a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 874 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
38
Ostatnia wygrana a_senior w dniu 4 Grudnia
Użytkownicy przyznają a_senior punkty reputacji!
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
a_senior's Achievements
-
Nie bardzo zaburzyli. Ponad 1 km. No i świat sie zmienia wokół nas, czy tego chcemy czy nie. Zresztą jedni budują a drudzy... umierają, jak jeden z moich sąsiadów ostatnio. A z nim zniknęła krowa, jedna z ostatnich w okolicy. A tych ludzi z białego domku poznałem i wydają się bardzo OK. Zastanawiam się jak sobie poradzą zimą. Może zaczną żwirkować drogę? 🙂
-
To bardzo specyficzne miejsce, polana niedaleko mojej chałupy. Jeszcze 3 lata temu nie było tu żadnych domów. Teraz, pierwszy z prawej, "stodoła", to chatka do wynajęcia za, bagatela, 650 zł za dwie osoby na dobę. +40 zł za psa. 🙂 Wyżej masz biały, jeszcze niedokończony dom, do którego dojeżdżają właściciele, ale jeszcze w nim nie mieszkają. I chcą się przeprowadzić na stałe. Po prawej nowy czerwony dom, raczej nie na zimę.
-
To ja teź dorzucę swoje. Krótki wypad w moje góry. Na jednym zdjęciu widać ślady jelenia a może i wilka na leśnej ścieżce. 0 ludzkich śladów.
-
Bo to, Michale, chwytny temat. I wychodzi z człowieka kto zacz. Czy lewak czy tradycjonalista, zerojedynkowiec, liberał czy twardy radykał. 🙂 Do tego czy ma, czy nie ma poczucia humoru. No i wszyscy wiedzą co to jest kask, choć niewielu wie przed czym chroni. Nikt przecież nie dyskutuje, np. o mechanice kwantowej, z wyjątkiem rzecz jasna wąskiego grona fachowców. A zaczęło się od dowcipnego wpisu Tadeo z fotką w kasku na jego FB: Właśnie zostałem pozbawiony wolności i przymuszony do jazdy w kasku. Jest to zamach środowisk populistycznych w krajach alpejskich na moją wolność wyboru. Ci co mnie znają wiedzą jaki to dla mnie dramat. Jestem zdruzgotany i rozważam przejście na emeryturę narciarską. 🙂 🙂 🙂 Należy mniemać, że Tadeusz pojechał do Włoch, a tam wiadomo - właśnie wprowadzono obowiązek kaskowy. Fajny, dowcipny wpis. Ktoś w komentarzu zasugerował, że cel tego tadkowego wpisu był inny. Chodzi o podniesienie oglądalności jego kanału, o rozgłos. Nieważne co się mówi, ważne że się mówi. Hmmm... kto wie. 🙂
-
Wszedłem z ciekawości na jego FB. Faktycznie burza kaskowa. Ludzie jednak mają nie całkiem w głowach. Ironiczny, humorystyczny post Tadeo (skądinąd wydaje się fajnym gościem a na pewno jest świetnym narciarzem i jak donoszą - świetnym nauczycielem) o tym, że musi jeździć w kasku wywołał burzę ortodoksów, powiedziałbym nawiedzonych. Takich zerojedynkowych. Ludziom wyraźnie brakuje krytycyzmu i zrównoważonej reakcji. Zwłaszcza na humor i ironię. W bezpiecznym jeżdżeniu na nartach jest naprawdę wiele ważniejszych czynników niż jeżdżenie w kasku lub bez niego. I zdecydowanie brakuje wiedzy o tym przed czym może, a przed czym nie może, uchronić nas kask. Oczywiście jednostowe przykłady niewiele wnoszą, bo można być po prostu wyjątkiem. Ale przez długie dziesięciolecia mojego jeżdżenia na nartach w czapce nigdy nie miałem żadnych urazów głowy. Owszem, zdarzały się naciągnięcia wiązadeł w kolanach, uszkodzony kciuk, ale nigdy nic z głową. Raz dostałem w głowę nartą, która wypięła się prerelease :), ale efektem był mały guz. W kasku pewnie bym go nie miał.
-
Można przeżyć, ale co to za życie. 🙂 No i powiedz to mojemu 95-letniemu szwagrowi, który spożywa regularnie od dawna w sposób, hmm... czasem nieumiarkowany. 🙂 W pierwszym wypadku polski deskarz (43 lata, nie taki znów młody) nie zatrzymał się po i to jest jego największy grzech. Od 3 miesięcy do dwóch lat. 😉 W drugim polski narciarz był po spożyciu, ale nie wiadomo jakim. Bardziej bym winił jego głupotę niż spożycie. Na łatwej niebieskiej trasie, którą dobrze wspominam z Soelden.
-
Wyjazdy w Alpy!!! NARTOSTRADA TRÓJMIASTO!
a_senior odpowiedział Rabios → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
Ło Jezu, jak pięknie. Te super sztruksy to chyba jednak AI. 🙂 -
Ja miałem takie. Dawne czasy. Ale nic złego się nie działo. Nie wypinały nadmiarowo. Może dlatego, że już wtedy w okolicach mojej 40-ki, jeździłem dość spokojnie. Takie niechciane wypięcia się zdarzały. Przeważnie w starszych wiązaniach, gdzie numerki na skali nie były już wiarygodne. 6 na wiązaniu było w rzeczywistości np. 4. Wyleciałem też z nart, gdy zapomniałem ponownie ustawić wiązań po ich poluzowaniu po sezonie. Kiedyś tak radzono robić, ale dziś zdaje się to niepotrzebne a nawet szkodliwe gdy się zapomni ponownie ustawić wiązania przed sezonem.
-
Mądrze piszesz. W moim wieku jeszcze dodajemy, np. na spotkaniu iluś tam lecia matury: "spotkamy się za rok o ile... dożyjemy." 🙂 A propos jakości i wielkości ośrodków. Dla mnie wszystkie są super o ile można jako tako jeździć w nich na nartach i pogoda nie jest fatalna. Bo można mieć pecha, jak np. mój kolega, który wyjechał kilka lat temu do Zillertal i z wyjątkiem jednego dnia, resztę spędził na spacerach. Piździło i waliło śniegiem niemiłosiernie przez cały pobyt. I gdy porównam taki Ischgl do np. małego Donnersbachwald (to był mój pierwszy wyjazd alpejski z Polski w 1999 r.) to nie wiem który mi bardziej przypadł do narciarskiego gustu.
-
Kraków ma specyficzne poczucie humoru.
-
A łańcuszków panda przypadkiem nie ubrała? 🙂
-
E, nie było tak źle z regulacją. Niby jednopunktowy wtrysk benzyny był w Niemczech standardem w latach 80., ale jeździło się też niemieckimi garbusami. Regulacja gaźnika w nim nie była specjalnie trudna. Ja takim garbuskiem jeździłem ponad 10 lat, w tym kilka razy jechałem nim do Francji. ABSu nie było, chłodzenia płynem też nie, nawet wspomagania kierownicy nie było, ale był duch. Poniżej np. nasz lekko 🙂 załadowany garbusek w trakcie powrotu w sierpniu 1985 r. z Francji po rocznym pobycie. 🙂
-
Prawie nie mam swoich filmów z jazdą. Ten ostatni to kilka skrętów w Saalbach (patrz link). Typowy łatwy stok czerwony, prawie pusty. Przypomina ten z Alp di Siusi, gdzie zostałem trafiony. Warunki, pustota stoku tudzież. Jadę swoim tempem i szybkością. Tak najczęściej jeżdżę. I co? Mam co jakiś czas odwracać głowę by sprawdzić czy ktoś nie zamierza mi przypie... Przecież to jest właśnie paranoja. Gdzie przyjemność z jazdy? To już wolę być od czasu do czasu (na razie były 2-3 razy w życiu) niegroźnie puknięty od tyłu niż lękliwie sprawdzać co sie za mną dzieje. 🙂 https://youtu.be/OQC1-D3I5bc?si=h8gOiy2WJUqkBHEh Tak najczęściej robię, ale te miały jakiś tam związek z rzeczywistością (płacę Google za chmurę) i dlatego je sprawdziłem.
-
Jechałem swoim średnim tempem. Nie takim znów wolnym. Pustym stokiem. Czy naprawdę trzeba cały czas skanować co sie dzieje za tobą? Paranoja. Kask może nieco ogranicza widoczność na boki, ale tylko trochę. Gdybym jechał bokiem też mógłbym zostac najechany przez jakiegoś palanta. Tak mnie kiedyś trafił w Zawoi jakis koleś. Tyle, że w Siusi był młody chłopak, któremu można sporo wybaczyć, a w Zawoi dorosły palant, którego chyba czymś zdenerwowałem. Mam nawet świadka tamtego wydarzenia z forum. 🙂
-
Ja też często, ale to zależy od sytuacji. Gdy widzę przed soba puste pole to jadę środkiem. A zasadę ograniczonego zaufania stosuję wszędzie i zawsze. Zwłaszcza w internecie. 🙂 Właśnie wczoraj dostałem maila, że zalegam ze zwrotem jakiejś pożyczki i drugiego, że nie zapłaciłem za usługę chmurową i blokuja mi dostęp. 🙂 Trochę jak u Edwina. Najpierw trzeba wyjaśnić kwestie zdrowotne.
