Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 912
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    38

Ostatnia wygrana a_senior w dniu 4 Grudnia

Użytkownicy przyznają a_senior punkty reputacji!

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

a_senior's Achievements

Grand Master

Grand Master (14/14)

  • Very Popular Rare
  • Dedicated
  • Reacting Well
  • First Post
  • Posting Machine Rare

Recent Badges

2,2tys.

Reputacja

  1. Ja nim już trochę jestem. 🙂 Kultywuję wspomnienia od dłuższego czasu i prawie nie jeżdżę na nartach. Ten sezon też jest zagrożony i zależny od wyników badań. A co do samego terminu "leśny dziadek" to musiałem się udać do googla. I tak wg wikisłownika to jest: Starszy wiekiem działacz, polityk, urzędnik lub członek jakiegoś gremium, który uporczywie trwa przy swoich anachronicznych poglądach, hołduje przebrzmiałym zasadom i blokuje awans przedstawicielom młodszego pokolenia. albo wg AI: lekceważący zwrot na starszą osobę (często weterana), która straciła kontakt z rzeczywistością i żyje przeszłością, wciąż opowiadając o dawnych czasach. I zgadzają się u mnie dwa elementy: starszy wiekiem i opowiadanie o dawnych czasach, co lubię robić. To tak, reszta w moim przypadku nie za bardzo, zwłaszcza o blokowaniu awansu młodym. 🙂 Raczej mam poglądy moderne, np. w narciarstwie, zasady też wolę te współczesne. Na komputerach i smartfonach działam lepiej od wielu młodych, na nartach też jeżdżę raczej po "nowemu", oczywiście o ile jeżdżę. 🙂
  2. To dla porządku należałoby jeszcze dopisać polskie peerelowskie "marki". 🙂 Hikory (były takie?), Rysy, Polsporty, które się wiecznie rozklejały i narty, używając dzisiejszych określeń, rzemieślnicze. Np. Zubki z Zakopanego. Takie FR z tamtych czasów. Ojciec ich używał a ja próbowałem. A z tych wymienionych. Dodajmy, że taka marka jak Kastle, kiedyś za moich młodych czasów, była jedną z wiodących firm produkującą narty. Potem zniknęła na pewien czas i znów wróciła na rynek. Używałem, ja albo ktoś z moich bliskich, wiele z tych wymienionych. Nie mam specjalnych skojarzeń związanych z logo, bardziej z danym modelem narty. Np. dobrze wspominam Atomic SL9 albo Fischer SC. Od wielu lat jeżdżę na różnych Voelklach i ta firma dobrze mi się kojarzy. Spokojnie, solidnie, bez przesadyzmy w żadną stronę, w sam raz do mojej "starczej" jazdy. Takie jak Volkl SL Jeśli zmienię jeszcze kiedyś narty będzie to ponownie ten sam model. Edit. Przypomniało mi się, że nazwa Rossignol (po franc. słowik) zawsze mi sie kojarzyła i kojarzyć będzie z modelem Rossignol Strato, bordową nartą z ptaszkiem na czubie. W latach 60. i 70. była to legendarna narta, o której się marzylo.
  3. a_senior

    Sezon 2025/2026

    Normalne zjawisko fizjologiczne. Często we mgle. Brakuje punktów odniesienia by pomóc błędnikowi w zachowaniu równowagi. Częste są wtedy zawroty głowy a nawet nudności. Wytłumaczyła mi to siostra, która zawodowo zajmuje się m.in. badaniem zaburzeń równowagi. Taka specjalność laryngologa. O tm, że wzrok istotnie pomaga w zachowaniu równowagi łatwo przekonać się stając na jednej nodze. Z otwartymi i zamkniętymi oczami.
  4. a_senior

    Ku przestrodze

    E tam. Masz wybór. Zakręć się koło jakiejś ładnej i mądrej panny. Czasem takie połączenie jest możlwe. Ja znalazłem. 🙂 Ożeń się z nią albo zostań w związku partnerskim i zróbcie sobie dzieci. Pożyj trochę i wtedy będziesz miał większe możliwości oceniania siebie, innych i całego świata. Pomijając to, że zapewne, o ile nie będziesz miał pecha, zaczniesz z większym optymizmem podchodzić do ludzi. I siebie samego też. 🙂
  5. a_senior

    Ku przestrodze

    Na szczęście nie muszę im nic mówić, bo żyje w wolnej Polsce póki co. I Tobię to mogę powiedzieć.
  6. a_senior

    Ku przestrodze

    Wiesz jak to jest, każdy jest kowalem własnego losu.
  7. a_senior

    Ku przestrodze

    I Ty, stary kawaler, to piszesz.
  8. a_senior

    Ku przestrodze

    Był i jest. Oczywiście, że nie żyłem, ale rozmawiałem z żyjącymi w czasach Staruszki Austrii. No i trochę poczytałem i pozwiedzałem różnych wystaw. A mój wujek miał nawet prawo jazdy wydane za Cesarstwa. O żadnej wolnoamerykance nie było mowy. Miasto naprawde nieźle wtedy funkcjonowało. I do dziś nieźle funkcjonuje. W każdym razie ja nie narzekam. Edit1. To jeszcze coś dopiszę o moim wujku, który miał austriackie prawo jazdy. Przed II wojna światową miał małą firmę transportową z kilkoma bagażówkami. Po wojnie komuna zabrała mu prawie wszystkie, zostawiając jedną, którą dalej używał i z której żył. Taksówka miała numer 1! To on odwoził nas, dzieci, często tą bagażówką na wakacje. Lata mijały, wujek jeździł pewnie i ostrożnie, nie miał żadnego wypadku. Ale z wiekiem stawał sie coraz bardziej głuchy. Pewnego dnia milicja zatrzymała go przypadkowo do kontroli i sprawa się rypła. Po pierwsze kazali mu pokazać prawo jazdy. No to podał, właśnie to austriackie, bo innego nie miał. A po drugie okazało się, że jest głuchy. I tak się skończyła jego kariera taksówkarza. 🙂 Edit2 Troche przynudzam. Można nie czytać, ale mnie wzięło na wspomnienia. Oto fotografia przedstawiająca m.in. tego wujka (ten po lewej). W środku mama (zapalona narciarka, której wiele zdjęć tu wstawiłem. Leży ciotka żona owego wujka. A po prawej jest ciotka Hela, która mi wiele o życiu w Krakowie za Austrii opowiadała.
  9. a_senior

    Ku przestrodze

    Może i naśladowcy, ale porządek w Krakowie był.
  10. a_senior

    Ku przestrodze

    Dla jednych to debilny przepis, dla drugich mądre posunięcie. Anyway, w Krakowie nie widzę kierowców jeżdżących nielegalnie buspasem, bo czasem jedzie się legalnie, choćby przed skretem w prawo. Nie widać policji kontrolującej, ale może te Krakusy są takie prawomyślne, w końcu mamy zakorzeniony dobry austriacki dryl, a może to właśnie strach przed hipotetycznym mandatem.
  11. a_senior

    Ku przestrodze

    Veni vidi vici. I wróciłem. 🙂 Wyjazd z Krakowa i wjazd zakopianką to koszmar. Do tego jazda Alejami, gdzie jest wieczny korek. Sznury samochodów. A mój bus pomykający buspasem. 🙂 A na wsi znów wiosna. Koniec zimy. 😉
  12. Brrr... Chyba że żartujesz. W mojej rodzinie, choć wszyscy dużo jeżdżą (w niektórych przypadkach "dużo" dotyczy przeszłości 🙂), niewiele było wypadków. Dzieci nic. Żona miała przykry upadek we mgle z własnej głupoty i skończyło sie na artroskopii kolana i zrobieniu porządku z łąkotką. Szwagrowie, poza przypadkiem opisanym przeze mnie, w sumie też nienajgorszym - nic poważnego. Ich dzieci, byli instruktorzy SITN - nic poważnego. Ciekawe przypadki miała moja siostra. Opisywałem, jak przywalił w nią stojącą młody chłopak. Padła, lekkie wstrząśnienie mózgu, rezonans po powrocie i wykryto u niej nieźle rozwinięty oponiak - łagodny guz opon mózgowych, który szybko usunęła. I tak dzięki młodemu Austriakowi pozbyła się potencjalnego zagrożenia. 🙂 A w młodości, na jakimś rajdzie tatrzańskim w latach 60. (były takie) padła i uszkodziła sobie poważnie kolano. Jakoś to przechodziła wtedy, ale dziś po 50 latach czeka ją wymiana właśnie tego kolana.
  13. Czy dobrze odczytałem kolejność zjeżdżających: Mitek, Mikoski, Rybelek?
  14. a_senior

    Ku przestrodze

    W Krakowie prawie zawsze jest szybszy. Nawet wyjazd z Krakowa, który zajmuje czasem ok. 1h samochodem, jest dużo szybszy busem. Właśnie zaraz jadę na swoją wieś busem. 🙂 Jadę busem a nie samochodem m.in. z tego powodu.
  15. a_senior

    Ku przestrodze

    Czyli należysz do tej grupy ludzi, którzy praktycznie muszą jeździć samochodem po mieście. Ciężko jest też rodzicom rozwożącym swojej dzieci do szkół i przedszkoli (na mojej ulicy jest przedszkole). Nie mówiąc o taxi, różnych dostawcach czy fachowcach od remontów i napraw w domach. Naprawdę nie zazdroszczę im tych jazd, bo ja musząc jeździć samochodem po mieście w godzinach szczytu lub blisko nich, co na szczęście zdarza się rzadko, dostaję tzw. kurwicy. 🙂 Mario w uproszczeniu chodzi o to, i ja to rozumiem i popieram, że jeśli ułatwimy jazdę samochodom prywatnym w mieście, np. ograniczając buspasy, poszerzając drogi, ulice, gdzie to możliwe, to pojawi się jeszcze więcej samochodów (część dotychczas nie korzystających z samochodów znów zacznie z nich zachęcona korzystać), korki się nie zmniejszą a efektem będzie jeszcze większy i upierdliwy dla wszystkich ruch drogowy. Nie mówiąc o większym zapyleniu, zaczadzeniu, itp. Zresztą w samym Krakowie naprawdę nie da sie poszerzyć ulic nie burząc 100 i więcej letnich kamienic. BTW, dziś jechałem tramwajem w stonę tzw. Górki Narodowej (płn. Krakowa) i mijałem dwa P+R, te które Ci proponowano jako miejsce na dojazdy samochodem. Pełne, podobnie jak wszystkie ulice wokół nich. Mnóstwo ludzi z nich korzysta i chyba nie jest to głupi pomysł dla niektórych. Tramwaj jedzie z tych miejsc do samego centrum 15-20 min.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...