Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Odpowiedzi dodane przez Spiochu

  1. A który facet (bo to oni zwykle kupuą komórki do jazdy rekreacyjnej) chciałby jeździć na damskiej narcie? Przecież damskie narty sa słabe

    Wielu nie wiedziało że to damskie :D

    Myślę że po prostu gro komórek sprzedawanych jest do klubów, więc są one produkowane w długościach jakie są do klubów kupowane. uruchamianie produkcji innych długości jest pewnie nieopłacalne.

    Tylko dlaczego dopiero teraz jest nieopłacalne a przez lata taką długość produkowano. Być może amatorzy przerzucili się na modne ostatnio gigantki :D
  2. Dla mężczyzn długośc nart w dół kończy sie na 160cm a i to dotyczy osób lekkich i raczej nie wysokich (np. 170 cm 65 kg)

    Niestety producenci stają się bardziej radykalni niż zalecenia Mitka. W SL (komórkach) powoli zanika długość 160cm. W nowych kolekcjach Fischera, Rossi czy Duel jest tylko 155,165cm. Nie wiem skąd taka decyzja producentów ale przy moich parametrach (174cm, 64kg) to właśnie długość 160cm jest idealna. Trochę to dziwne że wszyscy mają jeździć na takich samych SL-kach nie ważne czy ważą 60kg czy 130kg. Od dawna wiadomo że większość kupujących komórkowe SL nie startuje w zawodach Fis więc zasłanianie się jakimiś standardami jest bezcelowe.
  3. Maaa śpiochu ma Kup sobie zestaw startowy, jak cię wciągnie to zawsze możesz dodatkowa kase umoczyć. To żelazko to jest chyba dobra okazja, ślizgów ci nie uszkodzi, ja bym je na twoim miejscu kupił (na swoim nie bo używam zwykłego), tym bardziej ze jest na gwarancji. Smarów nie musisz kupować od razu wiadrami, są dosyć wydajne, szczotkę albo i dwie kup sobie w gospodarstwie domowym, a cyklinę wygrzeb w markecie budowlanym i jedziesz.

    Jeśli faktycznie warto to może się jednak zdecyduję:D Smarów nie zmierzam kupować na wiadra. Po prostu jeden komplet na co dzień i ewentualnie jeden komplet na zawody ale to już chyba poza moim zasięgiem. Pozostaje jeszcze problem gdzie tanio kupić smary ( i mydełka :D ). Na pewno sprawdzę serwisy w Łodzi ale tam raczej będą tylko uniwersalne parafiny.
  4. Zelazko możesz stosować zwykłe domowe, jakieś nie uzywane. Temperaturę powinno sie ustawiać na ok 120-130 stopni ( w żelazku do prasowania jest to pozycja "jedwab").... ja tak robię od dłuższego czasu i jest ok'. W ten sposób możesz obniżyć koszty sprzętu......... powodzonka

    Żelazko "domowe" też trzeba kupić, poza tym na smarach podane są różne temperatury użycia. Nie wiem jak to się ma do rzeczywistości ale chyba wolałbym jednak na żelazku nie oszczędzać.
  5. Ja proponuję tak: Cyklina plastikowa Szczotki: miedziana, nylon, końskie włosie Trzymak do skistoperów Żelazko

    Tak mniej więcej planowałem. Mam jeszcze pytanie co do szczotek. Nylon miękki,średni, twardy? Czy szczotki miedziana, z brązu i mosiężna to mniej więcej to samo? Podliczyłem to wszystko z kompletem podstawowych smarów (Toko CH) wychodzi ok. 500zł Jakby zakupić dodatkowo smary HF(4x 60g) i o zgrozo mydełka to wyjdzie ponad 1500zł. Zastanawiam się czy to samodzielne smarowanie ma jakikolwiek sens. :D
  6. Ostrzyć i regenerować zamierzam w serwisie. Ja mam dwie lewe ręce więc pewnie bym narty zniszczył. :D Z tego co tam widzę to powinienem kupić: żelazko(jaki model?), 3 szczotki?(brąz, nylon, włosie), cyklinę (którą?), trzymak do ski stopów. Dobrze kombinuję? Znalazłem również taki sklep: http://www.remsport.pl/ Które konkretnie modele szczotek powinienem kupić. (samych nylonowych jest kilka rodzajów)

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 13 październik 2009 - 14:52

  7. A gdzie koledzy je kupowali bo ja je kupowałem w Bułgarii w sklepie firmowym.

    Kupowali w Polsce, nie wiem czy w Łodzi czy przez neta. Nie wiem jakie są sklepy "firmowe" w Bułgarii ale zdarzało mi się spotykać podróbki w różnych sklepach. Zapytam inaczej, jaki to model? Edit: Jeśli masz wątpliwości zapytaj tutaj: http://ngt.pl/forum/...adTopic&nr=4208 Wg. mnie to na 99,9% podróba ale to nie znaczy że masz kurtkę wyrzucić, może się sprawdzać całkiem nieźle, może nawet ma jakąś membranę zamiast ceraty.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 09 październik 2009 - 21:02

  8. Mam pytanie: co trzeba zrobic, jaki stopien posiadac, zeby moc wstapic do tej organizacji? ... chodzi mi o te znizki... wiadomo - duze sa? ;))

    Jak masz instruktora SItn-Pzn to wykupujesz dodatkową legitymacje IVISI (instruktor amator) Jesli oprócz tego masz 3 lata udokumentowanej praktyki zdasz GS i SL na 8pkt (na ogólnopolskich zawodach instruktorów sitn) i zrobisz kurs na drugą dyscyplinę (telemark, bigówki, snowboard), kurs ski-tour oraz lawinowy to możesz zostać instruktorem ISIA (zawodowym). Pewnie za granicą tez można w jakiś sposób uzyskać powyższe stopnie nie orientuje się jednak jak to jest np. w Austrii.
  9. najpierw sprobuj a pozniej stwierdz; nie odwrotnie

    Nie twierdzę tylko przypuszczam. Spróbować fajnie ale nie zawsze można. Ja mogłem kupić teraz albo w ogóle. Muszę mieć czas na jesiennych wyjazdach by się nauczyć z nich korzystać. Testy w Polsce i kupno w środku sezonu byłoby bezcelowe bo zanim się przyzwyczaję to będzie po "zawodach". Oczywiście można przełożyć zakup o rok ale tego nie chcę. Jak nie będą mi odpowiadały to trudno, nart nie kupuje się na lata i następnym razem wybiorę lepiej. Możesz więc taki zakup potraktować jako formę testu. Dwa tyg wypożyczania takich nart w Alpach nie wyjdzie wcale taniej niż zakup.
  10. A może po prostu zabrakło drugiego elementu? Czyli dobrego instruktora lub dobrej szkoły gdzie pomagają okiełznać takie narty.

    Szkolenie sportowe w Alpach wykupię ale czy to wystarczy?

    mysle ze to ze kolega sie rozwalil na narcie GS jest faktem ale moze przypadkowym???

    Może i tak ale nie nastraja to optymistycznie.

    dla wszystkich, ktorzy chcieli by sprobowac namiasttki GS-a sa 'cywilne " wersje jak np racetiger GS w wersji ze zintegrowanym wiazaniem. powtarzam to namiastka ale zdecydowanie bezpieczniejsze przejscie do prawdziwych GS-ow.......... dodam ze niektore moje "cywilne" narty maja promien zdrowo ponad 20 m i jest mi z tym dobrze.......

    "Cywilne" slalomki są trochę bez życia, myślę że z gigantami jest tak samo stąd decyzja zakupu tych prawdziwych. Na szczęście to stary model i promień ok. 21-22m a nie jak teraz >27m! Jedyne podobne narty na jakich jeździłem to freeridowe Movemnety 175cm R22m. Większych problemów nie było.
  11. Skończyłem z tyczką między (powiem kolokwialnie) jajkami i z rozwalonym kolanem.

    Współczuje. Ale od razu cisnąłeś na maksa czy próbowałeś się wcześniej z nartami "oswoić"?

    To była głupota straszna z mojej strony, że kupiłem gigantkę, a zwłaszcza komórkę. Zdecydowałem się w końcu na kupienie nart Nordica Dobermann GSR. Narta oczywiście spełniająca wymogi fisowskie. Masakra.

    U mnie stoją w koncie jeszcze nie wypróbowane Stockli Laser GS i do tego 183cm (czyli wzrost +9cm). Strach myśleć co to będzie.

    Jeśli ktoś myśli, że jest kozakiem w slalomie i takim samym kozakiem będzie w gigancie, to się grubo myli ;]

    Ja się kozakiem nie czuje ale GS też trzeba się kiedyś nauczyć.

    Ja od razu zmieniłem swojego skilla w profilu. Na razie na niego nie zasługuje.

    Czyli ta siódemka to już po redukcji?
  12. Boże... Jakim ja byłem dzieckiem.

    Opisz jak się rozwinęła historia twoich gigantek bo ja też jestem na etapie "entery level" i chętnie bym uniknął pewnych błędów. Edit: Zajrzałem w twój profil. Czyli jednak nie kupiłeś GS-ów. Szkoda :D

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 28 wrzesień 2009 - 19:20

  13. Nie kupiłbym używanych nart choć wygląda to różnie. Wychodzę z założenia że jeśli sam potrafię wyklepać nartę w jeden sezon to inni też mogą. Tym bardziej że jestem lżejszy niż większość narciarzy a do zawodnika tez mi brakują lata świetlne. Ja to widzę tak(dotyczy najwyższych modeli): Po testach - zależy jakie testy itp. czasem w świetnym stanie czasem w tragicznym Od prywatnej osoby - najczęściej wyklepane choć bez większych rys z krawędziami różnie (szczególnie jak kupujemy od jakiegoś pasjonata) Z wypożyczalni - często dosyć zryte (rysy, krawędzie) ale mniej wyklepane. Klienci wypożyczalni najczęściej mniej katują te narty(mniejsze umiejętności) ale tez mniej o nie dbają. Wysokie modele mogą tez być rzadziej wypożyczane.(bo drogie). I przede wszystkim przenigdy nie kupiłbym używanych komórek po zawodniku taka narta to się nawet na płot nie nadaje. Co do innych spraw to według mnie lepiej za twarde niż za miękkie.
  14. Moje pierwsze narty: Atomic 150cm (2cm dłuższe niż wzrost - oczywiście klasyki :) ) Pamiętam tylko że były granatowe a wiązania już normalne miały. W sumie to nie było tak dawno - 02.2000. A po dwóch sezonach narty się pogięły i kupiłem już lekko taliowane elany w markecie. :D
  15. dzien po zawodach w niedziele był puchar senatora w Kluszkowcach, warto bylo przyjechac żeby zobaczyc jak jeżdża amatorzy zawodowcy, ja jechalem na maxa swoich możliwości i po pierwszym przejeździe stracilem do prowadzącego 7,5 sekundy

    Daj linka do wyników. W kluszkowcach stok jest krótki, ile miał zwycięzca 30-40s? Jakoś mi się nie che wierzyć w taką stratę. Albo były totalne dziury albo miałeś wyjątkowo nieudany przejazd.
  16. Ja się czułem lekko zmieszany sytuacją gdy na linii startu tuż za mną stał właśnie zawodowiec w gumie, który w pozycji zjazdowej, z zamkniętymi oczami, wizualizował sobie trasę zjazdu... Szybkie porównanie: On-pro, Ja-amator On-po setkach, może tysiącach zjazdów, Ja-pierwszy raz w życiu na tyczkach, On-GS, Ja-SC, On-narty nasmarowane 30 minut wcześniej,Ja-narty nasmarowane w styczniu On-150, Ja-80, On-guma, Ja-softshell, On-po długiej rozgrzewce, Ja-w towarzystwie Miss Rozgrzewki Jakże rożne podejście, jakże różne narciarstwo... Na szczęście uśmiech na twarzach ten sam ...i tylko 5 sekund różnicy

    Można się było spodziewać zawodników, nie tylko na nasze zawody przyjeżdżają. Według mnie to nawet dobrze że byli, mamy jakiś punkt odniesienia. Nie oszukujmy się, kto z nas realnie myślał o zwycięstwie? Większość przyjechała po prostu dla samego udziału i spotkania. Ja jestem zadowolony z przejazdu, może miejsce odległe ale to i tak był mój maks. A w przyszłym roku potrenuję i postaram się pojechać lepiej i do tego zachęcam wszystkich niezależnie od zajętego miejsca.
  17. Czytam ten wątek i słyszę tylko ten jeździ tak a tamten tak i powodują zagrożenie. Zawsze miałem takie samo zdanie jednak zdałem sobie sprawę że sam czasem stwarzam zagrożenie. W tym sezonie zacząłem jeździć na łyżwach (od zera) i okazuje się że zachowuje się podobnie jak krechowcy na stoku. Po kilkunastu godz. na lodzie jeżdżę szybciej niż większość ludzi a tak naprawdę to ja nic nie umiem (no może potrafię hamować i jako tako omijać innych). Ostatnio miałem szyty łuk brwiowy i to mnie trochę otrzeźwiło, sam byłem sobie winien - brawurowa jazda przy nikłych umiejętnościach. Proponuje zastanowić się czy sami dbamy o bezpieczeństwo swoje i innych? Zamieszczam taką małą listę pytań do zastanowienia (przyznam że zainspirowała mnie ankieta): 1. Znam kodeks FIS? 2. Czy zawsze jeżdżę wystarczająco WOLNO (np. jak jest tłok)? 3. Rozglądam się w czasie jazdy i przewiduje co się może stać (również zwracam uwagę na wariatów)? 4. Zawsze mam dobrze wyregulowane wiązania, ostre narty i kask/ochraniacze? 5. Nie pije i nie jaram na stoku?(ani nie jeżdżę zaraz po grubszej imprezie)? 6. Zawsze rozgrzewam się przed jazdą? 7. Jadąc off-piste znam teren, komunikat pogodowy, posiadam odpowiedni sprzęt lawinowy/ inny i umiem się nim posługiwać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...