Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 742
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez Spiochu

  1. No i "niestety" moje dechy nie mają płaskiej górnej powierzchni, tylko jak to u Volkla jest profil "3D"

    Profil 3D to chyba w nartach Volkl dla emerytów :D Komórki są płaskie jak stół.

    To "lana" folia do oklejania samochodów.

    A jaki jest koszt takiego oklejenia nart i gdzie to można zlecić?
  2. Zai Nezza:

    Trochę nędza te Zai :D

    p.s. kusi mnie aby zrobić narty od podstaw (nowe Jantary?). Dziś nie jest to specjalnie trudne. Jak się za to wezmę to ............komórki wymiękają

    I to jest pomysł!! Jak to wygląda od strony praktycznej?
  3. Ja miesiąc temu przejechałem się 8h w jedną stronę Kangurem dieslem z silnikiem 60KM - Vmax tak ok. 100km/h, przyspieszenie jakbym miał na pace z tonę cementu, przejedź się to przestaniesz narzekać na Pandę

    Nie przesadzaj. Panda ma 54KM i 88 Nm, jest trochę lżejsza niż Kangur ale bez przesady, osiągi będą zbliżone, no chyba, że faktycznie napakujesz tonę cementu. :D Co do narzekania to w mieście jeździ się dobrze, jak zmieniasz biegi przy 5000 obr/min to nawet w miarę dynamicznie ale w trasie nie bardzo. Z licznikiem coś musi być nie tak bo Vmax najwięcej pokazał 180km/h (z górki) a po płaskim 160-170km/h (Wg. danych fabrycznych max. to 150km/h). Narzekam głównie na absolutny brak wyposażenia tzn. NIE ma: klimy, radia, gniazdka elektr, absu, centralnego zamka, dzielonej kanapy. Poza tym, szyby i lusterka są na korbkę i brak wspomagania ale to już mi specjalnie nie przeszkadza.

    Nie masz samochodu, więc nie masz doświadczenia, więc rozważasz tylko teoretycznie, ...a jazda cię męczy To jest podobnie jak z nartami - pojeździsz, nauczysz się - możesz więcej, nie męczysz się kiedy kierujesz. Kiedy nie kierujesz - śpisz. Tyle. To nie jest żadna wielka wyprawa. Dla porównania - ludzie idą np. na 8 godzin do pracy, czasem ciężkiej - a potem jakoś funkcjonują, nawet jadą na narty wieczorne A na trasie po prostu siedzisz w aucie przez te 8-10 godzin, i w zasadzie nic nie robisz ...z małymi przerwami na to i owo Śpiochy śpią - jak nie muszą prowadzić

    Nie mam swojego auta ale Pandą jeżdżę prawie codziennie. Tylko ile się przejeździ w mieście, z 10k km rocznie? Jak nie kieruję, to niestety nie śpię, na siedząco nie potrafię. Wyjątkowo się zdarza i też raczej krotko. Pamiętam, że po nocy w busie (jako pasażer) zwykle byłem wykończony. Podróż autokarem do Francji (30h) to już był horror. Jedyny plus, że za kierownicą prawie nigdy mi się spać nie chce.

    Ja miesiąc temu przejechałem się 8h w jedną stronę Kangurem dieslem z silnikiem 60KM - Vmax tak ok. 100km/h, przyspieszenie jakbym miał na pace z tonę cementu, przejedź się to przestaniesz narzekać na Pandę

    Nie przesadzaj. Panda ma 54KM i 88 Nm, jest trochę lżejsza niż Kangur ale bez przesady, osiągi będą zbliżone, no chyba, że faktycznie, napakujesz tonę cementu. :D Co do narzekania to w mieście jeździ się dobrze, jak zmieniasz biegi przy 5000 obr/min to nawet w miarę dynamicznie ale w trasie nie bardzo. Z licznikiem coś musi być nie tak, bo Vmax, najwięcej pokazał, 180km/h (z górki) a po płaskim 160-170km/h (Wg. danych fabrycznych max. to 150km/h). Narzekam, głównie, na absolutny brak wyposażenia, tzn. NIE ma: klimy, radia, gniazdka elektr, absu, centralnego zamka, dzielonej kanapy. Poza tym, szyby i lusterka są na korbkę i brak wspomagania ale to już mi specjalnie nie przeszkadza.

    Nie masz samochodu, więc nie masz doświadczenia, więc rozważasz tylko teoretycznie, ...a jazda cię męczy To jest podobnie jak z nartami - pojeździsz, nauczysz się - możesz więcej, nie męczysz się kiedy kierujesz. Kiedy nie kierujesz - śpisz. Tyle. To nie jest żadna wielka wyprawa. Dla porównania - ludzie idą np. na 8 godzin do pracy, czasem ciężkiej - a potem jakoś funkcjonują, nawet jadą na narty wieczorne A na trasie po prostu siedzisz w aucie przez te 8-10 godzin, i w zasadzie nic nie robisz ...z małymi przerwami na to i owo Śpiochy śpią - jak nie muszą prowadzić

    Nie mam swojego auta ale Panda jeżdżę prawie codziennie. Tylko ile się przejeździ w mieście, z 10k km rocznie? Jak nie kieruję, to niestety nie śpię, na siedząco nie potrafię. Wyjątkowo się zdarza i też raczej krotko. Pamiętam, że po nocy w busie (jako pasażer) zwykle byłem wykończony. Podróż autokarem do Francji (30h) to już był horror. Jedyny plus, że za kierownicą prawie nigdy, mi się spać, nie chce.

    Tu masz aktualny cennik polskiej A2 (od 27.05.2013): http://autostrada-a2...l/oplaty/cennik - o ile dobrze widzę to wychodzi 63 zł w jedną stronę (?!).

    Nie doliczyłeś jeszcze 10zł za odcinek Stryków-Konin pod zarządem GDDKiA. Wychodzi zatem, że obecnie przejazd A2 w obie strony wyniesie 146zł - całkiem sporo.

    Do Tyrolu - zależy - do tego bliższego, przed Innsbruckiem, wg mnie też przez Czechy, do dalszego wariant przez Niemcy może być, pod warunkiem skrótu przez GaPa... ale zawsze wychodzi dalej.

    Jadąc z W-wy w Tyrol warto rozważyć też opcję S8 do Piotrkowa i dalej przez Wrocław. Zalety: - ok. 55km bliżej niż A2 - brak opłaty za A2 (146zł) - brak winiety CZ (53zł) - brak odcinka Czechy-Austira (55km) z dużą liczbą ogr do 50km/h - brak przejazdu przez Częstochowę - dłuższy odcinek w PL 9 (LPG, naprawy, niższe mandaty ;) ) Wady: - Gówniany odcinek Piotrków-Syców (obecnie 140km, od grudnia tylko do Wielunia ok. 90km) - przeciętnie ok. 75km dalej niż przez Czechy - dłuższy odcinek w PL (dziurawy asfalt, niebezpieczna jazda)

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 27 czerwiec 2013 - 22:37

  4. Jest różnica pomiędzy 800km po Polsce a po zachodnich autostradach.

    Na 840km zeszło mi ok. 11h licząc z obiadem, załatwianiem spraw i wszystkimi przerwami. Samej jazdy pewnie z 8h ale ponad połowę trasy leciałem A2 z Vmax dla Pandy. Wychodzi zatem podobna jazda jak do Austrii. Najbardziej zmęczył mnie upał (brak klimy) i hałas. Mam też wątpliwości odnośnie licznika. Według googla i viamichelin powinno być max. 780-800km a z licznika wyszło 50km więcej. Czy to normalne?

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 27 czerwiec 2013 - 14:02

  5. Dzięki, rozważam wszystko teoretycznie. Na razie to jeszcze nawet nie mam swojego auta ani nie jechałem tak daleko. Dobrze jednak wiedzieć takie podstawowe rzeczy. Zastanawia mnie jeszcze kwestia, jak dajecie radę prowadzić przez tyle czasu. Jak na razie mój rekord to nieco ponad 800km jednego dnia i już byłem zryty maksymalnie. Fakt, że był upał i jechałem Pandą ale mimo wszystko słabo widzę takie wojaże do Austrii a 4 dniówek to już w ogóle nie widzę.
  6. Ale konkretne pytanie, gdzie tankować po drodze ze Zgorzelca w Tyrol by było najprościej/najbliżej . Które 2-3 stacje? Powiedzmy że ostatnia w okolicach Kufstein lub Ga-Pa w zależności od miejsca dojazdu w Austrii. Ale 2 poprzednie? Oczywiście mam na myśli stacje całodobowe. Ogólnie to straszną lipę mają w tym Reichu, żeby na 600km autostrady nie było jednej stacji z lpg. Aż mi się wierzyć nie chce, że tak jest.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 26 czerwiec 2013 - 22:03

  7. Nie musisz przestać pisać, wystarczy, że nie będziesz zwracał uwagi na baranów. Jak dotąd piszę co chce, nie zawsze zgadzam się z większością a jakoś nie zauważyłem żebym miał problem w wyrażaniu poglądów. Sprzeczki nieraz występowały ale przez to dyskusja była ciekawsza a już najbardziej pożądane są off-topicki, dzięki nim powstaje dużo ciekawych wątków. Nie dostawałem też obraźliwych PW a gdybym nawet dostał to bym odpisał jakąś wiązankę i zakończył rozmowę z danym osobnikiem. Kasowanie spamu w postaci kolejnych odpowiedzi też nie zajęłoby dużo czasu. W pyskówkę wdają się zwykle Ci, którzy chcą.

    Propozycja Spiocha (opuszczenia forum), która do tej pory była nie do przyjęcia, zaczyna coraz częściej być rozważana.

    Taka propozycja nie padła, to jest nadinterpretacja. Ile osób na forum Cię obraża? Jaki to % aktywnych użytkowników? co innego gdy nie akceptuje cie cała społeczność Np. danego forum. Wtedy opuszczenie takiego miejsca jest najlepszym wyborem ale nie uważam by taka sytuacja miała tu miejsce.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 26 czerwiec 2013 - 13:14

  8. To pojechałeś sobie. Nawet na sobie musiałem odczuć dziwną atmosferę na forum.

    Moim celem, nie było, obrażanie Ciebie. Jak odebrałeś to zbyt osobiście to przepraszam.

    Mam dla Ciebie radę: korzystaj z przycisku "Raportuj zły post" zamiast podgrzewać atmosferę.

    Ale co mam raportować i komu? Poza tym jestem wrogiem wszelkiej moderacji, więc z zasady nie zamierzam "donosić"

    W kwestii formalnej: nie jestem komercyjnie związany z Szafrańskimi Po prostu zamierzam nadal korzystać z ich oferty, dlatego śledzę co u nich słychać i się tym dzielę.

    Tak też sądziłem. Napisałem tylko, że wygląda to jak nachalna reklama a niekoniecznie miałeś takie intencje.

    Ale jak widać jest to źle widziane, więc więcej info z mojej strony nie będzie.

    Regularne info o ofercie, rzeczywiście nie jest potrzebne, bo każdy je znajdzie na stronie. Co innego relacje z wyjazdów itp. , które sam chętnie poczytam.
  9. Podaję za reklamą

    To nie podawaj. Ewentualnie, napisz w ogłoszeniach lub wyjazdach komercyjnych. Podzieliłeś się wrażeniami z treningów - super. Mam nadzieję, że była to prawdziwa opinia a nie marketingowy opis. Spamowanie ofertami to już jednak nie ten temat. Przykładowo KSS też ma szkolenie w Hali a jakoś napisał w ogłoszeniach. Ponieważ pojawiały się tutaj linki, dodam tylko, że czym innym jest wstawienie informacji o jakieś nowej/nie znanej nam opcji szkolenia a czym innym kilkakrotne promowanie tej samej szkoły. Nie wiem czy masz jakiś interes w promowaniu linkowanej szkoły ale Twoje posty wskazują jakby tak było.

    przy kalkulacjach warto sobie przeliczyć ile wychodzi 1h treningu i w ten sposób porównać z inną ofertą

    Zdecydowanie warto policzyć. W przeliczeniu na 1h, również wyjdzie bardzo drogo. A czy warto dopłacać? Może i tak, nie byłem to nie oceniam, jak kogoś stać to niech sam sprawdzi.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 17 czerwiec 2013 - 12:50

  10. Jeździłaś slalom czy gigant ? Ja w marcu byłem na Harendzie, pierwszy raz na tyczkach, akurat trenowała kadra do AMP plus zdający egzaminy instruktorskie, sama 20-letnia młodzież i ja + jeszcze jeden starszy pan. Po próbach na slalomie odesłali mnie na gigant, żebym tempa na slalomie nie ograniczał Gigant byłem już w stanie przejechać tylko ze 30% gorzej niż reszta, więc jeździłem... Jak mówił młody instruktor: jest walka (z tyczkami, nartami, stokiem i przede wszystkim samym sobą) to są postępy. I postępy były: 3 dni, z dnia na dzień coraz pewniej. Najgorsze, że lepiej ode mnie jeździła tam -na oko- 5-6 letnia dziewczynka, ale to już jest rasowa narciarka i za bardzo od kadry nie odstawała - taki mały diabełek . Ile razy leciałem na śnieg nie pamiętam. Na bok, na główkę, saltem do tyłu... Ale gruba kurtka i kask i.... jeśli byłaby okazja to pojechałbym znowu, choćby zaraz.. Byleby zdążyć graty do samochodu wrzucić To co jest trudne z punktu widzenia początkującego na tyczkach: po kilkunastu przejazdach zaczyna robić się rynna i albo pojedziesz slalom technicznie łamiąc tyczki, albo nie pojedziesz wcale, bo nie da rady zmieścić się między bandą a tyczką "omijając" tyczki. Na gigancie jest łatwiej, ale też ze względu na słabe wtedy rozgimnastykowanie, miałem problemy złożyć się na krawędzie tak, żeby mieścić się między bandą a bramką

    Mam wrażenie, że spotkaliśmy się na tej Harendzie. Pamiętam, że jeździłeś w pełnym słońcu w mega grubej kurtce, kiedy w softshellu nie można było wytrzymać. Twoich gleb nie zapamiętałem, więc chyba spektakularne nie były :D Dodam tylko takie małe sprostowanie: Jeśli miałeś na myśli naszą ekipę to żadna z nas kadra, tylko amatorzy z Łodzi. Koledzy co prawda jeżdżą lepiej ode mnie ale porównując do czołówki AMPów to poziom i tak jest bardzo niski. Wspomniana dziewczynka jest natomiast najlepiej jeżdżącą 6-latką w Polsce i wydaje mi się, że w GS spokojnie zaliczyłaby minimum instruktorskie, także żaden wstyd z nią przegrywać, jeśli byłeś pierwszy raz na tyczkach. Warunki panujące na stoku (+20 stopni) były bardzo trudne, gigant mocno podkręcony a Harenda nawet przy orczyku nie aż taka płaska. Nie ma się, więc co dziwić, że było Ci trudno i że tworzyły się rynny. Gdybyś zaczął treningi przy mroźnej pogodzie i Np. u Ptaka na Długiej Polanie, byłoby sporo łatwiej. Jednak nic straconego, bo taka walka z trasą daje dobre rezultaty a trener z Harendy potrafi sensownie pokazać błędy. Sporo się zatem nauczyłeś. Każdy następny trening będzie dla Ciebie łatwiejszy, więc zachęcam do dalszych ćwiczeń.

    spam ... konkurencja ? temat z przed 4 lat ... rejestracja tylko po to, by napisać ten post ...

    Przy okazji, nieaktualny adres strony. Zmieniono nazwę na ptak-team (bez ski) z uwagi na pozew ze strony sklepu o tej nazwie. Treningi u Ptaka są w miarę ok ale na Harendzie lepsze.
  11. W tym roku mają być ogłoszone przetargi na budowę trasy S5 Korzeńsko - Wrocław oraz S3 Sulechów - Lubawka. Do tej pory obie inwestycje były przekładane na coraz to późniejsze terminy. Teraz jest szansa, że w przyszłym roku rozpocznie się ich realizacja - Budowa przyśpieszy - zapewnia Marek Łapiński, dolnośląski poseł Platformy Obywatelskiej. - Minister transportu Sławomir Nowak przygotował projekt uchwały w sprawie zmiany "Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015". Wynika z niego, że jeszcze w tym roku ogłoszone zostaną przetargi nie tylko na drogę S5, ale też S3. Budowa tras mogłaby się rozpocząć już w przyszłym roku. - Sądzę, że w najbliższych tygodniach uchwała zostanie przyjęta przez Radę Ministrów. To oznacza, że mamy gwarancje finansowania tych inwestycji - mówi Łapiński. Budowa 48-kilometrowego odcinka S5 Korzeńsko - Wrocław ma kosztować szacunkowo ponad 2,5 mld zł. Natomiast na S3 trzeba będzie wydać około 8 mld zł za prawie 193 km trasy.

    Fajnie, że mają coś budować ale ja się pytam gdzie jest A1? Jak sama nazwa wskazuje to jedna z najważniejszych dróg w PL, Podobno koszt budowy Tuszyn-Pyrzowice jest nawet niższy niż tej S3 a o ile więcej aut pojechałoby A1? Ile jeszcze można cisnąć Gierkówką? Wiadomo, że fajnie się pochwalić wypasionym tunelem ale biorąc pod uwagę ograniczone środki i czasochłonne budowy, może jednak lepiej byłoby budować najpierw najbardziej uczęszczane drogi i w terenie nizinnym (z uwagi na teren powinno być taniej i szybciej)

    W listopadzie tego roku mają otworzyć odcinek S8 od Sycowa do węzła Walichnowy prawie 50 km. Do Pabianic zostanie 80 km. A już w marcu 2014 maja otworzyć właśnie ten odcinek. aż do węzła Łódź - południe.

    Z punktu widzenie Łodzi to bardzo istotna poprawa. Tak jak jazda Gierkówką na Śląsk jest jeszcze znośna (2 pasy) to jednopasmowa droga na Wrocław to już jest dramat. Tylko pojawia się drobny problem, z silnikiem 1.1 54km to raczej nie zaszaleje na tych ekspresówkach. :D
  12. Jest taki portal gdzie można porównać jakoś zdjęć różnych telefonów. Dodano również możliwość porównania ze zwykłym aparatem Olympus E-450 a nawet z lustrzanką (Canon 5d mark II). W załączonym porównaniu (po wybraniu opcji skaluj do 8MP) nie widzę specjalnej różnicy między topowym telefonem szajsunga a lustrem. http://www.gsmarena....idCamera3=30003 Po przejrzeniu innych ujęć już widać pewne różnice nawet okiem amatora ale w niektórych przypadkach mam wrażenie, że telefon wypada lepiej od aparatu Olympusa. Dopiero w przypadku lustra nie ma wątpliwości.

    Choć pojawił się aparat spełniający zapewne większość marzeń Śpiocha

    Osobiście aparatu nie potrzebuję. Już prędzej mała kamera do analiz techniki (120kl/s, wizjer, zoom optyczny, stabilizacja).

    Ma troszkę większą matrycę niż standardowy kompakt (1/1.7)

    Ciekawe czemu w tych kompaktach dają takie małe te matryce? Nawet ta z Panasonica ustępuje rozmiarem, wcześniej zamieszczonej Nokii więc to chyba nie kwestia wielkości całego aparatu. Co do linkowanej Nokii to robi jeszcze lepsze zdjęcia niż inne telefony. Tylko to już bardziej aparat niż telefon. Waga 169g a matryca UWAGA 41MPix !!! Widać, że projektował to dział marketingu.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 30 maj 2013 - 00:59

  13. Chyba, że mówimy o cyknięciu foki na pamiątkę - to tu mogę się zgodzić, że coś tam da sie pstryknąć

    No właśnie o to chodzi. Na zdjęciu ma być widać gdzie jesteśmy, co robimy, musi być łatwa możliwość rozpoznania osób i innych istotnych szczegółów. Zdjęcie powinno być w miarę jasne i dobrze żeby nie było czerwonookich postaci. Dobre telefony i najmniejsze kompakty obecnie zapewniają taką dokładność. Inne szczegóły typu bilans bieli, nasycenie barw i sto innych parametrów nie są już takie ważne w zastosowaniu towarzyskim.

    waży (260 + 116) 370 g a np kompakt G11 - 330 g (są oczywiście kompakty 100 g)

    I takie kompakty miałem na myśli. 370g to sporo za dużo, chodź pewnie niewiele jak na tą klasę sprzętu. Może jak ktoś jeździ spokojnie i w grubej kurtce to jeszcze daje radę to upchnąć. Niestety do szybkiej jazdy i softshella taki aparat się nie nadaje. No i pojawia się pytanie czy z większym aparatem można się spokojnie przewracać? Nie każdy jest mitycznym "dobrym narciarzem" i szorowanie po śniegu to często codzienność.
  14. Ale księgowy nie wyliczył że wizjer to jedyna istotna przewaga aparatu nad telefonem. Dla mnie robienie zdjęć przy pomocy ekranu jest niewygodne, nie tylko przy mocnym słońcu. I to pomimo faktu, że ekran tel ma 4,3 cala a ze wzrokiem nie mam problemów.
  15. Octavia 1.9 TDi pali 5 L/100km a Fabia 1.2 benzyna 8l/100km wiem bo miałem dwie fabie i dwie Octawie i każdym z tych samochodów zrobiłem średnio po 180tyś.km

    Jak porównasz diesla z benzyną to zawsze wyjdzie na Twoją korzyść ale sam wiesz, że to nie ma sensu. Benzyna do benzyny lub diesel do diesla i jasno wyjdzie że Octavia spali więcej. A w tej Fabii 1.2 lpg nie założyłeś? Przy takim przebiegu na pewno się opłacało.

    Brak wizjera.

    To jest istotny problem. Nie wiem co za baran wymyślił żeby nie montować wizjerów. Są w ogóle jakieś małe kamery/aparaty z wizjerem?

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 29 maj 2013 - 13:37

  16. Ale komfort jazdy i niższe spalanie w przypadku Octavi ma dużo większe niż w Fabi więc te 300zł. miesięcznie w racie mu się częściowo zwraca na stacji benzynowej.

    Czy octavia łamie prawa fizyki? Większe i cięższe auto z tym samym lub mocniejszym silnikiem a spalanie niższe? To chyba tylko na prospektach reklamowych. Co do komfortu to zależy gdzie się jeździ. W dużym mieście Fabia lepsza. Poza tym kupować auto w wieloletnim kredycie i dołożyć od tak 20k zł, niezbyt rozsądnie. Co innego jak kogoś stać, wtedy może dołożyć nawet 200k zł. Co do kamery to pewnie poniżej 1000zł też się coś znajdzie, może nie najnowsza wersja ale jednak. Za 500zł chyba jednak nie da rady nic sensownego.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 29 maj 2013 - 12:18

  17. Bo zachodzi tu podobna sytuacja jakby ktoś napisał: - chce kupić fajne narty, na różne warunki - które snowblady mi polecacie??? jeśli komuś zależy na jakości to klasa evil - nie tak wiele większa od kompaktów daje nieporównywalną jakość. Używany sony nex -3 kosztuje 800 zł, nowy z miniaturowym zoomem 16-50 mm niestety 3x przekracza podany budżet. Ale jest 10x lepszy (jakość obrazu, prędkość). Oprócz sony są jeszcze inne evil-e.

    ja tylko przypomnę, że kolega chce aparat - "idioten kamera"

    fotki z n 808 można znaleźć tu http://www.canon-boa....ml#post1158381 kichy nie ma .

    no to te fotki raczej zniechęcają...

    Nie znam się na fotografii ale myślę, że warto zastanowić się do czego tak naprawdę potrzebujemy tego aparatu. Jeśli do celów pamiątkowo-towarzyskich to wystarczy dobry aparat w telefonie lub jakiś najmniejszy kompakt. Warto by też zastanowić się czy nie fajniejsza będzie kamerka sportowa z opcją robienia zdjęć. Filmiki, nawet te mniej profesjonalne, robią większe wrażenie niż kilkaset, prawie takich samych zdjęć ze stoku. Aparaty wyższej klasy są do takiego użycia za ciężkie, zbyt nieporęczne i za drogie a to powoduje, że zamiast jeździć normalnie będziemy się martwić o sprzęt. Dla Fotografa taki evil będzie 10x lepszy i pewnie ma rację. Jednak dla laika różnica w jakości będzie praktycznie niedostrzegalna a pozostałe cechy spowodują, że sprzęt ten sprawdzi się znacznie gorzej. Te fotki z nokii 808 moim okiem są niemal doskonałe i bez użycia powiększenia nie dopatrzyłbym się żadnych niedociągnięć. Jeśli natomiast ktoś chce kupić aparat do profesjonalnej fotografii to myślę, że najlepiej szukać informacji na forum dla fotografów. Pomimo, że znajdzie się u nas kilku specjalistów to na branżowym forum informacja będzie pełniejsza i dokładniej objaśniona. Nie mam pojęcia jak dobiera się takie sprzęty ale przez analogie do nart, gdzie tylko komóry się liczą, pewnie należy kupić lustro + kilka obiektywów. Jeśli chodzi o aku w aparacie to paluszki mają przewagę w mniej cywilizowanym terenie. Jeśli wybieramy się na kilkudniowe tury czy podobne wypady z dala od źródeł prądu, warto o tym pamiętać.
  18. Może się nie znam ale co to za marka ten czy ta POC ???

    Przeciętna firma jeszcze niedawno nikomu nieznana, jednak w ostatnim czasie, bardzo mocno lansująca się w środowisku. A dlaczego lepiej kupić kask POCa? - Bo jest droższy.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 09 kwiecień 2013 - 22:33

  19. Myślę że nieco wyolbrzymiasz problem. Masz dwie opcje: 1. Posmaruj tym zimniejszym, wycyklinuj rano i powinno być ok. Nie jest to jakiś smar na skrajnie zimne warunki skoro pisze od -7. 2. Zmieszaj oba smary. Najpierw kapiesz jednym parę kropek na narcie a potem drugim. Potem prasujesz normalnie tak jak przy pojedynczym smarze. Temperaturę ustaw tak by ten zimniejszy też się topił, cieplejszego wcale nie spalisz, co najwyżej będzie bardziej płynny. Prawdopodobnie uzyskasz efekt temperaturowy z pogranicza tych smarów czyli na planowane warunki najlepszy.
  20. Marketing (w tej dyskusji) polegał na podkreśleniu tej wartości 0,3mm jako bardzo małej. Wskazałem tylko, że w kontekście chemicznym to niekoniecznie jest mało stąd możliwe, że potrzeba dużo smarowań by osiągnąć taką grubość warstwy.

    Ślizg jest wykonany z PE ale nie takiego zwykłego dokładnie sie nazywa P-Tex

    Ślizg z reguły jest wykonany z PE o bardzo długich łańcuchach, może też zawierać grafit i inne domieszki. A te wszystkie texy to nazwy handlowe czyli właśnie marketing.

    A czy nie można przy tym "przedobrzyć"? Dla silnika więcej niż MAX oleju jest sytuacją dużo gorszą niż trochę poniżej MIN!

    Raczej nie, gdyż nadmiar smaru i tak się cyklinuje/szczotkuje. Czy wielokrotne smarowanie i szczotkowanie ślizgu może na niego źle wpłynąć? Jest to raczej bardzo mało prawdopodobne przy osiągalnej liczbie smarowań. Musimy jedynie uważać by nie przegrzać ślizgu za bardzo.
  21. Może między 10 a 15 nie ma różnicy ale przy pierwszych kilku smarowaniach nawet wygląd ślizgu nieco się zmieniał. efekt praktyczny też był konkretny, na pierwszym wyjeździe mogłem to zaobserwować podczas kroku łyżwowego na płaskim. Termobagi zastąpiły takie wielokrotne nasączanie jedynie z uwagi na wygodę.

    to zdolność ślizgu do absorbowania smaru wynosi około 0,3 -0,4 mm

    Zauważ, że jest to argument o charakterze jedynie marketingowym. Równie dobrze można napisać że to 0,3-0,4m to kilka milionów warstw cząsteczek. Wtedy już nie wydaje się mało? Od strony teoretycznej nie da się stwierdzić czy takie wielokrotne smarowanie coś daje dopóki nie mamy danych Np. o czasie reakcji dla danej ilości smaru. Równie dobrze mogą to być sekundy jak i lata.

    Użytkownik Spiochu edytował ten post 21 marzec 2013 - 07:33

  22. Gratuluje rekordu.
    Teraz przynajmniej widać że przejechanie 100km na nartach wymaga:
    - całego dnia (normalnie wyciągi są czynne raczej od 8-9.00)
    - szybkiego wyciągu
    - bardzo mocnej ekipy

    Ale i tak pewnie nadal będą pojawiać się relacje że ludzie robią po 100km dziennie przez cały tydzień :D

    A tak dla porównania rekord świata to 120km verticalu z tym że zrobiony w 16h z użyciem helikoptera.
  23. Niom.... i jesteśmy w naszym polskim domu

    Kilka lat temu, przeprowadziłem głębszą analizę rynku serwisowego, dochodząc do następujących wniosków: - Mogę serwisować narty w Łodzi lub przy stoku - Serwisy w Łodzi mogą tylko popsuć narty - Serwisy przy stoku też psują narty ale niektórzy serwisanci potrafią naostrzyć narty ręcznie W związku z powyższym moje Stockle przez kilka lat używania (od nowości) ani razu: - nie były szlifowane jakąkolwiek maszyną (a przynajmniej ja o tym nie wiem a ślizg zawsze wyglądał tak samo) - nie miały nakładanej nowej struktury - nie miały uzupełnianych ubytków - były ostrzone tylko ręcznie w serwisach lub przez kolegów, nie zawsze fachowo i trudno określić na jaki kąt (w założeniu na 88 z podniesieniem lub bez, niestety nie potrafiłem sprawdzić jaki jest rzeczywiście a każdy serwisant mówił co innego). Obecnie ślizg posiada ubytki, jest nierówny i pewnie jeszcze ma jakieś inne, nieznane mi wady. W praktyce jednak nie przeszkadza to w niczym, wliczając jazdę na tyczkach i starty w zawodach. Według mojej subiektywnej opinii narty mają nawet bardzo dobry poślizg ale kluczem do tego jest częste smarowanie oraz proces nasączania ślizgu bezpośrednio po ich zakupie (przed pierwszą jazdą smarowałem je chyba z 15 razy).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...