Dziś drugi (ostatni) dzień na Szrenicy. Od rana dużo cieplej, a w ciągu dnia nawet +15 przy dolnej stacji. Jadąc miejscami czuło się jakby dmuchało w twarz gorącym powietrzem. Śnieg na Loli przypominał już bardziej żółty piasek - dużo przetarć, choć dało się zjechać do końca. Przynajmniej w południe, ale szybko się pogarszało. Kolejka do Karkonosza dziś na ok. 2-3 minuty, największa do I sekcji podwójnych krzesełek i do orczyka "Świąteczny Kamień", mimo iż obsługa dokooptowywała do siebie obce osoby do pary (mimo pandemii), wołając je z kolejki.
Najlepsze warunki dziś na FIS-ie. Rano słońce nieco rozpuściło ściankę i jeździło się naprawdę przyjemnie. Niżej też, choć trasa oczywiście nadal zamknięta. Śnieżynka i Puchatek też nadal z dużą ilością śniegu, ale szybko powstawały muldy - ogólnie dziś wszędzie miękko.
Wszystkie poniższe zdjęcia z FIS-a. Ostatnie zdjęcie to już końcówka - te krzaki niżej to już fragment przy dolnym odcinku, który zarósł na dobre.
Podobnie jest w niektórych miejscach Lollobrygidy, choć tam nie ma aż tylu krzaków, a raczej takie błoto dzisiaj.