Skocz do zawartości

Co myślicie o snowboardzistach i snowboardzie ?


Pitura25

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie, zastanawiam się co narciarze myślą o snowboardzistach. Dlaczego pytam ? Ponieważ w Zieleńcu siedząc i zakładając deskę słyszałem wiele negatywnych uwag pod adresem osób jeżdżących na parapecie. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka lat temu też ich nie lubiłem ale postanowiłem się sam przekonać i zacząłem uczyć się jazdy na desce, żeby poznać ten drugi świat. Już po pierwszym sezonie zrozumiałem, że moje podejście do snowboardzistów było złe i wynikało z niewiedzy o sposobie jazdy. Stwierdzenia, że deskarze psują stok i przez nich powstają muldy można sobie wsadzić między bajki. Jest to totalna bzdura. Narciarze robią to w dokładnie takim samym stopniu jak nie większym. Kolejna sprawa to zajeżdżanie drogi i psioczenie przez narciarzy, że znowu jakiś parapeciarz zajechał im drogę - niestety snowboardzista często ma ograniczone pole widzenia i wpada na kogoś bo ten jadąc z góry na nartach nie ominął go. Kolejna sprawa to bezwładność na desce - która jest sporo większa niż na nartach szczególnie u osób uczących się (muszą wykonywać szersze skręty). Ciekawe czy narciarze biorą to pod uwagę. No i ostatnia sprawa - siadanie na stoku (niestety inaczej się nie da) i nie zawsze ktoś kto już leżał 20 razy twarzą w stok (wierzcie mi, że upadki na początku na desce są dużo boleśniejsze niż na nartach) jest wstanie doczołgać się ostatkiem sił do skraju stoku. Z moich aktualnych obserwacji wynika, że deska na łeb bije narty podczas jazdy w puchu. Kiedy się w niego wjedzie to tak jakby nagle deska zniknęła i wszystkie manewry staja się dziecinnie proste i niesamowicie lekkie. No i nie zapada się pod śnieg. A wy jakie macie odczucia ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 98
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Choć w życiu nie miałem deski na nogach, bardzo lubię snowboardzistów, wprowadzają jakiś koloryt na stoku. Narciarze są trochę nudni - czerwona kurteczka, czarne spodnie (ja tak jeżdżę hihihi) i prawie wszyscy w podobnym zestawie. Poza tym grupka leżakujących na stoku snowboardzistów często stanowi fajną, naturalną tyczkę do ominięcia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też snowboardziści nie przeszkadzają. Może nie jestem obiektywna bo nasz syn szusuje właśnie na desce. Fajnie wyglądają, zwłaszcza jak umieją jeździć. Bardzo lubię patrzeć na nich z wyciągu jak jadą poza trasą. Efektownie wyglądają w tych za dużych ciuchach. A co do tzw. waleni... No cóż, narciarze też potrafią nieźle zatarasować przejazd, jak np. zbija się w grupkę dyskusyjną i debatują na temat... waleni, hi hi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce mi sie rozbijac Twojej wypowiedzi na cytaty, wiec wypunktuje akapity: 1. robia muldy - zgadzam sie z Toba, to wymysl narciarzy ktorzy tylko dla siebie uzurpuja prawo korzystania ze stoku. Deska jak i narty w takim samym stopniu sie do tego przyczyniaja. 2. zajezdzanie drogi - hmm cos w tym jest, bo snowboardzista ma ograniczone pole widzenia w jedna strone, ale wydaje mi sie ze jadac w dol jest w stanie dostrzec kazdego innego uzytkownika stoku (poprzez skret glowy - tak samo jak podczas jazdy rownoleglej, w szerz stoku - narciarz tez musi odwracac glowe) a ten jadacy z gory, musi niestety na niego uwazac i przewidziec jego ruchy. 3. bezwladnosc - po tym co zaobserwowalem po godzinie majac deske na nogach - poczatki sa trudne i na nartach i na desce... nie odniose sie wiec do tego punktu. 4. siadanie - hmm jesli robia to w widocznym miejscu, z boku trasy, nie mam nic przeciwko. narciarze tak samo sie zatrzymuja i potrafia robic to na prawde w najglupszych mozliwych miejscach..., wg mnie kolejny nie trafiony argument przeciwnikow deski. 5. freeride - nie jezdzilem na desce FR, ale jezdze na nartach i jesli tak piszesz, to uwazam ze nie jezdziles jeszcze na nartach stworzonych do puchu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie "nic nie mam" do parapetowcow, bo niby dlaczego mialbym myslec o nich zle. Sa takimi samymi uzytkownikami stokow jak narciarze. Kazdemu z nas na stoku przyda sie zawsze odrobina zdrowego rozsadku, wiec wszystkie historie o zajezdzaniu drogi, siadaniu czy zatrzymywaniu sie w niewlasciwych miejsach etc. dotycza zarowno nartownikow jak i snowboardzistow. Tak czy inaczej, snowboardowcy sa potrzebni na stokach bo zawsze wprowadzaja jakis "element ozywienia" w postaci "przy-duzych" ciuchow, zywych kolorow jak i pewnego free-wolnego stylu bycia co nie koniecznie moze zawsze odpowiada innym narciarzom, ale mi jak najbardziej przypadaja do gustu: ) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej, snowboardowcy sa potrzebni na stokach bo zawsze wprowadzaja jakis "element ozywienia" w postaci "przy-duzych" ciuchow, zywych kolorow jak i pewnego free-wolnego stylu bycia co nie koniecznie moze zawsze odpowiada innym narciarzom, ale mi jak najbardziej przypadaja do gustu: ) pozdrawiam

zapomnialem o najwazniejszym :) styl bycia. wsrod snowboardzistow panuje duzo wiekszy luz, zywe kolory, inne podejscie do jazdy. Nie mowie ze narciarzom tego brakuje, ale wielu z nich jest na stoku jakby z przymusu - a przeciez narty(deska i inne sprzety do jazdy po bialym :-)) sa po to zeby sprawialy nam radosc. Dlatego nie moge zrozumiec jak komus moze przeszkadzac to, ze inne osoby swietnie sie bawia i sa w dobrych humorach. Co do ubioru, kiedys sam ubieralem sie w ciuchy typowo narciarskie, w raczej klasycznych, najczesciej do nie dawna spotykanych kolorach. Wszystko sie zmienilo, gdy z kumplem odwiedzilismy w Norwegii outlet Burton'a. On przymierza kupuje, ja tylko ogladam. Nie ukrywam, ciuchow w oko wpadlo mi wiele, ale jakos nie moglem sie przekonac, jak sie bede w nich czuc. W koncu kumpel mowi:, "przymierz, sprobuj, poza tym jezdzisz poza trasami, probujesz skakac, coraz wiecej narciarzy sie tak ubiera, nie pozalujesz" i nie zaluje. Kupilem caly komplet, rok pozniej kolejny i jeszcze rok pozniej kolejny. Jakosciowo nie mam podstaw do narzekan, dodatkowo wiele praktycznych i uzytecznych rozwiazan... a do tego kolorystyka i design (tak, wiem wiem, nie wazne jak wygladasz, wazne jak jezdzisz :D) chociaz teraz obserwuje, ze coraz wiecej firm narciarskich podaza tez w tym kieruku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. freeride - nie jezdzilem na desce FR, ale jezdze na nartach i jesli tak piszesz, to uwazam ze nie jezdziles jeszcze na nartach stworzonych do puchu :)

No właśnie jeździłem na "zwykłych" dechach slalomowych w puchu i myślałem, że się zabije (nie przewróciłem się ale każdy skręt to była walka - promień skrętu 11m). Korciło mnie żeby pożyczyć te szerokie na puch ale jakoś nigdy się nie udało, albo miałem deskę, albo nie było puchu. Kurcze następnym razem muszę pożyczyć i porównać ale deska w puchu zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie potrafię nawet tego opisać. Zszokowało mnie to, że ona w ogóle nie zapada się pod śnieg sunie się po nim tak jakby człowiek leciał w powietrzu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jeździłem na "zwykłych" dechach slalomowych w puchu i myślałem, że się zabije (nie przewróciłem się ale każdy skręt to była walka - promień skrętu 11m). Korciło mnie żeby pożyczyć te szerokie na puch ale jakoś nigdy się nie udało, albo miałem deskę, albo nie było puchu. Kurcze następnym razem muszę pożyczyć i porównać ale deska w puchu zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie potrafię nawet tego opisać. Zszokowało mnie to, że ona w ogóle nie zapada się pod śnieg sunie się po nim tak jakby człowiek leciał w powietrzu.

do nie dawna mialem 2 pary nart w okolicach 95 mm pod butem i ponad 190 cm. powiem Ci ze jak pierwszy raz wsiadlem na takie narty to nie moglem uwierzyc co sie dzieje. Bez porownania i nie do opisania. Miesiac temu mialem okazje porownac moje narty do nart freeride'owych z rocker'em (nie jezdzilem na nich, ale jechal kolega - uzytkownik tego forum - pozdro Tomasson :D) i roznica jest niesamowita, moje narty owszem jada po puchu, ale tamte, nie wiem jak to opisac :D leca, plyna? na nastepny sezon tez sie w sprzet z rockerem wyposaze :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jeźdze na snowboardzie,nigdy mnie nie ciągneły narty być może przesiądę się na stare lata.Wszędzie się słyszy że deskarze muldują stoki,chce mi się z tego śmiać bo moim zdaniem to jest takie pokazywanie że narty lepsze.Narciarz jadący szybko i robiący ciasne skręty tak samo robi muldy jak snowboardzista,ogólnie obserwując narciarze nie lubią deskarzy.Narty może i były pierwsze ale nigdzie nie ma zakazu jazdy na desce,osoba która dobrze jeździ na desce jest bardzo efektowna na stoku.Zresztą narciarz również,zauważyłem również że jednak snowboardziści mniej gadają na narciarzy złych rzeczy.Co do stylu ubioru na desce jest dużo więcej kolorów,szerokie kroje spodni i kurtek moim zdaniem bardzo fajnie to wygląda.Narciarze jednak w większości to już tacy 40+ czyli spokojnie kolory typu granatowy,czarny,z takich żywych kolorów to czerwień.Są także młodzi narciarze którzy już ubierają kolorowe kurtki spodnie i tacy już wprowadzają coś nowego do otoczenia.Do stawania gdzie popadnie też podchodzę z luzem każdy tak samo staje czyli bez myślnie na środku trasy całkowicie bez wyobraźni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesiac temu mialem okazje porownac moje narty do nart freeride'owych z rocker'em (nie jezdzilem na nich, ale jechal kolega - uzytkownik tego forum - pozdro Tomasson :D) i roznica jest niesamowita, moje narty owszem jada po puchu, ale tamte, nie wiem jak to opisac :D leca, plyna? na nastepny sezon tez sie w sprzet z rockerem wyposaze :D

Kurcze nawet nie wiedziałem, że takie cudo istnieje - masakra. Tylko czy to się da gdzieś pożyczyć:confused: Wyglądają obłędnie i ten profil ślizgu, ciekawe jak to lata.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do muld to nie do końca się zgodzę. Jest pewna grupa snowboardzistów, którzy zamiast próbować jechać na snowboardzie zsuwają się od góry do dołu (snowboard przez całą trasę ustawiony poprzecznie w stosunku do stoku). Natomiast zgadzam się, że normalny snowboardzista, uczący się Normalnie jeździć przyczynia się według mnie tak samo do robienia muld na stoku co początkujący narciarz. Co do gleb - w zupełności się zgadzam, że bolą dużo bardziej niż na nartach (raz się zamieniłem na jeden dzień na snowboard, wieczorem nie mogłem normalnie usiąść, tak byłem obolały). Ogółem do snowboardzistów nic nie mam ; ), wielu moich znajomych jeździ na desce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat się rozwinął:) Ja również muszę powiedzieć że bardzo lubię snowboardzistów, jeden mój bardzo dobry kolega, taki można powiedzieć przyjaciel jeździ na desce, super nam się razem jeździ;) Niechęć narciarzy do deskarzy bierze się pewnie z tego że tak jak ktoś tu wspomniał jest wielu "sędziwych" narciarzy, takich którzy nawet na carvingi patrzyli bądź dalej patrzą z jakąś swego rodzaju "pogardą" myślę że to własnie oni są podstawą takiego stereotypowego poglądu. Młodzi narciarze to już chyba nie pałają taką niechęcią do snowboardzistów a raczej się z nimi przyjaźnią i wymieniają doświadczenia.

Co do muld to nie do końca się zgodzę. Jest pewna grupa snowboardzistów, którzy zamiast próbować jechać na snowboardzie zsuwają się od góry do dołu (snowboard przez całą trasę ustawiony poprzecznie w stosunku do stoku).

Tak jeżdżą snowboardziści którzy się dopiero uczą i boją się puścić w dół, narciarze uczący się którzy jeżdżą przez całą długość stoku pługiem tak samo niszczą przygotowaną trasę ściskając śnieg na boki.

Użytkownik qaz edytował ten post 14 grudzień 2010 - 18:01 edytuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ma inny problem. Otóż, ja, narciarz jestem dyskryminowana przez moich towarzyszy parapeciarzy ;d Mam tylko żal do 'uczacych się' którzy potrafią jechać cała szerokościa deski, cudownie odkrywając lód. Ale to dla mnie już nie problem, moje nowe sztachety idealnie sobie z nim nardzą. niach niach ^^. Pozdro!

Ja nie dyskryminuje ani narciarzy ani deskarzy - to i to przynosi mi niesamowitą frajdę choć i tu i tu jeszcze dużo muszę zrobić i poprawić. Na desce to już w ogóle masa pracy mnie czeka. W naszej ekipie są i narciarze i deskarze i wszyscy się świetnie dogadują. Twoi koledzy powinni się cieszyć, że mają takiego rodzynka :) Co do jazdy "liściem" (całą szerokością deski) - to niestety inaczej nauczyć się nie da. Taka jazda trwa od 1-3 dni (zależy od talentu i szczęścia). Narciarze też jeżdżą pługiem kiedy się uczą i w takim samym stopniu niszczą wtedy stok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w temacie, zastanawiam się co narciarze myślą o snowboardzistach. Dlaczego pytam ? Ponieważ w Zieleńcu siedząc i zakładając deskę słyszałem wiele negatywnych uwag pod adresem osób jeżdżących na parapecie. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka lat temu też ich nie lubiłem ale postanowiłem się sam przekonać i zacząłem uczyć się jazdy na desce, żeby poznać ten drugi świat. Już po pierwszym sezonie zrozumiałem, że moje podejście do snowboardzistów było złe i wynikało z niewiedzy o sposobie jazdy. Stwierdzenia, że deskarze psują stok i przez nich powstają muldy można sobie wsadzić między bajki. Jest to totalna bzdura. Narciarze robią to w dokładnie takim samym stopniu jak nie większym. Kolejna sprawa to zajeżdżanie drogi i psioczenie przez narciarzy, że znowu jakiś parapeciarz zajechał im drogę - niestety snowboardzista często ma ograniczone pole widzenia i wpada na kogoś bo ten jadąc z góry na nartach nie ominął go. Kolejna sprawa to bezwładność na desce - która jest sporo większa niż na nartach szczególnie u osób uczących się (muszą wykonywać szersze skręty). Ciekawe czy narciarze biorą to pod uwagę. No i ostatnia sprawa - siadanie na stoku (niestety inaczej się nie da) i nie zawsze ktoś kto już leżał 20 razy twarzą w stok (wierzcie mi, że upadki na początku na desce są dużo boleśniejsze niż na nartach) jest wstanie doczołgać się ostatkiem sił do skraju stoku. Z moich aktualnych obserwacji wynika, że deska na łeb bije narty podczas jazdy w puchu. Kiedy się w niego wjedzie to tak jakby nagle deska zniknęła i wszystkie manewry staja się dziecinnie proste i niesamowicie lekkie. No i nie zapada się pod śnieg. A wy jakie macie odczucia ?

Od snowboardzistów zdecydowanie bardziej gustuję w snowboardzistkach. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzja o rozpoczęciu nauki jazdy na nartach została właściwie dokonana za mnie. Mimo że miałam wtedy już 20 lat, sprzęt został zakupiony bez żadnej konsultacji ze mną i głupio mi było marudzić, że wolałabym spróbować snowboardu. Przez pierwsze 2 lata narty nie rajcowały mnie aż tak jak dziś i z lekką zazdrością patrzyłam na snowboardzistów. Nie ukrywam, że widok narciarzy ubranych jakby szli na pogrzeb, powodował, że znacznie bardziej zawieszałam oko na snowboardzistach :P Ale gdzie ja tam nudna narciarka...Z czasem jednak przyszły postępy. O snowboardzie zapomniałam kompletnie odkąd w zeszłym roku zaczęłam swoich sił poza trasą. Nie zawsze wychodzi, ale jak wychodzi to jest to dla mnie bezcenne uczucie. Freeride robi się coraz bardziej popularny i narciarze też coraz częściej wnoszą trochę kolorytu na stok. Ja nikogo nie zmuszam, żeby się na siłę przebierał jak się ma głupio czuć, na mnie to po prostu działa jakoś pozytywnie. Podobają mi się sytuacje, w których widzę np. z wyciągu jak narciarz i snowboardzista fajnie współgrają ze sobą jadąc obok siebie. Co do tych gogli to może i dla snowboardzistów ale to model narciarza Tannera Rainville'a
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niko130 - jest tu jeden narciarz (jeden, ktorego znam), Tomski go wolaja. Gosc robi co chce w puchu. Wymiata. Zdaje sie ze teraz rozdziewicza Kasprowy ;) A ja wlasnie zamierzam smignac przed swietami do Szczyrku :)

Toro jesteś niemożliwy :) Te młode lwy poprawiły mi humor na cały weekend;) Czy ten, który kręci jedzie na nartach ? Właśni o to mi chodzi :) Snowboardziści i narciarze zamiast udowadniać sobie co jest lepsze powinni świetnie bawić się razem :)

Nie można negować innych którzy cieszą się stokami, ale zbyt wyluzowany sposób w jaki czasami zachowują się de skaże jest po prostu niebezpieczny dla innych mówię tu o przesiadywaniu na środku stoku tuż za przewyższeniem. trochę wyobraźni

Krzycho, tłumaczę jeszcze raz - deskarze (początkujący) mają poważny problem z jazdą na stromym stoku. Jak się przewrócą, to zanim się pozbierają mija te 3-10 sekund i wtedy siedzą za przewyższeniem. Trzeba mieć to na uwadze. Jeśli siedzą i gadają to są "deb....".:P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, tez jestem takim mlodym lwem... przynajmniej tak misie wydaje bo 4 z przodu. Ostatnio jezdzilem w zestawie 18, 20, 25 i ja, kurcze ciezko bylo, kazali mi skakac ;) Ten co kreci pewnie tez na desce sadzac po opisie filmu. Puszek pieeeekny :)

Też ostatnio skakałem na desce poza trasą i początki były straszne (bałem się jak cholera). Później było lepiej, ale wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Muszę wykupić kolejne lekcje u instruktora. Ale to już niedługo (6-10.01 będę w Spindlu). Dobrze, że puszek był głęboki. A deska i puch to cudowne połączenie :)

Użytkownik Pitura25 edytował ten post 17 grudzień 2010 - 23:31 poprawka błędów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...