
Pierwsza pomoc na stoku
#1
Napisano 08 grudzień 2006 - 00:28
Zacznę od oznaczenia miejsca gdzie miał miejsce wypadek, wbijamy skrzyżowane narty kilka metrów (ok.3-4m) powyżej poszkodowanego. Uwaga narty wbite zbyt blisko mogą się przewrócić na poszkodowanego.
Apel do narciarzy przejeżdżających obok aby zachowali rozsądną odległość, bo średnio miło jest zostać obsypanym śniegiem z pod czyichś nart.
- Misio93 podziękował za tę wiadomość
#2
Napisano 08 grudzień 2006 - 10:01
Apel do narciarzy przejeżdżających obok aby zachowali rozsądną odległość, bo średnio miło jest zostać obsypanym śniegiem z pod czyichś nart.
Jeśli ktoś nie bierze udziału w akcji ratunkowej to powinien oddalić się z tego miejsca a nie jak to często bywa tworzy się wianuszek gapiów, którzy tylko utrudniają działania ratowników.
Jeszcze jedna uwaga.
Do wypadków na stoku dochodzi bardzo często przy złych warunkach atmosferycznych (ograniczona widoczność). W takim wypadku oznakowanie miejsca należy dokonać w dalszej odległości od poszkodowanego i dobrze jest, jeśli w takiej sytuacji ustawimy dwie lub nawet trzy pary skrzyżowanych nart w odległości 2-4 metry od siebie. Pozwala to na wyznaczenie większego obszaru bezpieczeństwa.
pozdrawiam
cisza potrafi krzyczeć .... posłuchaj
#3
Napisano 08 grudzień 2006 - 10:15

www.interski.pl
#4
Napisano 08 grudzień 2006 - 10:22
Warto jeszcze pamiętać (wzorem wypadków samochodowych), żeby podawać w miarę dokładne miejsce wypadku (tzn. która trasa i mniej więcej na jakiej wysokości (chodzi o pozycję na trasie, nie o wysokość w metrach) leży poszkodowany), ilość poszkodowanych i ich stan (przytomny, nieprzytomny, połamany itp).
i na koniec - rozpoczynając jazdy, stojąc w kolejce po karnet, warto sobie wklepać w komórkę telefon do lokalnych ratowników

#5
Napisano 08 grudzień 2006 - 11:09
Warto jeszcze pamiętać (wzorem wypadków samochodowych), żeby podawać w miarę dokładne miejsce wypadku (tzn. która trasa i mniej więcej na jakiej wysokości (chodzi o pozycję na trasie, nie o wysokość w metrach) leży poszkodowany), ilość poszkodowanych i ich stan (przytomny, nieprzytomny, połamany itp).
Dodam tylko że przeważnie słupy od wyciągu posiadają numeracje i warto podać numer najbliższego słupa, oraz określić np. powyżej, po lewej stronie patrząc od dołu.
#6
Napisano 08 grudzień 2006 - 11:13

www.interski.pl
#7
Napisano 08 grudzień 2006 - 14:40


#8
Napisano 08 grudzień 2006 - 16:35
Miejsca wypadku nie musialem zabezpieczać ale kiedyś moja ciotka sie wywrócila za spadem, także jadąc z góry nie było jej widać, także kijki były wbite, i jedna osoba pojechala szybko do punktu medycznego ( to byl chopok ) ściągneli ja na dół skuterkiem i prosto do szpitala

#9
Napisano 08 grudzień 2006 - 17:27
Numer ratunkowy to:
601 100 300
- Shireikan, turim, olszanskik i 11 innych osób podziękowali za tę wiadomość
#10
Napisano 09 grudzień 2006 - 21:22
Jeżeli widzimy, że ktoś wywinął orła i leży, to postarajmy się zawsze zatrzymać i spytać, czy wszystko w porządku?
Bardzo często spotkałem się też z sytuacją (obserwując z wyciągu), że ktoś się glebnął i narta czy kijek zostały na stoku. Biedak sam musiał wchodzić nieraz kilkanaście metrów, aby pozbierać sprzęt. W międzyczasie przejechało obok przynajmniej kilkunastu narciarzy i żaden jełop nie pomyślał, aby nieszczęśnikowi podwieźć nartę, czy kijek!!! Nie tylko chodzi o brak życzliwości, ale także o bezpieczeństwo. Przecież leżący na stoku sprzęt stanowi o wiele większe zagrożenie, niż leżący poniżej narciaż. Wystarczy,aby mniej spostrzegawczy,lub niedoświadczony narciarz najechał na taką przeszkodę i nieszczęście gotowe. Sam parę razy podawałem kijek czy nartę i uwierzcie mi, nie jest to nic trudnego, a uśmiech i podziękowanie dają wiele satysfakcji.
Proponuję, aby wszyscy forumowicze od dziś należeli do stowarzyszenia

Damy innym dobry przykład, to i bezpieczniej na górkach się zrobi!!!
Pozdrawiam!!!
Heeej!!!

- Svenson, kajro, Ir3k i 6 innych osób podziękowali za tę wiadomość
zajrzyj na: www.topkite.pl
NARTY ; SNOWBOARD; KITESURFING ; SNOWKITING ; WAKEBOARDING ; SKIMBOARDING
#11
Napisano 09 grudzień 2006 - 23:35
Główna różnica polega na zmianie ilości ucisków i ilości wdechów wykonywanych podczas RKO(reanimacji krążeniowo oddechowej), oraz na pominięciu w przypadku ustania oddechu poszkodowanego badania tętna (po stwierdzeniu braku oddechu przystępujemy natychmiast do RKO).
W świetle obecnych zaleceń reanimacje dorosłych rozpoczynamy od 30 ucisków klatki piersiowej, a potem 2 wdechy, i tak na zmianę 30 : 2 : 30 : 2 : 30......
Reanimacja dzieci różni się tylko tym, że rozpoczynamy od 5 wdechów, po których reanimacje prowadzimy tak jak u dorosłych 30 : 2 : 30 : 2 : 30 : 2.......
Algorytm postępowania pozostał bardzo podobny: NIE REAGUJE - zawołaj pomoc – udrożnij drogi oddechowe – BRAK PRAWIDŁOWEGO ODDECHU – zadzwoń 112(999) – 30 uciśnięć – 2 oddechy – 30uciśnęć – 2 oddechy.............
Szanse przeżycia poszkodowanego z nagłym zanikiem krążenia do którego doszło w obecności świadków, bez prowadzana RKO z każdą minutą spadają o 7-10%. W przypadku podjęcia RKO przez świadków szanse przeżycia maleją tylko o 3-4% z każdą minutą(prowadzenie RKO zwiększa szanse przeżycia 2 lub 3-krotnie!!!).
- Ir3k, DON, jarecki51 i 3 innych osób podziękowali za tę wiadomość
#12
Napisano 11 grudzień 2006 - 02:56
#13
Napisano 11 grudzień 2006 - 08:45
...Proponuję, aby wszyscy forumowicze od dziś należeli do stowarzyszenia
:D:DŻYCZLIWY NA STOKU:D:D:D
Damy innym dobry przykład, to i bezpieczniej na górkach się zrobi!!!
Pozdrawiam!!!
Heeej!!!:D:D:D:D
Może to off-topic ale pomysł godny zastosowania:)

#14
Napisano 11 grudzień 2006 - 16:35
Numer ratunkowy to:
601 100 300
Ten numer jest taki sam na każdym stoku??
Co sie zaś tyczy krzyżowania nart, to spotkałem się z nieciekawym zachowaniem zawodowych ratowników, którzy wbili narty tuż za zakrętem. Niczego nieświadomy wszedłem ostro w zakręt i... mało co a byłoby więcej ofiar wliczając w to ratowników...


#15
Napisano 11 grudzień 2006 - 17:32
Bardzo często spotkałem się też z sytuacją (obserwując z wyciągu), że ktoś się glebnął i narta czy kijek zostały na stoku. Biedak sam musiał wchodzić nieraz kilkanaście metrów, aby pozbierać sprzęt. W międzyczasie przejechało obok przynajmniej kilkunastu narciarzy i żaden jełop nie pomyślał, aby nieszczęśnikowi podwieźć nartę, czy kijek!!!
Zgadzam się, sam to przeżyłem bedac dzieckiem i przyplacilem to stresem i placzem, na obozie narciarskim w krompachach wywalilem sie kolo armatki jedna narta i kijek zjechaly na dol reszta zostala kolo armatki ja tez zjechalem na dol, tak z 20 m no i przez 20 minut probowalem sie wdrapac po sprzet bez skutko bo wszystko pod armatka bylo w lodzie, a cala grupa wyjezdzala i na mnie czekali, w koncu pomogly mi jakies dziewczyny ale gdyby nie one to bym tam pewnie siedzial az ktos z mojej grupy by mnie znalazl.
Także pomagajmy innym na stoku nic nas to nie kosztuje,a komuś moze bardzo pomoc.
#16
Napisano 11 grudzień 2006 - 23:02
Ten numer jest taki sam na każdym stoku??
To jest numer podany oficjalnie na stronie TOPR-u i GOPR-u jako numer ratunkowy w górach (coś jak 112, czy 999). Niestety nie wiem czy połączenie przekierowywane jest do najbliższej jednostki, czy do jakiejś głównej jednostki, która przekazuje dane dalej, (czyli do najbliższej jednostki). Mogę zapytać znajomego GOPR-owca jak to dokładnie wygląda.
Po kilku dniach.......
Zapytałem i dowiedziałem się, że połączenie na ten numer (601 100 300) przekierowywane jest do najbliższego oddziału GOPR (TOPR) np. będąc na stoku w Wierchomli połączy z oddziałem w Krynicy, a dyżurny ratownik przez krótkofalówkę przekazuje informacje dalej, czyli do GOPRówki w Wierchomli.
#17
Napisano 12 grudzień 2006 - 22:07
Co sie zaś tyczy krzyżowania nart, to spotkałem się z nieciekawym zachowaniem zawodowych ratowników, którzy wbili narty tuż za zakrętem. Niczego nieświadomy wszedłem ostro w zakręt i... mało co a byłoby więcej ofiar wliczając w to ratowników...
Więc jeżeli wypadek jest na zakręcie to proponuję narty wbić nieco wyżej nawet te 10 metrów ale przed zakrętem...
Cenna uwaga i na pewno trafna, ale w myśl dekalogu narciarskiego (1,2 i 3 punkt) to osoba znajdująca się na stoku powyżej ma obowiązek tak przejechać, aby nikomu nie zagrażać. Weź pod uwagę, że narciarz mógł doznać cięższego obrażenia i usunięcie ze stoku było utrudnione, a ratownicy podjechali od dołu i priorytetową sprawą było ratowanie zdrowia (a może życia), więc oznaczyli miejsce szybko i co tu ukrywać niestarannie, aby nie tracić czasu.
#18
Napisano 12 grudzień 2006 - 22:42
Weź pod uwagę, że narciarz mógł doznać cięższego obrażenia i usunięcie ze stoku było utrudnione, a ratownicy podjechali od dołu i priorytetową sprawą było ratowanie zdrowia (a może życia), więc oznaczyli miejsce szybko i co tu ukrywać niestarannie, aby nie tracić czasu.
Oczywiście masz racje. Najważniejszy jest poszkodowany i dlatego nie widzę problemu by pierwszy zjeżdżający w tym miejscu narciarz zareagował i poprawił oznakowanie lub zdublował je przy użyciu własnych nart …. no cóż obojętność jest raczej wszechobecna.
cisza potrafi krzyczeć .... posłuchaj
#19
Napisano 13 grudzień 2006 - 21:43
panowie tak dla sprostowania..zabezpieczenie miejsca wypadku jest sprawą priorytetową!!! odległość wbitych nart (lubi kijków jeżeli jest bardzo twardo) dostosujmy do warunków tzn nachylenie, oblodzenie, widoczność itp.cóż 2 lub 3 pary wbitych na stoku nart- dla zabezpieczenia wypadku daje bardzo dużą szanse na kolejnych "kandydatów na bambus"Jeśli ktoś nie bierze udziału w akcji ratunkowej to powinien oddalić się z tego miejsca a nie jak to często bywa tworzy się wianuszek gapiów, którzy tylko utrudniają działania ratowników.
Jeszcze jedna uwaga.
Do wypadków na stoku dochodzi bardzo często przy złych warunkach atmosferycznych (ograniczona widoczność). W takim wypadku oznakowanie miejsca należy dokonać w dalszej odległości od poszkodowanego i dobrze jest, jeśli w takiej sytuacji ustawimy dwie lub nawet trzy pary skrzyżowanych nart w odległości 2-4 metry od siebie. Pozwala to na wyznaczenie większego obszaru bezpieczeństwa.
pozdrawiam
#20
Napisano 13 grudzień 2006 - 22:29
panowie tak dla sprostowania..zabezpieczenie miejsca wypadku jest sprawą priorytetową!!! odległość wbitych nart (lubi kijków jeżeli jest bardzo twardo) dostosujmy do warunków tzn nachylenie, oblodzenie, widoczność itp.cóż 2 lub 3 pary wbitych na stoku nart- dla zabezpieczenia wypadku daje bardzo dużą szanse na kolejnych "kandydatów na bambus"
Nie bardzo rozumiem, co autor miał na myśli:confused: :confused: :confused:
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
Odzież narciarska - pomoc w doborze |
Ubrania i akcesoria | wuu |
|
![]()
|
|
Narty dla początkującego (15dni na stoku) |
Dobór NART | Ferdek_Mistek |
|
![]() |
|
Narty dla początkującego (15dni na stoku) |
Dobór NART | Ferdek_Mistek |
|
![]() |
|
Prośba o pomoc w doborze nart |
Dobór NART | Guntross |
|
![]()
|
|
8-11.11 Mölltaler Gletscher - 4 dni - dojazd z W-wy, Krk i Białego Stoku |
Wyjazdy zagraniczne | zBerek |
|
![]() |
|
Dobór nart używanych do 600 zł- proszę o pomoc |
Dobór NART | A7x |
|
![]()
|
|
Czas na zmiany. Pomoc w doborze desek :) |
Dobór NART | Balansss |
|
![]() |