Skocz do zawartości

markiz69

Members
  • Liczba zawartości

    137
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez markiz69

  1. i.SLR z tego co wyczytałem to taka slalomka "marketowa" dla mniej zaawansowanych, chyba bezpośredni konkuret dla najtańszego w kategorii - superiora SC. 

     

    Niezupełnie. 

    Superior to odpowiednik i.Shape cośtam. 

    iSLR to odpowiednik raczej fiszera wc sc. Trochę wydatniejsze tyły ma, więc bardziej kręci, a po za tym to tak specjalnie różnicy ani nie czuć, ani nie widać w cenie, a także w wykonaniu narty i wiązań. 

    iSL jest już taki lepszejszy niż te dwa.  Szczególnie płytka pod wiązaniami taka solidniejsza. 

  2. Kolejny emocjonujący wątek a może nawet konkurs na to kto palnie większą bzdurę.

     

     

    Estka i jej wyczyny. To nie miękkie narty, to nie tępe krawędzie, to również nie warunki na trasach, ani nawet brak instruktora nie spowodował, że tak długo byłaś początkująca. Główną przyczyną był strach. Jeśli ktoś jest w miarę sprawny i się nie boi, to niezależne czy zacznie naukę na marketowych klepkach czy na komórkowych gigantkach, bardzo szybko, będzie czuł się swobodnie na każdej trasie. Jedynie nad techniką będzie musiał pracować.
    Sam uczyłem się na piankowych elanach i w butach o 3 numery za dużych. Choć nie wiedziałem wtedy, że narty w ogóle mogą trzymać na lodzie, nie stanowiło to przeszkody, zarówno w dobrej zabawie, jak i robieniu szybkich postępów.

     

     

     

    Mi się teraz ze strachu umiejętności pogorszyły. 

    Jeżdżę sobie ze świeżą kontuzją barku, z resztą nabytą w kretyński sposób na nartach, w związku z czym cały czas mam z tyłu głowy "byle się znowu nie wypier*****". 

    No i to się przekłada na wyraźnie gorszą niż normalnie jazdę, bom usztywniony, szczególnie zaraz po założeniu nart. I to na oślej łączce taki efekt, a co to dopiero będzie na większej górce. Uhuhu. 

  3. Ja byłem w poprzednim roku w ferie ślaskie i wcale nie było tak źle. Max czekania w kolejce to było 20 min. 

     

    No to by się zgadzało. 

    Lepiej żeś kombinował niż ja po prostu. 

     

    Kolejki to jedna sprawa, ale na trasach w ciągu tygodnia tych śląskich ferii to przeszło z o dziwo bajeczki w niedzielę do totalnego dramatu w środku tygodnia i potem znowu bajka pod koniec. 

    Cała niedzielę zjeżdżałem sobie trasą 2+7 i można powiedzieć, że miałem całą szerokość dla siebie, szczególnie na 7. 

    Niestety potem pozamykali i w najgorszym momencie, z tego co pamiętam przez część dnia ta chmara narciarzy miała do dyspozycji tylko 1,2,3. To był srogi dramat, szczególnie na jedynce. 

  4. Kolega miał taki przypadek, że na sześcioosobową kanapę wsiadł sam w towarzystwie dwóch turystów pieszych, z których jeden zamiast zając jedno z 4 wolnych miejsc usiadł mu na kolanach.

    Na pytanie "co pan k..... od....?!" odparł, że przeprasza, ale pierwszy raz jedzie czymś takim  :D

     

    A jak już jesteśmy przy temacie to nie zaszkodzi przypomnieć klasyk : 

  5. I takie dane przyjmuje za uśrednione w okresie ferii w tygodniu.Jeszcze tylko danych z jazd wieczornych brakuje. W sumie to chyba jeszcze może być gorzej w okresie ferii lokalnych.Jak dla mnie jazdą nazwał bym zabawę gdy kolejki do max 10 min

     

    Rekordowa kolejka w zeszłym roku w okresie ferii lokalnych przytrafiła mi się w COS. Z 45 min stania. Coś koło tego. 

    Niektórym ludziom puszczały nerwy już, szczególnie jak widzieli kolejne krzesełko wypełnione dwiema lub trzema osobami, za sprawą jakichś dzbanów, którzy czekali kolejkę, bo muszą z kimś tam koniecznie jechać razem. 

    Na solisku max to był 30 min, ale byłoby krócej gdybym sam się nie władował w środek tłumu zamiast iść po zewnętrznej kolejki. Byłoby też z 10 min krócej, gdyby kanapa co chwilę nie stawała z powodu ludzi, którzy nie potrafią usiąść na krześle. 

  6. Od gleby. Zamiast się wyłożyć standardowo na biodro spadlem całym impetem na bark, co spowodowało z kolei wypadnięcie ramienia ze stawu i przy okazji odlamanie kawałka panewki kostnej stawu.
    Generalnie sytuacja z gatunku "nie wiem jak to zrobiłem, ale zrobilem".
    Ciężko tak klatka po klatce sobie przypomnieć, ale coś mi się wydaje ze za długo usiłowałem ustać zamiast się poddać i wywalić w miarę skontrolowany sposób.
  7. My jesteśmy wyluzowani  :) Tu jest lekkie powietrze, przewiane takie. Tylko tak pytam, z ciekawości jakie przewagi jednego nad drugim CaperSKI widzi. Bo ja, po za tymi, o których wspomniałem to żadnych i ogólny obraz jest mocno na korzyść bardziej kameralnego ośrodka. 

    Swoją drogą powinienem go znienawidzić, bo właśnie sobie w nim sezon załatwiłem. Jeden fałszywy ruch na takiej łączce i cyk zwichnięcie ze złamaniem. :D 5-10 metrów od startu stoku, a po takich nikczemnych wielkich górach człowiek jeździł  :wacko:

  8. Daj sstar lina do tych szkarpetóf dyna pliss bo przeoczyłem chyba, a akurat potrzebe mam. Kotlinki nie żałuj, bo jest ogolnie gorsza od Wieży, ale lepsza jak jest tlok. Jak Ty byłes, tłoku nie było.

     

    Jak gorsza ? Stok do pojeżdżenia jest lepszy bez dwóch zdań. Jedyny problem, ale to tyczy jednego i drugiego to się rozpędzić należycie zanim się skończy. 

    W Kotlince da radę zaliczyć więcej skrętów i coś tam poćwiczyć. 

  9. Taki tetris tam jest. Ale ta narta też chujowa - objeździłem. Nie tyle model sam w sobie co egzemplarze szroty. Generalnie tej wypożyczalni to nikt z moich znajomych nie lubi, bo raz że śmierdzi, dwa potrafią dać buty z trzema wiązaniami, z których dwa są pęknięte. 

    Taka trochę masówka to jest. 

    W ogóle śmiesznie to wygląda, bo cała aglomeracja się ładuje na te dwa stoki po 300 metrów. W dobry weekend tam się nie dałoby przejść. A obok - w miarę pusto. Między tymi biznesami się da przejść z buta narciarskiego. 

    W Kotlince jakbyś był to bierz żółte Salomony streetracer 164 cm.

  10. Fajne miejsce macie. Krótko, ale można się bujnac. Trochę jak Kamieńsk, który stoi. Inny mikroklimat. Twardo. Ciut odsypow na lewo w dół patrząc. Na prawo gdzie stromiej elegancko. Nasniezaja x4, brawo.

     

    Lepszy stok mają sąsiedzi w Kotlince. Jeden orczyk. Minimalnie dłuższy, jakiś taki sensowniejszy z nachyleniem i praktycznie zawsze warunki są lepsze, bo nie ma tylu ludzi. W weekend jest lepiej niż w Koszałkowie w tygodniu. 

    W tygodniu to około 18 jak się wchodzi to równie dobrze jakby się było pierwszym z rana. 

     

    Na plus dla Koszałkowa moim zdaniem tylko to, że działają zawsze wcześniej i lepiej ogarniają organizacyjnie. Np. w tym roku Kotlinka odpaliła w sumie z 2 tygodnie później. 

  11. Żebyście się nie zdziwili siedząc w takim f-150 z lichym ratingiem w trakcie wypadku.
    Masa to nie jest wyznacznik. Zakładając ze f-150 ma zero gwiazdek, to w zderzeniu z jakimś fiatem panda lepiej siedzieć w fordzie, ale jakby trzepnal w jakiegoś mondeo, czy nawet focusa to sytuacja może być zupełnie inna.
  12. Chciałbym opisać moje spostrzeżenia z ostatnich wyjazdów do TMR 75% osób w ośrodku ledwo ogarnia narty 20% spokojnie daje radę a 5% dobrze między nimi jeździ nie przeszkadzają im odsypy muldy i ilość ludzi. Słuchając opinii na wyciągach te 3/4 to sami roszczeniowcy nie ogarniają nawet tego że aby jeździć po sztruksie trzeba być w ośrodku o 8 a nie o 11. Narzekają na kolejki 20 min do gondoli a mogą w tym czasie zrobić 2 zjazdy jest tylko małe ale trzeba wjechać orczykiem ( sam wczoraj tak robiłem). Myślę że raczej się to nie zmieni a hejt na TMR to ściema coś tam drobnego zawsze można poprawić ale ogólnie jest ok.

     

    Te stare orczyki z czyrnej są na chodzie?

     

    A jak statystycznie z agentami co o 8.30 w gondoli piersiowke pociagaja? Widać ich czy znikneli w tym sezonie?

  13. Troche nudny filmik bo FWD i predkości mało autostradowe  :P  ale przez cały czas auto "kopane" z lewej stopy po heblu, zero ręcznego :)

    Z 4WD robię to samo bez problemu  :) bo żeby polecieć bokiem tez trzeba tyłek troche nadrzucić, ręcznego rzadko używam  :)

    Jak ktoś zauważył, są różne rodzaje 4wd ale zasada lewego "buta" ta sama. Kto sie kiedyś ścigał/ściga nawet w amatorskich imprezach to wie o co biega :)

    Z RWD inna bajka... :)

     

    Taczką słabo. Niby da się pobawić na śniegu, ale to jest jak skimondo  :)

    Przez ten temat zatęskniłem za moim starym fordem nieboszczykiem co miał napęd z właściwej strony. 

    Na letnich w zimie to był fun.

  14. Nie dziwne że zachodnie koncerny wciskają nam potem czekolady o mniejszej zawartości kakao, syrop glukozowy zamiast cukru, więcej wypełniaczy w proszku do prania itd. co NIK ostatnio potwierdziił.
    Polacy są mało świadomymi konsumentami jeszcze.


    Aj tam zaraz zachodnie koncerny.
    Jak w mięsnym na osiedlu zrobią promocje -50% to kolejka wystaje ze sklepu na 30 metrów. A mięcho takie, ze nawet bezdomny kot nie ruszy...

    Inny argument przeciw zakupom w sieciówce jest taki, ze niektóre towary maja okrutnie drogie. Np. narty. Przed sezonem to widziałem w sklepach kończących się na -sport za kwotę rzędu 1900 zł sprzęty które w pierwszym lepszym w necie znalezionym kosztują 600 mniej.

    Z kolei inne artykuły typu kominiarka to już inna historia.
  15. Ja staram się nie dopuścić "syndromu dnia trzeciego" w ten sposób, że pierwszego i drugiego dnia, gdy energia rozsadza góry zatykają dech w piersiach i wydaję się sobie niezniszczalny : DDDDD  staram się schodzić ze stoku po 5, 6 godzinach w tym mała przerwa. Tak, żeby zejść jeszcze głodny jazdy i nie wytrzepać się z sił do ostatka. Zwykle to działa. Za to po tygodniu, gdy trzeba wracać czuję, że dopiero mógłbym zaczynać ; )

     

    A  na nogi najlepsze są skitury : D Kilka weekendów pod rząd 1500 - 2000 przewyższenia dziennie + potem zjazd po nieprzygotowanym czyni cuda : D

     

    Ja robię podobnie tzn. chleję w dzień przyjazdu, więc pierwszego dnia na nartach energia mnie nie rozpiera.

  16. Przypominam tylko, ze to jest w zasadzie korpo. Lub twór o podobnej strukturze. Będąc w zeszłym roku nie mogłem się oprzeć wrażeniu, iż sposób działania tej instytucji skądś znam.
    Są zdolni do postawienia gondoli w górach, ale już browara na dolnej stacji nie umieją sprzedać normalnie.
    W knajpie kolejka co wyglada jak waz na nokii 3310 a 20 metrów dalej pusty sklep z czapkami za 200 zł.
  17. To tak pokrótce. Generalnie SL jest świetna, ale kompletnie nie rozumiem skąd u początkujących narciarzy parcie na krótkie narty. Na dłuższych jeździ się po prostu łatwiej.

     

     

    Chyba nie ma takiego parcia. Jakoś się tak utarło.

    Początkujący gdzieś tam słyszał, że mają być do brody albo do nosa. 

    Potem sobie idzie do wypożyczalni i tam też dostaje za krótkie. Być może w hurcie są tańsze albo dłużej wytrzymują. 

    Jam mam z 186-7 cm i jak pójdę do pierwszej z brzegu wypożyczalni lub nawet centrum testowego i powiem, że chcę wypożyczyć narty to mi przynoszą jakby z definicji AM około 160 cm. 158, 163 - zależy od tego czym dysponują. 

    Jeżeli na wjazd powiem, że chcę "dłuższe" to dostanę 165 cm.

    Dopiero wskazanie konkretnego modelu zmienia postać rzeczy.

    No ale to już się trzeba choćby minimalnie interesować tematem. 

    Do tego być w miejscu, gdzie taki sprzęt posiadają. 

     

    Druga sprawa jest taka, że większość ludzi nawet nie stara się jeździć prawidłowo i tutaj z ich punktu widzenia za krótka ma sens. Bo lekka i łatwiej podnieść. 


  18. Klub Oszalałych Rodziców to teraz w szkole chyba z 60-70 % wszystkich.  Groźby w stosunku do nauczycieli, donosy, kwestionowanie metod, wykłócanie się o oceny i przedewszystkim

    uważanie swojego dziecka za osobę wybitną na tle klasy przekracza już wszelkie normy...Zresztą KOR jest widoczny nie tylko w szkole. Wystarczy pójść na dowolne zajęcia sportowe.

    Młodszy syn gra w klubie w piłkę. Na KAŻDYM !!!  meczu znajdują się rodzice wyzywające dzieci z drużyny przeciwnej. Ostatnio zresztą grzecznie oglądając popisy chłopców siedziałem nad takim właśnie gościem... Było miło do momentu kiedy nie krzyknął do swojego chłopaka by rypnął mojego łokciem w żebra... Nie spodziewał się chyba że akurat ja siedzę nad nim i zaproponuję mu rypnięcie łokciem w jego uzębienie.. a że postury był nikczemnej to się uspokoił..

     

    Ogromna część społeczeństwa nauczycieli nie szanuje i nie rozumie, patrząc tylko przez pryzmat pewnych przywilejów ( macie wakacje i ferie ) nie wiedząc nawet że ani ferii ani wakacji żaden nauczyciel w całości wolnych nie ma. Choćby dzisiaj - moja żona musiała być w szkole od 7:30 do 13:30 choć ani jednego dziecka w tej szkole nie było. 

    I na dodatek bezczelnie chcą protestować. 

     

     

    Nie jestem nauczycielem, ale mam sporo do czynienia z KOR.

     

    Podejście tych ludzi do własnych dzieci to będzie pokoleniowy "backfire". 

    Zajęcia sportowe - chłopak 12-13-14 lat. Mamunia stoi i pilnuje jak młody ma trening. 2-3 godziny. 

     

    Jak sobie przypomnę ten okres, to sobie tego nie wyobrażam. Nie miałbym życia w szkole, jakby mi matka dajmy na to trening koszykówki monitorowała 3 razy w tygodniu. 

     

    A jakie to agresywne. 

    Współdzielę z KOR hangar, w którym trzymam sprzęt do żeglowania. Taki 10 metrów długi na 3 szeroki. Ma z 12 przedziałów, takich jakby garaży. Każdy zamknięty na zamek. Jest jeden pęk kluczy, który wisi w ogólnodostępnym miejscu. Jeżeli pęku tam nie ma to znaczy, że trzeba się przejść w około hangaru i pobrać klucze od sąsiada. Nikt nie ma z tym problemu. Oprócz KOR.

     

    Któregoś pięknego dnia wziąłem ten pęk. Otworzyłem swoje drzwi i jak zwykle położyłem sobie nieopodal z zamiarem odniesienia za jakieś 10-15 min. kiedy to przygotuje sobie sprzęt. Nie ma sensu latać dwa razy.

    Wtem słyszę jakąś powoli rozkręcającą się tyradę tzw. Matki Brajana rodem z KOR, na temat tego "co za kurwa zabrała te klucze". 

    Z trzy metry ode mnie stała, niemniej jednak obejście hangaru było zbyt ciężkim zadaniem. Lepiej stać i drzeć mordę. Może klucze same się znajdą. 

     

    Kwadrans później pani była już w amoku. Zdolna mordować. 

    Ja skończyłem swoje i postanowiłem odnieść pęk kluczy w miejsce ogólnodostępne, w którym sobie wiszą standardowo. 

    Niestety zostałem zauważony. 

    Baba jakby dała radę, to by mi kark skręciła. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się nic podobnego. 

     

    Tak w ogóle, to KOR jeździ często gęsto na nartach. Mam wrażenie, że to jeden z ich ulubionych sportów.  :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...