Skocz do zawartości

paolomario

Members
  • Liczba zawartości

    429
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez paolomario

  1. Kurcze, jeszcze nie Wigilia a Mietek pisze ludzkim głosem... Bolle Virtuose, kupione bo przypasowały mi parametry, szybko-wymienialne szyby, które do tego można w miarę tanio dokupić. Później zorientowałem się, że w Bolle jeździ pół Pucharu Świata a firma to nie zwykły "no-name".
  2. Trzeba będzie ruszać z trójki No najlepiej by było, gdyby z jakiejś stalowej linki je zrobili.
  3. A że ja na swoich kołach łańcuchów stosować nie mogę to wziąłem skarpety. Trochę miałem zagwozdkę, bo kilku producentów jest i opinie całkiem dobre mają, ale ostatecznie wziąłem te, których producent ma certyfikat dopuszczający ich produkt jako pełnoprawny zamiennik łańcuchów we Francji (chociaż u innych też mogłem znaleźć, że dopuszczone do użytku w Alpach, ale było to lakoniczne stwierdzenie i nic poza tym). Wziąłem AutoSock z http://www.autosock.co.uk/ Zobaczymy. Mam nadzieję, że i tak skończą w bagażniku nie śmigane
  4.   He, odżyły wspomnienia (wróciły koszmary )
  5. Wszyscy będą mieli na kaskach kamerki. Bynajmniej nie w celu uwieczniania wspomnień.         A w 1985 wiedzieli co to za nasienie te snołbordzisty: http://www.cbc.ca/ne...-1985-1.3864935
  6.   Też mam CRV na 18tkach i w instrukcji chyba jest, żeby nie używać łańcuchów na takich kołach. Nawet chyba gdzieś rzuciło mi się w oczy zalecenie zmieny kół na takie z felgą 17. Rzeczywiście nie ma żadnej opcji? A "skarpety"? Kiedyś kupiłem do poprzedniego auta, ale nie miałem okazji skorzystać. Niemniej opinie zbierały dobre. Właśnie wydałem kupę kasy na nowe opony i nie uśmiechałoby mi się kupno kolejnego zstawu wraz z felgami.
  7. Ja się zastanawiam, czy dziewczyna nie oddała sprawy firmie zajmującej się "uzyskiwaniem" odszkodowań. W UK są to tzw "no win - no fee". Pewnie takie działają i w Holandii. Średnio raz w tygodniu odbieram telefon od takowych twierdzących, że niedawno miałem wypadek i z chęcią pomogą. Oczywiście nawet moich danych nie znają Chociaż ostatnio byłem zszokowany, gdy pani jednak znała moje imię i nazwisko, a ja dwa dni wcześniej byłem w szpitalu ze stłuczonym śrudstopiem, bo we mnie na stoku facet wjechał, a ból się pojawił dopiero na drugi dzień po zdarzeniu (co pani doktor powiedziała, że jest typowe). Kurcze, szpital moje dane udostępnił??? Takie firmy działają do skutku, bo im zależy na sporym procencie od wygranej. Szwagier korzysta właśnie z pomocy takiej firmy, bo mu jakaś pani obojczyk złamała drzwiami samochodowymi, gdy jechał na rowerze. Sprawa w toku.       Przykro, że tak to wyszło i się wikła I że "ucząc się na Twoich błędach" baczniejszą uwagę zwróciłem na limit OC kupując teraz ubezpieczenie narciarskie (wziąłem na rok, a OC do 2mln funtów, koszty leczenia do 10mln funtów). Czytając ubezpieczeniową papierologię taki zapis był wytłuszczony przy sekcji z OC:   "Never admit responsibility to anyone and do not agree to pay for any damage, repair costs or compensation. Keep notes of any circumstances that may become a claim so these can be supplied to us along with names and contact details of any witnesses as well as any supporting evidence we may require."   Nic, powodzenia
  8. Ja botki miałem też wygrzewane i trzymają dobrze, a buty od kupna dosyć często "katuję" na okolicznym suchym stoku (nawet na karcie gwarancyjnej od sprzedawcy jest napisane by tak czynić i ewentualne niedogodności zgłaszać do poprawy jeszcze przed wyprawą na śnieg). Wsadziłem tylko swoje "dociskacze" pięt - pewnie bardziej przyrost formy nad treścią (tak miałem dobierane buty: do bardzo wąskiej pięty i kostki, a szerokiej stopy i łydki; gdzieś mi pewnie w głowie te wcześniejsze luzy w pięcie siedzą, a teraz wszystko fajnie trzyma). Ale po sezonie będę mądrzejszy
  9.   Warto   A jeszcze bardziej warto, gdy sprzedawca oferuje dalsze dopasowania jeżeli w trakcie sezonu okaże się, że coś z butami nie do końca jest tak.   Ale tak czy siak, buty po wygrzaniu powinny pasować jak skarpetki
  10. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

    Serdeczne gratulacje W Anglii egzamin kończy się zajechaniem z powrotem pod budynek instytucji egzaminacyjnej. Egzaminator prosi o zaparkowanie (trzeba uważać, bo to też manewr egzaminacyjny) i mówi czy delikwent zdał czy nie. Jeżeli zdał to dostaje certyfikat i może już sam jeździć, ale zwyczajem jest, że po egzaminie do domu odwozi instruktor, z którym przyjeżdża się na egzamin - daje się szansę by ochłonąć z emocji Szerokości
  11.   Aplikacje, jak Ski Tracks, określające prędkość dzięki GPS. Ciekawe jak dokładnie, ale podobno uwzględniane są przewyższenia. Mi w Białce pokazywało od 50-60km/h, a nie miałem poczucia, że cień swój gubię Najlepiej chyba postawić kogoś z "suszarką" na dole
  12. A dla dobra kolan nie lepsze będą jednak dłuższe narty, niż te, na które polujesz?
  13. Łatwiej dobrać dłuższe narty niż zrzucić te pare kilo. Zresztą, po co zrzucać? Nie bać się dłuższych nart! Też skręcają
  14. Albo omijać okres ferii, albo ewakuować się na Koziniec, Kaniówkę, czy Litwinkę (chociaż tam dojazd słaby, przynajmniej do dolnej stacji)
  15. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

    Oczywiście Mietku, oczywiście. Cóż... SKS. No to oddaję honor i nie karmię trolla wtedy.
  16. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

    @kordiankw, po poprzednim urlopie w Polsce, zjazd w Dover na BP a wyjazd rondem... pod prąd! Na szczęście było puste   @polm, rzeczywiście za "dużo-gabarytowymi" to wielka niewiadoma jechać. Za autobusem jechałem, w Polsce, nagle zaczął mi uciekać na pobocze, a przede mną z naprzeciwka rosło jakieś auto, które wyprzedzało. Odbiłem też na bok i zobaczyłem dziewczynę z wózkiem, która spierniczała do rowu przed tym autobusem, czy nawet przede mną. A ile tam ludzi z grzybami, jagodami czy orzechami teraz siedzi.   @Mitek, też nie zrozumiałeś i pewnie nie zrozumiesz. Chociaż jak zwykle wiesz lepiej. Też wyprzedzam, nawet w Polsce, nie mam problemu z oceną odległości czy sytuacji, podobnie jak z włączaniem się do ruchu z podporządkowanej - kolejna nauka od mojego instruktora: jeżeli uważasz że tą samą drogę zdążyłbyś spokojnie przejść pieszo to znaczy, że i spokojnie zdążysz na drogę wjechać i włączyć się do ruchu. Większość dróg na lubelszczyźnie ma naprawdę świetną nawierzchnię i nie ma się czego wstydzić   Ale 17-tka to jedna z najgorszych dróg UE pod względem wypadków - szczęśliwie budują już dla niej bezpieczną alternatywę   Cieszę się, że jestem z innej gliny. Nawet żona ostatnio powiedziała, że mentalnie już do Polski nie pasuję. (Twój świat to zupełnie inna galaktyka jest).
  17. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

      Ale nie było takiego wątku. Napisałem, co mi się podoba w UK, i co ktoś kiedyś fajnie i trafnie nazwał: kierowcy na Wyspach są zwolnieni z obowiązku wyprzedzania. Bardzo rzadko obserwuje się tutaj na drogach ten manewr. Co nie oznacza, że wcale. Sam też przecież wyprzedzam (nawet i w Polsce, chociaż tam mam inną taktykę). Manewr niesie sporo ryzyka. Podczas tych paru sekund sporo może się zdarzyć. I mówimy tu o wyprzedzaniu nie łamiąc przepisów drogowych. W Polsce natomiast, co da się łatwo zauważyć, wyprzedzający potrafią sprowadzić sporo niebezpieczeństwa na innych użytkowników dróg. I brawurą i ignorując przepisy. Pisałem już, że gdybym był złośliwy to zaniósłbym na policję filmik z podróży osławioną 17-tką, bo co ludzie wyprawiali to głowa mała.   Mam nadzieję, że z wrażeń jazdy na Wyspach przywiozłeś również te tyczące życzliwości tutejszych kierowców. Tego mi w Polsce brakuje. Za życzliwość nie uważam zjeżdżanie na pobocze jednak.   Ronda dużo zyskują, bo tutejsi kierowcy używają migaczy z obu stron pojazdu, co usprawnia ruch na nich. W Zamościu kilka lat temu wybudowali duże rondo, gdzie zbiega się 5 ulic dwupasmowych. I nadal wszyscy pokonują je tylko prawym zewnętrznym pasem robiąc tzw. orbitki. Konsekwentnie prawe pasy dojazdowe do ronda zakorkowane a lewe puste. Nawet szwagier mi mówi, że objeżdża zewnętrznym bo "bezpieczniej".   No i wjazdy, czy zjazdy z autostrad - mistrzostwo świata w UK Jakkolwiek polskie autostrady uważam za bardzo dobre, teraz nawet lepsze niż w "enerdowskiej" części Niemiec. Z zachowań kierowców może przeszkadzać nagłe wyjeżdżanie przed pojazd, który nas omija. Podobnie jest w Belgii. W Polsce to pewnie jeszcze wszystko przyjdzie z czasem. Jak napisał polm, na ścianie wschodniej trudno o dwupasmówki i dopiero niedawno oddali do użytku pierwszą ekspresówkę - obwodnicę Lublina.   Skąd miałem przekonanie, że w Warszawie mieszkasz?   @Estka Ha, bo Cayenne nie przechyla się w zakrętach     W UK taryfy ulgowej nie ma. Jako kursat dostajesz "tymczasowe prawo jazdy" i punkty i mandaty też możesz na nie zarobić.   @polm   Z Zakopanego do Nowego Targu jakiś koleś w Berlingo na poznańskich blachach przede mną ciągnął na hamulcu wisząc na czyimś zderzaku. Tam w sezonie nie ma jak wyprzedzić. Zresztą po co? Do Chabówki, gdzie te hamulce mogą być rzeczywiście potrzebne, to koleś miał je pewnie zagotowane   @Dziadek Kuby10, myślę, że jeździsz jak mój wujek, który dla mnie jest absolutnym guru, jeżeli chodzi o kierowanie samochodami. Ciekawe, że podobnie jeździ moja kuzynka, jego córka. Ostatnio nabyła fajną 250konną furkę, z jeszcze lepszym momentem, którą czasami pożycza jej brat, który od lat nieustannie balansuje na granicy odebrania uprawnień. Nie zawsze pada jabłko blisko jabłoni. Generalnie, szacunek
  18. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

      A co, panowie w kapeluszach w Tico nie mają prawa z dróg korzystać? Wolę takich niż malinowych dziadków, którym ego wraz z przyrostem prostaty rośnie i "jeżdżą szybko ale bezpiecznie", "a ten czerwony kolor na sygnalizacji to nie mi ale temu za mną się zaświecił".   Przejedź się kiedyś drogą Krasnobród - Tomaszów Lubelski na Zamojszczyźnie to zrozumiesz o co mi chodzi.   Mitek adwokata nie potrzebuje bo nie masz cwaniaka nad Warszawiaka   Ale Bydgoszcz - Hamburg to nawet mapy google pokazują 6 godzin, więc co to za wyczyn?   Jeżeli wiesz co piszesz na temat jazdy samochodem, podobnie do tego co napisałeś kiedyś o wielosezonówkach... to bracie...           Lepszy taki, co wyprzedza i zaraz hamuje bo musi skręcić w lewo, nie?   Co do lewego pasa - to ja rozumiem, że w Polsce moda na ten narodowościowy bełkot i Niemcom krzywdy trzeba przypominać, ale czy Polacy rzeczywiście muszą dla odmiany okupować środkowe pasy niemieckich autostrad? Wszyscy bez wyjątku, na polskich i brytyjskich blachach.     @Estka, mnie instruktor uczył by jeździć tak, jakbym miał dziecko śpiące w foteliku z tyłu. Uwielbiam "eco-driving", ale w przeciwieństwie do powszechnej opinii, że żeby paliwo oszczędzić to trzeba się wlec, ja uważam, że wystarczy umiejętnie używać hamulec, a najlepiej nie używać go wcale. Można jeździć dynamicznie, sprawnie, nie być zawalidrogą, a rzadziej tankować czy klocki zmieniać. Ale w Walii, gdzie krajobraz żywcem przeniesiony z gry Colin McRae to mnie trochę poniosło i po 15 minutach żona mi się pożygała na poboczu   @mig12345       Wyobrażam sobie Strasznie roztrzepani kierowcy przede wszystkim. A Jeremy Clarkson powiedział ostatnio, że używający hamulców na autostradach powinni być karani śmiercią. A co wyczyniają włączając się do ruchu na autostradach...   Albo, jak to mój instruktor nazywał: kierowcy 50 mil na godzinę - jeżdżą 50 w mieści, by za chwilę jechać 50 po autostradzie. Niemniej liczba wypadków śmiertelnych na brytyjskich drogach od lat jest dwa razy mniejsza niż w Polsce. I nie jest to kewstia dróg, bo i w Polsce coraz lepsze. Nawet za dobre czasem. Jak u teściów na wsi gdzie ładnie wyrównali i zaczęło się szaleństwo. Dla mnie to kompletny brak szacunku dla miejscowych. Mieszkańcy mówią, że drogę mogliby z powrotem przeorać bo nie tylko inwentarza szkoda, ale strach o dzieci i miejscowych.
  19. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

    Co kogo obraża. Odnoszę wrażenie, że Ciebie to, że mam taką, nie inną, opinię na temat polskich kierowców. Zauważ, że w postach (i na codzień też mam taką zasadę) nie używam słów "głupi", "kretyn", "idiota", "debil" w stosunku do innych ludzi. Rutyna też może doprowadzić do nieszczęścia. I zauważyłem, że starsi wiekiem kierowcy trywializują zagrożenia. Wyprzedzanie nie jest zakazane, ale co przyświecało kierowcy leciwego Lublina ciągnącego auto na lawecie by mnie wyprzedzić na strasznie paskudnej drodze z koleinami, gdzie trudno było i kierunek jazdy utrzymać i zęby w gębie. Facet o mało nie skończył w rowie a do najbliższej miejscowości dojechaliśmy i tak niemal równocześnie. Z tym, że on z przodu. Albo zjeżdżanie, czy wymuszanie zjeżdżania na pobocze. Co chwila ktoś z jagodami, grzybami, orzechami, rowerzyści... I dylemat: walić na czołówkę czy w bezbronnego człowieka. Widziałem raz, jak autobus by uniknąć zderzenia z takim wyprzedzającym omal nie trzepnął dziewczyny z dzieckiem w wózku. Można mnożyć jakie wspomnienia przywożę z wakacji z Polski.
  20. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

        Chłopie, weź Ty się ogarnij. Wyprzedzanie to najniebezpieczniejszy manewr i zatrważające jest, że niemal codziennie ktoś ginie próbując go wykonać. Głupio jest negować suche fakty i statystyki. Cieszę się, że jesteś też mistrzem kierownicy manewrów i równie pewny swych umiejętności, co tych narciarskich, ale stając rano przed lustrem pytasz się, czy kogoś dzisiaj zabijesz? Może powinienem był zanieść na policję filmiki z kamerki samochodowej z ostatniego urlopu w Polsce bo może ktoś w końcu zacząłby sobie zadawać takie pytania? Na portalach czytam suche fakty, takie jak o chłopaku, który zabił się niedawno w dniu odebrania prawa jazdy. A na polskich drogach widzę, co się dzieje. Wymień jakieś zalety polskich kierowców. Obawiam się, że doszukasz się ich tylu, ilu wielkich sukcesów polskich kierowców rajdowych.
  21. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

        W Polsce niesamowity jest ten pęd by być na czele peletonu. A swawolność wyboru miejsc do wyprzedzania porażająca.   Co najbardziej szokuje naszych znajomych, którzy przyjeżdżają w odwiedziny do Anglii, gdy jedziemy na wycieczki a na zwykłych okolicznych drogach ludzie potrafią dłuuuugie kilometry jechać te 90-100km/h, w równych odstępach od siebie, nie wisząc nikomu na zderzaku i nie wyprzedzając się nawzajem nawet gdy nie stanowiłoby to dla nikogo żadnego niebezpieczeństwa. Bo za przyjazd na plażę 15 sekund przed "konkurencją" żadna nagroda przecież nie czeka.   Niemal codziennie przeglądając swoje ulubione portale z lubelszczyzny natrafiam na info o wypadku, gdzie przyczynę policja tłumaczy lakonicznym "pojazd z niewiadomych przyczyn zjechał na drugi pas drogi".
  22. paolomario

    Jazda... po wiedzę? :)

    "ale i dobre nawyki Np. zjeżdżanie na lewy gdy ktoś chce się włączyć do ruchu na ekspresówce."     Zasada jest prosta: jeżeli jest zjazd z autostrady, to i za niedługo będzie wjazd - jest czas by zmienić pas i ułatwić wjechanie na autostradę innym   Takich i innych cennych wskazówek udzielił mi mój instruktor. Ja robiłem prawko w UK. Tutaj inaczej to wygląda. Z instruktorem wyjeździłem z 50 godzin, a i swoim autkiem ze znajomymi, jako instruktorami, też bardzo dużo. Pewnie zrobienie prawka to żaden wyczyn, ale podeszłem do tego bardzo ambicjonalnie. Dla mnie nie było opcji, że nie zdam za pierwszym razem. Na potrzeby własnego doszkalania też kupiłem dosyć drogie auto, chociaż znajomi pukali się w czoło, bo pewnie zaraz rozwalę. A ja nie miałem w ogóle takiego zamiaru. Chciałem nauczyć się rozumnie korzystać z auta i zasad panujących na drodze. No i do tej pory, odpukać, przez 8 lat, ani mandatu nie zapłaciłem, ani krzywdy sobie czy komuś nie zrobiłem. Dobry instruktor to podstawa.   Ułatwieniem na testach jest podana cyfra wymaganych dobrych odpowiedzi do zaznaczenia w pytaniu. Same pytania logiczne. Nie wiem, czy w Polsce również częścią egzaminu jest sprawdzanie spostrzegania niebezpieczeństw (kilka filmików, podczas których trzeba kliknąć w odpowiednim czasie, gdy zobaczy się na nim potencjalne niebezpieczeństwo, albo zdarzenie zmuszające do reakcji). Przygotowywanie się do takiego egzaminu też procentuje potem na drodze.   Po egzaminie zrobiłem jeszcze dodatkowy kurs, obejmujący pewne kwestie, których nie ma na normalnym kursie, a warto je mieć z tyłu głowy, bo nigdy nic nie wiadomo. Młodszym kierowcom daje on dodatkowo zniżkę kwoty ubezpieczenia, ale w moim przypadku ja nie musiałem płacić frycowego za wiek. Za to nie wyrżnąłem w stado saren, które którejś nocy postanowiło mi wyleźć przed auto   Co brytyjscy kierowcy mają we krwi to życzliwość, używanie na rondzie migaczy z obu stron auta i zwolnienie z obowiązku wyprzedzania   Za to z niewiadomych powodów zwalniają właczając się do ruchu na autostradzie . Ale to nic, bo ostatnio na urlopie w Polsce, na jednym z wjazdów na nowo-otwartym odcinku A1 koło Strykowa, jakaś pani zupełnie zatrzymała swoje auto na widok znaku ustąpienia pierwszeństwa(!!!) i tylko jakimś cudem nie wypakowałem jej w kufer (kurcze, to było jakieś tico czy cinquacento, więc przy prędkości już około 100km/h to ja przeszedłbym na wylot). Gorszą kulturą jazdy po autostradach czy ekspresówkach poza Polską to widzę tylko w Belgii.   Estka, Powodzenia na kursie i egzaminie, no i potem na drogach w ogóle    
  23. paolomario

    z cyklu ciekawostki

    Kiedyś widziałem snowboardzistów na wydmach koło Łeby
  24. paolomario

    Białe Szaleństwo

    Ale białe podobno pogrubia. Może panie chcą wyglądać na "większe" i przez to, paradoksalnie, bardziej widoczne?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...