Skocz do zawartości

jacek-1210

Members
  • Liczba zawartości

    549
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jacek-1210

  1. Spiochu, to praktycznie najmniej mądry :) sposób prowadzenia samochodu. Dobry kierowca hamulca używa raczej tylko do dohamowywania i awaryjnie. Reszta to operowanie silnikiem (obrotami i biegami). Jazda sportowa to zupełnie inna bajka i do tego nie masz sprzętu. Ot: mały Kaziu za kierownicą!

    Ale, pewnie z czasem dorośniesz...

                                                                 Pozdr. 

     

    Dlaczego niektórym wydaje się, że tylko "poważnymi" maszynami można się ścigać ? Spróbuj wygrać z takim "małym Kaziem":

     

    rcc_p1.jpg

     

    fiat-seicento-sporting-14-16v-kjsrajdywy

     

    :)

  2. Śpiochu poruszył -wydaje mi się - ważną kwestię: brak oswojenia z upadkami może po pewnym czasie prowadzić do lęku przed upadkiem, a to doprowadzi do zablokowania psychicznego narciarza/narciarki. Mam taki przykład w rodzinie. Totalny lęk przed upadkiem.

     

    Inaczej: szaleć i przewracać się też trzeba umieć  :)

  3. Chyba w miarę wyważona i merytoryczna ocena całości. Jako że może nie wszyscy korzystają z FB, wrzucam po prostu całość:

     

     

     

     

    "

    28504_101429789903241_1943412_n.jpg?oh=f app-facebook
    Marcin Miotk W poniedziałek

    Kilka refleksji po wydarzeniach na Nanga Parbat:

    1. Niestety jeśli chodzi o przyczyny sytuacji w jakiej znaleźli się Tomek i Eli to dla mnie jest to Broad Peak 2.0 - oni po prostu zameldowali sie na szczycie totalnie wyczerpani po zdecydowanie za długim ataku szczytowym na słabej aklimatyzacji. Z przykrością stwierdzam, że to był klasyczny "summit fever".

    2. Gdzie przebiega granica między pasją a odpowiedzialnością ( za rodzinę, w szczególności dzieci)? Ileż to małych dzieci w ostatnim czasie osierocili (tylko polscy) alpiniści. Wiem że polscy kierowcy, alkoholicy osierocili z pewnością więcej - ale ja tego zrozumieć nie mogę. Wiem, że jest to trudne, bo to pasja, ale czy koniecznie trzeba to ryzyko tak podnosić, aby w dwójkę bez zespołu zabezpieczającego atakować ośmiotysięcznik zimą. Czy to jest więcej warte niż uśmiech dziecka czekającego na tatę w domu? Dla mnie pytanie retoryczne. Ja nie chce takich bohaterów co osierocają dzieci, a w szczególności takich co nie pomyśleli przed wyprawą , że mogą nie wrócić i nawet nie wykupili (nie mam na myśli Tomka bo nie wiem jak było - piszę ogólnie) porządnego ubezpieczenia, aby zabezpieczyć rodzinę na przyszłość. Bohaterami to będą matki i żony, które zostały same z dziećmi.

    3. Jak tylko usłyszałem, że Tomek i Eli mają problem to jedną z pierwszych rzeczy o jakiej pomyślałem to fakt, że Tomek ma niesamowite szczęście, że jest w zespole Francuzka, bo Francja jako globalny gracz, mocarstwo atomowe ZROBI ABSOLUTNIE WSZYSTKO aby uratować swoja obywatelkę. Jak się myliłem wiemy wszyscy. Francuzi w krytycznym momencie nie zrobili ABSOLUTNIE NIC. Wstyd. Brawa dla polskiego MSZ. Chcę takiej Polski, gdzie każdy Polak będzie czuł, że jego kraj zrobi absolutnie wszystko aby ratować swoich obywateli w górach, na morzach, pustyniach.

    4. Wielki szacunek dla chłopaków z K2 za akcję ratunkową! Jestem pełen podziwu jak sprawnie i szybko pomogli Francuzce. Z przykrością dla rodziny Tomka, stwierdzam że podjęto słuszną decyzję o zakończeniu tej konkretnej akcji - na pewno zespół, który ratował Eli był zbyt zmęczony, aby od razu podjąć dalszą akcję w niesprzyjającej pogodzie, na dość jeszcze słabej aklimatyzacji.

    5. " Strefa śmierci" - pomimo, że żyjemy w XXI wieku, ludzie eksplorują Marsa i inne odległe planety, ludzkość jest prawie bezbronna jeśli ktoś potrzebuje pomocy na wysokości 7000+. Ok zdarzały się akcje ratunkowe powyżej tej wysokości, ale to raczej małe wyjątki. Nie w każdym kraju są odpowiednie helikoptery do latania na wysokości 5000+, jeśli już są to muszą być elitarni piloci, musi być pogoda. W dodatku muszą być zaaklimatyzowani ratownicy, którzy będą w stanie uczestniczyć w takiej akcji. Z powyższych powodów w odróżnieniu od wielu sportów ekstremalnych himalaizm powyżej 7000 tyś m npm to prawdziwa strefa śmierci.

    6. Himalaizm, alpinizm to drogi sport. Uprawianie go "po taniości" ZNACZNIE podnosi ryzyko, zarówno w Himalajach jak i Tatrach."

    ---------------

     

    Znamienny jest pkt 6 w kontekście "lin z Castoramy"  :mellow:

  4. Oczywiście, że ważne. I zawsze mnie dziwi, gdy kobiety mówią, że szukają faceta z pasją. Mam wrażenie, że to taki nieprzemyślany banał. Bo pasja to coś ponad wszystko inne. To nie jest zwykłe hobby, ani zwykłe zainteresowania. Z pasją wszystko przegrywa. Kobieta również.

     

    To prawda. Ale wydaje mi się, że są na świecie kobiety które to potrafią zaakceptować i na swój sposób pokochać. Po ślubie i dziecku z niektórych pasji zrezygnowałem, ale gdybym zrezygnował ze wszystkich i skupił się na zbieraniu znaczków, to myślę że moja żona szybko by się mną znudziła. Szczególnie jeśli mogła by być ponad wszystkimi moimi pasjami  :) A przy tylu okazjach do skręcenia karku, życia omal nie straciłem nie z powodu pasji, a z zupełnie banalnego powodu, opisywałem na forum. Ale oczywiście rozumiem punkt widzenia syna wspinacza, przytoczony kilka postów wcześniej i ma sporo racji. Nie chcę być źle zrozumiany: nie popieram pasji mocno ekstremalnych, sam jestem z natury ostrożny, ale jeśli ktoś musi.... Lepsze to niż przepuszczanie kasy w knajpie.. Szare życie też bywa niebezpieczne.

  5. A w ogóle potrafią te popularne programy podpisać za pomocą podpisu elektronicznego ?

     

    Bez problemu. "Wyślij", "Podaj PIN" i voila !

     

    Jeszcze co zauważyłem - nie wiem czy to ma związek z rodzajem podpisu czy faktem, że już ruszyły masówki JPK: sam też wysyłam deklaracje, do tej pory podpisywałem uproszczonym i UPO miałem zawsze max do 1 minuty. Teraz podpisałem elektronicznym i jeszcze po godzinie nie miałem UPO. Ile to trwało - nie wiem, bo poszedłem spać

  6. Przecież to jeden grzyb czy to będzie podpisane podpisem kwalifikowanym czy profilem. Efekt jest ten sam trzeba do aplikacji dorobić guziki i je obsłużyć. Epupap ma API i jeśli producent programu księgowego potrafi zrobić strukturę Xades podpisem kwalifikowanym to zrobi to w taki sam sposób Epupapem. Kwestia jest tylko w jaki sposób pozyskiwany jest klucz prywatny, czy z Epupapu czy z czytnika karty.

    Dla obsługi czytnika to klika linii, dla API nie próbowałem ale zapoznam się w wolnej chwili i myślę, że to też max 15 linii. 

     

    JPK to chyba jednak poprzednia władza wymyśliła. Ta tylko wdrożyła.

     

    Nie miałem czasu tu zaglądać. Polm, jakie znaczenie mają takie dywagacje, skoro brak na rynku programu księgowego który wykorzystywałby Epuap ? To zwykłe teoretyzowanie, a mnie interesuje praktyka. Producenci nie wdrażają takich rozwiązań i tyle. Może jest tego jakaś przyczyna.

    Ja nie protestuję tak całkowicie przed JPK, choć dokłada mi to roboty i żeby to miało sens to powinna być wycofana VAT-7, ale przed wymuszaniem w praktyce zakupu podpisu elektronicznego takiego czy siakiego dla mikrofirm w sytuacji, kiedy nie jest to ani potrzebne ani niezbędne, bo dotychczasowe rozwiązanie podpisu działało wystarczająco dobrze.

  7. Polm, przecież ja to wszystko wiem. Za to Ty chyba nie wiesz, że poza ERP gdzie w firmie siedzi sztab informatyków, w programach księgowych dla szarych zjadaczy chleba ( a znam tych programów co najmniej kilka, bo je klientom instaluję) funkcjonuje to tak, że w programie księgowym, po zaksięgowaniu masz 2 przyciski: "generuj e-deklarację/JPK" oraz "wyślij e-deklarację/JPK". I to wystarcza. Jesli masz podpis kwalifikowany, to po wciśnięciu "wyślij" dodatkowo wyskakuje okienko do pin-u. Nie trzeba robić ekwilibrystyki o jakiej piszesz. I do tej pory to tak właśnie działało z tym, że mikrofirmy mogły podpisywać e-deklaracje polem nr xxx z PIT-u. I tak to funkcjonowało przez ostatnie lata i nie było z tym problemu i było bezpiecznie i wiarygodnie. Teraz nowa władza wprowadziła JPK i zamiast utrzymać dotychczasowy sposób podpisywania dla mikrofirm, po prostu wywaliła tę możliwość. I o tym utrudnianiu właśnie piszę. Większość ludzi która umie jedynie przyciskać 2 w/w przyciski, będzie w praktyce zmuszona do zakupu podpisu. 

  8. Nie sprawdziłeś. Ja sprawdziłem. Pisałem, że się na tym znam więc nie pisz o teoretykach.

    Plik jpk_kr zrobiłem z pomocą ark. excela z tej strony

     

     

     

    Litości.... 

    Przeczytaj jeszcze raz o czym piszę, bo chyba jednak jesteś teoretykiem.

    Spróbuj wygenerować jpk w -choćby prostym, za kilka stów- PROGRAMIE KSIĘGOWYM do KPiR. I spróbuj go podpisać w tymże programie tymi swoimi metodami. NIE DA RADY, musisz mieć podpis kwalifikowany.

    W przeciwnym razie jesteś skazany na te swoje linijeczki w Excelu......

  9.  

    Pewnie, że są firmy które same się księgują, ale nie robią tego ręcznie. Prawda ? Mają jakieś WF magi, Symfonie, Kapery itp. Do tego softu są moduły JPK. Całość, nie tylko VAT.

     

     

     

    Kolejne teoretyczne rozważania. Toć o tym piszę: spróbuj przepchnąć przez taki program plik JPK i podpisać go czymś innym niż podpis elektroniczny. eVAT podpiszesz a JPK już nie. Profil zaufany możesz sobie w buty włożyć. De facto, wszyscy którzy do tej pory podpisywali e-deklaracje dotychczasowym kluczem zostali wkręceni w podpis elektroniczny, bo mało kto zdecyduje się na generowanie w KPiR pliku JPK, potem ręczne kombinacje żeby go podpisać profilem zaufanym, potem przepchnąć przez ePUAP itd.   

     

    Czyli jest GORZEJ w sytuacji kiedy niewiele trzeba żeby było bardziej normalnie. I nie ma znaczenia dla mnie, czy dziś rządzi ta czy inna partia. Zrozumcie to Teoretycy 

  10.  To moja kancelaria ma się do tego dostosować bo to ona będzie wysyłać za mnie JPK.

    Do wysyłki wystarczy ePupa która jest darmowa.

     

    Polm, nawet jeśli prowadzi Cię biuro rachunkowe i będzie wysyłać za Ciebie JPK-VAT, to poczytaj sobie co to jest JPK-MAG czy JPK-FA i kto go będzie najpóźniej od czerwca musiał wysyłać. Na szczęście nie comiesięcznie, ale "narzędzie" do tego musisz mieć. Ale jeśli będziesz miał życzliwego sąsiada to i co miesiąc.

    No i nie używaj słowa "nieprawda" jeśli nie znasz całokształtu. Znam całkiem sporo mikrofirm, które księgują się same.

     

     

    Jak widzisz alternatywa jest. Bez podatku na Certum.
    Wiesz, jakoś przez 30 lat nikt w US nie kontrolował zgodności kopii..... ))

     

     

    A powinien :)
     

     

    Kontrola była. WYSTARCZAJĄCA  :) . Polegała na tym, że musiałeś składać VAT co miesiąc i mogłeś tylko raz, następne musiały być korekty. Gdyby ktoś w ciemno złożył za Ciebie deklarację, to nie złożyłbyś swojej bo US by jej nie przyjął (lub zaraz miałbyś telefon z US o niezgodności). Z kolei korekta bez znajomości deklaracji pierwotnej też by nie przeszła.

     

     

    Generalnie widzę w tym wątku, iż na tezę że państwo za mgliste obietnice dokłada mi kolejny obowiązek dostaję odpowiedzi:

     

    1) za luksus (automatyzacji) muszę płacić (choć dotąd nie musiałem - czyli wracamy do epoki samochodów na parę)

    2) no tak, ale tego jest tak mało, że to w zasadzie nie problem i da się to zrobić na piechotę (Profil zaufany, ePUAP itp.)

     

     

    samej tezie jakoś nikt nie zaprzeczył  ;)

     

     

    Niektóre wypowiedzi przypominają mi moją mamę, która jest doskonale zorientowana co w firmie robię źle, czego nie dopilnowuję i jak temu powinienem zaradzić. Tyle że moja mama nigdy firmy nie prowadziła i jak sama twierdzi nie nadaje się do tego. Więc koniec końców, to ja, człowiek mocno niedoskonały i ułomny, muszę jakoś ciągnąć -choć kulawo- tę moją firmę żeby całkiem nie splajtowała  :P

  11. Nie, ale wiem co to podpis elektroniczny, do czego służy i co daje.
    Nie jest możliwe elektroniczne przekazywanie danych, w sposób uniemożliwiający weryfikacji poprawności (w sensie, że nikt po drodze danych nie zmodyfikował), bez podpisu elektronicznego.
    Pozdr
    Marcin

     

    Podpis elektroniczny to zwykły plik szyfrowany, tyle że certyfikowany centralnie. 

    Szyfrować można różnymi kluczami. Jest taki jeden klucz, który -teoretycznie- znasz tylko Ty i Twój US. I to wystarcza do e-VAT dla mikrofirmy

     

    A że podpis elektroniczny jest lepszy... To nie filmy o James'ie Bondzie. Papierową deklarację też ktoś mógł za Ciebie podpisać i złożyć (fałszywą) a jakoś nie było z tym problemu

     

     

     

     

     

    Miałem się, nie wypowiadać, ale któryś już raz w tym wątku pojawiła się nieprawdziwa informacja, i nie wytrzymałem.

     

    Otóż Panowie - komercyjny certyfikat kwalifikowany (podpis elektroniczny) NIE jest niezbędny do wysyłania plików JPK dla mikroprzedsiębiorcy.

    dowód: (sprawdzone przed chwilą)

    Wystarczy bezpłatny profil zaufany  ePUAP

    http://www.finanse.m...iorcow#contents

     

    Tak więc, zanim coś się napisz, warto to sprawdzić, by nie ośmieszać się publicznie.

     

    Pozdrawiam, płatnik VAT, mikroprzedsiebiorca

     

     

    No to teraz spróbuj wygenerować w programie księgowym KPiR   plik JPK-VAT lub magazynowym JPK-MAG i spróbuj to podpisać tymże profilem zaufanym i wysłać, tak żeby wszystko poszło z automatu i od strzału...

  12. Nie no, z tym pytaniem to chyba żartujesz...
    Jak inaczej chcesz zapewnić, żaby ktoś inny nie wysłał fałszywe dane w imieniu twojej firmy drogą elektroniczną?
    To nie jest tylko proste logowanie, podpisanie dokumentu podpisem elektronicznym generuje dane kontrolne, gwarantujące, że wszelkie modyfikacje zostaną wykryte.
    Proste logowanie do systemu przy pomocy użytkownika i hasła takiej gwarancji nie dają.

    Pozdr
    Marcin

     

    Prowadzisz firmę ? Orientujesz się w ogóle, w jaki sposób mikrofirma może legalnie walidować e-VAT, bez posiadania podpisu elektronicznego ? Czym -procesowo- różni się e-VAT od JPK ? Tu i tu odpowiadasz tak samo, swoją własną głową.

  13. Ja rozumiem. Tylko tak mi wychodzi z tego opisu, ze generalnie (generalizując i może przesadzając) wszyscy kombinują i nikt z tym nic nie zrobi, bo każdy ma na każdego haka.
    Czego nie rozumie, to to, ze wprowadzanie rozwiązań przerywających tą sytuację powoduje protest ludzi jednocześnie skarżących się na nieuczciwą konkurencję :)
    Nie przyjemnie byłoby konkurować w czystych warunkach, mając dużą pewność, że konkurent musi grać wg tych samych zasad a próby oszustw są wykrywane automatycznie bez konieczności powiadamiania?
    Pozdr
    Marcin

     

    Bo, znając życie, obawiam się żeby po raz kolejny nie skończyło się klasykiem: "A miało być tak pięknie..."

     

    Na razie, w zamian za mgliste obietnice polepszenia się uczciwości w prowadzeniu biznesu, nakłada się na mnie kolejne obowiązki.

     

    O sens podpisu elektronicznego w mikrofirmach już pytałem.

     

    Zadam kolejne pytanie:

     

    Po co mam wysyłać JPK skoro już wysyłam e-VAT ? Albo na odwrót: skoro nakłada się na mnie obowiązek wysyłania JPK-VAT, to po jaką cholerę mam dalej wysyłać e-VAT ??? To są oddzielne, niezależne wysyłki i nie wszystko robi się ad hoc, automatycznie, szczególnie jeśli przy generowaniu pliku wyskakują jakieś błędy

     

    Pomysł codziennego JPK(-MAG, -FA ?) przemilczę, bo mógł powstać tylko w głowie kogoś kto nawet nie liznął biznesu.

  14. Mam rozumieć że finał sprawy był taki - kontrola nic nie stwierdziła a kontrolerzy (znajomi zresztą) z zarzutami 231kk w związku........już po wyroku - przestań demonizować to są tylko zwykli urzędnicy podlegający rygorom karnym a nie święte krowy. No chyba że....................powiedzmy delikatnie jest co szukać.

    PS Nieprawda - można zachować całkowitą anonimowość  

     

    Mam wrażenie, że wcale nie przeczytałeś moich postów:

     

    - czy gdziekolwiek napisałem, że ze swoim doniesieniem nie będziesz anonimowy ? Będziesz, ale to nie zmienia faktu, że Twoja zbolała konkurencja zrobi donos na Ciebie i pozostałych w tejże konkurencji okolicy. To nie są rzeczy wyssane przeze mnie z palca - mam dużo klientów, również warsztaty, które kilka m-cy temu były trzepane właśnie pod kątem softu i właśnie z takiego wzajemnego "doniesienia o przestępstwie"

     

    - czy gdziekolwiek napisałem że kontrolerzy dostali taki czy inny paragraf ? Napisałem jasno: wiedzieli gdzie mają szukać. Skończyło się tak, że i wilk był syty i owca w miarę cała, ale swoje użyłem. Dokumentacji zostało mi po tym chyba ze 20 kilo. Sorry, ale mam wrażenie, że nigdy nie prowadziłeś własnej firmy, skoro wierzysz że wszystko może być idealnie na tip top. Może Ty znasz inny  świat - ten który ja znam, mnie nie wyłączając działa na zasadzie którą opisałem: "jak zechcę, to zawsze coś w tym samochodzie znajdę..."


  15. Zawsze możesz mieć kontrolę, nawet bez zostania "donosicielem".
    No ale jak napisałem powyżej, lepiej czekać aż konkurent wykończy nas finansowo.
    Pozdr
    Marcin

     

    Jeśli masz nóż na gardle to nie ma się nad czym zastanawiać. W innym przypadku to zawsze będzie kalkulacja zysków i ewentualnych strat. 

    Zrozumcie, ja nie wytykam palcem takiego "donosicielstwa", tylko tak jak z nadmierną kontrolą: nie zawsze się to opłaca. Nieraz taka marna konkurencja i tak padnie. W mojej branży miałem takie przypadki. Nie jestem najtańszy w mieście i nie zamierzam być, a jednak mam swoich klientów którym ze mną jest dobrze i po drodze. A jak ktoś chce się bardzo targować, to odsyłam go do tańszej konkurencji... ;)  


  16. Nieprawda....................... :ph34r:  :ph34r:  :ph34r:

     

    A tak konkretniej ?

     

    Nieprawdą jest że skrzywdzona "konkurencja" napisze donosy na wszystkich dookoła czy nieprawdą jest, że pomimo starań możesz mieć na kompach nielegalne oprogramowanie ?

    Czy też nieprawdą jest, że przerwa w pracy to dramat dla firmy ?

     

    U mnie panowie z US -znajomi zresztą- pojawili się niecały miesiąc po tym, jak wywaliłem nieuczciwego pracownika. I dokładnie wiedzieli gdzie szukać. Bujałem się z tą kontrolą ze 2 lata. Ile razy blokowali konto mnie i żonie - nie zliczę...

     

     

    Brelo: siedzisz w motoryzacji ?


  17. I ponownie, jeśli program ściągnięty za free jest nielegalny, to trzeba to zgłosić i wtedy kara może wynieść 2-3 krotność ceny legalnego. Plus zajęcie sprzętu.
    Nie rozumiem, w czym problem?
    Pozdr
    Marcin

     

    Ano problem w tym, że w następnej kolejności -po całkiem anonimowym donosie- taka kontrola może zawitać u Ciebie, skonfiskują Ci sprzęt "do badań" i minie miesiąc albo dwa zanim się ze swojej legalności wytłumaczysz. Bo oprócz legalnego Autocada, możesz mieć na kompach całą furę innego, również legalnego oprogramowania, tyle że kupionego ileś tam lat temu, w dodatku może jeszcze z Kanady albo Nowej Zelandii, bez f-ry bo nie było jak i szmat czasu minie zanim dokopiesz się do maili z licencjami na te programy. A i to pod warunkiem, że pocztę trzymasz na zewnętrznym serwerze, a nie lokalnie, na sprzęcie który Ci właśnie zabrano "do badań"

     

    Popatrz jeszcze na swojego linka - fragment:

     

    "w ubiegłym roku  54% programów komputerowych zainstalowanych w firmach było nielegalne ( dla porównania w innych krajach UE było to średnio 35% )"

     

     

    Myślisz że naprawdę jesteś w 200% legalny ? Wystarczy że kiedyś wgrałeś 30 dniowego triala i go nie usunąłeś a taki warunek był w jego licencji której nawet nie przeczytałeś - tym bardziej że to trial. Jak to wcześniej pisałem - powiedział do mnie kiedyś policjant: "jak będę chciał, to zawsze coś w tym samochodzie znajdę".

    A jakakolwiek wymuszona przerwa w pracy, to jest dramat dla każdej firmy


  18.  

    Ale gdzie jest o tym mowa? Taka sytuacja jest teraz, gdzie typuje człowiek. Bo człowiek jest umocowany tu i teraz, wraz ze swoimi problemami, znajomymi itd.
    Jaki ma interes sieć neuronowa, żeby nie wskazać do kontroli firmy X? Nawet jej nie możesz zagrozić wyłączeniem, to nie jest świadomość :)
    Co już potem ludzie zrobią z takim alarmem, to już inna sprawa.
    Jednakże, jeśli wszystkie dane będą już w systemie, to kontrola może się zacząć i w dużej części wykonać bez najmniejszego zaangażowania kontrolowanego.
     

     

    To jasne że dążenia idą w tym kierunku, tzn. lepsze/właściwsze typowanie firm do kontroli tak, żeby najlepiej i najefektywniej wykorzystać zasoby ludzkie w skarbówce.

    Ale ja i Moruniek piszemy jak ominąć system. Ty twierdzisz że się nie da, ja uważam że zawsze tam gdzie rękę przyłoży człowiek, tam będzie taka możliwość. Oczywiście dla znajomych królika.

     

     

     

     

     

    Oznacza kradziony program,robi to samo co oryginał-originał.

     

    Kto jest złodziejem?

     

    Piszesz niejasno: to w końcu gość kupił kradziony/spiracony program na którym Ty pracujesz albo robi podróbki i wtedy jest złodziejem, czy też używa taniego chińskiej produkcji programu (za 1000zł to nawet chińskiego profi nie kupisz) , gdzie albo robi rzeczy gorsze od ciebie i sprzedaje taniej, albo ze względu na niską jakość chińskiego programu dokłada własną pracę tam, gdzie za Ciebie robi to program i wtedy to Ty możesz okazać się... mało konkurencyjny  ;)


  19. Ludzie potrafią wszystko spaprać, ale generalnie na rozwiązania typu alpha go zero nie masz wpływu takiego, żeby wskazał do kontroli firmę X. To tak nie będzie działać.

    I tu widzę problem- jak tego nie można, to może to spowodować opór przed wdrożeniem.

    A scenariusze SF są mocno przesadzone. Od analizy operacji finansowych, do przejęcia władzy nad światem jednak długa droga :)

     

    Ale mowa cały czas jest o tym, że system ma NIE WSKAZAĆ firmy X. Bo wskazać to sobie może urzędnik palcem, pod pretekstem przeczucia lub donosu.  Przecież jakieś ograniczenia muszą być, bo taki system włączony w system transferowy kraju może stwierdzić, że mu się np. nie podobają przepływy takiego NBP albo PZU ...  ;)

     

    A z tą kilkukrotnie zradykalizowaną SI Microsoftu to nie S-F. A na jakim etapie są armie światowe - kto to może wiedzieć. Niedawno jakiś generał USArmy wypowiadał się, że niedługo ujawnią coś bardzo przełomowego. Kto wie co to może być ? Może zimna fuzja a może uzbrojona SI

     

     

     

     

    Może jednak maszyny okażą się rozsądniejsze  :) , od ludzi z wyraźnie chorą, a niezwykle płodną wyobraźnią  :wub: .

     

     

    Danny, o tym piszę: doświadczenia z SI są różne: z jednej strony zaczynają nas przerastać, z drugiej potrafią się mocno radykalizować. Daj takiej SI nie-wirtualną broń do ręki... A kiedyś to zapewne nastąpi.


  20. No wygląda to tak, że Alpha Go Zero opanował grę w Go na poziomie mistrzowskim, odkrywając wszystkie znane strategie i wymyślając kilka nowych, dotąd nieznanych, grając tylko sam ze sobą (nie analizował wcześniej zapisanych partii między ludźmi) przez około 2 tygodnie.

    Robi wrażenie, co nie? :)

     

    Wrażenie robi i owszem ale co z tego - jesteś pewien że nie ma w nim guzika którym można go wyłączyć i dziesięciu innych "guzików wirtualnych" podłączonych do rozmaitych ludzkich łapek ? I jesteś pewien że rządzący (czy też jak teraz modnie: osoby przy korycie) nie zostawią tam sobie własnych, osobistych wzorców i wyłączeń ze wzorców ? Przecież jakieś założenia graniczne kontroli trzeba takiemu czemuś zadać na początku (?) Ja cały czas mówię o czynniku ludzkim a nie genialności oprogramowania.

     

    Ale obawy oczywiście mam, za dużo filmów S-F naoglądałem się w młodości. Do tego dochodzi SI Microsoftu, która zdaje się za każdym razem radykalizowała im się tak, że musieli ją wyłączać... Ale to tak poza dywagacjami o podatkach  ;)


  21. No cóż, słusznie napisałeś, że wydaje ci się :)

     

    Tzn. czynnik ludzki nie ma już wpływu na działanie systemu ? Zasada wyszukiwania schematów nie pasujących do wzorca będzie niezależna ? Zasada ustalania wzorca też będzie niezależna ?

     

    Przyznam  że zaczynam się bać. Ale ze sporą nutką niedowierzania   :)


×
×
  • Dodaj nową pozycję...