Skocz do zawartości

jacek-1210

Members
  • Liczba zawartości

    549
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jacek-1210

  1. Cześć wszystkim.

    Pytanie mam czy ktoś jeździ w lepszych skórzanych rękawicach jak Fischer rc4 race. Pytam bo ciągle łapię kontuzję dłoni, najczęściej wybite kciuki, często kontuzje nadgarstków, wszystko oczywiście od gleb. Ostatnio jest nieco lepiej jak przestalem wkładać dłonie w pętle kijków, bo mam jakieś szajskie rossignole które sie nie wypinają.
    No i czy takie lepsze rękawice w stylu motocyklowych to chronią te dłonie lepiej?
    Jeżdże dobrze, 6-7/10, dynamicznie, krótkim skrętem.

    Z góry dzięki za opinie.
    Radek


    Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

     

    Bezpieczniki swoją drogą, ale zapytałbym jeszcze, czy umiesz prawidłowo wkładać dłonie w pętle od kijków ? Bo takie "intuicyjne", zwykłe wkładanie dłoni w pętle może powodować podobne kontuzje

  2. A wracając do ekonomii, bo wszystko można zbrechtać i wyrechotać :D

    Ale to nic nie wnosi. Oprzyjmy się na faktach. 

    Dla wszystkich zwolenników a zwłaszcza zagorzałych przeciwników obecnej władzy polecam analizę danych statystycznych, aby nie być posądzonym o stronniczość przez przeciwników rządu proponuję dane Eurostatu. Analizujcie kochani poszczególne parametry, zacznijcie od tego https://ec.europa.eu...c00127&plugin=1

     

    A jak już posiedzicie nad statystykami to napiszcie o swoich wnioskach ;)

    Ciekawe co napiszecie.

     

     

     

     

    Moje wnioski są takie: skoro mamy mało nowych inwestycji to i samorządówka (bo takie dane podałeś) z długów wychodzi.... Pytanie czy to dobry czy niedobry "trynd"  ;)

     

    No i ogólnie w świecie hossa... 

  3. Niedawno drążyłem trochę temat kasków moto: obecnie są -zdaje się- 2 standardy: stary, czyli twarda (laminat) skorupa i miękka wkładka oraz nowy: miękka (ABS), pękająca skorupa i twarda wkładka. Te pierwsze są zdecydowanie lepsze przy uderzeniu punktowym, te drugie przy uderzeniu w większą powierzchnię. Na chłopski rozum, te z miękką wkładką powinny też lepiej prezentować się w MIPS. Z drugiej strony, nawet przy twardej wkładce, nie może przecież ona być na tyle twarda żeby groziło to uszkodzeniem głowy/mózgu  (?)

  4. Bzdury piszą w tym cytowanym artykule. Moim dwóm kolegom kaski uratowały życie, jeden huknął głowę w metalowy słupek przy wyciągu a drugi uderzył tyłem głowy o śliskie schody. Ja też miałem kilka rozmaitych przygód ale nie aż tak poważnych. Zacząłem jeździć w kasku w 2007r. jak rąbnąłem łbem w Val d'Isere tak, że przez godzinę nie wiedziałem gdzie jestem i jak się nazywam. Kilka lat później zaliczyłem bardzo podobnego charakterem dzwona w Arabbie (obrót w tył i lot trzmiela) i jedyne co się stało to lekko naciągnięty przyczep mięśniowy w karku, a łeb nietknięty. 

     

    Jesteś po prostu niebezpiecznym narciarzem, witaj w klubie  ;)

  5. Podpisuję się pod każdym zdaniem napisanym powyżej.

     

    Dodam tylko, że moim zdaniem:

     

    2. Odnośnie używania kasków przez zawodowców. To oczywiście element marketingu. Tyle nowej powierzchni reklamowej :). Wystarczy przypomnieć sobie albo obejrzeć na youtubie filmiki ze zjazdu i slalomu specjalnego z lat 60, 70, 80, 90 - tych żeby zobaczyć kiedy zjazdowcy zaczęli używać kasków a kiedy zaczęto je używać w slalomie specjalnym. A później to już był obowiązek i nie było wyboru  :(.

     

     

     

     

     

    Tyczki nie zmieniły się, prawie wszyscy w kaskach.

    Co się zmieniło ?

    Oczywiście narty i technika. Wystarczy popatrzeć.

     

     

    Pozdrawiam

     

    1. OK, tak mi się jakoś najbardziej zapamiętało to co podkreślone w pierwszym poście - może jednak nie reklama wymusza kask tylko rozsądek daje szansę reklamie ?  :)

     

    2. Takie miałem skojarzenie: ta Twoja martyrologia 30 lat po zmianach ustroju i narzekanie na obcych  ;)

     

    pzdr

  6. Niesamowite, dziesiątki a może nawet setki razy głową o śnieg i lód. Ja jestem tym przerażony bo pewnie bym tego nie przeżył. Serio.

    Może wytłumaczeniem tego, że bardzo rzadko upadam na nartach jest fakt że jeżdżę bezpiecznie, ostrożnie. Po prostu rekreacyjnie, nie trenowałem i nie trenuję jazdy na tyczkach. Upadek to wydarzenie raczej rzadko spotykane nie więcej niż raz - dwa na sezon.

     

    A tak a propos treningu a zatem zawodowców. To uwaga do tego co napisał Danny de Vino.

    Otóż już w latach 60-tych zjazdowcy używali kasków (nie wiem od kiedy) czyli wszyscy zauważali potrzebę a może nawet ich konieczność ich używania, ze względu na zagrożenie spowodowane dużymi prędkościami.

    Popatrzcie natomiast kiedy kaski założyli zawodnicy w slalomie specjalnym. Jeszcze na Olimpiadzie w Nagano w 1998 r.  większość slalomistów jeździła bez kasków, dopiero Olimpiada 2002 w Salt Lake City upowszechniła kaski ale były rodzynki bezkaskowe jak np. Jure Kosir który jechał w jakiejś czarnej bandanie.

    Po co ja o tym piszę ? Tu chodzi głównie o prędkość. Amatorzy nie jeżdżąc zbyt szybko z prędkością raczej bliższą slalomistom niż zjazdowcom. Stąd uważam, że zagrożenie jest niewielkie.

    I żeby była jasność, nie jestem ortodoksyjnym przeciwnikiem kasków. Ale też nie widzę powodu do histerii z powodu tych którzy ich nie używają tak jak ja. Myślę że to głównie moda niż kwestia bezpieczeństwa spowdowała powszechność ich używania. Ale to moje zdanie i każdy może sobie myśleć co chce.

     

    Pozdrawiam

     

    Nie zawsze tyki były przegubowe. Najazd na sztywną tykę wyglądał inaczej i szanse przydzwonienia starą tyką w łeb były minimalne. Współczesnych tyczek SL nie da się bezpiecznie atakować bez kasku, stąd zmiany u zawodników.

    W ogóle Wojtek mam wrażenie, że przez całe życie widzisz szklankę do połowy pustą - taka mała dygresja i oczywiście bez obrazy  ;)

    pzdr

     

    Co do żółwia: mam sztywnego, często zakładam i nie żałuję: plecy bez siniaków, zadrapań itp. Ale żeby przez kilkadziesiąt lat nartowania nie przywalić głową w stok... Jestem pod dużym wrażeniem. U mnie co druga wywrotka to solidne przydzwonienie łbem w twarde. Po iluś tam takich razach zdecydowałem się na kask i nigdy tego zakupu nie żałowałem  :)

  7. W kontekście różnych wcześniejszych forumowych dyskusji, bardzo podoba mi się ten fragment:

     

    Dowiedziono, że ludzie jeżdżący w kasku są mniej narażeni na jakiekolwiek urazy (nie tylko głowy) od innych osób, wybierających jazdę bez kasku. To sugeruje, że użytkownicy kasków jeżdżą mniej ryzykownie od innych. Taka konkluzja jest zaprzeczeniem teorii, według której to właśnie osoby w kasku są bardziej skłonne do podejmowania ryzyka, ponieważ czują się pewniej.

     

    (podkreślenie moje)

     

    :)

  8. Cześć

    Bardzo Cie proszę nie traktuj mnie jak idiotę. To, że jak się chodzi po betonie to się buty niszczy jest oczywiste - po między innymi wymienne stopki itd. Natomiast jak chodzisz niszczysz buty od wewnątrz ponieważ stopa nie jest w bucie w jednym miejscu a przesuwa się w trakcie kroku. Żeby dopasować skórzany but piłkarski najlepiej jest go zamoczyć grając i pozwolić wyschnąć na nodze w ruchu. Tak, że zakładaj buty i do wanny na zasadzie analogii jak z łamaniem butów do tenisa.

     

    Chciałem pomóc a Ty rób jak chcesz - z pewnością wiesz lepiej.

    Nie przejmuj się. Był tu kolega, który jak kupił nowe buty to siedział godzinami na balkonie.

    Pozdrowienia

     

    Niszczysz koledze całą radość z zakupu nowych butów. Śniegu ni ma a jakoś trzeba się przecież nacieszyć   :D

  9. Pewnie tak. Wolałbym jednak wyprzedzić na moście niż przed górką/zakrętem gdzie czasem jest przerywana.

     

    W takiej sytuacji najrozsądniej jest wziąć kilka głębszych wdechów i ... poczekać z wyprzedzaniem. Pisze to gość, który przejechał bezwypadkowo tak z 15x więcej od Ciebie, chociaż zdarzały i zdarzają  się różne rzeczy, dawno temu również bączki maluchem na oblodzonych zakrętach.

     

    Chcesz się ścigać - idź na tor a nie na ulicę  ;)


  10.  

    Gdzie Ty cokolwiek widzisz? Ja w tym linku widzę tylko zdjęcie, gdzie dwa auta jadą po lewym pasie. Mogło tak jak piszesz, że żółty dał po hamulcach a ten z tyłu w niego wjechał ale to tylko przypuszczenia.

     

     

    Nie widzisz i nie zobaczysz. Tutaj jest film:

     

    https://wiadomosci.w...01199120787073a

     

     

    Ferrari przyhamował, a ten głąb w Porsche gapił się pewnie w zderzak Ferrari, bo jako wyższy nie ma bata żeby nie zobaczył Skody zjeżdżającej z górki. Najpierw walnął w Ferrari a potem w Skodę.  Nie dość że jechał szybko, to nie zachował choćby minimalnego rozsądnego dystansu do Ferrari. No i miał cały prawy pas wolny i nie skorzystał...

     

    Przypomina mi się wypadek Otylii - chyba trochę podobny (?)


  11. Za tydzień z okładem wyjeżdżam na kilka dni na Ukrainę. Muszę jakoś ogarnąć temat telefonów + ew. internet mobilny. Patrzyłem na standardowe ceny roamingu i trochę zwalają z nóg (w mojej sytuacji może mi się upiecze, ale równie dobrze mogę mieć dużo dzwonienia, kilkadziesiąt rozmów, może nawet kilka godzin do przegadania przez wyjazd). Co możecie polecić: czy kupić u nas jakieś karty na roaming czy bardziej opłaci się (o ile jest taka możliwość) kupić jakiegoś startera na miejscu ?

  12. Przecież współcześnie, za właściwe oznakowanie i zabezpieczenie miejsc niebezpiecznych odpowiada ośrodek. I nierealna wydaje mi się próba obrony pt. "ja tylko bilety na kolejkę sprzedaję". To nie jest jazda off. Ośrodek ma regulamin, naniesione i oznakowane trasy. Słupy wyciągu i armatki każdy widzi, a jednak są odpowiednio zabezpieczane.  Oczywistym jest, że wszystkiego ośrodek nie jest w stanie zabezpieczyć, drobnych przetarć itp, ale jeśli w danym punkcie zdarzają się poważne wypadki jeden po drugim, miejsce jest niebezpieczne, interweniuje GOPR i miejsce dalej nie jest oznakowane a jest to na terenie ośrodka, to takie coś chyba może podpadać pod "rażące zaniedbanie". Przecież kontrola trasy przez ośrodek przed startem wyciągu - przynajmniej teoretyczne- jest obowiązkowa. Tak i dbałość o trasę. Jestem wrogiem kancelarii próbujących wyciągać odszkodowania z byle powodu, ale jeśli ośrodek lekceważy bezpieczeństwo ? Oczywiście opieram się jedynie na relacjach wyżej napisanych.

  13. Widzę wiele prób kwestionowania zasadności użycia kasku, podbudowane informacjami oczywistymi (kask nie uratuje przy ciężkich dzwonach) i mniej oczywistymi (ci w kaskach uważają się za nieśmiertelnych i rozjeżdżają wszystkich na stoku).

     

    Oczywiście trochę naginam wypowiedzi.

     

    Ale dla świeżaka na forum wniosek jest prosty: kask jest niepotrzebny tak jak kijki

     

    Świadomy narciarz da sobie radę bez kasku. Niedzielny narciarz, szczególnie w obecnych czasach, czasach masowego narciarstwa, może z tego powodu niepotrzebnie skończyć w szpitalu.

  14. Ale to raczej chyba pytanie na forum motocyklowe?
    Pozdr
    Marcin

     

    Nie. Pytanie było retoryczne  :)

    Do ochrony przed przeszorowaniem głową po asfalcie wystarczy zwykły nocnik. Kaski jednak mają trochę większy zakres ochrony głowy niż szorowanie po asfalcie. Skoro na nartach są niepotrzebne, ponieważ nie chronią w wystarczającym stopniu - co grupa "antykaskowców" próbuje udowodnić, to jaki jest ich sens w motocyklach, gdzie prędkości są dużo większe, więc potencjalne ryzyko odniesienia poważnych obrażeń też jest większe ?  ;)  

  15. Przeszoruj sobie głową po asfalcie z prędkością 36km/h lub większą, to się dowiesz :)
    Analogicznie- przeszoruj sobie głową po śniegu z podobną prędkością, zobaczysz różnicę.
    Pozdr
    Marcin

     

    Wiele lat w młodości przejeździłem na bzykach które mogły pojechać 50-60km/h. Różne rzeczy na nich robiłem. Kaski wtedy nie były obowiązkowe, jeździłem w czapce i było ok. Po co zatem kaski na bzyki a na  narty (gdzie mogę jechać szybciej niż na bzyku) nie ? A poważniejszy motor to już śmierć na miejscu czy w kasku czy w gustownej czapeczce ?  :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...