Skocz do zawartości

luśka

Members
  • Liczba zawartości

    318
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez luśka

  1. bartolomeus ma rację, często bywa tak, że plany mijają się z rzeczywistością, a mimo, że mieszkam w górach to śniegu co roku coraz mniej, teraz mogłabym go ciągać za rowerem chyba po trawie :(

     

    zeberkaa co Ty gadasz, bo to nie o mnie? Chciałabym, żeby tak było, życie pokaże, będzie czas na podsumowania w kwietniu. 

     

    Adam P10, ja też kiedyś miałam etap, by dzieci nazywać bachorami (gdy sama miałam 17lat). Tylko ja już z tego wyrosłam... Już choćby "dzieciak" brzmi lepiej. Ty jesteś instruktorem, czy mylę Cię z kimś? I jako instruktor tak się wyrażasz o dzieciach?

     

    allegro.pl/show_item.php?item=7115783130&msg=Tw%C3%B3j+e-mail+zosta%C5%82+wys%C5%82any.&msgtoken=048a25b10f8bf5405c1e387864ffa85323220a1444b540a86acf77d00be2ff62

     

    Za 220zl zakup, a wypożyczenie na tydzień i wiezienie na ferie to 210zl. Przy czym codziennie w ferie nie będziemy na nartach, bo będziemy też chodzić po górach. Narty kupione przydadzą się też mam nadzieję po feriach.

     

    W weekend jedziemy na Dzikowiec, mają tam w wypożyczalni nartki i butki takie małe, plus taśma, dywan, wykładzina, czy jak to tam zwał.


  2. Luśka a nie prościej iść do wypożyczalni (wypróbować a potem ewentualnie kupować), 15zł komplet buty plus narty...pan zaproponuje jakiś rozmiar....przymierzysz kilka butów młodemu na nogę w tym rozmiarze +/- zorientujesz się czy mały ma luz czy mu coś przeszkadza itp itd...podobnie z nartami (choć tu moim zdaniem prostsza sprawa)....przecież taki maluch bardzo szybko rośnie więc to pewnie sprzęt(narty) na 2 góra 3 sezony.

    W ogóle zastanowiałaś się ile dni w sezonie chcesz spędzić z dzieckiem na nartach....bo może nawet nie ma sensu kupować tego sprzętu...

     

     

    Pewnie, że prościej i taki jest plan :)  

    Tzn najpierw wypróbować w wypożyczalni, wypróbować dziecko, jaki ma zapał i chęci, a potem kupić. Ale to wszystko zdążyć do 18.01, bo wyjeżdżamy na ferie i codziennie odstać swoje w wypożyczalniach, z niewiadomą, czy będą takie małe rozmiary to... wolę kupić i mieć zawsze pod ręką. Pod domem po śniegu go pociągać i zaszczepiać bakcyla kiedy bądź, w przerwie między zupą a drugim daniem, a nie organizować wielkie wyprawy, wyjazdy w górki, pakowanie, szykowanie, organizowanie czasu, itp.


  3. 20-27.01 kwateruję w Jurgowie. Okoliczne stoki też będę zwiedzać, (w tym Bachledova), lecz nie codziennie, bo pieszo po górach też trzeba pochodzić.

    Czasem sama ambitniej, czasem z rodziną na niebieskich. Chętnie się do kogoś podczepię, w grupie raźniej.

  4. Pytanie do okularników, nie możecie jeździć w soczewkach + normalne gogle ? Są teraz na rynku soczewki jednodniowe, sportowe itp.

     

    Nie każdy z wadą wzroku musi zaraz soczewki nosić. Ja na przykład nie zamierzam, brzydzę się, żeby coś oklejało moją gałkę oczną, zacisnęłabym oczy i tak już została. Fuj, obleśne.


  5. Mitek, nie zrozumiałeś mnie. Czytam wciąż, żeby zacząć od zabawy, od nauki stania na jakimś sprzęcie, który się ślizga po śniegu, chodzenia w tym, upadania, pozwalania się wciągać, itp. Dlatego też o tym pisałam. Najpierw się dziecko musi obeznać ze sprzętem, a nie szlifować technikę, prawda?  

    Maluszek, bo ma 3 latka, bo nie ma nawet metra wysokości, bo nie rozumie wielu słów, zwrotów, poleceń. Nie ogarnia tego, bo ma dopiero 3 lata! Czy Ty nie miałeś dzieci? Nie masz styczności z tak małymi dziećmi? Bo nie zdajesz sobie sprawy, czego można od takiego dziecka wymagać, co ono jest w stanie zrozumieć i wykonać. Piszesz, jak o dziecku 5-cioletnim. Zawody w tv, motywacja jakimś Hir-coś tam? Co Ty gadasz w ogóle? Dziecko 3letnie ogląda Psi Patrol, to taka bajka o pieskach, a nie zawody sportowe.

    Nie chcę trenować zawodowca, a zaszczepić w dziecku bakcyla. Ze starszym poniosłam klęskę, bo nie lubi jeździć i robi to ze 3 razy na sezon tylko po to, by mamie nie było przykro. Ale młodszy widzę, że jest odważniejszy i chętny do naśladowania (jak to ponoć większość młodszych braci i sióstr), dlatego liczę, że chociaż z nim uda mi się kiedyś systematycznie jeździć i przyjemnie spędzać wspólny czas. Mam nadzieję, że tego nie skopię. Dlatego proszę o porady. Dziadek Kuby pięknie opisał tego przykład :)

    BogMonster, jutro będę pisać, dzięki.


  6. Proszę o porady w doborze sprzętu dla mojego maluszka, zupełnie nie wiem, od czego zacząć. Dziecko ma równo 3 lata, jeździ na różnych jeździdełkach: hulajnoga, rowerki 3-kołowe, samochodziki (niepojęte jest dla mnie, skąd wie, że jak chce wycofać to w przeciwną stronę musi wykręcać, niż wjechało...), zna też łyżwy (jechał z pingwinem sam, nie tylko w zwisie na rękach dorosłego, no i chce też mieć swoje "patyczki", czyli narty, gdy widzi, jak mama wyjeżdża ze starszym bratem. W tym roku chcę go pooswajać, czyli dreptanie po śniegu, ciągnięcie. Czy kupić na tę okazję takie plastikowe narty-ślizgacze? Jak to dobierać, do wzrostu? Nie mam pojęcia...


  7. Smichy chichy, wszystko fajnie ale nie jak się męczysz nic nie widząc przez te cholerne okulary.

    W końcu przy dużej wilgotności jeździłem albo bez gogli - w samych okularach a przy opadzie - w samych goglach, bez okularów.

    Niby można, ale męczące jak diabli. Do tego w takich warunkach na ogół nie ma słońca, kontrastu więc słabo.

     

    Po latach znalazłem opcję wydaje mi sie najlepszą.

     

    Łączę się w bólu. Od lat jeżdżę z "polecanymi" goglami Uvexa, pod którymi mieszczą mi się okulary, a nie zatykają jednocześnie nosa. Jeżdżę z nimi, nie mylić- w nich. Bo one są zawsze na kasku. Okulary tak parują, że po 2 sekundach nic nie widzę. Więc ich  nie używam. Wożę je tylko na w razie w. Jeden jedyny  raz się przydały, gdy tak sypało, że stwierdziłam: kij z okularami, wsadziłam je do kieszeni narażając na połamanie, wbicie sobie pomiędzy żebra itp. i jeździłam w samych goglach, a było to nowe, wspaniałe uczucie. Z zasady, gdy się nosi okulary, to po co gogle? Przecież oczy mamy osłonięte od deszczu i wiatru. Tylko na słońcu lipa.

     

    Od ubiegłego sezonu przymierzam się do zakupu kasku z goglami, czekam już na wyprzedaże, ale...

     

    W sobotę jechałem z  gościem,  który w  kasku z szybą stracił  oko ( tak jakoś  nieszczęśliwie pękła mu szyba  przy upadku )  z  pomniejszych  obrażeń  miał  jeszcze szyty  nos i policzek

     

    Naprawdę? No to żeś mnie przeraził...


  8. Donoszę, że ośla łączka Winterpol kręci pięknie. 6st na plusie, lekko kaszowaty śnieg, ale wkoło nie całkiem zielono, a Śnieżka biała. Jak zwykle święta bez śniegu, więc trzeba sobie tym sztucznym chociaż zastąpić.

    A wyciąg dywanowy niestety z opisem: tylko z instruktorem. Szkoda, że na swojej stronie się tym nie chwalą, bo tylko w powodu tej taśmy postawiłam na Winterpol, aby 3letniego syna oswoić z nartami.


  9.  

    Utwardzono parking, więc w marcu w błocie nie będziemy brodzić :)

     

     

    Minął rok. Zawitałam tam chyba dokładnie tego samego dnia :)

    Chciałam się odnieść do parkingu. Powiększony, oczywiście. Błota nie było, bo śnieg posypał, ale za to nie był odśnieżony, chyba tylko rozjeżdżony. Zawsze to milion razy lepsze, niż błoto :) Wolę śnieg.

     

    W niedzielę było otwarcie sezonu, dalej będzie czynne dopiero od piątkowych wieczornych jazd, tak się ogłaszają.

     

    Zadowolona jestem bardzo i najeżdżona. Kolejki zero. Stok przygotowany super, śniegu dużo, żadnych kamieni, jak na Czarnej Górze. Wszystko super. Panowie podają talerzyk, dorzucają śniegu, a pan kasjer, jak zawsze zaokrągla czasowe karnety na korzyść klienta, to już niezmiennie, odkąd tam jeżdżę. Bardzo miło się robi :)

     

    Minus jedyny na wczoraj jedynie w postaci dołków i kolein pod wyciągiem na bardziej stromym i niedostępnym odcinku przy choinkach. Pan z obsługi uświadomił mnie, że to z braku rąk do pracy, które wyjechały za granicę i wracać tutaj nie chcą, żeby szuflą machać. Co za dranie!  Prawie przy każdym wjeździe widziałam osoby, które doginały pod górę po wywrotce, lub zjeżdżały w dół. Wystraszył mnie jeden pan wynurzający się z nartami w ręku spośród choinek, smagany gałęziami po twarzy, cały zgrzany. No, chyba nie polazł w las szukać sobie choinki na święta do domu :D Chociaż, kto wie?...


  10. Laska a ciebie tam będą lektyką po stoku wozić że będziesz sobie te widoki podziwiać?

    Ty już tak nie kombinuj, ja wiem ze lubisz mieć dopracowane i nic na żywioł ale jak się zawiniesz wśród drzew to choćbyś i stanęła na te okoliczność to szyszunie najwyżej zobaczysz.

    Stojące albo wiszące.  :lol:

     

    I zawijasy wśród drzew i widoki. Da się? Da się!

    Załączone miniatury

    • IMG_20171217_123656.jpg

  11. moruniek dzięki za zdjęcie, widok bajka :) Mimo parszywej pogody. Klamka zapadła, oby tylko kwaterę znaleźć (lubię wykończenie w drewnie, takie kojarzące się z Podhalem, a nie gładzie, tynki i nowoczesne kafelki).

     

    Te skipasy  łączone można kupić tylko na całe dnie, a ja jeżdżę zawsze 4godz tylko. Całego dnia bym nie wytrzymała. Czy jednak można kupić na 3 dni pod rząd po 4godz dziennie? Może nie potrafię znaleźć.


  12. Małe Ciche to jak widzę na ich filmiku szeroki i dość płaski stok usiany początkującymi, ja wolę zawijasy wśród leśnych połaci. A tu taka patelnia. Nie bardzo mi się podoba. Widoki chciałabym podczas jazdy, a nie siedzenia w karczmie, bo jak na narty to pojeździć. Będę w większości sama jeździła, może raz lub dwa z uczącym się synem, więc wolę kwaterę niedaleko bardziej wymagających stoków, dodając że będę dowożona i auto zabiera mąż z dziećmi, co uniemożliwi przemieszczanie się pomiędzy ośrodkami w ciągu jednego dnia.

    Zazwyczaj nocowaliśmy w Kościelisku, teraz widzę Jurgów i podoba mi się bliskością do Łysej Polany. W planie zdobycie Morskiego Oka pieszo, z maluchem ciągniętym na sankach, na fasiągi nie wsiadamy, koni nie męczymy. 

     

    Bachledova wygląda cudnie, tylko jeszcze na cennik nie patrzyłam... :(

     

    Dzięki chłopaki :)

  13. Nie wiem, w jakim dziale pisać, a widzę, że tutaj sporo bywalców się wypowiada, więc poproszę o poradę.

    Planuję ferie zimowe spędzić w okolicy Tatr, rodzinnie, nie wiem, na jaki ośrodek narciarski się nastawiać, koło którego będę szukać kwatery. Chcemy pojeździć na nartach i pochodzić po Tatrach (żadne Krupówki i komercha). Szukam ośrodka z fajnymi trasami czerwonymi i z krzesłem. I co dla mnie ważne stok z widokiem na Tatry Wysokie.  Wychodzi mi Szymoszkowa i Harenda. W Kotelnicy tylko ze szczytu widać Tatry?

     

    Widzę, że piszecie, że w sezonie wysokim są mega kolejki do wyciągów? Czy istnieje ośrodek, w którym będą mniejsze, ale będą spełnione moje wymagania, czyli widok na Tatry, nie ośla łączka i z kanapą lub krzesłem?

  14. Ale czemu odbierać taki napis tylko negatywnie? Na pewno Polacy są najliczniejszą nacją z obcokrajowców jeżdżących do skiresortu więc informacja po polsku może mieć wymiar praktyczny, potem nikt nie powie "nie wiedziałem" przy aferze, a też na pewno nie jest miłe dla obsługi wyciągów wyrzucać ludzi za odkupione karnety, więc lepiej informować za wczasu i uświadamiać ludzi jakie panują zasady

     

    I tym optymistycznym akcentem utnijmy tę niepotrzebną dyskusję :)

     

    /czarek/ Nowe Miasto, ale ustrzeliłeś. Znamy się?

  15. E tam. 

    Widocznie takie koniki mają mocno patriotyczne poglądy i obcokrajowcom swoich karnetów nawet nie oferują. 

     

    Bądźcie Polakami i nie narzekajcie na rodaków, nie wypada, a poza tym tak oczerniacie samych siebie, w końcu Polakami też jesteście.

     

    Ja plakatem przy schodach jestem rozczarowana. A jak dołączę do tego walkę na kijki zeberki z czeskimi dzieciakami to jestem już pewna, że Czesi nie lubią Polaków. Gdyby nie to, że mam tak blisko, a oni mają takie fajne stoki to bym tam nie jeździła. Tak dla zasady.

  16. W niedziele przy kasie przy Hoffmankach stał nasz rodak któremu zablokowali wstęp i krzyczał na panią w okienku "bo ja ten karnet od kogoś innego kupiłem!"
    Czyli baner jest potrzebny :)

     

    Lecz czy rzeczywiście tylko dla Polaków? Tacy najgorsi nie jesteśmy. 

  17. Tak to można jeździć.

    Dzień spędzony na wielkim plusie. Wieczór już gorzej, bo wszystko bolało.

    Dzięki za miłe towarzystwo :)

     

    Myślicie, że zostawione gdzieś przy kasach buty w jakiejś siatce, czy plecaku mają duże szanse zginąć? Droga do samochodu czasem jest daleka, a zmęczone nogi w ciasnych butach każdy krok odczuwają jako torturę. Pomyślałam, że może zacznę zostawiać gdzieś przy stojaku na narty zawiniątko z butami na zmianę, w razie czego jakimiś obdartusami. Czy ktoś już tak robił i takie buty stracił?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...