Skocz do zawartości

W.W.

Members
  • Liczba zawartości

    310
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez W.W.

  1. No bo i nie muszą mieć. Wszak zaciskamy narty w szczekach jedynie w operacji wymagającej znacznej siły wzdłużnej a więc ostrzenia. Wtedy każde imadełko złapie nartę od góry i od dołu. Przy smarowaniu obracamy obie głowice i kładziemy na nich nartę, dociskając ewentualnie gumą. Jednak smarując na gorąco, siły wzdłużne są tak minimalne, że moim zdaniem wystarczy tarcie wierzchu narty o gumę.
  2. Ja też używam kostki parafiny i stareńkiego żelazka tzw. turystycznego - bo małe. Zastosowanie gumki z haczykami stosowanej do bagażników - chiński wyrób 4 gumki z dwoma haczykami za 6 zł. -  jak na fotografii, załatwi chyba sprawę.
  3.   Moje ma przyssawkę, bo służy do drobnych prac w domu a za przykręcenie imadła do stołu na wysoki połysk, żona by mnie ........ Dlatego swoje imadełko zapinam na stoliku a najczęściej na parapecie. Dlatego pomyślałem o przyssawkach, bo we wszystkich narciarniach ostatnio spotykam piękne wentylowane stojaki na buty i stojaki na narty.  Stołu nie wdziałem nigdzie. Dlatego narty smaruje na gorąco w pokoju, opierając je na dwóch krzesłach lub na parapecie i krześle. Stad wziął się pomysł imadła, które da się przymocować nieniszcząco do parapetów w zajmowanym pokoju. Poza tym stoliki w takich pokojach są mikroskopijne, niestabilne i zwykle stoją na nich małe szklane naczynia i .... W tej sytuacji parapet, jako długa i stabilna konstrukcja, powinna być moim zdaniem wzięta pod uwagę,
  4.   Ca masz na myśli mówiąc "dostosować"?
  5. To prawda. Jednak jadąc samochodem, to nie ma wielkiego znaczenia. Natomiast dużą zaletą tego rozwiązania jest uniwersalność imadła. W odróżnieniu od "narciarskich", można ich używać do całego szeregu innych prac w domu czy garażu. Właśnie dlatego kupiłem takie jedno i stąd cały pomysł. Po odłożeniu nart do następnej zimy masz normalne, małe, metalowe i wyjątkowo ruchliwe imadełko. Małe plastikowe za 11 zł. rozleciało się po miesiącu, a te kupiłem na wyprzedaży po 60 zł. Kupując 2 z pewnością dostaniesz jeszcze rabat.   Jeśli Dedra Wam Pasuje, to bardzo dobrze. Mnie nie chodziło o konkretne imadło, ot po prostu mam takie jak na zdjęciu. Pozwoliłem sobie założyć temat, bo pod wpływem rozmów z kolegą Lukaszo86, doszedłem do pewnych wniosków dotyczących wyposażenia  do serwisowania nart w domu. Mój sprzeciw budził zakup specjalizowanego imadła do konkretnego celu, dla  którego potem ciężko znaleźć inne zastosowanie domowe/garażowe. Zastosowanie imadeł o regulowanej główce wydało mi się w tej sytuacji dobrym pomysłem, co też opisałem.   Jeśli chcemy podyskutować o przewadze jednego imadła nad drugim, to chętnie, ale może nie tutaj, bo to zaciemnia temat. Tu chciałbym poznać opinie innych na temat zastosowania tego typu imadeł zamiast specjalistycznych imadeł "narciarskich" w warunkach użytkowania domowego/amatorskiego.   Dla zupełnej jasności, nie jestem związany z żadnym wytwórca czy sprzedawca wspomnianych jak i wszelkich innych imadeł.
  6. Witam   Dzięki koledze Lukaszo86, którego profesjonalizm budzi najwyższy szacunek, przemyślałem sprawę osobistego serwisowania własnych nart. Mam na myśli ostrzenie krawędzi. Można stwierdzić, że to nic nowego, ale moje przemyślenia powodowane, co tu ukrywać, nienadmiarem kasy, zaowocowały pomysłem na imadło narciarskie.   Na aukcjach jest sporo różnych imadeł narciarskich w cenach od 400 do ponad 1000 zł. To sporo dla amatora. Pomyślałem, że można użyć do serwisu nart imadła, którego używam do innych prac.   Takiego       Na zdjęciach jest to imadełko w wersji z przyssawką, ale są też w wersji ze śrubą. Jednak na wyjeździe czasem nie ma ich gdzie zamocować, a przyssawka doskonale trzyma nawet na parapecie.   Dokupując drugie takie imadełko, za ok. 80 zł., mam dwa pewne punkty mocowania narty. Z uwagi na ruchomości imadła, nartę w nich zamocowaną mogę ustawiać pod dowolnym kątem od 0 do 90 stopni i to stabilnie. Mogę ostrzyć lub smarować. Aby nie uszkodzić ślizgu, pod szczękę od tej strony podłożę cykliny stalowe, ale chyba zwykła listewka też wystarczy.   Co o tym sadzicie?    
  7. Witam   Byłem tydzień w Czarnej Górze i spotkałem przy stole a potem na stoku ojca z synem. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że syn był straszy ode mnie a jego ojciec miał 87 lat!   Całkiem dobrze jeździł. No to jeszcze dużo przede mną.
  8. W.W.

    Czarna Góra

    Jestem w CG i na Żmijowcu nadal warunki wręcz dobre. Od 9 do 13 wspaniale się jeżdzi. Zmrożony i wyratrakowane trasy C i D.         Jedyny wielki minus, to system 7 godzinnych karnetów.  Warunki są jak napisałem od rana, potem ciasto a od 18 znowu łapie mróz i jest fanie a tu du***. Twój karnet nie działa. Trzeba dokupić dodatkowy, co czyni dzień narciarski w CG w cenie Alpejskiej!!!  Z mojego domu nikt nie wykupił dodatkowego karnetu i chyba nie tylko z mojego. Oświetlone stoki są puste. Tylko kilku narciarzy a warunki wspaniałe.
  9. W.W.

    Czarna Góra

    Od soboty jestem tam z rodziną.
  10.   Nieutulony żal. Dopiero w tym roku, z ogromnym żalem, przesiadłem się na zwykłe buty z Syntechów 9,5. To tylnowejściowe z taką możliwością regulacji, że tradycyjne mogą tylko pomarzyć. Wystarczy wspomnieć o płynnej regulacji kąta pochylenia,  czy regulacji docisku pięty do tyłu buta. Gdyby nie całkowity już zanik pianki i podarta wyściółka, nikt nie przekonał by mnie do tradycyjnych butów. Pisałem do firmy Nordica ale odpisali, że nie mają już do tego modelu cześć zapasowych.
  11.   Wszak kolega narciarz wyraźnie napisał o damskich, niebieskich butach. Takie właśnie chcę dla żony. Te kolory jej najbardziej do kurtki pasują. Dla kobiet to ważne. Jednak na filmie tych kolorów nie ma. Poczekamy, aż firma DAHU zaprzestanie kompletnie niezrozumiałej dla mnie polityki promocyjno - handlowej. Dla siebie chciałem czarne flx 120 i się nie doczekałem, Kupiłem tradycyjne a firma DAHU już straciła jednego klienta.
  12. To teraz ja, bo je widziałem, macałem i mierzyłem. To są, IMHO, buty dla ludzi spędzających urlop na nartach a nie dla tu obecnych, zapalonych narciarzy, których tylko włos dzieli od zawodników. Problem zanieczyszczenia podeszwy, jedna z podnoszonych tu głownie wątpliwości, jest źle sformułowany. W tych botkach, podobnie jak w butach narciarskich nikt raczej nie będzie pokonywał dużych odległości, bo ich po porostu szkoda. W czasie chodzenie podeszwa się ścina a jej grubość i protektor jest bardzo istotny dla trzymania nogi w tym bucie. Tak jak i w tradycyjnych butach narciarskich staranie będziemy omijać beton, kamienie i lód. Przynajmniej ja tak zawsze robię. Oczywiście nie wiem, jakie były założenia producenta, ale dla mnie to but dla rekreacyjnego narciarza, który wyjdzie w nim z domu, wsiądzie do samochodu, podjedzie pod wyciąg i dojdzie do stacji. Na trasie wypnie narty i przejdzie kilka metrów do restauracji na małe co nieco i odpoczynek. Po dniu nartowania dojdzie do samochodu, wsiądzie i wróci do domu/hotelu. Tu pokaże się ich ogromna zaleta, to znaczy brak konieczności zdejmowania ciepłego buta  i wkładania zimnego narciarskiego a jeszcze bardziej po jeździe, ściągania cieplutkich, wygrzanych butów narciarskich i wkładania zmarzniętych na kość zwykłych butów zostawionych w samochodzie. Podobnie, jak zaletą będzie niewrażliwość na drobne deformacje stóp. Botek jest tak wygodny i gruby, że z łatwością zniweluje drobne niedoskonałości, które w zwykłych butach wymagają odbarczania, czy naklejania kawałków pianki na but wewnętrzny. Śniegu na botku w czasie jazdy też raczej nie musimy się obawiać, bo wszak snowboardziści mają to na co dzień i tragedii nie ma. Co do komfortu termicznego, to tu przykład butów snowboardowych jest wielce pouczający. Co do samej jazdy samochodem, to raczej nikt nie grzeje na maksa w samochodzie siedząc w spodniach narciarskich a często i w kurtce. Zatem i ciepłe buty nie powinny mu przeszkadzać.
  13. W.W.

    Góra Kamieńsk

    Pojeździcie. Nartowałem tam dzisiaj. Od rana spoko, potem ludzi przybywało. Trasa nr 1 przygotowana dobrze. Niestety, przy braku trasy nr 2, nieco ciasno na niej było. Brak drugiego talerzyka skutecznie zwiększał tłok. Śnieg zmrożony, dobry. Warto być ok 9.00 i kupić karnet dzienny tzn. do 13,30 za 40 zł. Do 11.oo kanapa chodzi bez kolejki i można poszaleć potem trochę ludzi  przybywa, ale czekania nie było więcej jak 10 minut.  W knajpie na dole, pierwsza od wejścia, tradycyjnie obsługa do bani. Dwie dziewczyny miotają się bez pojęcia a zamówienie kawy trwa 15 minut. Otrzymanie drugie tyle. Lepiej spróbować w innym punkcie. Sama kawa ohydna, nie dałam rady wypić. Niestety, jedna interwencja ratownicza, widziałem, jak dziewczynie zakładają szyny na nogę, ale nie wiem, co się stało. Szykuje się na piątek, zanim się ociepli.
  14. W.W.

    Góra Kamieńsk

    Poczekaj, jak wrócę we wtorek, to zobaczę, czy będę w stanie.
  15. W.W.

    Góra Kamieńsk

    Byłem tam w lecie kilka razy, ale żadnych prac ziemnych nie widziałem. Wybieram się we wtorek ponartować, to stwierdzę naocznie.
  16. Tylko jeden dzień w Szpindlu Czekam na Kamieńsk.
  17. W.W.

    Czarna Góra

    Dlaczego tak źle im życzysz?
  18. W.W.

    Czarna Góra

    Zdaje się, że kolejny odcinek porannej TVN w sobotę ma być właśnie z CG. Wiec z pewnością dołożą starań.
  19. W.W.

    Czarna Góra

    Ja dopiero od 22 lutego - ferie Opolskie
  20. W.W.

    Czarna Góra

    Zastanawiam się nad odwołaniem rezerwacji na koniec lutego.
  21. Nieco luzu się przyda. Nikt tu nie rzuca oskarżeń. Mówimy jednak o pewnej zapaści kulturowej, która odróżnia nas od społeczeństw bardziej cywilizowanych. Niestety, trochę brakuje jeszcze do jej zasypania. Nie mamy najlepszej marki na świecie. Porównanie naszych i ich zarobków każe przypuszczać, że jeszcze długo rożne nasze grupy będą szukały sposobów na przyoszczędzenie. Pamiętacie niesławny filmik o wigilii na rynku w pewnym mieście? Musze przyznać, że już kilka razy na rożnych wyjazdach, nie tylko narciarskich, wolałem się nie odzywać po polsku na stołówce.   Ale nadal ma nadzieje na wyjazd z Krzyśkiem.  
  22. W.W.

    Dzieci kamikadze

    Myślałem, że wymyśliliście coś finezyjnego. Numer ze wstawionymi nartami rozgryzłem na drugi dzień i NIKT! taki nie przeszedł koło mnie w cielętniku. Zapierałem się ręką za barierkę i żadne takie "koledzy z przodu" nie skutkowały. Czasem nawet szykowało się poważniej. Jednak ja już wtedy byłem dosyć duży i nie sam. Kolejka mnie popierała.
  23. W.W.

    Dzieci kamikadze

    Moim zdaniem idea sama w sobie była słuszna. Jednak wykonanie fatalne. Jeśli tam byłeś, to wiesz co się działo przy nawrotach. Stawiając go nie przemyśleli do końca sprawy i nawroty były po prostu za ciasne na dłuższe narty. Dodając do tego tłok i tradycyjną naszą "życzliwość", to nie było tam miło. Ale szkoda, że go nie ma.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...