Skocz do zawartości

profesorfalken

Members
  • Liczba zawartości

    255
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez profesorfalken

  1. Często zaglądam do wątku ocen jazdy naszej forumowej braci :). Bardzo lubię czytać komentarze, które odnoszą się do konkretnych przypadków. Wyobrażam sobie siebie samego i zastanawiam się jak ja bym to zrobił. Podchodzę dosyć krytycznie do tych analiz i część z nich przyznam bardzo mi pomogła. Szczególnie moim małym paniom, które wchodzą chyba powoli w etap "kierowania nartami" wychodząc z "bycia kierowanymi". Cześć komentarzy, ocen i analiz, jak w każdej tego typu dyskusji, ma mniejszą wartość merytoryczną, ale z samego faktu zaistnienia stanowią ważne dopełnienie całości. Być może prowokują do dalszej dyskusji. Odpowiadając na pytanie zadane przez autora tej dyskusji, przychylam się do wielu moich przedmówców. Liczy się tu analityczny umysł komentatora oraz zwykła umiejętność nazwania rzeczy po imieniu i przekazania w języku 10-latka własnych spostrzeżeń. Na pewno, parafrazując słowa naszego rodaka śp. JPII, osobie oceniającej nie wypada źle jeździć na nartach, ale nie musi ona być mistrzem.
  2. gdyby sytuacja byla tak oczywista, to dobrze wytrenowani narciarze nie powinni miec klopotow z ACL - prawda? jak zawsze, wszytsko jest wielofaktorowe nie ma dotychczas wiazan, calkowicie zabezpieczajacych przed kontuzja kolan, nawet te najlepiej wyregulowane sa czynione proby (kneebinding) ale dotychczas nie ma 100% zabezpieczenia kolan.

    Janie, zwróć uwagę, że tezę tę postawiłem w stosunku do osób, które amatorsko traktują narty, z naciskiem na słowo amatorsko :). Wyłączyłem z rozważań tych, co narciarstwo traktują bardziej poważnie, określając ich jako (zacytuję sam siebie :D) - interesują się nartami troszkę więcej niż tylko 7-14 dni w roku. Sportowcy i zawodowcy jak najbardziej są w tej grupie :). Generalnie kontuzji nie da się uniknąć w 100%. Chyba, że na stok poślemy avatara :D, sami siedząc przed ekranem i joystick-ami w obu rękach. O tym już chyba ktoś, gdzieś pisał :D.
  3. Odnośnie właściwego ustawienia wiązań jest sporo dyskusji w innych tematach. Moim zdaniem, poważnym problemem jest krytyczna samoocena. Przykładowo, mamy dwóch narciarzy o takich samych umiejętnościach, wadze, wzroście itp. Powiedzmy bliźniacy jednojajowi :D. Jedyna różnica polega na tym, że jeden siedzi za biurkiem a drugi wykonuje pracę fizyczną. Wyjeżdżają razem na wypad w góry i jak ustawią wiązania ?. Prawdopodobnie posłużą się tabelą i ustawią tak samo. Podejdą do sprawy po prostu po amatorsku. Oczywiście z takich rozważań wyłączamy osoby, które interesują się nartami troszkę więcej niż tylko 7-14 dni w roku. Osoby takie, przykładowo my forumowicze :), choćby z faktu udziału w dyskusji takiej jak ta pomyślą o czymś więcej. Nawet nie mając pewności jaki i co, po prostu wyjaśnią wszelkie obawy w forumowej dyskusji. Wracając do bliźniaków :D, ustawią identycznie wiązania i w razie wystąpienia jakiejś ekstremalnej sytuacji na pewno jeden z nich jest bardziej podatny na kontuzję. Można jej uniknąć lub zminimalizować możliwość jej wystąpienia. Trzeba jednak podejść bardziej krytycznie nie tyle do swoich umiejętności ale do swojego przygotowania fizycznego do nagłej zmiany, często powodującej duże obciążenie układu kostno-stawowego.
  4. W znacznym procencie kontuzji narciarskich (kolan i nie tylko) przyczyną jest po prostu brak właściwego przygotowania do sezonu. Sporo osób z dnia na dzień zamienia biurko i krzesło (pracę) na narty. Bez suchej zaprawy, gimnastyki itp. wypuszcza się w teren. Pół biedy jak to tzw. ośla łączka, chociaż i tu może przydarzyć się kontuzja :). Układ kostno-stawowy przyzwyczajony do "biernego trybu życia" nagle dostaje wyzwanie, któremu w wielu przypadkach, niestety nie jest w stanie sprostać. Co do głowy i kasku ... hm ... w zasadzie to głowa cały czas pracuje więc tu nie ma co jej dodatkowo trenować, chociaż w niektórych przypadkach zapewne przydałaby się jakaś powtórka, przykładowo z zasad bezpieczeństwa :).
  5. Ha ... :D akurat mam w piwnicy nartki a'la "ołówki" z tymi drugimi od lewej :). Potwierdzam, że sprężynka wypadała, chociaż niezbyt często. Mój wuj miał te pierwsze i tam miał częściej problemy. Odnośnie staroci to mam gdzieś jeszcze drewniane nartki Pieniny z wiązaniami Gamma i przyciężkawe :) Epoxy 3100 z Beta-mi.
  6. Wielkie dzieki profesorfalken za inicjatywe ale mysle,ze to jest jednak walka z wiatrakami:)po rozmowie z sales manager heada uswiadomilem sobie ze nic sie w tej sprawie nie ruszy,liczylem na akt dobrej woli z ich strony,mysle ze head nie wiem czy cokolwiek odpisze twojemu kuzynostwu.Jak juz pisalem we wczesniejszych postach rozmawialem w Austrii w headzie z pracownikiem,ktory mowil ze coolsport ma zla renome w Austrii,nie maja serwisu,robia mala sprzedaz-jego slowa,kiedy zadzwonilem po 2 tyg.porozmawiac z nim(mial mi pomoc) na jego stanowisku pracy odebral ktos inny i powiedzial ze ow pan juz tu nie pracuje:)Takze widac ze informacje u nich szybko sie rozchodza;) Narazie zlozylem papiery u rzecznika-i choc w i tak w to nie wierze-moze cos to pomoze,pozdrawiam:)

    No jasne. Rzecznik zapewne doprowadzi do spotkania i będzie starał się polubownie załatwić sprawę. Trzymam kciuki :).
  7. Wydaje mi się, że bez odrobiny dobrej woli ze strony Heada, czy Coolsporta, sprawa może być kosztowna. Jedno jest pewne. Problem dotyczy uszkodzenia mechanicznego, które jako takie nie podlega żadnym roszczeniom gwarancyjnym. Pytanie zasadnicze to, co było jego przyczyną? Tu jest potrzebna, owa dobra wola i rzetelna analiza przyczyny przez Heada. Być może to uszkodzenie mechaniczne to efekt niewłaściwego montażu wiązań na etapie produkcji, co stanowi już wadę ukrytą i daje możliwości roszczeniowe. Widać wyraźnie w całej tej dyskusji, że osobom czy podmiotom, od których zależy w zasadzie wszystko, brak tej dobrej woli. Może wynika to z przeświadczenia o ich doskonałym procesie produkcji i nieomylności :rolleyes:.
  8. Ten Head to jakaś dziadowska firma :rolleyes:. Kuzyn dostał maila. Okazało się, że nie od Heada tylko jakiegoś odpowiednika Coolsporta w Kanadzie. W ogóle to nie podali mu adresu mailowego do przedstawiciela w Kanadzie, tylko do jakiegoś dealera (właśnie tego, od którego dostał odpowiedź). Trudno to nazwać nawet wiadomością, bo zawiera tylko jedno zdanie w kwestii meritum- It looks on mechanical damages :cool::rolleyes::D.
  9. Waga AC50-tek wynika po prostu z ich pozycjonowania. To jest topowa narta, dla dobrze jeżdżących i szukających przygód freeride'owych. Inaczej, dla osób które uważają, że ich mistrzowski warsztat nie jest do końca mistrzowski :D. Co do odbarczenia butów, to też bym zaryzykował utratę gwarancji na korzyść wygody :). PS. Oczywiście w odniesieniu do stwierdzenia w tej wiadomości, za mistrza się nie uważam :D.

    Użytkownik profesorfalken edytował ten post 03 marzec 2011 - 12:53 PS

  10. Tak tylko problem jest w tym gdzie takiego specjalistę odszukać. Do którego sie nie uda mówi hmm trudna sprawa i nie daje jakoś żadnego sygnału żeby chciało mu sie nad tym jakos bardziej pomyśleć. Maść pomagała jedna - Bengay rogrzewająca żadne tabletki maście przeciwbólowe nie pomagały. Poszukuje lekarza który albo to zoperuje i wpadnie na coś jak to zobaczy od środka, albo kogoś kto jest cudo twórcą i do rade bez otwierania. Proszę o lekarzy w Wrocławia

    To rzeczywiście problem, znaleźć lekarza który zna się na tym co robi. Z tą operacją, to bym się tak nie spieszył na Twoim miejscu. To w sumie ostateczność. Sądzę, że przede wszystkim należy rozpocząć cały proces leczenia od dobrej diagnozy. Potem spróbować bezinwazyjnie coś zadziałać. Na pewno żadne mości tu nie pomogą, ale odpowiednia fizykoterapia na pewno. Może warto przejść się z tym problemem do rehabilitanta. Tutaj też pojawia się pytanie, gdzie znaleźć dobrego fachowca, który nie zmarnuje czasu pozornymi działaniami. Nie mając rozeznania w tej materii na pewno warto poszukać wśród znajomych i oczywiście w internecie. Ja osobiście, kilka lat temu też miałem problem z wyborem lekarza. Wypytałem wszystkich znajomych i przeskanowałem internet a na koniec poszedłem do przychodni w tłum pacjentów posłuchać co gadają ludzie na temat poszczególnych lekarzy. Powiem, kolokwialnie, że opadła mi szczęka do ziemi :). Dowiedziałem się sporo ciekawych i przydatnych rzeczy pod kątem wyboru lekarza. W sumie może miałem szczęście. Na razie :) chodzę i nie odczuwam problemów po kontuzji.
  11. Co do zakupu butów i nie tylko, po niższych cenach, to wiesz :rolleyes:, kwestia szczęścia, cierpliwości i pewnego ryzyka. Jak za długo czekasz, to możesz już nie dostać właściwego rozmiaru. Sądzę osobiście, że dobry markowy sprzęt poniżej pewnego poziomu cen nie zejdzie :cool:. Osobiście bym kupował już teraz. Aktualnie czatuję na Tecnice Diablo HF 120, ale na razie nie widzę jej. Chciałbym je zapoznać organoleptycznie, bo jeżeli są takie jak 100, to będą to moje kolejne papucie :). Odnośnie serwisu nart, to ja po sezonie zabezpieczam je parafiną (po dokładnym umyciu) a jak się zaczyna sezon to przygotowuję je do "ciężkiej pracy". Generalnie, nie ma to chyba większego znaczenia. Ważne, żeby ślizgi były na lato czymś zabezpieczone.
  12. Czego by nie powiedzieć w tym temacie, to konkluzja zawsze będzie ta sama. Należy się udać do Specjalisty, przez duże S. Lekarza, który ma recenzje. Jakiś czas temu moja koleżanka miała wypadek na nartach, przyznam, że na widok zdjęcia jej stopy robiło mi się słabo :mad:. W skrócie miała za luźne buty, uderzyła nartą czołowo w muldę (zaryła dziobem) i wyleciała z butów. Skutkiem tego było zwichniecie w stawie skokowym, połamane kostki oraz wszystkie kości w śródstopiu :( (Podobno stopa złożyła się jej na pół, jak kartka papieru) Wyobrażacie sobie, jak wyglądało to na RTG. Udała się wtedy do dobrego lekarza - ten akurat ją wyleczył i jeździ dalej na nartach. Lekarz nazywał się Dziak, pracował w szpitalu Bródnowskim w Warszawce. Gość wałkował jej nogę dosyć długo, ale dało to efekt. Jak napisałem wcześniej, koleżanka śmiga i nie ma problemów, jak większość osób po złamaniach - nie jest chodzącym barometrem :rolleyes:.
  13. Ostatnio zauważyłem nadmiar ciemnych gogli na noskach naszych pań :rolleyes:. W połączeniu z odbijającymi się od nich promyczkami słońca mam utrudnioną percepcję :D. Ba, grozi to nawet utratą panowania nad nartami :eek: (zakładając, że normalnie ja nimi steruję a nie one mną). Na osłodę pozostają bary przy stokach, gdzie uzyskuję pełną rekompensatę :). Uważam, że nie jest tak źle, jak sugeruje tytuł tego wątku. Niezależnie od sprzętu, który jest ujeżdżany przez nasze panie.
  14. Tecnica Phoenix też ma regulację twardości (80/90, 90/100). Nordica ma ma dodatkową fajną rzecz - ma regulację pochylenia buta (cholewki), co ułatwia przyjąć prawidłową postawę podczas jazdy (pochylenie do przodu) :). Cóż mogę powiedzieć :). Po prostu mierz i testuj, tym bardziej że wspominasz o Twoich kostkach i problemach związanych z nimi. BTW: Mój nick wziął się ... dawno temu z fascynacji filmem pt. "Gry wojenne" :).

    Użytkownik profesorfalken edytował ten post 01 marzec 2011 - 17:31

  15. Czyli suma sumarów, Twoim zdaniem, te narty 170cm + butki 90tki powinny być dobrym kompletem, a te 170cm to nie jest przesada na takiego ludka o wymiarach 29-176-82 ? :)

    Napisałeś, że umiesz jeździć, preferujesz szybszą jazdę, więc ta długość pozwoli się tobie rozwijać :). Co do butków, jak pisałem wcześniej, 90-tki to dobry wybór. Spróbuj twardsze też. Co do balkonu i mrożenia butków, to zabezpiecz je, żeby nie nasiąkły wilgocią :).
  16. hmm..dokladnie tego tam nie widzialem,ale chyba wyszly,poza tym nart nie mam bo wyslalem mies.temu do coolsporta i cisza...:)


    No tak, trudno było przypuszczać świeżo po uszkodzeniu, że wdepnąłeś na minę :(. Ja pewno też bym nie patrzył na to, mając pewność co do swojej niewinności.
    Zobaczymy, co napiszą w tej Kanadzie.
  17. Dużo bardziej dziękuję za tą odpowiedź :) Uspokoiło to nieco moje wątpliwości, gdyż nastawiałem się już nawet na ich sprzedaż jeszcze w tym sezonie aby nie stracić za dużo złotówek :eek: Martwiło mnie czy po prostu przez tą długość będę się bardziej męczył i 'zabiję' sobie kolana, czy też po prostu te pseudobutki z wypożyczalni powodowały że musiałem się 'skręcać' bardziej niż zwykle. Tym bardziej że wiem że te narty nie są już rekreacyjne i wyrobione buty 6letnie to mógł być problem. Czyli że podejrzewałem właściwie ? Co do butów to dokładnie taki mam plan, póki co najbardziej mi pasowały Tecnica Phoenix 70 (ale te były nie dość że bardzo drogie to jeszcze za miękkie) oraz Nordica Sportmachine 80/90 te były jeszcze przed przeceną. Myślę o kupieniu ostatecznie czegoś z regulacją 80-90 albo po prostu 90tki. Jaka jest różnica ze strony użytkowej pomiędzy Tecnicą Dragon i Phoenix (ta druga to po prostu wersja bardziej ekonomiczna?) ? Znacie może jakieś dobre sklepy/miejsca w których można po sezonie napotkać dobry wybór przecenionego sprzętu ?

    Co do sklepów, to ostatnio byłem w Intersporcie i był spory wybór butków o fleksie 80-110 w cenie poniżej 1000 PLN. Co do samych butów, przymierzania ich oraz twardości, to zwróć uwagę na jeden szczegół. Butki mierzysz w ciepłym pomieszczeniu (sklepie) w temperaturze pokojowej. Nawet twarde buty mogą wydawać się miękkie. Na mrozie te same butki stają się zupełnie "innymi" butkami. Ostatnio mierzyłem Tecnice Ultrafit 100 i wydawały mi się miękkie. Miałem okazję pojeździć na 90 na mrozie i były zupełnie inne odczucia - sztywne ale wygodne :). Co do różnicy w Phoenixach i Dragonach to miałem okazję porównać w sklepie oba o twardości 100. Te Phoenix-y bardzo mi się podobały. Bardzo łatwo się je wkładało. Gdyby nie napis na nich, to bym nie uwierzył że to 100-ki. Po zapięciu oba prezentowały się podobnie, jeżeli chodzi o twardość. Może Phoenix-y byłe leciutko szersze na stopie. Musisz po prostu pobyć w każdych troszkę. Koniecznie w pozycji stojącej :), nie na siedząco.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...