Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez Wujot

  1. 12 minut temu, Bacek napisał:

    To "i tyle" to tu wiele dyskusji już miało gdzie jedni forsowali długie inni krótkie. A wszyscy byli przekonani o 100% swojej racji :).

    Im dalej w las tym więcej drzew. Kwestia długości nijak nie jest oczywista. W ośrodkach gdzie jest sporo kijkowania ( i dawania z łyżwy) dłuższy kij daje bardzo duże korzyści. Wtedy regulacja (nawet tylko rączki) jest bardzo przydatna. A jeśli ktoś lubi wyskoczyć przytrasowo to tym bardziej

    • Like 1
  2. 2 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Jeżeli nie planuje startów w zawodach czy tez jazdy poza trasą to weź te, które jej się będą bardziej podobały. "Systemy" znaczenia realnego nie mają. Są plusy i minusy ale w sumie wychodzi na absolutne 0.

    Pozdro

    Od razu powiem, że nigdy kijów typu "leki" nie miałem. Ale koledzy sobie bardzo chwalili. Sam przez pętlę ze dwa razy na stoku wybiłem sobie kciuka (co przyjemne nie jest). Wydaje mi się, że wypinany kij może jednak przynieść duże korzyści.

    Kwestii kijów w praktyce poza trasowej nie będę omawiał bo to zupełnie inna bajka. Choć tam być może bezpieczniki są jeszcze bardziej uzasadnione.

  3. 2 godziny temu, Kuba99 napisał:

    Nie spodziewałem się, że to pójdzie tak daleko i kolega Wujot popadnie w obsesje na moim punkcie.🤨

    Traktuję Cię po synowsku. Cieszę się z Twoich sukcesów. Już zamiast prostych lewaków zaczynasz kombinować z kategoriami psychologicznymi. Brawo! Z czasem może się nauczysz empatii. To pierwszy krok, bo z rozwoju umiejętności interpersonalnych, przejdziesz na, znacznie ważniejsze, intrapersonalne. 

    Wyeliminuj jeszcze te smutne buźki, są inne emotikony! Paleta stanów psychicznych to nie tylko smutek. Ciesz się 🙂☺️🤗 życiem, ciesz innych 😝😂🙃. Trzymam kciuki. Polubiłem Cię. Trochę 😏.

    Twój duchowy ojciec.

    • Like 1
  4. 51 minut temu, S.N. napisał:

    Ile osób zabiła kowidoza tego nie wiesz bo jest magiczny dopisik choroby współistniejące tudzież inne przyczyny taki jak np. alkohol czy narkotyki. Liczba osób będących w szpitalach zakłamuje obraz jeszcze bardziej bo często jest tak, że w domach leżą naprawdę chore osoby ciężko przechodzące, które z jakiegoś powodu nie dostały się do szpitala,

    Całkiem sporo wiadomo. Otóż

    "Jeśli chodzi o wskaźnik mówiący o ofiarach (Covid) w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców, to jesteśmy na 18. miejscu z liczbą 2 tys. 569.

    Najwięcej osób w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców zmarło na COVID-19 w Peru ze współczynnikiem 6 tys. 021, na kolejnych miejscach jest Bułgaria (4 tys. 496) oraz Bośnia i Hercegowina (4 tys. 131). Stany Zjednoczone są na 20. miejscu (2 tys. 533 ofiar na 1 mln mieszkańców).

    Najnowszy, opublikowany w listopadzie, raport "Health at a Glance" pokazuje, że wśród krajów OECD Polska zajmuje drugie miejsce pod względem liczby nadmiarowych zgonów w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców. Wyprzedza nas jedynie Meksyk. Według danych zebranych do czerwca 2021 r. średnia liczba nadmiarowych zgonów dla państw OECD wyniosła 1 tys. 499 na 1 mln mieszkańców. W Polsce było to 3 tys. 663 - to niemal 2,5 razy więcej."

    Tekst z Onetu (który podaje serwisy statystyczne, z których korzystał). Jak widać koszt paraliżu opieki zdrowotnej jest całkiem wymierny. Obie przyczyny (czyli ofiary Covid i ofiary pogorszenia dostępności usług medycznych) dadzą ponad 100 000 nadmiarowych zgonów w Polsce w 2021 roku.

    To tak a'propos, że nic się nie dzieje.

    • Like 1
    • Haha 1
  5. 5 godzin temu, .Beata. napisał:

    Kuba, jeśli uraziłam Ciebie, to bardzo przepraszam. Sama wymiana zdań jest dość zabawna…reszta jest smutna.

    Droga Beato uwielbiam Cię. Poważnie... Poważnie... Ale tym razem, niepotrzebnie, osłabiasz swój genialny finał, (godny Rachmaninowa).

    Bo w tym  przypadku kluczem do zrozumienia sekwencji jest symetryzm.  Po prostu @Kubie99 należy się dokładnie to co serwuje nam wszystkim. Jego głównym i jedynym celem jest wkurwianie innych. On żyje nienawiścią i tym się karmi. To wróg każdego, z fobią lewacką i smutną buźką.

    Dlatego, czasem, trzeba mu zaserwować kopa. To jedyna metoda na takich jak on. Tylko ból, taki jaki poznaje dziecko zbliżając dłoń do gorącego czajnika, może tu pomóc. Choć widać, że pamięć krótka. Poczytaj sobie kawałek sprzed roku.

     

     

    • Like 3
  6. 2 minuty temu, Kuba99 napisał:

    I znowu osobiste wycieczki.😒 Lewacy z logicznym myśleniem mają problemy, dlatego nie mogą się bez tego obejść.🤔

    Ale przecież jestem Twoim wielkim fanem!

    Uzmysłowiłeś mi, że przekop Mierzei Wiślanej to 0,6 % do inflacji (bo kosztował połowę tego co cała akcja szczepienia). Dotacja do TVPis to kolejne 0,6% do inflacji w tym tylko roku. 

    Jesteś geniuszem ekonomicznym. I prawdziwym prawakiem! 

  7. 4 godziny temu, Kuba99 napisał:

    Bezpłatne szczepienia zwiększyły inflacje o o 1,2%. Każda następna dawka to 0,5%.🤨

    Ach to trzeba w ramki oprawić. Myśl naszego złotustego ekonomisty zasługuje co najmniej na Nobla. Jako pierwszy potrafił związać koszt konkretnej, wykonanej usługi (wchodzącej do PKB) z inflacją. Tego dotąd nie zrobił nikt!

    Nasz geniusz wyznaczył nam nowe tory myślenia. Poszedłem jego tropem i wyszły mi rzeczy dotąd nieuświadamiane. Na przykład 1000 terapii ECMO (tych co ratują życie głównie antyszczepom) to uwaga 0,4% wzrostu inflacji. 

    Teraz dzienny koszt pobytu chorych na covid w szpitalach to 30 mln zł. W trzy miesiące wydajemy dokładnie tyle co na całą akcję szczepienia (z tego 3/4 na antyszczepów).  Czyli mamy tu kolejne 1,2 % do inflacji.

    -----------------------------------------

    Podążając za złotą myślą naszego nowatora idei ekonomicznych. Policzyłem o ile rośnie nam całkowita inflacja. Nasz PKB to ca 2400 mld zł. Koszt szczepień to na razie około 4 mld zł. Z prostej proporcji skoro usługa szczepienia za 4 mld zł daje wzrost inflacji o 1,2 % to wszystkie pozostałe usługi dają 720% inflacji. Szok. 

    ----------------------------------------

    Może, co niektórzy, uważacie Kuba99 za "smutnego debila" (bo słowo "debil" zostało przecież w naszym kraju zaanektowane). Otóż mylicie się to umysł świeży, nieskalany niepotrzebną  nauką. Prawdziwy Polak. 

     

    • Like 2
    • Haha 2
  8. Jak już wspominałem odbudowa struktury forum to jest popelina. Zniknęły nam tematy przypięte, nie ma katalogów "poza narciarskich" jak rowery. Najśmieszniejsze, że niektóre cenne tematy są  pod tajemniczymi odnośnikami - niepołączone z obecnym forum.

    Na początek świetny wątek Lobo o doborze butów. Jest pod adresem

    Równie fajny wątek Mitka o Taktyce Bezpiecznego i Przyjemnego Narciarstwa takoż wykopałem (to już było trudniejsze)

    Jest pewnie więcej tylko trzeba wiedzieć czego się szuka. Może nawet nasze albumy gdzieś są.

    W każdym razie zapraszam innych archeologów, etnografów, tudzież amatorów z wykrywaczami metali, do zamieszczania tutaj wyników swojej pracy.

    • Like 1
    • Thanks 1
  9. 5 godzin temu, kaka61 napisał:

    Wiesz Mitek,

    - po pożarze część danych tego forum uległa dezintegracji (trudno czasem znaleźć odpowiednie tematy i treści)

    Odbudowa SF to po prostu jakiś totalny bubel. Nie ma tematów przypiętych. Nie ma tematów rowerowych. Najśmieszniejsze, że trochę rzeczy przetrwało na przykład ten lobo o butach. Jak klikniecie na taki adres 

    to okazuje się, że ten wiekopołomny wątek jednak istnieje!

    Chciałem odnaleźć jeszcze mój o doborze nart i Mitka o strategii i taktyce ale tego już się nie udało. Jakkolwiek być może gdzieś są tajemnicze odnośniki pod którymi można je odczytać. Ciekawe czy jakoś z automatu nie dałoby rady wrzucić tego wątku o butach w tą kulawą strukturę obecnego forum...

     

    • Like 1
  10. 23 minuty temu, Dany de Vino napisał:

    Koledzy, gdzieś tu opisałem jak przebiega tego typu choroba. Jakie straszne, przerażające ryzyko podejmujecie. Naprawdę, nie polecam 🙂. Rozumiem, że macie wątpliwości ale pewności też nie macie. Nie ma pewności w obu wypadkach. Natura pokazała, że cała nasza wiara we współczesny dorobek cywilizacji to w dużym stopniu ułuda. Tupnęła i stało się... Jesteśmy w dużym stopniu bezradni. Jednak, jeśli można w jakikolwiek sposób zwiększyć swoje szanse przeżycia.... Pomyślcie. 

    A etyka lekarska i jej praktyczne stosowanie przez lekarzy to osobny temat. Ale teraz jest epidemia niosąca śmiertelne zagrożenie - więc, ratujcie się kto może, bierzcie najmniejszą nawet szansę, jak na wojnie ...i tyle. 

    Ale przecież nauka pokazała swoją moc! W rekordowo krótkim czasie powstało narzędzie które ryzyko śmierci obniżyło 15 x. 

    Zadaj sobie pytanie dlaczego go nie używamy. 

    • Like 1
    • Haha 1
  11. 1 godzinę temu, Dany de Vino napisał:

    Jeśli się boisz (normalne, instynktowne, samozachowawcze uczucie), to prawie na pewno zrobisz sobie krzywdę. Myślę, że to nie jest dobry sposób na rozwój - rzucać się na "wyczyny" do których jeszcze nie jesteśmy gotowi.  

    Strach może być paraliżujący ale też mobilizujący. Zapanowanie nad nim to bardzo cenna umiejętność i warto się z tym zmierzyć. 

    Technicznie ten sam zjazd zakończony łagodnym wypłaszczeniem a podcięciem (przepaścią) to dwa różne światy. Ma to zresztą bardzo fajne odzwierciedlenie w jednej ze  skali trudności zjazdów gdzie końcowy wynik jest sumą trudności technicznych (od 1 do 3) i takoż samo obciążenia psychicznego. Te ostatnie można rozumieć jako konsekwencje błędu.

    Miałem kiedyś sytuację gdy wyjechałem z kumplem (po dość długim dojeździe) na ściankę i wprost zatkało nas, tak było stromo. Wiedziałem, że jak staniemy to będą nas ściągali. Padło pytanie - co robimy? - trzy głębokie oddechy i jedziemy. Pierwsze trzy skręty były trochę nerwowe ale dalej już spoko. Nie myślałem o skałach z prawej i szczelinach lodowcowych z lewej. Skoncentrowałem się na jak najlepszej jeździe.

     

    • Like 2
  12. 20 minut temu, Dany de Vino napisał:

    Często czytam tu różne teorie na temat sprzętu. Myślę, że zupełnie inaczej można na to spojrzeć gdy sprawa dotyczy młodzieży (do 40 roku życia 🙂) i dziecka, a zupełnie inaczej gdy sprawa dotyczy dorosłego (40+). Narty zawodnicze (komórki) dla dorosłego stawiającego pierwsze kroki jako najbardziej właściwe, wydają mi się teoretycznym wymysłem, który może jedynie zniechęcić "pacjenta". 

       Przytoczę taką tylko pozornie odległą analogię: w swoim czasie spędzając z rodziną (córka i żona) wakacje na Florydzie nudziłem się na plaży jak mops. Popływane dwa, trzy razy i co? Opalanie...?  Znalazłem ogłoszenie. Ktoś chciał sprzedać deskę z żaglem do windsurfingu. Wskoczyłem w samochód i w godzinę później już ją miałem. Poskładałem na plaży i do wody! Wiało akurat nieźle, fale mniej więcej metrowe więc sądziłem, że warun super! Dżizuss, cóż ona (ta deska) ze mną wyprawiała! Cała plaża miała zabawę i pewnie mógłbym bilety sprzedawać. Po ponad godzinie przechodził jakiś gość, taki 70+, złote okulary, kapelusik słomkowy, szorty w kratkę, koszulka polo. Przystanął i dobrą chwilę przyglądał się moim wygibasom. Wreszcie zaczął dawać "dobre rady". Ja zmachany, poobijany i zrozpaczony moją bezradnością wkurzyłem się i mówię: ...tak? To proszę bardzo... proszę zademonstrować! On na to, że owszem, ale muszę mu przytrzymać okulary. Przytrzymałem. On tak jak stał, wskoczył na deskę i po chwili był już prawie na horyzoncie, Tam wykonał zwrot i dopłynął halsami  z powrotem do brzegu. Wyskoczył i tłumaczy, że to po pierwsze deska dla zaawansowanych, nie nadająca się do nauki, po drugie uczyć się lepiej na jeziorze, bo fale to dodatkowe, spore utrudnienie. On sam od kilkunastu lat jest na emeryturze i już tylko "żegluje" na desce. Większość roku na Hawajach, ale o tej porze roku (był grudzień) to tu na Florydzie bo są b. dobre wiatry. Wieczorem umówiliśmy się na kolację w knajpie. Okazało się, że dorobił się na spekulacji na złocie i w wieku około 50-tki olał wszystko bo lubi windsurfing i teraz zajmuje się już tylko tym . Super gość. 

      Wniosek z tego taki, że to co dobre lub bardzo dobre dla zaawansowanego, może się zupełnie nie nadawać dla początkującego. Tak, że nie sądzę, że należy słuchać różnych nadętych gości co to wiedzą jak, ale nie stosują... bo, coś tam, coś tam...(jak taka jedna w sejmie). Ale oczywiście kiedyś, dawno, dawno temu, to Oni, oczywiście ...ohohoo !!! Takie zuchy! 

    Bardzo fajna historia. 

    Czasem analogie mogą być mylące. Deska o małej wyporności zaprojektowana do ślizgu rzeczywiście będzie bardzo różniła się od turystycznej krypy. Wydaje mi się, że w butach ta różnica jest zdecydowanie mniejsza. Ale jak napisałem, warto by było poczytać co mówią o tym instruktorzy. Być może, że na początku nie ma znaczenia w czym stoisz. Poza tym to na pewno bardzo indywidualne sprawy w których samoświadomość/ambicja zainteresowanego są kluczowe. 

    Na szczęście to problem Gabrika i jego wybór będzie na 100% trafiony 🙂 .

    Nawet jak nie będzie 🙂  

    • Like 1
  13. 1 minutę temu, Dany de Vino napisał:

    ...wiesz co? Myślę, że nie ma co kombinować z precyzją, bo jak ktoś zaczyna to jaka tam mu potrzebna "szybka reakcja" czy "przenoszenie impulsów"? On nie wie, nie rozpoznaje jeszcze żadnych impulsów. Przypięli mu takie jakieś długie do stóp... i ech, niech szlag trafi! Jak w tym jechać, a jak tu skręcać? Nawet obrócić się jak nie ma... Jak żyć? Nie pamiętasz jak to było?

    Pamiętam, że jak założyłem pierwsze porządne buty (Nordica Speedmachine 120) to byłem w szoku jak mi się polepszyło prowadzenie nart. I teraz pytanie brzmi czy należy wpierw kupić jakiś badziew nauczyć się w nim trochę jeździć i wymienić wtedy na coś lepszego, czy może od razu coś dobrego? Nie znam metodologii nauki ale jakoś nie widzę konieczności kupowania dwóch par butów.

    .

    • Like 1
  14. 30 minut temu, Dany de Vino napisał:

    Zapewne macie rację!

    Ja widzę to prościej:   są tacy którzy mają same problemy z doborem idealnego sprzętu ubioru itp... (nim nauczą się czegokolwiek) i tacy którzy jeżdżą na nartach bo to lubią. Ja tam jeżdżę i się cieszę. Doborem sprzętu zajmuję się nie częściej jak raz na kilka sezonów. Rozumiem, że sprzęt skiturowy to trochę inna bajka i inne potrzeby ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zaczyna narciarstwa od skiturów. Podobnie z narciarstwem wyczynowym, które jest o czymś zupełnie innym od tego które my tu uprawiamy.   

    Nie odnosiłem się do obuwia skiturowego bo tam każdy but ma cienki botek. Miałem na myśli obuwie zjazdowe, które potrafi czasem mieć grube pokłady gąbki. Ta zaś opóźnia przekazywanie impulsu na nartę i co gorsza ubija się w czasie. Po jakimś czasie tworzą się luzy raczej trudne do usunięcia.

    Trzeba mieć oczywiście świadomość, że cienki botek dla odmiany będzie zimniejszy.

    W kwestii strategii zakupów to każdy ma swój rozum i swoje metody. Mnie się akurat metoda @Gabrik wydaje bardzo sensowna, lepiej kupić od razu możliwie dobrze. To rozeznanie pozwoli uniknąć zbędnych kosztów w przyszłości i przyspieszy naukę. A zakładam, że radość z jazdy będzie nie mniejsza (a pewnie większa) jak w przypadku mniej dobranego zakupu. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...