Skocz do zawartości

tomal

Members
  • Liczba zawartości

    1 277
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez tomal

  1. Do czego mam sie doczepic?

    na calym filmie jedziesz na tych samych nartach? albo nie odpowiadaj.

    Tomus byloby calkiem dobrze.

    Rece sluza do pieszczot, do podpierania sie i czasami sa potrzebne w narciarstwie(przy podnoszeniu).

    Tomus do gory zawsze szybko do dolu zawsze wolno, inaczej to bedzie: szybkoszybko zmiana i woooolno, wooolno, wooolno

    Jak dopadlo Cie lumbago to sorki(nawet wrogowi nie zycze)

    70% SLR 30 % GSR

  2. Sorki za pytanie, to nie była zaczepka, wygląda jakbyś z kontuzją latał dlatego zapytałem.

    Spoko. :) Teraz jak byliśmy w Kaprun obserwowałem czy łapy są w poziomie , a nie jedna w piekle a druga w niebie :)

  3. Na policji dowiedzialem sie ze oni winy nie stwierdzaja, o mandacie mi babka nic nie byla w stanie powiedziec czy gosc dostal czy nie. Za kilka dni powinni miec gotowy raport ze zdarzenia, do ktorego bede miec dostep.

    Z tego co mi powoedziala policjantka mnie przesluchujaca standardowa praktyka w Austriijest zgloszenie szkody swojemu ubezpieczycielowi, ktory potem kontaktuje sie z policja zbiera dokumenty i dziala w moim imieniu z ubezpieczycielem sprawcy w sprawie pokrycia kosztow i ewentualnego zadosc uczynienia. Czy spotkal sie z was ktos z czyms takim?

    Mam 3 ubezpieczenia(OeAV, Aviva, Geberali), jako ze nie mam nic zlamane wiec odszkodowania z nnw nie dostane, ale zastanawiam sie czy isc ta "austriacka" droga i zostawic rozliczenie z oc sprawcy ubezpieczycielowi(ktoremu, moze OeAV, bo wiekszosckorespondencji bedzie po niemieckj pewnie), czy lepiej samemu wystapic do towarzystwa sprawcy, a moze dac to jakiejs pseudo kancelarii od odszkodowan w Polsce?

    Możesz mieć milion ubezpieczeń .Pytam jeszcze raz , Masz dane personalne tego człowieka ? i świadków .Bo jak nie to ....szukaj wiatru w polu Jak masz dane to jasne że z jego OC .Założyć mu sprawę i to w Pl 

  4. Poza kilkoma sekundami na puchu jedzie środkiem trasy  :P

    Środkiem trasy to się na jednej nodze jedzie :lol:

     

    14:01-14:30

    No no  ;) .Widzisz tę subtelną różnicę ?

  5. Przecież on jedzie cały czas po przygotowanej trasie albo po miękkim puchu.

    Gdzie jedzie ?! co po czym ? na początku filmu ty widzisz przygotowaną trasę ? 

  6. http://www.mountainy...sMountains.html

     

    Przepraszam dopiero teraz wyedytowalem z odp link'iem

     

    Popatrz uwaznie na zdjecie przy Big Sky - tam jest 50 stopni, nie 40

    Popatrz na pozostale links i "coloured contours" - jako geologicznie wyksztalcoenmu, powie Ci to wiele o miejscach takich jak Big Sky, Jackson etc. Kazdy, kto chce dyskutowac o jezdzie w stromym terenie, powinien przejrzec podana strone razem z links

    tam sa PRAWDZIWE TRASY  po  40-50 stopni . Porownaj sobie te miejsca z Twoim filmem (nie chce sie sprzeczac, ale dokladnie wiem, jak wyglada 40+ , bo calymi dniami wlasnie w takich miejscach lubie jezdzic. OSOBISCIE zjechalem wszystkie  z tej listy za wyj Silvertone (w planie) i Telluride (nie wiem, czy tam sie wybiore, bo Colorado jakos niespecjalnie lubie)

    I stale podtrzymuje twierdzenie, ze 99% tutaj piszacych nawet sie do 40 nie zblizylo - chyba , ze z podrecznym nocnikiem…...

    I stale podtrzymuje twierdzenie, ze 99% tutaj piszacych nawet sie do 40 nie zblizylo - chyba , ze z podrecznym nocnikiem

     

    Do 40 może nie ale było blisko .Nie licytuję się tylko  potwierdzam fakty ,Direttissima około 80 % i Ski Welt z hohe salve   podobnie 

     

    W Skiwelcie - ze szczytu Hohe Salve są przynajmniej dwie bardzo wymagające trasy (około 80%)

     

    Komentarz Gajowego z innego forum 

     

    P s Juras nocniki pozabierał ;)  :)

  7. Wiedziałem, że się szczególarze przyczepią.

    Ale nie wiem czy wiesz - poza przygotowaną trasą jest mało porządku i rzadko jeździ się rytmicznie. Tam jest kilka fragmentów na trasie to jest rytmicznie 11:30-12:00 to fragmenty na trasie na ściankach z muldami.

    Tak btw. to są zjazdy na najbardziej stromych przywyciągowych stokach w Tatrach.

    Tu też porządku nie ma , można ? można warunki podobne

     

     

     

     

    ps Daj sobie spokój z kręceniem samego siebie bo z tego nic dobrego nie wychodzi , a wręcz odwrotnie to wszystko jest jakieś nie naturalne .Lepiej poprosić kogoś niech cię nagra zwykłą kamerą .JA gopro pozbyłem się po jednym sezonie to patologia jest. JK bez urazy 

  8.  
    Ponieważ narta wchodzi w uślizg to długość narty liczy się decymetrami, a nie centrymetrami - spokojnie pojedziesz czymś +-15cm do wzrostu ;)
     
    Pewnie ktoś ze szczególarzy mnie poprawi, ale carving to dawny skręt gigantowy, a śmig ze slalomu specjalnego (gdzie kiedyś nie dało sie jeździć na krawędziach) pozostał na muldach:
    1983 Stenmark, Mahre, Ghiradelli https://www.youtube....h?v=7C5beDiIYZE
    Trening giganta https://www.youtube....h?v=uKa8GnBfy6o
    "Perfect carving" https://www.youtube....h?v=LtMHcLgUFo4
    Na muldach:https://www.youtube....h?v=bRCiAvdyBIQ

     

    A na śmig nie ma zbyt stromego stoku :)

    Ja tu żadnego śmigu nie widzę , nie ma nawet skrętu przez odciążenie co w takich warunkach powinno być żeby jazda jako tako wyglądała .Chyba że kamera okłamuję , lecz nie wydaje mi się 

  9. Cześć

    Tu jest przejście z w miarę płaskiego na stromy i odwrotnie. Stromy to znaczy stromy czyli w tym wypadku 40 stopni. Na pewno nie jest łatwiej.
    Pozdrowienia


    Chyba 40% ? Stopni to nie możliwe bo 40 ' daje 83,9 %
  10. Wczoraj w Solden wjechal we mnie pewien Szwajcar, wg mojej oceny wina jego powinna byc ewidentna bo na pelnej 2 predkosci kosmicznej przywalil we mnie od tylca tak ze mnie z nart na twarz katapultowalo. Efekt wizualny ponizej.
    sml_gallery_191704_639_500569.jpg

    Lekarze nie stwierdzili zlamania w obrebie twarzy, ale musze jeszcze udac sie w Polsce na przeglad nosa jak mi troche opuchlizna zejdzie i nie bedzie caly zapchany krwia. Ogolnie mam poobijana twarz bo ladowalem z pelnym impetem na niej. Do tego czuje ponaciagane miesnie w okolicy karku/ barkow.

    Dzisiaj na 18 mam umowiona wizyte na policji, zeby zlozyc zeznania.

    Wczoraj ze stoku zabrali mnie do lekarza,zrobili mi przeswietlenie twarzy, oczyscili rany itp. Bylo podejrzenie zlamania wiec wyslali mnie do szpitala w zams. Tam orzekli ze zlamania nie ma i moge wracac do solden. Koszt badania 250 ojro nie mial mnie kto odebrac wiec jeszcze taksowka 140.

    Poza przymusowym zakonczeniem wyjazdu dochodza straty w sprzecie - zlamany kijek, zlamane wiazanie, zakrwawione spodnie i kurtka, poobijany kask i gogle.


    Teraz pytania:
    1) czy koszty leczenia powinienem pokryc z mojego ubezpieczenia (OeAV) czy wszystkim obciazac sprawce wypadku?
    2) czy powinienem dzisiaj/jutro isc jeszcze na jakas szczegolowa obdukcje czy papiery z wizyta u lekarza po wypadku i opis ze szpitala powinien starczyc?
    3) czy sprawe o ewentualne odszkodowanie powinienem zalozyc w Polsce czy w Austrii?
    4) jesli mialbym zalozyc sprawe w Austrii to jaki jest mniej wiecej koszt adwokata i czy placi za niego strona przegrana czy zawsze ja?

    Pytanie ? ,Czy dysponujesz danymi prawdopodobnego sprawcy zdarzenia ? 

     

    1) czy koszty leczenia powinienem pokryc z mojego ubezpieczenia (OeAV) czy wszystkim obciazac sprawce wypadku?

     

    Można i tak , lecz gdy masz dane? , notatkę z miejsca zdarzenia gdzie jest sprawca to lepiej z jego oc

  11. Witam szerokie grono narciarzy i nietylko.

     

    Przeprszam z góry że osmieliłem się utworzyć nowy temat , ale przeglądając najbiższe tematy nie dostrzeglem nic co by mnie zainteresowało, dodam że nie zasięgałem porad innych osób . Jeżdzę na nartach doś długo prawie od początku mam narty fischera worldcop rc  z wiązaniami na płycie. Jeżdzę płynnie na krawędziach ale tylko do granicy czerownej trasy, czarne są dla mnie nieosiągalne ,prawdopodobnie strach i za duża wyobraźnia. Od dłuższego czasu fasynyje mnie technika śmigu , probowałem do czerwonej trasy i w miarę równym stoku jakoś wychodzi, ale gdy stanę przed czarną lub nawet czerwon ale mocno zmuldzoną to nie daję rady.  Wydaje misię że ta narta zupełnie się nie nadaje do tego ( choć mój kolega śmiga na sc i daje sobie znakomicie radę ) , Według mnie jest zbyt ciężka i sztywna do tej techniki jazdy. Więc proszę o pomoc w doborze drugiej pary nart ( chyba że na tej też się da dobrze śmigać)  Wzrost 174 waga 78kg.

    To nie jest  wina nart , tylko ,,,,,Długo znaczy ile ?

  12. Hsk. Jak zwykle rozmawiam o przypadku nie osobowo. Ja na przedniej osi napędowej wolę bardzo głęboki i agresywny bieżnik z przyczyn wielu, tył wleczony już nie tak agresywny bo ani nie napędowy ani nie idący po zupełnie nieprzygotowanej nawierzchni (najczęściej) a kałuże w koleinach albo błoto pośniegowe mam usunięte kołami przednimi i to jest fakt w moim przypadku u mnie w samochodach hamulec przedni też jest dominujący i też dlatego własnie tak, oczywiście inni mają zupełnie inaczej. ;) Ja potzrebuję dojechać gdzie zamierzam a nie np. szpanować czy wygłupiać się z łańcuchmi.
    Również cenię sobie możliwość powrotu z wyjazdu i o manewrach na słabo przygotowanych parkingach podwórkach i poboczach nie zapominając. Ja mam akcent na coinnego. Najbardziej lubię jak zostawiam samochód na ciapie a rano wyjechać musze z zamarzniętego miejsca a najlepiej jeszcze oddzielonego barykadą zamarznietego zwału śniegu.
    Tylne koła po pierwsze jeśli nie napędowe mają łatwiejsza prace bo nie ciągną ani nie hamują w takim % jak przód, poruszają się po zupełnie innej nawierzchni niż przednie i nie muszą już być tak agresywnie obute. Hałas i wibracje sobie ograniczam, bardzij niż ciągnięcie i hamowanie interesuje mnie stabilny tor jazdy, Ale to ja mam tak i do moich potrzeb tak mi się spradza od lat. Z tylnym napędem jest troszkę inaczej a z automatami jeszcze inaczej. Uniwersalnie jest najprościej, wszystkie identyczne i jest OK. A wszystko z prostej przyczyny wolę nie zakładac łańcuchów jak nie muszę.
    Ani zakładać kół z kolcami. Jakoś taki wygodny się zrobiłem.


    Panom w kapeluszu serdecznie dziękujemy . Koło człowieku weź sie chłopie ogarnij i zobacz co nabazgrales
  13. Właściwie jedyną bezwzgędną przewagą przedniego napędu nad tylnym jest możliwośc wykopania się, w wypadku tylnego zostaje tylko łopata.(gdy bujanie przód- tył nie skutkuje)

    Przednionapędówką możemy próbować rozbujać auto w prawo ,lewo,na wstecznym lub próbować obrócić na zaciągniętym ręcznym,
    ten ostatni sposób sam wymyśliłem chociaż pewno nie jestem originalny, w każdym razie czasami bardzo skuteczny i jedyny, w szczególności gdy stoimy na pochyłym.


    No jasna sprawa . Ręczny kierownica skrecona gaz i auto sie obroci . Proste i fajnie
  14. Miałem raz w Bielsku (jeśli ktoś nie był, to po mieście jeździ się w zasadzie ze wzniesienia na wzniesienie) sytuację, gdy podczas kilkugodzinnego załatwiania sprawy w Urzędzie Wojewódzkim na zewnątrz w październiku spadło około 10 cm śniegu, który pięknie ułożył się na drogach i ani myślał topnieć. Miałem już auto z napędem na cztery koła, więc podjeżdżanie, nawet po kostce brukowej, nie stanowiło problemu, mimo że dochodziło do delikatnych uślizgów. Auta z napędem na dwa koła miały duży problem ruszyć. Dla mnie prawdziwy kłopot pojawił się przy zjeżdżaniu z górki (dla zainteresowanych aleją Andersa w stronę Partyzantów). Na drodze zrobiła się absolutna szklanica, piaskarki nie wyjechały w ogóle, większość osób jechała nie szybciej niż 20 km/h, ja też. Było jednak kilku orłów, którym się spieszyło, zjazd jest po łuku w lewą stronę, szybko zaczynali łapać krawężniki, niestety nieświadomie, bo były to uderzenia z uślizgów, a nie celowe poszukiwanie oparcia bokiem opony w celu spowolnienia pojazdu. Ostatni raz tyle strachu najadłem się na historii w podstawówce. Prawo jazdy mam od 2001 r. i nie robię dużych przebiegów, 16-25 tys. km rocznie, ale to jedno zdarzenie sprzed 3 lat wystarczyło, bym zaczął zmieniać opony początkiem października. Szkoda nerwów, a potencjalna strata finansowa tylko z tytułu ubezpieczenia nie uzasadnia w moim przypadku zwlekania z wymianą do pierwszych opadów. Znalezienie też wtedy miejsca w warsztacie graniczy u nas z cudem.

    Ale nie przeszkadza mi to w zrozumieniu podejścia chłopaków, ponieważ robią to z pełną świadomością i doskonale zdają sobie sprawę z ewentualnych trudności lub konsekwencji. Jestem przekonany, że są przygotowani na okoliczność opadu. :)


    wystarczyło, bym zaczął zmieniać opony początkiem października. Szkoda nerwów, a

    I tu jest przykład rozsądnego kierowcy . Takich mi w październiku brakowało :-) . Dopiero jak spadnie cos białego z nieba ludziska sie budzą , o matko opony trza zmienić , a jak jak serwisy zapalone robota , kolejka na tydzień . A tak spokojnie bez stresu
  15. Tak jak napisałem - niech sobie każdy wyciągnie wnioski czy temperatury na poziomie 10-15 stopni w ciągu dnia to już zima czy jeszcze nie.
    Mi na zimówkach w takim temperaturach jeździ się zdecyowanie gorzej. Opony hałasują i zużywają się w tempie błyskawicznym.
    Z tym że ja jeźdzę szybko,dużo i sa to przeważnie długie trasy tak więc nie można tego porównywać do jazdy na miejscu gdzie zużycie opon jest po prostu marginalne.


    Chodzę zimą w crocsach więc można je spokojnie uznać za sandały.
    W sprinterze maxi które używam na miejscu do jazdy wokół komina czyli jak większość wypowiadających się w tym wątku nie zakładalem opon zimowych już ze cztery sezony.

    Jeżdżąc Trafikiem dużo i eksploatując mocno zimówki już jesienią gdy specjalnie nie ma takiej potrzeby, koło stycznia musiałbym kupować kolejny komplet nowych opon.
    W momencie kiedy najbardziej byłby potrzebny dobry stan opony to bieżnika zostałaby połowa.
    Jaka wtedy byłaby jazda w sniegu, błocie posniegowym itd? Chyba każdy może się domyśleć a niektórzy może nawet tego doświadczyli.
    W wysokich temperaturach, na długich, szybko przejeżdżanych trasach taka opona znika w oczach gdy są temperatury +kilkanaście stopni.
    Co innego gdy się jeździ na miejscu niewielkie ilości km. Zużycie opony w takich warunkach jest pomijalne.

    Niestety ja nie mam tak dobrze i na komplecie nowych opon ledwo przejeżdżam sezon zimowy. Z drugą częścią się zgodzę - lepsze nowe letnie niż zjechane zimówki.


    Przeważnie jedziesz w nocy gdzie jest koło zera . Opony zimowe montuje sie kiedy średnia dobowa +7 ile polecisz tym trafikiem 200 km/h ze opona sie mocno nagrzeje - nie
  16. Przy średnim cywilnym przebiegu w Polsce,jeżdżone tylko przy-10 i śniegu,lekkie zimy spędzą w garażu -możliwe. ;)


    No raczej nie opona po około 6 latach juz nie ma swoich właściwości i nie działa jak powinna . Gumą twardnieje i mniejsza przyczepność nawet jak ma około jeszcze sporo bieznika
  17. Niech zużywaja,bo inaczej będą 10lat na nich jeżdzić , wtedy lepsze nowe letnie :D


    Tyle to nie wytrzymają . Obecnie produkowane opony to nie jest to co kiedyś . Biorę do ręki kilku letniego Michelina czy Conti . Popekane to , poruszane a np stare yokohama czy toyo nic sie nie dzieje . Prowadzę właśnie i jak jakieś bzdury słownik wstawil to sory za słownik :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...