Skocz do zawartości

tomal

Members
  • Liczba zawartości

    1 277
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez tomal

  1. Na tyczki polecam rękawice Racer

    Mam Leki, Level, Ziener, Racer, wszystkie modele to najwyższe zawodnicze używane zgodnie z przeznaczeniem (tyczki)

    Najlepiej sprawują sie Racer  :) a dokładnie model Titan, ze wstawkami z tytanu, są b.dobrymi rekawicami pod każdym względem, póki co minusów nie mam dla nich :) http://www.skionline...testy,4290.html

    Ziener, wygodne, wytrzymałe, ogólnie ok

    Level baaardzo wygodne i czułe tzn. miekka skora powoduje że dobrze czuć rączke kijka, ale coś za coś...przy zapinaniu butów miekka skóra pusćiła :(

    Leki, hmm szybko rzepy przestały mi "działać", i od wewnętrznej strony od zapinania klemer butów również skóra puściła, 

     

    Typowo na tyczki polecam Racer'y, do normalnego użytku....obojętnie, brać wygodniejsze  :)

    Leki, hmm szybko rzepy przestały mi "działać",

     

    Potwierdzam .  

  2. Głowa też. :) W skręcie widać takie wyraźne dygnięcie głową, bo sprawdzam ustawienie nóg. Zauważyłem to dopiero na filmiku z Mölltalera. Cała pozycja jest zbyt spięta przez próbę nadmiernego kontrolowania każdego elementu. Liczę, że w końcu zmiany, którę chcę wprowadzić, wejdą mi w krew i będę mógł ograniczyć przesadzanie pozycji. :)

    Ty pod narty nie patrz ! ryjofon ;)  jak to Tadziu mawia patrzy na dolną nartę a wzrokiem daleko wypatrujesz fajne laski  :)

  3. Robert - nie mieszaj tematów i zagadnień.

    Do 38 posta włącznie sprawy nie dotyczą nadechy.pl.

    Czy jak Ci np. Taksówkarz potrąci dzieciaka na pasach - to będziesz miał pretensje do korporacji czy kierowcy?

    Jacek (Video5) jak i wiele innych osób ma pooklejane swoje autka "nadechami" - za co jestem im bardzo wdzięczny tym bardziej, że nic w zamian nie chcieli ode mnie.

    Zwykłe "sorry" mi wystarczy a piwo postawisz przy okazji.. ;)

     

    pozdro

    jahu

    Jahu .Znasz takie powiedzenie nie ruszaj g....a bo będzie śmierdziało . 

  4. Kondycja sie klania.

    W ostatnich skretach przeszedles na wezowa a to konczy sie wyjechaniem do boku, skretem stop albo jazda na kreche.

    Puki pamietasz napisz co bylo dalej.

    Napiszę co było pierw , więc ponad 40 km przejechanych na tych twardych sztachetach i wcale nie było miękko , uda już troszkę czułem . A później co było , wsiadłem do gondoli i pojechałem na piwo bo to była już końcówka dnia.  

  5. Najs, kolejne cegiełki, o których rozprawialiście wcześniej, dochodzą. :)

     

    A jak postępy w krótkim?

    A jak postępy w krótkim?

     

    Zawsze kurczę jak się jedzie pod kamerę wychodzi strasznie , i wyszło coś takiego stromizny nie widać , ale na oko coś koło 70% ostatni odcinek trasy nr 1

     

  6. Koledzy, wybieram się tam na nartki i chciałbym skorzystać z waszych doświadczeń. Który z tych ośrodków uważacie za lepszy wybór? Niestety nie ma opcji karnetu na oba ośrodki jednocześnie (jest tylko opcja np. Solden, w tym jeden dzień na Gurglu + 10E, lub odwrotnie), tak że trzeba się zdecydować.


    Obydwa są fajne ! , ale ja bym wybrał solden + 1 dzień gurgle , dlatego ze , w Solden jest gdzie wieczorem wyjść , bliżej na termy w Langenfeld i ogólnie Solden chyba lepsze
  7. Temat ma charakter ogólny, więc pasuje zarówno "elementarz" jak i bardziej nietypowe sposoby.
     
     

     
    Zagadnienie nie jest aż tak banalne jak mogłoby się wydawać
    Warunki z jakimi miałem do czynienia to częściowo zlodzone podłoże przykryte 20-30cm śniegiem, również mokrym.
    Praktyka wskazała następujące rezultaty:
    - Ruszanie z dwójki, nieskuteczne, gaśnie slink.
    - Z jedynki lekko prawie bez gazu, ruszał ale potem się zakopywał.
    - Z jedynki lekko i później mocno po gazie - najlepszy efekt, udawało się przebić najdłuższy odcinek.
    Raz dokopałem sie kołami do szklistego lodu na podjeździe i tylko wtedy metoda się nie sprawdziła.
     
    Metoda przód-tył + łopata, bez tego nigdzie bym nie wyjechał. W trasie, podjazdy z dużego rozpędu na dwójce i z mocno wciśniętym gazem. Pomagała kontrola trakcji ale w zakręcie i tak szedł lekko bokiem. Zjazdy na jedynce lub dwójce, krótkie hamowania tak by tylko minimalnie załączał się abs. 
     
    W śniegu na miękkim podłożu w Zwardoniu (podjazd utrzymywany ratrakiem) zakopałem się w połowie i wycofałem auto na parking niżej. Z racji odległości 200m od wyciągu zrezygnowałem z dalszych pób. Widziałem jednak później gościa który podjechał obniżonym swiftem. Tylko rozpędzał się 100m wcześniej do jakiś 60-70km/h.


    No radzisz sobie i to całkiem dobrze grunt to spokojna głowa
  8. Nawet tylko teoretyczna wiedza będzie lepsza niż jej brak. Co roku, zimą, widuję pod blokiem, kierowców palących gumę w miejscu bo spadło 5cm śniegu. Sam część teorii znam ale zapewne to tylko jej niewielki procent.
     
    Jeśli chodzi o praktykę, gdzie w takim razie polecacie wybrać się na szkolenie?


    Palący gumę na śniegu dobre haha kto im dał prawo jazdy ?

    Na śniegu ruszaj prawie ze bez gazu minimalnie ewentualnie ale naprawdę lekko z wyczuciem żeby pod kołami nie sobie nie wyslizgac , jak bedzie problem z ruszeniem wtedy tzw bujanie przód / tył
  9. Jaro i Video znamy się osobiście ale , chłopaki weźcie,  łopatki grabelki  , wiaderka i do piaskownicy :) .Bo dosłownie jak dzieci ,mamo a ten to mamo a ten tamto :) ,nie szkoda Wam czasu na takie pierdoły?

  10. Dla mnie jest oczywiste, ze lepsze beda lekcje na tyczkach. Kto bral w takich szkoleniach udzial to wie, ze bledy jazdy podstawowej poprawiane sa poza tyczkami a sama jazda po slalomie to max. 70% czasu nauki.

    Fredo . Pierw jazda dowolna opanowana na dobrym poziomie , a dopiero później doszkalanie na tykach , co pozwoli na dobrą jazdę dowolną gdzie szczeka spada widzą

  11. A więc tak. Wtedy na śnieżnicy, rzeczywiście próbowałem na wyrost. Chciałem pokazać jak najlepiej umie jeździc wyszło odwrotnie. Miałem też nie swoje narty (co dla mnie ma znaczenie bardzo duże, zawsze jak mam nowe narty to pierwszy zjazd na "dupie" przejade :P) i warunki też nie sprzyjały (kopny bardzo głeboki śnieg) W międzyczasie kupiłem Rossignol Sl9 Oversize Radical 2011/12. Jeździłem ze znajomym dość dobrze jezdzącym. Skorygował trochę moje błędy, powiedział, ze gdy jezdze na luzie, to moja jazda o klasę wyżej. Wczoraj byłem na Family Cap w Zawoji. Ustawiony gigant ok. 450m. Mojej grupie było 5 w tym sami zawodnicy. Jechałem na slalomkach, oni serwisówki gigantki, smarowali przed jazda pastami i wgl. Ja miałem tylko nawoskowane na gorąco. Czasy mieli ok 23s. Byłem 4 z czasem ok 26s. Wolnej jezdzie zauważyłem, że gdy jadę szybko to bardzo mocno krawędziuje, pod dużym kątem, czuje jak narty "wyrzucają" mnie w drugą stronę. Problem polega na tym, że po 3-6 skrętach zostaje na tyłach i dosłownie wyrzuca mnie w powietrze. Natomiast, gdy pochylam się bardziej do przodu, narty wpierw jadą w zeslizgu, dopiero później łapią krawędź. Czy to moja sylwetka jest zła czy tak ma być ? Narty napewno nie są niczemu winne, naostrzone jak brzytwa. Wiem, że mój opis jest niezbyt dokładny, ale nie znam terminów stricte narciarskich. Postaram się znowu coś nagrać, gdy będe miał okazje.
    P

    http://www.skiforum....h&fromMainBar=1

×
×
  • Dodaj nową pozycję...