Skocz do zawartości

Tadeusz T

Members
  • Liczba zawartości

    1 282
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Tadeusz T

  1. Naciągnąłem sobie ostatnio więzadło poboczne piszczelowe. I stopień.

     

    Ból powoli odpuszcza, ale zastanawiam się jak je wzmocnić do przyszłego sezonu?

    Na razie odpuściłem ćwiczenia nóg na siłce, ale zastanawiam się co i z jaką intensywnością wprowadzić.

     

    Będę wdzięczny za wszelkie uwagi.

    Hej,

    Na nartach się załatwiłeś?

     

    Szkoda, że na ważne narciarskie jak najbardziej pytanie nikt z wiedzą fachową nie odpowiada. Mam nadzieję, że to tylko chwilowo, i że podtrzymanie tematu poprawi sytuację...

     

    Ja oczywiście nie powiem Ci kiedy i z jaką intensywnością możesz zacząć ćwiczyć.

    Jedyne co wiem, to dobrze robią ćwiczenia na bosu.

    Np te co robi Michasia:

    i może np te:

    Z resztą na YT są setki filmów...

     

    Przyłączam się do pytania Roberta, czyli co jest dobrze ćwiczyć dla wzmocnienia więzadeł kolan? A właściwie mięśni ich wspomagających!

     

    Tadek

  2. Joanno, to masz 3 rady:

    1.

    Dla optymistki (moja rada :) ), przed jazdą nie robisz nic, bo przecież przejedziesz bez wywrotki!!! Jak by co, to wiesz jak buty wysuszyć.

    2.

    Dla pesymistki (od Mitka :) ). Robisz przygotowania przed jazdą, bo na bank się wykąpiesz... Ale po nie musisz suszyć butów.

    3.

    Dla desperatki (od Alfreda :D )

     

    Tylko wybierać... :)

     

    Pozdrawiam.

    Tadek

  3. Cześć,

    Mam pytanko odnośnie "sprytnej" - czy jak zrobię przedpłatę, a okaże się, że nie będę mógł jeździć w przyszłym sezonie to mogę ją przepisać na kogoś innego ?

    Kiedy to mogę zrobić - po opłaceniu 49 EUR a jeszcze przed dopłatą - osoba, na która przepiszę sama sobie dopłaci czy po opłaceniu całości czyli 199 EURO ?

    Dzięki za info.

    Chcesz wiarygodnej odpowiedzi? Zapytaj GoPass.  :)  [email protected] 

    Tadek

  4. Filmik nie uruchamia mi się, ale mam pytanie czy próbowałeś jechać przez ślizgawkę- basenik i jak łatwo czy trudno?
    Będziemy mieli okazję spróbować takiego przejazdu i wszelkie info jak sie przygotować do tego - technika, ubranie- wodoodporne i gdzie woda sie najpierw wdziera jak już wpadnie sie do wody? Moze uda sie przejechać.
    Czy buty łatwo wysuszyć , czy rujnuje sie cały dzień po takiej wpadce?

    Wyjmij kapcie ze skorup, wkładki z kapci. Do kapci włóż elektryczne suszarki i jeśli to możliwe postaw na niezbyt gorącym grzejniku. Ze skorup wyjmij plastikową podkładkę (zwykle taka tam jest), wytrząśnij wodę i powinno do rana być OK.

    Tadek

  5. W  gronie fachowców można sobie "pogwarzyć" :D, oczywiste.

     

    Tak się przypadkowo składa, że na studiach miałem biochemie, "normalny" fachowy język nic szczególnego pod

    względem językowym,   z pewnością "człowiekowi z parku" można wyjaśnić bez użycia zapożyczeń z angielskiego :)

     

    Pozdrawiam .

    Wort, nie osłabiaj mnie. Przecież napisałem :

    "To tak dla przemyślenia...." :)

     

    Tadek

  6. Drogi Tadeuszu T z Tobą o języku prawniczym pogadać to jak ze ślepym o kolorach rozprawiać.

    Zatem poczytaj ostatnie orzeczenia SN i zobacz ile tam jest łaciny, tylko w sentencjach. A co w uzasadnieniach ... I co zarzucisz im, że głąby i nie znają polskich terminów fachowych.

    http://www.sn.pl/orz...adnienia_prawne

     

    Miłej lektury.

    A później możemy porozmawiać.

     

    Pozdrawiam

    Wojtek

    Nie zamieniłem z Tobą o języku prawniczym nawet jednego słowa. Bądź łaskaw czytać ze zrozumieniem.

     

    Napisałem o co mi chodzi gdzieś w 5 zdaniach. Pewnie to za dużo. Spróbuję zatem w punktach i maksymalnie w 2 zdaniach...

     

    1.

    Jak ktoś się uczył zawodu w języku polskim i wykonuje ten zawód w Polsce to zna polską terminologię zawodową (w Twoim przypadku - znasz polską terminologię prawną).

     

    2.

    Jeśli ktoś się uczył zawodu i wykonuje ten zawód w USA to zna angielską terminologię zawodową.

     

    No nie wierzę, że tego nie można zrozumieć!

     

    Tadek

     

     

    PS.

    O terminologii prawniczej nie zamierzam z nikim dyskutować, nie znam jej.

    A tekst Sądu Najwyższego znakomity. Jasny, zrozumiały dla każdego, potrafiącego czytać ze zrozumieniem. Widać, że pisany przez sędziego znającego prawo, j. polski i logikę... :)

  7. Kiedyś w parku spotkałem starszą Panią, wymieniliśmy kilka zdań, mówiła piękną, bezpretensjonalną  polszczyzną  , z Polski wyjechała w dzieciństwie przez całe życie  językami "urzędowymi"

    były francuski, niemiecki, szwedzki etc.

    Po pewnym czasie okazało się,że  normalnie gadałem z arcyksiężną Habsburg.  :D

    ...

    Ps.

    Stosowanie gwary korporacyjnej w języku powszechnym ma podkreślić "autorytet" oraz przynależność do "elitarnego klubu" :lol:  :lol:  :lol:

    Tak się złożyło, że następnego dnia ja również spotkałem Panią Habsburg. :) :) .

    W czasie rozmowy okazało się, że całe zawodowe życie zajmowała się biochemią.

    Też byłem zachwycony jej przepiękną polszczyzną. Ale cały czar prysł, kiedy zaczęliśmy rozmawiać o podobieństwach i różnicach pomiędzy procesami fotosyntezy i łańcucha oddechowego. Pani Habsburg zaczęła mówić jakąś koszmarną mieszanką polskiego i angielskiego, :D :D Brrr. Po prostu ohyda...  :)

     

    To tak dla przemyślenia.... :)

     

    Tadek

  8. 1.

    Odnoszę wrażenie, że nie czytałeś nie tylko żadnego tekstu stworzonego przez prawnika (np. uzasadnienie wyroku, pozew, opinia prawna), ale też nigdy nie widziałeś nawet podręcznika akademickiego z dziedziny teorii prawa czy części ogólnej prawa cywilnego nie wspominając o jego przejrzeniu.

    Gdybyś miał chociaż elementarną wiedzę na temat tzw. języka prawnego i języka prawniczego nie napisałbyś tego co powyżej.

     

    2.

    Nie widzę powodów do złośliwości i toczenia jakiejś dziwnej wojny, jeżeli Ty je widzisz to napisz na priv jaki masz problem. Odpowiem.

    Dziękuję.

    Pozdrawiam.

    Wojtek

    Ad. 2.

    Napisałem dlaczego Ty znasz polską terminologię ze swojej dziedziny i dlaczego JK nie zna polskiej terminologii ze swojej dziedziny. Gdzie widzisz złośliwość?

    Napisałem także (trochę między wierszami), że źle zdiagnozowałeś przyczyny dla których JK wstawia angielskie terminy fachowe. Gdzie widzisz złośliwość?

     

    Ad. 1.

    Nie czytałem podręczników prawa.

    Ale moje stwierdzenie: "Uczyłeś się prawa na polskiej uczelni w języku polskim.", jest prawdą bez względu na to czy czytałem podręczniki prawa czy nie.

    Także stwierdzenie: 'Pracowałeś (i pracujesz) w Polsce z polskim językiem urzędowym.', jest prawdą bez względu na to czy czytałem czy nie.

    I tak dalej....

     

    Zresztą  Twój punkt 1 i moje Ad. 1.  jest mało ważne. Przeczytaj mój poprzedni post, a właściwie fragment o tym dlaczego JK nie zna polskich terminów fachowych. To jest proste... :) I est najważniejsze w tej dyskusji.

    Pozdrawiam.

    Tadek

  9. Dla mnie, dłuższe teksty są trudne do zrozumienia. Przykro mi.

    Być może dla ludzi ukształtowanych w kulturze korporacji to co piszesz jest normalne. Oni mają to na co dzień. Dla mnie nie.

    W polskiej historii język od zawsze nie był szanowany. W szkole dzieci uczą się o "makaronizmach" (mam nadzieję). Najpierw była łacina później, włoski, francuski. To nie tylko brak szacunku do języka ale przede wszystkim do siebie, do własnego języka czyli własnej kultury.

    To moja subiektywna opinia.

    Używanie obcojęzycznych zwrotów jest też często objawem niedowartościowania i kompleksów (to o mnie). Pamiętam jako młody prawnik używałem w pracy ogromnej ilości łaciński zwrotów, paremii. Myślałem że tak będzie mądrzej, bardziej jak to mówią profesjonalnie (tego zwrotu też nie lubię). Później po paru latach, nastąpił taki moment kiedy przypomniałem sobie swojego profesora od logiki który kiedyś powiedział, że mądrość, klasa i kultura polega nie tym aby nie nadużywać obcojęzycznych zwrotów ale dostosować język do adresata i nawet największy problem prawny wytłumaczyć nie tylko koledze po fachu ale także takiej osobie jak Pan Gienio (portier na wydziale). I rzeczywiście, nawet najtrudniejsze problemy da się opisać i wytłumaczyć prostym językiem i po polsku. Ale trzeba do tego dojrzeć.

     

    Dla mnie Twoje teksty to jak ten Pasek szybko znaleziony w sieci:

    "Ponieważ magnorum non est laus, sed admiratio, krótkiego tylko, jako niegdy Sallustius ad Carthaginem, do tych przezacnych familiantów zażywszy apostrophe: De vestra quidem laude melius est tacere, quam pauca loqui, to tylko przydam, że kto tak wiek prowadzi, jego nobilitas jest duplicata."

    Pod warunkiem, że nie znasz łaciny.

     

    Ale spokojnie, ja tu jestem w mniejszości :( , większość użytkowników forum to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków i kochają te teksty :D .

     

    Miłego końca weekend'u :o życzę

    Wojtek

    Naprawdę nie widzisz różnicy??? Chyba się nie zastanowiłeś....

     

    Uczyłeś się prawa na polskiej uczelni w języku polskim.

    Pracowałeś w Polsce z polskim językiem urzędowym.

    Miałeś obowiązek używania polskiego w swojej pracy i go używałeś.

    Kontaktowałeś się z klientami po polsku.

    Chcesz napisać, że nie znałeś i nie znasz polskiej terminologii prawnej?

    Jeśli dodawałeś w nadmiarze łacińskie teksty to był to tylko Twój, niezbyt mądry wybór.

     

    JK zna terminologię medyczną i szeroko pojętych nauk przyrodniczo-lekarskich np. fizjologię wysiłku fizycznego, czy treningu tylko z literatury anglojęzycznej. W pracy używa tylko angielskiego. Z pacjentami kontaktuje się po angielsku.

     

    JK nie zna i nie może znać polskiej terminologii fachowej. Zresztą nie ma żadnego powodu, żeby poznawał, bo wszystko co ma jakieś znaczenie w tych dziedzinach jest publikowane po angielsku. Nawet jeśli autorami są Polacy czy Japończycy.

     

    A ponieważ często pisze na forum rzeczy ważne i interesujące, to czytam je i nie mam jakimś cudem problemów ze zrozumieniem. To banalnie proste, jak się chce czegoś dowiedzieć, to się trzeba przyłożyć! Czego i Tobie życzę... :)

     

    Pozdrawiam.

    Tadek

  10. Tylko w angielskim funkcjonuje na to kilka uszczegóławiających określeń:
    - off-piste - wszystko na nieprzygotowanym śniegu
    - backcountry - ogólnie: przemieszczanie sie w dzikim terenie na nartach. Pasowałoby do jazdy terenowej w dzikim terenie (również płaskim), ale wchodzi w to również chodzenie/podchodzenie
    - skitouring - wszystko na nartach typu skitury
    - skialpinizm - jazda na nartach w terenie wspinaczkowym
    - freeride - to dla mnie jazda terenowa z elementami freestyle. Jazda skiturowa jest zwykle zachowawcza, bo poza zjazdem czeka kilkugodzinna wędrówka w dzikim terenie co trzeba wziąć pod uwagę. Freeride jest natomiast nastawiony na jazdę jak najbardziej spektakularną.
     

     

    Bo tu mówisz o freestyle a nie freeride :)

    No nie zgadzam się ani ogólnie ani w szczegółach.

    1.

    Potrzebne są słowa głównie ogólne : jazda pozatrasowa, jazda terenowa.

    2.

    Freeride ze skokami ze skał i 3 obrotami to zawodowcy robią jak ich filmują, Czyż nie? Jak zjedziesz z Zawratu to już nie jest freeride bo żadnego skoku nie zrobiłeś???

    Moim zdaniem to mieszanie pojęć. Zresztą sam to dobrze określiłeś. To co robią zawodowcy na filmach to jest freeride z elementami freestylu.

    Podsumowując freeride może, ale nie musi mieć (i rzadko ma) elementy freestylu.

    3.

    Jak mówię o jeździe swobodnej to mówię o freeridzie, jak po sztucznych lub naturalnych utrudnieniach to o freestylu. Oczywiste jest, że to się może mieszać.

     

    Tadek

     

    PS. O tym, że nie ma sensu wszystkich szczegółowych nazw spolszczać już pisałem. To dorzucę skialpinizm.

    PS 2. Cieniasy nawet nie wiedzą, że nie jadą freeridu... : :D :D

  11. "Robiłem dzisiaj jazdę terenową w Chamonix"
    Brzmi koszmarnie.

    "Wczoraj zjeżdżałem frirajdy w ischgl". Znacznie lepiej :-)

    "Jeździłem dzisiaj swobodnie na Pilsku"

    albo

    "A wczoraj szalałem  :D  poza trasami w Tatrach Zachodnich"

     

    I wersja Alfreda w połączeniu z lepszymi słowami. Bo w Twoim wykonaniu brzmiała koszmarnie z powodu słowa "robiłem":

    "Fredowski uwielbia jazdę terenową"

    Dobrze brzmi? Nawet więcej - doskonale.

     

    Używanie terminu angielskiego, kiedy są 3 świetne i równorzędne polskie odpowiedniki??? Jestem zdecydowanie przeciwny!

     

    Moim zdaniem frirajd czy freeride brzmi i pisze się zdecydowanie najgorzej.

    Ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucie.

    Uważam jednak, że należy stosować j. polski tam gdzie są bardzo dobre odpowiedniki, albo gdy można dosłownie przetłumaczyć angielski termin i daje to doskonały efekt. Nawet gdy ktoś jak Mario  :)  ma subiektywne odczucie, że lepiej mu z angielskim. Bo to jest chyba błąd językowy.

     

    Oczywiście nie zawsze to ma sens. Np.: skicross czy helisking....

     

    Tadek


  12. Polski termin - narciarstwo wysokogórskie zawiera w sobie zarówno skituring, skialpinizm, ski running, freeride, freetour, heliskiing, catskiing i.in. Każde z tych słów dokładnie coś zakreśla. Jeśli chcesz precyzyjniej coś powiedzieć to musisz skorzystać z tej listy co podałem.

    Słowo foczenie dla mnie oznacza bardziej podejście (choć oczywiście można czasem zamiennie użyć dla skiturowania - czyli "dzisiaj foczyliśmy" ale też "po pięciu godzinach foczenia przyszedł czas na zjazd"). Trochę jest jak z Innuitami - mają >100 określeń dla lodu a po polsku jest parę. Podobnie nie dorobiliśmy się własnego nazewnictwa w dziedzinie narciarstwa wysokogórskiego (co też jest nazwą słabo trafioną bo np skitury w Gorganach jakoś wysokogórskie się nie wydają).

    Jazda swobodna bardziej kojarzy mi się ze freeskiing niż freeride, prędzej jazda w terenie.

     

    Jest jako jest i wygląda, że jesteśmy skazani na adaptowanie z angielskiego.

     

    Pozdro

    Wiesiek

    Bardzo wiele słów ma kilka znaczeń odgadywanych bez pudła z kontekstu. I tak jest z foczeniem.

    Mnie jazda swobodna kojarzy się ze swobodnym wyborem drogi i po prostu swobodnym zjazdem gdzieś w górach. Zupełnie mi się nie kojarzy z jakimiś usypanymi czy wybudowanymi przeszkodami.

    Zresztą moim zdaniem problem by był, gdyby tłumaczyć z angielskiego na odwrót. Jak się tłumaczy dosłownie i zachowuje znaczenie, to chyba nie ma problemu? Bo jest zgodność i jak ktoś zna termin angielski to nie ma problemu, żeby nie wiedział o co chodzi komuś kto użył zgodnego spolszczenia.

    Tadek


  13. ...

    a jeśli chodzi jeszcze o słownictwo,

    używamy w pl słowa angielskie, bo nie ma fajnych ich tłumaczeń,

    freeride, offpiste i skitury są i chyba będą używane,

    dyskusja o słownictwie chyba nic więcej nie wniesie

     

    Mario

    Ja z gadaniem nie mam problemu, choć niestety więcej o tym gadam niż używam,,, :) Może dlatego... :D

    Czyli w kolejności:

    Jazda swobodna - nie spotkałem, ale tłumaczenie oczywiste i moim zdaniem oddaje sens bardzo dobrze.

    Reszta przecież używana:

    Jazda poza trasą albo pozatrasowa.

    Foczenie.

     

    Tadek


  14. .....

    Ale w życiu przychodzi moment, kiedy trzeba powiedzieć sobie dość, i ten czas dla mnie właśnie nadszedł.

     

    Pozdrawiam wszystkich, Mietek

    Nieraz trzeba, ale na jakiś czas.

    Wracaj najpóźniej w listopadzie!!!! :)

    Przewodniki napisałeś wspaniałe, ale w tak wielkich ośrodkach żywy Przewodnik jest warty złota... :D

    Do zobaczenia na forum i może kiedyś gdzieś na śniegu we Francji...

    Tadek

  15. 1.

    Nie poważam bo na filmach które załączyłeś nikt nic nie mówi o biodrach tylko sobie jeżdżą.  

    2.

    Co do ćwiczenia to spróbuj wypchnąć biodra i sprawdź czy nie brakuje Ci przedramion do utrzymania przedniego kijka. Po to się go właśnie z przodu trzyma, żeby nie pchać bioder do przodu.

    3.

    Dalej nie rozumiem Twojego napięcia, rodziny Ci przecież nie obraziłem...

    Nie będę się już odzywał bo nie mam ochoty na kolejną g.burzę. 

    1.

    Jak nic nie mówi???? Wszyscy na filmach mówią, a nawet krzyczą mową ciała. Naprawdę nie widzisz, że nikt nie jeździ z wypiętą pupą??? Ręce opadają...

    2.

    Spróbowałem (niestety nie na nartach) )Nic mi nie brakuje. A wypinanie d... tylko przeszkadza.

     

    Żeby układ ciała był prawidłowy, przypominał literę C nie potrzeba ustawiać miednicy w skrajnym położeniu. Wystarczy neutralne lub pośrednie między neutralnym a przednim. Po prost wystarczy nie wypinać pupy. Już pisałem, nie można jeździć sztywno jak kołek, więc i układ bioder musi być zmienny od neutralnego do "przedniego".

     

    3.

    Twoja uwaga, że ta dziewczyna jest instruktorem z poważnymi papierami była bardzo interesująca.

    Miałeś wątpliwości. OK.

    Wyjaśniłem Twoje wątpliwości, więc wystarczało napisać "rzeczywiście, kobitka chyba chrzani" i było by po sprawie.

    Po jakiego diabła chwytasz się zupełnie rozpaczliwych argumentów typu "nikt nic nie mówi o biodrach tylko sobie jeżdżą."

     

    Ok. Przeszło mi. :)

    Pewnie rzeczywiście zbytnio się uniosłem. Choć bardzo się starałeś, żeby wyprowadzić mnie z równowagi... :)

     

    Pozdrawiam

    Tadek

  16. Oj już się tak nie wkurzaj. Lepiej napisz jak zrobić to ćwiczenie (dość popularne i skuteczne) mając pochyloną miednicę do przodu (pani Kate właśnie to wskazywała jako błąd).

    Jak? Normalnie. Gdzie widzisz problem? Problem będzie z wypiętym tyłkiem.

    Może byś był łaskaw przeczytać moje posty, obejrzeć jak jeżdżą najlepsi i przestać wymyślać jak by podważyć co napisałem.

    Tylko, że podważasz nie moje poglądy, tylko poglądy Piotra Smolika i Niko!

    Podważasz też jazdę najlepszych instruktorów i zawodników na świecie!

    Tadek

  17. 1.

    ... Wziąłem za przykład dziewczyny bo wolę oglądać kobiecy slalom niż męski. Jest bardziej dla mnie zróżnicowany. Napisałem tylko, że różnie z tym jest bo to kwestia stylu, budowy, odruchów, błędów itd.

    2.

    Wiem tylko tyle, że level 3 (tak jak ta pani) to ma chyba na tym forum tylko Piotr Smolik i jeśli level 3 coś mówi to może warto się chwilę nad tym zastanowić.

    Ad. 1.

    No właśnie nie jest różnie. Żadna nie jeździ z wypiętym tyłkiem. Trzeba tylko to umieć zobaczyć. Napisałem jak patrzeć zanim jeszcze napisałeś pierwszy post. Poza tym doskonali narciarze i narciarki, ba nawet tylko w miarę dobrzy nie jeżdżą sztywno jak kołki więc oczywiste jest, że momentami będą mieli miednicę w pozycji neutralnej. Ale nie z wypiętą pupą. Choć oczywiście wyjątki zawsze się mogą zdarzyć. W końcu najlepsza narciarka w historii - LV ma z koszmarny A-frame. I co ? I nic - jeździ wspaniale. Ale to nie znaczy, że A-frame jest poprawny...

     

    Ad. 2.

    Ja się nie tylko zastanawiałem. Ja zrobiłem to co pani instruktor pokazuje od 1.min 28 sek do 1 min. 50 sek.

    No i wyszło na to, że pani instruktor oszukuje. Zresztą wspomniałem o tym wcześniej 2 razy.

     

    Dla mnie autorytetem jest Piotr Smolik i Niko.

    Natomiast jeśli ktoś mówi coś zupełnie przeciwnego, oszukuje, a przede wszystkim jest to niezgodne z jazdą najlepszych instruktorów i zawodników na świecie, to dla mnie sprawa jest oczywista.

     

    Tadek

     

    PS.

    Wkurzyłem się bo moim zdaniem niepotrzebnie mieszasz w głowie Arturowi i innym czytelnikom, no i tracę czas na pisanie rzeczy oczywistych, o sprawach już zakończonych.

  18. Szanowny Polmie.

    Owszem papiery ma. Ale:

    Jej koledzy z Aspen np: Jonathan Ballou jeżdżą ze schowaną d...

    Jej koledzy i koleżanki z Kanady wszyscy jak jeden/jedna także. Obejrzałeś film z linku "Functional Skiing"? To może obejrzyj.

    Co więcej o ile pamiętam teksty Piotra Smolika to w Kanadzie bardzo zwraca się na to uwagę.

    Wracając no naszej pani z papierami, podtrzymuję w całej rozciągłości moje zdanie, że wypinanie pupy to błąd. I że w tym filmie delikatnie mówiąc wprowadza widzów w błąd.

     

    Jeśli chodzi o podany przez Ciebie link do filmu z zawodów.

    Chyba nieuważnie czytałeś moje posty. Napisałem jak wół, że ze względu na anatomię, jak dziewczyna ma miednicę w pozycji neutralnej, to sprawia wrażenie, że wypięła pupę. Dodam jeszcze, że jak Katrin oprócz wystającej pupy ma bardzo wąską talię i kobiece biodra, to jeśli film nie jest idealnie z boku, to to też daje złudzenie, że wypina pupę.

    A nie wypina!!!!

    Jedzie prawie przez cały czas ze schowaną pupą (góra miednicy z tyłu, dół miednice z przodu), a tylko na moment rozluźnia mięśnie obręczy miednicznej/biodrowej co skutkuje ustawieniem miednicy w położeniu neutralnym. Neutralnym, nie z wypiętą pupą. Choć mało wprawne oko może tak to interpretować.Ten film jest za słaby, żeby "odkryć" ten mechanizm, ale od jakiegoś czasu znam go z innego filmu. Natomiast jest wystarczająco dobry, żeby było jasne, że ani Katrin, ani Tina, ani Maria pupy nie wypinają, a wręcz przeciwnie mają prawidłowo ustawioną miednicę!

     

    Drogi Polmie mogę to wszystko udowodnić klatkami z filmów. Ale naprawdę nie mam na to czasu. Bądź więc łaskaw przyjąć ten tekst do akceptującej wiadomości i podziękować za informacje.

     

    Przepraszam jeśli jestem nieco brutalny, ale przez jednego palanta, który nic nie potrafił zrozumieć nie byłem rok na forum. Mam nadzieję, że Ty zrozumiesz. W końcu piszę bardzo przystępnie i zrozumiale. Nie chwaląc się, wszyscy twierdzą, że mam dość wyjątkowy dar tłumaczenia...

     

    Tadek

  19. Ad. 2. Próbuję wyeliminować, bo mi instruktor na to zwracał uwagę

    Artur

    Trudno mi polemizować, bo nie widziałem Cię w czasie jazdy, a i instruktorem nie jestem.

    Być może rzeczywiście garbisz się ponad wszelką miarę... :)

    Ale jak pisałem parę postów wcześniej - kluczem do prawidłowego układu ciała jest pozycja miednicy - odwrotna do wypinania kaczego kupra :D . Dlatego z całą pewnością mogę Ci poradzić: nie wzoruj się na babeczce z Twojego linku, czyli nie wypinaj tyłka!!!

    Jak chcesz się wzorować na dziewczynach, to na tej z mojego pierwszego linku, a najlepiej (choć jedno nie wyklucza drugiego) na tych z linków podanych w moim ostatnim poście. Ta ruda Kanadyjka ma nienaganną technikę, a cóż można powiedzieć o Michasi? Wzorzec doskonały? To 1000 razy za mało!

    Tadek

×
×
  • Dodaj nową pozycję...