Skocz do zawartości

robertdr

Members
  • Liczba zawartości

    1 204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez robertdr

  1. To TY jesteś zwolennikiem sprawiedliwości społecznej ?

     

    Nie ja jestem zwolennikiem sprawiedliwości.

    Sprawiedliwość społeczna ma z nią tyle wspólnego co picie w Szczawnicy ze szczaniem w piwnicy :)

    Kordiankw pięknie to zobrazował

  2. Brak empatii , frustracja , co się dzieje z elektoratem PO i PSL ?

     

    Mam nadzieją , że ci którzy tak bardzo nie chcą ,aby pieniądze z ich podatków wydawać na 500+, nie są urzędnikami ani innymi pracownikami budżetówki /np. nauczyciele/ .

     

    Nie nie jestem pracownikiem budżetówki, elektorat nie ma tu znaczenia. Już pisałem nie interesuje mnie czy okrada mnie praw, lewy, czarny, czerwony....

    ZŁODZIEJ  to złodziej i jak mi zabiera aby rozdać, to niech najpierw obetnie swoją pensję.

    Tak na marginesie już  planują emeryturę + Czyli tak całe życie za darmochę, nie pracując, a później emerytura. I co powiecie pigule ze szpitala co ma dyżury świątek, piątek i niedziela? Sprawiedliwość społeczna? NIE NIE NIE 

  3. Czekaj, czekaj czy Ty przypadkiem nie zarzucałeś mi obrażania opozycji ? :D

    przeczytaj co napisał o mnie tylko dlatego, że miałem inne zdanie. Gdybym coś takiego napisał o Tobie, bo się z Tobą nie zgadzam nadstawiłbyś drugi policzek?

     

    pozdrawiam (choć poglądów nie podzielam) :)

  4. Kilkukrotnie i wydaje mi się że w sposób dosyć stonowany upominałem że używanie stwierdzenia "dzieciorób" jest po prostu niekulturalne i to bez względu na indywidualne rozpoznanie sytuacji rodzinnej. Uważam że nagminne używanie tego stwierdzenia świadczy iż najprawdopodobniej autor jest osobą niedorozwiniętą umysłowo która poprzez własne lub rodziców kompleksy dorabia fałszywą filozofię. No to kultury wystarczy. Teraz tak normalnie, wkurwia mnie to dosyć solidnie a osoby które używają tego stwierdzenia są zwykłymi debilami. 

     

    zazwyczaj ujadającym kundelkom odpuszczam, ale dla ciebie (z małej litery) zrobię wyjatek

    Być może jestem niedorozwinięty umysłowo i z tego powodu mam dwójkę dzieci. Nie mam też z tego powodu kompleksów, bo wszystko co kupuję kupuję ZA SWOJE.

    Nie kradnę, nie skamlę o jałmużnę i pomagam komu chcę za swoje. Tak ja pomagam, bo mnie na to stać i chcę. 

    Możesz mnie też nazywać debilem - już tutaj pisałem. Wy wszyscy "prawojebni" potraficie obrażać jeśli coś jest nie po waszej myśli. Twoich wpisów też bym parę znalazł (poza obrażaniem mnie powyżej). Ale do tego przywykłem.

    Aby było jasne: moje podatki idą na leni i nierobów/dzieciorobów czego przykład podałem w poprzednim poście - KONKRETNY  kiedy zwalniają się z pracy bo "się nie opłaca" Prosty rachunek: konkubinat, on nie pracuje (i nie zamierza) ona pozywa go o alimenty na 3 dzieci. Żyją razem. Ona dostaje alimenty z funduszu, bo on nie płaci. Z niego nie ściągną nigdy. MOJE PODATKI. Zgodnie z nową ustawą dostanie 1500 zł MOJE PODATKI - Razem ma 3K. Samotnie wychowuje dzieci to opieka dorzuci, zapłacą za prąd/ węgiel, dostanie paczki na święta. Do 5 tysi dociągnie - po co ma pracować u mojego kolegi za 2,5?

    Ich dzieci wyrosną z taką sama postawą roszczeniową - należy się. A kto im da emeryturę jak nie wypracowali lat? Następny polityk, który daje NIE SWOJE. i w dupie mam z jakiej jest opcji: prawej czy lewej daje MOJE

    o tym pisałem Mitek zrozumiał - ty mądrzejszy od takiego debila jak ja nie - I KTO JEST KIM?

     

    nie pozdrawiam

  5. Z dużą uwagą czytałem założony przez kolegę BraCuru wątek "Kolizja na stoku w Austrii - wezwanie do sądu" - http://www.skiforum....zwanie-do-sadu/ nawet nie przypuszczając, że podobny problem może dotknąć moja rodzinę.

    W styczniu 2016 na Kronplatzu, mój 6-letni wnuk zderzył się pewnym mocno starszym Węgrem, jak się później okazało, mieszkającym w Austrii.

    To był już sam koniec dnia, większość wyciągów już stała, zjeżdżaliśmy jako jedna z ostatnich grup narciarzy. Mały jechał w linii spadku krótkim skrętem, Węgier zjeżdżał zakosami.

    Mały chciał przejechać za plecami Węgra, ale Węgier nagle zawrócił i wtedy doszło do zderzenia, po którym Węgier nie mógł ruszać jedną ręką (jak się później okazało, miał złamane 2 żebra).

    Natychmiast nie wiadomo skąd pojawił się karabinier, który zaczął sporządzać całą dokumentację wypadku, trochę później nadjechał ratownik na skuterze śnieżnym, który zabrał Węgra na dół, a stamtąd karetka zabrała go do szpitala.

    Syn miał na wyjazd wykupione w Allianz rodzinne ubezpieczenie z sumą ubezpieczenia OC do 50.000 zł, więc wydawało nam się, że możemy spać spokojnie. Tymczasem na początku sierpnia br. syn dostał z niemieckiej kancelarii prawnej pismo z wyliczeniem szkód, jakie poniósł jej węgierski klient. Lektura tej listy jest dosyć interesująca, prowadzi do dosyć ciekawych wniosków i głównie ze względu na nią piszę ten post.

     

    202,00 EUR – zwiezienie ze stoku

    3,60 EUR – przejazd karetki ze szpitala w Brunico do Olang w dniu wypadku

    10,00 EUR – 1 godzina pracy osoby towarzyszącej

    47,40 EUR – koszty badań w szpitalu

    32,08 EUR – koszt lekarstw

    7,20 EUR – transport z hotelu do szpitala na kontrolę i z powrotem (po 4 dniach)

    20,00 EUR – 2 godziny pracy osoby towarzyszącej

    4,20 EUR – opłata za parking

    261,00 EUR – koszty dojazdu Węgra do Olang oraz powrotu do domu

    100,00 EUR – 10 godzin pracy osoby towarzyszącej (prawdopodobnie w podróży)

     

    Te koszty jak dotąd nie budzą wątpliwości, ale dalej zaczyna być ciekawie:

    657,80 EUR – koszt całego tygodniowego pobytu w Olang

    301,00 EUR – koszt niewykorzystanego skipassu (W rzeczywistości 6-dniowy skipass w styczniu 2016 r. dla osoby powyżej 65 r.ż. kosztował 201,- EUR, a co więcej, w razie wypadku i kontuzji potwierdzonej zaświadczeniem lekarskim, można go zwrócić!)

    45,00 EUR – koszt skipassu z dnia wypadku (nawet pomijając fakt, że to był już sam koniec dnia i skipass był wykorzystywany przez cały dzień, to nie wiadomo dlaczego kancelaria osobno doliczyła koszt za ten pierwszy dzień, jeśli już wcześniej policzyła koszt co najmniej 6-dniowego skipassu!)

    287,00 EUR – koszt następnego wyjazdu, w którym Węgier miał brać udział za miesiąc

     

    A teraz clou programu:

    9466,10 EUR – odszkodowanie za cierpienie, wyliczone zgodnie z włoskim prawem.

     

    Pismo z kancelarii kończy się słowami (po przetłumaczeniu):

    „Wyżej wymienione roszczenia zostały w imieniu klienta przedstawione firmie Allianz, ale do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia. Ponieważ Państwa ubezpieczyciel nie pokrywa tych roszczeń, przedstawimy je także w sposób wiążący bezpośrednio Państwu.”

     

    Co ciekawe, suma tych wszystkich roszczeń prawie dokładnie odpowiada kwocie posiadanego przez mojego Syna ubezpieczenia OC!

    Syn przesłał do Allianza kopię otrzymanego z Niemiec pisma z prośbą o wyjaśnienie. Allianz natychmiast odpowiedział wyjaśniając, że trwa ustalanie kwoty odszkodowania z pełnomocnikiem poszkodowanego, gdyż poszkodowany nie jest w stanie udokumentować części swoich kosztów, a z części już się wycofał.

    Pismo Allianza kończy się słowami:

     

    „Staramy się zawrzeć ugodę w ramach limitu polisy, żeby poszkodowany nie kierował dalszych roszczeń po wypłacie odszkodowania.”.

     

    Jak na razie wygląda to nieźle, w razie jakichś zasadniczych zwrotów akcji, będę dalej informował.

    Natomiast cierpnę na myśl, że na początku, przez jakieś dobre kilka lat jeżdżąc w Alpy wykupywałem tylko samo ubezpieczenie KL, wychodząc z założenia, że ubezpieczenie OC nie jest mi potrzebne.
     

    Właśnie dlatego wielokrotnie tutaj pisałem, że wysokość sumy gwarancyjnej w OC nie powinna być niższa niż 200 tys. PLN. Chris możesz się tylko cieszyć, że znając waszą polsę swój ból wycenił tylko na tyle. Możesz uważać go za porządnego gościa. Poważnie.

    Zostaw sprawę ubezpieczycielowi - jeśli roszczenie nie przekroczy SG to ich problem. Oczywiście będą weryfikowali wydatki i roszczenia "za ból", ale póki sumy wystarczy śpij spokojnie.

     

    pozdrawiam

    R

  6. Zadawanie pytań nie było mi wtedy w głowie. Takie sytuacje raczej budzą w człowieku potężną dawkę sztucznych bądź nawet dość realnych fobii. Sytuacja wyglądała tak: idziemy chodnikiem wzdłuż bocznej i nieoświetlonej uliczki w Kaprun. Jest około 21:00. Z tyłu podjeżdża do nas czarna S klasa na monachiskich numerach. Zatrzymuje się na naszej wysokości. Otwierają się przednie i tylne szyby boczne. Wewnątrz widać 5 albo 6 Muzułmanów (samych mężczyzn) w wieku 15-40 lat. My zwalniamy kroku ale się nie zatrzymujemy, oni bez słowa jadą wzdłuż nas przez około 10 sekund, gapią się na nas i coś komentują między sobą, po czym zamykają szyby i odjeżdżają.

    Za pierwszym razem myśleliśmy że ktoś nas z kimś pomylił i nawet nie przykładaliśmy do tej sytuacji większego znaczenia. Ale gdy powtórzyła się ona za 15 minut z udziałem innego samochodu (V klasa na numerach z Hamburga) to wydało się nam to co najmniej dziwne.

    Żeby prawdzie stało się zadość to nikt nas nie zaczepiał, ani nic do nas nie mówił.

     

    Pewne spostrzeżenia po drugim dniu pobytu: na jedną białą twarz przypada około 20-30 zdecydowanie bardziej opalonych twarzy. Cieszy fakt, że Muzułmanie też lubią aktywny wypoczynek, bo widzieliśmy ich zarówno w Alpincentrum, jak i nad jeziorem w Zell am See, na zamku w Kaprun czy w wąwozie Sigmund Thun Klamm. W sumie to nie mogę powiedzieć o nich ani jednego złego słowa bo stoją karnie w kolejkach, nie krzyczą, nie śmiecą. Gdyby nie charakterystyczne stroje to zlewaliby się z tłumem innych turystów. 

    Czasami trochę ich było wręcz szkoda bo byli totalnie nieprzygotowani na dzisiejsze warunki pogodowe. Część z nich stało w klapkach/japonkach, bez parasoli i bez odzieży przeciwdeszczowej podczas ulewy i późniejszej  zamieci śnieżnej na 2.500 mnpm.

    Austriacy próbują się dostosować i na dolnej stacji w Kaprun otworzyli  wypożyczalnie zwykłych kurtek i butów, niestety nie wszyscy z niej korzystają.

    Zauważyłem też dziwny element "folkloru" gdy trzech Muzułmanów z aluminiowym czajnikiem w ręce ewidentnie szukali przed Alpincentrum dogodnego miejsca do rozpalenia ogniska...   :)

     

    Wracając do tematu religii to bardzo spodobał mi się post Danego  de Vino o roli religii. Idealnie byłoby gdyby wyznawcy wszelkich religii uznali ich równorzędność i wzajemną koegzystencję. Niestety niektóre z religii bardzo wyraźnie starają się narzucić swój prymat. Osobiście podczas zawierania umowy najmu mieszkania usłyszałem od Muzułmanina (pochodzący z Arabii Saudyjskiej student IV roku medycyny na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu), że nie będzie ze mną dyskutować, ani tym bardziej nie będzie szukał jakiegokolwiek kompromisu, ponieważ ja jako "niemuzułmanin" jestem dla niego nikim i wobec tego nie mam prawa narzucać mu żadnych warunków. W kolejnym zdaniu usłyszałem, że mam mu służyć... Na tym się nasza rozmowa zakończyła...   

     

    Sese

    często w różnych grupach zdarza się, że hołdują ideologii: " jak nas mało to szanujcie nasze prawa" a " jak nas więcej to dostosujcie się do nas" Grupa wskazana przez Ciebie w wielu krajach gdzie byłem niestety tak się zachowuje, chociaż ci turyści zazwyczaj ze względu na zasobność portfela.

    Też kiedyś przerobiłem z rodziną "lustrowanie" z samochodu i rozumiem to doskonale.

     

    pozdrawiam

    R


  7. Dokładnie!

    Pozdrowienia

     

    Już widzę Mitka na Praciakach z pasem Szahida ;)

     

     

    Prawdopodobieństwo śmierci w ataku terrorystycznym w samolocie jest tak małe (przynajmniej w większości krajów), że ta cała procedura bezpieczeństwa jest kompletną bzdurą. Ale i tak będą nas straszyć i coraz bardziej kontrolować. Zar0bią ochroniarze, producenci bramek i wykrywaczy, sklepy na lotniskach (zakaz wnoszenia napojów) a władze zwiększą stopień kontroli szarego obywatela.

     

    Ataki terrorystyczne nie zaczęły się teraz. Zawsze była kontrola na lotniskach, ale rozwój techniki/technologii wymusił bardziej szczegółowe kontrole. To właśnie dlatego prawdopodobieństwo jest tak małe. To, że ktoś zarobi pilnując lub sprzedając sprzęt to dobrze powstają coraz nowsze zabezpieczenia. Ty też na czymś zarabiasz :):) :)

     

    A Mitka chociaż nie poznałem osobiście też sobie z pasem szahida !!!

     

    pozdrawiam

    R


  8. To dobrze, że zmieniły się przepisy i można mieć trzecią tablicę. Ale tej z auta przepinać chyba nigdy nie można było. Ludzie tak robili mając do wyboru jazdę z zasłoniętą tablicą, Wiem jednak, że ileś lat temu za taką przepinkę był też mandat. Była zwyczajnie taka dziura w przepisach - co człowiek zrobił, było źle.

    A czy kwestia przesłaniania świateł kołami też jakoś została ujęta w przepisach?

     

    Ze światłami to zależy od upierdliwości policjanta :( w przepisach jest, że muszą być widoczne. Ja wiozłem na bagażniku na klapie (jaki zakupił kolega WojtekM) i raz kiedy jechali za mną zostałem zatrzymany, bo rzekomo nie było widać wszystkich świateł w deszczu. Miałem wtedy Chryslera Grand Voyager i było wszystko widać, ale że nie lubię się kłócić z głupim to zdjąłem rowery, schowałem do środka i kupiłem platformę :) 

    Teraz po pierwsze nie dźwigam rowerów na górę (kiedyś miałem dachowy), platforma ma wszystkie światła i nie kiwa mi się tak jak pisze Mitek. 

    Jak znajdę to oddam dachowe na relingi i na klapę do busa :):):)

     

    pozdrawiam

    R

  9.  

    Na klapę używam Thule ClipOn 9103. Widzę, że w tym przypadku jest ten sam problem - jeżeli trafisz na upierdliwego policjanta, to zabroni jazdy z przesłoniętymi światlami, tablicą. Mi to się nie zdarzyło, ale znam takich, którym tak.

    Polskie przepisy (przynajmniej kiedyś tak było) nie dopuszczały zakladania tablicy na bagażniku - kiedyś musiała być zawsze na aucie. I chyba dalej tak jest. W Polsce też nie można bylo wyrobić trzeciego egzemplarza tablicy - tak, żeby dwie tablice były na aucie, a trzecia na bagażniku. W niektórych państwach można było to zrobić.

    Thule miało też model bagażnika na klapę montowanego wyżej - powyżej tablicy i światel (przynajmniej w przeciętnym aucie).

     

    Nie interesowalem się tym dawno, bo częściej zacząłem wozić rowery na dachu, ale może się dowiedz - będziesz wiedział na czym stoisz.

     

     

    Od zeszłego roku jeżeli bagażnik zasłania tablicę JEST OBOWIĄZEK zamontowania dodatkowej tablicy. Nie można przepiąć tej z samochodu (tak było dotychczas) i nie można zakładać dorobionej bez hologramu. Grozi za to mandat :(

     

    pozdrawiam

    R

  10. Wszystko fajnie, wszystko super, ale jest jedno ale... :)

    Trasa Wrocław - Saas Fee zajęła mi kiedyś skromne 15-16 godzin... powrót jeszcze więcej... 

    Jest mała różnica pomiędzy tymi 17 godzinami, a chociażby moim rekordem na trasie  Wrocław - Schladming (7:15)

    Chyba tylko tygodniówki wchodzą w grę...

     

    Sese

    możesz napisać jak to jest z tymi parkingami i koleją?

     

    pozdrawiam

    Robert

  11. Jakie są ceny kwaterek w Szwajcarii?

    podglądałem i można trafić na ceny jak w Austrii (4 osoby x tydzień. Ale są też odjechane w kosmos.

    Szwajcarii jeszcze nie zaliczałem, ale znajomi mówili, ze żarełko zarówno w knajpach, jak i w sklepie drogie. Piwko na stoku za 8E to podobno standard. 

     

    pozdrawiam

    R

  12. Witam,

    dostałem dzisiaj odpowiedź na zapytanie czy np. Zermat wchodzi w skipass (na stronie ośrodka było info, że się dogadali)

     

    hank you for your inquiry.
    The WinterCARD (Deal 2016/17) ist currently valid for the areas Saas-Fee and Saas-Almagell. ONLY if the deal WinterCARD 2017/18 comes into effect, then the WinterCARD will be also valid for the next winter season in Saas-Grund. In this case, all upgraded or previously issued multi-annual WinterCARDs will be automatically updated and will be also valid for Saas-Grund.

     

    pozdrawiam

    R

  13. W związku z tym iż każde publiczne wystąpienie jest w zasadzie epatowaniem przekonań, przynależności, upodobań, wiary itp to co zakazujemy np wiosennego topienia Marzanny, kondukty pogrzebowe też do kosza, koncerty plenerowe nie za bardzo, a jak w walentynki dwoje zakochanych publicznie da sobie buzi to 25 lat jeżeli są tej samej płci a jeżeli przeciwnej to dożywocie. Wszystko co odbywa się w przestrzeni publicznej może się komuś nie podobać ale czy jest to powód aby zakazywać, krytykować wyszydzać. 

     

    kolego,

    mnie własnie zależy na tym, aby nie popadać ze skrajności w skrajność. Jak czegoś jest za dużo to rodzi sprzeciw. I stawiamy barykady, budujemy mury. Po co wątki polityczne, lub religijne na forum narciarskim?

    To drażni (vide post wyżej Mitka), dla mnie jest przesadą i też mnie drażni. Już to pisałem, ale może przeoczyłeś: "cukierniczy" wątek kolegi, inne "kulinarne" toczące się dookoła narciarstwa to normalka i może występować na każdym forum. To nie jest forum polityczne i religijne i tego się trzymajmy. O "karmieniu cyckiem" też nie - nie lubię tego określenia, stąd cudzysłów. 

    Co do zakazów to jestem im jak najbardziej przeciwny, ale jak już wspomniałeś o walentynkach to widziałem w TV jak na jakimś placu zebrała się grupa ludzi którzy całowali się aby okazać swoja miłość. Mnie to śmieszy. Nie muszę (nie chcę) tego robić z innymi, wolę przynieść kwiaty (też nie publicznie) bo nie robię tego na pokaz. Większość z tych "na placu" chce zaistnieć i nie przetrwa ze sobą roku. Nie żądam dla nich kary, a póki nie zaburzają przestrzeni innym niech się całują.Jeśli swoim manifestem ograniczają innym życie (blokują przejście, przejazd, miejsce odpoczynku) jestem przeciw.

    Pogrzebów nie tykaj. To nie manifest wiary, tylko pożegnanie bliskich.

     

    R


  14. Dzięki za słowa poparcia,ale chyba się do końca nie zrozumieliśmy-ja w sprawie karmienia akurat popieram te "walczące",bo może dzięki nim takie "normalne"jak ja,będą mogły spokojnie żyć-karmiąc.Bo teraz raczej się nie da-jak niektóre wypowiedzi nawet w tym wątku dobitnie pokazują.

    rozumiemy się :)


  15. To forum nieustannie mnie zadziwia...Głównie niespodziewanymi kierunkami w jakich może ewoluować wątek...I tu dotarliśmy do karmienia piersią ???Ponieważ moja praktyka w tym temacie z całą pewnością jest o niebo większa niż wszystkich do tej pory obecnych w tym wątku (w sumie prawie 2 i pół roku naturalnego karmienia) to pozwolę sobie napisać co nie co.

     

    Drodzy koledzy

    Jakbyście nie zaklinali rzeczywistości  jesteśmy ssakami,czyli nasze młode są przystosowane do karmienia piersią i do tego właśnie piersi zostały "stworzone".To,że macie inne skojarzenia to tylko wynik uwarunkowań społeczno-kulturowych.Kobiety walczące o prawo do karmienia w miejscach publicznych walczą tak naprawdę o powrót do normalności i chwała im za to.Tak jak kiedyś feministki walczyły o prawa wyborcze.

     

    Dziecko nie jada co 2 godziny,ani co 4,tylko NA ŻĄDANIE-czyli jeśli jest głodne lub spragnione (bo karmiąc dziecko piersią dajemy mu 2 w jednym,czyli i jedzenie i picie) to matki obowiązkiem jest wyjąć pierś i zaspokoić jego potrzeby NATYCHMIAST (przeciętny niemowlak wytrzyma bez wrzasku tylko tyle czasu,żeby matka znalazła miejsce,żeby usiąść-zazwyczaj już odpakowując pierś z ubrania ma gratis głośny akompaniament...)

     

    Ludzki noworodek jest totalnie uzależniony od opieki innych.Jeśli tej opieki nie dostanie to po prostu zginie.Ma więc wbudowany bardzo prosty mechanizm,który umożliwia mu przetrwanie-w razie dyskomfortu,a głód i pragnienie to podstawowe potrzeby,zaczyna krzyczeć,zwykle bardzo donośnie.Dodatkowo,jak naukowo dowiedziono,krzyk ten jest wybitnie nieprzyjemny i denerwujący dla innych osobników homo sapiens,po to ,żeby nie byli w stanie zignorować wrzasku ,tylko zareagowali i udzielili dziecku niezbędnej pomocy.Czyli jeśli jesteśmy w towarzystwie matki karmiącej i jej pociechy,to również w naszym interesie jest,żeby bez zbędnej zwłoki,szybko sprawę załatwić,bez wysłuchiwania decybeli.

     

    Biorąc pod uwagę te uwarunkowania i to,żę mały człowiek powinien być karmiony piersią do wieku kilku lat (bo tak właśnie wygląda sytuacja w plemionach żyjących z dala od naszej wspaniałej cywilizacji) to jak kobieta ma funkcjonować-nie wychodzić kilka lat z domu?Do tej pory pamiętam z własnej praktyki kilka sytuacji podbramkowych,gdzie żadną miarą nie dało się uniknąć karmienia"publicznego".Chciałabym,żeby żadna kobieta mająca małe dziecko nie musiała przeżywać takich stresów robiąc rzeczy absolutnie naturalne i nikomu nie szkodzące.I najlepsze dla jej dziecka.

    Raz nawet dostałam po głowie za karmienie-uwaga-w poradni dziecięcej!Do takich absurdów dochodzi.

     

    A jeszcze oprócz siedzenia w domu w trakcie karmienia,trzeba też siedzeć w domu w zaawansowanej ciąży-bo epatuje się tym wielkim brzuchem i gorszy dzieci! (w końcu naoczny dowód na to,żę uprawia się seks-prawda?) Autentyczna uwaga,którą też usłyszałam.

     

    Czyli w moim przypadku (jedynie dwójka dzieci) przymusowa izolacja przez 3 lata-trzeba nieźle narozrabiać,żeby załapać taki wyrok! I niektórzy twierdzą,że nasze społeczeństwo jest tolerancyjne...Albo się dziwią,że kobiety rodzą tak mało dzieci...

     

    I jeszcze a propos tematu wątku: nie słyszałam dotąd o EDK- czego to ludzie nie wymyślą...Myślałam,że piesze pielgrzymki to największe fizyczne wyzwanie dla katolików (mam taką kilkunastodniową na koncie),a tu proszę.A wątek jak najbardziej ma prawo znaleźć się w HP,choć LudwiczekR  rzeczywiście wydaje się nadmiernie przejęty misją ewangelizowania.

     

    Oby takich kobiet było jak najwięcej :):):) 

    Twoje podejście jest normalne. Ja pisałem o przesadzaniu (zaczęło się od religii, skończyło na karmieniu) i epatowaniu swoich przekonań, wierzeń praw nad innymi "bo nas jest więcej", "bo mamy prawo", "bo tak chcemy"....Itp

     

    pozdrawiam

    R


  16.  

    Oby w Polsce do tego czegoś nie doszło żeby procesje na Boże Ciało, drogi krzyżowe czy pisze pielgrzymki nie zostały zamknięte w murach kościołów, a i może ateiście tego by chcieli żeby i kościoły pozamykano. Może i dzwony maja przestać bić na wieżach kościołów bo to może zaś jakąś mniejszość obrazić czy naruszyć ciszę albo krzyże maja ze ścian szkół zniknąć bo ateistów to wnerwia. 

    Dość już tego by mniejszości narzucały większości co ma robić. Może i doczekamy czasów że za wiarę będziemy musieli walczyć jak innowierców na wpuszczają w nasze granice. Także prócz narciarstwa zacząć sztuki walki trenować i strzelectwo :ph34r: 

     

    Pozdrawiam

    Byłem kiedyś świadkiem procesji w Boże Ciało, która szła przez warszawską starówkę. Jeśli nie byłeś to wiedz, że na całym rynku stoją ogródki letnie. Siedzą ludzie - różnych wyznań, ateiści, obcokrajowcy...Ja byłem z moimi kontrahentami z za granicy. Na rynek wlewa się tłum z procesji, jest ich dużo. Tutaj ludzie "przy piwie, kotlecie, wódce" a procesja co chwilę bach na kolana pomiędzy stolikami. I jedni i drudzy nie czuli się komfortowo. Czy dlatego, że w naszym kraju katolicy stanowią większość mają prawo zawłaszczać przestrzeń publiczną? Czy to jest ta Twoja tolerancja? Czy tak jak u arabusów jak jestem sam to szanujcie moją inność, a jak nas jest więcej śmierć innowiercom?

    Druga sprawa to ekologia. Tak się wszyscy Szyszki przypięli - a jak na procesję wycinają tysiące świeżo zakwitłych brzózek to "no problem"

     

    R


  17. Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Lubię mądre odpowiedzi.
    Ja lubię w samotności porozmawiać sobie z Bogiem. Uczęszczam co niedzielę na mszę swiętą ale i tak zostaje po niej aby się jeszcze samemu pomodlić. Między mszami jest pół godziny przerwy. Większość ludzi wychodzi dość szybko więc mam te kilka minut spokoju dla siebie i dla Niego. Jednak zdecydowanie łatwiej jest mi w kościele niż np. w parku czy nad Wartą.
     

     

    Mała niekonsekwencja, bo skoro dla wszystkich, to mogą też zarejestrować się np. klerycy. LudwiczekR wskazał linka do tematu o pieczeniu ciast. Tam nikt nie protestuje, że to jest kompletnie nie narciarski temat i żeby się przenieś na SF dla cukierników.
     

     

    Kolego,

    w pierwszej swojej wypowiedzi ująłeś to, o co mi chodziło - można samemu, lub w grupie, ale bez zbędnego afiszowania. Czy czułbyś się komfortowo grillując nad Wartą kiedy obok Ciebie LudwiczekR zorganizowałby wspólną modlitwę?

    Właśnie o tą nachalność mi chodzi. Jacek1210 fajnie to opisał - KTO BĘDZIE CHCIAŁ ZNAJDZIE.

    Co do ciast, to fajnie, że LudwiczerR wrzucił temat. Tak jak wiele tematów tutaj nie związanych z narciarstwem. Omijaliśmy jednak politykę i religię (poza działem humor) i niech tak zostanie. Mniej będzie "wojenek"(choć i tak ich nie brakuje), być może więcej przyjaźni, a na pewno będzie więcej spokoju. Po co obrzucać się błotem i stawiać barykady,

    Nie bronię rejestracji klerykom, czy LudwiczkowiR chciałbym tylko aby swoje przekonania religijne zostawili dla siebie, a jeśli już muszą uzewnętrzniać to wyznania wiary na forach z tym związanych.Sam znam jednego księdza jeżdżącego na nartach, ale nigdy jadąc na krześle nie modli głośno i nie zmusza do tego innych. A kiedy czuje potrzebę modlitwy będąc na wyjeździe na narty oddala się od innych w miejsce ciche i ustronne. I ZA TO GO SZANUJĘ, A dodatkowo za to, że mając biedną parafię nie "kroi" wiernych :)

     

    pozdrawiam

    R


  18. Miałem tutaj się nie wypowiadać, ale nie wytrzymałem.

     

    1.

    No nie wierzę, że w tej sytuacji nie patrzysz w inną stronę. To po prostu Twój obowiązek wynikający z wychowania, kultury, zrozumienia. Obowiązek wobec tej kobiety by zapewnić jej minimum intymności.

    A skoro nie parzysz na karmiącą matkę, to w czym problem???

     

    2.

    Nie bez przyczyny powstało tysiące obrazów przedstawiających karmienie piersią. Bo to jest po prostu piękny widok. Oczywiście Tobie może się nie podobać. Kwestia gustu. Zresztą i tak to nie ma znaczenia w opisanych okolicznościach, bo przecież obaj nie patrzymy...

     

    Przemyśl to co napisałem w p. 1.

    P. 2 to już tylko dodatek.

     

    Tadek

     

    Tadeusz,

    źle mnie zrozumiałeś. Ja nie sprzeciwiam się samemu karmieniu tylko robieniu z tego "fajerwerków" a jak coś to do sądu. Znana sprawa z restauracji w Sopocie. Panią zaproszono w ustronne miejsce i zrobiła awanturę łącznie ze sprawą sądową. Jak sama w wywiadzie powiedziała chciała zamanifestować, że wszędzie może to robić.

    A wzrok odwracam, rodzice wychowali :) :)

    Jeszcze raz powtórzę NIE JESTEM PRZECIW KOMUKOLWIEK chciałbym tylko umiaru w manifestowaniu pewnych kwestii.

     

    pozdrawiam

    R


  19. Ta dyskusja nie ma sensu. Jak dla mnie to porównanie wiary do "nocnika w każdym kącie" łagodnie mówiąc całkowicie chybione. Szkoda pisać. Trzeba poczekać do grudnia to może wszystkim nastroje na forum poprawią się. Pozdrawiam.

     

    Ja własnie wróciłem z nartowania i może jeszcze wyskoczę, wiec to nie brak śniegu tylko sprzeciw na pewne działania. Nie porównywałem kolego nocnika do wiary. Podawałem tylko przykłady czym można zaśmiecić każde forum.

    Nota bene odkryłem dzisiaj na polskiej głębokiej północy ośrodek narciarski 4-5 orczyków (trochę ciemno) 4 trasy - jedna całkiem stroma, całkiem całkiem infrastruktura. Resztki śniegu, już się nie pojeździ. Miejscowość nazywa się Szelment. Wprawdzie bliżej tu Litwinom niż np.mnie, ale jakby ktoś był w okolicy warto zobaczyć. W lecie też działa wyciąg - narty wodne :)

     

    pozdrawiam


  20. Pokazałeś właśnie swoją kulturę i tolerancję.

     

    Co do kultury - masz rację. Znam bardziej kulturalnych.

    Jeżeli zaś chodzi o tolerancję myślę, że mam jej więcej niż wy obaj, Przede wszystkim nie narzucam się z moimi poglądami i nie muszę ich manifestować wszędzie. Na forach religijnych możecie szaleć do woli. Afiszowanie się w każdym wątku (tak robi kolega LudwiczekR) jest przegięciem i przeciw temu protestuję.

    Kiedyś dawno temu będąc w Londynie trafiłem na paradę gejów walczących o swoje prawa. Pomijając szok kulturowy (lata 80) uważałem, że każdemu wolno wyrażać swoje poglądy. Dzisiaj, kiedy każdy musi manifestować swoją inność publicznie i głośno ja się sprzeciwiam. Być może niezbyt kulturalnie,

    Tak samo wk....ia mnie publiczne manifestowanie odmienności seksualnej, wyciąganie cycka w knajpie "bo mi wolno tu karmić" jak i manifest religijny. 

    JA NIKOMU NIE BRONIĘ BYĆ INNYM, ale niech to robi w swoim gronie tak samo myślących, a nie na publicznym forum o innej tematyce. Jeszcze raz powtórzę: chcesz to załóż z kolegą religijne forum narciarskie.

    I żeby było jasne jestem katolikiem.

     

    ps

    przypomniało mi się, że jak byłem w Chinach w takiej dziurze Urumczi to w knajpach stały nocniki w kątach w wiadomym celu. Czy chciałbyś manifestacji chińczyków, których tu trochę mieszka, aby można było srać po kątach. Zgodnie z twoją filozofią każdemu wolno na SF założyć wątek :nocnik w każdym kącie"


×
×
  • Dodaj nową pozycję...