Skocz do zawartości

robertdr

Members
  • Liczba zawartości

    1 204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez robertdr

  1. No to chyba niedokładnie przeczytałeś OWU. Zgłaszasz problem będąc na stoku, to ratownicy się Tobą zajmują i transportują do lekarza. Jeśli "zarobiłeś" na szpital i tam Cię dostarczą. Jeśli masz trochę szczęścia w nieszczęściu i wystarczy ambulatorium, to do domu dostajesz się sam.Po prostu wzywasz taksówkę, bierzesz rachunek i dołączasz go do innych. Nawet nie musisz powiadamiać Alpen o wypadku. Po powrocie do kraju, wypełniasz formularz, wysyłasz wraz z rachunkami i po sprawie. Jedyny wyjątek, to konieczność transportu do kraju, wtedy musisz to z nimi wcześniej uzgodnić.

    Dlatego właśnie wybrałem Alpen, bo tam to ja załatwiam sobie wizytę u najbliższego lekarza a dojazd taksówką. Parę lat temu, w Rokytnice, mój siostrzeniec, mający polskie ubezpieczenie, czekał 5 godzin na transport do odległego o 80 km szpitala, a ambulatorium widzieliśmy z okien pokoju. Cała akcja, "prowadzona" przez ubezpieczyciela trwała 8 godzin!

    Opisywałem tu tą całą sprawę dość szczegółowo.

    Mój pech, poza oczywiście złamaniem, polegał na tym, że w Aussois nie ma ani jednej taksówki! ;)

     

    kolego,

    dobrze czytam OWU bo się tym zajmuję od ponad 20 lat :)

    Możliwe, że mnie źle zrozumiałeś - mam Alpen i ubezpieczenie z Pl i w zależności od okoliczności korzystam z tego które mi bardziej pasuje. Co do oczekiwania na stoku Twojego siostrzeńca to pisałem o tym w jednym z postów o ubezpieczeniu. Zrobiłem nawet takie zestawienie gdzie i jak realizują świadczenia różne firmy i to nie na podstawie OWU tylko pisemnej odpowiedzi z odpowiedniego departamentu danej firmy. Widocznie kupił słabe. Już tutaj pisałem, że nie zawsze trzeba czekać na ubezpieczyciela - są firmy, w których bierzesz rachunki i zwracają w PL (oczywiście bez kontaktu do pewnego limitu). Jak ktoś chce bezgotówkowo wszystko ogarnąć (jeden tu pisał, że nie bierze dodatkowej kasy) to jak ma kiepskie ubezpieczenie czeka :(

     

    pozdrawiam

    R

  2. Ubezpieczenie mam to samo od kilku lat - Alpenferein. Jednak Aussoisos, to maleńka miejscowość i tam po prostu nie ma żadnej taksówki, czy innego transportu. Jeden skibus chodzący w dzień i to wszystko. Wezwanie taksówki z Modane, niedaleko położonego miasta, jest co prawda możliwe a zwrot jej kosztów gwarantuje ubezpieczenie, ale to ok. 10 km górską serpentyną w jedną stronę a do lekarza było ok.900 m. Jedynym problem, poza oczywiście kwestami moralnymi, było kłamliwe zapewnienie, że organizator nas odbierze po telefonie. Jak już opisałem, nie odebrał, a czekanie na mrozie na taksówkę z innego miasta nie miało sensu, bo szybciej doszliśmy pieszo.

    Co zaś do wyboru biura, to ważna była miejscowość, termin i wyjazd z Łodzi. Opinię w sieci miał dobrą, co też sprawdziłem. Teraz ma już gorszą.

     

    Kolego,

    czegoś nie rozumiem - skoro miałeś ubezpieczenie to po co prosiłeś jakiegoś ćwoka?

    Siedzisz w ciepłym hotelu zgłaszasz problem, a ubezpieczyciel organizuje transport. Nawet jak było to tylko 900m, a być może zawiózłby cię do innej kliniki i odwiózł z powrotem. 

    Też mam Alpen, ale i tak kupuję w PL koszty leczenia. To około 50-60 zł za tydzień. Nie boli, a daje możliwość wyboru.

    Co do biura to mam nadzieję, że Ty i osoby, które były na tym samym wyjeździe wystawicie panu odpowiednią opinię :)

     

    pozdrawiam

    R

  3.  

    Mój błąd polegał na zejściu samemu ze stoku a nie wezwanie pomocy i czekanie na nią.

    Ot, takie stare przyzwyczajenie, aby nie robić koło siebie niepotrzebnego zamieszania.

    I jeszcze potrącą mi 70 eur, bo sam poszedłem do lekarza a więc to nie "wypadek", tylko "porada ambulatoryjna".

    No cóż, nauka też kosztuje.

     

     

    Po pierwsze pojechałeś z kiepskim biurem - raczej nie sprawdzałeś i ważna była cena.

    Po drugie kupiłeś kiepskie (znowu tanie) ubezpieczenie i później chciałeś zaoszczędzić więcej. Gdybyś zadzwonił do ubezpieczyciela transport też byś miał załatwiony.

    Wniosek: z Panem Jackiem ze Zgierza nie jeździć, a na ubezpieczeniu nie oszczędzać :)

     

    pozdrawiam

    R

  4. W mordę jeża! Niezłą napierdzielankę przegapiłem.

    Szkoda że w tym czasie jeździłem na Chopoku jak można było cisnąć na forum ;)

     

    Dokładnie

    Akcja jak z końcówki maja kiedy już brakuje białego, albo z września, kiedy się nie mogą doczekać :):):)

     

    ps

    A ja kasprzaka w niedzielę do wichurki zaliczyłem i teraz nie wiem: na zewnętrznej, czy wewnętrznej :)

     

    pozd...Ro

  5. Siemanko, był ktoś na weekendzie w białce? Jak z kolejkami, dużo czekania do wyciągu ?

      

    byłem w piątek rano - bez kolejek na czerwonej (nr 6 chyba), na dole minimalna przy obu kanapach.

    W sobotę dotarłem o 14.00 na czerwonej nadal bez kolejek (byłem do 19.00) na dole przy wyciągu nr 4 dość gęsto, przy jedynce mniej. 

    Byłem tam pierwszy raz od 16 lat więc nie mam porównania co oznacza "duża kolejka" dla mnie spora bo czekałem ponad 15 minut, dlatego na niedzielę uciekłem na Kasprowy. Na dole czekałem jedną gondolę !!!! :) W gąsienicowej na bieżąco bez kolejki, a śnieg boski. Na zabytku nie jeździłem, a później powiało.

     

    pozdrawiam

    R

  6. Parę butów w życiu miałem - z racji wieku tatry i fobosy też. Kto miał to wie o czym piszę :)

    Tak na prawdę i Friski i Śpiochu mają rację. Buty dla amatorów nie mogą być okrutne, Zawsze uważałem, że ten sport ma być przyjemny jeśli nie jest zawodowy, ale 3 numery to za dużo.

    Raz kupiłem buty flex130 ciut za małe - krew na piszczelach (na Białym) później katorga w Austrii i wtedy pomyślałem PO CO? Dla pokazania, "że mogę"? dla lepszego trzymania ? Wcale nie trzymały lepiej niż rosoły radicale 110, czy moje obecne tecnici dopasowane, nie za małe zmierzone na miarce. Po co buty o nr mniejsze? Ja muszę w gajerku parę razy w miesiącu wystąpić - czy w butach 40 zamiast 41 będę bardziej PROFI?

    Buty (każde) mają być wygodne, nie zgadzam się z opinią że buty narciarskie MUSZĄ być niewygodne aby były dobre. Tak jak napisał a senior buty z luźnym palcem nie muszą źle trzmać. Przód-tył ma moim zdaniem mniejsze znaczenie niż trzymanie boczne.

     

    pozdrawiam

    r

  7. Witam. Chciałbym zapytać się bywalców Jańskich Łaźni, gdzie się wybieramy. A mieszkać będziemy na samej górze w hotelu Cerna bouda. Ktoś już tak wybrał nie zważając, że będziemy odcięci od świata, trudności z bagażami itd. Są plusy i minusy... ale czego jest więcej?

    Czy ktoś tam mieszkał w tym nietypowym miejscu i może nam coś poradzić, przed czymś ustrzec?

    Z góry (nomen omen) dziękuję.

    Baaaardzo dawno temu byłem, wić o hotelu mało - było elegancko i ok, ale bulion z howeżym wejcem (przepraszam za spolszczenie)  chyba najlepszy :)


  8. Te rękawice LEKI prawdopodobnie są oryginalne.  Na tyczki (SL) brakuje jednak ochrony kciuka. Do lansu wzór raczej staromodny. Stąd pewnie umiarkowana bo wcale nie przesadnie niska cena. Poprzednie rękawice race (Zandona skóra + carbon) też kupiłem za 250zł. Były genialne, niestety mało trwale.

     

    Jeśli chodzi o dobór to porównania różnych typów są bez sensu. Stąd tanie mogą być nieraz lepsze od drogich.

     

    Na tyczki - jak największa powierzchnia ochraniaczy i dobry chwyt - skórzane.

    Uniwersalne - skórzane bez membrany - najlepszy wybór na jedyną parę.

    Na deszcz - z membraną gore

    Na wiosnę/cieplejsze dni. Krótsze z serii freestyle.

    Na duży mróz - z grubą ociepliną i BEZ membrany (często te najtańsze takie są)

    Na ekstremalne mrozy - łapawice puchowe lub elektryczne.

     

    Jeśli chodzi o firmy to dla mnie hitem jest LEVEL. Miałem już 2 pary i były(są) nie tylko świetne ale i bardzo trwałe, Serii racing jednak nie używałem. Teraz mam takie cienkie z serii freestyle. Używam często na nartach ale także codziennie w zimie i do prowadzenia auta jak są mrozy.

    podeślij link do tych ostatnich 

     

    pozd...Ro

  9. Cześć,

    też je oglądałem, ale jak mają być "jako W" to po co płacić 150. W luty zabrałem "zieńciunia" na pierwszy prawdziwy wyjazd i kupił w decathlonie ich markę za 59 zeta. jak byłem go "doszlifować" w Korbielowie było -15C i chwalił, a mi końcówki palców doskwierały w Ziennerach za 3 paczki.  Niestety raz przez roztargnienie w Austrii zapomniał i kolega pożyczył mu zapasowe reusch'e (race)  No i okazało się, że trochę gorsze były niż decathlon :)

    Dzisiaj stałem w sklepie przed półką z rękawicami R za 189, ich za 59 - wziąłem tańsze. Moim zdaniem zasada taka masz jedne patrz na wodoodporność i ciepłotę. Masz dwie: patrz pkt1 a drugie oddychalność - bo ciepło być może, masz plecak (3 szt) - trzecie najtańsze :)

    A i fajne google F2 z wymienną szybą na magnes (szybka akcja) mają za 149,99 

     

    pozdrawiam

    R

  10. Znam całość JPK, nie tylko VAT. Do wszystkich popularnych programów FK są moduły JPK. To naprawdę nie jest problem. Problem miały duże podmioty które miały duże ERP bo startowały jako pierwsze, a modyfikacja ERP to spore pieniądze. W międzyczasie zmieniła się też trochę struktura plików. Były też problemy z odbieraniem UPO i ogólnie działaniem ws po stronie MF. To już zostało przetarte.

    Pewnie, że są firmy które same się księgują, ale nie robią tego ręcznie. Prawda ? Mają jakieś WF magi, Symfonie, Kapery itp. Do tego softu są moduły JPK. Całość, nie tylko VAT.

     

    Podobne rozwiązania istnieją na "zachodzie" od lat 90. Standard od 2008. Nie róbmy wioski i nie narzekajmy na wszystko co się da, tylko dlatego, że możemy sobie ponarzekać.

     

    JPK, FK, ERP, UPO - chłopaki wy to jesteście specjaliści. Ja o takich nartach nawet nie słyszałem, a co dopiero widzieć i jeździć :):):)

    Pasjonujący temat, a Sese zaczął od lekko zmienionych strojów narciarskich :)

     

    pozdrawiam

    R

  11. Kuba99, Adam P10, yoss, brelo i inni! Walcie w kodorastów jak w bęben, walcie tak, żeby piszczeli, wyli, a najlepiej żeby dostali sraki z jednoczesnym ściskiem dupy. Pamiętajcie, że z kodorastwem i im podobnymi nie ma żadnej dyskusji. To chory (nieuleczalnie) na łeb ale jednocześnie cwany ciemnogród. Mam kilku takich w realu, więc wiem co mówię. Im wystarczy podać słowa klucze PiS, lub Kaczor i już w kącikach ust pojawia się piana, a widok to choć obrzydliwy to z drugiej strony piękny.

    Ataki wścieklizny u kodorastów, peowców i im podobnych oznaczają, że w PL całkiem dobrze się kręci.

     

    przywołani powyżej - to własnie o takim sposobie pojmowania świata pisałem. I takie zachowania u was potępiałem choć  u was występowały w  lżejszej formie.

    koledze szatanowi polecam pierwszy seks - to rozładuje emocje. Na razie pewnie samotnie, ale może kiedyś znajdziesz podobną diablicę

×
×
  • Dodaj nową pozycję...