Skocz do zawartości

sese

Members
  • Liczba zawartości

    1 043
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez sese

  1. Zastanówmy się co się zmieniło od lipca/sierpnia

    Odpowiedź jest jedna - szkoła. Pewnie tysiące dzieciaków przechodzi covida bezobjawowo i wzajemnie się zarażają. A każdy z dzieciaków zaraził swoich rodziców, wujków, dziadków i efekt mamy jaki mamy.

    Do tego doszli studenci... I może nauka na uczelniach jest hybrydowa i tam do masowych zakażeń nie dochodzi, ale w weekend 3/4 października na własne oczy widziałem co się dzieje w klubach studenckich we Wrocławiu. Dosłownie szpilki nie było gdzie włożyć, a tłok był większy niż zwykle, ponieważ część klubów albo zbankrutowała podczas lockdown'u, albo z innych powodów pozostaje nadal zamknięta.  

  2. Dziękuję za wyjaśnienie, nie będą fachowcem, wiedzę czerpałem z publikacji prasowych.

     

    Słowo bzdura  nie odnosiło się personalnie do Ciebie, ale do dziennikarzy powtarzających głupoty. Faktem jest, że w  wywiadach tezę o rzekomym zaostrzeniu odpowiedzialności lekarzy powielały autorytety (np. prof. Marcin Matczak) ale potem to sprostowali. Projekt ustawy przewidywał zaostrzenie odpowiedzialności, ale w tej części nie wszedł on w życie.

  3. Jest na forum wielu lekarzy. Mam nadzieję że się ustosunkują do Twojego pomysłu.

     

     

    to nie jest kwestia sumienia tylko odpowiedzialności karnej lekarza za błędy także te niezawinione. Ostatnio w ramach programu anycoidowego Tarcza 4, podwyższono te kary: teraz będzie można lekarza wpakować do wiezienia.  

     

    Bzdura. Niczego nie zaostrzono. Granice ustawowego zagrożenia za przestępstwa z art 155 k.k. (nieumyślne spowodowanie śmierci) i z art 160 par. 2 k.k. (narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) pozostają niezmienne od 1 września 1998 roku czyli od dnia wejścia w życie Kodeksu karnego.

    Parę miesięcy temu zrobiono aferę wokół nowelizacji art 37 a k.k., ale przepis ten w żaden sposób nie zaostrzył odpowiedzialności lekarzy. On tylko zmienił zasady przejścia z kary pozbawienia wolności na kary rodzajowo łagodniejsze, ale nic nie podwyższał. Lekarzowi od 1998 roku groziło i grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. I to się nie zmieniło. Nadal można warunkowo umorzyć postępowanie, warunkowo zawiesić wykonanie kary (o ile nie jest wyższa niż 1 rok pozbawienia wolności). Można też orzec samą grzywnę lub samą karę ograniczenia wolności (to jest prace społeczne)

    Można wiele powiedzieć i wiele napisać o tym, co się złego stało w wymiarze sprawiedliwości przez ostatnie parę lat. Ale akurat wszystkie zmiany w prawie karnym były ok. Zwiększono gwarancje dla oskarżonych i ich obrońców, wprowadzono przepisy pozwalające radykalnie przyspieszyć proces (obecnie jakieś 80% spraw karnych jest załatwiana na pierwszym terminie rozprawy, który jest wyznaczany maksymalnie do 2 miesięcy od wpływu sprawy do sądu), a przede wszystkim zlikwidowano kretyński proces kontradyktoryjny, który w polskich warunkach nie miał racji bytu.

  4. Załóżmy, że liczba chorych na covid wymagających szpitala nie przekroczy 50k i 10k na intensywnej terapii. (10x tyle co obecnie)

     

    Biorąc pod uwagę 1 lekarza na 5 pacjentów OIOM i 1 na 25 "zwykłych", potrzebne będzie dodatkowe 4 tys. lekarzy w tym 2 tys doświadczonych.

     

    W Polsce jest 140 tys lekarzy. Naprawdę nie można zaangażować tych dodatkowych 4 tys. ? Są emeryci, są panie na zwolnieniach, są specjaliści mało obleganych teraz dyscyplin.

     

    Np. moja kuzynka jest doświadczonym lekarzem internistą z kilkuletnią praktyką w szpitalu. Co teraz robi? Siedzi z dzieckiem w domu.

     

    Mogli by zrobić  system koszarowy dla pracowników. Żeby nie było przymusu, każdy lekarz który się zgłosi i wytrwa 3 mies - 50k premii.

    Przy 4k lekarzy, te premie kosztowałoby raptem 200 mln zł.

     

    Nie wiem czy jakbyś był internistą, dermatologiem czy ortopedą to wziąłbyś na siebie i na swoje sumienie odpowiedzialność za opiekę nad zakażonym covidem , a zwłaszcza nad osobą wymagającą leczenia w warunkach IOM i podłączoną do respiratora.

    Internista to nie anestezjolog.

    Dermatolog to nie zakaźnik.

    Równie dobrze można wziąć weterynarzy.

     

    Jest jeszcze inna inszość - jest epidemia, jest niedobór lekarzy, jest bałagan w służbie zdrowia. To fakt. Ale zapewniam Cię, że jeżeli postulowany przez Ciebie internista nieumiejętnie obsługiwałby aparaturę na OIOMie, albo przeprowadziłby leczenie w inny sposób niż zrobiłby to anestezjolog z zakaźnikiem i przyczyniłby się w ten sposób do szybszego zgonu pacjenta, to akt oskarżenia od Prokuratora lub pozew od rodziny zmarłego (albo jedno i drugie) ma jak w banku. Takie czasy. A rozważania o stanie wyższej konieczności sobie w tym miejscu darujmy, bo zajęłyby one kolejnych kilkanaście stron.

     

    Ps. I ewentualna premia, żeby była skuteczna, musiałaby być na poziomie co najmniej 500.000 zł a nie 50.000 zł .

    Znam lekarzy co zarabiają 50.000 zł na miesiąc a nie na 3 miesiące. Żeby być obiektywnym to muszę powiedzieć, że znam też takich co zarabiają 4.000 zł miesięcznie (w sumie to jednego takiego znam, ale on traktuje pracę w przychodni zupełnie hobbistycznie, a utrzymuje się zupełnie z czegoś innego).  

  5. A propos testów - cena testu PCR w prywatnej placówce wynosi 400 - 600 zł, NFZ płaci laboratoriom za test 280 zł. Nie znam się na obliczaniu kosztów procedur medycznych, ale zakładam, że rzeczywisty koszt takiego testu to 100 zł.

    W tym tygodniu prawdopodobnie pęknie 4.000.000 wykonanych testów w PL (tych oficjalnych-  odnotowywanych przez sanepid i MZ). Czyli   4.000.000 x 100 zł... Włos się jeży na głowie... A ile to będzie $ w skali całego świata? 

    I mówimy tylko o wydatkach na same testy. Do tego dodajmy wydatki na maseczki, leki, środki dezynfekcyjne, respiratory i tysiące innych około covidowych rzeczy i usług. Ile tego będzie? Tryliony? Tryliardy? A może kwardryliony $? 

    Wiem, że wszyscy drukują pieniądze na potęgę i że cały świat ponosi te covidowe wydatki na kredyt (niespłacalny)

    Z drugiej strony się zastanawiam, czy w warunkach bezcovidowych solidarne  uruchomienie tak wielkich środków pieniężnych przez praktycznie cały świat nie pozwoliłby ostatecznie zmierzyć się z takimi problemami jak głód, brak wody pitnej, zanieczyszczenie środowiska, ocieplenie klimatu?

  6. Mam nieodparte wrażenie że jedynym prawdziwym wykładnikiem przebiegu epidemii jest niestety to o czym mówiliście wyżej - zajęte respiratory i miejsca na oiomach
    Natomiast idącą obecnie w tysiące liczbą nowo zakażonych można sterować niemal do woli, zlecając testy w określonych grupach społecznych. Dopóki testy zlecał tylko sanepid to wyniki były wzorowe. Jak teraz w skierowaniach na testy zaczęli mieszać lekarze rodzinni to wyniki z wzorowych zaczęły stawać się coraz bardziej realne

    1602499902_8prz2p_500.jpg
  7.  

    Dlatego tak ważna jest powszechność uprawiania dyscypliny bo tylko wtedy możemy wyłowić talenty, które potem mogą być szkolone 

    do wyczynu.

     

    Musi być jednak zapewniony jakiś obiektywizm w tym połowie.

    Przez siedem lat - od pierwszej do siódmej klasy podstawówki grałem w tenisa. Traktowałem to czysto rekreacyjnie i bez jakiejkolwiek napinki, ale jakoś się na tym zafiksowałem i doszedłem do poziomu, gdzie miałem treningi minimum 4 razy w tygodniu. Do tego jakieś obozy kondycyjne, "wakacje z rakietą", gra w jakiś amatorskich dziecięcych turniejach itd...

    Było wiele zdolnych dzieciaków. Dwóch było takich, co w wieku 13 lat ogrywali wszystkich jak leci z trenerami i seniorami włącznie. Niestety mieli pecha - byli tylko dobrzy ale ich rodzice nie mieli pieniędzy.

    Nasz klub mógł sobie pozwolić na wystawienie max. 2 zawodników do każdego z "liczących się" turniejów. Za każdym razem była wystawiana ta sama dwójka - bracia, których ojciec zasponsorował budowę nowych dwóch kortów. Bracia byli słabi. Jeszcze przed wyjazdem na dany turniej było wiadomo, że nic z niego nie przywiozą, ale ich tata wchodził do klubu i mówił - albo jadą moi, albo nie będzie sali na zimę; kasy na czynsz za korty; pensji trenerów; nowych piłek itd. Koniec kropka.

    Żal mi tych uzdolnionych kolegów, bo może mogło coś z nich być.

    Łowca talentów nie może ograniczać się do przeglądania wyników turniejów na jakimkolwiek szczeblu bo te wyniki w amatorskim sporcie są niemiarodajne.

    Musi mieć czas na wizyty w klubach. 

    Albo trener musi być na tyle szczery i uczciwy, że na turnieju po cichu powie komu trzeba - przywiozłem dzisiaj x i y bo tak musiałem, ale w klubie mam takie perły, że musisz ich zobaczyć. Dla dobra tenisa.

  8.  

    Ale też uczciwie trzeba przyznać. Tych sukcesów nie byłoby gdyby nie sprzęt. Tuning silników i odpowiednie ustawienia na dany tor.

    I super mechanicy.

     

     

     

    w tym sporcie sprzęt jest bardzo ważny, ale sam nie jedzie

     

    Akurat wczoraj słuchałem w radiu  blisko dwugodzinnej audycji o Zmarzliku. Też został poruszony temat sprzętu - ponoć wg fachowców  proporcje sprzęt/zawodnik w drodze do sukcesu wyglądają następująco: 70% sprzęt / 30% zawodnik na torach "łatwych", 60% sprzęt/ 40% zawodnik na torach "trudnych". 

    Fajny również poruszyli aspekt - Zmarzlik obiektywnie osiągnął już większy sukces niż T. Gollob, a jednak w powszechnej świadomości to Gollob jest uznawany za bardziej utytułowanego. Porównali to do relacji Stoch - Małysz, gdzie Stoch już dawno przeskoczył Małysza w ilości osiągnięć, a jednak cały czas mówi się o Małyszu jak o wielkim mistrzu, a o Stochu jako tym "młodym, który idzie drogą Małysza"   

     

    Z góry przepraszam za wkręt speedway'owy. Przepraszam!!!

  9. PZJU10 zaliczona tyrolka

     

    PZJU9 Leissieres 

     

    to i ten się pewnie ogarnie ;)

     

    Tyrolki w Val Thorens bardzo zazdraszczam. Jak tylko dane mi będzie być ponownie w Ischgl to spróbuję tamtejszej:

     

    Na teraz mogę się tylko pochwalić zjazdem tyrolką ze skoczni "Orlinek" w Karpaczu.

    Do tego bungee klasyczne, bungee na sztywnej linie (wahadło), bungee odwrotne (slingshot), kilkadziesiąt via ferrat... Nigdzie nie pękałem i wszędzie był fun...

    A na głupim jadącym w dół krześle dostaje wręcz ataku paniki. Może to kwestia tego, że na wszystkich w/w atrakcjach jest się w uprzęży, a z krzesła można się wysunąć...

  10. Fajny filmik. Uświadomił mi, że zazwyczaj inicjowałem skręt właśnie przez rotację i co gorsze byłem przekonany, że tak jest prawidłowo... Rotacją zwalczałem objawy monobloku (o którym wiedziałem że jest fuj) i wydawało mi się że jest już sikalafą :) Oczywiście nie zawsze tak było, bo jakoś intuicyjnie pojawiał się też skręt pochodzący od stóp.

    Takie skutki braku spędzenia choćby godziny z instruktorem przez całe narciarskie życie...

    Lubię uświadamiać sobie błędy. Będę miał powód żeby jeszcze głośniej i jeszcze dosadniej się na siebie wydzierać na stoku :D

  11. P.s. nazywanie idiotą gościa który skutecznie, przez kilkadziesiąt lat prowadzi/ł duży biznes jest nieco śmieszne...

     

    Co do skutecznego zarządzania - były co najmniej 4 wnioski o upadłość. Łączna wysokość wymagalnego i nieściągalnego zadłużenia (upadłości dotyczyły różnych spółek) wynosiła w szczytowym momencie  ponad 10 mld $$$ (tak - miliardów) 

    Znamienne jest, że w swojej książce o biznesie, Donald Trump tak odniósł się do jednego ze swoich bankructw: „Pomyślałem, że to problem banku, nie mój. Co, do cholery, mnie to obchodzi? Nawet powiedziałem jednemu bankowi, że nie powinien był pożyczać mi pieniędzy. Mówiłem, że ta przeklęta umowa nie była dobra"

    Zaraz zadzwonię do banku w którym mam kredyt hipoteczny i powiem im to samo :)

     

     

    PS

    Jeżeli ktoś może polecić jakąś obiektywną i wartą przeczytania biografię Trumpa to będę wdzięczny. Nie chcę się opierać na tych do których dotarłem i które mają jednoznacznie krytyczny wydźwięk. Staram się nie wyrabiać opinii o danej osobie na podstawie twierdzeń jednej strony. Aktualnie jestem świeżo po lekturze "Shitshow" Charliego LeDuff i dosłownie witki mi opadły...

  12. Ale co takiego strasznego jest na tej kanapie? Jedzie w dół i w górę, odległość do ziemi jest cały czas podobna. Prawie jak w Szczyrku z Hali Skrzyczeńskiej na Zbójnicką Kopę ;).

     

    Pewnie dla 99% osób to nic strasznego, ale są tacy, to nie żart :) , u których błędnik wariuje przy jeździe kanapą w dół. Ja tak mam i poznałem już kilka osób z tą przypadłością. Po prostu masz wszechogarniające poczucie spadania i jak do tego dochodzi jeszcze ekspozycja, to jest masakra. Dziwne, że odczucie występuje tylko na krześle. W gondolce czy gondoli luzik (mam w głowie świeże wrażenia z nowego Penkenbahn, który zjeżdża do Mayrhofen pod jeszcze większym kątem i przy znacznie większej lufie).

    Pewnie te osoby które nazwały alpauris mianem scary lift  należały do tej kategorii co ja.

    Jest podobny łącznik między Valmeinier a Valloire (wyciąg Armera) i tam pierwszego dnia z wrażenia aż udało mi się kijki upuścić :) Zresztą Szabir to widział...

    A największe katusze przeżywałem na nowej Elce w Parku Śląskim w Chorzowie, co było już zupełnie irracjonalne.

    Żeby całkowicie nie zaśmiecać tematu - Auris już dzisiaj wygląda tak jak Szczyrk w środku sezonu :D:

    auris.jpg

  13. Obejrzałem pierwszą rundę raz jeszcze (cała walka jest już na YT)

    Były dwa potężne kopnięcia w to samo miejsce - pierwsze około 1:35 minuty - nie do końca widoczne z tego ujęcia kamery, ale po nim było widać już wyraźne zaczerwienienie na boku, a potem przyszedł piszczel z 3:35 i zrobił tam tatara.

    Ale chyba Reyes miał już uraz w tym miejscu wcześniej bo już na ujęciach z 1:05 - 1:20 widać siny ślad w tym samym miejscu, a do tego czasu Janek nie wyprowadził ciosu/kopnięcia w ten obszar. 

  14. Powiedzmy, że prostatowo-wzwodowe zagrożenia nie są jedynym uzasadnieniem dla jazdy mtb czy enduro ale powiedzmy, że tym bardziej warto wybierać się w górki!

     

    Pozdro

    Wiesiek

     

    Podczas 5 dni moich jazd po Mayrhofen i okolicach na siodełku spędziłem może 1/5 całego czasu spędzonego na rowerze :D

  15. Nie wiem czy zauważyliście to jak szybko wysycił się wielki siniak na prawym boku Reyesa po potężnym lewym kopniaku Janka zadanym w pierwszej rundzie. Minęło zaledwie kilkanaście - kilkadziesiąt sekund, a 1/3 boku Reyesa była już fioletowo - czerwona... Jak to możliwe? Przecież zazwyczaj potrzeba jest czasu żeby powstał tak rozległy siniak... Pewnie to był piszczel ze stali... 

    Nie przepadam za MMA, ale ten sukces trzeba pochwalić. Brawo Janek !!!

     

    Ciekawostka przyrodnicza: Adbuster (znany polski youtuber) kiedyś zaczął trenować MMA i 8 lat temu założył kanał BJJB czyli Być Jak Jan Błachowicz  ;)

  16.  

    Wniosek o ukaranie wobec kierowcy ciężarówki pewnie złoży Straż Miejska, bo to ona podlega pod prezydenta miasta i może być oskarżycielem w sprawach o wykroczenia.

    Zobaczymy co będzie później.

    We Wrocławiu - w sprawie w którym obwinionym był przedstawiciel Fundacji Pro Life-Prawo do Życia - Prokurator wstąpił do postępowania zastępując tym samym przedstawiciela Straży Miejskiej.

    Następnie Prokurator wnosił o uniewinnienie obwinionego, a gdy Sąd wydał wyrok skazujący, to Prokurator złożył apelację na korzyść obwinionego.

    Wyrok skazujący został utrzymany w mocy przez Sąd II instancji. Zaznaczam, że ta sprawa nie dotyczyła ciężarówek "antyLGBT", tylko innego wykroczenia

    Podobna sytuacja była w sprawie Piotra R. - skazanego za spalenie kukły Żyda, gdzie Prokurator również wnosił apelację na korzyść oskarżonego.

  17. mam dla Ciebie fajny pomysł na pracę, nakładanie powłok ceramicznych na wypasione auta,

    podobno jest to ostatnio bardzo modne że nowe auta zabezpiecza się powłokami albo foliami za kilka tysięcy,

    na pewno są na tym spore marże

     

    zainteresuj się tzw. cardetailing

     

    Teraz na topie jest wszystko co związane z wyglądem. Zarówno ludzi jak i przedmiotów.

     

    Właściwie wygląd jest wszystkim.

     

     

    Wiem, że wydźwięk i sens postu Mario był zupełnie inny, ale skoro już jesteśmy przy samochodowych powłokach ceramicznych, to od dwóch lat mam Sonax Ceramic Coating 36.

    Kosztowała coś około 1.500 zł (a więc mniej niż "kilka tysięcy"  :) ) plus trzykrotnie - po każdej zimie i dodatkowo miesiąc temu - korzystałem z usługi regeneracji i odświeżania powłoki. Każda regeneracja to dodatkowe 300 - 400 zł, ale w tym mamy już kompleksowe i detailingowe mycie samochodu oraz sprzątanie wnętrza, tak więc co najmniej 100 zł można odliczyć.

    I po dwóch latach powiem jedno - wygląd to dla mnie najmniej istotny aspekt powłoki. Dla mnie najważniejsza jest łatwość mycia, a właściwie nawet nie mycia, tylko spłukania samochodu. Od dwóch lat mycie auta ogranicza się do podjechania raz w tygodniu na samoobsługową myjnie i włączenia ostatniego programu (woda demineralizowana) za 5 zł. Wszystko - błoto, kurz, ptasie odchody, a w zimie sól schodzi samo. Bez gąbki, bez szczotki, bez szamponu.

    Jak się zapomnę i nie pojadę raz w tygodniu na myjnie, tylko po miesiącu, to wówczas dodatkowo muszę najpierw pokryć auto aktywną pianą na 30 sekund.

    Druga rzecz to zabezpieczenie lakieru - miesiąc temu jakiś troll wjechał mi wózkiem sklepowym w błotnik. Już szykowałem się na malowanie, a wystarczyło podjechać do detailera i bez używania polerki udało się odnowić powłokę w tym miejscu (okazało się że tylko ona ucierpiała). 

    Moim zdaniem powłoka to nie fanaberia. Warta każdej złotówki. Przynajmniej ta moja... W każdym kolejnym aucie zamierzam aplikować

     

    Dla niedowiarków - tak wygląda dwuletni samochód umyty samą wodą:

     

    *wprawdzie tydzień  wcześniej samochód był na odnowieniu powłoki, ale do "umycia" przed zrobieniem filmu użyłem samej czystej wody :)

  18. Cześć,
    Nasz e-komis 2SKI/Bluemonday.pl wystartuje wkrótce z nowym gadżetem będzie to zapach samochodowy dla pasjonatów nart i snowboardu - więcej na https://youtu.be/VxtYzhCENXk
    Zachęcamy do składania zamówień poprzez e-mail: [email protected] lub tel. 605655119, pierwsze zapachy trafią do Was na początku listopada br. Cena 35 zł /szt ⛷
     

     

    A kiedy w ofercie pojawi się papier toaletowy z logiem 2SKI?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...