Skocz do zawartości

Skyflyer

Members
  • Liczba zawartości

    423
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Skyflyer

  1. Szczyrk posiada mnóstwo już wytyczonych tras, natomiast w Korbielowie (którym się wszyscy zachwycają) nie ma żadnej trasy o przyzwoitej szerokości (ani długości) poza górną połową trasy nr 5. Dlatego budowa kolejki ze Szczawin na Miziową nie jest żadnym świetnym rozwiązaniem - czarna trasa praktycznie nieużywana, do niebieskiej trzeba człapać z 200 m przez Halę Miziową, aby móc zjechać wąską leśną dróżką. Nie mówiąc już o samym dostaniu się na Halę Szczawiny. Oczywiście gdyby taka kanapa powstała to bym się bardzo cieszył, ale bardziej odpowiednia wydaje się wymiana I orczyka - to szeroka polana więc tłoku na trasach nie będzie, poza tym większość będzie i tak przesiadała się wyżej. Tam budowa nie powinna napotykać na trudności ekologiczne, a i łatwiej buduje się wyciągi tam gdzie jest łatwy dojazd. No i na ogół inwestycje rozpoczyna się od dolnych partii, a nie od góry, bo będzie taki efekt jak na Kasprowym - na górze wygodne kanapy, ale trochę czasu upłynie zanim się tam wszyscy dostaną. Tłok jest zawsze największy na dole i taka kanapa mogłaby go rozładować, zwłaszcza że stare krzesełko na Szczawiny zaczyna się dość daleko od parkingu i byłaby alternatywa. Oczywiście popieram apel o współdziałanie - może np. jakiś wspólna akcja na Facebook'u w sprawie tego blokowania inwestycji? Często wystarczy problem nagłośnić, tak jak ten artykuł w Dzienniku (i nie tylko), bo tu na forum niewielu z zewnątrz nas usłyszy.
  2. Na Kasprowym wcale tak źle ze śnieniem nie było - owszem, 3 ostatnie zimy były wyjątkowo kiepskie dla całych Karpat, ale północne kotły Kasprowego zwykle czynne bywały do maja i to bez naśnieżania (wiem nie z własnego doświadczenia, ale z obserwacji komunikatów narciarskich). Zresztą o klimacie świadczy też górna granica lasów, która u nas sięga 1500 m n.p.m. a w Alpach około 2000 m, więc teoretycznie nasz Kasprowy mniej więcej odpowiada górom o wysokości ok. 2500 m w Alpach. Przypuszczam że problem śniegu na Goryczkowej występuje głównie przez nierówną nawierzchnię (kamienie, być może kosodrzewina - choć na samej trasie nie powinno to mieć miejsca) - przez co potrzeba pół metra śniegu, a nie np. 15-20 cm jak w Beskidach. I podobno jest tylko jedno takie miejsce gdzie tego śniegu brakuje. Na Kasprowym największym problemem nie jest też wolne krzesło na Goryczkowej. W takiej "alpejskiej" okolicy to można nawet powisieć te 15 minut, podziwiając widoki - w Alpach też zdarza się wiele podwójnych wyciągów i dzięki temu trasy przy nich są puste. Zwłaszcza gdy jest tylko jedna trasa przy wyciągu. Problemem jest limit ustanowiony przez TPN dotyczący przepustowości kolejki z Kuźnic (360 os/h - to tyle co stare wyciągi talerzykowe na oślich łączkach), przez co albo stoimy kilka godzin w kolejce, albo jesteśmy zmuszeni do jeżdżenia za granicę, gdzie jakoś nikomu nie przeszkadzają wyciągi o łącznej przepustowości 30 000 osób/h (Chopok) czy ok. 10 000 os/h (Łomnica) - też w Tatrach, więc jak widać opłaca się inwestować nawet na południowych stokach. A ten limit 360 os/h nic nie daje, bo i tak w Kotle Gąsienicowym jeżdżą narciarze obsługiwani przez krzesełko o przepustowości 2400 os/h, tyle że niektórzy dotrą tam dopiero po południu. Ale ilość narciarzy jeżdżąca po tym stoku będzie podobna.
  3. Nie ciut, ale dużo mniej. Kiedyś na niemieckim Alpinforum opisywano różne reklamowe chwyty stosowane przez ten ośrodek, np. na mapkach były zaznaczone 6-osobowe kanapy, które w rzeczywistości były projektowane. I tak samo jest z wysokością górnych stacji kolejek na Cimaross - nie jest to 2621 m n.p.m., tylko 2403 m - były zamieszczone skany dokładnych map z poziomnicami, poza tym niektórzy jeździli tam z GPS'ami mierzącymi wysokość i potwierdzili. Widać to zresztą gołym okiem - góra ta sięga niewiele powyżej górną granicę lasów, która zwykle przebiega w tym regionie na wys. około 2000m.
  4. Jeszcze ktoś weźmie sobie do serca opinie z tego forum i wjedzie z nartami na szczyt:) Trafiłem na jeszcze jeden klip, na którym nawet ten zjazd ze szczytu Łomnicy nie wygląda tak ekstremalnie:
  5. Skyflyer

    Jasna Chopok

    A tak będzie wyglądał Chopok za kilka lat: Jak by to powiedział Siara, "Mają rozmach sk*****syny". Sezon 2012/2013: - 50-osobowa gondola Koliesko - Priehyba - 24-osobowa gondola Priehyba - Chopok - 15-osobowa gondola Kosodrevina - Chopok Kolejne sezony: - 6-osobowa kanapa (kryta i wyprzęgana) Jelenia Luka – Predne Derese (sezon 2013/2014) - 6-osobowa kanapa (kryta i wyprzęgana) Jelenia Luka – Zadne Derese (sezon 2014/2015) - 6-osobowa kanapa (kryta i wyprzęgana) Krupova – Jelenia Luka (sezon 2016/2017) - 8-osobowa gondola Lucky – Priehyba (sezon 2016/2017) - 8-osobowa gondola Lucky – "trasa nr 5" (sezon 2017/2018) - 8-osobowa gondola Krupova - Kosodrevina (termin bliżej nieokreślony) Łącznie będzie 16 kolejek linowych - to prawie tyle co w austriackim Ischgl. http://www.lift-worl...jects/page1.php Załączone miniatury Użytkownik Skyflyer edytował ten post 28 grudzień 2011 - 16:10
  6. W Słowacji też się da - na Chopoku w ciągu najbliższych kilku lat ma powstać 9 kolei linowych (w tym 3 gondole już w najbliższym sezonie). W środku największego na Słowacji Parku Narodowego będzie w sumie 16 kolejek linowych i wyciągów o przepustowości ok. 50 000 osób/h, a u nas jest problem z wwiezieniem więcej niż 360 osób/h na Kasprowy czy z budową typowej 4-osobowej kanapy w beskidzkich ośrodkach, gdzie nawet nie ma parku narodowego. To nie ekolodzy są winni, tylko fatalne prawo które daje im nieograniczoną pozycję w naszym kraju.
  7. Skyflyer

    Jasna Chopok

    Na stronie www.jasna.sk jest przekierowanie na ten profil ("Rozdajemy skipasy za 5 euro") - w prawym dolnym rogu, ale zdaje się że tylko do 23.12 trzeba było aktywować kupon / zarejestrować się przez FB.
  8. Skyflyer

    Jasna Chopok

    A nawet jak się nie ma kuponu, to można z oferty skorzystać poprzez profil "O Yeti" na Facebook'u (też jest odnośnik na stronie Jasnej). Warunek - trzeba mieć w profilu podane prawdziwe imię i nazwisko oraz datę urodzenia. Dzięki temu z oferty może skorzystać np. osoba towarzysząca, która kuponu nie ma.
  9. Ponad 1300 (z 2196m na 888m) - jak na Słowację to piękny wynik, naprawdę mnie kusi aby tam pojechać.Jeszcze co do Austrii - mój ulubiony zjazd w Kappl - 1465m (z 2640m na 1175m)
  10. Skyflyer

    Tanie nartowanie

    Może powiem jak to wygląda u mnie, bo tak się składa że jestem jednym z tych, dla których niskie koszty odgrywają znaczną rolę i stać mnie tylko na 1 wyjazd w roku. Otóż po pierwsze nigdy nie jeżdżę w Alpy w terminie innym niż marcowy, a już okres sylwestrowo-noworoczny to największe nieporozumienie (moim zdaniem oczywiście), nie tylko w przypadku Alp. Rozumiem - atmosfera Świąt czy też sylwester na stoku mają swoje uroki, ale jadąc w Alpy oczekuję przede wszystkim słońca (w grudniu jest zimno, a często wręcz bardzo mroźno), wcześnie robi się ciemno, a nawet w środku dnia stoki północne są w cieniu. Dobrym narciarzom to nie przeszkadza (a nawet przeciwnie), ale dla narciarzy traktujących wyjazdy mniej sportowo, to już spora wada. Dodajmy do tego największy tłok i najwyższe ceny. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mogą wziąć urlop poza Świętami więc nie mają wyjścia. Jadąc na narty w marcu, trzeba też wybierać te wyżej położone tereny. Ale podsumowując - termin marcowy jest wg mnie nie dość że najlepszy, to jeszcze najtańszy. Kolejny sposób na ograniczenie kosztów to jazda na nartach nie we wszystkie 6 dni - dla mnie np. jazda w zamieci czy we mgle to żadna przyjemność- zwłaszcza w Alpach, gdzie stoki są w większości bezdrzewne i nie dość że trudno o orientację, to jeszcze wszystko zlewa się w jedno białe "mleko". W Alpy jeżdżę także dla pięknych widoków, które przy 50-metrowej widoczności raczej nie zachwycają. Nawet kryte kanapy nic tu nie zmieniają, dla mnie taka jazda to strata czasu. Dlatego zawsze na 6 dni pobytu robię sobie ok. 2 dni przerwy (zwykle trafiają się 2 niepogodne dni na 6) - jestem na wczasach i "katowanie" za wszelką cenę od rana do wieczora stoków przy kiepskiej pogodzie to nie dla mnie. Kupowanie osobnych karnetów 1-dniowych ma też tą zaletę, że nie jesteśmy związani z jednym ośrodkiem i możemy zwiedzić inne w okolicy. Po trzecie, staram się jeździć do mniejszych ośrodków narciarskich. Po kilku pobytach w wielkich ośrodkach (Saalbach, Kaprun, Ischgl, Serfaus) mogę stwierdzić, że lawirowanie między ludźmi i muldami nie ma wiele wspólnego z prawdziwym narciarstwem - jest ono możliwe tylko w ośrodkach, w których trasy są całkowicie puste (a są takie) i można się wyszaleć do woli. Nie mówiąc już o tym wrażeniu nietkniętych, dziewiczych stoków dookoła, gdy panuje całkowita cisza... Oczywiście ci, którzy muszą zjeżdżać za każdym razem inną trasą, szybko się znudzą, ale z takich wyjazdów to ja nic nie pamiętam - później i tak wszystkie trasy wydają mi się podobne, no bo czym się mogą różnić? Raz jest stromiej, raz mniej.... ja tam wolę wybrać sobie kilka ulubionych tras i nimi zjeżdżać. A jak możemy sobie pomóc na tym forum? Przede wszystkim można "wykorzystać" kogoś, kto ma auto na gaz - przy 4 osobach dojazd wychodzi wówczas po ok. 120-150 zł/os czyli prawie gratis. Apartament 4-osobowy to kwestia ok. 400 zł/os i to nawet przez biuro podróży. Ktoś komu się chce, znajdzie pewnie i coś tańszego. Do tego karnet 4 x 1 dzień w mniejszym ośrodku (zwykle ok. 35 euro), z tego jakaś wycieczka do większego regionu (karnet ok. 45 euro) czyli 150 euro (ok. 675 zł). Razem taki wyjazd to ok. 1200 zł/os + własne wyżywienie, za które i tak w Polsce byśmy w tym czasie płacili, może nieco mniej. W te bliższe rejony (Salzbuergerland) można jeździć np.na 4-5 dni, tak jak kiedyś na Hochkar.
  11. Podobno poszerzyli (już 1 lub 2 sezony temu) także przewężenie na piątce z Miziowej na Szczawiny (tzw. "Es") i też się tym nigdzie nie pochwalili, podobnie jak naśnieżaniem aż po Miziową.
  12. Skyflyer

    Tanie nartowanie

    Temat ogólnie bardzo przydatny, tylko wydaje mi się że zainteresowani "tanim nartowaniem" to raczej ci, którzy dysponują mniejszą ilością pieniędzy, a więc nie zamierzający jeździć w Alpach przez kilkadziesiąt dni w sezonie. Wiele wskazówek jest bardzo przydatnych, choć warto też uwzględnić tych, którzy mogą sobie pozwolić na jeden wyjazd w sezonie. Nawet niekoniecznie tygodniowy, zresztą pierwsze wyjazdy na Hochkar były np. 3-dniowe. Wiem że wówczas nie wyjdzie aż tak tanio w przeliczeniu na dzień (150 zł), ale pewnie wiele osób chętnie by się wybrało na swój pierwszy wyjazd w Alpy dzięki wzajemnej pomocy (wspólny dojazd, znalezienie taniego apartamentu czy oferty z karnetem). Oczywiście ci którzy chcą, mogliby jeździć cyklicznie i wykupić karnet sezonowy, przy okazji służąc jako "przewodnicy" dla tych nowych. Z tą ofertą w Superdevolue to rzeczywiście wyszło niezwykle tanio, zwłaszcza jak na taką odległość. Ale może udałoby się wrócić do takich wyjazdów jak na Hochkar na początku? Wiem że później ekipa "Hochkar Gruppen" się znacznie powiększyła i zaczęła jeździć po całych Alpach, właśnie na tzw. sezonówkach. Jednak sporo niezłych ośrodków jest położonych niewiele dalej niż Hochkar i można też takie 3-4-dniowe wyjazdy organizować - to na ogół kwestia 200 km różnicy autostradą (większość ośrodków w Salzbugerlandzie).
  13. Skyflyer

    Czechy - Bílá

    http://skibila.cz
  14. Jeśli naśnieżanie będzie na wszystkich 4 trasach do Czyrnej, to naprawdę mogłaby tam stanąć dowolna kanapa, nawet 8-osobowa. Statystycznie na jedną 4 lub 6-osobową kanapę w Alpach przypadają 2 trasy, więc mniej więcej to samo co 4 węższe. A taka Bieńkula wcale taka wąska nie jest. Ale sprawa jest chyba przesądzona - podejrzewam, że postawią 3-osobową w miejscu tych dłuższych orczyków, a te 2 trochę krótsze orczyki zostaną (na wypadek większych tłoków). Na pewno nie doczekamy się prędko drugiej kanapy obok tej 3-osobowej, prędzej na Pośredniej lub z Soliska na Halę Skrzyczeńską.
  15. No to jeździmy do Szczyrku, aby podreperować trochę ich budżet - trzeba docenić ich determinację. Kolej na Pośredniej będzie być może w nadchodzącym sezonie, wiem z pewnych źródeł że GAT zdaje się już ją dawno kupił, więc pozostają formalności i montaż.
  16. Jeszcze nigdy nie miałem w Alpach tak wspaniałej pogody jak teraz - na 6 dni było 6 dni całkowitego słońca, temperatura ok. 10 stopni na dole i około 0 na górze (wys. 2300). Naturalny śnieg leżał od wys. około 2000m na stokach południowych i ok. 1400 na północnych i było go dużo mniej niż 2 lata temu o tej samej porze. ISCHGL (20 i 21 marca) Tu byłem nie po raz pierwszy, więc nic mnie nie zaskoczyło. Generalnie to świetny ośrodek z mnóstwem tras i nowoczesnych wyciągów, ale drogi i bardzo zatłoczony. Pierwszego dnia pojawiłem się pod gondolą (tą na 2 linach) około godziny 9.30 i widok kolejek do kas przypominał halę dworca PKP w Katowicach - czynnych z 10 okienek i do każdego kolejka na ok. 20-30 osób. Pomyślałem sobie, że to normalne w niedzielę (pierwszy dzień gdy wszyscy rzucają się do kupna karnetów), ale kolejka linowa ma przepustowość z 2 tys. osób/h, więc wchodzi się pewnie na bieżąco. Gdy tylko ruszyłem w kierunku schodów na peron, zauważyłem tłum ludzi (kilkaset) kłębiący się już na wielkim placu przed kolejką. Po 10 minutach stania w miejscu, podjęliśmy decyzję o przejściu deptakiem ok. pół kilometra, gdzie zaczyna się ruchomy tunel prowadzący do innej kolejki, położonej bardziej w głąb. To była nie najgorsza decyzja, bo tam stało się "tylko" 10 minut. Był koniec marca, więc strach pomyśleć co dzieje się w Ischgl w lutym. Na górze tłumy jak zwykle, co skutkowało wieloma muldami na stokach już od godziny 11. Puste i równe było tylko te czarne (poza nową "14a"). Natomiast same trasy, ich zróżnicowanie i widoki nie pozostawiają nic do życzenia. Obowiązkowy punkt programu to oczywiście zjazd 10-kilometrową trasą do Samnaun (Szwajcaria) i powrót piętrową, 180-osobową kolejką. KAPPL (22 i 24 marca) Ten ośrodek to moja "alpejska perełka". Po dwóch dniach w Ischgl, wjeżdżając kolejką wśród zupełnej ciszy i spokoju, z dala od szurających po śniegu narciarzy, słuchając śpiewu ptaków i wdychając zapach nawozów docierający z pobliskich pól, poczułem się jak w innym świecie. Trasy miałem praktycznie tylko dla siebie - na terenie całego ośrodka śmigało może z 200-300 narciarzy. Jeżdżąc w Kappl zawsze staram się zrozumieć jaki sens ma narciarstwo, polegające na lawirowaniu między ludźmi i muldami w takich ośrodkach jak Saalbach czy Ischgl. Można powiedzieć, że ten kto nie był w takim miejscu jak Kappl, nie wie czym jest prawdziwe narciarstwo. Tylko tu można poczuć czym jest jazda - na tak pustych, długich i równych trasach można się w końcu wyszaleć, bez obawy o kolizję. Nic dziwnego, że jedna z nartostrad (8-kilometrowa, licząc ze zjazdem w dolinę) oznaczona jest znakiem autostrady. Biegnie z dala od wszelkich wyciągów, w dzikim terenie. Niestety w Kappl stoki są południowe, więc tak koło południa lepiej jest już zwrócić karnet i odzyskać w ten sposób 10 euro - tras nie jest dużo, więc kilka godzin jazdy w zupełności wystarczy. Zjazd do doliny w typowo letnim krajobrazie, po wąskim na 5m pasie sztucznego śniegu (przed południem w bardzo dobrym stanie!), ale za to w urozmaiconym krajobrazie - zjazd lasem, polanami, przejazdy tunelem pod ulicą i tuż między domami. Ciekawostką jest tzw. "Routa Blanca" - trasa oznaczona jako nieprzygotowana, wyłącznie dla bardzo dobrych narciarzy - w rzeczywistości pięknie wyratrakowana. Szkoda tylko, że jakiś czas temu, a jazda po zmrożonych koleinach nie jest już tak przyjemna. Ale sama stromizna i otoczenie krajobrazowe tej trasy - bajka. Jedyną wadą Kappl jest jeden długi, 2-osobowy wyciąg krzesełkowy (pozostałe 2 kanapy to już szybkie i kryte "czwórki"). SERFAUS - FISS - LADIS Ten ośrodek opisywany był na tym forum jako nie odkryty jeszcze przez Polaków raj. Ponieważ z Kappl mieliśmy tam ok. 45 km, wybraliśmy się na 1 dzień z gotowym planem zjazdów, by zaliczyć w miarę możliwości każdą górę (każdy zjazd oczywiście nie wchodził w grę przy 190 km tras). Ośrodek w sumie jest dosyć zbliżony do Ischgl - wielki, z nowoczesną infrastrukturą i mnóstwem tras, w tym wieloma czarnymi. Słynie też z licznych atrakcji dla dzieci i nie tylko - różne elementy na stoku, jak krzesła, huśtawki, zjazdy na linach (te jednak nie cieszyły się wzięciem). Na 2600m usytuowana jest platforma widokowa, której odbicie można podziwiać w wielkiej, lustrzanej bryle. Na tą górę wjeżdża się "ptasią" kolejką, której każdy wagonik poświęcony jest innemu gatunkowi - z głośników w gondolach dobiega ich zabawny głosik, umilający pasażerom podroż. I można by w sumie postawić Serfaus na równi z Ischgl, gdyby nie jego środkowa część - wielka i nieciekawa hala z wytopionym już śniegiem i mnóstwem ludzi, służąca jedynie do przeprawy między lewą i prawą stroną ośrodka (taka przeprawa zajmuje niestety dość dużo czasu). Co z tego że wiele kanap ma podgrzewane siedzenia, skoro w marcu bardziej nagrzane są one przez samo słońce. Myślę że przewaga Serfaus nad Ischgl uwidacznia się raczej w pełni zimy. Ale ogólnie ośrodkowi nie można wiele zarzucić. Gdyby jeszcze wymienili ten długi orczyk po lewej stronie mapy, bo sceneria tamtejszych tras jest naprawdę piękna. Poniżej kilka zdjęć: 1 - Ischgl 2-6 - Kappl 7-11 - Serfaus Załączone miniatury Użytkownik Skyflyer edytował ten post 27 marzec 2011 - 13:33 opisy zdjęć
  17. A czy ta autostrada z Bohumina do Olomouca nie ma przypadkiem tylko po jednym pasie na odcinku około 30 km i ograniczenia do 80 km/h? Tak jest (było?) przez kilka lat - jeszcze we wrześniu nią jechałem i tak było. Kolejne 30 km to jazda po trzęsących płytach, ale to już da się przeboleć.
  18. Właściwie to chyba odwieczny dylemat dla jadących w Alpy - czy jechać przez Czechy (Ostrava - Olomouc - Brno) i to też z kilkoma wariantami, czy może przez Słowację (Cieszyn, Żylina, Bratysława)? Pytam dlatego, że strona maps.google.pl nie uwzględnia nowych odcinków autostrad, np. z Gliwic do Żor, a szczególnie gotowej już podobno całej autostrady od samej Żyliny (rok temu traciło się pół godziny na miejscowość Povazska Bystrica). Za Czechami przemawia tańsza winieta za autostrady (można kupić 10-dniową, na Słowacji trzeba miesięczną, bo jest tylko 7-dniowa), ale za to kilkadziesiąt km jedzie się po tzw. "trzęsawisku" czyli betonowych płytach (nazywanych o dziwo autostradą).
  19. Ta kanapa będzie musiała mieć trochę inny przebieg - ten załamany wyciąg ma 1050m, a skoro kanapa ma biec "na skróty" to nie może mieć 1075m. Moim zdaniem będzie wydłużona na dół, aż to końca czarnej trasy. A czarna trasa będzie połączona górą. Gdybym znał czeski język, to zrozumiałbym więcej z tego całego projektu, bo jest on szczegółowo opisany na stronie lanove-drahy.cz Załączone miniatury
  20. Skyflyer

    Czarna Góra

    Jak na jednej trasie były zawody, to na drugiej musiało być tłoczno:)
  21. Skyflyer

    Czantoria

    Dla mnie to typowa czerwona, teraz może wydaje się trudniejsza bo śnieg zmrożony, w lutym i marcu nie jest tak źle. Przy zjeździe z górnej polany jest ścianka, ale i tak nieco poszerzona i wyprofilowana w porównaniu do tego co było kiedyś. Gorzej że są tam tłumy, gdy niebieska jest nieczynna.Niebieską nie zjeżdżałem (zagrodzona), ale na samym dole gdzie przecina wyciąg, wyglądała na przejezdną. Na czerwonej warunki dobre (sporadyczne kamienie i przetarcia).
  22. Można wiedzieć dlaczego omijać Szymoszkową? Inni opisywali ją jako piękny, szeroki stok ze wspaniałym widokiem na Tatry. Poza tym jest tam jedna z dwóch w Polsce krytych, 6-osobowych "kanap". Co z Szymoszkową jest nie tak, bo tam nie byłem? A co do Kasprowego to mam takie typowe pytanie. Wiem że trudno odpowiedzieć, bo różnie bywa, ale ile średnio stoi się w kolejce do wagonika (i do kasy, bo domyślam się że kolejki są osobne) w słoneczny dzień, w środku tygodnia - marzec/kwiecień?
  23. Skyflyer

    Cieńków

    http://www.nat.pl/cam/kam.jpg - jest już widok z kamerki
  24. Skyflyer

    Cieńków

    W Brennej? Tam najdłuższy wyciąg ma z 600m, gdzie ma być ta kanapa? Rozumiem że w przyszłym roku. Szkoda że nie ma nawet widoki z kamerki na stok w Cieńkowie - niedawno był, ale z marca, teraz nie ma wcale: www.nat.pl
  25. Skyflyer

    Słowacja - Kubinska Hola

    Jadąc od Korbielowa trzeba przejechać przez Dolny Kubin, skręcając w centrum miasta w prawo. Dalej jest jeszcze ok. 8 km wąską drogą pod górę. Google-maps rzeczywiście nie pokazuje dokładnej lokalizacji tego ośrodka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...