Skocz do zawartości

mlodzio

Members
  • Liczba zawartości

    871
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Ostatnia wygrana mlodzio w dniu 4 Września

Użytkownicy przyznają mlodzio punkty reputacji!

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

mlodzio's Achievements

Mentor

Mentor (12/14)

  • Very Popular Rare
  • Reacting Well
  • Dedicated
  • First Post
  • Posting Machine Rare

Recent Badges

685

Reputacja

  1. U mnie odwrotnie - nikt z rodziny ale za to 3 kolegów. W porównaniu do kosztów narciarskich kajakowanie odbywa się praktycznie gratis. Jedynym wydatkiem przy każdym wyjeździe jest paliwo auta. Warunkiem tak niskich kosztów jest posiadanie sprzętu (biwakowy + kajakowy). Gdy zimą 2 lub więcej dni pływania to płatny nocleg w agroturystyce z gorącym posiłkiem. Niepotrzebnie zaśmiecam wątek - sorry.
  2. W tym roku u mnie też cienko 🙂, na razie tylko 22 dni - zwykle jest tego ok. 30. Jak widać niedostatek dni na śniegu rekompensuję naddatkiem dni na wodzie, przecież i to woda i to woda. 🙃
  3. Zarządzenia pandemiczne były często nieprzemyślane, niektóre wręcz idiotyczne, odpowiedzią były bardzo pomysłowe reakcje społeczne. Jestem ciekaw czy po tym doświadczeniu wyciągnięto wnioski i przygotowano przemyślany kompleks działań na przyszłość. Najbliżej mam Rąblów, Parchatkę, Kazimierz (115-130 km niecałe 2 godz. jazdy), najdalej Chrzanów (213 km niecałe 3 godz. jazdy), mimo tej różnicy stokiem wygrywa Chrzanów, koszty paliwa dzielimy na 4 narciarzy. Jeden wyjazd to 3+3=6 godz. autem i 5 godzin na nartach. 🙂
  4. Wpisuje się w to co napisałem b.ogólnie. Działał jako ośrodek narciarski (treningi itp.) , na krześle siedzieli obok siebie ci którzy razem przyjechali, karczma wydawała posiłki bez konsumpcji ale na zewnątrz w ikarusie urządzono stoliki z informacją że "tylko dla rodziny i znajomych właściciela" , ... . Właściciel miał też niemałe wpływy w lokalnych władzach bo albo poseł PSL albo wpływowy radny w wojewódzki.
  5. Nie oszukuje, tam faktycznie jest szeroko, z tym że im niżej tym węziej. W sobotę i niedzielę wiadomo że zwykle gęsto, w tygodniu rozsądna ilość ludzi. Jeździmy tam tylko w środku tygodnia na 1 dzień, mimo że jest najbardziej oddalony ze wszystkich w regionie a na nartach ruchu zaledwie kilka godzin. Po modernizacjach ośrodek oferuje najlepszy w regionie mariaż nachylenie/długość zjazdu. Doceniam właściciela że w czasie kowidu znalazł skuteczną metodę na zapobieżenie zamknięcia ośrodka mimo że każdego dnia dwoje urzędników non stop obserwowało co tam się dzieje. Ośrodek tzw. rodzinny, nie reklamuję a jedynie informuję.
  6. nieco tak ale na poniższym zdjęciu wygląda jak czerwona 🙂
  7. Na planie tras wymalowano zbyt dużo kolorowych kresek. Trasy są 3 : 1 - między orczykami a krzesłem oraz pod krzesłem najszersza realnie czerwona, 2 - tę na lewo od orczyków można potraktować jako łagodniejszą czerwoną, 3 - po odjechaniu z krzesła w prawo wąski niżej szerszy trawers najbliższy niebieskiej. Po zejściu z krzesła dość krótki odjazd, niektórzy skręcają zbyt wcześnie przecinając drogę innym.
  8. Parę fotek z ostatnich 2-3 lat dla tych którzy nigdy nie byli w "Nartraj" (Chrzanów IV woj. Lubelskie)
  9. mlodzio

    Pasje

    Prosna to kolejna odwiedzona pierwszy raz rzeka. Tydzień przed wyjazdem miałem telefon zapraszający na tę rzekę, nie za bardzo miałem ochotę bo byłem przeziębiony i daleko od domu. Gdy wróciłem w czwartek do Siedlec to zadzwonił kolega z Krakowa szukający okazji do pływania w weekend, zaproponowałem dołączenie do grupy na Prosnę. Tak więc wybór rzeki nie był moim udziałem, decyzja podjęta spontanicznie w przeddzień wyjazdu. Grupa 12 osobowa, pływałem kiedyś z nimi, wszystkie kajaki własne, ludzie z różnych stron, dość hałaśliwi ale weseli i życzliwi. 1 dzień - ok. 23 km, początek w Mirkowie, meta w Brzezinach, dużo powalonych drzew, kilka grubych zwałek, jakby mało kto tamtędy pływał, 2 przenoski, lokalna firma kajakowa dotąd nie woziła kajaków na ten odcinek. (Powyżej Mirkowa (przed Mirkowem) dużo spiętrzeń wymuszających przenoski.) 2 dzień - ok. 18 km, początek w Brzezinach, meta w Giżycach. Odcinek do Grabowa bez przeszkód, 2 przenoski na Jazach, potem do Giżyc 3 km zwałkowo.
  10. mlodzio

    Pasje

    18-19.10.2025. Prosna (Mirków-Brzeziny-Giżyce)
  11. Po założeniu ubioru narciarskiego, kasku z goglami lub z przyłbicą, dobrze dobranych butów, wpięciu się w wyregulowane wiązania naostrzonych i nasmarowanych nart, wzięciu w obie dłonie kijów narciarskich, udaj się na samodzielne poszukiwania w terenie lub w sieci. Tylko gdy sam dotkniesz i posmakujesz, gdy sprawdzisz czy pstryka prawidłowo, gdy będziesz usatysfakcjonowany rezultatem wtedy podzielisz się z nami efektem poszukiwań. Zrób zdjęcia lub film obrazujący zarówno same poszukiwania jak i uzyskany efekt finalny. Wszyscy radować się będziemy widokiem zadowolonej miny z czerwonym kawiorem w ustach.
  12. Ależ precyzja wyjaśnienia - podoba mi się. Dalej sądzę że bezpośrednio na śniegu łatwiej o korektę.
  13. Cześć. Wybacz ale nie pamiętam - aby sprawdzić musiałbym być w miejscu gdzie one są. Ustawiałem na obniżone wartości gdy chciałem opanować konkretną technikę. Mnie wtedy pomagało bo w ten sposób unikałem nadmiernie siłowego działania. Nie oznacza to że cały czas jeżdżę na obniżonych wskazaniach. Wyprowadź mnie z błędu - czy czepiasz się (prowokujesz ?) specjalnie czy to Twój zwykły sposób bycia ?. Pozdrawiam 🙂
  14. Cześć wszystkim. Czytam sobie i trochę dziwi mnie to rozbijanie "pługa na atomy", sądzę że na śniegu trwałoby to krócej. W przypadku żony Gabrik-a (pozdrawiam) podejrzewam niezrozumienie mechaniki ewolucji a i być może jest coś na rzeczy z ustawieniem wiązań. Swoją drogą celowe ustawienie wiązań na mniejsze siły wymusza dokładną świadomie miękką jazdę.
  15. mlodzio

    Pasje

    Dwa grzybiarskie wspomnienia. Byłem kiedyś na poligonie Dęba-Lipa, było to jedno z paru wezwań po 12 miesięcznej służbie dla tych co po studiach, zawsze pełniłem rolę oficera ogniowego. Mimo żem haubicznik to podlegała mi wtedy bateria dział p.panc. mieliśmy strzelać do jakichś makiet ukazujących się na tle skraju lasu. Tuż przed pierwszym strzałem usłyszałem w radiu "cywile na linii ognia !" ... potem radiowa komenda "działa w zenit ! - załogi od dział !". Okazało się że pod lasem pojawili się grzybiarze (2 osoby z rowerami), wysłano po nich łazik. Po niedługim czasie załadowanych do łazika cywili wieziono już w kierunku rozstawionych dział. Gdy pojazd minął linię dział padła radiowa komenda "kierunkowe - cel rowery na skraju lasu - ognia !". Padł strzał i oba rowery zniknęły z pola widzenia. W taki oto sposób tego dnia zniechęcono miejscowych do grzybobrania na terenie poligonu. Ci grzybiarze powinni cieszyć się że w porę ich dostrzeżono i nic im się nie stało. Na terenie poligonu Dęba-Lipa był wtedy ogrom prawdziwków, na leśnych duktach tratowaliśmy je kołami ciężarówek. Jakiś pułkownik wysłał szeregowych rezerwistów na 1 godz. zbierania prawdziwków, gdy wrócili i wysypali było tego 3 sanitarne nosze. Pułkownik nakazał pozostawić tylko te z kapeluszami mniejszymi od ludzkiego ucha, po selekcji mieściły się już tylko na jednych noszach. Pułkownik parę dni pracowicie smażył, dusił, marynował, ... wyszło tego ok. 30 słojów. Potem wszystko przegrał w karty do mnie i mojego chwilowego brydżowego partnera. My zatrzymaliśmy sobie po 3 słoje, resztę wspaniałomyślnie sprezentowaliśmy zasmuconemu stratą grzybów Pułkownikowi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...