Skocz do zawartości

Jak zjeżdżać po bardziej stromych stokach,bardzo zmuldzonych i z tzw breją śniegową


Andrzej57

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, Wiele już było wypowiedzi w temacie: Jak zjeżdżać po bardziej stromych stokach,bardzo zmuldzonych i z tzw breją śniegową , więc pozwolę sobie na moją opinię... Po pierwsze czy wyodrębniamy : stromy, zmuldzony i breję? Czy to wszystko występuje razem? Jeśli osobno, to musiałbym przepisać połowę swojej następnej książki "SKI 21- Extreme" i zanudziłbym Was. Tak wiec weźmy stromy+zmuldzony+breja, wszystko razem. Ogólnie można to nazwać "stok nieprzygotowany o dużym nachyleniu". Jeśli wjedziemy w taki teren, to nie wiemy co nas czeka. Tak więc musimy przyjąć wychylenie do tyłu (spokojnie, już uzasadniam!). Wjeżdżając w nieprzygotowany teren wszelkie niespodzianki czekają przed nami (ups!) więc pozycja "do tyłu" pozwala nam skompensować ewentualne uderzenia, czy gwałtowne przyhamowania, czego nie zapewni nam pozycja "do przodu". Dodatkowo pozycja "DT" pozwala nam na bardzo głęboką amortyzację i "połykanie" muld (stok zmuldzony). Jak to działa wystarczy obejrzeć "zjazd po muldach" na zawodach (polecam YT). Jesteśmy na stromym nachyleniu, więc pozycja "do tyłu" się równoważy (nacisk naszego środka ciężkości jest kierowany na środek nart). W terenie nieprzygotowanym należy prowadzić narty blisko siebie, z nogami sklejonymi (spoko, już uzasadniam...!). Taki teren ma rożne podłoże dla każdej z nart. Czy to breja czy puch, nie opieramy się o stałe podłoże, tylko o uginającą się pod nami warstwę, która się zapada w zależności od prędkości. W odróżnieniu od przygotowanego stoku, w takich warunkach każda z nart może się zapadać na inną głębokość, co oznacz inne opory na każdą z nich. Co z kolei oznacz, że jedna narta jedzie szybciej od drugie, co z kolei oznacza...uf...że występuje moment obrotowy , czyli nas przewali. Zapobiegamy temu efektowi jadąc na jednej wielkiej desce, która powstaje z naszych sklejonych ze sobą nart. Krótko, jedziemy jak na snowboardzie, tyle , że przodem (kiedys zwanej monoski). Skręt. W powyższych warunkach nie ma mowy o ześlizgu bocznym tyłów (breja!) więc kristiannia odpada. Musimy zmusić narty do ugięcia się w łuk i pochylić je na bok . W puchu osiągamy to płynnymi podskokami do góry i na dół, w brei podobnie.Tak ugięte narty wejdą w skręt. Nie mylić z jazdą krawędziowa zwaną dawniej karwingiem ;) (pamiętamy, jedziemy na 2 nartach, jak na jednej desce). Przypomina to trochę jazdę motorówką. Taka ewolucja kiedyś znana była pod nazwą "Jet" i była bardzo popularnym stylem jazdy w puchu. Niestety została "wyeliminowana" z programu nauki jazdy , jako "nieelegancka". pozdrawiam mazby

Użytkownik Mazby edytował ten post 20 czerwiec 2011 - 14:52

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Tak wiec weźmy stromy+zmuldzony+breja, wszystko razem. Ogólnie można to nazwać "stok nieprzygotowany o dużym nachyleniu". ... Czy to breja czy puch, nie opieramy się o stałe podłoże, tylko o uginającą się pod nami warstwę,...

Cześć! Nie wiem dlaczego, ale przyjąłeś że Andrzejowi chodzi o jazdę po terenie wstępnie nieubitym. Z postów Andrzeja wyraźnie wynika, że chodzi mu o przygotowane, ale rozjeżdżone w wysokiej temperaturze trasy. Różnica pomiędzy jednym a drugim terenem jest dość zasadnicza. Poza trasą (np. Francuska Mulda na Łomnicy) jest tak jak pisałeś bardzo miękko i narty zapadają się. Na trasie (np. Kocioł Gąsienicowy w kwietniu, czy trasa na Łomnicy) narty nie zapadają się lub prawie się nie zapadają, no chyba że wjedziemy w kupę odsypanego śniegu. Trudność jazdy polega na zmiennym poślizgu śniegu koszmarnie wytrącającemu z równowagi i w mniejszym stopniu z muld i stromizny. Pozdrawiam. Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Skręt. W powyższych warunkach nie ma mowy o ześlizgu bocznym tyłów (breja!) więc kristiannia odpada. Musimy zmusić narty do ugięcia się w łuk i pochylić je na bok . W puchu osiągamy to płynnymi podskokami do góry i na dół, w brei podobnie.Tak ugięte narty wejdą w skręt. [...]

Muszę przyznać, że powyzszy akapit brzmi dla mnie bardzo tajemniczo..... np. 1. dlaczego zeslizg odpada - jest trudniejszy, bo snieg bardziej 'czepliwy', ale możliwy bez większych problemów. 2. jak ugiąć współczesne narty do jazdy trasowej na miekkim podłożu tak by pojechały po łuku? Jak mają wygladać te podskoki? Pewnie jak zwykle czegoś nie rozumiem... ;) -- Pozdarwiam Michał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że powyzszy akapit brzmi dla mnie bardzo tajemniczo..... np. 1. dlaczego zeslizg odpada - jest trudniejszy, bo snieg bardziej 'czepliwy', ale możliwy bez większych problemów. 2. jak ugiąć współczesne narty do jazdy trasowej na miekkim podłożu tak by pojechały po łuku? Jak mają wygladać te podskoki? Pewnie jak zwykle czegoś nie rozumiem... ;) -- Pozdarwiam Michał

nie jestes sam……...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Nie wiem dlaczego, ale przyjąłeś że Andrzejowi chodzi o jazdę po terenie wstępnie nieubitym. Z postów Andrzeja wyraźnie wynika, że chodzi mu o przygotowane, ale rozjeżdżone w wysokiej temperaturze trasy.

Wszystko co odbiega od wygładzonego "sztruksiku" zaczyna być terenem "nieprzygotowanym". Można mieć "scyzoryk MacGuyvera" z 30-toma technikami, albo można po prostu... jechać dalej. Jeśli zaczynamy dyskusję akademicką o terenie mnie, bardziej, czy "mniejbardziej" przygotowanym, to ja "sorry". Jestem praktykiem i jak kończy się stok przygotowany to "sklejam" narty , daję lekko na tyły i jadę dalej. Traktuję każdy "teren" w ten sam sposób i nie mam problemu z jazdą. Tak też uczę jazdy terenowej. Jeśli trasa przygotowana mięknie, to staje się "nieprzygotowana". Wjeżdżając w taki śnieg mam ułamek sekundy, by się przestawić i tak to robię. Bywa, że przy złej widoczności (mgła, gesty opad)na dobrej, twardej trasie, też przechodzimy do układu "terenowego" , bo on daje nam bezpieczeństwo jeśli natrafimy na przeszkodę (mulda, dziura itd.). Praktyka.

np. 1. dlaczego zeslizg odpada - jest trudniejszy, bo snieg bardziej 'czepliwy', ale możliwy bez większych problemów. 2. jak ugiąć współczesne narty do jazdy trasowej na miekkim podłożu tak by pojechały po łuku? Jak mają wygladać te podskoki? Pewnie jak zwykle czegoś nie rozumiem... ;) -- Pozdarwiam Michał

1 Nie wiem co oznacza "śnieg cierpliwy". Jeśli śnieg jest ciepły, mokry i zaczyna się zapadać (znaczy narty się zapadają!), to zapadnięta narta, jej tył, nie wejdzie w boczny ześlizg zmieniając naszą trajektorię (Kristiannia). Brak twardego podłoża, nie pozwoli nam też krawędziować. Narty zaczynają jechać jak po szynach. Jeśli chcemy (musimy) jechać skrętami, pozostaje nam tylko wykorzystać łuk wygiętych pod ciężarem nart. ...... 2. ... jest to możliwe, bo jak sam wspomniałeś mamy pod nartami miękkie podłoże. Wykonujemy na tyle płynne podskoki ( a raczej uniesienia i opadania), że nasze narty w chwili dociążenia wyginają się w łuk. W tym momencie dociążenia pochylamy je na bok, antycypując wychyleniem ciała (bo nas po prostu wywali). Po 1, 2 wymuszonych skrętach narty same nas wyrzucają z boku na bok, z ugięcia w ugięcie. Jest to technika jazdy w bardzo głębokim puchu i świetnie zdaje też egzamin w głębokiej, mokrej "breji". Wiem, ze jest to dla Was zaskoczenie, ale tej techniki nie znajdziecie w żadnym podręczniku , gdyż "Jet" został "wyklęty" przez program nauczania i praktycznie nie ma opisów technik jazdy w terenie. Ja tej technikę nauczyłem się od ludzi jeżdżących w USA i Kanadzie w latach 80-tych. Próby wprowadzenia jej do programu kosztowały mnie wtedy uprawnienia instruktorskie, jako "szerzenie herezji". pozdrawiam mazby

Użytkownik Mazby edytował ten post 25 czerwiec 2011 - 16:02

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[.. Tak wiec weźmy stromy+zmuldzony+breja, wszystko razem. Ogólnie można to nazwać "stok nieprzygotowany o dużym nachyleniu". Jeśli wjedziemy w taki teren, to nie wiemy co nas czeka. Tak więc musimy przyjąć wychylenie do tyłu (spokojnie, już uzasadniam!). Wjeżdżając w nieprzygotowany teren wszelkie niespodzianki czekają przed nami (ups!) więc pozycja "do tyłu" pozwala nam skompensować ewentualne uderzenia, czy gwałtowne przyhamowania, czego nie zapewni nam pozycja "do przodu". Dodatkowo pozycja "DT" pozwala nam na bardzo głęboką amortyzację i "połykanie" muld (stok zmuldzony). Jak to działa wystarczy obejrzeć "zjazd po muldach" na zawodach (polecam YT). Jesteśmy na stromym nachyleniu, więc pozycja "do tyłu" się równoważy (nacisk naszego środka ciężkości jest kierowany na środek nart). PISZE DUZYMI ZEBY ODROZNIC ; MIESZASZ NOWOCZESNA JAZDE PO MULDACH Z JAZDA TERENOWA - TO DWIE ZUPELNIE INNE SPRAWY. ODCHYLENIE DO TYLU ZAWSZE BEDZIE PRZESZKODA W KONTROLI NART W terenie nieprzygotowanym należy prowadzić narty blisko siebie, z nogami sklejonymi (spoko, już uzasadniam...!). Taki teren ma rożne podłoże dla każdej z nart. Czy to breja czy puch, nie opieramy się o stałe podłoże, tylko o uginającą się pod nami warstwę, która się zapada w zależności od prędkości. W odróżnieniu od przygotowanego stoku, w takich warunkach każda z nart może się zapadać na inną głębokość, co oznacz inne opory na każdą z nich. Co z kolei oznacz, że jedna narta jedzie szybciej od drugie, co z kolei oznacza...uf...że występuje moment obrotowy , czyli nas przewali. Zapobiegamy temu efektowi jadąc na jednej wielkiej desce, która powstaje z naszych sklejonych ze sobą nart. Krótko, jedziemy jak na snowboardzie, tyle , że przodem (kiedys zwanej monoski). TO JUZ PISALEM - IM BLIZEJ SIEBIE TYM "ROWNIEJSZE" SILY DZILAJA NA OBIE NARTY - ALE NIE MUSI BYC TO SZCZEGOLNIE WAZNE W PRZYP NART SZEROKICH ( 110 POD BUTEM I WIECEJ) Skręt. W powyższych warunkach nie ma mowy o ześlizgu bocznym tyłów (breja!) więc kristiannia odpada. BZDURA Musimy zmusić narty do ugięcia się w łuk i pochylić je na bok . NIE MOGE SOBIE TEGO JAKOS UWIDOCZNIC - A POZA TYM, JAK "ZMUSIC DO UGIECIA W LUK" NARTE Z REVERSE CAMBER???? W puchu osiągamy to płynnymi podskokami do góry i na dół PODKSOKI SA NIEPOTRZEBNE W DOBREJ JEZDZIE W PUCHU, CHYBA ZE WALCZYMY ZE SNIEGIEM I NIE CHCEMY JECHAC NIECO SZYBCIEJ ALBO JEDZIEMY W PUCHU NA ZDECYDOWANIE STROMYM SPADKU 30 STOPNI I WIECEJ - WTEDY MA SENS , w brei podobnie.Tak ugięte narty wejdą w skręt. Nie mylić z jazdą krawędziowa zwaną dawniej karwingiem ;) (pamiętamy, jedziemy na 2 nartach, jak na jednej desce). NA NARTACH SZERSZYCH W PUCHU I W BREJI, NA WIEKSZEJ SZYBKOSCI, MOZNA DOSKONALE WALNAC "KARWINGOWY" SKRET Przypomina to trochę jazdę motorówką. Taka ewolucja kiedyś znana była pod nazwą "Jet" i była bardzo popularnym stylem jazdy w puchu. Niestety została "wyeliminowana" z programu nauki jazdy , jako "nieelegancka". MNIE PROGRAMY NAUCZANIA OBCHODZA TYLE CO……..(PROSZE WSTAWIC ODPOWIEDNIE ZAKONCZENIE)……. NATOMIAST JA NAZWALBYM TO JAZDA RACZEJ W STYLU "NA NARTACH WODNYCH" ZWLASZCZA, GDY SIE UZYWA SZEROKIEJ NARTY pozdrawiam mazby[/QUOTE]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Jestem praktykiem i jak kończy się stok przygotowany to "sklejam" narty , daję lekko na tyły i jadę dalej. Traktuję każdy "teren" w ten sam sposób i nie mam problemu z jazdą. Tak też uczę jazdy terenowej...

W moim przypadku jak na muldach dam lekko na tyły to spóźniam zakręt, tracę równowagę, wyrzuca mnie na najbliższej górce i jak dobrze pójdzie to może złapię równowagę... :D Czy Twój sposób "jazdy terenowej" jest również dla osób jeżdżących zaledwie dobrze a nawet tylko średnio, czy wyłącznie dla narciarzy znakomitych??? Nie jestem bardzo dobrym narciarzem, ale lubię wyzwania - np. muldy. Jak jest tylko stromo i muldy to jakoś sobie daję radę. Jak dojdzie bardzo ciężki śnieg to zaczynam mieć kłopoty. Jak chcesz zobaczyć jak to wygląda: Opis warunków, wrażenia i krótka dyskusja od postu 122: http://www.skiforum....?t=36201&page=2 Pozdrawiam. Tadek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze dyskusja nabiera agresji, co nie było moim celem. Zabrałem głos, bo myślałem, że każdy może się wypowiedzieć. To są moje opinie, wnioski i praktyczne zastosowania. Moje, więc subiektywne. Przepraszam, będę bardziej ostrożny w swoich wypowiedziach.... do rzeczy.

[.. Pisze duzymi zeby odroznic ; mieszasz nowoczesna jazde po muldach z jazda terenowa - to dwie zupelnie inne sprawy. Odchylenie do tylu zawsze bedzie przeszkoda w kontroli nart

Zapewne nie znam "nowoczesnej" jazdy po muldach, jeżdżę skutecznie, zapewne archaicznie. Zawsze muldy traktowałem jako "teren", ale człowiek się całe życie myli. Jeśli myślisz , że odchylenie do tyłu zawsze będzie przeszkodą w kontroli nart, to jeszcze wiele nieznanego przed Tobą. Zapewne pomyślisz o tym, jak będziesz jechał w 80cm puchu po 45 stopniowej ścianie.

To juz pisalem - im blizej siebie tym "rowniejsze" sily dzilaja na obie narty - ale nie musi byc to szczegolnie wazne w przyp nart szerokich ( 110 pod butem i wiecej)

Zapewne to wiesz, ale Ci przypomnę, że "powdery" 110 pod butem nie są tylko by cię nieść po puchu , tylko żeby oddalić krawędzie od buta, który przy dużym nachyleniu może Ci bokiem (buta) "podciąć" narty.

Bzdura

... to było niemiłe.....

Nie moge sobie tego jakos uwidocznic - a poza tym, jak "zmusic do ugiecia w luk" narte z reverse camber????

... musisz to przeredagować i będzie jasność: " a poza tym, jak Ja mam"zmusic do ugiecia w luk" narte z reverse camber???? ... to taka mała złośliwość.....

podksoki sa niepotrzebne w dobrej jezdzie w puchu, chyba ze walczymy ze sniegiem i nie chcemy jechac nieco szybciej albo jedziemy w puchu na zdecydowanie stromym spadku 30 stopni i wiecej - wtedy ma sens

.... nie czytasz dokładnie moich postów, ale trudno. W puchu (nie mam na myśli przypudrowanego 20 cm stoku) musisz mieć duże nachylenie, bo nie ruszysz z miejsca. Zapraszam w Lutym na Wołowiec.

Na nartach szerszych w puchu i w breji, na wiekszej szybkosci, mozna doskonale walnac "karwingowy" skret

... jesli chodzi o to : "walnąć !" to jestem ZA.

Mnie programy nauczania obchodza tyle co……..(prosze wstawic odpowiednie zakonczenie)…….

... no to mamy odpowiedź na wszystkie pytania. Reasumując. Chyba zostałem źle zrozumiany w swoim poście. Chciałem podzielić się swoimi doświadczeniami, a nie ustanawiać autorytatywne i jedynie słuszne stwierdzenia. Wszystko co opisałem sprawdziłem na stoku , a nie wymyśliłem w fotelu.

W moim przypadku jak na muldach dam lekko na tyły to spóźniam zakręt, tracę równowagę, wyrzuca mnie na najbliższej górce i jak dobrze pójdzie to może złapię równowagę... :D Czy Twój sposób "jazdy terenowej" jest również dla osób jeżdżących zaledwie dobrze a nawet tylko średnio, czy wyłącznie dla narciarzy znakomitych??? Nie jestem bardzo dobrym narciarzem, ale lubię wyzwania - np. muldy. Jak jest tylko stromo i muldy to jakoś sobie daję radę. Jak dojdzie bardzo ciężki śnieg to zaczynam mieć kłopoty.

Tył, Przód, Środek... to są pozycje , które zmieniasz w czasie jazdy. Utrzymywanie sztywno stałego układu uniemożliwia wiele manewrów i zubaża jazdę. W jeździe terenowej "wypuszczasz" kolana do przodu (idziesz na tył), robisz skręt z jednoczesną amortyzacją i "doganiasz kolana" by przyjąć pozycję "środkową". Zapewne to wymaga "trochę" wprawy, ale NIKT tego nie uczy, więc skąd masz to znać. Co ciekawe, jazdy terenowej najszybciej się uczą osoby mające niewielkie doświadczenie narciarskie. Inna pozycja, inny układ nart i dynamiczne przemieszczanie środka ciężkości z przodu do tyłu i spowrotem, jest zupełnie obce i nie do przyjęcia dla osób dobrze jeżdżących na stoku przygotowanym. Wręcz są oburzeni, że tak można jeździć. zasady "zawsze" i "nigdy" nie obowiązują w terenie. Pozdrawiam mazby

Użytkownik Mazby edytował ten post 25 czerwiec 2011 - 16:59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem bardzo dobrym narciarzem, ale lubię wyzwania - np. muldy. Jak jest tylko stromo i muldy to jakoś sobie daję radę. Jak dojdzie bardzo ciężki śnieg to zaczynam mieć kłopoty. Jak chcesz zobaczyć jak to wygląda: Pozdrawiam. Tadek

Ja tam muld nie widziałem...oczywiście, to indywidualne odczucie, wybacz. Zacząłbym od silnego nawyku jazdy kątowej. Rozpoczynasz skręt od pługu dostawianego, co o tym świadczy. Za tym idzie oczywiście cały ciężar na dolnej narcie i inne niedobre nawyki. Kocioł Gąsienicowej w tym miejscu ma ok. 25 stpn. więc jeszcze nie występuje efekt "wyrzucenia w powietrze" i można zjeżdżać jazdą ciętą. Jest parę rzeczy na których bym się skupił. Zapraszam do Zakopanego w przyszłym sezonie, poprawimy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Tył, Przód, Środek... to są pozycje , które zmieniasz w czasie jazdy. Utrzymywanie sztywno stałego układu uniemożliwia wiele manewrów i zubaża jazdę...

Chyba coś w tym jest... Nie jesteś pierwszy który o tym pisze na forum... Niko130 powtarza to jak mantrę w prawie każdym poście... :D :D

... W jeździe terenowej "wypuszczasz" kolana do przodu (idziesz na tył), robisz skręt z jednoczesną amortyzacją i "doganiasz kolana" by przyjąć pozycję "środkową".

Nie wiesz przypadkiem czy da się to poćwiczyć na łyżworolkach? Pozdrawiam. Tadek PS. Dzięki za zaproszenie... Postaram się skorzystać... :D

Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 25 czerwiec 2011 - 17:23

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz przypadkiem czy da się to poćwiczyć na łyżworolkach?

... nie radzę! Te wychylenia to reakcja na zmieniające się nachylenie (podjazd, góra i zjazd z muldy, myślę o MULDACH!). Przy dużym nachyleniu idziesz na tył , by twój środek ciężkości naciskał na środek nart (bo przelecisz przez dzioby). Wjeżdżasz w podjazd w pozycji środkowej by na górze przejść na przody, dociążając narty. Zjeżdżasz i znowu wypuszczasz kolana przodem itd. Nacisk na cholewki (tył) i języki butów (przód), przenosi się na tył i przód nart. Tego na krótkich nartorolkach nie dasz rady... powoli, zaraz Zima. ... ale na nartorolkach możesz świetnie poćwiczyć tzw."oderwanie karoserii od podwozia". Szybkie skręty kolanami z jednoczesnym utrzymaniem reszty ciała w stałym kierunku do przodu. Próbowano to nazwać, rotacją i kontr-rotacją, ale to błędne określenia. R i KR to siłowe skręcenia tułowia, a tu masz dynamiczny dół i pasywnie stałą do przodu- górę.

Użytkownik Mazby edytował ten post 25 czerwiec 2011 - 17:48

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name='Mazby']Myślę, ze dyskusja nabiera agresji, co nie było moim celem. Zabrałem głos, bo myślałem, że każdy może się wypowiedzieć. To są moje opinie, wnioski i praktyczne zastosowania. Moje, więc subiektywne. Przepraszam, będę bardziej ostrożny w swoich wypowiedziach.... do rzeczy. ja zawsze wypowiadam sie troche agresywnie, nie bierz tego za zle. mowiac o nowoczesnej technice na muldach, mialem na mysli zawodnicza taka jak tutaj na wolowiec sie nie wybieram, bo znam troche lepsze miejsca, ale za zaproszenie dziekuje (znowu - nie odbieraj zlosliwie) po prostu zwracam uwage na to, ze w jednym zdaniu piszesz (moze byc nieco przelkrecone) ze nigdy nie powinno sie mowic nigdy w podniesieniu do jazdy terenowej, a z kolei w innym zdaniu , ze nie mozna krystiania… natomiast ZUPE;NIE sie nie zgadzam, ze malo doswiadczeni narciarze, lepiej sobie radza w terenie…. (od razu zaznacze, ze dla mnie ktos kto katuje wylacznie sztruks narciarzem nie jest). noie widzialem lepszych narciarzy w terenie niz byli zawodnicy (t.moe na przyklad)… to ze nie obchodza mnie programy szkolenia, nie zanczy ze neguje szlifowanie techniki. nawet z karwingu mozna cos pozytecznego wyniesc…. co do jazdy terenowej, to zapewniam cie, ze od 1992r KAZDY moj wyjazd na narty jest wlasnie pod katem dziekiego, nietknietego sniegu……….i chyba jednak mam okazje jezdzic w puchu prawdziwym znacznie czesciej, niz ludzie tu pisujacy - nie chwale sie tym, natomiast bogu dziekuje kazdego dnia, ze tak jest. i mowimy tu o PRAWDZIWYM puchu , nie takim popudrowanym ubitym klepisku. dodam ze rekord pobilem w marcu 2010 - pierwsze slady po spadku ok 3 metrow swiezego…..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... nie radzę! Te wychylenia to reakcja na zmieniające się nachylenie (podjazd, góra i zjazd z muldy, myślę o MULDACH!)

Widzę że w szkoleniu zaszły faktycznie radykalne, rewolucyjne zmiany! Mnie uczono słownikowo, że mulda to niecka (wgłębienie) z której raczej z się wyjeżdża niż z niej zjeżdża. A może Twoja "MULDA" to jakaś "odwrócona" mulda?;) Pozdrawiam, Maciek

Użytkownik keicam edytował ten post 26 czerwiec 2011 - 08:53

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macku. Mnie także tak uczono, ale nigdy tak o muldach nie myślałem. To wbrew logice. W trakcie upływającego dnia na równym stoku nie powstają dołki a górki:)

Cześć. To jasne, ale one w szkoleniu też miały jakąś swoją nazwę... A człowiek pisze książkę o nauce jazdy więc może lepiej by było żeby....mulda faktycznie pozostała muldą?!(tym czymś między górkami). Teoretycznie są rajdy i wyścigi. Jest też Szaranowicz który w dyscyplinie pchnięcia kulą twierdzi że zawodnik ją "rzuca"! Myślisz że za dużo wymagam? Pozdrawiam, Maciek

Użytkownik keicam edytował ten post 26 czerwiec 2011 - 09:18

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...