pawel_lesny Posted December 14, 2007 Share Posted December 14, 2007 Ja należę do zwierząt stadnych i bez towarzystwa po 2-3 godzinach zachynam sie troszkę rozgladać za kimś żeby móc "otworzyć pyska":D. A to w kolejcę do wyciągu zaczepię kogoś sympatycznego albo w barku na stoku. Raczej preferuje jazdę w grupie ale jeżdzę tez sam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 14, 2007 Share Posted December 14, 2007 jak dla mnie nadaje się nawet na temat pracy magisterskiej już napisałem:D. Ale fajnie jest z kimś pogadać chwilkę, pośmigać i porównać wrażenia z jazdy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 14, 2007 Share Posted December 14, 2007 Patras widze że jesteś z Gdyni, mojego rodzinnego miasta! Może spotkaliśmy sie na Wierzycy nawet o tym nie wiedząc:confused:!? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 14, 2007 Share Posted December 14, 2007 Ta! Na sylwestra jadę do Korbielowa, 694,87 km do pokonania. Pewnie z 10-12 godzin:(. I jak przy takich odległościach mam być wyśmienitym narciarzem:confused:. A na Wieżycę możesz zajżeć, krótka bo krótka ale górka:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
volta2 Posted December 14, 2007 Share Posted December 14, 2007 Ja najbardziej lubię jeździć w towarzystwie męża, raz wybrałam się ze znajomą z forum, i też było ok. jednak 2 baby + małe dziecko to logistycznie było trudne do ogarnięcia, i były takie półdniówki, że jeździłam zupełnie sama. Złe to nie było, ale wolę w towarzystwie:) W tym roku grozi nam jazda na zmianę, wybieram się z małymi dziećmi i jak nam się rozchorują, to jedno będzie z nimi w pokoju, a drugie w tym czasie będzie szusować. Oj, bardzo bym nie chciała, żeby tak było... ale muszę i taki scenariusz brać pod uwagę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 15, 2007 Share Posted December 15, 2007 W tym roku grozi nam jazda na zmianę, wybieram się z małymi dziećmi i jak nam się rozchorują, to jedno będzie z nimi w pokoju, a drugie w tym czasie będzie szusować. Oj, bardzo bym nie chciała, żeby tak było... ale muszę i taki scenariusz brać pod uwagę.To jest gorsza strona obowiązków rodzinnych (mam na myśli choroby oczywiście) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 15, 2007 Share Posted December 15, 2007 No jest wiele! Masz z kim jeździć ( i zamiast wydać 2 tyś. wydajesz 6:D), kupujesz 4x tyle sprzetu itd, itd.. A tak na prawdę to nie wypowiadam się bo jestem tylko sam z żoną bez dzieci. Jak na razie to jeździłem sam na narty ale teraz wybieramy się we dwójkę. Zobaczymy jak bedzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 15, 2007 Share Posted December 15, 2007 Dzięki! Plan jest prosty ja jeżdzę jak szalony a instruktor "morduje" się z moją lepszą połową . Ja tylko od czasu do czasu skomentuję "świetnie kochanie!!!" I już. Moje samodzielne próby uczenia żony były mizerne i nie wróżyły nic dobrego dla naszego związku . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
w3rt Posted December 15, 2007 Share Posted December 15, 2007 najlepsza jak dotad opcja z jaka sie spotkalem, to jechac w 5-15 osob i jezdzic oddzielnie. Na nikogo nie musisz czekac, a srednio spotykasz kogos co pol godziny - godzine (oczywiscie wszystko zalezy od wielkosci gory). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pawel_lesny Posted December 18, 2007 Share Posted December 18, 2007 heh,a to bardzo przemyślną strategię opracowałeś - szacuneczek że tak powiem... "bezkolizyjną" Tak jest najlepiej. Jak bedzie już jeździć a nie tylko ześlizgiwać się z góry - to może uda się wspólnie szusować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rosa Posted December 18, 2007 Share Posted December 18, 2007 W Arce Noego nie było miejsca dla singli:) - ale na stoku rządzą inne prawa. Ja podpisuje się pod pierwszą teorią. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cichy_no_war Posted December 18, 2007 Share Posted December 18, 2007 Tak jest najlepiej. Jak bedzie już jeździć a nie tylko ześlizgiwać się z góry - to może uda się wspólnie szusować. Widze, ze mamy podobne plany i marzenia ... problem w tym, ze moja lepsza polowka z roku na rok jezdzi coraz szybciej... ale ja tez jezdze coraz szybciej i nasze wspolne jezdzenie i tak zawsze wyglada tak, ze ja juz z dolu obserwuje jak ona jest daaaleko. To musi byc fajne moc tak sobie pojezdzic we dwoje... niestety narazie nie bylo mi to dane, ale moze kiedys... A poki co to skazany jestem na stanie na dole i czekanie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.