Talerzyk do kotła w Dereszach pamiętam, najlepszy chyba nie, ale otoczenie cudne.
Raz byłem w Czarnym Groniu w weekend. Było dużo ludzi. Już tam raczej nigdy nie pojadę, chyba, że towarzysko.
Każdy ma inne preferencje, priorytety, możliwości, miejsce zamieszkania. Więc takie dyskusje co jest najlepsze, najbardziej optymalne nie mają sensu.
Ja mieszkam niedaleko Szczyrku i mam sezonówkę TMR. Jeśli chodzi o tłumy w Szczyrku i Jasnej to jest różnie i nieprzewidywalnie. W zeszłym sezonie w ferie w Szczyrku bywało luźniej w weekend niż w tygodniu. Związane to jest ze zmienną pogodą i tym, że coraz mniej ludzi może sobie pozwolić na narty, więc przyjeżdżają na krócej, albo całkiem rezygnują. Legendarne korki w Szczyrku należą już do przeszłości.