Skocz do zawartości

pakalolo

Members
  • Liczba zawartości

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez pakalolo

  1. Dwa sezony temu kupowałem Stockly w sklepie w Isbruku. Są oficjalnym dystrybutorem tej marki. Wcześniej kilkakrotnie rozmawiałem z przedstawicielem firmy telefonicznie. Faktycznie, on dają w tych nartach węższe krawędzie, ale za to z jakoś specjalnie utwardzanych materiałów. Trudniej się tępią (wytrzymują więcej). Myślę, że większość serwisów maszynowych nie bierze jakości tych krawędzi pod uwagę i jadą standardowo. Więc doszedłem do wniosku, że będę je serwisował sam. Zainwestowałem w niezbędny sprzęt ...i koledzy mają wygodę. Ja też. Polecam.   O krawędzie zadbać nie jest tak trudno.

    Oczywiście sprawa obsługi ślizgów (planowanie itp..) jest poza moim zasięgiem, ale też jeszcze nie miałem powodu się tym zajmować. Jak będzie trzeba to już chyba musi być maszyna.

                                                                                                          Pozdr.

     

    faktycznie chyba jest coś na rzeczy bo trochę nart Stockli objeździłem i wszystkie serwisowałem sam. Generalnie na narcie potestowej można było oblecieć 2-4 sezonów narciarskich. Krawędź w moim odczuciu jest twardsza, szczególnie jak zaraz po ostrzeniu Stockla wrzucisz sobie jakiegoś Salomona sklepowego zauważysz znaczącą w ilości zbieranego żelastwa

  2. Wielkie dzięki za wszystkie informację. Czyli jednak chyba lepiej sobie jeszcze odpuścić i podszkolić narzeczoną na czarnych trasach i dopiero potem Kasprowy. Ale już myśląc przyszłościowo jeszcze kilka pytań.  Z powyższych odpowiedzi rozumiem, że łatwiejsza jest trasa przez Gorzyczkową, bo prowadzi trawersami? I jeszcze pytania odnośnie mapki i zaznaczonych szlaków. Z mapki wnioskuję, że w momencie dojazdu do krzesła w Goryczkowej można zjechać  nartostradą go Kuźnic (te czarne kreski  na mapie).  Co w takim razie kryje się pod tymi czerwonymi cyframi  oznaczonymi 1-3 i opisanymi jako „szlaki narciarskie”. Bo widzę ,że prowadzą przez Halę Kondratową, Kalatówkę itp. To też są trasy zjazdowe, czy skiturowe? Wiem, że niektórym moje pytania mogą wydać się śmieszne, ale tak jak mówiłem jestem kompletnym laikiem w Tatrach.

     

    Czerwone to są powiedzmy , że szlaki skiturowe. Goryczkowa jest łatwiejsza w dobrych warunkach pogodowych. Nartostrada zaczyna się zaraz przy krześle w kotle Goryczkowym.

  3. Koleżanki i koledzy. Zwracam się do Was z następującym zapytaniem. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie zjeżdżałem na Kasprowym. Jakoś to zatłoczone Zakopane po prostu do mnie nie przemawia. A i odległość do przejechania spora. Jednak przymierzam się, żeby w końcu Kasprowy zaliczyć. Tu moje pytanie się pojawia. Jaka jest trudność zjazdu z Kasprowego? Bo nie wiem czy moja narzeczona podoła. Jak porównać Kasprowy do Lolobrygidy w Szklarskiej, Świeradowa, czy czerwonych tras na Jaworzynie Krynickiej? Chodzi mi konkretnie o nachylenie. Jest bardziej stromo niż na wymienionych przeze mnie trasach? Porównuję akurat do tych, bo tam po prostu już jeździła.

     

     

    Dolina Gąsienicowa zasadniczo bardzo stroma, z kolei ze strony Goryczkowej problem występuje na wąskiej grani i bardzo wąskim (nawet stromym) trawersie już pod zasadniczą trasę. O ile Gąsienicowa to górny odcinek zdecydowanie czarny, tak Goryczkowa przy małym natężeniu ludzi to w górnej części trasa czerwona. 


  4. Ale dla przeciętnego ośrodka to koszt a nie przychód. A w jednotrasowych odrodkach to wręcz niebezpieczna zabawa, i dla 'slalomistow'i dla ośrodka. Można liczyć na komercyjne szkolenia z pełnym zabezpieczeniem lub pasjonatów którzy zaryzykują.

     

    jak dla mnie regularne ściągnięcie do siebie grup slalomowych to na pewno nie strata ani koszt, szczególnie w przypadku małych ośrodków w tygodniu.

  5. Oj Brenna Brenna - marnowany potencjał a wracając do tematu - czasy się zmieniły, osobiście znam przypadki że instruktora z 6 softpolami ze stoku pogonili.

     

    pewnie, że się zmieniły i ja kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć podejścia niektórych właścicieli stoków narciarskich. Nie ma co się dziwić, że przestaliśmy się nawet pojawiać w PŚ skoro nie ma współpracy biznesu w branży. Przecież narty to sport masowy na którego rozwój powinniśmy stawiać a nie ograniczać możliwości treningów chociażby dla dzieciaków tylko i wyłącznie w klubach. A kluby to bardzo specyficzne środowsko, w mojej ocenie mocno zamknięte i ograniczone.

  6. Spiochu właśnie z powodów które podałeś gestor wyraził zgodę ale na jego zasadach. Jeżeli ma być trening to ma on mieć wygląd w miarę profesjonalny i oficjalny a nie partyzantka. Jak już wspomniałem wydzielona na wyłączność część trasy zabezpieczona fladrami bez dostępu dla osób trzecich, 9-11 -więc tyczki wstępnie rozstawione muszą być wcześniej, 16.30-18.30 też nie rozstawisz sam bo o 16 ratrak jedzie, GOPR-u niestety nie ma więc ratownik medyczny - generalnie wszystko sprowadza się do tego aby uczestnicy nie marnowali czasu a w pełni wykorzystali 2 godziny na trening na wyratrakowanej trasie. Cena wstępna 500 zł nie jest wydaje mi się zaporowa bo przy grupie 10 osobowej wychodzi 25 zł za godzinę + karnet zniżkowy. 

    PS pomijając duże ośrodki typu Skrzyczne, Korbielów, Żar nie sądzę aby któryś z ośrodków "jedno trasowych" wpuścił na stok nieoficjalne tyczki w ilości 20-30 bramek (oczywiście pomijam nieformalne układy).  

     

    swego czasu bardzo dobre warunki można było wynegocjować w Brennej Węgierski ale z tego co wiem to ośrodek przestał funkcjonować (sic?). A miejscówka była przednia, slalom rozstawialiśmy na fajnym nachyleniu zaraz obok orczyka.

  7. Adamie, wcale Cię nie krytykuję. Przeciwnie, doceniam inicjatywę. Wskazałem tylko krótko problematyczne punkty.Sam wykazałeś kolejny - nieczynny wyciąg na czas rozstawiania. To nie jest tak że nie lubimy pomocników i ratowników. Po prostu Nas na nich nie stać. Jeśli zbierze się kilka osób to damy radę wywieźć tyki i je rozstawić. Zaplecza medycznego też na treningach nie widuje.  Zwykle jest GOPR na danym stoku i tyle. Sam chętnie podjąłbym się organizacji takich forumowych treningów ale jeśli koszty wyjdą nam zaporowe a warunki treningu słabe to nasz trud będzie niepotrzebny bo nikt nie przyjedzie. Poruszasz kwestię dzierżawy stoku.To zwykle  są duże koszty, przypuszczam jednak, że 90% szkółek wcale nie dzierżawi stoków tylko rozkłada tyki za darmo lub prawie darmo poprzez bardziej lub mniej oficjalne dojścia. Co innego oficjalne zawody, które regulują przepisy prawne a z uwagi na liczbę uczestników i obecność sponsorów, można sobie pozwolić na wyższe opłaty. 

     

     

    Pytałem o cenę za udział w już organizowanym treningu.  Czy w Beskid Śląski też jeździcie?

    Jeśli chodzi o treningi na Jurze to ja raczej odpadam.

    W Beskid też ale na razie jest to bardzo nieregularne. Myślę że taki trening powinien kosztować pomiędzy 30-50 złotych.

  8.  

    Dzięki za informacje. Jaki koszt samego szkolenia/1osoba? Kto jest trenerem? Ile przeciętnie bramek ma rozstawiony GS/SL? Czy na treningach jest fotokomórka?

     


     

     

    Widzę że zmienił się trener. Obecnie treningi poprowadzi Jerzy Wójcik. Znacie go? Ktoś już u niego trenował? Jak wrażenia?

     

     

     

     

    20 tyczek to raczej mało, osoba do obsługi i ratownik medyczny raczej nie są niezbędne. 500zł za 2h to raczej dużo jeśli nie ma w tym trenera.  

     

     

    trening organizuję ja osobiście, mam około 18-20 bramek a co do ceny, to możemy się dogadywać jeżeli zbierze się grupa ale od razu mówie, że chce uczciwego układu i możliwości współpracy niż koszenia siana na treningach. Wstępnie dziś rozmawiałem z jednym z was przez telefon i jest wizja realizacji treningów na śląsku (Morsko, Cisowa) raczej pod kątem rekreacji i spokojnego treningu niż wyczynowego łojenia wykręconych slalomów. Jeżeli zebralibyśmy fajną grupę z terenu aglomeracji to pewnie byśmy mogli negocjować poważnie możliwości organizacji treningów np. 2 razy w tygodniu.

  9. Dołączam się do wątku. Jak znacie jakieś treningi w Sląskim to piszcie. Kontaktował się ktoś z Nartusem? Będą treningi w tym roku?

    A może zbierzemy się w kilka osób i sami sobie zorganizujemy trening?

     

     

     

    Jak możesz to zapytaj. Chętnie przyjedziemy już w ten weekend jakby była jakaś opcja SL.

     

     

    Odgrzewam temat. Obecnie mam opcję treningów w Białce Tatrzańskiej od stycznia do marca ale z uwagi na odległość szukałbym czegoś bliżej - oczywiście z treningów nie rezygnuję ale na wszystkie pewnie nie starczy czasu. Na Złotym Groniu nie wiedzą czy będą w tym roku ustawiać tyczki. Gdzie najbliżej Katowic można potrenować na tyczkach?

     

    Panowie, ja z dzieciakami trenujemy na tyczkach, możecie się czasem podłączyć albo jak zbierze się grupa mogę zorganizować taki trening dla Was po kosztach. Pytanie, gdzie akurat pozwolą nam potrenować bo z tym różnie. Napiszcie maila ([email protected]) albo na fb (https://www.facebook.com/bbaactive/) to na pewno jakoś się dogadamy. Ja organizuję transport z Gliwic i okolic.

     

    Pozdrawiam

  10. krawedz krawedzia - najwazniejszy jest rdzen - nie bede zlosliwy, jezeli powiem, ze Twe ukochane narty sa tak wyjezdzone, ze nie ma to znaczenia :)

    zdecydowanie zycze radosci z jazdy

    BTW jakie to sa nart I ktory rocznik I ile dni na nartach?

     

    z definicji, rdzen MUSI byc naruszony, jezeli wyrwales krawedz - gwarancja tego nie pokryje - chociaz to zdecydowanie dziwne........ze krawedz wyrwana..

    I takie samo pytanie - jakie to narty?

    Volkl Racetiger SL, przypominam, że krawędź poszła przy ostrym bocznym hamowaniu a kamień ułożony był prostopadle to krawędzi. Coś jakby przejechać nartą prostopadle do jakiejś grani górskiej. Uszkodzenie sięga max. 1 cm w głąb ślizgu jeżeli chodzi o powierzchnię , a ma szerokość ok. 1.5 cm.

  11. Niedawno korzystałem z pełnej wymiany ślizgu w sowich ukochanych nartach. Całość roboty zrobiłem tutaj w serwisie narciarskim  w szczyrku u Mysłajka.  Wymianie podlegał cały ślizg oraz wymiana krawędzi, przyczyną było zjechanie krawędzi na żyletkę, plus kamienie.  Jeżeli nie masz rozwalonego rdzenia to taka naprawa jest możliwa.   Ja zapłaciłem za całość jakieś 350zł .  Co do jakości - jeździłem ostatnio ostro ponad 12 dni i nic się z tym nie działo.  Narty jak nowe, krawędź trzyma tak jak powinna. Wymianie podlegała cała krawędź i cały ślizg narty.  

     

    Obawiałem się tego szczególnie po słowach Jana Kovala o tym że narty nie będą miały parametrów i będą jeździć inaczej - nic się z tego nie sprawdziło.  :D

     

    Na wykonaną naprawę dostałem 5 lat gwarancji  B)

    Dzięki za opinię. Ze rdzeniem jest wszystko ok, kamień ewidentnie zahaczył o samą krawędź i ubytek ślizgu w tym miejscu jest bardzo mały. W każdym razie w przyszłym tygodniu zawoże narty do roboty, dobrze wiedzeć, że nie jest to także zabójcze cenowo.

     

    Pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...