Skocz do zawartości

ami336

Members
  • Liczba zawartości

    57
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ami336

  1. ami336

    Maluch na nartach

    Hmm no tak, co do jazdy w grupie to często tak bywa. Jednak czasami ta jazda w grupie też jest ważna, samo przynależenie do pewnej grupy jest dość ważne dla dzieci. Może to też pomoc w rozwinięciu ich pasji. Jazda w grupie dla mnie to nie tylko sama nauka umiejętności i techniki. Naśladownictwo to ważny element nauki. W tym się zgodzę, jednak uważam, że z czasem kiedy dziecko jest starsze warto go również uczyć techniki. Jeśli jeździ poprawnie dzięki naśladownictwie, super zatem wystarczy jedynie uświadamiać dziecko, że istnieje coś takiego jak technika i wygląda to tak a tak... Wiadomo, że nie będę tego przerabiać z malutkim dzieckiem od samego początku. Jeśli jednak robi błędy z różnych przyczyn, warto wprowadzić ćwiczenia lub zabawy i ogólnie wyjaśnić technikę jazdy. Każdy jest inny, Ja jestem techniczną osobą, muszę rozumieć jak coś działa i jak powinno to wyglądać prawidłowo, abym wiedziała jak mam pracować własnym ciałem, aby osiągnąć cel. Dla mnie samo "papugowanie" nie ma sensu. I co do odchylania się nie zgodzę. Ok dzieci mają środek ciężkości trochę inaczej ułożony niż osoba dorosła. Jednak nie korygowanie tego w ogóle może sprawić, że dziecko będzie tak jeździć również w późniejszych latach, a także jako dorosły. Dodatkowo może to być bardzo trudne do skorygowania w późniejszym czasie. Jeden z moich podopiecznych mający zaledwie 5 lat, przestał się odchylać do tyłu i dzięki temu dużo lepiej panował nad prędkością i czuł się on dużo pewniej na nartach. To tylko malutkie dziecko, a bardzo wiele zmieniło to w jego życiu. No właśnie, jeśli miała bym oddać dziecko pod oko instruktora to tylko w sprawdzone miejsce, a najlepiej do osoby, którą znam. Ojciec dziecka akurat udziela się w innych sportach, jednak zimą jedynie snowboard. Szaleni 🤯 nie no u nas nie było by opcji 🤣 raczej myślę coś między 3/4 rokiem życia. Wcześniej oswajanie ze stokiem, krzesełkami, gondolami itd.
  2. ami336

    Maluch na nartach

    O i o takie konkrety mi się podobają:) Dziękuje za te informacje i Twój punkt widzenia. Takie uwagi są cenne 🙂 Właśnie co do jazdy w grupach, może tak być, że dzieci nie zawsze zyskują, szczególnie jeśli grupa jest na niższym poziomie umiejętności.
  3. ami336

    Maluch na nartach

    Dziękuje za te uwagi 🙂 Bycie instruktorem dla innych to trochę co innego niz bycie instruktorem dla własnego dziecka. Jestem czynnym instruktorem, uczę dzieci w większości, ale nauka swojego dziecka to trochę co innego. Dzięki Tak chyba zrobie Mitek tu nie ma czego rozumieć. To że ktoś jest instruktorem to nie znaczy, że dla wlasnego dziecka będzie najlepsza opcją. Swoje dziecko to co innego. Nie chcę wywierać zbytniej presji czyli to o czym wspomniał Adam ..DUCH (typu moje dziecko musi jeździć i koniec) W dodatku własne dziecko czasami lepiej i szybciej uczyć się pod okiem kogoś innego. ps. nie wszystko musi być dla Ciebie zrozumiałe, ważne że inni zrozumieli 😉
  4. ami336

    Maluch na nartach

    Bardzo dziękuję za podpowiedzi. 🙂 Właśnie myślałam, żeby tak zacząć w okolicy 3 lat. Poszukam sobie tej grupy 🙂 Myślę, że dzieci ogólnie szybciej i chętniej uczą się w grupie 🙂 Jeszcze raz dziękuję 🙂
  5. ami336

    Maluch na nartach

    Super bardzo dziękuję za odpowiedź. Pewnie będę szukać właśnie kogoś z dziećmi, aby miała rówieśników jeżdżących na nartach. Niestety nikt w rodzinie na nartach nie jeździ a przynajmniej nie za często jeśli wiesz o czym mówię 😅 Co do szelek to jestem ich wrogiem od samego początku. Jednak dziękuje za radę:)
  6. Cześć, Jak wyglądały początki jazdy na nartach waszych dzieci? W jakim wieku zaczęły stawiać pierwsze kroki na nartach? Zaczynaliśmy z instruktorem czy jednak podejście się tego sami? Początki przed nami i właśnie się zastanawiam kiedy najlepiej zacząć i czy lepiej na początku z innym instruktorem czy jednak samodzielnie. Jeśli macie jakieś rady co u się sprawdziło lub nie też chętnie poczytam 🙂
  7. Cześć, Szukam dobrego rehabilitanta w Katowicach lub okolicach. Chodzi dokładnie o problemy z kręgosłupem. Czy ktoś z Was jest w stanie mi kogoś polecić? Szukam kogoś kto wie co robić po urazach, jak i przy wadach kręgosłupa.
  8. Piękne zdjęcia. Właśnie zastanawiałam się nad tym kierunkiem i chyba mnie przekonałeś!
  9. ami336

    Mała/DUŻA POMOC... MGR

    Bardzo dziękuję za udział Można usunąć
  10. ami336

    Mała/DUŻA POMOC... MGR

    Chyba troszkę może zaburzyć wyniki badania
  11. Cześć wszystkim! Jestem obecnie na końcówce studiów magisterskich i za chwilkę będę się bronić. Prosiłabym o malutką pomoc. Proszę o wypełnienie poniższej ankiety przez rodziców/opiekunów dzieciaczków wczesnoszkolnych Ankieta zajmuje chwileczkę, a może mi bardzo pomóc. Z góry bardzo dziękuję <3   ANKIETA   \/ https://docs.google....LNVWIw/viewform  
  12. Ja swoje wnioski wyciągnęłam z tego wypadku. Nie wiem co miałabym tutaj jeszcze dodać.
  13. Ok to może w końcu ja coś powiem.     Jechałam spokojnie i na pewno nie przeszarżowałam. Wypadki zdarzają się nawet tym z pucharu świata. I nie uważam, że gleba to hańba. Bo jeśli się nie przewrócisz to się nie nauczysz. Choć wystraszyłam kolegów Szczególnie, że nie poznawałam ich przez pewien moment.  Z tego co pamiętam,  to "coś" spowodowało, że jedna narta mi uciekła i odwróciło mnie tyłem do kierunku jazdy. Próbowałam hamować pługiem do tyłu (bo właśnie tak moje narty ułożyły się same), ale niestety podcięło mi jedną nartę i wybiło mnie do tyły jak z procy. Poleciałam prosto na głowę. Pragnę też dodać, że wszystko działo się bardzo szybko. I nie było zbyt wiele czasu na reakcje i przemyślenia.   Nie wiem czym było to coś, bo mam luki w pamięci. Nie wiem co do końca się działo. Warunki, były bardzo dobre. Wiem, że nie był to lód, gruda lodowa czy co kol wiek innego. Wiem tylko, że po upadku nie potrafiłam rozpoznać stoku, tras i ludzi. Koniec końców urwał mi się film. Podobno o własnych siłach doszłam do schroniska, ale tego już nie pamiętam.
  14. Niestety czasami instruktorzy zbyt długo (moim zdaniem) czekają na to by zacząć używać kijów. I kiedy uczeń je dostaje, czuje się z nimi niekomfortowo. Lepiej i łatwiej jeździło mu się bez.
  15. Cześć,   Niestety są osoby, które wciąż nie są za stare na studia, i wciąż im mało wiedzy (mowa oczywiście o Spiochu:P). Z tego powodu nie bardzo mam jak pojechać na narty w tą sobotę. A po zdanych egzaminach trzeba się odprężyć Szukam kogoś kto wybiera się w ten weekend w Beskidy i mógłby mnie zabrać Oczywiście dokładam się do paliwa:) Najbardziej pasowałaby mi sobota.   Mieszkam w okolicy Pszczyny.   Prooszę o pomoc  
  16.   Pragnę dodać, że nie użyłam słów "masa ludzi". Na łatwych trasach, gdzie jest spora liczba uczących się osób, duża grupa osób jeździła bez kijów. Obecni tam włoscy instruktorzy, raczej na początku uczą bez kijów. Widziałam tam spore grupy (prawdopodobnie obozy, ferie, lub co kol wiek innego we Włoszech), które uczyły się pod okiem instruktora. Byli tam ok. 5/6 dni, a przynajmniej przez tyle dni miałam okazje ich widywać, kijów nie widziałam ani razu.
  17. A kursy obecnie Tomek prowadzi na Stożku w Wiśle Od przyszłego sezonu chce wrócić do Istebnej.
  18. Wyprostuję pewne rzeczy. Narciarstwo poznałam dokładnie sezon wcześniej tak jak napisał Spiochu. Wyjechałam ze znajomymi na weekendowy wyjazd. (Nikt z nich nigdy nie uczył się jazdy, nie był instruktorem, a część w ogóle nie potrafiła jeździć). Na samym wyjeździe ja wraz z moją koleżanką, która również nie umiała jeździć na nartach zostałyśmy same na oślej łączce. Pozostała grupa osób pojechała na normalny stok. Więc nikt nas nie uczył jak jeździć. W tamtym sezonie prócz tego weekendowego wyjazdu na nartach byłam jedynie jeszcze dwa kolejne dni. Nie wiedziałam czym jest pług, jak się skręca czy hamuje. Wszystko robiłam intuicyjnie i kopiowałam po innych, nie mając pojęcia czy oni robią to dobrze... Nie widziałam jak do końca trzyma się kije. Wiedziałam jednak, że to uwielbiam i chce się w tym kierunku rozwijać. Moje wcześniejsze doświadczenia ze śniegiem były takie, że za dzieciaka biegałam po osiedlu i zjeżdżałam na "dupolocie" czy jak inni to nazywają "jabuszku". Nikt w mojej rodzinie nie potrafi jeździć na nartach i nikt nigdy nikogo nie uczył tego ani nie zachęcał do takiego sportu. Więc moje doświadczenie z narciarstwem było żadne, a wiedza o nim nie istniała.O innych sportach zimowych widziałam tyle, że są skoki narciarskie, jest ktoś taki jak Adam Małysz i można jeździć na desce, której swoją drogą nigdy na nogach nie miałam i osobiście jazda bokiem czy siedzenie na stoku mnie nie interesuje. Nie znałam się na sprzęcie, rodzajach śniegu, nie wiedziałam czy są tyczki, SL czy GS. Po tych 5 całych dniach widziałam jedynie, że chce dalej się uczyć. I zapisałam się tutaj na forum. Poznałam Spiocha i w następnym sezonie wyruszyliśmy na ten podbój razem. Może i miałam osobistego trenera ale ja nie jestem łatwym uczniem i nie raz płakałam i mówiłam, że tam nie pojadę i koniec. Oboje mamy trudne charaktery i nie było to łatwe dla mnie ani dla niego. Jednak kiedy widziałam efekty tej nauki chciałam to robić dalej i dalej, a Spioch mnie motywował i choć czasem stawiał mi wysoko poprzeczkę widział, że dam sobie radę i nigdy nie robił czegoś co mogło by być dla mnie za trudne. Co do tyczek i jazdy sportowej. Osobiście uważam, że jazda sportowa bardzo rozwija technikę narciarza. Wiele można pokazać na sztruksie, a kiedy wjeżdża się na tyczki, szczególnie SL nagle okazuje się, że choć już wiele potrafimy to jeszcze wiele jest do zrobienia. Osobiście miałam duży problem z tyczkami, bo na stoku jechałam ładnie, a kiedy wjeżdżałam w gąszcz tyczek nagle moje umiejętności gdzieś uciekały. Wiem, że wiele pracy przede mną, ale nigdy nie zrezygnuje z jazdy na tyczkach bo one rozwijają. Widzę, że kiedy więcej pracuje nad techniką, efekty tego widzę również na slalomie, ale i odwrotnie. Od kiedy zaczęłam jeździć na tyczkach czy to SL czy GS mam dużo większą świadomość swojej jazdy. Dużo lepiej prowadzi mi się narty i poprawiłam jeszcze kolejne elementy w swojej technice. Więc tak, od dosłownego zerowego narciarza przeszłam do Instruktora SITN w trzy lata i jestem z tego dumna. I jeśli to komuś przeszkadza (a takie mam wrażenie) to nie jest dla mnie problem. Ja wracam do narciarstwa i do dalszej pracy nad sobą by w przyszły roku być jeszcze lepsza narciarką Proponuje mniej się irytować na innych, a więcej pracować nad sobą, bo jak widać dla chcącego nic trudnego:) Ps. Mitek dzięki za te słowa i zgadzam się z nimi w pełni.  
  19. Koszty, kosztami jednak samodoskonalenie i ciągły rozwój jest ważny. Samochód może by był, ale czy przypadkiem każdy narciarz tyle nie wydał juz w swojej karierze albo wyda w przyszłości? A to pewnie tylko początek góry lodowej kosztów jakie są związane z narciarstwem.
  20.   Robiłam cały kurs w Nartusie:) Bardzo polecam:)   To był pierwszy mój wyjazd na narty w drugim sezonie:)
  21.       Dziękuję Czasem stosował... ale jak widać opłacało się
  22. Czy ktoś zna dobry serwis w Katowicach gdzie można naostrzyć narty na 87/0,5??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...