
jacek-1210
-
Posts
549 -
Joined
-
Last visited
Content Type
Profiles
Forums
Gallery
Posts posted by jacek-1210
-
-
-
-
-
Dlaczego faceci są tacy fajni :
1. Ich dupa nigdy nie jest czynnikiem decydującym podczas rozmowy o pracę.
2.Ich orgazmy są zawsze prawdziwe. Zawsze!
3. Ich nazwisko zostaje.
4. Garaż jest cały ich.
5. Ich plany weselne troszczą się same o siebie.
6. Mechanicy samochodowi zawsze mówią im prawdę.
7. Gówno ich obchodzi, że ktoś nie zauważa ich nowej fryzury.
8. Ta sama robota większa płaca.
9. Zmarszczki dodają charakteru.
10. Nie muszą opuszczać pokoju aby poprawić sobie krocze.
11. Suknia ślubna 2000 PLN; Wynajem smokingu 100 PLN.
12. Ludzie nigdy nie gapią się na ich klatkę
piersiową podczas rozmowy.
13. Nowe buty nie tną, nie robią pęcherzy, nie
deformują stóp.
14. Jeden nastrój, zawsze!
15. Rozmowy telefoniczne w 30 sekund.
16. Pięciodniowe wakacje wymagają tylko jednej walizki.
17. Sami otwierają słoiki.
18. Dostają fory za każdy przejaw troskliwości.
19. Bielizna kosztuje 5 PLN za trój-pak.
20. Jeśli mają 34 lata i są samotni, nikt tego nie zauważa.
21. Trzy pary butów w zupełności wystarczą.
22. Nie używają podpasek.
23. Jeśli inny facet przyjdzie na przyjęcie w takim samym ubraniu, mogą zostać najlepszymi przyjaciółmi na wiele lat.
24. Nie muszą znać nazw więcej niż pięciu kolorów.
25. Nie muszą się zastanawiać, w którą stronę
kręcić nakrętką czy też śrubą.
26. Posiadają dar niezauważania zagnieceń na
Ubraniach.
27. Ta sama fryzura potrafi przetrwać latami, a
Nawet dekadami.
28. Ich brzuch zazwyczaj ukrywa duże biodra.
29. Jeden portfel, jedna para butów, jeden kolor
Przez wszystkie pory roku.
30. Manicure robią przy pomocy scyzoryka.
31. Zakupy Świąteczne dla 25 członków rodziny robią 24 Grudnia, w kilka minut. -
-
-
To jest niejaka Shiffrin M. powszechnie uważa się, że raczej umie jeździć
.
To przede wszystkim dowód, że najlepszemu można na nartach pstryknąć ciulową fotkę i pokazywać: oooo, jak on fatalnie jeździ
W nawiązaniu wcześniej omawianego tematu tragedii na Giewoncie: dziś moja żona rozmawiała tel. ze wspólną znajomą. Od słowa do słowa okazało się, że była z synem na szlaku owego niesławnego dnia, kiedy ludzie poginęli na Giewoncie. Mówiła, że szlakami szli przewodnicy i ostrzegali ludzi, prosili o zawrócenie, bo idzie burza. Ona z synem zawrócili, ale większość lekceważyła to i mówiła że zdążą przed burzą... Wg znajomej, od pierwszych gromów do rozwinięcia pełnej burzy minęło ok 40 minut. Dla większości wystarczająco dużo czasu żeby bezpiecznie zejść...
Tyle w temacie pomysłu umieszczania jakichś tabliczek ostrzegawczych na początku szlaków
Ja niczego nie chciałem porównywać. Film był do wpisu o tym, że młody sprawny, z przeciętną techniką pojedzie lepiej niż starszy o doskonałej technice. Wcale nie chodziło mi o tych szybko tam jadących ratujących się sprawnie z błędów, tylko o tych spokojnie ale robiących mało błędów.
Jeszcze raz, moim celem nie było kopanie IW z SITN.
Jeśli przyjrzeć się Twojemu filmowi, to szybko i dynamicznie jedzie ten młody/najmłodszy - nawet jeśli ma jakąś wpadkę, to ratuje się siłowo. Starsi muszą z kolei jechać nienaganną techniką żeby się nie wypierdzielić
Jeszcze mała uwaga: polski film jest filmem szkoleniowym i jest nieco ZWOLNIONY. Film Polma jest z kolei nieco PRZYSPIESZONY. Warto by zrównać obie te prędkości do realtime i wtedy dopiero robić porównania.
Dla mnie każdy kto siedzi w takiej czy innej branży jest zawodowcem. W przypadku ski, może nie być ZAWODNIKIEM czerpiącym z tego kasę, ale jeśli spędza sezon na stoku, czerpie z tego korzyści majątkowe, to zawodowcem jest z zasady.
Na starych' ( bezsztruksowych) muldach po prostu się jeździ. Uczą dyscypliny skretu a nie bezmyslnego zapie....a.
Kiedyś było łatwiej. Nie było alternatywy- jazda na nartach byla jazda po muldach.
( połowa lat 80tych, obecny Złoty Groń w Istebnej - muldy w fazie wzrostu;-) )Wtedy miałem już narty 205. I jeździło się po tym jako-tako. Ale też kijki miałem nowsze, z gwiazdkami zamiast kółek
. Teraz, w takich warunkach i takich nartach to chyba bym się najpierw przeżegnał...
Ps.
Odwrócenie znaczenia słowa nie jest w języku polskim niczym niezwykłym, np. "pospolity" kiedyś oznaczało "wyjątkowy" stąd przetrwało w nazwie naszego kraju.
"Bez most przez kapelusza"
a może mulda to zestaw garbu z wgłębieniem, a nie sam dołek, czy sama wypukłość. Wtedy jeżdżąc po muldach, skręcamy na garbie i wpadamy w dołek itd....
Co to jest kałuża ? Kałuża to niewielki, odizolowany akwen wodny bez większego znaczenia taktycznego.
Załóżmy, że "zmuldzony" teren jest poziomy, bez spadku. Nalej mi między te pagórki wody i pokaż, gdzie będą występować pojedyncze (jak to dołki) kałuże
Bo pojedyncze pagórki będą świetnie widoczne
Jak są górki to muszą być i dołki, to coś między górkami.
Też jestem zdania, że nie powinno się na siłę wprowadzać polskich odpowiedników. Krzywdę zrobili nam bracia Śniadeccy wprowadzając określenia "całka" i "różniczka" na "integral" i differential". Choć do dziś na mechanizm różnicowy w samochodzie mówimy dyferencjał.
A krzywdę nam zrobili, bo cały świat mówi inaczej i tak samo, nawet Rosjanie. Ale w przypadku "muldy" mamy do czynienia z ewidentnym błędem i niekonsekwencją. Mój umysł ścisły się z tym pogodzić nie może.
Zresztą nie tylko mój, dałem przykład Stanisławskiego i jego Narty 2. Do tego Morgan tłumaczy jak jeździć po garbach. I jedną z technik jest jazda w muldach.
No i tu się nie zgodzę
Dołek to dołek. Może być mulda, ale na te muldy przy tyczkach i tak mówią "dziury"
Na popularnie "zmuldzonym" terenie jestem w stanie bez problemu wyodrębnić każdą oddzielną górkę, ale nie ma tam odrębnych, pojedynczych, wyraźnie widocznych, konkretnych dołków - raczej można by mówić o "dolinach"
Władowałeś się Pan w kabałę i teraz trudno wyjść z godnością
Może to bierze się stąd, że wzrokowo lepiej dostrzegamy wypukłości
Kojarzy mi się, że np. w meteo jest coś takiego jak klin wyżowy i zatoka niżowa. Kształt ten sam (wystający), tylko ciśnienia odwrotne
Purystycznie, najwięcej muld - jako wyskrobanych dołków - jest w okolicach slalomowych tyczek.. Jeśli patrzę na typowe "muldy", to jakoś nie mogę tam dostrzec dołków, a jedynie usypane górki, choć pewnie w dołkach był ich początek
. Uparte trwanie przy właściwym nazewnictwie to trochę jak zawracanie Wisły kijem a trochę chyba snobizm - świat i tak pójdzie swoją drogą, a ludzie zagłosują swoją niedokształconą masą
W takich sytuacjach przypomina mi się nasze, polskie, "międzygębie", które jakoś się nie przyjęło i pozostał obcy ale spolszczony "interfejs"
Tytułem żartu, przypomniała mi się książka B. Romanowskiego o polskich okrętach podwodnych z czasów międzywojnia i II WŚ - piszę tak jak mniej więcej pamiętam, choć mniej kwieciście niż w oryginale: w okresie międzywojennym też była mania polskiego nazewnictwa obcych słów i podczas wizytacji na jednym z ORP, admirał, wielki formalista, usłyszał komendę "Ogólny wycisk !". Wściekł się i zapytał dowódcy dlaczego pozwala sobie na żarty podczas wizytacji. Dowódca na to, że nic podobnego, zgodnie z wytycznymi, zastąpił francuskie słowa polskimi odpowiednikami i wyszła mu taka właśnie komenda. A jak było wcześniej - zapytał admirał ? "Szas generalny !" odpowiedział dowódca. No i szas pozostał do dzisiejszych czasów
Jak to było ?
K(lient): Z czego jest ten pasztet "Zajęczy"?
P(roducent): Pasztet zawiera zarówno mięso zajęcze i końskie
K: Tzn ile tego i tego ?
P: Dajemy równe części
K: Tzn ???
P: No, jeden koń i jeden zając...
Oooo, gdzie to ? Chętnie bym kupił
Popadało silnie ale krótko, może z 5cm i chyba po.... ptokach (?)
Własnie ta burza nad Krakowem - jej powstanie zawdzięczamy impulsowi od gór. Na satelicie wyglądała jak taka nie za duża kropla, ale było widać jak w bardzo krótkim czasie wybudowała się do 12 tys metrów. Ale obszarowo jest ciągle niewielka. Za to na ziemi może nieźle namieszać i wcale taka maleńka nie będzie.
Zibi: w jaki sposób widzisz wysokość Cb ? Gdzie to można podejrzeć na radarach ?
Trochę HUMORU
in Hyde Park
Posted
- Nie przesadzacie ? Moje dziecko chodzi już do drugiej szkoły, w obu było tak samo: uczył jeden ksiądz, pozostałe godziny ogarniają katechetki. Po prostu w dużym mieście w parafii jest wystarczająco dużo pracy. A jakaś nauka o moralności powinna w szkole być. Rozumiem że etyka -jako opcja zamienna do religii - kuleje w szkołach, ale to chyba nie problem parafii
- Wymieńcie proszę - bez wpadania w populizm - ci z Was którzy nie chodzą do kościoła, jakie koszty pośrednie i bezpośrednie ponosicie w związku z działalnościami parafii ? Bo jeśli z Waszych podatków część idzie np. na religię w szkołach itp, to część moich podatków idzie na projekty państwowe które trudno mi zaakceptować - rozumiem, że skoro ma być uczciwie, to ja też będę mógł wycofać moje pieniądze z takich -dla mnie nieakceptowalnych - projektów ?
- księża to tacy sami ludzie jak my - jedni mają smykałkę do wyciągania kasy i bogacenia się, a inni nie i tyle.