Skocz do zawartości

JacekH

Members
  • Liczba zawartości

    92
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez JacekH

  1. JacekH

    Co mnie boli...

    @zeberkaa: spędziłem w sklepach 3 sesje około 5 godzinne, nie licząc kilku pomniejszych - 1, 1.5 godzinnych. W domu miałem do testów 5 par butów na około tydzień. Są modele, które odrzucałem na dzień dobry, bo pomimo wskazanego numeru (długości) były nie do przyjęcia w obie strony - za długie, za krótkie. Inne był po prostu zbyt szerokie i chodząc dopięty na 3, 4 ząbek noga mi się w bucie ruszała. Więc to były buty, które już ubiły się przez cały sezon ich mierzenia w sklepie. Powtórzę się z tą skorupą - co mam na myśli pisząc miękka/twarda. Flex dotyczy tej giętkości buta na boki. Producenci w obecnych modelach chcą "ulżyć" jeżdżącym robiąc skorupę z np. 3 różnych materiałów. Sztywno na boki, rozciągliwie na dole (np. wszelkiej maści Custom Shell) i miękko w tych płatach przed i nad językiem. I o tę ostatnią część mi chodzi. Np. Impacty Salomona, czy ta zielona i pomarańczowa seria butów Lange tak mają, że tu skorupa jest dosyć miękka. Dopinając mocno klamry - żeby noga się nie ruszała, czułem tę klamrę (zwykle drugą) na stopie. Te wybrane RS110 są sztywne w tej części i klamra nie gniecie. Nie oceniałem flexa - sztywności na boki. @Tadeusz T: Czytałem Twoje posty i to nie raz. Wracałem kilka razy do Waszych wypowiedzi w tamtym wątku. Może kiedyś będę w stanie lepiej wybrać buty, jak już będę bardziej świadom, co z nimi się dzieje na stoku, jak zmieniają się w czasie. To moje pierwsze więc wiem, że skazany jestem na to, że coś będzie nie tak. Ale nadal uważam, że z butów, które miałem okazję mierzyć wybrałem najlepiej. Odpisałem akapit wyżej, ile poświeciłem butom. Nie wybrałem butów dlatego, że postanowiłem zostać męczennikiem W rozmiarze, który potrzebowałem po prostu taki był wybór i z tego wybrałem coś, co wydaje mi się najbardziej OK. Miałem okazję dwa razy w tych butach pojeździć. Raz około 3 godzin i drugi raz znacznie krócej. O wnioskach napisałem - sam zjazd w butach OK. To lekkie drętwienie to z szerokości, którą chcę w jednym miejscu powiększyć. One tu mają lekkie przewężenie. Buty, które fabrycznie były szersze z reguły miały też inny kształt i cała skorupa była zbyt szeroka. Co do kolan - mam nadzieję, że to głównie efekt "zakwasów" i braku ruchu przez tyle lat. Po pierwszym dniu na nartach - godzinna lekcja i potem godzina ćwiczeń tego, co na lekcji - wieczorem nie mogłem w domu wejść na piętro, tak kolana bolały. Potem, po kilku dniach objawy ustąpiły, pomimo tego, że od tej połowy stycznia do pierwszych dni lutego na narty chodziłem bardzo często. Ostatnimi czasy chciałem pojeździć już trochę szybciej i chyba po prostu technicznie robiłem błąd polegający na tym, że przyzwyczajony do bardzo miękkich butów (45) nadal cisnąłem głównie kolanami. Ale też chyba zbyt małą rozgrzewkę robiłem. W ostatnią niedzielę nieco dłużej się rozgrzewałem. Po radach znajomych starałem się lżej jeździć (narty trochę twarde mam), zamiast (wprost) kolanami to bardziej pozycją opierać się na językach (ciężko mi to fachowo opisać) i miałem wrażenie, że nie tylko kolanom było lżej, ale generalnie skręcanie wychodziło mi lepiej i te amatorskie namiastki śmigu wyglądały lepiej. Co do całorocznych ćwiczeń - oczywiście masz rację i świadom jestem tego, że jak się chce uprawiać jazdę na nartach to zamiana biurka z komputerem po 20 latach pracy, bez żadnego przygotowania, na narty - będzie boleć Jacek
  2. JacekH

    Co mnie boli...

    @pawel29: Staram się co nieco filtrować tę wiedzę z forum, świadom, że tak jak wszędzie Polska to ogólnie naród fachowców To była moja druga czerwona trasa, a robertw potwierdzi pewnie, że najłatwiejsza to ona nie jest i na samej górze jest trochę stromo. Lekcję u instruktorów oczywiście brałem, może niewiele (ok. 11/12 godzin), ale po prostu sezon się kończy i teraz nie pojeżdżę. Co do butów. Może faktycznie sugestia tych twardych butów, tego ścisłego dopasowania nieco mi uprzykrzyła wybór, bo starając się spełnić ten wymóg ciężko mi było znaleźć odpowiednie buty. Z drugiej strony, te które wybrałem pod wieloma względami wydają mi się OK, po wyjęciu śrub flex spadł do 90, a to chyba OK. Przy czym tę wąskość w bucie da się skorygować, w sobotę jadę odbarczyć buty w tym miejscu. Pozytywne jest to, że pozostałe przypadłości wielu butów - luzy w pięcie, w palcach, uwieranie klamer itd. tu nie mają miejsca. Cóż, jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że marcowy wyjazd połączony z tygodniowym szkoleniem co nieco mi pomoże wyeliminować błędy. Jacek
  3. Tak czytam i zastanawiam się, czy wyjazd od 16 marca nie będzie złym posunięciem - chodzi mi o pogodę/śnieg (Valmeinier). Czy faktycznie jest tak, że lód i breja? Za późno? Jacek
  4. Taki drobny epilog: Finalnie mam Lange RS 110 Wide. Flex 110, ale już wykręciłem obie śruby i powinno być w granicach 90. Wide - 100 mm. Wiem, że to buty race'owe i nie ma co oczekiwać komfortu, jak w butach czysto rekreacyjnych, nawet z wysokim flexem. Ale ma to dla mnie zasadniczy plus - w większości butów uwierała mnie druga klamra - od góry. Wiele z nowych butów tę część ma właśnie miękką, że to niby teraz wszyscy na krawędź, więc raz że flex to nie do przodu, a na boki, a dwa, że tu ma być miękko. Dla mojej stopy to miękko oznaczało uwieranie przez klamrę (Salomony, Rossignole, inne modele Lange). Tu jest twarda skorupa - wszystko jest z jednego materiału (wtrysku), więc klamry w ogóle nie uwierają. Spędziłem w nich na stoku ok. 2,5 godziny, 40 minut w domu. Na długość są ok. W palcach też. Poprzednie ściskały palce, te drętwiały i nieco marzły. Teraz palce mają ciut luźniej, więcej mi w nich nie trzeba mając świadomość, że nieco luźniej będzie za jakiś czas. Pięta jest trzymana rewelacyjnie. Pomiędzy moimi pierwszymi butami z wypożyczalni, czy tymi użyczonymi przez znajomego (jedne i drugie to były 27 lub 27.5, a teraz mam 25.5), a obecnymi jest kolosalna różnica w trakcie zjeżdżania. Już nie "cisnę" narty. Wystarczy po prostu oprzeć się na językach przenosząc ciężar i narta jedzie tak, jak chcę. W ogóle kontrola narty w bucie, który jest tak dopasowany to inna bajka. Skoro ja, kompletny amator, widzę takie różnice, to już mogę się tylko domyślać, jakie to znaczenie ma dla lepiej jeżdżących. Jest jeden problem, z którym się borykam. Noga nieco drętwieje i czuję, że jest ściśnięta - ale od dołu, mniej więcej na wysokości podbicia. Tak jakby buty miały taliowanie - w palcach ok, w pięcie ok., samo śródstopie też nie najgorzej, ale tuż za nim jest trochę ciasno. Odczuwam to głównie na wyciągu - każdorazowo wjeżdżałem z rozpiętymi klamrami. Ale i tak z wielu mierzonych butów tu było mi najwygodniej i tylko to miejsce w obu nogach wymaga korekty. Wg sprzedawcy, akurat to jest najmniejszym problemem. I ja to tak widzę. Botki nie są oznaczone jako te mocno termoformowalne, więc pewnie one tak bardzo się nie ułożą w tym miejscu. Mam jedynie dylemat, czy wkładki, które odrobinę podniosłyby stopę w tym miejscu (skorupa w górę się rozszerza) to dobry pomysł, czy jednak dać je do odbarczenia. Dziś niestety uprawia się jedynie narciarstwo wodne - pojechałem na stok, ale po dwóch zjazdach zrezygnowałem, nie da się jeździć, woda nie śnieg. Więc butów już nie potestuję. Te dwa zjazdy wystarczyły mi do tego, żeby upewnić się, że problem w bucie jest właśnie w tej części. No i butów przed wyjazdem w marcu już nie rozbiję, a nie wyobrażam sobie, żeby spędzić kilka godzin w ten sposób (rozpinanie co kilka minut). Czy ktoś orientuje się, gdzie w okolicach Kielc mogę to zrobić? Dopiero Kraków? Jacek Użytkownik JacekH edytował ten post 24 luty 2013 - 16:21
  5. JacekH

    Co mnie boli...

    Wiesz, ja to szczypiorek jestem, ale chętnie poprzyglądam się Waszej technice Na narty wzięło mnie niedawno i mam straszny apetyt na nie, a tu sezon się kończy Od wczoraj mam nowe buty, nową kurtkę i mogę sobie jedynie popatrzeć. Dobrze, że jeszcze ten tydzień w marcu pojeżdżę, może coś zostanie w głowie i nogach na następną zimę. Jacek
  6. JacekH

    Co mnie boli...

    @robertw: właśnie wróciłem ze stolicy, jest 22:50, chyba Was już tam nie ma? Jechałem w deszczo-śnieżycy i gdybam, że jutro to już popłuczyny ze śniegu będą Ale jeśli tylko da się jeździć - na narty pojadę. Mam sfinalizowane zakupy butów więc muszę je "dotrzeć". W Tumlinie byłem kilka lat temu (jako RK - robiliśmy Turniej 4 stoków), ale wtedy kompletnie mnie narty nie ruszały i górce nie przyglądałem się. Do Tumlina mam kawałek - mieszkam o rzut beretem od Niestachowa. Czy stok nadaje się do jazdy z dzieckiem? 7-latek, jeszcze bardziej początkujący ode mnie... @aliko: wiem - nad chudnięciem pracuję. Mój mini sukces odkąd jeżdżę na nartach to raptem 3,5 kg w miesiąc, ale na początek dobre i tyle... Buty za twarde? Finalnie wylądowałem nie na flex 100, a flex 110, ale z możliwością odkręcenia 2 śrub z tyłu, flex jest redukowany wtedy o ok. 15%, więc buty wydają się rozwojowe. Powiem szczerze, że w końcu ten flex zostawiłem jako 4 element wyboru, najpierw długość, potem last, jakaś tam wygoda i dopiero flex. Ale po przymierzeniu kilkunastu jak nie więcej modeli butów przestałem patrzeć na tę twardość - po prostu buty od 90-120 są w cały świat. Lange 100 jest znacznie twardsze od Salomon 120, podobnie jak samo Lange RS 110 (które mam) w stosunku do RX 110. Wybrałem te również z powodu twardości, ale skorupy od frontu. Miękkie modele - też 100/110 miały miękką skorupę i dociąganie klamry 2 powodowało niemiły uścisk nogi, a i tak słabiej trzymało piętę niż te RS 110, gdzie od frontu jest twardziej i dzięki temu but lepiej otula nogę, a klamra nie ciśnie. Jedynie w lewej nodze będę prawdopodobnie musiał lekko odbarczyć skorupę na wysokości wgłębienia w stopie, albo minimalnie coś podłożyć pod piętę, bo tu jest ciut ciasno. Ale w prawej jest OK. Obym zdążył nie na kanapie, a na śniegu z nimi pojeździć... Jacek
  7. JacekH

    Co mnie boli...

    No tak, czerwona czerwonej nierówna Zjeżdżałem inną czerwoną, znacznie łatwiejszą. Ponieważ jeżdżę ciągle po niebieskich trasach uznałem, że już pora spróbować na trudniejszej. Ta górka jest naprawdę stroma, ale z dołu tego nie było widać. I tu ten "odruch obronny" pojawiał się na tym odcinku bardzo stromym. Nigdy wcześniej tak nie miałem. Lekcji miałem ok. 11 godzin umawiając się po 1 lub 2 godziny. Sam wykorzystuję każdą nadarzającą się chwilę. Zwykle jest to ok. 4-10 godzin tygodniowo. Hmmm, muszę tego spróbować. Może faktycznie jest to sposób. No właśnie z forum znam to pojęcie Natomiast nie jestem pewien, czy dotyczy to punktowej zmiany, czy całej szerokości np. w palcach i śródstopiu, oraz zakresu, o ile zmienia się ta szerokość. Świadom jestem, że but się odkształca i pewnie nie da się go reklamować (gwarancja), ale jeśli przez to dopasuję buta, to czemu nie. Jacek
  8. Budzie długo i nudno… Męczę forumowiczów od końca stycznia br., kiedy pierwszy raz założyłem narty. Już mi się wydawało, że coś wiem, ale wczoraj pojechałem na stok oznaczony jako czerwony (z przydomkiem "trudny", jak ktoś zna - Kielce, Telegraf) i zwątpiłem w swoje umiejętności. Wyszło na to, że moje 6 zjazdów wyglądało pewnie tragicznie, a i ja stojąc "nad przepaścią" miałem poważne wątpliwości, czy przy tak stromej górze i moim poziomie w ogóle powinienem był tu wjeżdżać Odruch obronny w postaci odchylania się do tyłu w zasadzie w ogóle nie pozwalał mi na normalną jazdę, bo co chwila traciłem równowagę. Wprawdzie zaliczyłem tylko dwa minimalne, w zasadzie kontrolowane upadki – klapnięcia na 4 litery – ale cały czas ciężko mi było wprowadzić nartę na krawędź. Narta trochę twarda (staruszek Atomic SL 9.12 Beta Race) w ogóle przestawał się słuchać Dziś też pojeździłem godzinkę, na znacznie łagodniejszym stoku i tych problemów już nie było. Nie tylko z tych wyjazdów, ale i z poprzednich zebrała mi się lista pytań i wątpliwości. Pewnie kilka z nich wymaga powróżenia z fusów, ale może też podpowiecie mi coś. 1. Kolana Przed jazdą staram się zrobić krótką rozgrzewkę – taką „typową”, jakiej nauczyli mnie instruktorzy w czasie lekcji. Niemniej po 3-4 zjazdach kolana zaczynają dawać znać o sobie. Schodzę z nart, chcę zrobić przysiad, a tu całkiem nieźle bolą. Bolą przy tych przysiadach, bolą kiedy w końcu przykucnę i próbuję wytrzymać tak choć kilkanaście sekund. Klepanie rękami w kolana też powoduje delikatny ból. No i gdybam sobie, że powody główne są dwa. Jeden to moja spora nadwaga (81 kg przy 168 cm wzrostu ) i brak ruchu przez ostatnie kilka lat. Drugi to zła pozycja w trakcie jazdy. Tę druga możliwość teoretycznie mogę korygować biorąc kolejne lekcje. Tyle, że dotąd aż tak nie odczuwałem tego bólu i instruktorzy nie zwracali mi uwagi, że jakoś bardzo szczególnie się ustawiam w trakcie jazdy. Zmieniłem buty z flexa 45 na 100, a to pewnie też wpłynęło na tę pozycję. Zwykle mam tak, że dopiero po 2, 3 zjeździe „zbieram do kupy” wszystkie wytyczne dotyczące bioder, pozycji, kolan i staram się je kontrolować. Wydaje mi się, że z tymi butami jest łatwiej wprowadzić nartę na krawędź, choć teraz noga się tak bardzo nie ugina i mam wrażenie, że bardziej opieram się na bucie, niż go naciskam, żeby uzyskać podobny efekt, jak przy tych miękkich butach. Czy powyższe może być tłumaczeniem tego bólu w kolanach? Co jeszcze może na to wpływać? 2. Stopy Buty są nowe, fakt, że jeszcze pewnie nie „ułożone”, dlatego też wkładam zwykłą, cienką skarpetę, a nie narciarską. Mimo to, pierwsze 2-3 minuty na wyciągu (orczyk/talerzyk) to po prostu katorga. Przebieram nóżkami do przodu i tyłu próbując złagodzić ból w stopach, ale niewiele to pomaga. Buty są ciasne, nawet bardzo, po drugim zjeździe rozpinam buty przy każdorazowym wjeżdżaniu wyciągiem, bo ciężko wytrzymać. Po godzinie ochoczą zdejmuję je z nóg. Dobierał kierując się wytycznymi z forum, ale nie wiem, czy nie przesadziłem z tym „uściskiem dłoni” Ból szczególnie nasila się po bardziej agresywnym zjeździe. Bolą głównie stopy pod spodem w okolicach palców i zewnętrzna część stopy prawej nogi. Lewa jest nieco mniejsza, jakoś daje radę, i to ta prawa daje głównie popalić. Ale w sumie obie są nadal mocno ściskane. W ogóle, mam wrażenie, że jadę w gołej skorupie, kapeć to raczej twarda skóra plus odrobina materiału. Nigdy nie marzły mi nogi, a dziś przy raptem -8C zaczęły mi marznąć palce. Na wyciągu próbowałem ustawiać się pochylony, wypięty do tyłu, wyprostowany i niewiele to daje. Jaką pozycję na wyciągu przyjmować, żeby to złagodzić? Czy ten ból stóp to, posobnie jak w pytaniu 1. efekt wagi/pozycji? 3. Buty Wydaje mi się, że z długości dobrałem je dobrze. Palce w pozycji zjazdowej mają minimalny luz, koniuszkami dotykam do końca buta. Na upartego mogę poruszać nimi odrobinę w górę, ale raczej nie na boki. W samym kapciu, stopa siedzi równiutko do końca. Nie rozciąga go, ale jest on ściśle dopasowany ze wszystkich stron. W samej skorupie po dosunięciu nogi do przodu, za stopą jest ok. 1 cm luzu. Dużym palcem sięgam do góry buta bez problemu, na boki (przy nodze dosuniętej maksymalnie do przodu pustej skorupy) w zasadzie ruchu palcami nie mam. W śródstopiu przestrzeni na boki też za wiele nie ma, prawie przylegam do ścianek. Prawa noga jest bardzo mocno trzymana i przy zjeździe z paroma mocnymi skrętami w prawo, kiedy zewnętrzna część prawej stopy jest mocno dociskana do skorupy czuję ucisk w okolicach drugiej klamry. But to 97 mm (last), a bliźniaczy model oznaczony jako 100 mm był zbyt luźny w palcach i pięcie (dwie wersje tego samego buta). Dziwne to, bo te 3 mm dla nowych, sklepowych butów to niewiele i różnica nie powinna być aż tak odczuwalna (chyba). W obecnych butach pięta ma idealnie – byłbym w stanie powoli zjechać na zupełnie rozpiętych butach, pięta niewiele by się ruszyła. Odbarczanie – rozumiem, że to punktowe dopasowanie skorupy. W moim przypadku sens miało by chyba odbarczanie właśnie w okolicach tej 2. klamry w prawym bucie, żeby pozbyć się tego ucisku w tym miejscu na prawej stopie. Natomiast: czy jest zabieg poszerzający całą przestrzeń śródstopia, ale bez naruszania pięty, jeśli skorupa nie jest typu Custom Shell (jak u Salomona)? I ile można w ten sposób zyskać w szerokości? 2-3 mm? Formowanie termiczne botka – czy powinienem to zrobić, czy lepiej niech sam się „ubije”? I powyższe razem: jaka powinna być kolejność tych zbiegów i czy powinno się je robić tego samego dna, z nowymi butami, zaraz po zakupie? Wkładki: mam wysokie podbicie, taki antyplatfus Czy wkładki (te formowalne Sidasa) są w stanie dać podparcie w tym miejscu, jednocześnie nie unosząc nogi w reszcie buta (bo i tak mam ciasno)? Czy w ogóle są potrzebne? Mam nadzieję, że nie zamęczyłem Was… Pozdrowienia, Jacek
  9. Po przerwie siedzę teraz bez zapinania. W cienkich skarpetach, siedząc, palce w zasadzie luzu do góry nie mają, na boki tym bardziej. Jak wkładka się rozgrzała trochę to stopa jest oczywiście mniej ściskana, mniej drętwieje - wystarczy chwilę poruszać nogą w górę, w dół i jest OK, potem znowu drętwienie wraca, niewiele, ale jednak. Inna sprawa, że siedzę, nie chodzę. Gdyby tak bez zapinania mieć z tą siła ściśniętą nogę w trakcie jazdy - pewnie wytrzymałbym, ale drętwienia nie zniósłbym. Drętwienie jest pod poduszkami, zaraz pod palcami, nie w śródstopiu i tu też palce czują się nieco ściśnięte, więc cały przód tak ma. W sumie mierząc w sklepie zdecydowanie lepiej miałem nogę opiętą w 25, niż w 26, przy tym samym modelu buta. 26 odrzuciłem, bo tu już i w różnych modelach, nie tylko tym, miałem luz w palcach. I chodząc w sklepie w tych butach po 15 minutach noga drętwiała, ale wydaje mi się, że mniej. Pewnie dlatego, że miałem buta już trochę wygniecionego, no i ruszałem się. Reasumując. But jest nowy, raczej mało przymierzany. Na pewno nie czuję się w nim komfortowo, ale wg informacji z forum tak ma być, dopóki botek się nie ubije nieco. Pytanie tylko ile to może potrwać... Czy dzień lub dwa parogodzinnej jazdy (o ile dam radę) wystarczy, żeby nie ściskało nogi...? W sumie, gdyby tylko w tym najszerszym miejscu stopy, tuż za palcami było ze 4 mm luzu byłoby OK. Jedyne co mi nie daje spokoju, to pytanie, czy w trakcie jazdy i ciśnięcia nogą stopa się "rozpłaszcza", a więc nieco poszerza na tyle, że to zniosę. Przymierzyłem tyle butów, że te były jedynymi, które tak mocno trzymały piętę i śródstopie. W inny z reguły ruch piętą był znaczny. Dociągnięcie klamry 3 pomagało, ale również powodowało mocny ucisk. Tu mogę mieć lekko zapięte buty i piętą nie ruszam. Może tak odrobinę uformować na ciepło te buty - oczywiście w serwisie. Gdyby się tu nieco poluzowało but byłby chyba perfekcyjnie dobrany. Zdaje się, że można zrobić to w SkiTeam w Warszawie. Tam widziałem też możliwość kupienia tych formowanych wkładek. Marzy mi się taka wkładka, która wypełni trochę podbicie - daleko mi do platfusa i ta część stopy jest mocno uniesiona. Prosiłem, ale nie doczekałem się na jakiekolwiek demonstracyjne wkładki, żeby przekonać się, co one w ogóle dają. Za dużo się naczytałem, jak to ma być męcząco i tak sobie zrobiłem, a teraz sam się głupi boję, że nie wytrzymam. W sklepach, wszyscy, którzy pytali o buty raczej zwracali uwagę na komfort, a to mocne ściskanie było drugorzędne. Nierzadko wygląd, a kolor w szczególności był tym, co decydowało o wyborze - to wszystko moje obserwacje innych kupujących po tych godzinach w sklepach. W ogóle to masakra z tymi butami. Doktorat zrobię A przynajmniej z tych wypocin na forum bloga mogę zrobić Jacek
  10. Wczoraj jeździłem w swoich starych butach. Wsadziłem do nich jakieś zwykłe filcowe wkładki, spiąłem klamry bez miłosierdzia i co dwa zjazdy stając na orczyku zastanawiałem się, "za jakie grzechy" tak mnie bolą stopy... Poluzowałem klamry, noga w bucie latała we wszystkie strony, a i tak stopy bolały okrutnie Jestem w nowych butach (Lange RX 100 L.V.) - w pracy Patrzą na mnie jak na kosmitę W takich zimnych, od kuriera to pięta jest jak w betonie, a palce i śródstopie w takim imadełku, że właściwie zapinać nie muszę, a noga się nie rusza. Za oknem pada śnieg, więc jest szansa, że jak mnie nie zamęczą te buty do wieczora i uznam, że mogą zostać, to może pojeżdżę. Muszę jeszcze pomyśleć o tej radzie z suszarką, bo w takim uścisku to ja wiele nie wytrzymam. [Po 10 minutach] Teraz dałem radę te kilka minut i poległem... Stopy mi zdechły od żelaznego uścisku. Może domówię nie L.V. (97 mm), a normalne (100 mm) No chyba, że tak ma być... Jacek
  11. No i tak zrobiłem, jedzie do mnie 25.5. Szkoda, że niestety pogoda już nie teges, bo za bardzo w nich nie pojeżdżę Czyli pojadą ze mną w marcu w Alpy w zasadzie nie rozdziewiczone, no chyba, że trochę śnieżek przyprószy i mróz potrzyma... Aczkolwiek uznaję je za najlepiej dopasowane ze wszystkich 50 modeli jakie mierzyłem Liczę tylko, że drętwienie stóp minie. Jacek
  12. Takie moje prywatne odkrycie... Pierwsze buty miałem (jeszcze je mam) 27, dostałem używane, niewiele, ale jednak. Mierząc nowe uznałem razem ze sprzedawcą, że 27.5 będzie OK. Szukałem. Nieco później znalazł się mądrzejszy sprzedawca, który zmierzył długość stopy i uznał, że 26, maks. 26.5 będą dobre. Trochę się buntowałem, że jak to - normalnie noszę buta 41/42, a tu taki mały but... Potem miarka Salomona pokazała szerokość 105 mm. No to szukałem butów 104 mm. D... blada. Po 2 dniach noga latała. No to poszedłem na całość i testowałem buty 103 mm. Nawet 98 choć trochę ciasne wydawały się nie najgłupsze. No i wczoraj odkryłem, że po wsadzeniu nogi do butów 25.5 daję radę Mało tego, last może być 97 mm i też wytrzymuję. I tak wylądowałem w butach rozmiarze 25 lub 25.5 (w zasadzie bez różnicy). Niezły skok: 27.5 last 104 na takie... Zdobywca nogi: Lange RX 100 L.V. (Low Volume), które mają last 97 mm. Przy czym były porównywalne z race'owymi RS 110 (ten sam rozmiar i last). Po 15 minutach stopa nieco drętwiała od spodu. Po 4 minutowej przerwie znowu pochodziłem i wytrzymywałem. Z bardziej dokładnego pomiaru (ściana, kartka, dodatkowe "akcesoria" ) wyszło mi, że długość stopy w cienkiej skarpecie to 25 cm, szerokość 98/99 mm. Sugerując się radami z forum: buty bez zapięcia mocno obejmują stopę i piętę, może i z pagórka zjechałbym w zupełnie nie zapiętych Zapinam na pierwszy ząbek wszystkie klamry, po 3-5 minutach górne klamry idą na drugi ząbek, dolne skręcam mikro-regulacją odrobinę i pozostają na pierwszym ząbku, dociągam rzepa. Po 10 minutach noga lekko drętwieje - znowu tylko stopa od dołu, nic nie uwiera. Chodząc, palcami wyczuwam koniec buta. Stojąc na palcach czuję, że minimalnie pięta się podnosi, ale to może być też wrażenie... Stojąc w pozycji zjazdowej noga cofa się, co oczywiste, palcami mogę ruszać, nic mnie nie gniecie, pięta nie rusza się, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przechylając się na bok, jak do jazdy na krawędziach tak minimalnie czuję obudowę buta na prawej kostce, ale to nie jest tarcie, bardziej świadomość, że kostka doszła do tego miejsca. Mierzyłem (niestety) w normalnej skarpetce, nie narciarskiej, po południu, noga mocna rozgrzana i spuchnięta od mierzenia. Mierząc w sklepie nie znalazłem większej różnicy między serią RX, a RS, odczucia podobne. Podejrzewam, że dopiero zmarznięta skorupa pozwoli poczuć tę różnicę. Z racji moich umiejętności stawiam jednak na flex 100, niż 110. Zakładając inne modele (w większości z lastem 100, o zbliżonym flexie, rozmiar ten sam) w żadnym nie miałem takiego mocnego trzymania nogi. Buty były nowe, wyjęte z pudełka (przynajmniej lewy), więc zakładam, że odrobinę się ugniotą. Sprzedawcy i przypadkowe osoby w sklepach sugerowały, że nie ma się co tak męczyć, lepiej mieć luźniejszego buta, z niższym flexem (opierają się na mojej samoocenie umiejętności). Wg nich but dobrany "zawodniczo" tylko mnie umęczy, noga będzie marznąć, nie będę w stanie ich założyć/zdjąć bez pomocy innych. No i że lepiej mieć więcej komfortu kosztem takiego dążenia w stronę kontroli, bo to nie ten etap. No i teraz naszykujcie fusy i wosk Powiedzcie mi, czy to jest dobrze dobrany but? Opieram się jedynie na tym, co czytam na forum, Wasze odpowiedzi na temat mojego męczenia butów. Jacek Użytkownik JacekH edytował ten post 18 luty 2013 - 10:01
  13. O jakim modelowaniu piszesz? Jak za ciasno, to ten Custom Shell trochę można poszerzyć. Piszesz, że za luźno - więc jak to modelowałeś? Mam je znowu na nogach. Po mikroregulacji do minimum klamry 1&2 są na 1 ząbku, 3&4 na drugim i tylko lekko mi nogi drętwieją. Ale chyba jednak kupię X Max 120. Gdzieś czytałem, że po wykręceniu tej śruby górnej flex jest taki jak w X Max 100, za to wkładka nieco twardsza. Heady pakuję, jednak za luźno. Jacek
  14. Patrzę na te Heady (Vector Ltd): Kopyto – S 2000cm3/103. Teraz leżą świetnie. Ale gdyby miały okazać się zbyt luźne to w sumie pozostając przy marce do wyboru mam Raptory 115. Tu podają: Kopyto - RS 1800cm3/98. Więc te buty na pewno będą ciaśniejsze, przy czym sugerując się doborem długości chętnie sprawdziłbym jeszcze mniejsze buty. Wprawdzie zaczynałem od 27.5, teraz mam 26 Ale ciekaw jestem, jak byłoby w 25.5. Tym bardziej, że w obecnych 26 tak naprawdę palce mają trochę swobody. Raptory są dostępne w rozmiarze 25.5. Pytanie tylko, czy tu już nie przesadzę. To są chyba buty zawodnicze, a mnie daleko do zawodów X Max 100 - te są 98 mm (jaka objętość to nie wiem) są dopasowane, przy lekkim upięciu nic nie ciśnie. Mam je na nogach od 45 minut. 10 minut temu chwilą mikroregulacją poluzowałem nieco, ale za to klamry 1&2 zapiąłem na drugi ząbek, 3&4 na trzeci. Piszę na stojąco w pozycji zjazdowej Lekko daje znać o sobie klamra nr 1 na prawej nodze, a stopy delikatnie drętwieją. Rozumiem, że na tym etapie mierzenia tak ma być Cóż, jutro ostatni raz jadę na zakupy i muszę zdecydować, co biorę. Mam trochę dosyć. Pewnie i tak okaże się, że nie trafiłem, bo nie mam pojęcia, jak takie buty zachowają się na mrozie, na stoku. Test sklepowo-kanapowy to chyba czyste teoretyzowanie... Jacek
  15. @michal_c: Czy te wkładki nadają się do tego, żeby skorygować luzy w szerokości? @hammerh34d: mnie zaczynają powoli uwierać przy 2 klamrze; też testuję tylko w domu. A jak Ci idzie zdejmowanie tych butów? Żadne mnie jeszcze tak po nogach nie rżnęły... O tyle to dziwne, że X Max 120 w obie strony - wkładały/zdejmowały się bezproblemowo. Jacek
  16. Moja mini recenzja amatora: Head Vector Ltd vs Salomon X Max 100 - test kanapowy, czyli tylko w domu Chodzę na zmianę w Salomon X Max 100 i Head Vector Ltd. Head niby 103 mm, Salomon 98 mm. Head daje więcej luzu w palcach, ale środek stopy po kilku dniach testów w domu odrobinkę się ułożył, nic nie ciśnie i całkiem fajnie trzyma. Pięta jest świetnie trzymana. Stając na palcach realnie nie porusza się więcej niż 0,5 cm. A jeszcze są te plastikowe paski do wsadzenia do kapcia w okolicach pięty. Generalnie, gdyby został już taki na zawsze - byłoby perfekcyjnie, ale domyślam się, że jednak będą lekkie luzy. Pytanie, na ile to będzie realnie przeszkadzać... Salomon X Max 100 - w sklepie mierzyłem tylko X Max 120. Zapamiętałem go takim, że zakładało się go niezwykle wygodnie, trzymał jak trzeba - noga po 10 minutach zdrętwiała Ten X Max 100, którego mam (ten sam rozmiar), różni się m.in. wkładką. Ale co gorsza zakładanie zimnego wymaga nie lada wysiłku. Ale to i tak nic w porównaniu ze zdejmowaniem Podciągając język lekko w górę i w bok, finalnie wysuwa się z plastików na zewnątrz i oba boczne plastiki z radością rżną po nodze tymi zaokrąglonymi w stronę nogi kantami (tymi, które dociskają język do nogi pomiędzy drugą i trzecią klamrą). Jak but zimny to przyjemność jest mniej więcej taka, jak żłobienie nożem do tapet rowków w nodze. Dziwi mnie to o tyle, że te sklepowe X Max 120 w ogóle takich problemów nie miały, a to niby ta sama skorupa, jedna śrubka od flexa więcej i nieco inna wkładka. Jak już są na nodze to trzeba przyznać, że różnica między tymi 98 mm a 103 mm (Head) jest odczuwalna odrobinę, ale nie jakoś zdecydowanie. Head w najszerszym miejscu może i ma te 103, reszta jest węższa, za to Salomon ma na większej długości te 98 mm, bo cała stopa łącznie z paluchami czuje się mocno trzymana. Pięta - w zasadzie bez różnicy z Headami, też siedzi pewnie. W Headach zapinam się na drugie ząbki w klamrach, w Salomonach na pierwszą lub drugą. Salomony są w miarę świeże, więc odczucia też nie do końca prawdziwe. Po 20 minutach delikatnie nogi drętwieją. W Headach czuje się bardziej komfortowo, ale męczę je od kilku dni. W domu więcej nie ocenię, a narty nie ma jak... Własnie zaczęły się znaczne przeceny w SkiTeam i zacząłem rozważać te X Max 120. Po wykręceniu śrubki flex spada mniej więcej do poziomu tych X Max 100. Przy czym wkładka jest (chyba) twardsza (my Custom Fit Pro w X MAX 100 vs Custom Fit Race w X Max 120). Może więc nieco dłużej przetrwa. Dobrze, że przynajmniej wybór zawęził mi się do tych dwóch firm i modeli Vector vs X Max, bo już mam dosyć mierzenia Jacek
  17. Cóż, zamówiłem jeszcze do testów Salomon X Max 100... Wiem, że nie będą tak twarde jak Vectory. One mają last 98, a X Max 120 sprawiały wrażenie wyższych i mocniej dopasowanych na całej wysokości od wszystkich innych butów, jakie mierzyłem. Mam nadzieję, że X Max 100 będą przynajmniej kształtem i dopasowaniem podobne. A ja siedzę (i chodzę) w domu w Vectorach, tyle, że za oknem drobniutki deszczyk A tak liczyłem, że jeszcze u nas pojeżdżę przed wiosną Jacek
  18. @michal_c: wyciągnąłem botek i mierzyłem nogę w samej skorupie jak i w samym botku. Wygląda to tak, że w skorupie na boki jest minimalny luz, po ok. 2 mm, choć to trudno ocenić, w długości ok. 2 cm za piętą. Po wsadzeniu nogi do kapcia długość jest w zasadzie OK, bo opieram się palcami na przedniej ściance. Jedynie kształt pięty botka jest taki mocno wystający do tyłu, ale rozumiem, że to po to, że on w zasadzie w pozycji pochylonej się rozciąga. Na szerokość, czyli to, co mnie gnębi, mocno opina stopę. Tak z ciekawości - gdyby bardzo na tę szerokość się rozciągnął, to nie da się jakimiś domowymi patentami zawęzić botka? Nie chodzi mi o skorupę, ale o np. naklejenie coś od zewnątrz na kapcia, czegoś w stylu karimaty, miękkie, w miarę grube... A co do sprzedawcy. On nie namawiał mnie na tego buta, to ja znalazłem jego ofertę i zadzwoniłem. Faktycznie wspominał, że sporo tych butów się sprzedaje, ale bez reklamacji. Oglądałeś może te Salomony X Max? Choć jeśli Vectory są dla Ciebie za wąskie, to X Maxy tym bardziej... Co w końcu kupiłeś? Jacek
  19. I tu jako zielony zaprotestuję. Nie przeciwko tej tezie, ale realiom oznaczania szerokości. Zakładam kilka par butów o szerokości 100 mm i mam pełen przekrój szerokości - od luzu, po imadełka. Więc dla mnie, nowicjusza, już nie jest to takie oczywiste, że jak 103 to na pewno ma 103. Dlatego wziąłem te buty, że mocno trzymały nogę w odróżnieniu od wielu 100 mm. Zresztą, nie pytałem o szerokość, bo to chyba naprawdę względne, a prosiłem o buty węższe lub szersze od mierzonych i w ten sposób przerzuciłem te kilka sztuk. Czepię się znowu tych Salomonów X Max 120. One chyba mają 97 mm. Wkładały się tak, jakby były 110 mm, a trzymały bardzo mocno nogę, aż do lekkich objawów drętwienia. Gdyby nie ta cena i odradzanie ich przez sprzedawcę, to kto wie... Te 103 mm w tym Headzie, z tego co usłyszałem od dwóch sprzedawców w dwóch różnych sklepach, są odczuwane jako węższe od całej gamy butów z lastem 100 mm. Zresztą polecono mi je, jako węższe od innych modeli Head, Lange, Tecnica, argumentując m.in. tym, że wkładka jest z wyższej półki, sportowa, że tak bardzo się nie ugniata itp. No i w zasadzie to jest to, o co pytam - szukam potwierdzenia u "nie-sprzedawców". Pozdrowienia, Jacek
  20. Moi drodzy, Wszystkie Wasze rady są dla mnie cenne i nie chcę, żeby moje dylematy stały się źródłem konfliktu. Pewnie wielu z Was już zapomniało, jak to było "na początku". Jak to wygląda z mojego punktu widzenia - takiego szczypiorka, co to zachłysnął się nartami niecały miesiąc temu, walczy o resztki znikającego śniegu, walczy z żoną, która nie może pojąć "fenomenu 40-latka na nartach"? Ano tak: Dla mnie jak i dla wielu początkujących przeczytanie tych naprawdę mądrych poradników doboru butów jest ważne. Ale nie oszukujmy się, jeśli ktoś pisze, że but powinien mocno trzymać nogę, to tak naprawdę pojęcie "mocno" jest czystą abstrakcją w tym kontekście. Próg wrażliwości każdego z nas na ból lub wygodę jest zupełnie inny. Nie chcę dla siebie taryfy ulgowej, więc mówię sobie - ok, masz teraz flex 45, czyli jeździsz w bamboszach, a nie butach - znajdź coś, co jest odpowiednie do twojej wagi, coś, co da ci w kość i może się wreszcie czegoś nauczysz. Więc maszeruje do pierwszego marketu, w którym sprzedawca po szkoleniach trochę przewraca ten światopogląd, bo mówi - Początkujący? Zdecydowanie proponuję flex 60-70. Niby zmierzy nogę, proponuje jakiegoś buta i pyta - wygodnie? No to, co mu powiem? Pewnie, że wygodnie! No i tym sposobem moje pierwsze mierzone w sklepie buty były o 1.5 numeru większe niż mierzę obecnie. Straciłem tylko czas, bo po jakimś czasie znalazł się mądrzejszy, który mi powiedział, jaki numer wziąć. Ale wystarczająco zasiał niepokój, że może przeginam z tą twardością. Szerokość - czyli to trzymanie nogi, pięty, jest właśnie tym, z czym najgorzej sobie poradzić. Wczoraj byłem w kolejnej wypożyczalni. Ot tak, żeby wziąć coś i przekonać się, jak to będzie w ciasnym i twardym bucie. Patrzyli na mnie jak na kosmitę. Wszystkie zaproponowane buty zwróciłem - za duży, za szeroki, za miękki... Już się wkurzali, bo zaczęli pytać, czy przyjechałem cierpieć na nartach, czy chcę wygodnie pojeździć Finalnie pojeździłem, ale w swoich o numer za dużych butach, ze wspomnianym flexem 45 i lekko za szerokich. Efekt jak zwykle - po pół godzinie już nie mam jak ściągać klamer, a noga drętwieje, pięta lata do góry i na dół. Sam sobie się dziwię, że dałem rady z instruktorem robić różne ćwiczenia na poprzednich lekcjach, w tym jazda z jedną nartą podciągniętą, gdzie noga w drugiej lata na boki... Jak tu mówić o równowadze. Czy ćwiczyć mistyczny śmig, jak pięta ma takie luzy... Rozmawiałem dziś z p. Zbyszkiem ze SkiParku - sam oddzwonił do mnie po moim mailu z wątpliwościami, czy zrobiłem dobry zakup, czym mnie niesamowicie zaskoczył, oczywiście na plus. Trochę rozwiał moje wątpliwości, ale nadal odrobinę zostały te dotyczące tego, nie "czy" a "jak duże" za jakiś czas będę miał luzy w szerokości. No bo buty zakładam dwa razy dziennie, ale w domu. Efekt jest taki, że po 2 dniach nadal trzymają, ale nie jest to już imadło, zresztą chyba od początku nie było. Ale to nie znaczy, że czuję luz. W innym wątku pisałem o Rossignolach Alias 100 - tam już następnego dnia noga miała spory luz. Salomony te z Intersportu X90 CS były rzetelnie ciasne przez mniej więcej 3 dni, potem standard. Z tym, że uwierały w palucha no i wydawały się trochę za miękkie. Mierzone X Max 120 w SkiTeam wkładało się mega komfortowo w odróżnieniu od tych Headów. Trzymały znakomicie nawet bez zapięcia. Ale to flex 120, poza tym cena w sklepie nieco ponad 1900 zł lekko mnie odrzucała, więc je odpuściłem. Teraz zastanawiam się, czy może próbować przymierzyć gdzieś wersję X Max 100. Headom niczego nie zarzucam poza koszmarnym wkładaniem i tym, że aż tak mocno jak X Maxy nie trzymają w szerokości. No i tu wracam do tych dylematów zielonego - najgorsze jest to, że mam/y marne pojęcie o tym, co oznacza mocne trzymanie nogi podczas mierzenia. Z rozmów z innymi narciarzami wnioskuję, że postanowiłem zostać masochistą, bo oni wszyscy mają komfortowe buty. Nawet pomimo wielu lat jazdy mają buty z flexem 60-80 i nie zamierzają zmieniać, buty mają wygodne w szerokości, żadnego rozpinania klamer przy kilku godzinach jazdy. Oczywiście są wyjątki, gdzie ktoś tam na marnym wyciągu 450 m jeździ z rozpiętymi butami, albo 3 zjazdy i drętwa noga, a sam kwituje to tekstem, że nie rozumie samego siebie - niby ma być fun z jazdy, a jest cierpienie Ja cierpieć nie chcę, ale chcę mieć maksimum wyczucia narty przy zachowaniu odrobiny wygody, biorąc poprawkę na to, że narty mam na nogach od paru tygodni, od lat siedzę i programuję za biurkiem tudzież gram na różniastych instrumentach, a z ćwiczeniem wiele wspólnego nie mam, niestety. Kolana już czasem bolą mnie po jeździe, choć głównie po wyciągu, a nie jeździe (tak mi się wydaje). Tylko ja nie lubię półśrodków. Mam szczery zamiar nauczyć się jeździć tak, żeby dać sobie w kość. Jak zdarzało mi się coś tam gdzieś ćwiczyć to nigdy nie robiłem sobie taryfy ulgowej, ma być mokra plama i kropka No a te buty, o które tak męczę mają być trafione, bo tak to będę miał na kogo zwalać winę za nieudolność, przy dobrych butach nie ma przeproś Gdyby była prosta recepta - ciśnie bucik z siłą N, jest OK, mniej - za luźny, więcej - za mały. A tak to pytanie, czy to trzymanie jest jeszcze w jakiejś tam normie jest tym, na co Wam pewnie tak trudno odpowiedzieć, a mnie i podobnym od mnie trudno ocenić realnie. W sumie nie miałbym nic przeciwko wzięciu ze sklepu buta, który był raz czy dwa na stoku - jako nowego, w zamian za tę możliwość realnego wypróbowania, a nie teoretyzowania na kanapie... Pozdrawiam, Jacek Użytkownik JacekH edytował ten post 13 luty 2013 - 22:25
  21. @michal_c i HesSki: wszystko OK, nawet nie wiecie, jak bardzo chciałbym w tych butach iść na narty. Rzecz oczywiście w tym, że jak tak zrobię, to już ich nie oddam. Przy wydatku 1300 zł muszę mieć pewność, że to są właściwe buty. Bo raczej łatwo ich nie sprzedam bez dużej straty Jacek
  22. Domyślam się, że bardzo już truję o butach, ale przekonałem się, że sprzedawców nie warto pytać. Pomijając miarki sklepowe [naciąłem się na taką Salomona - pokazywała 105 mm, a jak się okazuje, o czym poniżej, że raczej bliżej mojej nodze do 101 mm], a opierając się na realnych doznaniach podczas przymiarki, dobrałem buty, które solidnie trzymają stopę i piętę. Ale buty są nowe. W jednym sklepie ten sam but minimalnie uwierałem mnie szwem od języka pomiędzy klamrami 1 i 2, tylko na prawej nodze. Te, które zamówiłem przez sieć nie uwierają w tym miejscu, może za to delikatnie coś czuję z tyłu, na wysokości kostki. Włożenie nogi do butów w ogóle graniczy z cudem, ale później jest już OK. podejrzewam, że na mrozie bez siekierki nie będzie szans Przy lekkim ściągnięciu klamer 1 i 2, nieco mocniej 3, po 15 minutach, kiedy wkładka się zagrzeje, but nadal trzyma i nie ma mowy o tym, żeby były luzy na boki. Przy staniu na palcach, pięta unosi się minimalnie na 0.5 cm., w zwykłej pozycji pięta w zasadzie jest nieruchomo. No i teraz o tej szerokości. Mierzę stopę kolejną miarką i wychodzi mi coś innego. Spróbowałem domowym sposobem - czyli noga przy ściance biurka na kartce papieru, ta jest zagięta pod kątem 90 st. i zagięciem dosunięta do biurka. Z drugiej strony stawiam twardy jednolity sześcian, odrysowuję jego ściankę po dosunięciu do stopy (ale bez dociskania, po prostu stoi równo przy stopie). Pomiar wskazuje 100-101 mm. Buty mają podane przez producenta 103 mm. Ale są dosyć ciasne, ciaśniejsze niż niejedne z lastem 100 mm. W innym wątku pisałem jakie - Head Vector Ltd 2013, rozmiar 26.0, czyli chyba nominalny dla tej szerokości. Wkładka jest dosyć sztywna. Moje pytania (to mój pierwszy but narciarski, z góry przepraszam): czy można przewidzieć, o ile taka wkładka się ubije po paru tygodniach, jeśli chodzi o szerokość? I czy wtedy da się to zrekompensować klamrami? Chodzi mi o to moje 101 vs producenta 103 mm, mimo, że but jest mocno dopasowany, ale noga nie mdleje, a może powinna na początku? Flex buta to 100-110 (regulowane), jeśli ma to znaczenie... No i drugie - w sklepie but Salomon X Max 120 wydawał się o wiele bardziej komfortowy, bardziej miękki, mimo znacznie wyższego flexa. Wg opinii sprzedawcy na mrozie będzie to "beton". Zaczyna mnie zastanawiać, czy te 100/110 w tych Headach to też nie będzie beton... No i co wtedy, poza komfortem, a właściwie jego brakiem, tracę - patrząc z punktu widzenia mało zaawansowanego narciarza? Zamierzam za miesiąc wyjechać w tych butach na tygodniowy pobyt w góry. Czy ja przetrwam w nich po kilka godzin dziennie... Jacek
  23. @HesSki: gdyby takie sklepy były w okolicy, to mieszkałbym pewnie na przedmieściach raju Za Twoją radą odwiedziłem krakowski SkiTeam. No i stąd wyjechałem z wyborem Head Vector Ltd. Buty będą u mnie pojutrze, oby śnieg jeszcze trochę poleżał... Jacek
  24. A ja doszedłem do wniosku, że zarówno flex jak i szerokość i odrobinę długość - są mocno subiektywne z punktu widzenia producenta Przymierzałem sporo butów, które były oznaczane na tę samą długość - bywało różnie, choć tu te różnice były niewielkie i pewnie wynikały trochę z mniejszego lub większego ściskania stopy z szerokości i stąd takiej, czy innej pozycji dużego palucha. Ale szerokość to w cały świat. Moje 105 mm na miarkach innych niż Salomon wskazywało bardziej na 98-103 mm. No i z butami tak właśnie było. Prawie wszystkie Rossignole 102 mm były za szerokie, w Lange nie mogłem wcisnąć nogi, a jak już w któryś się udało, to i tak pięta latała w 3D. Ogromne wrażenie wywarły na mnie Salomon X Max 120. Noga weszła gładko, po prostu ideał wsuwania bezbolesnego A i tak but trzymał idealnie stopę, wysokość cholewki również idealna. Po 15 minutach lekkie drętwienie, ale to też dlatego, że nowy but. No, ale to 120 i czuć je (na moje oko) i mogę sobie tylko wyobrazić, jak będzie na mrozie. W Headach łatwość wkładania nogi była daleka od ideału, ale też stopa później trzymała się poprawnie. A jak sprzedawca zasugerował właśnie te Head Vector Ltd i pokonałem opór przy wkładaniu poczułem właśnie to, czego szukałem - przyjemne, mocne otulenie całej stopy, i co ważne - pięty. Dopiąłem bardzo lekko klamry i w zasadzie stając na palcach pięta była na miejscu. No, a but oznaczony na 103 mm. I kupiłbym je od razu w tym sklepie, ale cena zaporowa. Bez trudu znalazłem o 400 zł taniej. Ale to i tak znacznie poza planowany budżet. Spodnie muszą poczekać na kolejny sezon Jacek
  25. Znowu wymierzyłem mnóstwo butów. W sklepie idealnie leżały tylko dwa modele: Head Vector Ltd i Salomon X Max 120 (szkoda, że nie było 100 w moim rozmiarze). Salomon są świetne i kropka. Ale trochę drogie, po drugie 120 to trochę za dużo na mnie (chyba). Heady są prawie idealne. Po ok. 30 minutach odczuwałem w lewej nodze bardzo delikatne drętwienie - ale to dlatego, że zupełnie nowe buty, sklep, nie ta pozycja. Natomiast w prawej nodze lekko przeszkadzał mi szef na styku języka z kapciem - to zgrubienie, które idzie na języku do samego dołu i kończy się mniej więcej pomiędzy 1 i 2 klamrą. W lewej tego nie czuć, w prawej trochę przeszkadza. Jest szansa, że to się ułoży jakoś? A w ogóle jak oceniacie te Heady? Drogie trochę Jacek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...