Skocz do zawartości

narciarz70

Members
  • Liczba zawartości

    1 301
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez narciarz70

  1. Czasami warto ponieść ryzyko, czas pokaże.  Cytując Tomasza Kurdziela "progressory nie należały do nart specjalnie ekscytujących...były jednak uniwersalne i wiele osób jeździło na tych nartach...... wszechstronne i stosunkowo łatwe w obsłudze "

     

    W wersji optymistycznej można sobie zatem wyobrazić opinie testerów i sygnał jaki pójdzie w świat...."progressory to były bardzo dobre narty dla ......jednak nowa linia RC ONE, to narty w każdym aspekcie lepsze.....".

    Reasumując czasami lepiej grubszą kreską oddzielać stare modele, jak swego czasu Opel zrobił z Vectrą i zastąpił ją Insignią.  

    W związku z tym, że Tomka znam osobiście i nie wiele razy brałem udział w jego testach dla magazynu NTN w Maso Corto lub Karneltaul i nie tylko w jego testach to znam jego opinie na temat różnym marek  modeli nart i nie będę tego komentować bo najzwyczajniej mi nie wypada.

    Ale myślę, że wyraził się dosyć czytelnie o tym modelu co nie znaczy, że nowe będzie lepsze.

  2. Fischer zastępuję Progressory nową linią nart, o nazwie RC ONE. Szerokości 72, 73 i 74 mm i do tego wersja RC ONE GT 78, 82 i 86 mm.

    Wszystkie w technologi sandwich. Wersja "zwykła" z rockerem w przedniej części, wersja GT z rockerem na przodzie i tyle.  

     

    To mamy pierwszego samobója strzelonego sobie przez firmę Fischer na własne życzenie.

    Nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja jaką była linia nart Fischer Progressor.

    No ale kto bogatemu zabroni na odrobinę szaleństwa i fantazji.

  3. Ponieważ lubię grzebać sobie w nowościach, postanowiłem, że co jakiś czas uszczęśliwię Was wybranymi wybiórczo znaleziskami ;)

     

    2020_atomic_redster_skis.jpg

     

    Narta po prawej stronie - Atomic X9 "wide body" - 75 mm pod butem - kundel czy strzał w dziesiątkę?  :P

     

    Nowe buciory od Dalbello:

     

    1.jpg

     

    Dalbello Lupo Air 130

     

    2.jpg

     

    Dalbello DS Asolo Factory - Flex 140 !?

     

    3.jpg

     

    Dalbello DS Asolo Factory W - kobiece z flexem 120 !

     

    Do tego nowe Panterrki 130 w kolorze czarnym  :ph34r:  i racowe DRS-y utwardzone do 140  :D

     

    Na reszcie powiew świeżości graficznej w nartach Atomic.

    Da się na nie teraz patrzeć z przyjemnością.

    Tylko gdyby te wiązania zmienili to narta dostały by drugiego życia a może doładowania.

    A narciarz miła by wreszcie przyjemność z jazdy na nartach Atomic.

  4. Ja poza kaskiem używam żółwia z kamizelką ażurową firmy Dainese. Piersza klasa sprzęt. Jest fajny bo nie pocę się w nim, ma dobra wentylację. Raz na pewno uratował mi kręgosłup po dzwonie właśnie na plecy na zlodowaciałym stoku w Kaprun.

    Mówicie o marznących czterech literach na wyciągach. Polecam takie cudo, zobaczyłem kiedyś na Łomnicy u pewnej damy:

     

    https://www.aliexpre...sAbTest=ae803_5

    Myslę, że kilka osób może się z tego gadżetu ucieszyć.

     

    Wrzuć zdjęcie tego żółwia.

  5. Cześć

    Oczywiście, że można pogadać ale ja w całości nie zgadzam się z tymi tendencjami tak w samochodach jak i w narciarstwie i ogólnie w życiu. Można pogadać nie tracąc celu ale niestety gdy się patrzy na stoki jest bardzo źle.

    Forum to dobry przekład jak zatraca się idea i zamienia w kolekcjonerstwo i szpanerstwo - sam wiesz nie gorzej.

    Pozdrowienia

     

    Mitek to złe podejście.

    Ja osobiście nie używam tego co używają inni a raczej staram się ograniczać posiadanie takiego sprzętu.

    Nie dla tego, że jestem snobem?

    Po prostu lubię testować coś co nie jest popularne.

    Dodatkowo nie mam problemu na stoku z pilnowaniem takiego sprzętu bo go nikt nie zna więc nie stanie się za chwilę do sprzedania np. nartami po teście w dobrej cenie.

    Gdyby narciarze wiedzieli kto produkuje i w jakiej cenie ich ukochane np. markowe narty, markową bieliznę, buty, kask itd. to dwa razy by się zastanowili czy przepłacać za ten sprzęt bo podwykonawca te same narty sprzedaje za pół ceny tylko mają inne logo i zmieniona grafikę.

    Ja to wiem i dla tego używam nie "markowych produktów".

    Dla przykładu kurtka firmy na S.... kosztuje w zakupie 15 $.

    Krój, wygląd, taki sam jakość jest przeciętna.

    Jak dopłacisz dodatkowe 10 $ to dostajesz dokładnie tą samą kurtkę w tym samym kroju uszytą z tego samego materiału tylko logo inne.

    Kurtka firmy S.... w detalu 3000 PLN

    To po co przepłacać za towar?

  6. Ja mam raczej problem jak wcisnąć dodatkowe polary pod/na żółwia. Pomijając warunki wiosenne to z reguły się trzęsę w zestawie koszulka, polar, żółw, kurtka. Plusem żółwia jest również siadanie na mokrych kanapach. Wtedy marzniesz tylko w tyłek ale plecy są suche.

     

    Ja wydzielam sporo ciepła, więc jak jeżdżę to mi gorąco.... zresztą ostatnimi laty to i na przedsezonówkach i marcowych nartach zawsze było ciepło. Marzną mi tylko ręce, więc czasami w łapawicach jeżdżę. No i tak sobie wyobrażam, że mi gorąco w tym żółwiku, ściągnąć go nie mogę, bo schować do kieszeni się nie da...

     

    Napisałem, że jak jest zimno to ubieram inną bieliznę.

    Jest to bielizna firmy Komperdell z dodatkiem włókien bambusa.

    Nigdy nic cieplejszego nie miałem na sobie ale jak to bywa z doborem bielizny niestety każdy musi sam na swoim ciele ją przetestować i stwierdzić czy spełnia jego oczekiwania. 

    Ja mogę tylko podzielić się swoim doświadczeniem.

  7. ~~Narciarz70

     

    Chcesz merytorycznej dyskusji? To gdzie jest link do tych rozwiązań?

    Wrzuciłeś jedynie przykład znanej mi od dawna koszulki, która podobnie jak setki innych produktów nie ma ochraniaczy na całej długości rękawów. I tam gdzie zawsze uderza Cię tyczka jest akurat pusto. Poza tym ta koszulka ma dość krótkiego żółwia  a wbudowane ochraniacze na łokciach wyglądają na słabe.(uprzedzając argument,sam to sobie certyfikuję, oglądając w sklepie). Taka koszulka może być dobrym rozwiązaniem dla kogoś kto ceni wygodę ale nie nadaje się do jazdy na tyczkach. 

     

     

    Ja mam raczej problem jak wcisnąć dodatkowe polary pod/na żółwia. Pomijając warunki wiosenne to z reguły się trzęsę w zestawie koszulka, polar, żółw, kurtka. Plusem żółwia jest również siadanie na mokrych kanapach. Wtedy marzniesz tylko w tyłek ale plecy są suche.

     

    Do rozwiązania twojego problemu służą przecież ochraniacze przedramienia np. firmy Komperdell.

    Taki ochraniacz połączony z koszulką która ma dodatkowo ochraniacz łokci rozwiązuje problem jazdy na tyczkach.

    Jeżeli uważasz, że w jakiejś koszulce ochraniacz pleców jest za krótki to zawsze możesz założyć żółwia na koszulkę tak jak na załączonym zdjęciu.

    A ten dedykowany kombinezon Komperdella Ci nie odpowiada?

    https://komperdell.c.../race/index.php

    Załączone miniatury

    • Koszulka-1.png
    • Koszulka-2.png
    • Pro-SL1-combo-grey-shirt-back_L.jpg
  8. Spokojnie, na luzie wejdziesz. Material jest baaardzo rozciągliwy!. Mozesz zamówić  i odesłać  gdyby coś.. Pod  kątem Twoich obaw ryzyka nie ma jednak żadnego, wierz mi. Naciąga się śmiało jak stringi Krystyny P. :)

     

    P.S

    Mnie też wystrzeliła  poduszka  powietrzna pod klatą i super ją  to ubranko trzyma na wodzy  :P

     

    I o takie informacje, porady mi chodzi w tym temacie.

  9. Cześć

    Dbałość o technikę i taktykę to nie jest utopia. To, że znakomita większość ma to w dupie to nie znaczy, że tak powinno być. Należy takie postawy tępić a jeżeli trzeba będzie tępić większość to - przynajmniej ja - będę ją tępił.

    Myślę więc, że przede wszystkim powinniśmy się skupić na edukacji.

    Spędziłem ostatni tydzień na nartach i potwierdzam Twoje zdanie, ze poziom techniczny ogólny jest tragiczny. Jedna osoba na 100 potrafi pojechać czymkolwiek przypominającym śmig a dobrze zrobić to potrafi jedna na 1000. Za to jedna 10 sunie bez kontroli machając dupą na prawo i lewo dumnie mówiąc o skręcie ciętym. Czy to znaczy jednak, że mamy się  wszyscy - a tak wynika z twojego postu - na siłę zabezpieczać i opancerzać. Ja rzadko używam kasku bo umiem jeździć. Co innego w zawodach czy poza trasą na nieznanym terenie. Tu zabezpieczenia się przydają choć przyzna się, że gdybym był w nie wyposażony to i tak odniósłbym kontuzje narciarskie, które odniosłem.

    Pozdrowienia

     

    Mitek.

    Nie napisałem czy macie się zabezpieczać tylko czy się zabezpieczacie ochraniaczami.

    Na forum rozmawiamy w kółko do znudzenia o nartach o butach to dlaczego nie porozmawiać o ochraniaczach.

    Dzięki ochraniaczowi pleców nie jeżdżę pewnie na wózku bo już tyle razy przydzwoniłem z różnych powodów, że jak sobie pomyślę o moim nie zabezpieczonym kręgosłupie to do teraz mam ciarki na rękach.

    Raz podobno zrobiłem salto ale ja tego nie pamiętam tylko koledzy z którymi byłem na nartach.

    Każdy z nich szukał już telefonu żeby zadzwonić po goprowców a ja wstałem i pojechałem dalej.

    Jak wyrwałem sobie kciuk paskiem od kijków to od razu zmieniłem model kija i rączki na taki który mi już nie wyrwie kciuka.

    Też chętne bym podyskutował o tym jak  można ustrzec się takiego zdarzenia bo chyba do tego jest forum.

    Idąc dalej to równie dobrze możemy mieć pretensje do producentów samochodów, że faszerują samochody coraz bardzie wyrafinowanymi systemami, które tak naprawdę wycinają nam myślenie podczas jazdy i jakoś nikt nie protestuje tylko to akceptuje.

  10. Witam

     

    Kochany! Doskonale go rozumiem! A że na forum sami wybitni sportowcy forumowi. To się nie dziwię. Ja się z nikogo nie wyśmiewam. Chyba wyraźnie piszę, że dla sportu serio są wręcz pewne zabezpieczenia konieczne.  Jeśli się ktoś chce dodatkowo chronić,  jeżdżąc tylko amatorsko, to  też mi to nie przeszkadza. I  nie będę się z niego śmiał. Ani też nie będę miał obaw, że we mnie wjedzie. Mam swoje metody unikania, nadjeżdżających z tyłu. 

     

    Napisałem tylko, że  priorytetem jest  poprawa techniki jazdy. Nie przeskakiwanie etapów w szkoleniu.  Chce się koniecznie szybciej jechać, niż pozwalają umiejętności.  Ja też kiedyś miałem pewne zapędy, nazwijmy to "sportowe". I wiem doskonale, że prawdopodobieństwo uszkodzeń ciała jest wtedy znacznie większe.  A jadąc poboczem, to  największe niebezpieczeństwo jaki nas może spotkać, to wypalenie w drzewo. Przed czym  żadne zabezpieczenie nas nie chroni. Tylko zdrowy rozsądek i pewna jazda.

     

    Czytaj moje posty dokładniej! I staraj się zrozumieć moje  podejście.  To nie jest totalna negacja zabezpieczeń. To tylko inne spojrzenie na nie. A że  odmienne od Twojego, to trudno!  Nie lubię się przyłączać do chórów potakiwaczy w dowolnej dziedzinie.  Będę się starał  na forum reprezentować tradycję.  Tradycja kojarzy się często z "konserwą".  Dla równowagi,  w stosunku do  "nowoczesności".

     

    Pozdrawiam

     

     PS. Ochraniacz na zęby jest stosowany! Był taki ładny filmik w sieci, z  pewną dość znaną(supergigant) narciarką  angielską. Demonstrowała poszczególne zabezpieczenia.  I z ząbków też coś wyjęła. 

     

    W tej rozmowie nie chodzi o chór potykiwaczy tylko merytoryczną rozmowę najlepiej popartą własnymi zdjęciami lub linkami produktów z których korzystamy lub ktoś kogo znamy.

    Poprawa techniki to bardzo dobry pomysł ale już dawno powinieneś wiedzieć że to jest utopia.

    Tylko mały procent narciarzy jest świadoma swoich umiejętności i chce je poszerzać, zgłębiać i poprawiać.

    Znakomita większość uważa się za świetnych narciarzy i to ignoruje.

    Mamy wiele przykładów na tym forum, że forowicze zawyżają swój poziom a co za tym idzie umiejętności.

    Liczę, że ten temat pozwoli nam poszerzyć wiedzę na temat możliwości chronienia swojego ciała na nartach.

    Jest jeden warunek.

    Nie negować tego co piszą inni a tylko dzielić się wiedzą i własnymi doświadczeniami z użytkowania danego ochraniacza.

    I nie róbmy wycieczek do sportowców bo mi o nich nie chodzi w tym temacie.

    A tak na marginesie ochraniacz szczęki ma sens bo kiedyś osobiście znokautowałem się na nartach własnym kijkiem narciarskim a dokładniej jego górną częścią rączki. 

  11. Teraz używam ten model ochraniacza pleców.

    Jest miękki, lekki i wygodny.

    Różnica w użytkowaniu pomiędzy tym ochraniaczem a firmy Rossignol jest diametralna, dwa przeciwległe bieguny na korzyśc tego drugiego.

    Do tego wkład ochronny mogę wyjąć wyczyścić na mokro a "pokrowiec wyprać", dzięki temu mam 100% zapewnienia sobie higieny użytkowania.

    Ten ochraniacz mam ponad 12 lat i nie stracił swoich właściwości ochronnych.

    Załączone miniatury

    • Forcefield Sport Lite 2.jpg
  12. Nie używam nic poza kaskiem, bo jest niewygodne. Mierzyłem "koszulkę" kolegi z żółwiem, naramiennikami i ochraniaczami na łokcie - jak robo cop :). Wydaje mi się, że do amatorskiej jazdy ubieranie tego wszystkiego jest przesadą. Sport to inna bajka

    Chociaż z drugiej strony jak mi tydzień temu przydzwoniła taka para to jeszcze mam siniaka na plecach - aż strach pomyśleć gdyby byli opancerzeni :) :) :)

     

    Twój przypadek właśnie miałem na myśli, że inny narciarz może zrobić nam krzywdę na stoku.

    Źle rozumiecie ochronę ciała bo pewnie nie zgłębialiście tego tematu.

    Postęp w ochraniacza pleców (żółwiach) i nie tylko jest już dużo bardziej zaawansowany.

    Dużo wiedzy producenci czerpią od producentów ochraniaczy dla motocyklistów.

    Często te same ochraniacze można stosować na nartach i na motocyklu.

    Na rynku są dostępne miękkie ochraniacze które pod wpływem ciepła dopasowują się do kształtu ciała.

    Dzięki temu są wygodne, lekkie i nie są "pancerne".

  13. To daj linka bo od 10 lat takiego produktu nie znalazłem. Te gąbki o których piszę to są właśnie te profesjonalne wkłady o szumnych marketingowych nazwach. Opisałem Ci nawet charakterystykę tej gąbki.

     

    Co do bluzy komperdella to nie jestem pewien czy ten wkład na plecach jest sztywny. Gdzie to widzisz?

     

     

    Nie jesteś na czasie. Obecnie w SL, jest moda wśród zawodników na używanie szczęki bokserskiej zamiast gardy przy kasku. Według mnie to bez sensu ale jest to stosowane.

     

     

     

     

    Z opisu wynika, że nie jest to sztywny żółw

     

    Skąd wiem jaki jest Komperdell, bo go oglądałem.

    To nie jest typowa sztywność plastikowego żółwia ale też nie jest elastyczny jak ta koszulka której załączam zdjęcia.

    Załączone miniatury

    • FF8001_2-1_Mons Jacket front.png
    • FF8001_2-5_Mons Jacket front.png
  14. Ja używam zawsze (od 2005) twardego żółwia w postaci kamizelki z dodatkowymi gąbkami na żebrach. (gąbki są typu "inteligentnego" czyli mają różną twardość w  zależności od dynamiki uderzenia. Dodatkowo mam do niego rękawy plastikowe na łokcie i ramiona ale rzadko używam,

     

    Chciałbym natomiast mieć bluzę, która ma zintegrowanego długiego żółwia, i gąbki zarówno z przodu (ochrona narządów) jak i na całej długości rękawów (nie tylko łokcie i góra ramion). Do tego ciekawe byłby spodnie narciarskie ze zintegrowanymi gąbkami na kolanach i biodrach. Niestety nikt tego nie produkuje.

    Jeśli chodzi o ochraniacze plastikowe to są zbyt sztywne i słabo chronią (amortyzują)

     

    Najbliżej ideału jest:

     

    https://www.komperde...php?id=6301_208

     

    i pod spodnie narciarskie:

     

    https://e-futbol.pl/...per-adidas.html

     

    Takie rozwiązanie są już dawno dostępne na rynku.

    Z tą różnicą, że zamiast gąbek o których piszesz stosuje się profesjonalne certyfikowane wkłady ochronne.

     

    Koszulka z firmy Komperdell jest ciekawa ale ma sztywny wkład ochronny na plecy i przez to jest mało wygodna w użytkowaniu

  15. Witam

     

    Używam tylko kasku. Nie wymienionego. Chyba się przydał na początku zeszłego sezonu, gdy jakiś obywatel najechał mnie dokładnie z tyłu i wypaliłem głową w śnieg.

     

    Zestaw powyższy jest chyba wzięty  z zabezpieczeń profi,  w  różnych  odmianach zjazdów. Brakuje jeszcze  ochraniacza na  zęby i może jeszcze coś. Nie jestem specjalistą w  BHP na stoku.

     

    Każdy upadek jest niebezpieczny.  Konsekwencje zależą  głównie od szybkości . Ale też w co się uderzy,  jakie 'ewolucje" wykonuje ciało po stracie równowagi narciarza itp.  Wniosek jest dziecinnie prosty - najlepszym zabezpieczeniem jest nie upadanie!   Czyli  w pierwszym rzędzie technika narciarska, kondycja, nie podejmowanie wyzwań ponad miarę.  Jak się jednak  uprawia na serio sport, to te wyzwania(ponad miarę!) są wręcz  konieczne. Stąd wzrastająca potrzeba zabezpieczeń jw.

     

    Patrząc na to zagadnienie jeszcze z innej strony, to ich stosowanie jest "szkodliwe", dla wykształcenia narciarza amatora. Stwarzają  złudne poczucie  bezpieczeństwa.  Waląc się  przy  dzwonach, obijaniu tyk,  to się jeszcze  wyratuję.  A tu w pierwszym rzędzie należy zwracać uwagę na błędy w technice, prowadzące do upadku.  Gdy nie było zabezpieczeń, gdy stoki bez porównania były gorsze(jeździło się wolniej, to prawda), jedyną   metodą ochrony własnego ciała(kasków też nie było) była technika jazdy.  Bardzo teraz mi się przydała! Mimo, że wiele bym jeszcze poprawił.

     

    Pozdrawiam

     

    Kompletnie nie zrozumiałeś tematu i tradycyjnie zaczynasz go negować, bagatelizować zamiast merytorycznie na jego temat dyskutować.

    Nie wymieniłem kasku specjalnie ponieważ jest on już powszechnie stosowany i czy jest na nartach potrzebny, skuteczny to jest inny temat.

    Ochraniacza zębów również nie wymieniłem bo piszemy o narciarstwie a nie o hokeju itd.

    Jeżeli nie używasz żadnego ochraniacza to ja to rozumiem ale daj innym w tym temacie się wypowiedzieć merytorycznie bezsensownego wyśmiewania ich czyli tych którzy używają jakiegoś ochraniacza ciała oprócz kasku.

     

    I wracając do tematu to nie chronimy się na nartach tylko przed samym sobą, swoimi umiejętnościami ale również przed innymi narciarzami.

    Osobiście widziałem nie jeden przypadek na stoku jak w osobę prawidłowo jadącą, stojącą na poboczu stoku inny narciarz wjechał z pełnym impetem doprowadzając do sporych komplikacji zdrowotnych.

    Więc ja uważam, że dodatkowa ochrona ciała ma uzasadnienie dla tego pytanie jaka?

  16. Napisanie tego tematu ma na celu spowodowanie dyskusji na następujący temat.

     

    Czy chronimy swoje ciało podczas jazdy na nartach?

    Jeżeli tak to jakie rodzaje ochraniaczy używamy podczas jazdy na nartach?

     

    1. Ochraniacz pleców (żółw)

    2. Kamizelka z ochraniaczem klatki piersiowej i pleców

    3. Koszulki ochronnej z ochraniaczami łokci, barków i pleców.

    4. Koszulki ochronne z ochraniaczami klatki piersiowej, łokci barków i pleców.

    5. Buzer ochronny

    6. Spodenki z ochraniaczami ud, pośladków i kości ogonowej.

    7. Kombinezon z ochraniaczami

    8. Inne

  17. Ale jaki to market? Decathlon? Faktycznie nie bardzo ma tu kto doradzić, zwłaszcza w dziale narciarskim, ale świadomy kupiec może tu znaleźć sporo rzeczy. Osobiście, mam się za uświadomionego :), kupiłem w Decathlonie mnóstwo rzeczy, choć nie narty i nie buty narciarskie (z wyjątkiem butów dla córki, które miały być na jeden wyjazd - jeździ na nich od dobrych kilku lat).

     

    W Krakowie, jak dla mnie, najlepszy jest Windsport na Zakopiance. To tez rodzaj supermarketu sportowego. :) Sprzedający wydaja się kompetentni, serwis też. Czyli market marketowi nierówny. Kłopot dla takich marketów wyższych lotów polega na tym, że potrafią doradzić, sprzęt maja też przyzwoity, ale ceny już niekoniecznie. Kompetencje sprzedawców kosztują. I efekt? Wybiera się odpowiedni but czy narty, wspomagając radami kompetentnych sprzedawców i... kupuje wybrany model w internecie. Trochę głupio. Ale.. c'est la vie jak mawiają tu i ówdzie.

    Windsport to jest sklep sportowy z profesjonalnym sprzętem i obsługą i ni jak się ma do marketu sportowego.

    Ja znam tylko dwie marki marketów sportowych jakie są w naszym kraju.

  18. A ja kiedyś w "firmowym" sklepie Rosoła podsłuchałem jak sprzedawca opowiadał banialuki o podwójnym radiusie (że się jeździ na tej narcie dwoma promieniami a dalej o długości). Miałem wielką ochotę wtrącić się ale zamilczałem. Za to w sklepie foto już wdałem się w dyskusję gdy sprzedawca próbował wcisnąć drogi i bardzo specjalistyczny (wymagający dokładnej kalibracji sprzętu) obiektyw amatorom. W obu przypadkach skończyło się to lekkim kacem i teraz już na wszelki wypadek omijam takie sytuacje.

     

    Ja tam nie mam oporów i skrupułów.

    Znam się na tym temacie i chętnie edukuję ale fakt czasami muszę się sporo na tłumaczyć żeby odpowiednia dotarła do klienta a czasami i do sprzedawcy.

  19. Sprzedawcy w takich sklepach często są. Sam kiedyś pracowałem w Go Sporcie.

    Zazwyczaj są nawet tyle o ile zorientowani. Wielu klientów nie szuka jednak pomocy lub "wie lepie".

    Inną sprawą jest, że dobór sprzętu do takiego zjeżdżania jakie prezentuje większość rodaków nie jest aż tak istotny.

    Rotacyjne ześlizgi można wykonać nawet w za dużych butach i na dziecięcych nartach. Przy siedzeniu w knajpie taki sprzęt może być nawet wygodniejszy.

    To prawda sprzedawcy są ale do układania rozwalonego towaru  z powrotem na pułkach a nie po to żeby doradzać klientom.

    Skoro sprzedawcy mają taką wiedzę jak Ty opisujesz bo pracowałeś w GOS i tak profesjonalnie im doradzają to mnie nie dziwi, że 95% polskich narciarzy ma mierne pojecie o doborze sprzętu i jeździe na nartach.

    To sprzedawca powinien jak najlepiej doradzić i powinno to wynikać z jego doświadczenia.

    Prawdą jest też, że polski klient wie zawsze lepiej bo się naczytał jakiś bzdurnych opinii itd.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...