Skocz do zawartości

fredowski

Members
  • Liczba zawartości

    2 574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez fredowski

  1. waaaaaaaaaarto zobaczyc!!!!!!!!!

    Jasiu zachowujesz sie jak poczatkujacy, szukasz sprawdzonych stromizn? nie rozumiem. w Europie to sie robi tak: jedziesz gondola czy kolejka linowa do gory ogladasz sobie zbocza wybierasz co chcesz chocby stromo czy najstromiej, wysiadasz, idziesz do wybranego miejsca, z plecaka wyjmujesz pierzyne rozpruwasz, rozsypujesz puch i zjezdzasz. Reszte znasz, zeby tylko nikt nie widzial i mozna juz opisywac:)
  2. Wrocilem z lodowca Moelltaler Bylo superowo poznalem osobiscie paru forumowach Kolegow Ignaca, Scatmana, Nere, Klapo, Cros-ika, grupe bydgoska, a z Jurasem zakopalismy toporek. To juz nie Juras to Niebieska Blyskawica ponad 88km/h najszybszy z nas. Niewiele ustepowal mu Crosik tyle ze jezdzil za Blyskawica w tz Windschaten i dobrze ze tak jezdzil, bo gdyby sie wychylil to bysmy go szukali gdzies nan Adriatykiem. Juz myslimy o nastepnych wyjazdach.
  3. Smigajac po nartostradach skiamade czy bedac na rodzinnych nartach gdzies miedzy Schladming a Wagrein, mozna sobie jeden dzien wykroic na Dachstein. Przy ladnej pogodzie, rodzinnie czy bez, gwarantuje Dachstein niezapomniane chwile. Lagodne trasy, nieznakowane przytrasowe przestrzenie, snieg, zona, dzieci czy kochanka luz blues przez caly dzien. Cztery orczyki zadnych kolejek/sciganci pozostali we Flachau czy Zauchensee/ dobrze wypreparowane trasy jezdzimy sobie jak na Gubalowce tej szczecinskiej w pieknej gorskiej scenerii. Wtedy zona kocha, dzieci sa grzeczne i nawet kochanka doklada sie do rachunku. Nieco nizej jest jeszcze wyciag krzeselkowy, obok dwie trudniejsze trasy, a jeszcze dalej ale tez obok "robcie co chcecie". Jedni jezdza po ubitym inni po nieprzejechanym wszystko w zasiegu wzroku /zalozylem dobra pogode/. Odpoczynek na krzeselku a przy okazji troche o kasie z zona, krzeselkowe lekcje narciarstwa z dziecmi czy caluski z kochanka. Na gornej stacji kolei jest duza restauracja - ceny normalne nie uzaleznione od wysokosci. Po obiadku zony dzieci czy kochanka zostaja na poznanych trasach a my tz dobrze jezdzacy bo jakze inaczej idziemy na wyprawe. Edelgries - dla jednych wyzwanie, walka z przyroda a dla innych przejemnosc przyciaga jak magnez, juz nie nartostrada bo za stromo, ale jeszcze nie zleb bo szeroko. Przygoda zaczyna sie podjazdem orczykiem i krotkim podejsciem pod drabine fot.1 Sama drabina jak kazda, ale buty narciarskie, narty, kijki nieodzowne 3 punkty podparcia, moze jest najtrudniejsza w calej wyprawie fot.2 Tunel fot.3 umozliwia przejscie na druga strone grani oraz reguluje ruch. Przy zlej pogodzie czy innych /lawinowych/ zagrozeniach jest poprostu zamykany /metalowe drzwi klodka/. Najlepiej zapytac sie na wyciagu czy jest otwarte. Za tunelem zaczyna sie przezycie. Najpierw trawers do poczatku zjazdu ,lina nie lezy luzno przymocowana jest do skaly, fot.4 idziemy na trzesacych sie nogach kilkanasci minut, zatrzymujac sie tu i tam cieszac oko. Poczatek zjazdu bardzo wymagajacy, miejscami ponad 50 stopni zdjecie fot.5 trawersujac w lewo mozna znalesc mniejsze nachylenie. z dolu wyglada tez imponujaco fot.6. Dalej rozpoczyna sie szeroki kilkasetmetrow zleb gdzie kazdy znajdzie cos dla siebie. Puch swiezy czy zsiadly, snieg przewiany czy przejechany wszystko co dusza zapragnie. fot.7, 8 na koncu zleb sie zweza i dalej prosto do Ramsau i to jest te 1600 m roznicy wzniesienia a my na prawo do dolnej stacji kolei i na gore do naszych zon, dzieci czy kochanek. Razem z wjazdem na gore trwa to ok 1.5 do 2 godz

    Załączone miniatury

    • 1 do drabiny.jpg
    • 2 drabina.jpg
    • 3 tunel.jpg
    • 4 trawers.jpg
    • 5 ponad 50 stopni.jpg
    • 6 gora.jpg
    • 7 mowe odbiera.jpg
    • 8 edel.jpg
    • 9 prosto do Ramsau w prawo do dolnej stacji.jpg
  4. "Macht was ihr wolt!" a w dalszej czesci - czeka na was "swiat pelen wolnosci i wesolych przezyc" pod takim haslem prezentuje sie Dachstein 2996m npm. Ze wzgledu na wartosci przyrodnicze i krajobrazowe, zostal ten w szerszym pojeciu masyw, wpisany na liste UNESCO. Narciarsko /zjazdowe/ absolutnie niepopularny, chociaz maly lodowiec gwarantuje dobra pokrywe sniezna to jednak nie posiada zboczy o odpowiednim nachyleniu. Narciarstwo extremalne, freeride czy skitury to austriackie "eldorado". Tu znajduje sie "przejscie Dachstein" narodowa trasa turowa Austrii prowadzaca ze szczytu do Hallstatt ok. 25km. Poludniowe zbocza to progi urwisk do 250 m w pionie, pociate zlebami i rynnami, na polnoc masyw obniza sie lagodnie do Obertraun. Partia podszczytowa 2700m npm. jest latwo osiagalna dzieki kolei linowej z Ramsau 1700m. npm. Jadac koleja widac juz grozne stromizny tz Dachstein extreme - zleby i zbocza z wyznakowane sladami smialkow. Bezposrednio po koleja znajduje sie "Schwadring" szerszy ze zlebow o stromizmie do 60 stopni 2 gornej czesci orazu jego 2 warianty. Dalej na prawo "Edelgries" najbardziej popularny nie zaliczony ze wzgledu na stromizny do nartostrad, nie znakowany i nie preparowany zjazd czy jeszcze dalej "Fluderrinne". Wszystko mozliwe do zobaczenia/lornetka/ z Ramsau gdzie koncza sie te kilkukilometrowe zjazdy przy 1600m roznicy poziomow. Wiosna /firnowe powierzchnie marzen/ zjazdy konczy sie przy dolnej stacji kolei /brak znakowan!/ Po pln.- wsch. stronie Dachstein freeridowe eldorado kulminujace w Krippenstein. Minionej zimy "zarazilem" sie Dachsteinem i zamierzam w najblizszych tygodniach rozpoczac tam radosne przezycia ps.chetnie sluze pozaintenetowymi info.
  5. Fajnie to wyglada na zdjeciach (mam na mysli Karkonosze)... Jesli chodzi o "cudze chwalicie, swego nie znacie", to sam rozpoczales ten watek o Szwajcarii. Troche mi to wyglada na hipokryzje. Mam nadzieje, ze sie myle. Pozdrawiam.

    Watek ma swoj tytul, a Szwajcaria to czysty przypadek, chetniej zaczal bym od trasy ze Swinickiej przeleczy, ale tam mnie zima jeszcze nie bylo. Chcialbym, zeby ten watek byl realny, aby opisywac w nim ciekawostki osiagalne dla wiekszosci. Nie wprowadzam tez rywalizacji miedzy Alpami a Rocky M. Te ostatnie oddzialywaly na mnie poteznie do chwili jak je zobaczylem. Piszmy pod haslem "wszedzie jest ladnie gdzie my jestesmy"
  6. im trudniej tym lepiej tym wiecej endorfin pod koniec dnia jest takie miejsce w jackson hole jak alta chutes i tower 1,2,3 chutes samo wejscie do nich jest troche.....skomplikowane. w dodatkyu jeden z nich skreca nieco i na zewnetrznej jest przepasc:L jak zaczniej sie kulac od gory to sie nie zatrzymasz az do podnoza zlebu:gorzej jak wylecisz na zewn strone:wtedy chyba bedzie to ostani dzien zycia........

    i spocony pieniaca sie adrenalina budzisz sie w pierzynowym puchu.:) Jasiu nasz komputerowy free Rider wynajduje calkiem sympatyczne gorki ubiera je w mrozace krew w zylach historyjki co niektore przypisze sobie i fajno jest. Duze jemu dzieki za mila i wesole atmosfere. Mialo byc o czyms innym, mianowicie: "cudze chwalicie swego nie znacie". Za namowa Jasiafreeridera fascynujecie sie wirtualnymi Jackson Hole, Kicking Hors, Delirium, inne Newady, choroby i kuluary Cubertsa poprzez trains & boats & planes /swiatowo co?/ jezdzicie tez w new zeland. Zrobilem porownanie malutkie Karkonosze - Kociol malego stawu naprzeciw Rocky M. Sunshine Vilage - Delirium. Rzymskie cyfry to nazwy zlebow I "korytarz Rzepiora", II "lejek", III zleb Fajkosza", IV "zleb litworowy" roznica poziomow 200m. nachylenie do 60 stopni, u gory nawisy i kilkumetrowe progi jak Jackson Hole zyc nie umierac. jedno zdjecie pelna zima, drugie wiosna ale bardziej plastyczne, oraz kociol delirium To wszystko latwe do zobaczenia w realu /4 godz. z Poznania:)/ O zjazdach nie pisze bo to teren Karkonoskiego parku narodowego, nawet sladow nart tez nie widac;)

    Załączone miniatury

    • Delirium.jpg
    • karkonosze.jpg
    • zleby.jpg
  7. Ja tego zdjecia nie robilem. Tu sa moje. Tylko wjazd jest stromy. Potem sie wyplaszcza do ok. 40 stopni. Przy dobrych warunkach spoko, przy slabych trzeba sie zsuwac bokiem. Mozna tez zrobic trawers dookola skaly na nogach, czego osobiscie nie lubie, bo sie czuje pewniej z deskami.

    Zdecydowanie w takich sytuacjach narty na nogach. Tez nie wyobrazam sobie inaczej. Masa zdjec w internecie, popatrzylem na kopciol z kazdej strony. Cala sztuka w efektownym pokonaniu uskoku, a reszta - to juz przyjemnosc.
  8. wejdz na google / video: tam jest troche filmow np riding delirium dive, albo entry to delirium dive.......:)

    Dziekuje Mnie chodzi o to zeby opisac cos zwyczajnego a zarazem interesujacego. Nie rajcuja mnie filmy, najczesciej montaze z kilku badz kilkunastu przejazdow. Alpy maja dla mnie mysle ze i dla wiekszosci forumowiczow przewage nad Amerykami razem wzietymi bo sa dostepne w kilka godzin. Wracajac do "szwajcarskiego muru" to jest to najczesciej przejezdzana w grupie trudnych nartostrad, nartostrada. U gory zdjecie 1 znajduje sie przelecz chavanette, a po drugiej stronie swietny teren narciarski Avoriaz. Avoriaz zdjecie 2 jest tez lacznikowym punktem dla jezdzacych po calym Portes de Soilel. Przy silnych wiatrach wyciag Mosettes /zaznaczony na czerwono/ bywa zamykany /stacja na samym szczycie/.i jedyna droga na schwajcarska strone prowadzi przez chavanette wyciag i chavanette przelecz /droga na zielono/. Wyciag jest talerzykowy i chodzi nie wiem chyba na okraglo. umozliwiajac polaczenie. Mozna sobie wyobrazic radosc na twarzach wystraszonych narciarzy z dostania sie na przelecz i rozpacz przed stromizna "szwajcarskiego muru". O dalszej walce o byt juz nie wspone. na pocieszenie dodam, ze przy zlych warunkach /zamkniecie wyciagu Mosettes/ nie widac tez dobrze stromizny :)

    Załączone miniatury

    • szwajcarski mur.jpg
    • planpistesavoriaz.jpg
  9. Delirium Dive, Sunshine Village: 50stopni.

    Jezdziles tam?:) Szkoda, ze nic nie napisales Zdjecia dobre tylko czy to jest do jazdy? na pierwszym zdjeciu widac slad i tam po lekkim trawersie mozna pojechac. To co na pierwszym planie to urwisko nie nadajace sie do jazdy. Na stromiznach ponad 60 stopni snieg juz nie trzyma /zamiast jazdy mamy czesciowe spadanie/. Mozna takie stromizny przejechac, ale nie da sie na nich jazdy zapoczatkowac. Dobrze by bylo jakbys dodal nastepne zdjecie gdzie widac co jest dalej na prawo. Na drugim nic szczegolnego do jazdy, jedynie widac na grani slad turystyczny.
  10. Jedna ze znanych mi a najbardziej stromych nartostrad jes tz. szwajcarski mur. Znajduje sie na terenie Les portes du soleil w Szwajcarii. Ma tylko 1km dlugosci o spadku ponad 45 stopni. Na wyjsciu wyglada to bardzo stromo i grubo ponad 45 pozniej nieco lagodnieje. Zdarzylo mi sie jezdzic po poteznych opadach sniegu kiedy muldy przekraczaly 1,5 m glebokosci. Glebokim muldom nie ma sie co dziwic, poniewaz taka gradka jak jazda po szwajcardkim murze sciaga narciarzy z calej okolicy i po paru godz. cale zbocze porzezbione muldami. Patrzac na zdjecie trawewrsuje sie na prawo i jest zawsze jakas okazja nowy slad zalozyc. http://www.myswitzer...Runs-46116.html
  11. Ty to chyba już wcale w kraju nie jeździsz i nie widzisz tego co się dzieje na stokach. Przyjedz np. do BT. w czasie ferii stań sobie z boczku i poobserwuj debili na wypasionych nartach nie panujących nad nimi. A zgadnij ile km/h taki osobnik 90kgm osiąga ? Przejdz się GOPR-u popytaj ile mają codziennie interwencji i jakie są tego przyczyny (w/g nich). Poobserwuj czy instruktorzy szkolą/doszkalają dosrosłych. Nie oni jeźdzą tylko z dziećmi bo taki "dorosły" jak ma GS12-tki to jest już profi. przez sam fakt nabycia takiej narty. I w d..pie ma szkolenie bo on ma Rac-y. Porównaj na czym jeźdzą ludzie w Alpach a na czym u nas widzisz tam taką presję na nowe racowe narty przy minimalnych umiejętnościach ?. A widziałeś żeby ktoś robił u nas rozgrzewkę przed nartami ? Czy spotkałeś się w Alpach z sytuacją ,że gdy masz rezerwację stoku i stok ogrodzony taśmą to co chwilę jakiś "sportowiec" musi ci się na tyczkach przejechać ? . Zejdz na ziemię i wyobraź sobie ,że w tych warunkach masz pod opieką dwoje dzieciaków. A teraz co do pozytywnej porady Chyba będziesz jeździł nie tylko na dziobach i piętkach ale też dociążysz całą krawędz narty i wytniesz fajny łuk.

    Teoretyzuj dalej bo z praktyka to masz niewiele wspolnego. Dobrze ci idzie nawet masz podziekowania od podobnych tobie teoretykow
  12. ZAZNACZAM ZE TO NIE MOJA OPINIA:ale im wiecej czytam o Verbier tym bardziej jest na moim radarze.... Verbier has some of the best skiing in the Alps. Some of the best runs in Verbier are: Verbier - under the Mont Fort Tram Col des Gentianes to Tortin Col des Gentianes to La Chaux Nice Off-piste runs are found at: Mont Gele - try the couloirs up here for a real test of your nerve. Attelas - Couloir Creblet Mont Fort - backside. Gentianes - stairway Tough moguls fields are found at: Chassoure to Tortin - one of the toughest fields in the Alps Gentianes to Tortin - Long and Sustained Mont Fort - tough field and steep

    Nie tylko Verbier, ale inne osrodki narciarskie w Szwajcarii maja podobne mozliwosci freeride tu akurat gesta siec Kabin i gondoli umozliwia przerozne zjazdy znakowanymi jak i nie znakowanymi wariantami. Wiekszosc z podanych przez ciebie tras jest na mapce wraz z wysokosciami deniwelacja, dlugosciami tras oraz zdjeciami. Pelen wypas mozna sie w domciu przed komputerem przejechac hihihhihi. Sa tez w necie prywatne strony z roznymi propozycjami off-piste. Jakbys chcial cos dokladniejszego to poszukam. Dla mnie szkice czy notatki nie maja wielkiego znaczenia poniewaz off-piste jezdze tylko przy dobrej widocznosci. Mimo tych atrakcji wybieram sie do Davos - Klosters bo i tam znajde podobne adrenaliny. http://ski.intermaps...dex.swf?lang=fr
  13. Ja Cię popieram w 100% ale może należy zrobić tak : http://www.skiforum....read.php?t=8577 a to ,że masz objechane 15 modeli w różnych warunkach to pikuś bo "niech się cieszą z tego co kupili"

    Dokladnie jest tak jak mowisz "to jest pikus" bo mowisz o sobie. Jak kupili to niech sie ciesza, bo zebrane informacje wcale nie musialy byc gorsze od "forumowych" Na forum masz taki sam glos jak inni, rowniez poczatkujacy narciarze. Doradzajmy pozytywnie w sensie ze: " mysle Kolego ze dla ciebie bedzie przydatna narta (X) bo przy twojej wadze bedziesz jezdzil nie tylko srodkowa czescia narty ale tez dzioby beda dociazone co uczynie narty bardziej sterownymi" a nie jak dotychczas czesto sie zdarzalo, ze ta narta jest zla, za trudna albo - bylo, ze cie porani albo stwarzysz zagrozenie dla innych uczestnikow. To tylko przyklad porady pozytywnej i przy okazji poczatkujacy dowiaduje sie ze dzioby steruja. Zamoiast "nie bojcie sie nart trafnieszy bylby tytul "Nie straszcie nartami"
  14. Do narciarskich Podpowiadaczy po przeczytaniu kilkuset postow na temat doboru sprzetu przyszla mi taka mysl ktora zatytuluje "Nie bojmy sie nart". Jak na razie to narty sa dla nas a nie odwrotnie oraz to one nam a nie my nartom mamy byc posluszni. Pytajacy forumowicze to najczesciej poczatkujacy badz sredniozaawansowani narciarze, ktorzy maja male szanse nabyc przez przypadek twarda narte zawodnicza bo kupuja w marketach czy sklepach sportowych, gdzie przedewszystkim znajduja sie narty do jazdy rekreacyjnej. Gdyby trafily sie narty powiedzmy "wymagajace" /widac po zawrotnej cenie nart/ to jest tam zorientowany sprzedawca oraz etyka zawodowa co chroni kupujacego przed bledem w zakupie. Pomijam na razie kupno nart uzywanych. Profil forumowicza ma wedlug mnie bardziej znaczenie towarzyskie /u mezczyzn poprzez podwyzszony stopien wyzwala element rywalizacji/ jak pomaga w doborze narty, poniewaz technicznie narty zostaly dopracowane perfekcyjnie dla potrzeb kazdego narciarza tak aby dawaly mu radosc z jazdy bez wzgledu na stopien zaawansowania. Na dzis najbardziej przydatna w doborze nart jest kondycja i wiek narciarza, wzrost i ciezar ma juz miejsze znaczenie. Jakby mozna bylo wypracowac jakis model na stopien zaawansowania kondycji to bylaby to bardzo wazna przeslanka na to jakie narty wybrac. Wiek jest o tyle wazny, ze po 40-tce zaczynaja sie "leki" przed upadkiem, doznaniem urazu czy poprostu kontuzja, a to nie sprzyja swobodnej jezdzie a tym samym wyhamowuje radosc z nartowania. Pytacie czesto "jaki styl jazdy preferujesz" jeszcze podpowiadajac krotki czy dlugi skret? Musze sie przyznac, ze najczesciej sam tego nie wiem. Jaki skret czy jakim stylem pojade to okazuje sie w wiekszosci dopiero na stoku. Zalezy od warunkow /opad sniegu, slonecznie/ ogolnego samopoczucia, towarzystwa itd. Testowanie nart to bardzo trudna sprawa, a umiejetnosc wybrania w przeciagu tygodnia z kilku tylko modeli najlepszej dla siebie narty przekracza mozliwosci zaawansowanego narciarza. Mysle ze wielu pytajacych nie wie jakim skretem chce zjezdzac najwazniejsze, zeby jezdzic w domysle ladnie. Podoba mi sie, ze zajmujecie sie z duzym zaangazowaniem przypadkami skrajnymi to jest Naciarzami o duzej wadze wzroscie czy majacych problemy z dobraniem butow /szerokie stopy czy wysokie podbicia/ i tu wielkie dla Was uznanie. Optymalny model wspolczesnego narciarza to jezdzic radosnie wszystko na swoich nartach bo sa najlepsze. Zakoncze mysla: dac cieszyc sie innym nawet z nieudanego /wedlug nas/ zakupu, jezeli to sprawia im radosc oraz cytatem z John Gray "How to Get What You Want and Want What You Have" /Jak miec to czego sie pragnie, i pragnac to co sie ma
  15. Wiesz co, proponuje Ci kupno ww ksiazeczki (Jak doskonalic...), np. tu http://www.allegro.p...arciarstwo.html 10 zl + drobna oplata. Tam jest odpowiedz na wszystkie Twoje watpliwosci i niezgadzania sie. Smig odchyleniowy nazywa sie co prawda smig avalement, ale reszta sie juz zgadza. :)

    Ksiazke chetnie kupie i poczytam i poogladam obrazki, ale nie manipuluj moimi wypowiedziami. Ja nie mam watpliwosci i dlugo ich miec nie bede, poniewaz ja te ewolucje jezdze i nie sa mi potrzebne teoretyczne dywagacje. Zalozyles temat "avalement" to go rozwinalem dazac do dyskusji merytorycznie nie macac tematu innymi zagadnieniami. Sam napisales o ksiazce "Jak doskonalic sie...": "Tak czy tak, wiele z tego co tam pisane jest juz nieaktualne" a teraz odsylasz mnie do tej ksiazki. Nie chce dyskutowac o ksiazce bo zrobili to juz recenzenci, a chetnie podejme inne tematy o narciarstwie np: Antycypacja. Jak juz masz ksiazke o narciarstwie to wyjasnij forumowiczom zasady narciarskiej antycypacji a my juz sami porownamy to z tym co na temat antycypacji w ostatnich dniach napisales. Bardzo prosze nie wymyslaj nowych nazw albo napisz, ze to Twoje prywatne okreslenia, przyklad: nie bylo smigu odchyleniowego tylko jechany byl w pozycji zblizonej do odchylonej odchylonej, a to jest roznica
  16. Faktem jest, ze zyjemy w innych czasach, wiele z tego co opsisano, stracilo racje bytu, np. skrajne odchylenie ciala, ratowanie sie wbitym kijkiem stosowane przez najlepszych tamtych czasow: Killy'ego i P. Russela. Czasem to "ratowanie" sie w przechyle widac jeszcze u B. Millera. Tak czy tak, wiele z tego co tam pisane jest juz nieaktualne, a przynajmniej zmienily sie akcenty, nie mowiac o modzie. W kazdym razie, w tym ujeciu avalement to cale spektum technik skrecania. Ja sie uczylem kilku: "kristiani odchyleniowej", "4" - i smigu odchyleniowego.

    Uwazam inaczej. Avalement to nie zbior technik a pojedynczy element. a te inne techniki jak krystiannie nie musza avalementu posiadac. Smigu odchyleniowego nie bylo, byl hamujacy i przyspieszajacy. Wlasnie w smigu przyspieszajacym wystepije seria avalementu to jest naprzemian wypychanie i pochlaniania kolan. Tulow nie pracje nie zmienia pozycji. Blednie interpretujesz doganianie kolan tulowiem. Teraz wlacza sie elementarz narciarski - tulow jest za ciezki zeby dogonil kolana. Kolana mozna wchlonac, wypchnac ot i mamy fragment anvaementu. Wrzucanie do jednego worka wszystkich ewolucji /antycypacja, wspieranie sie na kijku, dorabianie technik do sytuacyjnch przypadkow (Miller) gmatwa sprawe i wysoce utrudnia wylawianie avalementu.
  17. Czy to juz wszystko o avalement? bo jezeli tak to bardzo malo i w zasadzie nie ma sie do czego ustosunkowac. Poczytalem inne Twoje przemyslenia na temat avalement /inne fora narciarskie/ i powiem ze przyjemnie sie to czyta, ale niewiele z tego wynika. W temacie avalement nic sie nie zmienilo do dzis, jest i jeszcze glugo bedzie wykorzystywany podczas skretu narciarskiego. Jestesmy ten sam rocznik wiec niejako nasze narciarskie sciezki sa podobne. Nie podchodze do tego tak emocjonalnie bo avalement uzywa liczna grupa narciarzy i nie widze w tym nic szczegolnego. Nie wiem czy mozna zaliczyc go do technik narciarskiech, jest jednak czescia skladowa wielu ewolucji narciarskich. Trwa bardzo krotko /ponizej 1 s/ zwiazany z energia /silami panujacymi w skrecie, tlumaczony´jako pochlonieci jak najbardziej slusznie. Wiec trzeba cos pochlonac/polknac w niemieckim schlucken. To jest cale sedno avalement co polykamy? Mysle, ze nikt nam tego nie daje, ze sami stwarzamy sobie to COS do polkniecia. Zapraszam do dyskusji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...