Do dzisiaj nigdy nie rezerwuję biletów na Kasprowy - jak kolejka jest na więcej niż godzinę idę z buta.
Zwykle po tym podejściu i podwózce krzesełkiem czeka mnie jeszcze ze 2-3h przejścia dalej.
Może też dlatego, że mi się zmieniło - jeżdżę co 2-3 dni, jak jest ładna pogoda i dobre warunki śniegowe.
A nie że 6 dni turnusu wykupione więc nie ma że nogi bolą - jeździć trzeba.
Trochę sobie zmieniłem filozofię jazdy na nartach.
Cześć
Kto był na Kasprowym przynajmniej parę razy wie, ze stanie w jakiejkolwiek kolejce nie ma najmniejszego sensu a podejście na Goryczkową spełnia role rozgrzewki perfekcyjnie.
Nie rozumiem tylko dlaczego wałkujecie temat rozgrzewki, napadacie na Radcoma (niektórzy napięci) jak miło być o kondycji narciarskiej. Uważam, że tamta fajny i wielokrotnie doświadczyłem, że jest coś takiego i nie ma takiego prostego przełożenia na kondycje ogólną.
Dobry przykład to rower i porównanie go z nartami.
W wszystkim napiętym na jazdę od rana do wieczora, przez cały turnus, polecam zrobienie uprawnień instruktorskich i poszkolenie przez dwa trzy sezony tylko tak intensywniej.
Pozdrowienia