Jump to content

Wasze "wypadki" na wyciągach :D


Lutek
 Share

Recommended Posts

Orczyk dwuosobowy:D :P Jechałem w pojedynkę i w pewnym momencie wyślizgnął mi się spod d**y.. Dramatycznie go łapiąc zaplątałem się tak, że jedną ręką trzymałem wypadające kijki a drugą wyrywający się orczyk. Ludzie się na mnie patrzyli jak na psychola jakiegoś bo pozycja w której jechałem była dosyć śmieszna :P Szczęśliwie dojechałem do końca, odpocząłem chwilkę po bólach zadanych mi przez orczyk i ponownie rozpocząłem jazdę. PS. Co oznacza taki zielony prostokącik umieszczony pod liczbą wiadomości??
Link to comment
Share on other sites

To bylo dwuosobowe krzeselko w Ramzovej w Czechach... Stalem w kolejce grzecznie z bratem i wesolo sobie gaworzylismy... Przed nami dwoch Czechow... Bramka sie otwarla, Czesi zrobili kilka krokow do przodu i ustawili sie aby sie usadowic... Jakos sie zagadalismy z bratem i wskoczylismy miedzy nich, a nadjezdzajace krzeselko... Usadowilismy sie i spostrzeglismy swoj blad... Chlopaki tez mieli przerazenie w oczach... Jeden zdazyl uskoczyc, a drugi sie nadzial kroczem na porecz-podlokietnik z boku siodelka... Na szczycie poczekalismy na chlopakow i przeprosilismy ich... W odpowiedzi uslyszelismy: "Ty se ne wisz jak to boli!!!"... Buchnelismy smiechem gdyz to wypowiedziane po czesku moze kandydowac do miana Humor Sezonu... Coz, czeski smieszny jest...
Link to comment
Share on other sites

Pare lat temu jechalismy z kolega na orczyku w Szczyrku na Czyrnej, jako ze kolega jest palacym postanowil wykorzystac ten czas na dotlenienie pluc:) Problem w tym, ze kolega tak zafascynowal sie tym paleniem, ze nawet nie zauwazyl jak stracil rownowage, podcial przy okazji mnie i oboje zaliczylismy glebe, tylko ze jemu orczyk zachaczyl sie o plecak i targal go przez jakies 50 metrow po czym sie urwal. Zanim kolega zdazyl sie pozbierac pare osob jadacych za nami musialo rowniez sie wypiac, ale wszyscy mielismy z tego niezly ubaw. Wniosek jest z tego jeden, palenia szkodzi nawet narciarzowi:D
Link to comment
Share on other sites

Jechałem z synkiem na talerzyku, a że był długi to go posadziłem okrakiem na rurze. Nagle ja wywinąłem orła ( szumu i machania "skrzydłami" było za całe stado wron:D ) a dzieciak jakimś cudem wyladowal na nogach i...odjechał. Jak ja się cieszyłem z tego, że akurat ten talerzyk miał bardzo powyciągane sprężyny!!! No i przedstawiałem dość komiczny widok: zapląłtany w narty, utytłany w sniegu z szrokim uśmiechem i bijący brawo.A syn? Ktoś go wypiął i oddał w czułe ręce żony. Po tej przygodzie zwracam uwagę na to, żeby dzieciak jechal przede mną i żoną , taka asekuracja.
Link to comment
Share on other sites

Kiedys byles swiadkiem sytuacji: Wyciag talerzykowy Tatrapoma, bardzo szybki, z wypinanymi talerzykami z liny nosnej... Wyglada to tak, ze lina nosna na kolowrotkach kreci sie bardzo szybko, a na dolnej stacji talerzyk sie z niej wypina i innym kolowrotkiem powolutku zakreca dookola i staje na "buforze"... Przy wsiadaniu nalezy talerzyk wlozyc miedzy nogi i lekko szarpnac w do aby wskoczyl na line nosna i sie na niej zakleszczyl... Wracajac do tematu... Do talerzyka podszedl chlopczyk, gora 10 lat... Wlozyl talerzyk miedzy nogi, szrapnal w dol... Talerzyk chwycil line nosna, szarpnal i koles poszybowal jak Adam Malysz... Przelecial dobrych kilka metrow i upadl na twarz... Na szczescie nic mu sie nie stalo gdyz lekko go znioslo w bok na miekki snieg... Sam sie smial z tej sytuacji, a ludzie w kolejce bili brawo...
Link to comment
Share on other sites

Nie raz dostałem w głowę z metalowej obręczy od orczyka:D A tak poza tym to w BT na 6 osobowej kanapie było fajno. W zeszłym roku byłem ze znajomymi. Podeszliśmy do bramek. Bramki się otworzyły. Nasza "5" pomału wjechała na taśmę jednak szósty kolega od razu wybił sie z bramek jak na jakiś zawodach. Kiedy się zorientowal co zrobił wleciał w krzesło przed nami. które zabierało paseżerów. Kolega próbował się zatrzymać ale bez skutku. Obsługa nie zdąrzyła nacisnąć przycisku "Stop Energia" i kolega dostał ( z i tak wolo jadącego krzesła ) w biodro. Nie utrzymał równowagi i wyrąbał się na macie i to dośc solidnie :D Mało tego kiedy wszystko było ok i dojechaliśmy na górę, kolega zamiast pomału odjechać ( po zejściu z krzesła ) odepchnał się tak mocno że odrazu się wyrąbał przy samym zjeździe. Przy okzaji dostał w głowę z naszego krzesła na którym jechaliśmy;)
Link to comment
Share on other sites

Ja zaś miałem okazję oglądać bardzo śmieszną sytuację w Żdiarze na Słowacji niedaleko przejścia w Łysej Polanie. Kiedyś wieczorem jeździłem tam całą rodzinką i na wyciągu talerzykowym jechał mój brat. Był wtedy mały i bardzo lekki. Na trasie wcyiągu było takie małe wygłebienie. Okazało się, że był za lekki i uniosło go na ok40cm. I zaczęło nim kręcić na prawo i lewo. No taki zjazd ze śmiechu wszyscy na stoku mieli, że o mało co się nie pokładli. Żałuję tylko, że nie miałem kamery, wysłałbym do śmiechu warte:)
Link to comment
Share on other sites

4 lata temu jak byłem na Kalatówkach postanowiłem sobie że se sobie pozjeżdżam. Jadąc orczykiem spojrzałem na linkę zamocowana na bębenku... Coś mi tu nie pasowało. I tak jak przypuszczałem linka pękła. Włączył mi się bieg R i pojechałem sobie kilka metrów do tyłu. Tradycyjnie już dostałem z niejednego, gumowego spodka orczyka:)
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...