Skocz do zawartości

Jacek1210

Members
  • Liczba zawartości

    42
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Jacek1210

  1. Widzę tu duży potencjał na buty z mitycznym flexem 250 i kapciem urealniającym ten flex do 80-90 😉  Kolego, jeśli prosiłeś w Windsporcie o super dopasowane buty, to nie dziw się, że zaproponowano Ci o pół numeru mniejsze, które dopiero trzeba powoli dopasowywać a nie jechać prosto w Alpy. Co do reszty - przejedź się od czasu do czasu z rozpiętymi cholewkami - to dobre ćwiczenie na stanie na nartach. Mamy podobną wagę a ja jeżdżę na nastawach 6.5 (wiem, wiem, to mało i nikomu nie polecam) i nie przypominam sobie, kiedy ostatnio miałem przypadkowe wypięcie narty. Choć ja jeżdżę raczej zachowawczo. Co do nart nie wypowiadam się, bo się nie znam, choć trudno mi uwierzyć, żeby współczesne e-Heady były kołkowatymi nartami

  2. W dniu 2.11.2023 o 15:04, kordiankw napisał:

    Nie mów, że na randki chodziliście na cmentarz 😉

      

    O przepraszam, ok. '91, końcówka studiów, interesowałem się wtedy wyrośniętą nad wiek fajną 16-ką. Któregoś dnia, o 2 w nocy, bez księżyca i bez latarek przeszliśmy środkiem najdłuższego cmentarza w mieście.  Z dziewczyną od lat nie mam kontaktu, ale randkę pamiętam do dziś 😄 

  3. Jeśli mogę coś dodać:

    wydaje mi się, że nauka upadania dla nowicjusza może być bardzo przydatna: ma choćby dodatkową możliwość "kontroli prędkości" i oswaja się z glebą.

    pod koniec 80' jechałem za dziewczyną z grupy, to był chyba jej pierwszy dzień na nartach. To była ośla łączka - dojechała do końca wydeptanego i nie potrafiła ani skręcić pod stok ani się przewrócić. Na małej prędkości wjechała w kopny śnieg i... chrzęst jej pękającej nogi pamiętam do dziś.
    Inny przykład: znajoma dziewczyna, w młodości sprawnie jeździła równolegle, chodziła też po wysokości. Po urodzeniu dziecka oraz później jakiejś utracie kontroli zimą nad samochodem i lekkiemu puknięciu w rów poblokowała się tak, że obecnie lęk przed upadkiem na nartach jest u niej nie do przezwyciężenia i pozostaje jazda pługiem.
    "X" lat temu usłyszałem: "Jacek, fajnie, ale chciałbym wreszcie zobaczyć jak się przewracasz". No i zacząłem się od tej pory przewracać. Bo chęć zrobienia jakiegoś progresu nieodłącznie wiąże się z balansowaniem na krawędzi własnych umiejętności.

    Im większa prędkość tym więcej przypadku w glebie, ale objeżdżenie i wyrobione odruchy po zaliczeniu X gleb zdecydowanie pomagają

    Oczywiście w tłumie jeździmy zawsze z pełną kontrolą.

     

    Co do gleb - jeśli to temat filmy, to może tutaj w wątku jakieś własne wyglebienia ? Film to coś więcej niż fotka, bo jak widać na załączonych fotkach pacjent jakoś jedzie i dopiero na filmie widać szkolny błąd i gleba, ale bez fajerwerków 😉 

     

     

    IMG_8616.JPG

    IMG_8628.JPG

    IMG_8572.JPG

     

     

     

  4. Nie twierdzę że mam rację, zdarza się że widzę inaczej niż wszyscy, dlatego pytam, ale właśnie na pióropusze patrzę np. tutaj widzę, że odsyp idzie głównie z wewnętrznej narty - zaczyna się jeszcze przed prawym butem. (Oczywiście to 60-70% to "pi razy oko" - mnie uczono że tyle ma być ale na zewnętrznej) - chodzi mi o to że wewnętrzna jest obciążana bardziej - stąd też pytanie o wewnętrzne kolano:

    1.ski.PNG

  5. W dniu 15.06.2023 o 07:40, PSmok napisał:

    Pytanie jest czy jest to krótki skręt.

    Początek , jako szerokość i rodzaj skrętu , Ala krótki, można się dopatrzeć. Ale nic więcej . Przeczytaj jeszcze raz co ja napisałem i porównaj ze swoją jadą. Dla przykładu daje mój film z płaskiego stuku .

    Pozdrowienia 

     

    Dzięki. Nie znam zbyt dobrze frazeologii więc mogę pisać niezrozumiale lub lamersko o rzeczach oczywistych:

    1. kojarzy mi się, że gdzieś tutaj pisałeś że w short turn nie ma NWN, jest tylko przesuwanie COM w poziomie i minimalne w pionie (?) Tymczasem to co ja widzę, to nie jest minimalny ruch COM w pionie tylko normalne wyjście w górę w celu odciążenia nart, połączone z podciągnięciem stóp. Sekwencja jaką ja widzę na filmie to: wbicie kija - wyjście w górę - odciążenie - przekrawędziowanie - dociążenie - pogłębianie skrętu rotacją stóp i zejściem niżej (?)

    2. Nie za bardzo widzę ruch do przodu przy wbiciu kija - czy jedziesz cały czas w wychyleniu czy zrównoważony ?

    3. Wydaje mi się, że wewnętrzne kolano pchasz do środka skrętu i generalnie skręt prowadzisz w 60-70% wewnętrzną nartą ?

    Pzdr

  6. W dniu 13.06.2023 o 07:41, Adam ..DUCH napisał:

    Moim zdaniem za bardzo skupiasz się na "kątach" i sprzęcie. Jazda pasywna, dopychanie o którym mówisz jest faktycznie jest odpychaniem z zewnętrznej......poszukaj materiałów jak zwalczać wymuszony (wpojony) przeciwskręt, są momenty kiedy na gazie bardzo ładnie z zaangażowaniem narty wewnetrznej prowadzisz skrę ale z uwagi na posiadaną wadę nie możesz go prawidłowo skrócić do "krótkiego skrętu". Przemyśl terminy "sylwetka dośrodkowa", "sylwetka dostokowa" w kontekście pogłębiania tej pierwszej zo bezwiednie zmusi cię do zwiększenia zakrawędziowania i miarowego skracania skrętu.....mając "płaską" nartę uślizg zewnętrznej jest nieunikniony....Zostaw kompensację - ona przyjdzie sama skup się na podstawie krótkiego skrętu. Napisz do @Marcos73on wzorcowo potrafi wykonać krótki cięty. 

    Pisząc o dopychaniu wewnętrznej miałem co innego na myśli. Czy Ty piszesz o skręcie ciętym ? O tym że jadę frontalnie i zamiast dociągać skręt do końca to robię łyżwę i stawiam płasko wewnętrzną do przekrawędziowania i zewnętrzna mi odjeżdża ? W jeździe zadaniowej potrafię pojechać lepiej, a to jest lajtowa pierwsza godzina na stoku od zimy. Zależało mi jedynie na pierwszej części tego filmu. Litwini przerobili halę, poszerzyli snowpark i tam gdzie "ładniej jadę" jest szerzej i nie obawiam się co będzie za przełamaniem. Taka jazda jest też trochę wymuszona minimalizacją obciążeń - już z osiem lat mam coraz większe problemy ze stawami, z kolanami w szczególności. Doszło do tego, że kiedy z pół roku temu dosłownie 2-3 razy zeskoczyłem za ziemię z kabiny jakiejś ciężarówki, to potem przez tydzień nie mogłem chodzić. A w to, że na tym filmie jadę z zapaleniem "korzonków" - pewnie trudno będzie uwierzyć 🙂 Może jeszcze pojadę niedługo na halę, zwrócę na te błędy uwagę.

  7. 15 godzin temu, Mitek napisał:

    Cześć

    A nie masz przypadkiem bardzo agresywnie naostrzonych tych nart?

    Pozdrowienia

    Jak komórki to muszą być ostre, szczególnie w tej lokalizacji. A że ostre komórki nie idą w parze z szuraniem - to już pisać nie śmiałem 🙂 Stąd to dopychanie wewnętrzną. A tak serio: czy agresywnie ? Normalnie jak na SL. Z boku 87. Podcięcie było fabryczne, dopiero teraz, przez własną głupotę musiałem poprawiać podcięcie. Najmniej na prawidle jest 0.5 i stwierdziłem, że fabryczne było dużo mniejsze, może coś koło 0. Więc po mojej robocie wyszło coś pomiędzy. Po prostu są porządnie naostrzone na całej długości i tyle. Najważniejsze to ściągnąć drut 😉 

  8. W dniu 21.04.2023 o 06:43, PSmok napisał:

    To jest skręt krótki , tzw short turn. Szerokość ok 4m, rozmiar śladu ratraka. w tych 4 +-, jest tzw deflection. Czyli przesunięcie COM ( Center of Mass) w bok. Zakrawedziowanie nart przed linia spadku stoku poprzez rotacje stup i nóg a nie wyjście w górę i wypchnięcie stup w bok aby uzyskać zakrawedziowanie ( nasz przestarzały śmig z lat prostych nart).

    Video pierwsze powyżej , w czarnym stroju jadę skręt krótki mniejszy niż 4m , tzw na lini spadku stoku. Bardziej podobny do naszego śmigu.

    Tutaj short turn z różnych stron , ta sama trasa co na tym video. Tylko środkowy urywek , gdzie jadę za kolega jest z innej trasy. 

     

    Pozdrawiam 

     

     

    OK, jest sezon ogórkowy, możecie się powyżywać 🙂  Smoku, pisałeś żebyśmy wrzucali świeże filmy a nie takie sprzed lat. U nas od kilku miesięcy śniegu jak na lekarstwo, ale trafiła się okazja na małe szuranko. Mam pytanie: czy w pierwszej części tego filmu są elementy "short turn" ? Pytam o elementy, ponieważ stok jest płaski, trudno jechać hamująco, występuje płużenie itp.

    • Like 2
  9. 3 godziny temu, star napisał:

    Ale, ze co, ze niby wirnik o osi zasadniczo pionowej

    I nagle okazuje się, że śmigłowiec należy do wiropłatów a wg wcześniej podanej przez Kolegę definicji płat to płatowiec, czyli "siłę nośną wytwarzają płaty skrzydeł. Płatowiec ze śmigłem to samolot, płatowiec bez śmigła to szybowiec itd.".

    Jedyne śmigło jakie w kanonie może mieć śmigłowiec, to jest śmigło ogonowe.. Choć można powiedzieć potocznie że "śmigło przyleciało".

    I tak dalej można by się bawić semantyką 😉

    Pzdr

  10. Godzinę temu, Maciej S napisał:

    Sztywność porzeczna to też poprawne określenie ale nie dotyczy sztywności skrętnej, tylko czegoś zupełnie innego. A śmigłowiec to śmigłowiec bo  siłę nośna wytwarzają łopaty śmigła w przeciwieństwie do płatowca gdzie siłę nośną wytwarzają płaty skrzydeł. Płatowiec ze śmigłem to samolot, płatowiec bez śmigła to szybowiec itd. Jestem inżynierem i staram się  utrzymywać w wypowiedziach odpowiedni poziom kultury technicznej. Tak jak humaniści starają się pisać ortograficznie i mówić poprawnie. W przeciwieństwie to tak zwanego, za przeproszeniem, języka potocznego 🙂

    Przepychanki słowne z polonistką miałem w latach 70' obecnie są trochę inne czasy. Ale jeśli w rozmowie z pilotem to, co śmigłowiec ma "nad głową" nazwiesz śmigłem, to możesz nie zostać zrozumiany 😉 

  11. 3 godziny temu, a_senior napisał:

    Maćku, wreszcie ktoś poprawnie używa sformułowania "sztywność skrętna" (torsion) zamiast powszechnego, dziwaczego "sztywność poprzeczna". Widać żeś inżynier. 🙂

    Do dziś pamiętam podstawówkę, kiedy polonistka uparcie i mocno przekonywała mnie, że śmigłowiec to urządzenie latające które ma śmigła.. Teoretycznie, językowo, naukowo miała rację. Praktycznie nie, bo język potoczny rządzi się swoimi prawami 😉 

  12. 12 godzin temu, Mitek napisał:

    Cześć

    - pisałem, że konstrukcyjnie nie można było wyprodukować odpowiednio sztywnej skrętnie krótkiej narty - porządne narty były produkowane masowo

    - i co z tego? Niektórzy na słowo pianka dostają gęsiej skórki. Liczy się całość a nie jakieś hasło. To była - jak na tamte realia jedna z lepszych konstrukcji.

    - każda narta była taliowana.

    - myślę, że to szlo równolegle. Pierwszym na rynku był Kneissl Ergo.

    Pozdro

    Wydaje mi się, że powody skrócenia narty były 2 a nie 1:

    1. To oczywistość: długa narta z małym promieniem to byłaby łopata

    2. Im krótsza narta tym - przy danej szerokości i technologii - wytrzymałość skrętna poprzeczna narty większa

    Owszem, technologia, materiałoznawstwo, metalurgia w szczególności mocno się rozwinęły od lat 80/90, ale to chyba nie miało aż tak dużego wpływu na budowę narty (pomijając marketing) - najtańsze sklepowe narty carvingowe to przecież kupa plastiku i tyle. A dobra narta to ponoć dobra decha i blacha po obu stronach dechy 😉 

    • Like 1
  13. 4 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Rozmawiamy o technologiach i konstrukcji nart a nie (wybacz) o martyrologii. Ja zaczynałem na drewnianych nartach z wiązaniami Kadra 2 w skórzanych, sznurowanych butach - tylko co to ma do tematu?

    Nawet Polsport w latach 80 i 90 produkował świetne narty np. E32 lub jedne z lepszych na rynku baletki - wyszło chyba tylko 24 pary ale były znakomite. A w tych nartach elastyczność to jest podstawowa cecha użytkowa.

    Epoxy (w sporej części) czy wspomniane przez innego kolegę Compacty (chyba E220) to były narty z pianki, nie nadające się do jazdy. Zdecydowanie lepsze były wcześniejsze konstrukcje "dla ludu" - ALU-PU na przykład. Całkiem niezłe były Epoxy 3100 ale rzeczywiście dość sztywne.

    Natomiast (oprócz oczywiście modeli bazujących konstrukcyjne na tworzywach) produkowane w tamtym okresie na świecie narty były zróżnicowane tak w kwestii elastyczności jak i innych parametrów. Ja bym powiedział, że niektóre były wręcz zbyt elastyczne taki Atomic Excellent na przykład dostępny w składnicy harcerskiej...

    Celowo pomijam takie marzenia wszystkich ówczesnych narciarzy jak Jantary.

    Pozdro

    OK, coś mi się może pop...ło - stronę czy dwie wcześniej zrozumiałem, że pisałeś iż dawniej nie było technologii do produkcji dobrych nart.

    ALU-PU to przecież była pianka poliuretanowa w środku - to była dobra konstrukcja dla ludu ???

    Moje Epoxy nie pamiętam numeru - kojarzy mi się 2000 ale nie jestem pewien. Na pewno miały rowek środkowy i nie za bardzo pamiętam żeby miały taliowanie. 

    Pamiętacie może z której strony przyszedł carving ? Bo na ogół technologie i techniki spływają z Olimpu na szary lud, ale w przypadku carvingu nie jestem pewien i nie pamiętam - czy pierwsza była narta zawodnicza czy sklepowa ?

    • Like 1
  14. 59 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Nie wiem o czym koledzy piszą w sensie "kołków" ale widać, że porządnych nart w latach 80 czy 90 to nawet nie widzieli. Jestem po półgodzinnej rozmowie z Jurkiem Harpią dotyczącej konstrukcji nart i tych wspomnianych "włókien" - bo to mnie lekko zastanowiło apropos konstrukcji i wolałem zasięgnąć wiedzy u źródła, że tak powiem. W każdym razie z pewnością rowing nie był stosowany jako element konstrukcyjny nart a jedynie wykończeniowy w sensie wzmocnienia pewnych punktów newralgicznych. Być może ktoś coś źle napisał.

    Pozdro

    Jako że zostałem wywołany do tablicy: "kołki" w sensie, że miały dużą sztywność podłużną, słabo pracowały, dobre do szurania. Masz rację: może nie to że zupełnie "nie widzieli" ile nie mieli okazji używać 🙂 Pierwsze moje narty to były jakieś Polsporty z linkowymi wiązaniami gdzieś ok. 78r. Zachodnie narty czy wiązania dostępne były w Pewexie. Młody, uczący się chłopak z małej miejscowości w centralnej Polsce, który utrzymywał się głównie z pensji matki nauczycielki, która to pensja miała równowartość pewnie ze 30USD - o zakupach nart w Pewexie mógł sobie jedynie pomarzyć. Po kilku latach poszukiwań udało mi się kupić nowe Epoxy. Tyle że bez wiązań, na które musiałem polować kolejne kilka lat. A wiązania to były Gamma. Kto używał ten wie.. Bety udało mi się kupić chyba na przełomie 80/90. Taka to była moja rzeczywistość. Tak jak wcześniej pisałem: technologia była, narty były ale niekoniecznie dla ludu. A dziś ? Mam w piwnicy 11 par z czego 9 moich i większość to komórki 😉 

    • Like 2
  15. Gdzieś wcześniej wrzuciłem przejazdy SL Tomby i s-ki. Popatrzcie jak im pracują podłużnie narty startowe i porównajcie z tym co niektórzy mają jeszcze pochowane w piwnicach. Ja mam Fischery gdzieś z połowy 90' już może ciut więcej niż minimalnie taliowane, ale w porównaniu do współczesnych nart, nawet tych zwykłych sklepowych - to są kołki a nie narty. Technologia już dawno była tyle że nie dla mas.

  16. Godzinę temu, Marcos73 napisał:

    No widzisz, a ja już zwracam uwagę na takie detale - bo później by mnie chyba szlag trafił, jakbym miał się rozbierać i go szukać. Kieszonka musi być na rękawie lub na piersi. Nie ma innej opcji.

    pozdrawiam

    Jest inna opcja: jeśli nie trzymam karnetu w zwykłej kieszeni w kurtce (byle telefony były w kieszeni na drugim boku bo zagłuszają karnet), to wkładam karnet do wnętrza rękawiczki, między grzbiet dłoni a rękawiczkę. Skóra na ogół jest trochę wilgotna i nigdy mi stamtąd karnet nie wypadł - wręcz trudno go stamtąd wyciągnąć bez zdejmowania rękawiczki

    • Like 1
  17. 2 godziny temu, mig napisał:

    Pierwsza, dwukrotna, próba ocynkowania galwanicznego spalona... Fachowcy z galwanizerii sugerują pomiedziowanie jako podkład (zrobią za friko bo sami ciekawi efektu. Może nie popsują...image000000(1).jpg.e62060c8af057aeaa504a5319cda57bc.jpg 😉 ).

    Może zamiast takiego lipnego cynku, lepsza byłaby oksyda ? Bo jak wytrze się cynk i zostanie miedź z żeliwem to ogniwo może zadziałać "nie we wtę stronę". A z oksydą poszłoby chyba łatwiej. Ale jeśli już ma iść miedź i kotwica ma głównie leżeć i pachnieć, to na miedź nikiel Panie a na to chrom 😉 

    • Like 1
  18. 52 minuty temu, grimson napisał:

    "Zmodyfikowane podejście metodyczne stosuje się w przypadku stali o wysokiej zawartości węgla (tj. materiały z grupy żeliw). Także wysokowytrzymałe śruby oraz drobnoziarniste stale konstrukcyjne zgodnie z zaleceniami normy DIN 17102 wymagają stosowania specjalnych parametrów obróbki obejmującej trawienie"

    Jest tam trochę niejasno napisane, bo piszą że cynkowanie stali do 0.5% węgla, a żeliwo to chyba ma przecież powyżej 2% (?)

    Kotwica jest też b. smukła, mogą obawiać się że pęknie (?)

    Jeśli nie cynkowanie, to pozostaje malowanie jakimś okrętowym chlorokauczukiem (?) Albo jakiś podkład trawienny, na to podkład akrylowy i farba

  19. W dniu 24.04.2023 o 10:48, Chertan napisał:

    Mam odmienne zdanie co do elegancji, ładny krótki cięty skręt karwingowy to miód na oczy. Klasyk jak najbardziej też. A brak podnoszenia COM przy skręcie z kompensacją nie ma nic wspólnego z tramwajarstwem, co jest pogardliwą nazwą bujania się po promieniu narty bez dynamicznej pracy. Przerzucanie nart pod sobą w krótkim skręcie ciętym to naprawdę dla wtajemniczonych jest. 

    O gustach ponoć się nie dyskutuje, ale... dla mnie skręt karwingowy to jak jazda Ferrari. A klasyka to jakby założyć smoking i pójść do opery... Najlepiej mieć/umieć i to i to 😉 

  20. W dniu 22.04.2023 o 02:07, PSmok napisał:

    Skręt krótki , short turn, śmig klasyczny hamujący. 

    Tak jak napisałem albo 4m albo na lini spadku stoku. Tak jak napisałem COM idzie w górę i na bok, ok +- 10cm( gora).Nie mylić z prostowaniem górnej części ciała i podniesieniem ramion w górę. Odciążenie nie jest realizowane kompensacja . Nie ma fazy ześlizgu tylko jest sterowanie,( steering). Tzn , kombinacja krawedziowania i skretnosc stopami i nogami. Jest to widoczne na moim video i na tym które zalaczyles i pisze , śmig klasyczny hamujący. Jeżeli się nie mylę to to jest Berger na video . Jego COM w każdym skręcie unosi się w górę . Napisales faza ześlizgu i zakrawedziowania. I w tym jest problem . Zobacz na video Polaka , które się otwiera po Berger, niebieska kurtka. On pcha stopy w bok, faza ześlizgu i dopiero później krawędziowanie. Jest to stara technika z epoki prostych nart. 

    Skręt slalomowy, krótki karwingowy, śmig karwingowy, short carving turn.

    Kompensacja jest w skręcie slalomowy, gs , gdzie musisz szybko przejść z krawędzi na krawędź, walczysz z czasem. Głębsze ugięcie w stawie biodrowym ułatwia szybsza i mocniejsza rotacje nóg . Wychodzi to idiotycznie u amatorów jeżdżących po normalnej trasie. Pokazuje nie zrozumienie techniki. 

    Pozdrowienia 

     

    Rzeczywiście, u Bergera dobrze widać sterowanie. Dobrze widzę, że short turn to taki trochę powrót do korzeni, ewolucja którą dawniej mogli wykonać jedynie najlepsi na nartach zawodniczych, a obecnie - z racji mocnego taliowania nart - trafiło "pod strzechy"  ?

     

     

    Co do wyglądu - klasyka, wąskie prowadzenie nart, rytmiczność i odsypy spod nart zawsze będzie wyglądać bardziej elegancko niż jazda na krawędzi rytmicznym wężykiem o szerokości 2-3 metrów w linii spadku stoku. U nas -zdaje się- mówi się na to "tramwajarstwo" (brak przenoszenia COM a jedynie przerzucanie taliowanych nart pod sobą). Natomiast taki wężyk jako ćwiczenie a nie sposób na jazdę może być niezły na "rozluźnienie" kolan 🙂 Czy short turn jest u Was ewolucją podstawową (po nauczeniu jazdy równoległej) czy bardziej odległą w czasie, dla bardziej zaawansowanych ?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...