W.W.
-
Liczba zawartości
310 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez W.W.
-
-
kolega po prostu lubi pofantzjowac i bujac w oblokach
jezdzil w wielu znanych sorodkach w calych alpach ale nie wie gdzie jechac
szuka hal alpejskich na 1400 metrow wys
oczywiscie z karnetem za 100 euro za tydzien (: ale nie chce oszczedzac bo musi byc hotel na stoku
zeby sie ne spieszyc a wieczorem pojdzie na nocna jazde na tych alpejskich halach bo juz tak robil
na koncu wybiera sredni osrodek za to najdalej w dolomitach polozony bo meczyc sie nie lubi (:
no sory jesli to zlosliwe co pisze ale to sie kupy nie trzyma i wyglada raczej na wirtualne podroze (:"kolega po prostu lubi pofantzjowac i bujac w oblokach
jezdzil w wielu znanych sorodkach w calych alpach ale nie wie gdzie jechac"Owszem jeździłem, ale miałem wtedy kilkanaście lat mniej i zdrowe nogi. Selaronda w lewo i w prawo, dzień po dniu była wspaniała. Ośrodek mniejszy niż 400 km tras się nie liczył. Dziś mam ponad 60 lat i jestem po ciężkim wypadku, z uszkodzonymi oboma kolanami.
"szuka hal alpejskich na 1400 metrow wys"
I znajduje i to właśnie dzięki forom, na którym bardziej doświadczenie chcą autentycznie pomóc. Wystarczy klikną na link, który podałem. Wszystkie trasy od 1400 do 2300m.
"oczywiscie z karnetem za 100 euro za tydzien (: ale nie chce oszczedzac bo musi byc hotel na stoku
zeby sie ne spieszyc a wieczorem pojdzie na nocna jazde na tych alpejskich halach bo juz tak robil
na koncu wybiera sredni osrodek za to najdalej w dolomitach polozony bo meczyc sie nie lubi (:"Bo z uwagi na specyfikę nie kupujemy karnetów na dni, tylko na przejazdy. Wystarcza i wychodzi właśnie ok. 100 - 150 eur. w mniejszym ośrodku.
A hotel przy stoku, to po pierwsze wygoda, po drugie nie muszę codziennie korzystać z samochodu i piłować zimnego diesla pod górę, ani szukać parkingu a potem leźć czasem i kilkaset metrów do wyciągu, niosąc dwie pary nart.
Widzę, że jeszcze tego nie zaznałeś, ale jak masz kogoś, kto jest dla Ciebie najważniejszy na świecie, to i jego przyjemność/zadowolenie, też jest dla Ciebie najważniejsze na świecie. Dlatego szukasz ośrodka w którym Ona będzie się dobrze czuła a nie tras na których Ty poszalejesz a Ona to ..... tak nie za bardzo.
Zdradzisz wszystkim interlokutorom gdzie zdecydowałeś się jechać ?
Napisałem to w poście opublikowanym dziś o 8.38 ale chętnie podam jeszcze raz.
Tu:
http://www.dolomitis...no-di-castrozza
To niestety prawa, więc nie szukam idealnego, ale najbardziej odpowiedniego dla nas ośrodka. Cena jest ważna, ale nie decydująca. Wyprawa w Alpy, to najwyżej raz na sezon i oszczędzać na sobie nie zamierzamy. Dlatego, wiedziony doświadczeniem, hotel zaklepałem tuż przy trasie mimo, że w miasteczku jest wiele tańszych. Część z nas właśnie w miasteczku będzie mieszkać, ale to indywidualne decyzje każdego. Ja wolę dopłacić a do i z hotelu startować od razu na nartach.
Wszystkie propozycje skrzętnie zapisuje, bo mogą się przydać na zaś, a po powrocie opiszę dokładnie ośrodek, może komuś innemu się przyda.
Cześć
W takim razie rzeczywiście jestem durny wyjątkowo, że nie zrozumiałem i określenia z pierwszego postu mówiące o "grupie emerytów" lub "...dla wielu a nas" w połączeniu z tytułem postu nie zostały przeze mnie odczytane jako wypowiedź w imieniu dwóch osób. Serdecznie przepraszam.
Jedzie nas 6 osób na chwile obecną w terminie 11-18 marzec.
Ja to organizuje i dla mnie najważniejsze jest zadowolenia mojej żony. Nawet bardziej, niż moje własne z szusu po bardziej wymagających trasach. "Kordiankw" doskonale to zrozumiał.
Właśnie dzięki Niemu poznałem pięknie położony ośrodek. Rozpuściłem wici i inni po prostu do nas dołączają.
Nie masz za co przepraszać.
Twoje kryteria spełnia większość podhalańskich przystanków narciarskich
A które maja wszystkie trasy położone powyżej 1400m?
Mitek WW pisze w imieniu swoim i swojej żony.
Ciesze się, że ktoś zrozumiał.
Chapeau bas.
dalej nie rozumiem - to ten sam rejon, pare wyciagow nie wszystkie polaczone
daleko z Polski
daleko do innych wiekszych - lepszych
jest blizej wiele takich ostodkow - lepszych chocby w austri
ps dalej nie wiemy czy WW gdzies juz byl do czego odnosi itdOdpowiadając na Twoje pytanie, miałem przyjemność jeździć w większości znanych ośrodków Włoch, Austrii i Francji. Jednak teraz szukam ośrodków, które spełniają specyficzne wymagania nieco starszych i nie tak już napalonych narciarzy. Chcemy płaskich, szerokich łąk/stoków, z którego zjedziemy trzy lub cztery razy a następnie posiedzimy przy kawce i winku ze dwie godzinki. Potem może jeszcze raz czy dwa razy zjedziemy i dosyć. Tygodniowy karnet na takie jazdy, to ok. 100 ojro.
Jak pokazało doświadczenie, wybieramy jedną, lub góra dwie trasy i tylko nimi jeździmy. W tym układzie ośrodki z kilkuset kilometrami tras i wypasione karnety za kilkaset ojro są nam zbędne. Natomiast większość ośrodków mniejszych jest położonych nisko, a my chcemy wysoko, aby "poczuć góry" a nie żeby "drzewa widok zasłaniały". Dlatego dla nas idealny jest niewielki ośrodek, ale jak najwyżej położony.
A że zawsze wybieram hotelu tuż przy trasie, to zwykle wieczorkiem wyrywam się, aby poszusować już sam, we własnym tempie.
Na pewno lubicie poza jazdą siąść w słońcu na tarasie i napić się kawy albo piwa.
Jakbyś z nami jeździł.
Witam.
Wiem, że temat - "gdzie jechać?" - jest już ograny. Przeczytałem prawie wszystko na forach na ten temat, ale niestety nie znalazłem tam informacji jakiej szukam.
Szukam nietopowego ośrodka, z wysoko położonymi trasami zielonymi i niebieskimi. Ja nie chcę ośrodka oferującego sześćset kilometrów tras. Wystarczy mi dziesięć razy mniejszy. My nie szukamy trudnych taras, wolimy przyjemnie i niewymagające. W naszym wieku kolana "już nie trzymią".
Większość mniejszych ośrodków, to jazda tak jak u nas, w granicy lasów i z orczykami. Na orczykach, po 3 godzinach połowa z nas ma dość i schodzi ze stoku.
Chcemy wreszcie pojeździć na prawdziwym śniegu i po większych przestrzeniach a nie leśnymi przecinkami. Dla wielu z nas krzesełka, to możliwość odetchnięcia, przedłużająca czas jazdy o pół dnia.
Czy ktoś zna i może polecić taki ośrodek dla grupy emerytów?
Od 2 lat stosuje ochraniacze na kręgosłup. W zeszłym sezonie parapeciarz spadł - bo trudno to inaczej nazwać - na plecy mojej żony. Pogotowie, złamany obojczyk po upadku, gips i koniec sezonu 6 stycznia.
Dopiero w domu, kiedy pakowałem sprzęt zobaczyłem na wysokości połowy kręgosłupa przeciętą kurtkę i wyraźny, głębokości ślad na ochraniaczu właśnie!
Co by było, gdyby nie miała na sobie ochraniacza?
I jedno spostrzeżenie, zakładając ochraniacz, praktycznie rezygnujemy z jednej warstwy odzieży. Do -10 wystarczy jedynie ciepła bielizna i kurtka. Bez ochraniacza był jeszcze plar 200.
Wielkie dzięki Narciarzu70 za namówienie nas na kupno ochraniaczy, przy zakupie butów.
Ja używam skarpet a właściwie podkolanówek kompresyjnych. Jak powiedział kolega, są zalecone przez lekarza i zakupywanie nie w Aptece a w sklepach ze sprzętem rehabilitacyjnym i jakże by inaczej, w sieci. Są trzy stopnie kompresji - dla informacji i lepiej, aby to lekarz dobrał stopień. Na nartach znakomicie się sprawdzają dla osób z defektem krążenia.
Jak to wygląda u zawodników - nie mam pojęcia, bo to nie moja liga.
Dzięki
No to muszę pokombinować.
Cześć
Teraz mam pickupa. Narty spięte wrzucam na pakę i jadę. Też żadnych pasów nie ma.
Pozdrowienia
Jakiego masz pickupa? Ja mam Amaroka i za cholerę narty na pakę nie wchodzą, tzn, wchodzą, ale po przekątnej w 3D, ale tak ich nie chce wozić?
ostrzenie krawedzi od dołu
To nie można tak od razu.
Witaj
Co prawda nie wiem, jaki masz typ ostrzałki, ale w mojej przy ostrzeniu dolnej krawędzi, ostrzałkę prowadzi się po boku narty. Przy ostrzeniu bocznej krawędzi, ostrzałka rzeczywiście posuwa się po ślizgu narty, ale jest wystarczająco miejsca dla szczęk imadła. W efekcie mam cała krawędź swobodnie dostępną i mogę ostrzyć jednym długim ruchem całą długość narty.
Co do wygięcia nart w części środkowej, to łapie imadełkami nieco bliżej środka nart a dodatkowo środek podpieram w razie potrzeby na kostce korkowej, służącej potem do polerowania. Jednak życie pokazało, że do wszelkich prac, poza smarowaniem żelazkiem na gorąco, lepiej ustawić nartę nie płasko ślizgiem do góry a pod pewnym i to dość dużym kątem. Imadełka na to pozwalają! W takim położeniu narta jest wystarczająco sztywna i nie wymaga podparcia w części środkowej ani w szczotkowaniu, ani w polerowaniu.. Dodatkową zaletą jest anatomiczne ułożenie dłoni w czasie tych czynności. Wszak bardziej naturalne jest trzymanie narzędzia np. kostki korkowej czy szczotki pod kątem odpowiadającym naturalnemu ułożeniu dłoni, niż płasko.
Przepraszam ale nie wiem, co to znaczy "podcinanie krawędzi".
Mój stół serwisowy, to dwa imadła uniwersalne/kulowe, na przyssawki,
Kupione w Aldi za ok 30 zł. sztuka.
Pozwalają pewnie zamontować nartę do serwisowania w dowolnym położeniu i pod dowolnym kątem, na każdym stole lub nawet parapecie a w transporcie, to mały pakunek.
Umożliwiają prace nad nartą na każdej kwaterze.
Wyciągu nawet nie potrzeba:
Zawsze twierdziłem, że jazda samochodem jest fajniejsza od jazdy na desce.
Cześć
Dzięki teraz jasne. Po prostu konkurencja o pozycję w firmie jest mi pojęciem obcym.
a punkt 3 niestety w moim wypadku nieaktualny jeszcze i mam nadzieję, że jak najdłużej.
Pozdrowienia serdeczne
I ja Ci tego życzę.
My właśnie wolni od tego roku jesteśmy niestety.
Raduję się z pierwszego ale ani drugiego ani tym bardziej trzeciego nie rozumiem.
Sytuację jak w ptk 3 to ostatni raz miałem na studiach chyba, choc nie pracuję na tzw. etacie i dysponuje swoim czasem dośc dowolnie.
Pozdrowionka
Zatem postaram się wytłumaczyć.
p.2 - wyścig szczurów - w wieku 50+ mamy go za sobą. My nie musimy już konkurować o pozycję, bo albo już ją zdobyliśmy, a jeśli nie, to już jej nie zdobędziemy. Dlatego możemy spokojnie pojechać na narty a w tym czasie młodzi będą walczyć o pozycję w firmie.
To jest ogólne twierdzenie, od którego z pewnością są wyjątki.
p.3 - swoboda - w tym wieku dzieci i wnuki już odchowane i babci ani dziadka nie potrzebują. Rodzice zaś już przeważnie nie żyją a więc i nie potrzebują stałej opieki. W połączeniu z poprzednimi punktami daje nam to swobodę dysponowania czasem. Nic nie musimy, nic nas nie trzyma. Dziś możemy podjęć decyzje wyjazdu a po chwili niezbędnej na zapakowanie sprzętu, już jechać w kierunku gór - nie potrzebując takowego wyjazdu z nikim uzgadniać a tym bardziej otrzymywać zezwolenia/urlopu.
Od tego też niestety są wyjątki.
Raczej epatujecie..... też trudne słowo. .....:-)
Raczej radujemy się:
- że po 50 latach zdrowie i zasoby pozwalają na uprawianie tego, w końcu nie taniego sportu.
- że możemy z boku obserwować wyścig szczurów zadowoleni, że nas on już nie dotyczy.
- że jak się trafi okazja, to decyzję o wyjeździe możemy podjąć praktycznie z dnia na dzień.
Cześć
Ale i tak nie jesteśmy prawdziwymi kibicami. Prawdziwy kibic wali gorzałę. Byłem na jednym z ostatnich meczy reprezentacji więc wiem.
Pozdrowienia serdeczne
Sznowny kolego.
W naszym, klubie nie "walimy gorzały" a jedynie "degustujemy".
Nie "kibicujemy" a "kontestujemy".
Nie gapimy się, zwlascza na kobiece wdzięki a "dostrzegamy".
Chyba będziemy zmuszeni wydłużyć Ci staż kandydacki.
Nie bedę gadał z Wami, stare pierdziele
Tylko nie pierdziele.
Ale ja naprawdę nie muszę się niczym wykazywać. Ja nie mam parcia na bycie gdziekolwiek.
I na tym przykładzie najlepiej widać różnicę miedzy małolatami a 50+
Małolat jeszcze nawet nie wie, czego nie wie. W naszym klubie ludzie zaczynają juz rozumieć, jak to tak naprawdę jest z tym życiem i co w nim naprawdę jest ważne.
Na razie tylko na starz członkowski.
Poobserujemy i za parę lat zobaczymy, czy się nadajesz.
Sam rozumiesz, musimy być ostrożni z małolatami.
Oni tak mało z tego rozumieją.
Gdzie mogą jechać emeryci?
w Gdzie na narty?
Napisano
Dokładnie o to właśnie chodzi.
Pozostaje z nadzieją, że i ten kolega spotka kiedyś tą jedyną, poczuje motylki i wtedy .... zrozumie.
Szczerze Mu tego życzę.