Skocz do zawartości

zder

Members
  • Liczba zawartości

    43
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez zder

  1. Kurczę, różnica w cenach miażdżąca. Autostrada - BP 1,54 EUR (Pb95), jak pojechaliśmy przez jakieś wioski to trafiliśmy stację za 1,06 EUR. To się nazywa marża
  2. Wszystkim dziękuję za wskazówki, ta stronka http://www.vol.at/features/spritpreise pokazuje mi wiele stacji z 1,06 EUR za litr Pb95 (w zaokragleniu, bo 1,058), to wychodzi około 4,56 PLN za litr.   Czy to jest możliwe? Bo jeśli tak, i nawet niech to będzie 4,60 PLN za litr (karta kredytowa, bardzo dobry spread), to w ogóle nie mam co w zasadzie planować, ja się spodziewałem, że ceny Pb95 w Austrii oscylują w okolicy 5,50-5,70 PLN za litr.   Przy 90 litrach paliwa nie będę się szczypał o 15 zł (o stówkę jak najbardziej).   Pozdrawiam
  3. Dziękuję. W Samnaum tankowałem przy okazji wycieczki z SFL do Ischgl, różnica w cenie była przytłaczająca przy takiej ilości paliwa. Aż miło było wlewać Za Erdbergiem? Myślałem, że autostrada zaczyna się jeszcze w Czechach i winietę muszę kupić zanim wjadę do Austrii. A lecimy przez Brno i przed Wiedniem odbijamy tak jak mapy google pokazują (chwilę przed Dunajem). Chyba faktycznie skorzystam ze wskazówek i zatankuję gdzieś poza autostradą. Czas na szukanie też robi swoje, więc tak z pewnością zrobię. Szkoda, że nie ma strefy bezcłowej na granicy CZ-AT, wtedy rozwiązałoby to problem dotankowania Dzięki za wskazówki, skorzystam. Pozdrawiam
  4. Hej,   Czy w okolicach Mayrhofen/Zillertal/Hintertux jest jakaś strefa wolnocłowa / tania stacja benzynowa (Pb95), co by można było zatankować mnóstwo litrów paliwa? Mnóstwo = około 90 litrów, co by starczyło na powrót do Polski centralnej bez tankowania.   Pomijam bezpieczeństwo i legalność, uprzejmie proszę o informację jeśli ktoś wie jak daleko może być do najbliższej stacji w bezcłowówce lub czy jest jakaś po drodze do Polski przez Czechy?   Pozdrowienia
  5. To ostrzyć czy nie ostrzyć?   8732687 ludzi za, 9843257 ludzi przeciwko   Skonkretyzuję sytuację: 1. Jeżdżę w skali 4 + czerwone trasy (tak, zweryfikowaliśmy to wspólnie pisząc w temacie z doborem nart ). 2. Narty to Dynastar D-Stinct 170 cm, mój wzrost 186, waga przy zakupie nart 82 kg, ostatni sezon 101 kg, obecnie po diecie 87 kg i chcę zejść do 82-83 w połowie stycznia, że te narty nadawały się pod moją wagę, bo być może moje niecelowe zeslizgiwanie było winą zbyt dużego przybrania na wadze (19 kg względem wagi początkowej). Buty Lange z flexem 85. 3. Będę się uczył z instruktorem w ostatnim tygodniu stycznia w Mayrhofen/Zillertal w systemie 2 dni z instruktorem, 1 dzień sam, 1 dzień przerwy, znowu 2 dni z instruktorem i 1 dzień sam. Czy to ma sens to nie wiem, ale chcę sam zweryfikować czy cokolwiek wychodzi. 4. "Ześlizguję" się często przy "większych" prędkościach jak nie mogę (nie potrafię?) wbić narty przy skręcie, choć wydaje mi się, że pochylam się prawidłowo. Chciałbym jednak się nie ześlizigwać i wbijać nartę zostawiając wcięcie w śniegu a nie wygładzoną powierzchnię - stąd pytanie o zasadność ostrzenia nart podczas nauki, w skali 4 z chęcią wejścia na chociaż odrobinę większy poziom (abstrahując od tego, że jeżdżąc raz na rok przez tydzień, wejście na poziom wyższy jest raczej niemożliwe).   W świetle powyższego - czy jest sens naostrzyć narty w przerwie?
  6. Dzięki   Może z czasem, z instruktorem, ogarnę.   Przeszło mi po prostu przez myśl, że skoro po pierwszych 3 dniach jazdy robię 1 dzień przerwy na odpoczynek, to warto byłoby naostrzyć, ale skoro póki co nie ma takiej potrzeby to git malina
  7. Hej,   Jak ostatnio ostrzyłem narty w serwisie to facet wspomniał, że nie da się rozwijać umiejętności jazdy na tępych nartach.   Czy naostrzenie i nasmarowanie ślizgu na tydzień przed jednotygodniową jazdą rekreacyjną wystarczy? Często jeszcze się "ześlizguję" ze stoku, więc obstawiam, że narty w amatorskiej jeździe tepią się szybciej.   Po czym poznać, że czas na naostrzenie w trakcie jazdy? Czy jest sens ostrzyć np. co 3 dni podczas "sezonu"? Czy jednak ten jeden raz "przed" w zupełności wystarczy?   Pozdrawiam, Z.
  8. Dojazd nie jest problemem (w zasadzie nie był), do momentu aż nie naczytałem się tu o błedach popełnianych przy uzywaniu butów (transport ciepłych butów w zimnym bagażniku).   Cenna uwaga Wujot, jak będę szukał noclegu to będę pamiętał o skonfrontowaniu ceny z dalszymi obiektami, zawsze jakoś patrzyłem żeby było jak najbliżej stoku, w Fiss można było wjechać na nartach do kwatery (a z kwatery zjechać do orczyka, co pozwalało dotrzeć do "właściwego" wyciągu).   Czy uśredniając - 34 EUR za osobę za dobę przy pobycie 7-noclegowym w SFL - przepłaciłem?
  9. Hej,   Nie mogę doszukać się zniżek na skipass w kwaterach w Austrii (jestem ślepy?).   W SFL każdy, kto odpowiadał na zapytanie o zakwaterowanie, dawał zniżki z jakąś cośtam-karte, którą wyrabiał na miejscu, wychodziło 20 EUR za osobę za dobę żeby sobie pośmigać na nartach.   Ale poza SFL jakoś nie mogę na to trafić. Nie widzę tego w kwaterach w okolicach Ischgl, Kappl, Solden, a nawet Kaprun.   Stąd pytanie do ludzi jeżdżących często i wszędzie: czy taka zniżka (że dają kartę i jeździ się po taniości jeśli się tam "mieszka") to jest lokalna praktyka SFL, czy może jednak jest to powszechnie stosowane (tylko ja jestem ślepy)?   Pytam pod kątem tylko Austrii, bo w Italii i Francji skipass i ogólny pobyt są tak drogie, że żaden rabat nie pomoże.   Dzięki, Z.
  10. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    Drodzy,   Bardzo dziękuję za cenne uwagi, naczytałem się Waszych opinii, wyciągam sobie wnioski (w szczególności o butach). Jako uzupełnienie podam, że jeżdżę tylko po trasach, raczej tylko przygotowanych, więc chyba ten flex 130 na mnie gdzieś czeka na horyzoncie lub tuż za nim. Ale tak jak kilka kubłów zimnej wody mnie trafiło, najpierw instruktor na tym co mam, potem buty i dopiero narty.   Może kiedyś spodoba mi się offroad, ale jeśli nawet, to będzie to za wiele lat, gdy z pewnością nie będę potrzebował porady w doborze, tylko może wskazania optymalnego wyboru z listy 3-4 modeli.
  11. Hej,   Ma to sens, czy nie ma, żeby będąc na stoku wypożyczać codziennie inne narty w ramach nauki "na których nartach lepiej się jeździ"?   Czy osoba jeżdżąca na 4 jeśli założy narty dla osób ze skillem 7 nauczy się choć trochę lepiej jeździć, czy wręcz odwrotnie - zabije się na nich?   Oczywiście zdam się na instruktora na miejscu i jego propozycję co założyć, ale mimo wszystko chciałbym też popróbować szusowania na innych nartach, żeby mieć w ogóle pojęcie czy np promień skrętu cokolwiek daje przy moich niskich umiejętnościach, czy kompletnie nie zwracać na to uwagi itd. Czy osoba słabo jeżdżąca dostrzeże różnice w taliowaniu narty czy jest to zupełnie obojętne itp itd etc.   Czy ktoś z Was praktykował taki schemat - wypożyczanie narty codziennie innych?   Tak, wiem że buty to podstawa itd, ale jakoś nie wyobrażam sobie wypożyczenia butów bez uprzedniego dogłębnego ich mierzenia zgodnie z Waszym poradnikiem.   Pozdrowienia
  12. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    Czytałem już dziś w robocie nigdy bym nie podejrzewał, że buty to aż tyle zachodu.   Odezwę się jak nauczę się jeździć na 7. Hej!
  13. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    Aaaa zapomniałbym:     Ktoś mi kiedyś mówił, że można się pokusić o wypożyczanie nart codziennie innych, żeby sprawdzić na których się najlepiej jeździ.   Czy to jest mądre? Finansowo na pewno głupie, ale czy taki zabieg ma sens?
  14. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    OK, dzięki.   1. Przepraszam, jeśli kogoś uraziło moje "mocne 7" 2. Zacznę od instruktora, zweryfikuję się na poważnie. Może kiedyś nauczę się trzemać te narty blisko i równolegle 3. Jak przyjdą umiejętności, to zacznę od butów. 4. Będą buty, założę nowy temat.   Zdravim!
  15. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    Czyli co, uczyć się na tych Dynastarach? Nie ładować się w żadne Progressory?
  16. zder

    Przesiadka z Dynastar D-Stinct

    Narty mają 170 cm.   Co do skali:   6. Zyskujesz coraz więcej pewności siebie i cieszysz się prędkością oraz wrażeniami z jazdy. Na tym etapie doskonalisz równoległe prowadzenie nart na łagodnych czerwonych trasach. Może zacząłeś nawet jazdę na czarnych trasach, pokrytych muldami lub zapuszczasz się na nie przygotowane tereny poza trasami. 7. Bez problemów łączysz serie skrętów prowadząc narty równolegle i większość czarnych tras nie sprawia Ci żadnego problemu. Bardziej strome i pokryte lodem stoki sprawiają, że tracisz trochę ze swojego stylu, ale potrafisz dotrzeć na dół w jednym kawałku.   No dobra, nie mocne 7, bez rówlogległego prowadzenia nart, ale przepaść między 6 i 7 jest zbyt duża.   Ok, może faktycznie najpierw ogarnę instruktora. Ktoś się orientuje czy takiego gościa można opłacić na miejscu (Austria) i jakie to są koszty +/- ? Jeśli faktycznie warto tak jak mówicie, to bardzo chętnie nauczę się jeździć na to chrzanione 7   Dzięki, kubeł zimnej wody na łeb też był mi potrzebny.
  17. 1. M 2. 28 3. 97 kg ale spada 3,5 kg / m-c (dieta) 4. 186 5. 3 sezony 6. 7 (mocne 7) 7. flex 85 (Lange coś tam)   8. Dynastar D-Stinct, dobrane w sklepie jako "pierwsze narty" (takie o: http://chlebek.shope...cebf78c9c3f.jpg). Jak zaczynam się męczyć i muszę zwalniać, to przy małych prędkościach jest problem ze skręcaniem (bardzo ciężko jest się nie slizgać, choć ostrzone przed każdym sezonem), przy duzych prędkościach łopoczą z przodu. Miałem na nich niekontrolowany lot przy prędkości wg GPS 79,4 km/h (z ostrej górki w SFL), podczas to której prędkości narty po prostu stwierdziły, że czas najwyższy stracić kontrolę, choć była ładna trasa i łuki naprawdę łagodne. Zatrzymałem się po 60 metrach, skończyło się na śniegu w kasku, kontuzji barku i tramadolu przez następne 2 dni jazdy. 9. Najtrudniejsze pytanie. Lubię jeździć 40-50 km/h ze zdecydowanie łagodnymi łukami jeśli trasa nie jest stroma. Jeżeli jest mocniej nachylony spad (powiedzmy - nie da się za Chiny jechać "pługiem" z racji przyspieszenia), wtedy raczej jeżdżę wolniej, ale łuki są nadal długie. A pytanie jest trudne, bo nie jeździłem na innych nartach i nie wiem czy pomykanie szybkimi skrętami byłoby fajniejsze czy nie. 10. Czerwone, wymagające, chciałbym polubić muldy. Niebieskie są spoko tylko jeśli jest niebieski odcinek po wylocie z czerwonego i da się tam pośmigać trochę szybciej. Podobały mi się czarne w SFL, choć niektóre z nich wymagały żebym się na chwilę zatrzymał. Podobała mi się główna najdłuższa czerwona trasa na Chopoku, jest tam jeden bardziej nachylony spad, który stawiał trochę wyzwania dla nóg, ale chciałbym kiedyś wpadać na taki stok bez zawahania.  11. Jeżdżę turystycznie, chcę jeździć po prostu trochę szybciej. Mam problemy z trzymaniem nart równolegle, jest mi znacznie wygodniej obciążać tylko jedną nogę i np brać zakręty z rozstawem nart 80-100 cm od siebie, szczególnie na stromych zboczach. Próbowałem trzymać narty blisko siebie, to sobie podcinałem jedną o drugą. Jednak daleki rozstaw nart nie przeszkadza mi w prędkości. 12. Na stoku mało, tj 6 dni jazdy rocznie, ale po oporach. Cały rok dojeżdżam do pracy rowerem, biegam 2 razy w tygodniu, nie mam problemów z kondycją, wręcz chętnie uderzam na wymagające trasy czerwone (niektóre czarne są dla mnie zbyt ekstremalne, jestem takim noobem :/ ). 13. Nie więcej jak 2500 z wiązaniami.   Nie bardzo chciałbym zmieniać buty, bo są wygodne jak kapcie, chciałbym pozostać przy flexie 85. Rozumiem, że twardszy flex da więcej, ale podobno też twardy flex nie wybacza błędów, które popełniam i będę popełniał jeżdżąc 6 dni rocznie. Jeśli jednak będzie trzeba przesiąść się na flex 105-110, to o tym pomyślę za 2-3 lata najwcześniej.   Myślałem o Fisherach Progressorach, sporo osób na nich jeździ, niestety kompletnie nie znam się na modelach. Chciałbym narty All-Round, choć ktoś mi już mówił, że do prędkości dobre byłyby Race. Patrząc na moje Dynastary to każda narta byłaby lepsza...   Pozdrowienia
  18. Dzięki. Wychodzi na to, że wszędzie fajnie, gdzie by nie pojechać   Może jednak niegłupim pomysłem jest przesunąć wyjazd na styczeń i kopsnąć się do Ischgl z zakwaterowaniem w Kappl?   W SFL to co najbardziej nas zaskoczyło to to, że na maksymalnie lewych stokach ośrodka jeździliśmy sami, było tak mało osób, że nikogo na stoku nie spotkaliśmy i albo ktoś jechał dokładnie tym samym psudoślizgiem co my, albo nikt tam nawet nie zawitał (sztruks do południa).   Podejmę sobie decyzję w oparciu o Wasze zdanie, dzięki wielkie!   A na koniec dwa pytania: 1. Jesli gdzieś do Francji, to samochodem jest straszna męczarnia (Warszawa-Niemcy-autostrady), czy lepiej busem jakimś? 2. Podobno da się jeździć na nartach w Słowenii. Ktoś tam zawitał? Nie jest to chyba tak oblegany kraj jak Austria, bo coś mało sprawozdań w necie jest, ale jeśli ktoś z Was tam był i sobie chwali, to który ośrodek warty uwagi w Słowenii (styczeń-luty), transport własny, nacisk na czerwone trasy?   Jeśli padnie na Austrię w styczniu, obierzemy Ischgl, jeśli luty, to chyba Nauders.   Dziękiiiiiiiiii!
  19. Dzięki, jark.   Mącisz mi w głowie Ceny za karnet w Ischgl wychodzą bardzo podobnie co w Livigno.   Ja się czuje Ischgl w lutym? W grudniu nie było dużo ludzi, za to muld aż za dużo no i wiało niemiłosiernie strasznie bardzo. Jest szansa, żeby na Ischgl dostać się inaczej niż tą gondolką z parkingu? Chodzi o ewentualny powrót ze stoku jak ostatnia gondolka odjedzie.   Ma ktoś jakieś sprawdzone miejsce na nocleg (byle tanio), które mógłby polecić?
  20. Cześć,   Które z tych miejsc polecacie w lutym?   W zeszłym roku w grudniu (za namową użytkownika Struś Pędziwiatr) byliśmy w Serfaus Fiss Ladis i muszę przyznać, że było mega - pomimo krążącej opinii, że pogoda w SFL w grudniu potrafi być kapryśna. Zaliczyliśmy też jeden dzień na Ischgl i niestety nigdy tam nie wrócimy - straszny wiatr no i chyba zbyt ogromny ośrodek jak dla nas. Za to SFL - zdecydowanie super. Ale pora odwiedzić też inne miejsca, świat nie kończy się na SFL   Czy jest ktoś na forum, kto mógłby pomóc porównać te trzy miejsca z tematu? Czy Włochy (pomimo że Livigno jest w strefie bezcłowej) będą dużo droższe od Austrii?   Zależy nam głównie na tym, żeby nie robiły się muldy na stokach (więc albo nienasłonecznione przez cały dzień, albo często "ogarniane"). W zasadzie to są jedyne wymagania.   Poziom jazdy: zdecydowanie średni, każda czerwona trasa, jakieś pojedyncze "łatwiejsze" czarne jeśli są w miarę szerokie - ogarniamy. Do sezonu zawsze jesteśmy przygotowani fizycznie (w zasadzie przez cały rok), więc mogą to być trasy mocno obciążające organizm.   Co polecacie?   Pozdrawiam
  21. zder

    Tyrol - Serfaus-Fiss-Ladis

    Czołem,   Na stronie Serfaus-Fiss-Ladis jest informacja, że są jakieś wieczorne jazdy na sankach.   Czy ktoś ma jakąś wiedzę na temat tej wieczornej jazdy na sankach, jak to wygląda, czy trzeba mieć swoje sanki, czy jest do tego wydzielona trasa itp, może ktoś jeździł?   Dzięki!
  22. Witajcie. Zapewne są wśród Was osoby, które regularnie jeżdżą od wielu lat gdzieś dalej na narty. Przez słowo „dalej” rozumiem 12 i więcej godzin jazdy samochodem. Macie pewnie już swoje punkty, w których zatrzymujecie się na jedzonko i punkty, w których raz się zatrzymaliście i nigdy więcej się tam nie zatrzymacie, bo niedobre. Idea jest taka, żeby polecić / odradzić miejsca, które znacie i które zapamiętaliście pozytywnie / negatywnie podczas podróży na narciochy. My się wybieramy do Fiss w Austrii standardową drogą rekomendowaną przez google maps (Warszawa – Niemcy przez A2-E30-9 aż za Monachium, 8-93-A12 przez Innsbruck). Planujemy postój chyba w Niemczech i stąd pytanie do „obeznanych w temacie”, szczególnie jakichś smakoszy – gdzie polecacie się zatrzymać na dobre jedzonko, żeby się nie naciąć jak Gesslerowa w każdym odcinku? Może znacie jakieś duże stacje benzynowe z restauracjami warte polecenia? Albo gdzie zdecydowanie się NIE zatrzymywać? Lepiej gotują w pierwszej części niemieckiej trasy czy jeśli jeść do bliżej Monachium? Czy może jechać na kanapkach aż do Austrii i tam pożywić się jak człowiek? Od siebie mogę polecić coś w Polsce na przelotówce 61 - jakby ktoś przejeżdżał przez Pułtusk to na trasie 61 na wysokości dworca PKS są najlepsze zapiekanki jakie znam (lepsze niż w Olsztynie przy PKP na końcu), nazywają się „Route 61” i smakosze zapiekanek będą tam szczęśliwi Pozdrowienia!
  23. Serdecznie dziękuję, zamawiam jeszcze śnieg na grudzień () ))
  24. zder

    Narty po osteotomii Fulkersona

    Tak. Stąd ten temat. Dzięki za odpowiedź. Nie chodzi o mnie, moja zona miała Fulkersona (podparcie boczne rzepki), była rekonstrukcja chrząstki. Zaufanie do lekarza zostało podważone po operacji przy pierwszej kontroli, gdyż na pytanie "czy z pańskiego doświadczenia ten przeszczep (membrana kolagenowa) może się nie przyjąć?" odpowiedział "trudno mówić o doświadczeniu bo fulkersona robiłem drugi raz w życiu". Drugi minus był podczas wizyty kontrolnej po miesiącu od operacji gdy próbował na siłę zgiąć kolano, do tego stopnia, że właścicielka kolana zemdlała - po prostu nie wierzył, że kolano się nie chce zgiąć bardziej niż 30 stopni. I właśnie dlatego z dystansem podchodzimy do jego narciarskiego "tak". O zrost kości się nie martwimy, wszak jeszcze czeka nas wyciąganie śrub, więc 3-4 miesiące są na pewno nieosiągalne, pytałem raczej o powrót do nart po okresie 1,5 - 2 lat, po zakończeniu wszystkich rehabilitacji. Z tego co czytałem w necie, regeneracja chrząstki tą metodą nigdy nie sprawi, że ciało szkliste będzie tak samo rewelacyjne jak oryginalna chrząstka. Wiem, że kolana obok kręgosłupa to chyba 90% wszystkich schorzeń narciarzy i na bank są ludzie jeżdżący po fulkersonie, ale chciałbym się dowiedzieć, czy po tak złożonej operacji ktoś kto wrócił na narty musiał znacząco bardziej uważać, jeździć tylko po niebieskich trasach z zakazem jazdy po czerwonych, czy kolano zachowywało się inaczej, czy może ktoś wsiadł na narty i po jednym zjeździe pogorszył sprawę. A może są narciarze, którzy pokonali barierę psychologiczną i jeżdżą tak samo "na pełnej ku...wie" jak przed operacją i w ich przypadku wszystko jest git malina? Może ktoś po fulkersonie zechciałby streścić historię swojego powrotu na narty? To by było pomocne. Dzięki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...