Skocz do zawartości

jag24

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jag24

  1. Każdy skacząc Axla,  odrywa się od ziemi gdy jedzie już przodem. Musiałabyś obejrzeć w zwolnionym tempie.

    Nie znam się specjalnie na łyżwiarstwie ale próbowałem też od strony praktycznej a nie tylko TV.

    Zrozumiałam już o co Ci chodzi-ja mówię o tym momencie ciut wcześniej:czyli najazd-zawsze tyłem-potem wymach nóżką i dopiero skok.Nie widziałam,że by ktoś zrezygnował z tego elementu i najeżdżał przodem.

  2. Chodzi o to że zanim oderwiesz się od ziemi. jedziesz już przodem. W innych skokach tak nie ma.

    Na upartego, dałoby się skoczyć Axla całkowicie z jazdy przodem. Wcześniejsza sekwencja z obrotem jest po to by nadać sobie dodatkową rotację. Poza tym łyżwiarze figurowi, jeżdżą większość czasu tyłem.

    Oglądam czasem łyżwiarstwo,a żaden ze mnie ekspert,ale Axla jestem w stanie rozpoznać zawsze /jak dla mnie najbardziej charakterystyczny/ i nigdy nie widziałam,żeby ktoś zaczynał go przodem.

  3. Co do upadków/wypadków narciarskich,ich analizy i wyciągania wniosków.

    Zwykle nie mamy żadnego wpływu na okoliczności zewnętrzne.

    Możemy zmienić tylko i aż swój udział-i nic więcej.

    A najszybszy sposób zmniejszenia prawdopodobieństwa urazu to zmniejszenie prędkości...

    Dobrym przykładem są zawodnicy-upadki przy prędkościach do 100km/godz (slalom i GS)są zwykle bez konsekwencji,ale te przy 120 czy 140 to już inna para kaloszy-bywają nawet śmiertelne.

    Ciekawe jest też to,że taki Hirscher nie miał nigdy poważniejszej kontuzji /ostatnie złamanie stopy wyłączyło go raptem z 1 zawodów/,a chyba ciężko mu zarzucić asekuracyjną jazdę.

     

     

     

     

  4. Już prędzej Axel.  Odbicie jest z JAZDY PRZODEM w przeciwieństwie do pozostałych skoków obrotowych.

    Sekwencja dla skaczących w lewo:

    NAJAZD TYŁEM obrót na prawej nodze, wykrok nogi lewej, skok, lądowanie na prawej na zewnętrznej krawędzi łyżwy (jak wszystkie skoki)

    W sumie byłby najłatwiejszym skokiem gdyby nie fakt, że pojedynczy Axel ma 1,5 obrotu. 

    Rittberger, jeśli dobrze pamiętam, skacze się z jazdy tyłem ze skrzyżowanymi nogami.

    Przeczytałam kilka razy i jak dla mnie sam sobie zaprzeczasz...

  5.  

    Ciągle mnie dręczy pytanie, jak rozległe jest to zjawisko "bezkijkowców". Koledzy, którzy ciągle jeżdżą  poza naszymi granicami, Słowacja, Czechy, Austria, Niemcy, Włochy i dalej mogliby coś powiedzieć. Czy się szerzy tam  ta "moda". Bo to jest moda. 

     

     Włochy,Austria i Francja-Zjawisko bezkijkowców jest marginalne /na zwyklym stoku/.Obejmuje tylko ośle łączki i czasem dzieci w wieku ok.3 lat.Tam ta "moda"  nie dotarła.


  6. Tak - objechaliśmy w 5 dni prawie całe Dolomity - na Kronplatzu było najgorzej pod każdym względem - to taki włoski Skiwelt , ale oczywiście to tylko moje subiektywne zdanie - jak wrócę kiedyś w Dolomity to na pewno bez Kronplatzu.

    He,he oczywiście,że subiektywne.Byłam tam od 27.01. i nie jestem tak radykalna w opinii-w czasie tego wyjazdu byliśmy też w Alta Badii i objechaliśmy Sellę i tam było i więcej ludzi,i trasy były gorsze/mam na myśli "zmęczone",bo widokowo to bajka/. 1/3 wówczas tam jeżdżących narciarzy to byli Polacy i  jeden z nich powiedział mi,że przyjeżdża tutaj /czyli na Kronplatz/ już piąty,czy szósty raz  z rzędu,bo tu jest najlepiej.Gdy zapytałam go nieśmiało,gdzie był do tej pory to powiedział,że wszędzie idobrze wie,że tu jest najlepiej.Tak więc jak zawsze-różne oczekiwania dają zupełnie inną ocenę.

  7. Wróciłem z Dolomitów 5 dni temu i na Kronplatzu były najgorsze warunki śniegowe - lód i na tym warstwa zmrożonego firnu , najwięcej ludzi i te czarne trasy to jakiś żart

    Byłeś w tym samym czasie w innych ośrodkach Dolomitisuperski?W zeszłym tygodniu był tzw.carnaval-maksymalne obłożenie wszystkich stoków...

  8. Na ostatnim wyjeździe leżałam 2 razy:

     

    -po wjeździe do Snowparku/w zasadzie były tylko zakręty bez hopek-toteż Snowpark?/na pierwszym zakręcie.Dlaczego-jechałam za szybko/jak na swoje możliwości/,był słaby kontrast i-nie widziałam dobrze podłoża,dość duże rynny zrobione przez innych użytkowników.Nic mi się nie stało,resztę traski pokonałam pogardzanym pługiem, bez sensacji.

     

    -ostatni zjazd dnia ,dobrze czarną trasą/Piculin-Kronplatz/,po całym dniu z opadami śniegu,zmęczona i na sztywnych nogach,położyłam się na biodrze.Po krótkim odpoczynku pojechałam do samego dołu w podobnie rozpaczliwym stylu.

     

    Aha-nikomu nie zagroziłam swoimi wyczynami-snowpark miał bramki,które nie puszczały następnych;a Piculin ok.17.00 jest w zasadzie pusty.

  9.  Dlatego z 5 na 6 nie przeskoczę, a obecnie cofnąłem się do 3.

    Uważaj Polm,jeszcze trochę i spadniesz do mitycznej "1".

     

    A tak serio,to przesada w każdą stronę jest niezdrowa.Nie wiem jak jeździsz,ale powiem Ci,że liczba 5 wybrana przeze mnie jest bardzo uniwersalna i raczej nie wzbudza emocji/w żadną stronę/.No,może dla Panów taka liczba to 6.


  10. Jeśli chodzi o zawody WC to mam na razie rozdwojenie jaźni i jeszcze się nie zdecydowałam,co obejrzeć.Najbardziej chyba DH z trasy obok-coś jak na filmie Mitka-to miejsce,gdzie widać skok na górze Streify-czasem Panowie lecą ponad 40 metrów,zupełny obłęd.Widziałam,że jest tam też postawiony telebim,na którym można obejrzeć resztę przejazdu.Wejście do takiej strefy jest też płatne?Być na trybunach w strefie VIP -jest taka relacja na sąsiednim forum z Val Gardeny+możliwość zrobienia zdjęcia z najlepszymi zawodnikami świata też jest kusząca.Ale chciałabym też zobaczyć Panie w DH np. w Cortinie.A córka dodatkowo koniecznie SL z Shiffrin /tu wygrywa nocny we Flachau/.A może DH lub SG w Zauchensee/nie jest rozgrywany co roku/?Albo Soelden na początku sezonu?Może Kronplatz-tu z kolei GS Pań?Albo Gran Risa/GS Panów/?Decyzja trudna i chyba trzeba będzie rozłożyć to na lata i kolejne odhaczać.

    Problem jest jeszcze taki,że traci się jeden narciarski dzień z wyjazdu,a mamy ich tak mało,że to też boli.

    Czyli sprawa otwarta...

     

  11. 4. Krótka piłka - jeśli chcesz, możesz jeździć 2 razy lepiej niż obecnie.

    Tu mnie trochę zaskoczyłeś-jak to wyliczyłeś,że mogę jeździć 2 x lepiej niż obecnie?Że lepiej to na pewno,ale skąd to 2 x?Tzn.jeśli teraz oceniam się na 5/6 to będę jeździć na 10?Bez jaj,najwyżej dojdę do 7 i tu myślę jest sufit dla amatorów.


  12. Cześć

    Nie no proszę nie obrażaj się. Nie miałem nic złego na myśli. Często pisząc na forum pisze w taki sposób jakbym rozmawiał z kolegą przy piwie stąd niefortunne skróty myślowe. Spędziłem w Dolomitach sporo czasu i wielokrotnie byłem na jakimś fragmencie Rondy a raz nawet z zamiarem jej przejechania ale jak namierzyliśmy jakąś taką długą i puściusieńką trasę pod jakąś gondolą ( szczerze podziwiam, że pamiętacie te wszystkie miejsca z nazwy bo ja to mniej więcej wiem gdzie to było - to znaczy na jakim skipassie - i koniec) to zostaliśmy do oporu.

    Co do fajnych miejsc w Dolomitach to polecam wjechać sobie wagonem na Sass Pordoi, a jak ktoś jeździ i widoczność dobra to zjechać z góry na nartach na Passo Pordoi. Przełączka z której zaczyna się zjazd robi wrażenie.

    Pozrowienia

    Nie obrażam się/znam już Twój styl wypowiedzi/napisałam to,żeby ktoś,kto nigdy nie był,nie zrezygnował jednak z tej "wycieczki",jeśli ma taką okazję,bo moim,i nie tylko,zdaniem,na pewno warto.

     

    Nazwy pamiętam,bo to ja organizuję nasze wyjazdy i w zasadzie uczę się mapek na pamięć/trochę zboczenie,wiem/.

     

    Zjazd z Sass Pordoi to nie jest zwykła trasa,tylko skiroute i jako taki kwalifikowany jest jako freeride-zwykłe narciarskie ubezpieczenie nie obejmuje.No i chyba jednak/nadal/za trudny dla mnie.Ale jeszcze się nie poddaję,może za kilka lat/jak Gran Risa czy Piculin o 16.00 będą już tylko trochę trudniejsze niż zwykła czerwona.../

     

    I na koniec-wielka zazdrość o DH z Kitz na żywo!/też w moich planach na kiedyś.../

  13.  

    Tylko kto normalny marnuje dzień tylko po to , żeby zrobić Sella Rondę. :)

     

    Ja"marnuję"-i jak najbardziej uważam się za normalną.

     

     

    W tym roku wybieram się na Kronplaz i specjalnie mieszkam od strony Piculin,żeby mieć blisko do Selli.Jak już po 3-4 dniach zjechania po kilka razy tras góra-dół na tej w sumie niewymyślnej górze /tak wygląda mapka tras/będę mieć już dosyć,to chętnie "zmarnuję"jeden dzień na wycieczkę narciarską dookoła Selli.A ponieważ byłam tam ostatnio 5 lub 6 lat temu to chętnie porównam swoje wrażenia.No i pokażę tę ciekawostkę swojemu młodszemu dziecku,które spędzało wówczas czas w przedszkolu narciarskim i nic nie pamięta.Przy okazji pewnie zaliczymy jeszcze Saslong i Gran Risę-tu Puchar Świata się kłania.Narciarsko Sella też jest fajna,ale pod kilkoma warunkami :nie w wysokim sezonie /luty i początek marca/ ,koniecznie pomarańczowa,z robieniem długich zjazdów /pod gondolami/ również w przeciwnym kierunku.Zdecydowanie polecam ! Oczywiście nie tym,którym wystarcza jedna dobra górka,tylko tym,co choć od czasu,do czasu chcą zobaczyć coś nowego.

  14. Wygląda na to,że karnet"Valle silver"rozwiązuje wszystkie kłopoty-obejmuje wszystkie pobliskie rejony,cały południowy zachód Dolomitisuperski.Jedyny sens brania kombinowanego skipassu to plan zrobienia Sella Rondy-wówczas musimy mieć skipass na całość.

  15. Właśnie o tym mówiłam.Jeśli masz już hotel przy stoku to korzystaj z tej wygody.Pojeździsz 2-3 dni i będziesz wiedział,czy starczy,czy nie i czy chce Ci się jechać gdzieś dalej.Pytanie jest tylko jedno-jaki skipass kupować?Bo musisz tę decyzję podjąć na samym początku.Jeśli masz podejrzenie,że jednak te 50 km nie wystarczy,to od razu musisz kupić "duże"skipassy,czyli Superski-nie,chyba jeśli mieszkasz  w Oberreggen to sensowniejsze są te kombinowane 4+2 ,czy tam 3+3 /bo nie będziesz codziennie jeździł w kilku ośrodkach,tylko co najwyżej 2-3 dni/.Resztę już obmyślisz na miejscu.

    Aha-jest jeszcze opcja,że z pierwszą kanapą/gondolą/przemieszczasz się stokami i wyciągami do Predazzo,a stamtąd skibussem do Bellamonte-objeżdżasz szybciutko wszystko i tą samą drogą wracasz-wersja hard,dla szybko jeżdżących.

  16. Jaki jest sens kupować hotel przy samym stoku /zazwyczaj nie tanio/,a potem jeździć 80 min skibussami? Jeśli pod nosem masz 50 km tras? Mało?Może i mało,ale jak wygodnie.Jak chce się zwiedzać różne ośrodki to trzeba rozsądnie wybrać miejsce zamieszkania,tj.ok 30 min jazdy do każdego z nich.Jeśli rzeczywiście mieszkasz w Oberreggen to jedyny sensowny /czyli krótki/dojazd jest do stoków Carrezy.Szkoda czasu na dalsze dojazdy/w tym czasie już zazwyczaj pięknie szusujesz/...

  17. Wiesz Spiochu-prawie dałam się przekonać;myślę sobie tak:Spiochu to pewnie przykład takiego bezkompromisowego gościa,których zawsze trochę podziwiałam,bo to właśnie oni najwięcej w życiu osiągają,nigdy nie odpuszczają i dążą do celu po przysłowiowych trupach.Ale wtedy przypomniałam sobie taki wątek,który założyłam kilka sezonów temu.Pytałam,jakie macie plany w kwestii nauki jazdy w tym sezonie?Twój plan był najbardziej szczegółowy i obejmował intensywne doszkalanie.Potem sam przyznałeś,że jednak nie udało się,życie skorygowało ten plan.Potem się okazało,że w Twoim przypadku to"życie' ma na imię Sara...Więc jednak nie jest tak,że nic dla Ciebie,oprócz nart się nie liczy- na prawie 3 sezony odłożyłeś swoje osobiste plany szkoleniowe,żeby zająć się nauczaniem narciarstwa bliskiej ci osoby. I mit człowieka bezwzględnie dążącego do celu jednak upadł.../ale za to zyskał ludzką twarz/

    Ale za to teraz czytam:zawieszasz na kołku przez zimę pracę zawodową-no,no wracasz na właściwy kurs-idziesz na całość.Szacunek,ale przykładu nie biorę.Ciekawe,co by było,gdyby wszyscy uprawiający amatorsko narciarstwo postanowili nie pracować zimą/w Polsce 2 miliony ludzi/.Nadal twierdzisz,że to nic nadzwyczajnego i każdy tak może?


  18. Mitku w moim poście było jednak trochę sarkazmu.

    Sam powiedz co Twoim zdaniem jest lepsze dla narciarskiej latorośli (nawet tej startującej w amatorskich zawodach i mającej parcie na zwyciężanie):

    1) wydanie kilku tysięcy złotych na fluorowe mydełka, thermobagi i inne gadżety?

    2) wydanie kilku tysięcy złotych na kilkadziesiąt godzin indywidualnych zajęć z instruktorem?

    3) wydanie kilku tysięcy złotych na co najmniej dwa wyjazdy szkoleniowe z tyczkami, wideoanalizą itd?

    Choć nie do mnie,to odpowiem:b i c już było,a kasa nadal jest więc spełniamy i a. A że to na tym etapie realnie to nic nie pomoże-to trudno,a biznes się kręci -z czasem to zrozumieją/lub nie/


  19. BraCuru-dzięki za filmik! Warunki wymarzone,wszyscy o takich marzymy!

     

    Jeśli chodzi o pomiary prędkości to te urządzenia pokazują bzdury,co już nie raz koledzy tutaj udawadniali-jedynie ustawione fotokomórki na trasach GS  i Speed /są takie w każdym większym alpejskim ośrodku /pokazują realne prędkości.

     

    Co do techniki jazdy-to chyba nikt z występujących w filmiku nie prosił o analizę lub ocenę?

     

    Mitek-masz zapędy pedagogiczne i dobrze,ale wyzwiska to żadna metoda.Może spokojnie wytłumaczysz kolegom,co robią nie tak,to jest szansa,że coś z tego do niech dotrze.

     

    Jeśli chodzi o ryzyko-trzeba przyznać,że o ile trasa jest normalna,to ruch narciarski na niej już nie-w zasadzie jest prawie pusta,a koledzy te kilka zawieruszonych na trasie osób omijają szerokim łukiem.Że warunki są dobre do takich wyczynów świadczy przykład p.Rolanda z postu Sese:możliwy tylko przy prawie pustej trasie:początek sezonu,dzień powszedni.Taki prezent na Mikołajki to rozumiem.Też bym sobie chętnie taki zrobiła/tylko te góry tak daleko/.

     

    A fakt,ze ktoś pomyślał,że p.Roland nie umie jeździć tak mnie zdumiał,że do tej pory zachodzę w głowę,jak można dojść do takich wniosków?Zwłaszcza,że Sese wyraźnie napisał,że został wyprzedzony uwaga!-na pierwszym zakręcie!(można jechać na krechę w zakręcie?)

     

    Do Sese:współzawodnictwo z Tobą,osobą młodszą od własnego syna, na pewno dobrze p.Rolandowi zrobiło i pomogło wytrwać w realizacji kolejnego życiowego rekordu.I dzięki za ten skan ze Skiline-zawsze się zastanawiałam,jak można pobić taki rekord /pomijając umiejętności i kondycję-zupełnie niezbędne warunki/.Teraz już wiem:ładna pogoda,b.długi i b.szybki wjazd do góry,dzień powszedni przed sezonem /6 grudnia wydaje się doskonałą datą/,trasa prawie pusta i pewnie twarda do końca dnia.Może kiedyś spróbuję,do osiemdziesiątki mam jeszcze trochę czasu.

     

     

  20. Jeszcze raz :SG to Super Giant, GS to Giant Slalom. Zupełnie inna konkurencja alpejska... Skóty są międzynarodowe i problem w tym,że po polsku na GS mówimy slalom gigant
    ,czyli odwracamy literki i stąd zamieszanie. Jeśli piszesz GS to nikt znający się na tym sporcie nie pomyśli o konkurencji,która odbyła się wczoraj,tylko o tej,która będzie jutro.
    Swoją drogą tłumaczy to dlaczego narciarstwo alpejskie ma takie słabe notowania w Polsce,skoro nawet ludzie uprawiający ten sport i uważający go za swoją ulubioną aktywność,piszący na forum narciarskim, nic prawie o nim nie wiedzą...

  21. Kordiankw-wczoraj był SG ,nie GS.Komentarz Bydlińskiego był spoko,ale to absurdalne,żeby w gość w jego wieku,nie wykluczony z gry przez kontuzję,odchodził na sportową emeryturę i to w roku olimpijskim.We włoskim Rai Sport też od roku komentuje były alpejczyk/Blardone/,ale uwaga:rocznik 1979,czyli 9 lat starszy .Ja rozumiem,że Bydliński nie miał już ochoty kopać się z koniem,ale naprawdę  żal i smutek.Zawsze był choć cień szansy na 30,choć w kombinacji,a tak po prostu nic,wielkie nic.Liczyłam trochę na Gąsienicę-Daniel,ale pierwsze w tym roku starty w WC pokazują to,czego już dawno powinniśmy się nauczyć-nawet najzdolniejszy zawodnik musi ładnych parę lat postartować,żeby coś osiągnąć,cudów nie ma.Żeby tylko PZN nie uznał,że nie warto w nią inwestować ,bo nie ma wyników i już straciła swoją szansę,to kto wie,może za kilka lat...


×
×
  • Dodaj nową pozycję...