Skocz do zawartości

Maciek ComeOn.pl SKI TEAM

Members
  • Liczba zawartości

    129
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Maciek ComeOn.pl SKI TEAM

  1. Pierwsze wrażenia mogą być odmienne od tych po roku, dwóch, itd. Jak kupujesz szmatę za ponad tysiąc zł to raczej chcesz mieć taką na więcej niż rok, prawda? Po pierwszym praniu to jeszcze nic. szmata powinna być dobra po 30 - 40 praniach i więcej. Narciarz nie zużywa tak ubrania jak wspinacz, jeśli jeździ przede wszystkim na nartach, a nie np. na własnym grzbiecie. :) Poza tym używanie w różnych warunkach pogodowych i różnych działalnościach (narciarstwo zjazdowe, ski - tury, piesze spacery, wspinanie, etc.) ma znaczenie. Do tego wszystkiego każda firma ma swoją rozmiarówkę i kroje. Jednym takie odpowiadają, innym nie. Na jednego dana kurtka/spodnie będzie dobra, a na innego będzie zła. Dla przykładu Marmot może być genialny dla wielu ludzi, a ja takiego nie kupię, chyba, że producent zmieni rozmiarówkę i kroje niektórych swoich modeli. :)

    No nie do końca drogi kolego... Od początku - wiadomo, że po 3 miesiącach produkt nie może być sprawdzony na wszystkie możliwe sposoby i należy się choć trochę opierać na tym co podaje producent (przymykając oko i biorąc poprawkę na marketingowy bełkot). Jeśli to uznana firma, to nie będzie tworzyła bajek o swoim produkcie, bo znaczyłoby to, że są mało poważni. Uwierz, że żadna szanująca się firma nie położy na szali swojej renomy i reputacji dla tak nikłego zysku... Kupujesz zawsze trochę w ciemno, tak jak i np z samochodem który dopiero został wprowadzony do produkcji. Czytasz o nim, jedziesz się przejechać do salonu i kupujesz ciut i tak w ciemno wierząc, że skoro Audi czy BMW dopuściło do produkcji jakiś model - to że został on gruntownie sprawdzony. W przeciwnym wypadku jak musisz mieć wszystko wytestowane, przetestowane, a nie daj Boże wyklepane - kupujesz używany model 3-5-10 letni. Albo - albo... Tu działa chyba jedna podstawowa zasada - CYGAN PRZEZ WIEŚ PRZECHODZI RAZ... Co do multifunkcyjności - jasne - fajnie jak rzecz jest w miarę uniwersalna, ale nie udało mi się kupić niczego, co by było dobre zarówno do narciarstwa zjazdowego, ski-turów, spacerów (tu jeszcze ok) i do wspinaczki... Tu przekładanie na samochody sobie daruję, poza krótkim stwierdzeniem - X5 nigdy nie będzie ani super limuzyną, ani super terenówką :) Kroje - tu ok - jednemu pasuje, drugiemu nie. Ale rozmiarówka??? No chyba, że lepiej się czujesz w M niż w L. Mi tam obojętnie :) Pozdrawiam, Maciek
  2. w sumie bylem juz zdecydowany na kupno zion'a, ale powstrzymuje mnie jedna rzecz - nadal nie moge tego dotknac i zobaczyc - na razie dystrybucja jest przez net only. zobacze to moze zakupie - dla mnie dotyk jest niesamowicie istotny...... jedna rzecz od razu zmusza do zastanowienia ; kaptur nie jest kompatybilny z kaskiem..... a to duzy minus dla niektorych

    mam podobnie z tym dotykaniem :) no i kwestia ceny... u was $375 u nas 1350zł - przy obecnym kursie nie bardzo spina się zamawianie z us w obliczu późniejszych ewentualnych problemów z gwarancjami itd... ale obstawiam, że po sezonie ta różnica będzie już pokaźniejsza. Jako, że wątek dotyczy nie tylko neo shelli to polecę Spydera. Używam od dwóch lat i złego słowa nie mogę powiedzieć. W odróżnieniu np od shella kjusa ten ich materiał - spylon jest dodatkowo delikatnie docieplony - podszewka jest z takiego cieniutkiego polarku a nie ze śliskiego materiału, przez co shellik nadaje się również na chłodniejsze dni. Mimo, że chciałem kupić Arcteryxa i mimo kaptura który jest nieodpinany zdecydowałem się na zakup, bo w US kosztował 25% polskiej ceny... Pisałem też w innym wątku chyba na tym forum nt. soft shella Icepeak. Po kolejnym roku użytkowania nadal trzyma się żonie super, dlatego z czystym sumieniem polecam.
  3. Na w miarę obiektywną ocenę czekaj przynajmniej do grudnia przyszłego roku. Wówczas będą już pewnie 3 rodzaje Neo Shell jak zapowiada sam producent dzianiny.

    No wiadomo, masz rację. Pytam o pierwsze wrażenia po kilku dniach/tygodniach/miesiącach użytkowania, pierwszym praniu etc. W grudniu przyszłego roku to już będzie wiadomo wszystko na temat obecnie dostępnych modeli i będziemy gadali o kolejnych modelach :) Pozdrawiam, Maciek
  4. jesli tak, to spróbuj na poczatek pobawić sie windosowym Movie Makerem. ma całkiem spore możliwości (robi wszystko co wymieniłeś) a do tego masz go juz pewnie zainstalowany na kompie.... ;) -- Pozdrawiam michał

    Mam Windows DVD Maker na Win7 ale bankowo da się ściągnąć ten Movie Maker i słyszałem, że do pierwszych kroków jest ok. Jak ktoś ma link do czegoś zmontowanego tym cudeńkiem to podrzućcie (najlepiej z info ile Wam zajęło zrobienie go) :)
  5. Ja przyznaje bez bicia, że jestem zieloniutki w temacie i jakoś się nie mogę przełamać, żeby zacząć coś montować. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest 5 minut tylko trzeba do tego przysiąść na kilka ładnych wieczorów, tudzież nocek... Ten program którego używasz to trial czy pełna wersja? Masz już gdzieś dokończony jakiś jeden filmik tak od A do Z? Pozdrawiam.
  6. Podbijam i czekam na relację kogoś kto miał okazję sprawdzić w warunkach bojowych, najchętniej innych niż polska zima, grudzień 2011 - +5-10 stopni :) Tylko bardzo proszę o jakiś punkt odniesienia i bez ogólników... Pozdrawiam, Maciek
  7. Witam wszystkich zainteresowanych tematem, W związku z tym, że coraz więcej osób zaczyna uwieczniać jazdę zarówno swoją jak i swoich znajomych różnego rodzaju kamerkami, aparatami czy innym, bardziej profesjonalnym sprzętem, wydaje mi się że warto by stworzyć wątek w którym będzie można wymienić się doświadczeniami w zakresie obsługi rozmaitych programów służących do obróbki takich amatorskich nagrań - zmontowanie kilku filmów w jeden, podłożenie muzyki, wycięcie niektórych fragmentów, dodanie tekstów, napisów, zwolnienia, przyspieszenia, przenikania - po prostu wszystkie przydatne tips & tricks które sprawią, że nagranie będzie można szumnie nazwać filmikiem :) Softu jest ogromna ilość, większość w dość sporej cenie i stosunkowo skomplikowana dla osób zaczynających zabawę z montażem, ale na pewno można znaleźć coś ciekawego choćby w wersji trialowej, z przyjaznym interfacem, być może nawet po polsku... Licząc, że temat się rozwinie, czekam na porady i wskazówki od bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek :) Pozdrawiam, Maciek
  8. Możliwe, że gdyby te ceny obniżyli do rozsądnej granicy tak dla siebie, jak i klientów, nikt by nie kombinował.

    Polak będzie kombinował. Dla zasady :) U nas niestety to jest postrzegane nie jako oszustwo, tylko przejaw "zaradności" ;/ Ale tak sobie myślę, że coraz więcej ludzi patrzy bardziej na to gdzie jest lepiej zrobiony i utrzymany stok i gdzie jest mniejszy tłum aniżeli na to, gdzie nie można odsprzedać karnetu.
  9. Jak już pisałem - jest. W Dolomitach i kosztuje to 20% drożej niż w przypadku karnetu dla jednej osoby. Plus dzieci do lat ośmiu mają karnet za darmo. Do tego etapu nam jeszcze sporo brakuje :) Pozdr Marcin

    W Dolomitach i Alpach wiem, że jest. Ale tak jak piszesz, do nich nam "troszkę" brakuje... Pytałem o Polskę, konkretnie Kotelnicę, czy być może taki prosty przypadek przyszedł komuś do głowy :) Swoją drogą tylko raz spotkałem się z sytuacją, żeby Włosi czy Szwajcarzy cofnęli z bramek delikwenta, który miał "czarowany" karnet - ale jak się okazało, był to karnet zniżkowy dla młodzieży. Poza tym jazda na przypadkowo przemieszanych karnetach (płatnych 100% czyli dla dorosłych) to nie jest incydentalny przypadek... :)
  10. Kierunek działań stacji bez wątpienia właściwy. I to bez dwóch zdań. Idea dość jasna - wyeliminowanie "zapobiegliwych" Polaków :) Weźmy jednak hipotetyczną sytuację... Przyjeżdża na wyciąg rodzinka 2+2 - rodzice + 3 latek + niemowlak. Jeździ tylko trójka z nich z wiadomych przyczyn, ale w jednym czasie może z 3-latkiem śmigać tylko jeden rodzic, bo drugi musi opiekować się niemowlakiem, np siedząc sobie w knajpce na stoku. I teraz pytanie do zorientowanych - czy jest opcja aby rodzice, którzy wymieniają się co (powiedzmy) pół godziny czy godzinę mogli jeździć na tym samym karnecie? Jeśli taka opcja istnieje, to o ile jest droższa od tej, gdzie karnet jest dedykowany tylko dla jednej osoby? Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam, Maciek
  11. Witam Kupiłem synowi Atomici D2 SL i żałuję ... że to są (teraz) jego narty a nie moje. Co prawda zaliczyłem na nich tylko kilka zjazdów w Madonnie ale już po jednym zjeździe mogłem powiedzieć że są świetne. Krawedź trzyma niesamowicie na twardym śniegu. Mocne taliowanie nart powoduje, że łuki można wycinac tak ciasne, że siła odśrodkowa jest olbrzymia, nie to co na moich Sl 11. Narta pozwala na bardzo mocne wychylenia ciała. Mysle że funcarvingowcy powinni mocno się zastanowić przed zakupem czy nie własnie D2 SL to najlepszy wybór. Pierwszy raz po jednym zjeździe bez zatrzymania nie tylko nogi mnie paliły, ale tez nie mogłem złapać oddechu... No nie jest to nartka do lajtowej jazdy, wyciska ostatnie poty z zawodnika. Narty syn oddawał do testów także moim i swoim kolegom a nawet mamie i każdy twierdził że są swietne. Jest to oczywiście moja nieobiektywna opinia bo nie miałe okazji potestowac innych nart slalomowych tej klasy z tego roku, a porównuje je do Sl 11 z 2-3 sezonów do tyłu i RC4 Race SC 2007 bodajże. No i jeszcze przy okazji małe info. Czasem powstaje pytanie kiedy przesadzać dzieciaki z juniorskich nart na dorosłe. Mój syn ma 13.5 lat a jeżdzi już 9 sezon, (oceniam go na 7).... i ta przesiadka mogła być wcześniej. Do ubiegłego sezonu jeździł na Atomicach SL 12 JR i te narty go jednak ograniczały. Co prawda testował moje SL11 i RC4 żony ale wygladało że są dla niego za cieżkie. Chyba tak nie było... może do noszenia. Gdyby ktos miał jakieś pytania / komentarz to smiało...

    Witaj, Podzielam zdanie odnośnie samej narty. W moim subiektywnym odczuciu równa się z nią tylko Speedwall. Choć pewnie słyszałeś już nieraz od niektórych, że "Atomic ma miękkie krawędzie" - zwłaszcza ten :) Co do funcarvingu wydaje mi się, że jest za trudna i za sztywna - zakatujesz się. Powiedz mi tylko jedno - kto Ci doradził aby 13 latkowi kupić taką nartę? Powiedz ile on waży? (jeśli to oczywiście nie jest zbyt osobiste pytanie). Wydaje mi się, że kogoś o wadze ok 50 kg ta narta po prostu wozi i nie sposób wykorzystać wszystkich jej walorów... Pozdrawiam, Maciek
  12. Witam, Jechał ktoś z Was ostatnio na Krompachy (Plejsy) od strony Krakowa przez Keżmarok, Vrbov i Levoce aby ominąć płatny odcinek D1? Z góry dzięki za pomoc. Pozdrawiam, Maciek Jak w ogóle warunki, jeśli ktoś był w przeciągu zeszłego tygodnia? Pozdrawiam, Maciek
  13. Witam,

    To i ja się wtrącę. Na wstępie zaznaczam, że nie byłem na Czarnej, bo to ode mnie kawał drogi. Rozmawiałem natomiast z Klientem z okolic Świdnicy, który twierdzi, że był tam spróbować jazdy na niektórych cudeńkach i z jego relacji wynika, że po tym jak pojeździł chwilę na jednej parze nart i przyszedł ją wymienić na drugi model (bodaj coś z PS), to ktoś z obsługi wypalił z tekstem coś a-la: "O! tutaj akurat inny Pan oddaje te narty co Pan chce, to Pan je weźmie, dopasujemy tylko rozmiar buta, bo waga obu Panów chyba podobna, ha ha ha". Ponoć zero pytań o umiejętności, o dokładną wagę, o przeostrzeniu nart które jeżdziły kilka godzin nie wspominając. Co do tego ostatniego to praktyka dość niestety u nas w kraju powszechna - narty ostrzy się co kilka dni. Zgadzam się więc ze stwierdzeniem koleżanki, że gdyby od tego miała zależeć decyzja czy je kupić, to jak wsiadła na oblodzony stok na nartę, którą wypożyczyło wcześniej 3-4 osoby, to mogłaby to być decyzja wypaczona (i piszę to jako użytkownik zarówno Racetigerów jak i Fischerów WC). Z drugiej strony słyszałem na własne uszy, jak miły Pan zaczął bluzgać na kolegę w serwisie pod Pilskiem, który naostrzył mu narty aż za dobrze, i Panu "źle i niekomfortowo się skręcało" :)

    W kwestii porad powtórzę też to co już wcześniej pisałem - nie ma co pisać, że narta będzie za twarda, za miękka itd. Po prostu weź model nad którym się zastanawiasz i prześlizgaj go zarówno na ściankach jak i na trochę łagodniejszych odcinkach, krótszym i dłuższym skrętem, tak na sztruksie i nieubitym śniegu w pełnym nasłonecznieniu, jak i na betonie w cieniu. Tylko wtedy poznasz odpowiedzi na pytania które Cię interesują - jak jeździsz w Alpy to na 100% masz taką możliwość.

    A na końcu i tak przychodzimy do sklepu cali podnieceni testami i akurat jest promocja np. -150 euro na inną długość niż testowana para i elegancko tłumaczymy sami sobie - "przecież 5 cm nie robi żadnej różnicy" - i nasza polska racjonalność w wydatkowaniu pieniędzy zwycięża :)

    Pozdrawiam,
    Maciek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...