Skocz do zawartości

bartolomeus

Members
  • Liczba zawartości

    330
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez bartolomeus

  1. Jak myślicie, w jakim wieku dziecko może zacząć się uczy jazdy na nartach? Tak, aby nie zrobiło sobie krzywdy?

    A Ty jak myślisz ?

    To Twoje dziecko ;)...więc i Twoja odpowiedzialność...

    Parę postów wcześniej masz dwulatka jeżdżącego na nartach .... inni twierdzą, że 4lata....jeszcze inni że 6....itd....obrońcy późniejszego wieku twierdzą że to jednak wpływa na stawy ....

    Poza tym zależy co rozumiesz przez naukę ...

    Z mojego punktu widzenia jeśli chcesz oddać dziecko do instruktora to ok 5lat +/- chodzi o skupienie uwagi, koordynację ruchową itp itd.

    Oczywiście jeśli masz poleconego instruktora/ szkółkę, która specjalizuje sie w szkoleniu maluszków, a dziecko samo chce próbować to można zacząć wcześniej.

  2. Cześć

    Widzę, że z dużą pewnością wypowiadasz się o problemach dotyczących śnieżenia oraz oceniasz działania właścicieli ośrodka. Co do pierwszego tematu chętnie poznam źródło wiedzy oraz podstawowe czynniki za skuteczne naśnieżenie odpowiadające bo w to, że wierzysz, że im większy minus tym większa skuteczność co jasno wynika z Twojego postu ja z kolei nie wierzę bo nie chcę Cię obrazić.Co do drugiej części to mam ją głęboko gdzieś - zwłaszcza na nartach gdzie zajmuję się jeżdżeniem i po prostu dobrze bawię i NIC mi tego nie może zepsuć. NIC!.

    Brat mojej żony bardzo długo wybiera miejsce gdzie spędzi wakacje analizując szczegółowo różne dane i ZAWSZE jest niezadowolony. Taki typ. :)

    Pozdrowienia

    Oceniam to co widzę i nie muszę się na tym bardzo znać...właściwości jezdne auta też oceniam mimo, że mechanikiem nie jestem, ani kierowcą rajdowym...ale jako osoba która już trochę czasu jeździ i nie jednym autem jeździła mam swoją skalę porównawczą....więc tak wypowiadam swoją opinię, natomiast nigdy jako ekspert....ale jestem w stanie ocenić jak auto zachowuje się np. wchodząc w zakręt przy prędkości np.100km/h

    Moim zdaniem z mojego postu nie wynika jasno ,że im niższa temperatura tym skuteczniejsze naśnieżanie - podałem tylko temperatury, które wtedy panowały, a resztę sobie dopowiedziałeś.

     

    Ale skoro już jesteśmy przy temperaturach to tak uważam, że to jeden z głównych czynników, a biorąc pod uwagę, że wilgotność powietrza była wtedy niska, praktycznie brak wiatru to uważam, że warunki były odpowiednie

    "Za najlepszy i najbardziej optymalny uważa się czas, gdy temperatura powietrza mieści się w granicy od -12 do -18 stopni Celsjusza."http://www.skigo.pl/...asniezania.html

    "As a general rule of thumb, low temps and low humidity produce the ideal conditions of snowmaking." https://www.mtbright.../snowmaking-101

    A tutaj można sobie przeczytać o najważniejszych czynnikach wpływających na jakość naśnieżania https://skisawmill.c...nd-techniques/

    I nie mam zamiaru tu wchodzić w szczegóły budowy infrastruktury, koszty, nasłonecznienia, mikroklimat, wpływ ekologiczny itp itd. ponieważ nie uważam, ze Szczyrk jest jakimś szczególny i odosobnionym przypadkiem Beskidu Śląskiego. A skoro inne ośrodki potrafią .....

    Co do "szukania śniegu" to nie jesteś jedynym przypadkiem, który jeździ w bardzo "różnych" warunkach ...zdarzało mi się jeździć w podobnych warunkach jak na załączonych filmach.... większość moich znajomych wówczas już nie zakładało nawet nart...ale nie zabraniałem im wyrazić swojego niezadowolenia kiedy na stronie była informacja "Warunki : Bardzo dobre, 50cm śniegu" a na miejscu więcej zielonego niż białego.

    Osobiście też mi nie jest nic zabrać frajdy z jazdy na nartach ale jeśli mam wybierać pomiędzy "szukaniem śniegu" a dobrze naśnieżonym i przygotowanym stokiem to wybieram opcję drugą.

    Ja też długo wybieram miejsce na moje zimowe wakacje w Alpach i analizuję wiele szczegółów i....zawsze jestem zadowolony ;)


  3. Cześć

    Odpowiedź jest prosta i była tu wielokrotnie przytaczana. Trzeba się nauczyć jeździć.

    Kiedyś w Szczyrku byliśmy większą ekipą. Śniegu mało, max 15 cm, ludzi dużo - święta. Jeden koleś połamał narty już na początku i poprosił mnie o pożyczenie. Miałem dwie pary i zgodziłem się pod warunkiem, że jeżeli narty będą zniszczone to gość je odkupi w  ustalonej cenie. Narty nowe nie były (na nowych jeździłem ja) ale były bardzo zadbane bo wyjątkowo szanuje sprzęt. Jak spotkaliśmy się po południu gdy oddawał mi narty nie byłem w stanie uwierzyć do jakiego stanu je doprowadził. Ślizg zwiórowany po prostu, krawędzie ze śladami hamowania na kamieniach, praktycznie wykluczające ich dobre przygotowanie. Ja nie miałem nawet rysy. Gość zachował się jak należy i narty kupił. Nie lubiłem go bo był wyjątkowo chamski dla swojej dziewczyny i nie byłem uczciwy w tej sytuacji. Pożyczając mu narty i ustalając warunki wiedziałem jak to się skończy dlatego ustalona cena była bardzo mnie satysfakcjonująca. Jazda siłowa, bez dobrej kontroli prędkości, stanie na obu nartach, brak wglądu w całość trasy i planowania zjazdu, trzymanie się miejsc wyjeżdżonych, tam gdzie największy tłum i zniszczenia na trasie, hamowanie na złej nawierzchni zamiast na fragmentach ze śniegiem itd.

    W złych warunkach trzeba jeździć delikatnie i taktycznie a narty będą nieruszone.

    Poza tym wybór stoku też jest elementem taktyki. W pierwszym roku po profilowaniu tras kamienie i słaba podatność na śnieżnie jest rzeczą oczywistą i nie trzeba tego nawet specjalnie tłumaczyć.

    Pozdrowienia

     

    Ładnie napisane jest tylko małe ale....większość ludzi pisze tutaj o środku sezonu w czasie gdy były mrozy po -10C za dnia i - 20C w nocy, więc można wymagać od ośrodka żeby trasy były odpowiednio przygotowane, a z relacji i zamieszczanych zdjęć wygląda, że było daleko od tego z informacją na temat otwartych tras i panujących warunków też to wygląda różnie.

    Ośrodek skupił się na reklamie i żeby ściągnąć ludzi zareklamowali się prawie jak małe alpy....i się udało....ludzi masa.....tylko jest druga strona medalu....taka reklama wiąże się z pewnymi oczekiwaniami klientów ....a tu z jakością kiepsko....nie działająca część wyciągów, słabe przygotowanie tras, słaba infrastruktura gastronomiczno-sanitarna.....a ceny coraz bliżej alpejskich tylko jakoś usług bardzo daleka.

    I nie rozumiem czemu ktoś nie może wyrazić swojego niezadowolenia, dla mnie właśnie dobrze bo Polska dalej odstaje pod względem jakości usług od zachodu, a dlaczego....a dlatego że własnie ludzie nie sprzeciwiają się takiej bylejakości praktycznie w każdej dziedzinie życia.

    A wracając do szczyrku i "zjeżdżaczy"  to myślę że paradoksalnie  takie warunki są właśnie dla takich "niedzielnych" narciarzy, którzy kamienie mają w d... bo mają narty z wypożyczalni, a tak niewielka pokrywa śniegu, świadczy o tym, że ośrodek tylko nastawia się na 2-3 miesiące (styczeń, luty) działalności, gdyby było inaczej to by sypali podczas mrozu i pewnie spokojnie by się dało pojeździć do końca marca.

    Dla w większości ośrodków w Polsce sezon zaczyna się w święta Bożego Narodzenia i kończy w pierwszym tygodniu marca....bo potem przestają jeździć zjeżdżacze i kończą się kolejki na pół godziny pod kanapami.


  4. A tak przy okazji. Jeździ ktoś jeszcze, tak jak ja, w czapce, bez kasku?
     

    Wszyscy Ci, których ten test przekonał ;)

     

    Jedzie blondynka na motorze, zatrzymuje ją policjant. Pyta:
    - Dlaczego pani nie ma kasku tylko czapkę?
    - No bo wie pan jak kask zrzuciłam z 10 piętra to się stłukł a czapka nie.


  5. Dla mnie cała ta sytuacja jest bardzo niejasna bo przecież wszyscy dobrze wiedzieli jakie ma podejście Denis Urubko do końca zimy, więc powinna być dogadana z nim sprawa jaka będzie  jego rola jak atak szczytowy nie odbędzie się do końca lutego. Szczególnie że już od miesiąca można było przeczytać, że :

    - Dla Urubki zima kończy się z końcem lutego

    - Nasi przewidują akcję szczytową na początek marca, więc wszystko idzie zgodnie z planem...

    Więc to trochę się kłóci ;) szczególnie że Urubko był wzięty jako partnera dla Bielickiego (chyba jeden z najmocniejszych obecnie wydolnościowo zespołów).

     

    Co do samego Denisa Urubki to:

    - przykre jest że jak ratowali Revol to wszystkie media mówiły że Polacy ratują, a jak sam atakował szczyt to już wredny rusek, który pojechał za nasze pieniądze

    - mimo wszystko go nie do końca rozumiem, bo może nie zdobył szczytu do końca zimy- lutego, ale nikt i tak nie wszedł w terminie do 20 marca i rozumiem, że jak nasza wyprawa to zrobi to zapiszą się jednak jako pierwsi zimowi zdobywcy....ktoś pewnie powie ale dla niego to już nie zima...ale to tylko pewne pojęcie umowne....bo z drugiej strony ktoś słusznie zauważył że i tak się czeka w tym terminie zimowy na okno pogodowe, które da warunki podobne wiosny/lata....czyli trochę prowokacyjnie napiszę.... nie chodzi tu o górę, zimę i warunki.....tylko o datę i zapisanie się w historii....

    - dla mnie trochę przykre że zostawił zespół - choć może to zespół go już nie chciał

     

    Tak czy inaczej odcięcie przez Wielickiego dostępu do internetu pokazuje jakim jest człowiekiem i że dalekie od idealnych relacje panują tam w bazie.

    Moim zdaniem sukcesu nie będzie...nie ma Urubki.... nie widzę planu awaryjnego (kto go ma teraz zastąpić)....i mam wrażenie że atmosfera pod K2 jest daleka od ideału...czyli nie ma zespołu..

  6. Jest DTR (dokumentacja techniczna) i masz w pl jak i innych krajach dozór techniczny. Producent gwarantuje ze do takich a takich warunków (np wiatr w m/s) jest bezpiecznie i należy tego przestrzegać. Jak nie przestrzegasz to przy jakimkolwiek problemie ubezpieczenie nie wypłaci złamanego grosza. Jak masz warunki graniczne ściągasz ludzi i zamykasz kolej. Jak nie zdążysz to masz problem bo do zdjęcia ludzi trzeba użyć ludzi profesjonalnych a to kosztuje. Oczywiście Dochodzą skrajne sytuacje jak drgania harmoniczne i wiatr... kolej to pikuś..  


     

    Zamykają wyciągi przez pogodę wszędzie. W PL w USA w Austrii czy we Włoszech jest to normalne.

     

    W nowszych wyciągach (może w starych też) z tego co się orientuje jest zabezpieczenie, które wyłącza wyciąg gdy kanapą za bardzo huśta...

    Inna sprawa że obsługa czasami do końca zwleka z zamknięciem wyciągu....ja tak miałem kiedyś w Istebnej na Złotym Groniu.....przyjechałem rano....mocno wiało...ale stwierdziłem że chociaż 2h pojeżdżę ... tylko z chwili na chwilę wiatr się mocno nasilał....po niecałej 1h wiało tak że wyciąg chodził bardzo wolno a już huśtało tą 6 osobową kanapą tak, że stwierdziłem że wjeżdżanie nie sprawia mi przyjemności, bo mam tylko stres....podjechałem do kasy...ale Pani stwierdziła że zwrotów nie ma bo wyciąg cały czas chodzi...no i wtedy wpadłem na głupi pomysł żeby ostatni raz wjechać...żeby choć godzinkę wyjeździć ...ten ostatni raz wjeżdżałem prawie 30min (normalny wjazd <5min) bo cały czas wyciąg wyłączały zabezpieczenia, więc obsługa tylko włączała wyciąg i po kilku metrach następowało zatrzymanie, jeśli w ogóle zdążył ruszyć. Ja siedziałem z 5 innymi osobami, więc kanapa dobrze i równomiernie obciążona a i  tak nią huśtało tak że wszyscy jakbyśmy mogli to owinelibyśmy się w okół tych drążków ze dwa razy ;)

    Moim zdaniem obsługa spokojnie mogła wcześniej zamknąć ten wyciąg, widzieli co się dzieje już wcześniej, mają też podgląd na warunki z różnych stacji pogodowych, ale jak zwykle pewnie kasa musiała się zgadzać .... inna sprawa że sam mogłem nie wsiadać ale mam nauczkę do końca życia ;)

  7. Jaki jest rekord zaczynania jazdy na nartach? Moja corka zaczela w wieku 6 lat. Mieszcze sie w 1-szej setce?

     

    Myślę że nie ;)

    Do precyzowałbym jeszcze czy jak kobieta była w ciąży i jeździła to maluch też jeździł czy nie ;)


  8. Pewnie, że prościej i taki jest plan :)

    Tzn najpierw wypróbować w wypożyczalni, wypróbować dziecko, jaki ma zapał i chęci, a potem kupić. Ale to wszystko zdążyć do 18.01, bo wyjeżdżamy na ferie i codziennie odstać swoje w wypożyczalniach, z niewiadomą, czy będą takie małe rozmiary to... wolę kupić i mieć zawsze pod ręką. Pod domem po śniegu go pociągać i zaszczepiać bakcyla kiedy bądź, w przerwie między zupą a drugim daniem, a nie organizować wielkie wyprawy, wyjazdy w górki, pakowanie, szykowanie, organizowanie czasu, itp.

    Jeśli 18.01 to nie wiele zostało Ci czasu ;) przyszły weekend żeby wypróbować....a żeby kupować.... ;)

    Proponuję przemyśleć wypożyczenie na czas wyjazdu...pewnie masz w okolicy jakieś wypożyczalnie lub w miejscowości do której jedziesz będą ...i wypożyczyć na cały okres wyjazdu.....bo z używanym sprzętem to trochę mało czasu na kupowanie ...no chyba że nowy...ale czy jest sens ..

    Z tym ciągnięciem pod domem to bym podchodził ostrożnie ....ostatnio zimy dość słabe...poza tym plany zawsze ambitne ... a z chęciami różnie....stawiam że po zakupie nart...jak łaskawie spadnie śnieg to w pierwszy góra drugi dzień będzie ciągnięcie po śniegu ...a potem nart w szafie..i  zostaną jednak wielkie wyprawy ;)


  9. "Moje" tyłków z rowerów nie ściągają i zawsze rower był obiektem pożądania. Znaczy sportowy duch jest. Ale są jeszcze strasznym głuptasami i nie byłoby siły żeby przekonać do włożenia nogi w but narciarski. Luśki synek jest ich rówieśnikiem i z podziwem patrzę na jej zacięcie. Czekam na jej doświadczenia w tej materii i obserwuję jak dali rady inni.

    A może spróbuj rad które dawał Mitek....niech trochę nasiąkną klimatem nart...a same ubiorą buty

    U mnie to akurat to przyszło dość naturalnie bo już jako niemowlaki leżeli pod stokiem opatuleni w wózkach a myśmy z żoną na zmianę jeździli...choć wątpię że coś pamiętają z tego :P

    Inna sprawa że jak syn miał rok córka niecałe 3lata to już byli na lodowcu ....i tak w każdym sezonie gdzieś tam biegali godzinami pod naszymi górkami...albo w aplach zabierałem ich do góry....gdzie jeździliśmy na sankach, leżeliśmy na leżakach, lepiliśmy bałwany.....ale też mogli podziwiać narciarzy....jeździć z nimi razem w gondolkach...jeść w tych samych knajpach...it itd

    Córka sama mnie prosiła żebym kupił jej narty..i pierwsze niestety ...które kupiłem ...jak miała niecałe 3 lata ...to plastiki z marketu....to był straszny błąd....w tym to się dziecko może jedynie kontuzji nabawić ....ale błąd swój naprawiłem...narty kupiłem...jak dostała narty to zaraz stwierdziła że buty potrzebuje....i nie było problemu z przekonaniem do przymierzania i ubierania .....

    Co do syna...to odkąd siostra miała narty jego pytanie było dlaczego on jeszcze nie ma....ale w zeszłym sezonie na koniec zobaczył ciocię i wujka na snowboardzie....przez lato próbowaliśmy trochę wakeboard'a i naraz narty stały się be....on będzie tylko na desce jeździł....ale kiedyś we wrześniu stwierdziłem, że mu pokaże że narty też są ciekawe ;) i pusciłem mu serię ...One of those days  - Candide Thovex...i od tego momentu zakochał sie w nartach....codziennie musiałem przeglądać allegro, aż mu w końcu kupiłem upragniony sprzęt....dziś miał 3 lekcje i każdy znajomy i nieznajomy, którego spotkał o tym wie...że on został prawdziwym narciarzem i już miał 3 lekcję ;)

    Kończąc....wydaje mi sie że najlepiej wzbudzić w dziecku jakkolwiek chęć do uprawiania sportu...a potem ubieranie butów, czy przekonywanie do wyjścia na stok nie będzie żadnym problemem.

     
  10. Właśnie. Mój mały ma długość stopy 142mm. Jaki rozmiar buta brać? 15?

    Luśka a nie prościej iść do wypożyczalni (wypróbować a potem ewentualnie kupować), 15zł komplet buty plus narty...pan zaproponuje jakiś rozmiar....przymierzysz kilka butów młodemu na nogę w tym rozmiarze +/- zorientujesz się czy mały ma luz czy mu coś przeszkadza itp itd...podobnie z nartami (choć tu moim zdaniem prostsza sprawa)....przecież taki maluch bardzo szybko rośnie więc to pewnie sprzęt(narty) na 2 góra 3 sezony.

    W ogóle zastanowiałaś się ile dni w sezonie chcesz spędzić z dzieckiem na nartach....bo może nawet nie ma sensu kupować tego sprzętu...

     

    Bardzo ładnie, jednak powiedz mi czy te buty narciarskie dziecięce są tak samo trudne w założeniu jak dorosłe?

    Z tymi butami to tak poważnie ? ;)

    Moim zdaniem niektóre dziecięce buty akurat są prostsze w ubieraniu, wystarczy dziecko zabrać do popularnej sieciówki z odzieżą sportową i po przymierzać chwilę ...ja akurat mam dzieciaki które mają wysokie podpicie i zawsze z różnymi butami mam problemy....jeszcze dość uparte egzemplarze ;)  ...jak im coś nie pasuje to nie ubiorą i koniec....dlatego po przymierzaniu wybrałem buty z odchylanymi tyłami i problemów z ubieraniem brak.


  11. Z mojego punkt widzenia to wiek w którym dziecko zaczyna to sprawa bardzo indywidualna ...są dzieciaki które mają 2 lata z hakiem i już coś poruszają się na nartach ...bo rodzice mieli taką ambicję, odwagę .... no właśnie to głównie od podejścia rodziców zależy....

    Ja osobiście mam dwójkę dzieci  i temat dla mnie bardzo aktualny córka 5,5 syn prawie 4. Córkę zaczęliśmy uczyć w zeszłym roku i traktowałem to bardziej jak oswajanie z nartami, kilka lekcji z instruktorem na oślich łączkach , potem byliśmy w Austrii gdzie po domem mieliśmy płaski stok na którym sobie dziennie ćwiczyła 1-2h, po powrocie kilka wyjazdów i w sumie zamknięcie sezonu na Wielkiej Raczy tam córka się uparła że chce jeździć z nami na kanapie...i miałem wrażenie że przeskok trochę zbyt duży, raz że córka na bardziej stromych odcinkach nie panuje nad nartami/prędkością, dwa nie bardzo chciała słuchać poleceń...

    Młody zaczął w tym sezonie 3L11m i muszę powiedzieć, że na chwilę obecną fizycznie daje radę (jest wyrośnięty, nie ma problemu z koordynacją), natomiast ze skupieniem chociaż na moment to na razie jest duży problem. Jest tak podekscytowany że on wreszcie ma swoje narty i nie ogląda narciarzy pod stokiem, tylko wjeżdża i zjeżdża obok nich, że skupia się na wszystkim w koło tylko nie na nauce ..o ile jak chodzi o instruktora to jeszcze ma jakiś dystans i chwilami coś słucha i wykonuje polecenia to już ze mną chce wszystko sam....

    I tutaj chyba najbardziej dla mnie widać dlaczego najlepszy wiek to ok tych 6 lat ...bo raz to rozwój fizyczny, a dwa to skupienie i wykonywanie poleceń...po prostu w tym wieku jest łatwiej...

    Osobiście uważam, że  we wcześniejszym wieku najlepiej zapisać dziecko do jakiegoś przedszkola narciarskiego przy okazji jakiegoś wyjazdu tygodniowego gdzie przez 5 dni będzie miało szkolenie po 4-5h (gdzie w zabawę na śniegu będzie wpleciona nauka podstaw) moim zdaniem , dzieci takie małe też trochę lepiej funkcjonują w grupie no i do tego dochodzą instruktorzy którzy jednak mają doświadczenie z pracą z takimi maluchami...

    Oczywiście jeśli ktoś się czuje na siłach uczyć swoje dzieci sam i ma pomysł jak skupić jego uwagę to czemu nie :)


  12. Pod kasami krazy pelno konikow ktorzy kupuja i sprzedaja karnety(najwiecej ich jest miedzy 11:00-15:00). Sam nigdy nie widzialem zeby kogos zlapali na karnecie ktory byl na inna osobe speronalizowany. Ale osobiscie bym nie ryzykowal.

     pelno koników .... jednak Polak potrafi :P

     

    Co do kamer to moim osobistym zdaniem to straszak, logicznie myśląc ...nie przez pryzmat seriali CSI, NCSI itp... jakie to musiałyby być kamery żeby zrobić Ci tak szczegółowe zdjęcie, które da się potem porównać w detalach ... bo tylko takie rozwiązanie widzę ... bo przecież przechodzą obok kamer pierwszy i kolejny raz będziesz miał twarz ustawioną pod różnym kątem, w kasku, czapce, z goglami, bez gogli, w kominiarce, z bufą itp itd...

  13.  

    Doradźcie proszę gdzie wybrać się na kilka dni na Wielkanoc (1.04 - 05.04)

    Na tą chwilę chcemy wybrać się do Kaprun, chcemy głównie jeździć na lodowcu Kitsteinhorn, myślicie, że warunki będą OK i warto tam jechać początkiem kwietnia? A może jedak Stubai? Nie chce jechać dalej jak jakieś 7-8h z południa Polski.

    Planuje wyjazd wraz z rodziną na 3-4-5 dni ze skpaseem 3 dniowym, może 4. Mamy za sobą pierwszy sezon i głównie interesują nas długie niebieskie trasy i widoki. Będę wdzięczny za ewentualne wskazówki.

     

     

    Witam,

     

    W sobotę wróciłem z Kaprun i moim zdaniem spokojnie w tym terminie pojeździsz na lodowcu ale też i w drugim ośrodku Schmitten - Zell am See (mają jeden skipass). 

    http://www.zellamsee...llamsee-winter/

    Może jedynie poza trasami na sam dół (parking) bo tam już może być problem ze śniegiem/dobrymi warunkami. Ale skoro zależy Ci na łatwych niebieskich trasach i widokach to polecam niebieskie trasy na lewo i prawo ze Schmittenhohe (szerokie, płaskie, w mojej subiektywnej ocenie łatwiejsze niż na lodowcu).

     

    Dojazd z naszego regionu szybki, prosty 95% trasy autostradą.

     

    pozdrawiam

  14. Witam,

     

    Tak sobie czytam ten wątek i dochodzę do wniosku, że bardziej kulturalnie  i  europejsko byłoby gdyby bohaterzy filmu się po prostu pobili :)

     

    Na tle wygłaszanych tu opinii można powiedzieć, że panowie i tak zachowali zimną krew. Większość twierdzi że będąc na miejscu snowboardzisty wybrałoby rozwiązanie siłowe. Z drugiej strony zastanawia mnie ile z tych osób będąc w sytuacji narciarza zachowałoby się podobnie do niego ( a może wybrali by rozwiązanie siłowe), bo z początkowego dialogu dwóch panów można dojść do wniosku że snowboardzista się wepchnął przed narciarza, potem zaczęła się przepychanka słowna...

    Moim zdaniem ten filmik pokazuje ogólnie brak kultury na stoku i to, że my Polacy jesteśmy agresywnym społeczeństwem....wiem wiem zaraz usłyszę, że w innych krajach to się nartami...nie twierdzę, że w innych krajach nie zdarzają się ludzie agresywni...ale myślę, że my mamy jej po prostu dużo w sobie. Bo przecież takie akcje jak ta na stoku można zaobserwować za kierownicą, na zakupach, na polskich plażach itp itd można by wymieniać długo.

    Po prostu czasami brakuje  wyrozumiałości, zwykłego słowa przepraszam, empatii, luzu w końcu ludzie pojechali tam by się zrelaksować ....a jakoś im nie wyszło ;).

     

    pozdrawiam


  15. witam,

     

    Stwierdziłem, że ostatnio posypało były mrozy no i przez ostatnią noc sypało....więc już nawet na Poniwcu powinny być dobre warunki, w końcu aura sprzyja. Nawet w takim skansenie jak Brenna wszystkie wyciągi czynne ;) więc unowocześniony ośrodek w Ustroniu chyba nie będzie miał problemów...

    Byłem dziś w godzinach 13.00 a 16.00 warunki nie rozpieszczały bo wiało i sypało...ale do rzeczy.

     

    Plusy:

    Dojazd mimo kiepskiej aury, w zasadzie bez problemów, droga przez las szeroko odśnieżona, dwa auta prawie na całej długości mijają się bezproblemowo, dojazd pod sam wyciąg, stromy odcinek posypany ( w stosunku do czasów z orczykiem spory plus).

    Parkingi przygotowane nawet pod samym wyciągiem, panowie kierujący ruchem.

    Gastronomi - pojawił sie "grzybek" pod stokiem plus odnowiona restauracja hotelowa (choć w zasadzie przez płytki na podłodze raczej niedostępna dla narciarzy gres szkliwiony polerowany pogratulować projektantowi ;))

     

    Minusy:

    Pod stokiem siostra i szwagier, którzy akurat zjechali mówią, że warunki na stoku niezbyt.. są kamienie i lód, ale co tam jakiś "kamyk" mnie nie zniechęci ;)

    Pod kasą akurat para zwraca karnety powód, pełno kamieni na trasie, wtóruje im Pan który chwile wcześniej tez zwrócił karnet z podobnego powodu, patrze jak sypie...chyba przesadzają ;)

    No i zjazd górna część pełno drobnych kamieni, dalej odsypy, muldy i pełno lodu, 3/4 trasy i znów kamienie tym razem bardziej konkretne.

     

    Podsumowując: warunki delikatnie mówiąc bardzo przeciętne w skali 1-6 gdzieś na 2.5 .

    Z opowieści przy kasie... ponoc stok nie był ratrakowany ani rano ani dzień wcześniej wieczorem (a 3 ratraki stoją), ilośc kamieni na stoku pokazuje że raczej ktoś nie słyszał, że naśnieżanie stoków to dziś standard.

    To co mnie dziwi to, że ktoś wydał sporo na infrastukturę w około stoku spore pieniądze,a zapomniał o najważniejszym czyli odpowiednim przygotowaniu trasy.

  16. Cześć

    Ja pamiętam przynajmniej trzy takie zimy gdy spędziłem w górach dwa i więcej tygodni szukając śniegu czy tez jeżdżąc na rolkogąsienicach - jak to nazwa Kuba.

    Co do wypadków to przyczyny są proste:

    - upowszechnienie i związany z tym ogólny spadek jakości

    - tendencje sprzętowe mające pokazać że narty to sport łatwy i przyjemny

    - drastyczne niedouczenie instruktorów i powielane błędy programowe

    - niechęć ludzi do szkolenia się i powszechnie uznawana za normę bylejakość

    Sprzęt (poza idiotycznym w wielu wypadkach doborem utrudniającym techniczną jazdę i rozwijanie umiejętności) jest na poziomie bardzo dobrym.

    Pozdrowienia

    Ja bym do tej listy dodał jeszcze przepełnienie stoków co wraz z kiepskimi warunkami i punktami wypisanymi wyżej  sprzyja wypadkom.

  17. Michał, 

     

    nigdy nie zdarzyło mi się abym usłyszał od instruktora że kursant nic nie umie. Praktycznie zawsze, szczególnie dzieci, robiły duże postępy! Jest to dla mnie zabawne. Mój ojciec ma pensjonat w Bukowinie T i czasem pyta gości jak było. Info zwrotne jest zawsze jedno. Pan instruktor chwali, wręcz jest zaskoczony postępami. Wychodzi na to że od ładnych kilku lat przyjeżdżają się uczyć jeździć tylko wyjątkowe talenty :D! Nigdy nie zdarzyło mi się żebym usłyszał np podczas jazdy kanapą wykładu z zasad bezpieczeństwa ze strony instruktora. W większości "tylko" pochwały.

    Dla mnie jest to niezrozumiałe. Ja swoje dzieci uczyłem czego nie należy robić na stoku wytykając "kijkiem" przykłady. Kanapa na Kotelnicy nadaje się do tego idealnie! :lol:   

     

    Tylko Panowie co według Was miałby dać taki sposób "motywowania" kursanta? Ja nie widzę nic złego w pozytywnej motywacji, nikt nie chce zniechęcać kursanta uwagami w stylu: nic jeszcze nie potrafisz... Przecież nikt nie wmawia kursantowi, że jeździsz już jak Bode Miller czy Lindsey Vonn.

    Co do uwag na temat zachowania  bezpieczeństwa to już pewnie różnie z tym bywa jedni instruktorzy mówią inni nie, jeszcze inni sami ich nie przestrzegają (Ostatnio miałem okazję omijać siedzącą na środku stoku grupę snowboardzistów, których właśnie szkolił instruktor).

     

    Według mnie dobry instruktor (to tak jak dobry nauczyciel) po pierwsze posiada wiedzę(umiejętności), a po drugie (co tak samo ważne, a w naszym kraju bagatelizowane) potrafi tą wiedzę przekazać. Czyli np. umie dostosować sposób nauczania (ćwiczenia itp.) indywidualnie pod kursanta, umie wyłapać jego braki i je skorygować tak by ten mógł się dalej rozwijać.

  18. .....dziwię sie tylko że sam dobrowolnie chce tracic cos co wartościowe...

    ....

     

    Ja też mam takie podejście i zawsze mnie dziwią ludzie którzy chodząc po górach, biegając po lesie czy jeżdżąc na rowerze, nartach wolą słuchać muzyki zamiast odgłosów natury ale jeśli tak wolą to ich sprawa :) Mnie to nie przeszkadza szczególnie, że słuchając na słuchawkach nikogo nie "gwałcą" swoją muzyką.

     

    Argument dotyczący bezpieczeństwa w tym wypadku moim zdaniem też jest naciągany, bo przeważnie słyszymy "uwaga!" na ułamek sekundy przed tym zanim delikwent na nas wpadnie, więc i tak nie ma czasu na ocenę sytuacji i reakcję w większości przypadków.

     

    pozdrawiam

  19. W skali 1-6 czy 2-5?

    Czy wspólny karnet z Chichotem już uruchomili?

    Na szyldach reklamowych pod tym ze Złotego Gronia pojawił się szyld Chichot i napis "wspólny karnet" więc myśle, że tak :)

     

    Ja miałem okazję "pojeździć" 27.12 przez godzinkę warunki jak późną wiosną ;) ale ważne że dało się zjechać (zniżka 20%).

    28.12 udało mi się zjechać 2 razy, było jeszcze gorzej niż dzień wcześniej (zjazd z kanap już po taśmie, na górze tylko "tor" ze śniegu na szerokość nart, żeby można było dojechać do zbocza....) i strasznie wiało, bardzo huśtało kanapami. W sumie po drugim wjeździe stwierdziłem, że to nie na moje nerwy...po zjeździe na dół okazało się, że kanapy zostały zatrzymane ze względu na silny wiatr. Tutaj dla mnie mały minus bo udałem się do kasy oddać karnet i zapytałem czy jest jakiś zwrot bo w sumie kanapy nie działają, na co pani stwierdziła że zwrot nie przysługuje. Dla mnie to był mały problem bo miałem karnet czasowy na 1h ale z rozmów przy kasie wiem że dla innych był już większy bo mieli (3 i 4h).

  20. Witam, Byłem w niedzielę 10.03 (byłem od 10 do 12). Ogólnie odwilż dała o sobie znać. Czynne wyciągi (1,2,4,5). Warunki oceniam na 3 (w skali 1-6), było dostatecznie śniegu żeby pojeździć. Najlepiej przygotowana (i jedynie przygotowana) trasa przy wyciągu "4", niestety talerzyk tam chodził tak wolno, że miałem wrażenie ,że wszedłbym szybciej. Trasa praktycznie bez przetarć. Trasa wzdłuż wyciągu nr "1 "(orczyka) z dużą ilością śniegu, niestety nieratrakowana (dużo rozjeżdżonego śniegu, spore muldy). Trasa wzdłuż "2" ("u babci' dla stałych bywalców) spore przetarcia, w zasadzie więcej trawy niż śniegu. Według mnie lepiej byłoby gdyby ją zamknęli i puścili z normalną prędkością "4". O 12 panowie obsługujący "4" wyłączyli wyciąg i poszli do domu. Ogólnie ludzi bardzo mało, zero kolejek. Pomimo dużej mojej sympatii do tego ośrodka mam wrażenie, że z roku na roku jest tam coraz gorzej. Niby co roku jest coś modernizowane (w zeszłym roku pojawiły się lepsze toalety, w tym roku bramki i karnety czasowe) jednak jest to robione najtańszym kosztem i dla mnie sprawia złe wrażenie. Toalety plus bar są zrobione w dwóch "kontenerach" postawione w zamian "estetycznego grzybka" z Lecha, na dole zlikwidowano bar. Bramki są tak ustawione, że bardziej postawna osoba może mieć kłopot z przejściem między nimi. Karnety czasowe droższe niż na Świniorce (nie wiem czemu, skoro ośrodki są bliźniaczo podobne), właściciele chyba zapomnieli, że Hyrca już dawno nie chodzi. Dla mnie to ośrodek, który ma/ miał jeden z większych potencjałów w Beskidzie Śląskim niestety bardzo zmarnowany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...