Skocz do zawartości

HesSki

Members
  • Liczba zawartości

    1 020
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez HesSki

  1. Mig, nie wydziwiaj. Tu chodzi tylko o powłokę. Bebechy i odczucia są w innych tematach. Tu gadamy o sztuce. Wrzuć swoją propozycję jeśli takową masz i cieszmy wszyscy oczy. Mogą być nawet czarne dechy całe w spray'u. O gustach się przecież nie dyskutuje...
  2. Jeśli o mnie chodzi to na nartach mam zarówno ciuchy z półki chyba górnej (Vist, GOLDWIN) średniej (Rossignol, Fischer, Volkl, O'neill, Scott(?) ) i niższej (Luhta, Falcon, Active, Bergson, Result). Spostrzeżenia mam następujące: Medale otrzymują: Spodnie Fischer Energy na Dermizax EV. Nie wiem, na ile to zasługa samego dermizaxu, a na ile mega jakości wykonania, ale spodnie są rewelacyjnej oddychalności, nie przepuszczają grama wody, są wygodne, świetnie skrojone a zarazem ciepłe. Komfort cieplny akurat taki, jakiego zawsze potrzebuję. Czy jest -15, czy -2 stopnie. Kurtka Active z Makro. Model chyba summit 7. Na mrozie REWELACYJNA, wodoodporność ekstra, oddychalność mogłaby być trochę lepsza. Ale jak na kurtkę a 170zł to jestem nią zachwycona, i nie powiem - kilka razy wzbudziła zazdrość u trzęsących się z zimna współnartujących... Rękawice O'neill - producent nie piał z zachwytem nad ich parametrami ani właściwościami. A one okazały się niedocenionym dzieckiem producenta. Za 76zł (przecenione z 249zł).Sprawdziły się w baaaardzo mokrych i ciepłych warunkach (nie pociły się dłonie), i na 18 stopniowym mrozie. Spodnie Scott na Gore-tex. Podczas gdy Sese miał nogawki mokre do połowy łydek ja cieszyłam się widokiem odbijających się od spodni kropelek wody. Sucho i przewiewnie. Zaskakująco dobrze. Reszta ciuchów mogłabym powiedzieć wprost, że po prostu d*** nie urywa, i tak samo dobrze jeździ mi się w nienarciarskiej Luhcie jak i w narciarskim sofcie Volkla. Spodnie Rossignola są takie same w odczuciu jak spodnie od Falkona. Plecy mam tak samo mokre czy mam na sobie Vista czy kurtkę Scotta, czy Active. Jedyny ciuch, i właśnie ta różnica, za którą naprawdę warto zapłacić to bielizna X-bionic (energy acumulator). Z tymi ciuchami jest trochę jak z garniturem - co z tego, że marynarka to 100% wełny, skoro podszewka to 100% poliester... Czasem jakość ciuchów aż bije w oczy i to się sprawdza (spodnie fischer), a czasem jest to tylko pobożne życzenie producenta i kilka chwytliwych napisów na metce... Mam w szafie zarówno olśniewające odkrycia, jak i wielkie zawody. Ale to chyba jak każdy tutaj...?

    Cześć ja wyczuwam róznicę. Mam, między innymi, Crafta (nie wiedziałem, że to wyższa pólka cenowa) i pomimo stosownej dbalości o higienę wali niemiłosiernie. Różnica zawsze wyczuwalna. :) Pozdrowienia

    Myniu myniu to cacy, ale pranko się samo nie zrobi... ;) hehehee Mitek, ile lat ma ta Twoja żółta kurtka?
  3. Ja mam but dwuklamrowy o szacowanym flexie 80-100. Jest znakomity i powoli staje się moim głównym butem mimo, że w konkurencji ma topowy but freeridowy czteroklamrowy z regulowanym kątem nachylenia cholewki i innymi bajerami. Dodam, że waży połowę tego co zwykły but narciarski i jest bardzo wygodny w chodzeniu- robiłem w nim kilkunastokilometrowe drogi po skałach. Znakomite buty trzyklamrowe to "od wieków" standard w skialpiniźmie - wreszcie klasyczne firmy narciarskie poszły po rozum do głowy i powoli zaczynają robić sensowniejsze obuwie bo to co oferowały dotąd to było takie sobie. Pozdro Wiesiek

    Czyli TLT... Popularny :) Ale niestety dużo osób musi tego buta odbarczyć, by w ogóle moc z niego korzystać. Nawet bardzo dużo, jeśli porównać sytuację do owego buta konkurencji (zakładam że myślimy o tym samym modelu Scarpy na "M"? ) :)
  4. Mam pytanie czy jak na ślizgu narty są głębsze rysy to może dostać się tam woda i spowodować zniszczenie ślizgu ? Bardzo zależe mi na odpowiedzi bo zakupiłem drogie narty i po jednym razie narobiłem rys ;)

    Jeśli jest tak spory ubytek, że widać materiał pod ślizgiem, albo rysa jest tuż przy krawędzi to warto naprawić.
  5. ale nie mogę pisać na tym forum o nich i wstawiać zdjęć bo zaraz jestem posądzany o działania marketingowe i że tymi markami handluję. Natomiast jak widać inni mogą i nie są posądzani przez tych samych forowiczów o działania marketingowe.

    Spokojnie, akurat o to kto ma dystrybucję Volkla na Polskę jest oczywiste i wierz mi że nikt Ciebie akurat o to nie posądzi... A to, że z Twoich forumowych ust zawsze pada w propozycji jedna "jedynie słuszna" marka mówi już niestety samo za siebie... To co się dziwisz?
  6. problemem wiekszosci ludzi jest widzenie lunetowe……..

    A teraz o lunetach? :) Janie, ugryź w końcu ten temat sam w sobie, i będzie szansa na dyskusję, bo o łódkach i autach to naprawdę nie ma sensu... Wzywa mnie nartowanie, więc pewnie już tu nie zajrzę w najbliższym czasie, ale liczę na to że rozwiniesz temat :)
  7. Trochę złe porównanie wybrałeś z tym samochodem... W ogóle ten temat nie powinien szukać analogii w autach, rowerach itp, tylko po prostu trzeba go ugryźć takim jaki jest.

    jest to troche dziwne, jezeli porownamy np z samochodem tylny/przedni naped te z przednim (wiazania przesuniete do przodu) sa bardziej stabilne, z tylnym(wiazania z tylu) - myszkuja

    Przełożyłeś rodzaj napędu w samochodzie analogicznie na przesunięcie wiązań??? Jeśli dobrze zrozumiałam, to jest to jak dla mnie błędne totalnie..

    Użytkownik HesSki edytował ten post 23 marzec 2013 - 14:40

  8. wniosek trochę głupi a troszkę po bandzie: 1. (...)i wejść w przyjazne relacje (koszt circa 200 zł max ). 2. (...) uzgadniając detale poszczególnych zabiegów. 3. Ewentualnie otworzyć własny serwis , wówczas pkt.1,2 są bezcelowe. Pzdr,

    Ad.1. Nierealne :) Ad.2. Niewykonalne :) Ad.3. Nieopłacalne ;)
  9. Hesiu, czy ściernica to inaczej maszyna z kamieniem? Bo jeśli tak, to moja obawa przed taśmą papierową jest uzasadniona... :eek: Szkoda, że nie bardzo się da zrobić planowania ślizgu tylko na maszynie z kamieniem. No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł. Nie wiem, czy dobrze rozumiem co napisałaś, ale pytałem, czy da się zrobić szlif kamieniem bez nakładania struktury - czy to nie jest właśnie ten szlif gładki? I na zakończenie, jak daję narty do zrobienia ślizgów i podniesienia krawędzi do normalnego serwisu (bez kombajnów), to co mam wymagać, a czego nie pozwalać robić???? Dwa warianty jeden - narty z mocno zużytym ślizgiem, drugi wariant - narty w dobrym stanie. Tadek

    Ściernica to właśnie ten kamień. Może on mieć różne twardości, pracować z różnym dociskiem, z ilością obrotów. Wszystko zależy co robimy i jaki chcemy osiągnąć cel. Powinno być tak - szlif wstępny taśmą, szlif gładki kamieniem, szlif strukturalny. Nie będę się zagłębiać w sposób w jaki należy to robić bo to tutaj niepotrzebne. Ostatni z tych trzech powyższych etapów to właśnie nałożenie tego wzorka z rowków, który tak znakomicie widać na narcie. Ale jak ten wzorek nam się spisze i czy w ogóle będzie miał szansę zależy od poprzedniej czynności czyli szlifu gładkiego. On idealnie wyrównuje ślizg, usuwa włoski i pozostawia strukturę bazową (płytką, linarną). Ta czynność pracuje poniekąd na jakość wykonanego serwisu. Tadku, obawiam się, że co byś nie powiedział i czego byś sobie nie zażyczył w serwisie, nie masz szans na to by stać i sprawdzić czy rzeczywiście będzie to robione wedle Twojego życzenia. A na dodatek do każdej narty serwisant powinien podejść indywidualnie, i niekiedy ten szlif taśmą okazuje się bardzo przydatny, praktyczny, niezbędny czy pomocny. Nawet jeśli ze względów poglądowych Ty byś sobie tego nie życzył... Przy wyborze metody przygotowania narty jest branych pod uwagę wiele spraw, wady ślizgu, stan ślizgu, stan krawędzi, być może jakiś wcześniejszy schrzaniony serwis... Natomiast przy naprawie ślizgu (czyli wariant z mocno zużytym, poharatanym ślizgiem z ubytkami) taśma przydaje się, bo ślizg po spotkaniu z nią lepiej stapia się potem z materiałem uzupełniającym. Niemniej po takim uzupełnianiu nie obejdzie się bez szlifu gładkiego itp itd. Napisałeś "No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł." Ceramika to kwestia krawędzi a to już zupełnie inna para kaloszy :)

    Użytkownik HesSki edytował ten post 20 marzec 2013 - 22:13

  10. 1. Z tym bardzo to nie przesadzajmy. Bo co znaczy bardzo? I kiedy jest bardzo? Bardzo to łatwo popełnić jest błąd, a błąd na ślizgu o 1,5 mm grubości może kosztować tyle co nowe narty :) Ale w odpowiedzi na Twoje pytanie podaję - jeden szlif taśmą ścierną o ziarnistości K80 odpowiada 5 szlifom ściernicą. 2. Są automaty i automaty. Nie wypowiem się co do maszyn marek innych niż Reichmann, ale jedno jest dla wszystkich na pewno wspólne - IDEALNA KALIBRACJA - w tym pilnowanie ciśnienia, dobry (płynny) posuw, docisk itp. Używałam i mam kilka zastrzeżeń do samych technologii, ale pozostawię je dla siebie. W stojąc przy ladzie w serwisie bardziej niż do maszyny miałabym pewnie zastrzeżenia co do kompetencji i skrupulatności osoby, która wpuści moje narty na tę maszynę...

    P.S. Starałam się czytać wszystkie posty, albo chociaż uczciwie omiatać je wzrokiem, może ktoś mnie poprawi - słusznie zauważyłam w tej dyskusji o strukturze zupełne pominięcie tematyki szlifu gładkiego i nakładania bazowej linarnej struktury przed samą strukturą tuningującą (właściwą)? Wskażcie post proszę jeśli rzeczywiście pominęłam.
    • Szlifowanie taśmą papierową bardzo zużywa ślizg i krawędzie. Czy możliwa jest usługa planowania ślizgu tylko na kamieniu, bez wstępnego użycia maszyny z taśmą ???
    • Któregoś roku w serwisie IS w Łodzi była maszyna - automat - która miała tylko dyski ceramiczne i robiła całość usługi, czyli planowanie, szlifowanie, struktura (a jakże ;)), ostrzenie krawędzi na zadany kąt. Macie jakąś opinię o takich maszynach i gdzie teraz takie są?
    Tadek

    1. Z tym bardzo to nie przesadzajmy. Bo co znaczy bardzo? I kiedy jest bardzo? Bardzo to łatwo popełnić jest błąd, a błąd na ślizgu o 1,5 mm grubości może kosztować tyle co nowe narty :) Ale w odpowiedzi na Twoje pytanie podaję - jeden szlif taśmą ścierną o ziarnistości K80 odpowiada 5 szlifom ściernicą. 2. Są automaty i automaty. Nie wypowiem się co do maszyn marek innych niż Reichmann, ale jedno jest dla wszystkich na pewno wspólne - IDEALNA KALIBRACJA - w tym pilnowanie ciśnienia, dobry (płynny) posuw, docisk itp. Używałam i mam kilka zastrzeżeń do samych technologii, ale pozostawię je dla siebie. A stojąc przy ladzie w serwisie bardziej niż do maszyny miałabym pewnie obawy co do kompetencji i skrupulatności osoby, która wpuści moje narty na tę maszynę...

    Użytkownik HesSki edytował ten post 20 marzec 2013 - 20:09

  11. Ok - bedzie swietnie, gdy zacheta z tego forum Go zabije - tego chcesz???? PS Do autora watku - swietnie, ze przezyles, doskonale, ze masz dobre wyniki ……….. ja na Twym miejscu tak samo zrobil……….Ale, prosze Cie, konsultuj sie ze swoim lekarzem, bo on wie wiecej o Twoim organizmie niz Ty sam….

    Chyba przeczytałeś wszystko poza pierwszym zdaniem. Powtórzę "Po poradę - do lekarza." A nadziei szuka gdzie się da, ludzka rzecz.
  12. Prosze Pani - empatia , empatia, ale to co napisal Szplukasz ma jak najwiecej sensu …… (oprocz wiezadla w kolanie)

    Po poradę - do lekarza. Ale nadziei trzeba szukać wszędzie. A widać on jej potrzebuje. Skoro po tak poważnej operacji myśli właśnie o nartach, to znaczy że to dla niego naprawdę wiele znaczy.
  13. Dlaczego techniki? Narciarze alpejscy używają innych nart do slalomu, a innych do zjazdu. Czy wynika to z ich braków technicznych?

    Nie mieszajmy się z perfumerią. Widziałam zawodników kadry (chyba serbskiej czy słowackiej, teraz głowy nie dam) trenujących na tykach, którzy w ramach swoich ostatnich zjazdów po treningu wybrali się na slalomeczkach w miejsce, które ratraka nie widziało. Zjechali lepiej niż 75% zapuszczających się w to samo miejsce posiadaczy nart >=100 pod butem. Chyba to miał na myśli Mitek, ale też głowy nie dam...
  14. Skąd ja to znam... ;) Podczas grudniowego wypadu do SFL moja rozmowa z pozostałymi uczestnikami wyglądała następująco: - to co, jeszcze raz to samo do czerwonej gondolki ??? - ale już tędy jechaliśmy... jakieś pięć razy !!! - bo to jest najlepsza trasa... - ale tu jest 200 km innych fajnych tras... - ale ta jest najfajniejsza !!! i tak w kółko... Dopiero wieczorem, po odpaleniu skiline'a, okazywało się że Alpkopfbahn był grany 8,9 a nawet 10 razy dziennie ;)

    Dlatego zostałeś wykluczony z grona uczestników.
  15. Wiem, że zaraz dostanę burę za głupotę Jacek

    I cóż mam więcej napisać... :) ;) A ten fleks... w RS... eh, jak już mówiłam nie ma znaczenia, czy tam jest 110 czy 90, bo samo pochylenie cholewy, jej szerokość (a raczej "wąskość"), trzymanie tego buta i grubość kapcia robią w nim robotę. Sam porównaj: lange.jpg Jeśli jeździ Ci się w nich dobrze to się tym ciesz. I jeździj. Jeśli podczas jazdy myślisz "tak, takich butów szukałem!" to o to chodzi. Ja osobiście nie sądzę, abyś dobrze zrobił pozwalając sobie na takie pierwsze buty bo umówmy się - postępy postępami, ale za mało stoków i warunków ugryzłeś by nawet samemu wiedzieć jaki z Ciebie narciarz, ale jesteś na dobrej drodze więc brnij. Bardzo mnie ciekawi jak Ci się będzie jeździło w tych butach w wiosennych, alpejskich, rozlazłych warunkach śniegowych po godz. 14.00, i mam nadzieję, że zrecenzujesz nam swoje wrażenia. A na orczykach przebolej, trudno, nikt nie jest przystosowany do tego, że coś go za tyłek ciągnie i to pod górkę. W końcu nie o to chodzi w narciarstwie. Mi drętwieje udo, "mrówki" mi chodzą po łydce, a Tobie drewnieją stopy. I tyle. P.S. Pocieszę Cię - but Ci się do nogi mimo wszystko nieco dołoży. Noga się przyzwyczai do ucisku. Technikę polepszysz, mam nadzieję, z każdym wyjazdem. Będzie Ci coraz lepiej, i tylko ten nieszczęsny orczyk będzie tą łyżką dziegciu w słoiku miodu. Ja mam buty dopasowanie na miarę (Fischer Vacuum RC4 130). Dopasowane zaraz po ich wejściu w życie. Geniusz trzymania, geniusz wygody, geniusz kontroli. Później złamałam kości w stopie. Zrosły się, a jak większość ludzisk wie, złamana kość "narasta" większa niż była przed złamaniem. Jestem na etapie posiadania szerzej stopy niż podczas formowania buta. Nie wiem ile mm szerszej, bo szewc bez butów chodzi i nie chciało mi się ruszyć tyłka po miarkę. Istotne jest to, że mi podczas jazdy, po paru godzinach doskwiera taki ból, że bierze mnie na wymioty. I wiem, że to będzie trwało przynajmniej tak długo, aż ten nadmiar kości nie zniknie. Ile? Nie mam pojęcia... Mogę tylko czekać :)

    Użytkownik HesSki edytował ten post 11 marzec 2013 - 23:01

  16. (...) Jak zerkniesz w nie to sama przeczytasz, że polecano mi buty w okolicach 100. Obecne mają regulację, ustawiłem je na 90. To chyba nie jest tak bardzo dużo, nawet jak dla jeżdżącego tak jak ja. Bardziej chyba znaczenie ma to, że jest to but race'owy. Mój błąd, nie ukrywam. W sklepie różnicy między nimi, a serią nie race'ową (RX) nie dało się wyczuć.

    Ale dlaczego wybrałeś sportowy but? RX jest usportowionym butem, nie rekreacyjnym. W RS już startują/trenują zawodnicy. Ta regulacja flexu ma tu najmniejsze znaczenie. But jest wymagający, nie wybacza błędów i wymusza postawę. Wszystko co technicznie robisz źle odbija się na Twojej stopie w sposób doprowadzający niejednokrotnie do łez. Na forum polecili Ci buty 100? Czy masz na myśli sklep? Bo mówiąc szczerze - komuś kto nie widzi, nie zmierzy Twojej stopy, nie przyjrzy się jej wadom, specyfice, budowie i kształtowi palców, wysokości podbicia itp nie zawierzałabym. A but to nie tylko last. But to konstrukcja. Jedni mają palce jak od siekiery ucięte - praktycznie wszystkie 5 kończy się równo, a przynajmniej 3 pierwsze. Chyba na to się mówi stopa rzymska. Innym paluch robi długość, a pozostałe są dużo krótsze i schodzą równo, schodkowo. Jeszcze inni mają wielki paluch, długi drugi palec, a reszta schodząca schodkowo. I wyobraź sobie że masz 3 "identyczne" buty. Identyczny last i identyczna długość. Ty przykładowo masz stopę (pomijając podbicia itp) o kształcie palców jak od siekiery. Szeroko i równo kończące się. Jak łopata, płetwa - brzydko mówiąc. Stawiam przed Tobą trzy buty. Każdy z nich ma inny kształt z przodu. W uproszczeniu: stopy.jpg Przykładowa stopa, + trzy powiększone wersje kształtów buta z przodu. W części palców. Wyobraź sobie teraz jak układa się przykładowa stopa w tych samych lastach ale w tych trzech różnych kształtach nosków butów... W którym bucie masz szansę wsunąć stopę do końca buta? W którym kształcie buta stopa "zatrzyma" się podczas wkładania w miejscu w którym but jest zwężony już na tyle, że stopa po prostu nie ma szans wsunąć się dalej?

    A bo to w telewizorze kiedyś mówili, że należy kupić najtwardsze buty jakie się da (nawet początkujący):) Ale wiadomo - telewizja kłamie Pozdrawiam

    Są buty twarde i twarde. Flex... np 110. Jedna marka - Lange. Modele: Blaster. Rekreacyjny, ciepły, "wygodny" w znaczeniu komfortowy. RX. Usportowiony, z zupełnie inaczej skonstruowaną cholewą. Wymagający, ale to w końcu but dla ambitych, usportowionych i technicznie wykształconych narciarzy. RS. Sportowy. Po co więcej pisać. Może i trzeba się pchać w wysoki flex, bo to dużo daje. Ale na jakiego czorta pchać się zaraz w sportowe buty? I umówmy się 110 w blasterze to nie to samo 110 co w RS...
  17. Ja muszę zapytać (piszesz bardzo rozwlekłe posty i tematy niekoniecznie są do przeczytania dla każdego) więc zapytam wprost - naprawdę jesteś na tyle dobrym narciarzem, żeby pozwolić sobie na zakup jako pierwszych swoich butów sportowych Lange z wysokim fleksem, które to nigdy nie zasłynęły jako buty dla osób z wysoko wyrzeźbioną stopą? Jak można w ogóle kupić buty, w których drętwieje noga jeszcze poza stokiem?! Tyle było dyskusji o butach, w tych Twoich tematach też, a Ty popełniłeś zakup jakbyś tych dyskusji w ogóle nie czytał...

    Użytkownik HesSki edytował ten post 10 marzec 2013 - 18:41 literówka

×
×
  • Dodaj nową pozycję...