Skocz do zawartości

lobo

Members
  • Liczba zawartości

    1 196
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez lobo

  1.  Rower faktycznie same zalety.

    To zależy, jeśli jesteś na etapie "góralskim" to pewnie tak, na szosie tak cacy nie jest, podczas każdej jazdy ktoś usiłuje mnie zabić. Już trzy razy takim bandytom prawie się udało.

  2. Eeeee, to bym skapcaniał doszczętnie :(

    Basen mimo nudy jest jednak fajny bo równomiernie rozwija ...

    Zauważ że po sezonie na szosie mam wypracowaną niezłą formę(przede wszystkim wytrzymałość), nie muszę biegać aż tak intensywnie by ją podtrzymać, no i spada ryzyko złapania kontuzji. Przed wiosną wystarczy dołożyć kilka tygodni siłki i można znowu kręcić. Pływanie OK ale jest upierdliwe logistycznie.

  3. Cześć

    No to Ci zazdroszczę. Ja biegałem 10 lat i nigdy nie sprawiało mi to przyjemności. 

    Pojęcie "sezon rowerowy" nie istnieje.

     

    Ja po prostu jestem od wysiłku mentalnie uzależniony, bez dozy endorfin czuję się kiepsko. Po przejechaniu 8kkm na szosie w tym roku mam problemy ze stawami biodrowo - krzyżowymi, "zastały się", tak więc "po sezonie" potrzebuję innego schematu ruchu, angażowania innych partii mięśni, bieganie pozwala mi uniknąć kłopotów na stoku, już to przeżywałem. Mam rozpiskę: dzień biegowy a po nim ćwiczenia rehabilitacyjne i umiarkowana siła, w moim przypadku to działa. W przyszłym "sezonie rowerowym" będę mieszał jazdę z bieganiem.

  4. A sezon rowerowy jeszcze się nie skończył,
    kiedyś wcale mi się nie kończył:-)

     

     

    Jasne, biorę od czasu do czasu przełajówkę i robię sobie rundę ale raczej wtedy kiedy jest w miarę sucho, niestety trójmiejskie lasy to o tej porze roku lepkie błoto. Bieg + prysznic = 1.5 godziny, runda na rowerze (2h) + sprzątanie + prysznic = 3.5 godziny a szychta energetycznie taka sama. Za rowerem zatęsknię pod koniec lutego.
     

  5. dokładnie mi o to chodziło. Na stromym, zwłaszcza pierwszy skręt, potem już leci

    Na pewno się przydaje dla szukającego bezpieczeństwa.

     Ja staram się w stromym terenie utrzymywać niską pozycję więc raczej "obskok" ale poprzez wyważone zejście w dół, grawitacja robi swoje więc przerzucenie nart pod tyłkiem jest łatwe, najważniejszy jest timing i pilnowanie właściwej pozycji: frontem do linii spadku i prostopadle do powierzchni stoku. Zwróć uwagę na końcówkę filmiku, teren staje się nierówny i tak różowo już nie jest a zejście w dół jest techniką uniwersalną, skuteczną w każdym terenie a już szczególnie na stromym i dodatkowo zmuldzonym.

  6. W temacie "dobór nart na poważnie" właśnie trwa wymiana zdań tycząca wygięcia czy też dogięcia nart...wklejono link do tekstu TK. Jest tam fragment:
    "czy umiejętności mają wpływ na dobór długości? Oczywiście, że tak, ale… Tu odpowiedź nie jest wcale jednoznaczna. Wszystko zależy bowiem od sposobu poruszania się na nartach. Osoby jeżdżące nowocześnie lub chcące się tak nauczyć mogą wybierać deski trochę krótsze (ciągle mówimy o nartach allround, a nie sportowych czy freeride), gdyż w większości przypadków i na większości tras będą się starały jeździć skrętami ciętymi na krawędziach. Narciarze o tradycyjnej technice jazdy z dużą i częstą fazą ślizgową w skrętach będą bardziej zadowoleni z nart trochę dłuższych, gdyż dadzą im więcej stabilności."

    Pojawia się u mnie pytanie, czy jednak, to nie ma być tak,że mam nauczyć się najpierw tradycyjnie, a potem carvingiem?

    A_senior kiedyś udostępnił filmik Francuza, w którym przedstawia jak optymalnie zjechać na trasie. Ewidentnie każda technika, opierając się na tym filmiku jest potrzebna aby zjechać bezpiecznie...?

    Narciarz "kompletny" musi posługiwać się zarówno techniką ześlizgową, ciętą i taką która łączy obie, amen. Twoje pytanie jest w sumie retoryczne, ale jestem zdecydowanie zwolennikiem zaczynania nauki od klasyki, z jednym zastrzeżeniem - bez technik oporowych-płużnych jeśli to tylko możliwe. Wbrew dosyć powszechnym opiniom skuteczna i "elegancka" jazda szurana to nie jest coś czego można się nauczyć szybko, ale opłaca się.

  7. Ten.2 120.
    Przejeździłem 3 pełne sezony po kilkanaście dni (cały dzień z reguły). Luzy zaczęły być odczuwalne ostatnie 3 dni poprzedniego sezonu. Ale tak jak wcześniej pisałem, jedynie na muldach i mocno zmęczonych trasach gdzie łatwo o dynamiczne podbicie narty.

    Przypuszczam że po prostu kupiłeś zbyt duże buty. Można zmniejszyć objętość skorupy poprzez umieszczenie pod botkiem podkładek np SIDASA 3 mm, ale to nie pomoże jeśli luz pojawia się również wokół kostek, co prawda fitter może przykleić do botka różne żelowe lub neoprenowe wypełniacze ale z praktyki wiem że to pomoże tylko na chwilę. Nie napisałeś jakie to buty (producent i model), bez tej wiedzy rady będą  trochę nieprecyzyjne. Kupowanie do kilkuletnich skorup nowych botków aftermarketowych to drogie przedsięwzięcie tym bardziej jeśli te skorupy są zbyt obszerne. Moim zdaniem najtaniej wychodzi kupno nowych butów, tym razem idealnie dobranych rozmiarowo.

  8. Kaem, rozmawiałem w ubiegłym roku na Snow Expo z Tomkiem Kurdzielem (ja mam wysokie podbicie i szeroką stopę). Według Pana Tomka lekarstwem na ten typ przypadłości jest nieco dłuższy rozmiar. W Twoim przypadku musiałbyś tylko pilnować szerokości, w sensie celować w te 96-98 mm przy wzorcowym 265 (lubią je nazywać butami race) czyli np. 270 długość i 98 szerokie.   

    Jest jeszcze jedna opcja ( jeśli nie znajdziesz odpowiedniego modelu buta ), można powiększyć nieco objętość buta poprzez zeszlifowanie w odpowiednim miejscu "zeppy" czyli tego plastikowego klocka który wypełnia dno skorupy. To musi być wykonane przez doświadczonego fittera, etapowo, kroczek po kroczku, szlif - przymiarka i tak do skutku. 

  9. Firebird WC 130 to but stricte sportowy (last 93), wymaga przed użyciem interwencji w serwisie w celu sfrezowania na routerze podeszwy do standardu DIN i przykręcenia lifterów, mają cienki, sznurowany liner typu FLO, są zimne. Potem idą Firebird R 120 i R 140 (last 95, 130 brak w ofercie), tych nie trzeba dostosowywać ale też mają sznurowany liner, no i na końcu są Mach1 LV/MV/HV czyli 98, 100, 103mm, to już buty "trasowe" do użytku przez śmiertelnych, komfortowe.

    PS. nie podzieliłem się moimi odczuciami z jazdy w Firebirdach (poza tym że są zimne), to był tylko jeden dzień na stoku, Twoje ewentualne wrażenia mogą się okazać diametralnie inne, tak więc musisz sam spróbować wersji WC jeśli zależy ci na naprawdę wąskich skorupach. Trzy sezony jeździłem w poprzednim modelu klasy WC (92mm) i było OK ale liner wymieniłem na inny, oryginalny był za cienki.

  10. Jezu, wreszcie ktoś to napisał. Dzięki!!!
     

    Gratuluję dedukcji i spostrzegawczości!

     

    mnie ciekawi to wypuszczanie nart pod koniec fazy skretu. Cos tam probowalem i czuc, ze jadac sie przyspiesza, ale srogo łoiło mi uda. Sam ruch chyba podobny do doplhin turn. Dobrze mysle, ktos moglby napisac cos wiecej? :P

    To nie delfinek ale b.dynamiczne przemieszczenie nart pod tyłkiem, widać jak narciarz bawi się jazdą, warunki na to pozwalają, równe i płaskie boisko. Gdyby było twardo musiałby dbać o ciągły kontakt nart ze śniegiem. Pod koniec skrętu robi zacięcie tyłami nart (dzięki temu narty kumulują energię i oddają ją moment później katapultując w następny skręt ) jednocześnie cofając lekko stopy pod zadkiem do tyłu, ten ruch pozwala utrzymać równowagę i nie masakrować mięśni ud, ciągłe odchylenie gwarantuje ból mięśni.

  11. Ja tam widzę przed każdym zakrętem wyprost całego ciała - prawidłowo.

    Ha, żeby była jasność, możesz skręcać jak chcesz i jak ci najwygodniej. Nie ma przymusu używania techniki kompensacyjnej, ale każdy ambitniejszy narciarz w końcu natknie się na nią w trudnym terenie, na muldach i stromiznach jest nie do zastąpienia.

  12. Witam

    Pisałem na forum o ruchu stóp w butach i jego wpływu na skręt nart. Miałem, jeżdżąc na boazerii, taki wyćwiczony szybki ruch w kostkach, prowadzący do lekkiego ustawienia nart na krawędzi i natychmiastowej zmiany ich kierunku jazdy.
    Nikt jakoś nie ma ochoty podjąć tego tematu. Który się wiąże z tzw. łańcuchem kinematycznym. Jeden z bardziej znanych kolegów się nawet oburzył, że o czymś takim pisałem. .


     

    Poważnie ;)?Poruszam ten temat odkąd "żyję" na tym forum, ale za każdym razem efekt przypominał  wrzucenie odbezpieczonego granatu do wiadra z zardzewiałymi gwoździami :D .

  13. wiem i pamietam jak je chwaliles , mialem kiedys straszny dylemat pomiedzy langiem a headem , poniej kontuzja i potem kupilem langi , ktore piete i achillesa trzymaja mocno , ale zapragnalem raptora no i jednak nie trzymaja kostki i piety tak jak langi fakt ze mierzylem i probowalem w domu noa ale jak odrazu nie trzymaja to trzymac nie beda, i jak je zwracalem to sprzedawca stwierdzil ze moze je "uszczelnic"

    Butów się zmniejszyć nie da - amen. Być może Raptor RD 140 będzie trzymał :rolleyes: ?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...