Skocz do zawartości

Jarda

Members
  • Liczba zawartości

    894
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Jarda

  1. A sama Ukraina nie stanowi pewnej dodanej wartości zwiększającej atrakcyjność? Jak bym tam pojechał. Pozdrowienia

    Dokładnie tak, jak mówisz Mitku. Co prawda znam Ukrainę - do tej pory - wyłącznie z letnich włóczęg a rowerze, ale już wtedy zainteresował mnie sam Bukovel oraz choćby słynna Aj Petri na Krymie (mega zjazdy :-)) (Tak, tak tam też można śmigać ... i to nie tylko na nartkach) btw Zaś zwyczajnie zwaliła mnie z kolan odpowiedź miejscowych na pytanie o tzw. obrońców przyrody, ergo zielonych, czy jak im tam ... Miejscowy najpierw zupełnie nie wiedział o co pytam, a potem powiedział coś mniej więcej w ten deseń - jak bardzo są upierdliwi, to pojawiają się "osoby", które skutecznie przekonują oponentów do nowej racji ;-))) Co do samej ceny - pomimo, że uwielbiam Ukrainę, to ceny w Bukovelu są przegięciowe i nastawione są raczej na nuworyszy z Rosji i innych nowowbogackich (nie tylko z WNP), którym UE skutecznie blokuje szastanie dolarami na Zachodzie. Np. w Austrii można znaleźć kwaterki niedaleko stoku, gdzie osobodzień z HB i skipasem wychodzi poniżej 40 E/ os. O standardzie na stoku i na kwaterze nie wspominam. Ale - oczywiście - dla mieszkańców Ściany Wschodniej - Ukraina jest tym, czym dla mieszkańców południa są Słowacja i Czechy. Zdravim :-)
  2. Czułem, że Ci się spodoba, bo dla mnie ta jedna fota oddaje więcej, aniżeli jakakolwiek obszerna, ale czcza pisanina. Patrzysz na takie zdjęcie i już wiesz, co za kolo na nim stoi ... Sam chciałbym miec kiedyś takie. Tym niemniej mi miło, że potrafiłem Cię z tym zaskoczyć ;-) Zdravim :-)
  3. ... w St. Anton mimo fatalnej pogody po prostu zakochaliśmy się - potencjał przytrasowy jest wielki i mam nadzieję, że mimo sezonówek zajrzymy też i tam..

    Nieprawdą jest, jakoby w St. Anton była tylko wyłącznie kaszana pogodowa, ani nie jest prawdą to, że ktoś mógł pozostać obojętnym na uroki tej tyrolskiej, pięknej perełki ! Poniżej przedstawiam dowód na to, że i tam w SkiArlberg (konkretnie w Stuben) świeciło dla nas piękne słonko, a niektórzy nawet śmigali/ podchodzili offpiste/ skiturowo ;-) ps To zdjęcie czekało na adresata już od kwietnia na jakąś specjalną okazję, aby je opublikować właściwie i z sensem :-))

    Załączone miniatury

    • SkiArlberg 446.jpg

    Użytkownik o.tisk edytował ten post 23 sierpień 2012 - 05:29 literaki ;-)

  4. Dla osób przebywających latem w pobliżu tego tyrolskiego lodowca niewątpliwą gratką będzie możliwość wczesnoporannego (już od godz. 5.40) wjazdu na ten lodowiec, aby przy gorącej kawie i pysznym śniadaniu obserwować taki niezwykły widok ...
    Myślę, że warto ( a jak się połączy taki wczesny wyjazd z wypadem na szlaki - rowerem lub pieszo - to już w ogóle !)
    Sam wjazd kolejką - 16 E
    Wjazd ze śniadaniem na szczycie - 25 E
    -> http://www.schlick2000.at/de/190483



    Zdravim :-)

    A po pysznym śniadanku zapuścić się w jakąś wysokogórską turę ... pieszo, rowerem, albo ... i tak i tak ;-))

    Załączone miniatury

    • Stubai o poranku.jpg
    • Piechota czy rowerem.jpg

    Użytkownik o.tisk edytował ten post 22 sierpień 2012 - 09:37
    dopisek

  5. Chciałbym żeby był to ośrodek około 50km tras (głownie niebieskich i czerwonych), wysoko położony i z przystępnymi cenami zarówno karnetów jak i noclegów

    Uważam, że optymalnym dla Twoich oczekiwań byłby St. Jakob in Defereggental w Tyrolu Wschodnim. Za tą miejscówką przemawia choćby to, że z Wrocka masz na samo miejsce non stop idealne i darmowe niemieckie autobahny (lepiej tędy po stokroć, aniżeli przez Czechy) Miejscówka genialna jak dla mnie. Nigdy nie ma tam kolejek, generalnie pustawo, a śmiga się na wielu fajnych "lotniskowcach" w otoczeniu nieodległych i dumnie wyniosłych wielu 2 tysięczników. Na sam dół, do dolnej stacji lecą dwie fajne i długaśne traski (bodajże po 6 km). Na Brunnalm z kolei wiodą nowoczesne gondole, a na górze śmigasz wygodnymi kanapami. Fajne i klimatyczne skihuty dla odpoczynku. Cały ośrodek jest położony wysoko. My spaliśmy w wiosce na dole, a było to na wys. ... prawie 1.500 m npm (!!!) Spokojnie fajne noclegi wyczaisz w necie za 12-15 jurków/os. Jak coś napisz na priva, a podam Ci parę namiarów. Oczywiście hula skibus w cenie skipasu. Jak pamiętam, to można nim się dostać też w drugą stronę i do Lienz (dwa fajniste skigebiety - Hochstein i Zettersfeld http://www.lienzer-b...inter/index.php) oraz do spooro większego http://www.gg-resort...ebiet/panorama/ w Matrei/ Kals. Filmik z tej stronki odda chyba więcej, niż moja pisanina http://www.stjakob-ski.at/ Więcej info tutaj -> http://pl.bergfex.co...kob-defereggen/ Zdravim :-)

    Użytkownik o.tisk edytował ten post 11 sierpień 2012 - 07:42 literaki ;-)

  6. wstyd się przyznać - ja też nie byłem na Hochkarze - zostałeś sam na placu boju!!!

    Eeeee tam Wiechu ... paru by się znalazło, powaga :-))) Zdravim :-) ps A z Hochkiem to Juras we własnej osobie przecież narobił zamieszania na całe forum. Przecież byli i tacy, co wykupili sezonówkę na jedną (sic !) i to nie najwyższą kasztańską góreczkę ! To sie nazywa siła sugestii ;-))))
  7. Cześć Wiesiu. A jak tam wygląda turystyka rowerowa MTB ? Są jakieś ślady obecności miejscowych/ przyjezdnych i eksploracji tamtych stoków i lasów ? Jeździłem już po Ukrainie rowerem, ale zapuszczałem się wtedy bardziej na płd-wschód tego kraju.

    Obok Bukovela w pobliskiej Worochcie za II RP rozwijał się prężnie ośrodek narciarski. Do dzisiaj stoi (strasznie zniszczona) skocznia na której skakał Stanisław Marusarz i parę "nie polecanych" wyciągów. Gdyby nie Jałta być może dzisiaj tam byłaby zimowa stolica Polski i Karpat (oczywiście nie pod rządami PL)! Zdumiewające jest zaobserwowanie jak potężnym impulsem rozwojowym dla sporego regionu może być jedna stacja narciarska. A to dopiero półmetek. Trochę zazdrość bierze choć oczywiście trzeba jasno powiedzieć, że do Bukovela przeniesionego w Alpy nawet bym nie zajrzał!

    Masz rację, że gdyby nie druga wojna to pół Polski jeździłoby nie w Tatry, a w piękne i wyniosłe góry Karpat Wschodnich (sam dobrze wiesz, że wiele ośrodków alpejskich mieści się na takich właśnie wysokościach - ca. 2 000 m npm). Zresztą takie początki już były i przed wojną (ponoć nawet kursowało bezpośrednie połączenie kolejowe Warszawy z Worochtą !) Szkoda tylko, że niszczeją te wszystkie piękne przedwojenne wille i pensjonaty wybudowane w stylu zakopiańskim i alpejskim. A pięknie o tych terenach pisał Stanisław Vincenz, ale pewnie o tym dobrze wiesz :-) To co fundują obecnie Ukraińcy swoją ekspansją budowlaną na tantych terenach spowoduje jedynie, że miejsce to straci swój urok i wyjątkowość, a charakterem nie będzie się różnić od wielu górskich, skierowanych wyłącznie na masową komercję ośrodków. To nie będzie moje miejsce, bo ja wybrałbym starą hutę, aniżeli wypasiony hotel ++ z basenem i podobnymi pierdołami Zdravim :-)
  8. Wiesiu ! Chciałem to już napisać przy Twoim poprzednim poście, ale uznałem, że może niekoniecznie, ale - skoro teraz - poniekąd "wyzwałeś" mnie do tablicy tym wspomnieniem starej alpejskiej huty - to oświadczę oficjalnie : - nie odejdziesz z tego łez padołu w sposób naturalny. Ale tego i sam sobie życzę :-)) Zdravim :-) ps O piątku coś myślisz/ cie ?

    Użytkownik o.tisk edytował ten post 16 maj 2012 - 07:53 edycja

  9. Oby omijały Cię w końcu wszelkie przypadłości, które blokują Twe wyjazdy z dobrymi druhami, no i żebyśmy kameralnie powtórzyli gdzieś w alpejskim klimacie piękne czasy "kamiennego koryta" i to w pełnej obsadzie ! Zdravim :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...