Skocz do zawartości

Planowanie off piste za pomocą Google Earth


Wujot

Rekomendowane odpowiedzi

Temat jest na pewno części z Was znany (sam używam tego narzędzia w celach zawodowych) ale podejrzewam, że nie wszystkim. Bezpośrednią inspiracją do zajęcia się tym tematem było parę postów na PW, które dostałem na tym i innym forum narciarskim. Pragnąc na nie odpowiedzieć zajrzałem na Google Earth. W przypadku gór, które nas interesują jest to po prostu siatka wysokościowa oteksturowana zdjęciami satelitarnymi. Niby niewiele ale... popatrzcie sami.

Na początek zajrzałem do Dienten, które z taką przyjemnością ujeżdżaliśmy w zeszłym sezonie

 

gallery_168102_680_198181.jpg

 

 

Na czerwono zaznaczyłem najkrótszą linię ale oczywiście widać jak jest szeroko i można śmigać wszędzie. Niebieska to nie polecany (przez nas) ale możliwy wariant, który prowadzi do jeszcze bliższego przystanku skibusa. Zapomniałem włączyć warstwy z przystankami ale na końcu czerwonej linii jest właśnie przystanek (skibus dojeżdża tu 3x na dzień). Patrząc na sam zjazd odczytałem, że na górze jest 1545 m npm na dole 1020. Czyli 520 m przewyższenia, zjazd ma 1 500 m, średnie nachylenie to 38% (czyli tak czarna) miara kątowa to 20 stopni. Przyjemny, bezpieczny lawinowo zjazd który nigdy nie jest przejeżdżony bo trafia tam maks 6 narciarzy/skibus. Można wrócić oczywiście z buta i jest to 2 km. Można dojść do tego następnego przystanku 400 m co da dodatkowe 3-4 zjazdy. 6 takich przyjemnościowych zjazdów plus to co zrobimy jeszcze gdzie indziej ustawia piękny dzień.

 

Patrząc jak bardzo to narzędzie ułatwia planowanie (nie muszę wizualizować sobie powierzchni z warstwic, pomijając, że trzeba mieć mapę takową) postanowiłem się przyjrzeć zagadnieniu o którym gadaliśmy z Jurasem i Arasem czyli zjazdu z Hochkeil do Mulbach. Wizja terenowa była niezbyt zachęcająca i uznaliśmy, że niekoniecznie.

 

Na początek plan ogólny

 

gallery_168102_680_62235.jpg

 

Od razu rzuciły mi się dwie linie. Obróciłem to sobie

 

gallery_168102_680_238752.jpg

 

Czerwona wyglądała bezproblemowo kończąc się na skibusie, który tam jeździ często. Z niebieską miałem wątpliwość w dwóch miejscach :na krzaczorach (ale to można minąć) i na dole - czy jest podejście. Popatrzyłem więc na to jeszcze z innych punktów.

 

gallery_168102_680_113701.jpg

 

 

gallery_168102_680_1217.jpg

 

I widać, że podejścia pod górę nie będzie tylko kawałek po asfalcie. To drugie zdjęcie może Wam się wydać cokolwiek dziwne ale pamiętajcie, że fota jest niejako "naciągnięta" na siatkę wysokościową. Z góry wyglądało to całkiem przyjemnie.

 

gallery_168102_680_206304.jpg

 

I jeszcze takie ujęcie

 

gallery_168102_680_204204.jpg

 

 

Na końcu jeszcze sprawdziłem parametry dla czerwonego zjazdu. Wyszło 1000 m w pionie, długość 2,65 km, 22 stopnie. Czyli jest sporo dłuższy od tego w Dienten, troszkę bardziej stromy a skibusów dużo więcej. Oczywiście nie wiadomo czy są płoty, rowy, czy ta droga na górze jest odśnieżana (raczej nie). Ale to są drobne przeszkody, najważniejsze, że wygląda, że przy sprzyjających warunkach będzie świetny całkowicie bezpieczny lawinowo zjazd. 

 

Podejrzewam, że pewnie niedługo będzie (już zresztą są - zabieramy je zawsze na tury) milion kmz-ów (tracków) opisujących wszelkie zjazdy narciarskie. Ale zawsze jest szansa, że wymyślimy coś "autorskiego" przy pomocy tego wygodnego narzędzia.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inspirujące. Zastanawiam się jednak czy program wychwyci "niewielkie" ale nie do pokonania uskoki czy szczeliny w wysokich górach - rzędu paru metrów... co wtedy? Można się chyba nieźle wpakować...

 

Zakładam, że oprócz bardziej dokładnego rozeznania to w takim terenie masz ze sobą linę.

 

pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też korzystam z google, ale głownie do sprawdzenia długości tras.

Jak wszyscy wiemy ośrodki lubią zakłamywać te długości tras.

 

Np. w słowackich Donovaly przy Telemixie (Rovna Hola) najdłuższa trasa wg mapek ośrodka ma rzekomo 2200 długości. Jakoś nie dawało mi to spokoju wg google map okazało się że maksymalny pomiar robiąc linię po szerszym łuku to 1900 m. Niby tylko 300 metrów ale procentowo to niecałe 15% zakłamania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inspirujące. Zastanawiam się jednak czy program wychwyci "niewielkie" ale nie do pokonania uskoki czy szczeliny w wysokich górach - rzędu paru metrów... co wtedy? Można się chyba nieźle wpakować...

Witam 

 

W górach, gdzie są skały plus lodowce(niekoniecznie) nie ma co liczyć na cuda z kosmosu. Może w przyszłości się nieco poprawi. Ale tylko poprawi, gdy rozdzielczość zdjęć się polepszy. Chcąc sobie coś zaplanować, dość szczegółowo, przy założeniu że ten teren jest dość znany na świecie, to należy użyć pewnej metody, którą polecam. Mamy internet w w nim masa zdjęć, filmów, robionych przez ludzi. I gdzie człowiek jeszcze nie wlazł i sfotografował(sfilmował). Metoda jest dość prosta, stosowałem ją by sobie wszystko wyjaśnić, chcąc zjechać z Aiguille du Midi.  Jak poznać każdy dosłownie metr zjazdu. Należy mieć zdjęcia tego metra z możliwie wszystkich kierunków, w zimie i w lecie. Jak to robić. Przykład- chcemy zjechać z góry "bighorn" trasą o której coś słyszeliśmy. W wpisujemy w Google - zjazd(najlepiej w kilku światowych językach). Coś tam się pojawia, ale jeszcze za mało informacji i dobrze byłoby mieć zdjęcia z góry sąsiedniej, z której widać doskonale naszą trasę. Ale trzeba wiedzieć jaka jest góra sąsiednia. Tu potrzebna jest dobra szczegółowa mapa. Bo szczytów  sąsiednich może być kilka. Ale też zdjęcia mogą być robione z różnych miejsc tych gór(przełęcze, ściany, szczyty, zbocza itp.). No więc wpisujemy nazwy tych elementów w Goog...Nie ma to pozornie nic wspólnego z naszą trasą, której szczegółów nie znamy. Ale jacyś ludzie byli już w tym terenie(na sąsiednich szczytach) i robili zdjęcia należy je przejrzeć... I trafi się na coś z którego widać naszą wymarzoną trasę przyszłej eskapady. Czytamy też różne relacje z eskapad w tym terenie. I tak stajemy się pomału ekspertami o topografii "bighornu" i jego otoczenia. Można zostać przewodnikiem " z tarasu", wspaniale wyjaśniającym co to za góry i podającym masę szczegółów.  I jakie przyjemne zajęcie przed wyprawą. Potem można zrezygnować, bo już wszystko znamy. Gdzieś to widzieliśmy.... Dzięki Internetowi.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...