Skocz do zawartości

12-18.03 Espace Killy, Les Arcs, 3 Doliny


WojtaS

Rekomendowane odpowiedzi

W niedzielę wróciliśmy z bogatego we wszystko co złe wypadu. Wyjazd planowany od ok. listopada i od tegoż listopada mocno wyczekiwany. Oczekiwanie objawiało się obsesyjnym sprawdzaniem kamerek w Tignes i Val d'Isere i prognoz pogody. Od konca grudnia chyba ani razu nie widziałem chmur na niebie. Z rzadka temperatura na 2000m wychodziła ponad -5... Ale do rzeczy. Ruszamy w czwartek wieczorem z Czeladzi (Śląskie) w 2 samochody, później we Wrocławiu dołącza trzeci. Bardzo spokojnym tempem dojeżdżamy przed południem do Genewy gdzie planowaliśmy odwiedzić Salon Samochodowy (Geneva Motor Show - największa taka impreza w Europie). Okazuję się, że Szwajcarzy są beznadziejnymi organizatorami. Oznakowanie parkingów wprowadza większe zamieszanie, niż jakby go nie było. W koncu stajemy w korku prowadzącym na parking pod budynkami Expo w których odbywa się Salon. Po godzinie stania, docieramy na miejsce... gdzie policjant mówi nam że od dawna nie ma miejsc. Cały korek w formie korka jedzie dalej ("odnoga" autostrady). Wszystkie informacje na tablicach stałych i elektronicznych, po francusku... W końcu stajemy parę km. dalej pod Media Marktem. Dojazd tramwaj + pieszo 40minut. Wejście ok. 48zł. Na Salonie dzikie tłumy - ledwie widać samochody zza ludzi. Klimatyzacja na ogromnych halach nie wyrabia, więc warunki sprzyjają omdleniom. Napoje złodziejsko drogie. Ale mimo wszystko - warto. Ilość premier i ciekawych przyszłościowych modeli, zabawki z Top Gear'a etc., a do dużej części można wsiąść i się przymierzyć. Po ponad 5 godzinach wychodzimy. Wsiadamy w autobus który natychmiast grzęźnie w korku. Jakieś komunikaty po francusku. Po przejechaniu 1 kilometra w 40minut autobus... zawraca. Po długiej walce z komunikacją miejską i pomocą przypadkiem spotkanych w centrum miasta (oddalonym o kilka kilometrów) polek po ponad 3 godzinach udaje nam się wrócić na parking. Kolejny cel to Annecy we Francji gdzie mamy kupiony nocleg w sieci hoteli F1. Pokój 3-osobowy ze śniadaniem = 62zł/os. http://www.accorhote...ecy/index.shtml Sam nocleg wystarczający - pokój z łóżkiem dwuosobowym, a nad nim poprzecznie pojedyncze piętrowe. W pokoju umywalka i TV. Śniadanie jak za tą cenę (15zł/os) - bardzo fajne (dobry sok, kawa, herbata. Płatki do mleka, mleko zimne i ciepłe. Bagietki, tosty. Masło, dżemy, miód, masło orzechowe etc. Wszystko na słodko, ale świeże i smaczne). Akurat ten hotel w Annecy wymaga remontu - toalety i prysznice w kiepskim stanie, ale nadające się do użycia. Kilka pryszniców i toalet na segmen (jakieś 10 pokoi). Jako miejsce na krótki nocleg na trasie - polecam. Sobota - męska część ekipy po 4 godzinach snu wstaje przed 6 i ładuje się do jednego samochodu. Cel - Bourg Saint-Maurice. A dokładniej ośrodek Les Arcs. Docieramy na miejsce koło 9. Korzystając z wcześniej przygotowanych kuponów Samedi ( http://www.samedijes...romo_detail.php ) skipasy kupujemy za 25euro, zamiast 43,5 (kupony można kupić na najbliższą sobotę. Sprzedaż rusza w środę. Zniżki są różne. Max. 50%. Bywało 29 i 25 euro. Trzeba założyć konto (strona tylko po francusku), i na dane konto można max 5 kuponów zamówić - przychodzą na maila w formie PDF'a). Les Arcs - na dole wichura. Wjeżdżamy "kretem" i krzesłem - u góry pogoda dużo lepsza. Zależnie od wysokości temp. + lub -. Śniegu przerażająco mało. Mnóstwo kamieni. Dopiero jadąc w kierunku gondoli na do La Plagne śnieg się poprawia. Trochę nas to dziwi, ale zdziwimy się dopiero później... Znajdujemy kilka czerwonych i czarnych tras z lepszym śniegiem i walczymy do 17. Kobiety czekają już na dole. Jedziemy na zakupy w Bourg Saint-Maurice. Łapiemy promocję - piwo Kronenbourg (40x0,25L) za 10euro (normalnie 24 sztuki tyle kosztują). Zaopatrzeni w wina, piwa i inny płyny ruszamy do Tignes Les Brevieres. Tignes Les Brevieres - mieszkać mamy w Chalet Bachal - domek w samym centrum wioski położonej ponad 500 poniżej właściwego Tignes. http://www.themounta...-one/4533635491 http://www.themounta...-two/4533642415 Dwa bliźniacze (ale nie bliźniaczo urządzone) apartamenty w domku na 1 i 2 piętrze. Jak na francję bardzo duże (w opisie jest 70m^2, ale to spora przesada). 12 miejsc do spania, choć na upartego zmieściło by się 13 albo i 14. W obu na dole salon, kuchnia i łazienka, a u góry (po pokonaniu bardzo stromych schodów) 2 sypialnie. Pierwsza przechodnia 2 lub 3 łóżkowa (2x1 lub piętrowe +1), druga docelowa 3 łóżkowa (2+1). Przyjemnie urządzone i bardzo dobrze wyposażone (część wyposażenia oczywista (lodówka, zmywarka), część zbędna (TV z DVD i Playstation 2), ale część rzadko spotykana a czasem przydatna (pralka, opiekacz... odkurzacz(? ;) )). Brakowało tylko radia... Za 2 apartamenty płaciliśmy 1500 funtów, co po ówczesnym kursie dało ok. 7000zł czyli ok. 580zł/os. Moim zdaniem - warunki adekwatne do ceny. W centrum Tignes (Val Claret) mogliśmy mieszkać za 500-600 za 4os. pokój o powierzchni 20 metrów. Od apartamentu do stacji gondoli ok. 120m (wg. google maps ;) ). Polecam jeśli ktoś ma problem ze spaniem na większych wysokościach (tutaj mieszka się na 1500m, zmiast 2200 w Tignes), o ile nie przeszkadza prawie godzinny dojazd wyciągami i trasami do Tignes. Ceny i warunki też odpowiednio inne - miejsca znacznie więcej za te same pięniądze. Niedziela - kupujemy skipasy (6 dni, 222,5 euro, nie ma kaucji) i zaczynamy jazdę... KUR... ...de. Trafiamy wszystko co najgorsze. Z 6 dniowego skipasu, 5 dni jeździmy w Tignes i Val d'Isere. Poza piątkiem, każdy dzien jest zły lub beznadziejny. - śniegu zatrważająco mało. Na wielu niżej położonych trasach mnóstwo kamieni. - temperatura w naszym Les Brevieres (1500m npm) od +5 do +15 przez cały tydzien. Wyżej, np. na 2200 -5 do +5. Na niecały 3500m (lodowiec Grande Motte) 0 stopni! Masakra! Przez to śnieg okrutnie mokry i bardzo kontuzjogenny. - TŁUMY ludzi! Przez generalny brak śniegu w Alpach Francuskich wszyscy jadą tam gdzie jeszcze się ostał. We Francji byliśmy w ciągu ostatnich 10 lat (moja ekipa ze mną lub beze mnie) 4 razy. Nigdy czegoś takiego tam nie widzieliśmy (w Austrii owszem, ale nie we Francji...). Na trasach dosłownie gęsto. Do wyciągów kolejek albo nie ma, albo minimalne (max. 5 minut), ale źle się w takim tłumie na trasie jeździ. Do tego niebezpiecznie. - ciepły śnieg + dużo ludzi = złe warunki po 2-3 godzinach. - niskie chmury - od niedzieli do czwartku z małymi kilku godzinnymi wyjątkami w różne dni, jazda w chmurach. Czyli mała albo zerowa widoczność + brak kontrastu. Nie widać po czym się jedzie... - padający deszcz, śnieg z deszczem, śnieg. W różnych ilościach, w różnym stanie na różnych wysokościach (na 3000m potrafił padać deszcz, gdy sypało śniegiem na 2000...). W czwartek do tego stopnia, że część załogi mimo kilkudziesięcioletniego stażu narciarskiego zrezygnowała w ogóle z jazdy po 2 godzinach walki... (na poprzednich wyjazdach pod wyciągiem 10min przed otwarciem i ostatni zjazd razem z patrolującymi ratownikami zamykającymi trasy..). Po prostu nie dało się jeździć. Może jesteśmy wymagający po wielu różnych wyjazdach gdzie trafiało się 6 dni bezchmurnego, błękitnego nieba przy -10 czy -20 stopniach, ale to co nas spotkało w tamtym tygodniu to... pech. Bo przez niemal wszystkie poprzednie tygodnie było właśnie słonce i mróz i tak też jest w tym tygodniu... Ehh. Na Face ani jednego dobrego przejazdu (tłumy, mokry śnieg). Na Grande Motte kiepsko - trasa kilka razy węższa niz 4 lata temu gdy tam ostatnio byliśmy, dużo ludzi i mokry śnieg. Trasa olimpijska w Tignes, mimo że zamknięta to w stosunkowo dobrym stanie. W piątek chmury się obniżają i w powyżej 2500m jeździmy pod błękitem. W koncu jest dobrze (nie rewelacyjnie, bo temp. dalej +5-0...). W koncu widoki. Po południu napotykamy na kilka zamkniętych tras. Na koniec dnia po obiedzie wybieramy się do Tignes na finał X-GAMES na half-pipie. Niestety gdy docieramy, nic już się nie dzieje i wszystko jest sprzątane (wg. godzin miało jeszcze trwać, a później miała być impreza). Szukamy w internecie informacji czemu wszystko wcześniej się skonczyło. Okazuje się, że po intensywnych czwartkowych opadach, gdy koło południa w piątek słonce przebiło się przez chmury w odstępie pół godziny zeszły 4 wielkie lawiny. 1 osoba zginęła, kilka poszkodowanych. Lawiny poschodziły nawet na trasy... na których jeździliśmy. Musiało to być chwilę po naszych przejazdach, bo gdy siedliśmy w knajpie ludzie parę minut po nas docierający opowiadali o wielkich lawinach. Więc i jednak trochę szczęścia. Środa - 3 Doliny - jak się okazuje, do tej pory wiele osób o tym nie wie, że kupując skipass w 3 Dolinach czy w Espace Killy, możemy przez jeden z naszych dni jeździć w innym francuskim ośrodku. Nie wiem które ośrodki to obejmuje i od iludniowego skipasu to działa, ale my zawsze z tego korzystamy. Tak też trafiliśmy i tym razem w 3 Doliny. Z małymi problemami odbieramy nasze skipasy (okazuje się, że kupując je w Tignes, powinnyśmybyli zabrać papierki poświadczające chęć wykorzystania jednego dnia gdzie indziej - podobno wydawane od ręki. Całe szczęści Pani w okienku chce sprawę załatwić i dzwoni w naszym imieniu do kas w Tignes i sprawę załatwia. Ostatecznie nic z naszych skipasów nie jest nawet spisywane i moglibyśmy ten jeden dzien wykorzystać jeszcze gdzie indziej...). Wita nas słoneczne niebo i... +15 stopni. Znów dużo ludzi, ale z początku dobra pogoda. Ilość śniegu podobna do Espace Killy - mało. Do tego na niektórych trasach mnóstwo kamieni. W Courchevel napotykamy na nieistniejące trasy (po prostu zielona łąka za tabliczką z nazwą trasy). Na innych śnieg zamiast białego ma kolor brązowy - zmieszany jest z ziemią i kamieniami. Koło południa pogoda zaczyna się zmieniać. Z Val Thorens jedziemy na lodowiec Caron. Wjeżdżamy w chmury. Później jest już tylko gorzej. Jazdę konczymy o 17 w ulewie i zerowej widoczności (dzięki o wspaniali francuzi! Wiecie jak się wycofywać i uciekać, więc dobrze oznakowaliście drogi ucieczki - zjazd do Saint Martin i pozostałych miejscowości jest świetnie oznakowany, co nie przeszkadza dwójce włochów pytać nas o 16:45 w okolicach Les Menuires czy są już blisko Courchevel (dla niezorientowanych - to jest 3 doliny dalej, o 16:45-17:00 zamykane są wyciągi i między dolinami przejechać można taksówką. Z Les Menuires do Courchevel jest 40km...). Sobota - o świcie pakujemy się do samochodów i o 7 ruszamy w drogę powrotną. Ruszamy wcześniej niż pierwotnie w Polsce planowaliśmy, bo jadąc we wcześniejszą sobotę do Saint Maurice w dolinie po godz. 8 stał już gigantyczny korek. Kilka lat temu udawało nam się tamtędy przejechać bez korka jeszcze koło 9 rano... Zazwyczaj pięknymi drogami z zazwyczaj pięknymi zimowymi widokami ruszamy do Chamonix przez Albertville-Ugine-Megeve. Niestety większość drogi to chmury, mgła i deszcz. Po drodze widzimy kilka dogorywających ośrodków narciarskich, kilka zamkniętych... Śniegu nie ma. Plan na Chamonix - na godz. 12:20 zrobiona parę dni wcześniej rezerwacja na gondolki na Aiguille Du Midi (wjazd bodaj 43euro + 2euro rezerwacja /os.). Później spacer po mieście i zwiedzanie Muzeum Alp i Alpnizmu. Niestety chmury szczelnie zakrywają szczyt - nie ma sensu wjeżdżać (rezerwacja jest niepotrzebna gdybyśmy jednak chcieli jechać - chętnych brak). Ruszamy na spacer przez centrum żeby po niecałej godzinie dotrzeć pod muzeum. Które jest czynne w godzinach 10-12, 14-19... Totalna głupota której do tej pory nie pojąłem. Co jeśli byśmy się tam pojawili o 11:50? Ehh... Ruszamy dalej kolejnymi pięknymi i malowniczymi drogami, które jednak też są w chmurach i mgle. W normalnych warunkach polecam drogę Albertville-Chamonix (dojazd do Chamonix w dolinie nie autostradą, ale górską drogą wzdłuż niej. Średnio 100 zakrętów na kilometr, ale jest pięknie). Dalej z Chamonix do Szwajcarii przez Le Chatelard-Frontiere (obowiązkowy przystanek na kawę przy urokliwej stacji kolejowej), dalej przez winnice przy Martigny i Montreux nad jeziorem Genewskim... A dalej już normalnie na Berno i do domu... Podsumowując - ze względu na warunki to nasz najgorszy z dotychczasowych wyjazdów. Czasem trafiały się 2-3 kiepskie dni, ale reszta pogoda bywała co najmniej dobra. Raz we Włoszech nie mogliśmy nawet wyjść z apartamentów przez 2dniową śnieżycę, ale tak źle nie było nigdy. Takich tłumów we francji nie widzieliśmy też nigdy... Wszystko od problemów w Genewie, przez problemy warunkowe w Les Arcs, Espace Killy i 3 Dolinach, po problemy wjazdowe i zwiedzaniowe w Chamonix było przeciw nam. Ktoś nowy z ekipy następnym razem nie jedzie... ;) Całe szczęście przerywamy czarną serię - po 2 ostatnich wyjazdach zakonczonych zerwaniami więzadeł - wracamy cali i zdrowi (lekko poobijani). Jak ktoś chce jeszcze bardziej szczegółowo się czegoś dowiedzieć - śmiało pisać. Włączam subskrypcję tematu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... tak już chyba jest, że bilans szczęścia zawsze wychodzi na zero. Więc kiedyś musi się trafić nieudany wyjazd. Ja to się cieszę, że furę pecha już wykorzystałem w zeszłych sezonach :P Teraz byliśmy (dożynkowcy) tydzień później niż wy i przy tej całej mizerii śniegowej w Alpach było całkiem całkiem, bo akurat śnieg spadł tuż przyjazdem. Zgadzam się co do tłumów - byliśmy w Val Thorens i miałem wrażenie jakby przez brak śniegu zjechały się tam nie tylko całe 3 doliny, ale i pół Francji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...