nie będę kombinował w nieskończoność Wybiorę spośród stockli Sl/Sx/AX lub wezmę VolklaRacetiger SL Uvo. No i bym spróbował Elana SL. Jeżdząc na Stockli SL pamiętam dominujące wrażenie - ta narta chciał bym nią ciągle skręcał (tak samo ocenił ją przy mnie klient wypożyczalni). SX-y był bardziej uniwersalne, lepiej znosiły przejeżdżanie przez zwały śniegu, były bardziej "czołgowate" - co ma oczywiście wady i zalety w zależności od trasy i warunków. Bardzo dobrze trzymały tor i nie mówiły do mnie "skręcaj":) na AX-ach nie jeździłem - w tym roku to nadrabiam Volkle - też nie jeździłem - są w Krynicy - wypróbuję i dam znać Elan - nie jeździłem - pozostaje brać w ciemno, w Krynicy nie widziałem a znowu jadę tam A jeśli chodzi o kupowanie w ciemno, to pamiętam jak za komuny jechaliśmy na narty i zerwało nam bagażnik dachowy z nartami. Z moich nart nic nie zostało (swoją drogą były to bardzo udane Polsporty). Wróciliśmy kilkadziesiąt kilometrów, wpadliśmy do jedynego sklepu ze sprzętem i przyszło wziąć od ręki co było. Wówczas nikt z nas nie patrzył na SL, GS ... Ojciec kupił mi Kneissle, fioletowe Przecież muszą być dobre, bo zagramaniczne na stoku okazało się, że to gigantki... i sami wiecie jaką miałem frajdę z jeżdzenia krótkim skrętem, śmigiem czy po muldach... to kur...o wcale nie chciało skręcać więc jeździłem po całej szerokości na pełnym gazie - tylko wtedy dawały frajdę. Męczyłem się na nich kilka sezonów (na inne nie było kasy, bo przecież mam już narty) Potem przyszło oświecenie - można spróbować innych - testowałem kilka dni - wybrałem slalomki atomica - to był przeskok w inny świat. Myślałem, że mi więcej nie trzeba, dopóki nie spróbowałem lepszych nart - po Stockli złapałem deprechę - ku... na czym ja do tej pory jeździłem I taka jest w skrócie geneza moich poszukiwań świętego Graala i znowu sprawdza się stare powiedzenie - nie stać mnie na dziadostwo.