Skocz do zawartości

wideo5

Members
  • Liczba zawartości

    556
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez wideo5

  1. ja mam na myśli ześlizgiwanie się walcząc o przetrwanie a nie o kontrolowane ze zmianą środka ciężkości:o już nie nadążam, raz rozpisujecie się nad dążeniem do kreślenia równych kresek dziś się dowiaduję od boćka że ześlizg jest cacy, innym razem że niedoświadczeni narciarze i ci na parapetach pchają się na czerwone i czarne trasy - ześlizgując się niszczą ładny sztruksik. co jest w końcu dobre a co złe, jadę za tydzień w góry i nie chcę się zachowywać niepoprawnie;)

    Użytkownik wideo5 edytował ten post 25 grudzień 2010 - 19:12

  2. Z tego co mi wiadomo to wszystkie drogi dojazdowe do stoków są odśnieżane, wiec wózki typu Unimog mercedesa jak pamiętam to chyba mała przesada. Ja w zeszłym roku bmw z kontrolą trakcji z napędem na tył wjeżdżałem bez problemu np. na do ść stromy podjazd na parking do Małego Cichego. W tym roku zapodałem kontrolnie starego z 2004r Passata 4-motion Kombi z nietypowym wyższym permanentnym (cokolwiek to znaczy) zawieszeniem do trudnych warunków terenowych i , założyłem nowe fuldy i nie ma problemu nawet z zasypanego śniegiem rowu wyjechać. Na białej drodze rozpędza się jak wściekły bo 4x4 zapięte jest na stałe ale niestety pozostaje nadal problem z zatrzymaniem się. Jak widzę w teście powyżej , mam na myśli podjazd na wzniesienie wygrało rodzinne audi kombi z napędem praktycznie takim jak moje. I po wydawać grubą kasę jak rodzinny kombi z karmiącą matką na tylnym siedzeniu wydyma pod górkę wypasioną tłustą furę za 200 i więcej tysi.

    Użytkownik wideo5 edytował ten post 14 grudzień 2010 - 08:44

  3. Ja mam nowe hawx 100, fajne buty, wygodne. klamer na orczyku nie trzeba odpinać, kilka godzin można spędzić w nich na stoku bez zmęczenia (nie tak jak niektórzy katują się w swoich imadłach) a te FS jak widzę to różnią się tylko kolorem. But wewnętrzny też jak widzę sidas, fleks ten sam. 50 zł różnicy i masz sprawdzonego hawx 100 z sezonu 2009/2010 po co kombinować, chyba że ci miodowy kolorek leży:D
  4. troche takie "rady" mie dziwia, bo nikt nie zna szczegolowej diagnozy, nikt nie wie co faktycznie bylo uszkodzone i jak naprawione, ale rady sypia sie jak z rekawa…………...

    Ja pisałem że dobry ortopeda dopiero zdiagnozuje w jakim stopniu rozwalona jest torebka. i jakie kroki trzeba dopiero podjąć w tym kierunku.
  5. masz rację. używałem buzera na quadach. krępuje ruchy, bark i tak zwichnąłem. Kręgosłup chroni za to dobrze, zamiast buzera wystarczy zwykły żółw. Bark gdy ma skłonność do wypadania to wystarczy machnąć ręką co jest naturalnym odruchem przy utracie równowagi, by wyskoczył, więc po co utrudniać sobie życie gadżetami które i tak w praktyce się nie sprawdzają przy tym schorzeniu.

    Użytkownik wideo5 edytował ten post 24 listopad 2010 - 22:39

  6. Hesski ma niestety rację. często się zdarza pomimo długiej rehabilitacji że zwykłe zwichnięcie w tym przypadku barku - kończy się nawykowym. Ja do dwudziestego zwichnięcia prawego barku jeszcze liczyłem teraz olałem to. Jeśli wyskoczy to klękam bo czasami słabo się robi, nastawiam, i przez kilka dni niestety ręka wyłączona. Mam już tak rozwaloną torebkę stawową że wystarczy się w moim przypadku przeciągnąć po przebudzeniu i bark wyskakuje. Uprawiam sporty dość kontuzyjne m.in quady i jakoś funkcjonuję. Szału nie ma ale trzeba z tym jakoś żyć. Idź do dobrego ortopedy, niech zrobi dobre prześwietlenie komputerowe, jaki jest ubytek torebki stawowej, może wystarczy dłuższe unieruchomienie barku a później właściwa rehabilitacja a najważniejsze to odbudowa i wzmocnienie masy mięśniowej, to mięśnie będą ci w przyszłości trzymać bark w kupie. Powodzenia ci życzę w leczeniu tej podłej przypadłości.
  7. Pałka fajna rzecz:) małżonka się nie skarży. Wyluzuj, twojemu dziecku się upiekło ale pozwól innym wypoczywać bezpiecznie i w jednym kawałku wrócić do domu. Jak komuś dzieci przeszkadzają na stoku to zapraszam na Harendę lub Nosal, Kasprowy tam ich nie będzie. Ale ci pyskacze to tam tacy mocni nie będą jak trochę stromizny z muldami poczują, fajniej jest się polansować i porozpychać na rodzinnych płaskich stokach przecież zawsze można powiedzieć że to wina rodziców bo słabo pilnowali.
  8. Diagnoza po USG "W obrębie łąkotki przyśrodkowej widoczne linijne pęknięcie nie dochodzące do powierzchni stawowych" Brzmi to jak wyrok :( Jutro wizyta u ortopedy. Z tego co poczytałem to o narciarstwie mogę powoli zapominać :( a jest ono dla mnie wszystkim co kocham. Spotkał się ktoś może z podobnym przypadkiem? Pozdrawiam Szymek

    Bracie chętnie się zamienię z tobą swoimi urazami. Miałem dzwon motorkiem. rozwalony bark (wyskakuje teraz na zawołanie nawet przy porannym przeciaganiu), złamany obojczyk, złamana łopatka, dwa żebra przy kręgosłupie, cztery z przodu, złamana noga w kostce. Jakoś się wszystko pozrastało z wyjątkiem obojczyka, więc na salę operacyjną, pobrali kawałek kości z biodra i wstawili w bark. Aha chyba zapomniałem dodać o najważniejszym niezdiagnozowanym przez łapiduchów urazie tzn. GŁOWY:D, bo normalny człowiek miesiąc po operacji z wystającymi drutami nie zapina po raz drugi w życiu nart i nie zaczyna znów jeździć. Nadal uważasz że masz powód do zmartwienia? pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...