
keicam
-
Liczba zawartości
884 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez keicam
-
-
Czytam sobie swojego posta do Ciebie i sam nie wiem jak to wyszło jakoś napastliwie. Chodziło głównie o to że jeśli nie pamiętasz o tym że przytrzaskujesz klamrami rękawiczki, to taka zabawka Ci w tym nie pomoże bo pewnie też o niej zapomnisz. I tylko tyle. Za pozostałe "wycieczki" wypada mi napisać "sorry", co niniejszym czynię. Pozdrawiam Maciek
-
Cześć. To jasne, ale one w szkoleniu też miały jakąś swoją nazwę... A człowiek pisze książkę o nauce jazdy więc może lepiej by było żeby....mulda faktycznie pozostała muldą?!(tym czymś między górkami). Teoretycznie są rajdy i wyścigi. Jest też Szaranowicz który w dyscyplinie pchnięcia kulą twierdzi że zawodnik ją "rzuca"! Myślisz że za dużo wymagam? Pozdrawiam, MaciekMacku. Mnie także tak uczono, ale nigdy tak o muldach nie myślałem. To wbrew logice. W trakcie upływającego dnia na równym stoku nie powstają dołki a górki:)
Użytkownik keicam edytował ten post 26 czerwiec 2011 - 09:18
-
Przyda Ci się do czego?! Myślisz że będziesz pamiętał żeby użyć tej "zapinaczki" jeśli, jak sam piszesz, nie jesteś w stanie zapamiętać że przycinasz rękawice? Po co inwestować w zakup takiego "sztynksa" jakiekolwiek pieniądze? W Twoim przypadku będzie to dodatkowy balast w plecaku. Dziwi takie "ziiirooo" pamięci (cytuję za Twoim przykładem reklamę banku). Zainwestuj raczej w ćwiczenie "synapsów". Może kup SUDOKU? Pozdr. Macieka , że zawsze przypominam sobie , że tak robię po wyszarpnięciu spod klamry , to taki " wynalazek " mi się przyda ; )
Użytkownik keicam edytował ten post 26 czerwiec 2011 - 09:01
-
Widzę że w szkoleniu zaszły faktycznie radykalne, rewolucyjne zmiany! Mnie uczono słownikowo, że mulda to niecka (wgłębienie) z której raczej z się wyjeżdża niż z niej zjeżdża. A może Twoja "MULDA" to jakaś "odwrócona" mulda?... nie radzę! Te wychylenia to reakcja na zmieniające się nachylenie (podjazd, góra i zjazd z muldy, myślę o MULDACH!)
Pozdrawiam, Maciek
Użytkownik keicam edytował ten post 26 czerwiec 2011 - 08:53
-
Jeśli chodzi o łatwy dojazdOczywiście, ale.... Kiedyś ani sprzętu nie można było kupić, ani tak łatwo dojechać do gór, już o wyjeździe za granicę nie wspomnę. Młodsi tego nie mogą pamiętać, ale posiadanie tylko pieniędzy, bez znajomości "w branży" nie gwarantowało możliwości zakupu, najgorsze były chyba lata 70/80.
to czeka nas jeszcze duuuużo pracy! Zmiana ustroju zdecydowanie pomogła! Ale gdyby nie Head Cyber 195 cm, który zastąpił Atomica 215 cm, to zimą głównie lepiłbym bałwany!
-
Wszystko przed nami: Francja, Austria, to kraje kapitalistyczne. U nich zmiana preferencji narciarskich nie zbiegła się ze zmianą ustroju i wartości pieniądza. Jak widać nie muszą tworzyć, wystarczy że dostosują się do sytuacji i tendencji.To nie jest takie oczywiste. We Francji np praktycznie nie ma nowych inwestycji w infrastrukturę narciarską za to wielkie w pobytową. W ciągu 10 lat niektóre miejscowości zwiększyły ją 3x. Kiedyś początek stycznia gwarantował puste stoki a teraz już nie. Trochę inaczej jest w Austrii - tutaj sporo dzieje się na stokach choć raczej zwiększa się przepustowość wyciągów jak tworzy nowe trasy. Czyli tłok na trasach też rośnie.
Ja z kolei jestem daleki od uogólniania że łatwiej znaczy gorzej. Nasze forum jest dobrym przykładem. Przyciskam enter i widzisz to co chcę Ci przekazać. Nie musimy komunikować się poprzez korkową tablicę i pinezki np na Krupówkach! Nie rozumiem co znaczy problemy. Aktywność ruchowa pt Narciarstwo to dla jednych "prawie" filozofia, a dla innych kilka godzin dziennie na świeżym powietrzu z rodziną. Latem są rowery zimą narty. Oni nawet nie wiedzą że są jakieś problemy.Filozofia obecnych czasów: masowo, łatwo, szybko i bezwysiłkowo a problemy zamiatamy pod dywan - przyznaję - nie jest mi bliska. Widocznie zgred jestem... Ale są też inne przyczyny mojej postawy - jestem przekonany, że większy wysiłek to większa satysfakcja, lepsza sprawność, głębsza refleksja. Upraszczając wszystko zbyt bardzo pozbawiamy się sensu - doskonalenia się.
Poza kilkoma ogólnie znanymi napojami branża dosyć dzielnie opiera się unifikacji! We Włoszech Bombardino czy kawa w każdej knajpce smakuje inaczej, tak jak JagerTee czy zupa gulaszowa w Austrii. W Polsce też nie jest najgorzej.W Bukowinie ciężko się dostać do np. Burego Misia! Zwróć uwagę że tylko ułamek procenta to ludzie którzy bez nart nie mogą.Nie mam złudzeń, że za rozwojem narciarstwa stoi gigantyczny biznes i to on wprasuje w świadomość mas to co będzie chciał np to, że robi to dla ich dobra, albo że 12 godzin nauki to aż za dużo. Tak jak zastąpił tysiace niepowtarzalnych knajpek standartową bułą a setki smaków różnych napojów słodką, niezdrową lurą. I oczywiście mała szansa, że mówieniem o tym cokolwiek zmienimy. Dlatego już od dłuższego czasu ciągnie mnie tam gdzie jest inaczej - z dala od narciarskiego tłumu. A chociaż obok. Piszę o tym bo może ktoś to ode mnie "kupi". A naprawdę warto!
Dla innych narciarstwo to jedna z dyscyplin lub form odpoczynku. Bez zadęcia czy filozofii.
Żeby pokochać narty trzeba się nauczyć na nich jeździć. To jak się człowiek będzie uczył? Dla jednych motywacją do dalszej nauki jest pot i "krew", dla innych szybkie postępy w pierwszej fazie dobrze rokujące na przyszłość. Mi taliowane narty zdecydowanie pomogły, czy to znaczy że jestem gorszy? Pozdr. MaciekKocham narty bo kocham góry - najkrócej w temacie.
-
Musicie przyznać że to narty karwingowe przyczyniły się do popularyzacji narciarstwa. Z tej perspektywy nie rozumiem głosów mówiących o tym że narciarstwo idzie w złym kierunku. Tylko dzięki popytowi powstaje bowiem infrastruktura narciarska! Przypomnijcie sobie Polskę sprzed kilkunastu lat. To że ktoś się uczył "nowego" stylu i na nim poprzestał? Nie widzę w tym nic zdrożnego. Patrząc po sobie: nigdy nie nauczyłem się pływać innym stylem niż żabką. Nie mam ambicji się rozwijać w tym kierunku i już. Patrząc na narciarstwo jako sport masowy, uprawiany przez kilka milionów ludzi w Polsce, bardzo się cieszę że powstają publikacje umożliwiające szybkie postępy dla nowicjuszy. To tylko w ich głowach pozostanie dylemat czy rozwijać się dalej czy poprzestać na typowej rekreacji. Ja nieco bardziej doświadczony narciarz zyskuję na tym dzięki dynamicznie rozwijającej się infrastrukturze! Dożyłem takich czasów w których będąc tydzień na nartach w Bukowinie mam do wyboru codziennie inną stację z porządną kanapą i to w promieniu 10 km od noclegu. Kotelnica, Małe Ciche, Jurgów, Czarna Góra, Rusiński Wierch, Litwinka, Harenda, Witów, powstały tylko dzięki dużej ilości chętnych i niestety dosyć często niedocenianych narciarzy rekreacyjnych! A odnośnie jazdy zawodniczej. Każdy wyczynowy sport w jego najwyższej specyfikacji jest o "lata świetlne" oddalony od rekreacji. Według mnie to dla ludzi typu Nadal, Cuche, Pelps, itp. tworzy się modyfikacje zgodne z ich predyspozycjami a nie ich "ustawia" do obowiązującego kanonu. Bardzo się cieszę że podstawowym kryterium pozostaje "kto pierwszy ten lepszy"! Próby eliminowania, czynników zewnętrznych wprowadzanie sędziów i ocen za styl, może doprowadzić do sytuacji takiej jak w skokach narciarskich, gdzie rzeczą marginalną niedługo będzie fakt jak daleko skoczył zawodnik! Pozdr, Maciek
-
http://www.logo24.pl..._narciarza.html
bez tego przyrzadu butow nie da sie zapiac
polecam szczegolnie mitkowi!!:)
Złośliwiec?!
-
Na "Kicusiu" byłem 5 razy i obiecałem sobie że więcej tam nie pojadę. Ostatnio byłem tam chyba 4 lata temu. Poza gondolą zamiast spalonej kolejki nic się nie zmieniło. Na górze najfajniejsze trasy dostępne są tylko poprzez orczyk! Mam pytanie. Czy nadal wysoki sezon cennikowo kończy się ok 15-05, a część wyciągów i kolejka linowa jest zamykana od 01-05? Pamiętam że strasznie nas to zawsze "bolało". Stubai jest 3 razy większy i ciekawszy. Dzieci do 10-tego roku życia jeżdżą tam (Stubai) za darmo! Wszędzie dotrzesz kanapami. Nie ma porównania!
-
Niko powrócił!!! Pozdrawiam, Maciek
-
No cóż, ja to prosty człowiek jestem. Widziałem filmik Andrzeja, wg mnie do poprawki jedynie delikatne przesunięcie sylwetki do przodu, (o trzymaniu kijów nie wspomnę) zauważyłem posta z jego zapytaniem, dodałem jedno do drugiego i z sercem na dłoni jeszcze bijącym;) postanowiłem napisać co mi się nasunęło. Andrzeju, jeśli jesteś przekonany że nie siedziałeś na tyłach, to niestety nie jestem Ci w stanie pomoc. Pozdr. Maciek
Użytkownik keicam edytował ten post 19 maj 2011 - 10:06
-
Witaj, Na początek przypomnienie z poprzedniego tematu Andrzeja i Twoje uwagi dotyczące jego równowagi:Cześć Ja jednak wierzę, że sporo ludzi umie choć troche jeździć a podstawą jazdy jest świadomość wyważenia. Skąd wiesz jak to odbiera "siadający na tyłach" i kto to jest? Jak on wygląda - daj definicję. Pozdro
W związku z powyższym wydaje mi się że może to być np. autor tematu, który jak pisze, a wypada mu wierzyćCześć Na poczatek taka uwaga - nie da się schować rąk do kieszeni trzymajc w nich kijki.
Na filmie właśnie taką masz pozycję. Ręce powinny być prowadzone przed sobą, lekko ugięte i lekko na zewnątrz. Rozumiem, że to Maso Corto i klasyczne dla bezkijkowców błędy. Ale od tego zacznij. Prawidlowo trzymane ręce pociągna ciało i spowodują prawidłową równowagę. Twoja równowaga jest niepewna, widać potkinięcia i zachwiania. X czy tam A to mnieszy problem. Pozdro serdeczne
ma jednak jakieś problemy ze zjazdem. Sądzę że gdyby robił wszystko tak jak tu koledzy podpowiadają, jego jazda nie zmuszałaby go do szukania pomocy. Mam nadzieje że kącik nauka jazdy jest głównie dla takich osób. Czytając go może zastanowią się czy nie uciekają do "tyłu" ze swoją sylwetką. Pozostali przecież nie muszą tego czytać, wychodząc z założenia że "dają radę". Określmy więc "grupę docelową" odbiorców naszych ewentualnych porad i trzymajmy się jej, nadmiernie nie komplikując wątku. Gdyby Andrzej57 napisał "próbuję i nie wychodzi..." wrzucając przy okazji jakiś filmik podpowiedzi byłyby pewnie zdecydowanie konkretniejsze! Ja odczytałem jego wiadomość w sposób zupełnie inny "napotkałem takie warunki i nie wiedziałem jak" co sugeruje że nie jest jednak w tej " sporej części" jeżdżących dobrze w każdych warunkach. Czy nie sądzisz że "problem z równowagą Andrzeja nie pogłębi się na wymuldzonej stromiźnie? Zdecydowanie pomogłaby informacja od Andrzeja odnośnie jego przemyśleń dotyczących sylwetki. Po raz kolejny wypada mi przypomnieć że "Oczywiste Oczywistości" nie muszą być dla wszystkich takie Oczywiste. "Nauka jazdy" w największym stopniu dotyczy osób nie potrafiących jeździć lub doskonalących swoje umiejętności. Większość takich ludzi ,z moich obserwacji na stoku, robi błąd uciekając do tyłu ze swoją sylwetką na stromiźnie. Moje przesłanie jest proste: Nie róbcie tego! Mi pomogło! Pozdr Maciek
Użytkownik keicam edytował ten post 19 maj 2011 - 08:41
-
Dla większości narciarzy w takich warunkach wyczynem jest utrzymanie swojej zwykłej pozycji. Większość broni się zdecydowanie przysiadając na piętach. Oczywiście nie namawiam nikogo do slalomu, jednak na dużej stromiźnie zachowanie "normalnej" wyważonej pozycji daje odczucie pochylenia do przodu. Siadający na "tyłach" tak to właśnie odbiera, myśląc że to co robi jest wyważone! Pozdr. Maciek
Użytkownik keicam edytował ten post 18 maj 2011 - 16:37
-
Witaj, Mi pomogły szersze narty, widać różnicę w stosunku do zapadających się smukłych gigantek i niestety praktyka czyli w moim przypadku tydzień na marcowym freeski we Włoszech (Madonna i okolice). Było 10 stopni na plusie i tłok jak na Kotelnicy w Sylwestra. Jak nie masz wyjścia i wyboru a jeździć trzeba, bo za darmo(!!!), to poprzez ilość powtórzeń dojdziesz do momentu w którym po prostu zjedziesz bez większej przyjemności ale i stresu. Ważna jest pozycja do przodu aż "na twarz" bo tylko wtedy będziesz miał jako taką kontrolę nad nartami. Pozdrawiam MaciekProsiłbym o wskazówki jak jechać w takich warunkach.Miałem taką sytuację na szczęście na krótkim odcinku czarnej trasy i powiem szczerze ,że spanikowałem i po zjechaniu zwątpiłem.:eek:
Użytkownik keicam edytował ten post 18 maj 2011 - 15:38
-
Witaj, skracasz czy wydajesz fortunę!? http://www.best-trad...m5ec9qeacbk9884 Pozdrawiam Maciek
-
Czy faktycznie sądzisz że bycie najlepszym usprawiedliwia próżność i arogancję? Czy narty firm Vist, Volant, Stockli, Kneissl, lub Zai (totalny High End) są gorsze? Wydaje mi się że miałeś marne szanse żeby to sprawdzić! Head jest (tylko i aż) producentem "masówki". Poszczególne modele faktycznie wypadają w testach dobrze, inne słabo. Ale nie o to chodzi. Uważam że w tym wypadku się nie popisali!Dla takich firm jak HEAD 100 klientów to nic.....Nadal twierdzę że HEAD to jedne z najlepszych jak nie najlepsze narty.
-
Dzięki. Osobiście myślałem że ta zasada dotyczy głównie komórek. Nie zamierzam rozpoczynać dyskusji czy w produkcie seryjnym jesteśmy w stanie poczuć różnicę. Bardziej chodzi mi o ideę pod tytułem gest handlowy, w jakiejkolwiek formie! Według mnie tego tu zabrakło! MaciekZ nartami nie tak łatwo, ze względu na charakter materiału konstrukcyjnego jakim jest drewno, narty muszą być parowane. Jeśli weźmiesz dwie narty z różnych par, możesz mieć dwie narty o takiej samej geometrii lecz o innej twardości. Pozdr Marcin
-
W cywilizowanych krajach i porządnych firmach poza wszystkimi procedurami gwarancyjnymi jak i prawami konsumenta istnieje coś takiego jak gest handlowy, czy kreowanie wizerunku marki. Wydaje mi się że gdybyś otrzymał propozycję zakupu jednej narty za np. 500 PLN bez orzekania o winie, Twój ostatni mail w tej sprawie wyglądałby zupełnie inaczej. Miałem podobną sytuację z wiązaniami Markera, w czasach kiedy jeszcze kupowało się je nie tylko razem z nartami. "Jednodeskowiec" rozkroił mi na pół przednią część wiązania na pierwszej jeździe! Po telefonicznej rozmowie z importerem odesłałem uszkodzony fragment do naprawy, a za kilka dni dostałem paczkę i odpowiedź. Niestety nie udało im się naprawić wiązania, ale za to przesyłają mi nową część z życzeniami bezpiecznej jazdy! ZA DARMO! Widocznie dla HEAD'a jak i jego importera w Polsce ważniejsze było kilkaset złotych w kieszeni niż szacunek narciarzy na SKIFORUM. Można i tak. Sądząc po 10-tysięcznej liczby odsłon, oraz z zaangażowania osób odpowiadających, ubyło im dużo więcej niż te parę złotych. Stracili Szacunek wielu potencjalnych klientów! Trzymaj się i dla odmiany kup sobie jakieś porządne narty! Pozdrawiam, MaciekWitam, w ramach zakończenia długiego wątku chciałem napisać, iż nie udało mi się nic wskórać
(zreszta tak jak myślałem), jedynie pozostała droga sądowa, dlatego dałem sobie spokój, narty udało mi się sprzedać za kosmiczną kwotę 300pln;) Rzecznik też nic nie wskórał, nie mieli w bazie ani jednego adresu jakiegokolwiek rzeczoznawcy:confused: mimo wszystko człowiek uczy się na błędach:) pozdrawiam
Użytkownik keicam edytował ten post 10 maj 2011 - 13:26
-
Jeśli te kije to Harmony Black 2010/11 to tutaj masz 115 cm http://www.isport.pl...011-p-2833.html
Użytkownik keicam edytował ten post 06 maj 2011 - 21:31
-
Witaj, Warto je kupić, ale Ty tego nie rób! Przy Twoim zaawansowaniu i wzroście poleciłbym Ci np. Fischer Progressor 8+. Długość 170 cm, Zdecydowanie powinieneś dać radę! Postaraj się poszukać desek od sezonu 09-10! Narty za krótkie nie są rozwojowe. Kupując takie narty zyskujesz na samym początku większą poręczność przy małych prędkościach, w każdej innej sytuacji tracisz. Dłuższa deska to większa stabilność, kontrola, szybkość i radość z jazdy! Nie piszesz jakie masz buty. Do ambitniejszych desek powinieneś mieć średnio sztywne (flex od 85, do np. 110) Pozdrawiam. Maciek
-
Podpowiedz, czy poszczególne centymetry w punktach 2-5 się sumują? Bo w takim razie wychodzi mi 195 cm?
-
Witajcie forumowicze! Czy w rozmowie kwalifikacyjnej w PZPS Raul Lozano musiał się wykazać tym jak serwuje i zbija piłkę? Czy ktoś wymagał od niego skutecznego bloku? Czy najlepszym trenerem dla Małysza nie był by Matti Nykaenen? Facet który sportowe starty na skoczni zamienił na starty do żony z kuchennym nożem? Czy osoba biorąca się za "podpowiadanie" innym musi jeździć jak Bode Miller? Jest na tym forum kilka osób regularnie podpowiadających i wytykających błędy narciarzy, którzy o to poprosili zamieszczając film ze swoją jazdą. Zwróćcie uwagę że żaden z "podpowiadających" w swoim profilu nie "pokazuje" jak sam jeździ! Zwracam się zarówno do autorów zamieszczonych na forum filmów jak i ich "kibiców" czyli wszystkich forumowiczów. Czy gdyby się okazało że Wasz forumowy mentor jednak nie jest Bode Millerem to jego sugestie będą przez to mniej wiarygodne? Proszę Was o opinię czy czytając posty z podpowiedziami wynieśliście z nich coś dla siebie? Proszę o konstruktywne opinie bez uszczypliwości i prywatnych wycieczek, jeśli ktoś z forum Wam pomógł napiszcie, jeśli macie inne zdanie podzielcie się swoimi uwagami. Uważam że celne spostrzeżenia przydadzą się zarówno uczniom jak i nauczycielom! Pozdrawiam, Keicam.
Użytkownik keicam edytował ten post 24 marzec 2011 - 15:43
-
Potwierdzam w całej rozciągłości, jako dumny użytkownik P9 z sezonu 09/10 dodam, że dobrze naostrzona jest super narzędziem, jej jedyną wadą jest fakt że "nie toleruje" niechlujnej jazdy, Nie wybacza błędów i tym się różni od P8! Na mnie wymogła jazdę tylko na krawędziach! Pozdrawiam.Odpowiadam po kolei, - na ten temat już było, poszukaj w postach a tak w skrócie to przy krótkim skręcie trzeba się trochę bardziej napracować i tyle
(wracając do punktu 9 gdzieś musisz pójść na kompromis (śmig) bo aż taka uniwersalność jakiej oczekujesz może być trudna do znalezienia) już kiedyś pisałem że to narta stworzona przede wszystkim do szybkiej ostrej jazdy ale gigantka to nie jest bynajmniej, daleko jej.. - jw. po prostu im szybciej tym więcej będziesz miał frajdy, a przy polskim tłoku kwestia przyzwyczajenia się do krótkiego skrętu tej narty - nieprawda
-
Jeżdżę z GPS loggerem! Głównie w Alpach. No i... Główne zalety: -Wszystkie statystyki, Ruch, różnice w wysokości, prędkości średnia i maksymalna, czasy jazdy postoju. -Po wrzuceniu do Google Earth, jestem w stanie przeanalizować na której trasie jeszcze mnie nie było. -Robiąc zdjęcia, przy zsynchronizowaniu czasu aparatu z GPS na siatce przebytych tras program zaznacza w którym miejscu zrobiłem zdjęcie. -Do szpanowania przed znajomymi ... a oto trasa czerwona na Stubai'u gdzie Keicam jechał 83 km/h co prawda tylko kilkanaście sekund, ale... widać że nie na krechę!!! Za 250 PLN urządzenie wielkości połowy paczki papierosów potrafi to wszystko!
Nauka jazdy dzieci
w Nauka jazdy
Napisano
Użytkownik keicam edytował ten post 06 lipiec 2011 - 09:03