Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez Wujot

  1. Co do spodni to również używam trekingowe takie jak Wujot - Milo Nito. Ogólnie są spoko, dobrze oddychają, ale.. gdy jest zimno to są za cienkie, no i przemakają. O ile raczej się człowiek nie przewraca to nie jest to problem, ale przy padającym mokrym śniegu lub przechodzeniu przez zaspy niestety szybko namokną, ale również szybciej schną. 

     

    Dlatego proponowałem grubsze - te Milo używam do trekkingu. Co do schnięcia to sprawa podstawowa - kilkanaście minut podczas obiadu w schronisku wystarcza aby wyschły.

    SS zresztą w czasie solidniejszego deszczu też przemokną. 

     

    camelbak np z Decathlonu 

     

    zoom_7e63b81496fb4def9c8c1be22000c132.jp

     

    30-50 zeta z przesyłką (pojemności 1,2, 3 l) - ja mam 1 l i dodatkowo butelkę PET. Termosa nie używam nigdy ale jak mnie poczęstują gorącą herbatą to nie odmawiam! Warto mieć jeszcze rurki od Camelbaków z nakrętką na PET - można wtedy brać izotoniki.  

     

    Plecaki to rzeczywiście skomplikowany temat bo warto mieć różnej wielkości i przeznaczone na różne okazje. O ile wśród dużych modeli w zasadzie dość łatwo znaleźć niezłe plecaki to z mniejszymi jest o wiele gorzej.

     

    W oparciu o wskazówki Wujota i powyższy ciąg artykułów można stwierdzić, że jeśli szuka się uniwersalnych spodni narciarsko-skiturowych, trzeba rozejrzeć się za odpowiednimi spodniami z SS.

     

    Akurat z tym się nie zgadzam - wolę spodnie trekkingowe - używam je 5 lat i nie mam zamiaru zmieniać, Jako rezerwowe/awaryjne - membranowe ze średniej półki, Ale statystycznie rzecz biorąc zacytowany wniosek najczęście występuje w turystyce narciarskiej. Zauważ jednak, że jak jest bardzo zimno to można założyć lekkie półkalesony więc pole manewru "termicznego" jest lepsze

     

    Pozdro

    Wiesiek

  2. Jeżeli myślisz o skiturach to przelicz sobie wage sprzętu. Ogólnie przyjmuje się, że w skiturach waga sprzętu powinna wynosić ok 8-10% masy ciała, a przy sprzęcie już freetourowym to ok 12-15%. Ja zaczynałem na sprzęcie który ważył 12kg co przy mojej wadze 60kg dawało 20% masy ciała i to była katorga a nie przyjemność... (mogłem zrobić 700m przewyższenia, ale gdy trzeba było jeszcze 250 do schroniska to poprostu odpadłem, ledwo się doczołgałem :P) teraz zestaw narty + wiązania + buty ważą 6kg to jest 10% masy ciała i na tym rzeczywiście można chodzić. Teraz rozglądam się za zestawem freeridowym (narty ok 110mm pod butem + vipec) wtedy zestaw będzie ważył ok 7,5kg to jest 12,5% to również bardzo mało za taki zestaw.

     

    Warto jeszcze wspomnieć o plecaku - przeczytałem gdzieś, że każdy kilogram powyżej 10 odejmuje narciarzowi 10% sprawności w zjeździe. Co by znaczyło, że przy 20 kg narciarz ma już bardzo ograniczone możliwości poruszania. I świetnie sprawdza się to z moimi odczuciami - plecaka 7 kg w ogóle nie czuję ale przy 14 już cały czas pamiętam, że go mam i odbiera sporo przyjemności zjazdu choć na podejściu nie jest problemem.. Można byłoby to też odnieść do wagi ciała i zalecić nie przekraczanie 20% swojej masy. Wyznacza to myślenie co do zakupów reszty sprzętu.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  3. Co do spodni to też mam ten problem do rozwiązania... czy iść w hard shell i rozpinane po bokach na całej długości czy soft shell. Może ktoś podpowie? :D

     

    Większość używa SS, nawet zdecydowana większość. Ja sam zdecydowałem się na spodnie trekkingowe (nylon + kevlar) - mam trzy pary o różnych grubościach. Wyglądają mniej więcej tak

     

    1939_tacul-red.png

     

     

    Wygoda chodzenia jest nieporównywalna z czymkolwiek (ze względu na konstrukcję kolan). Są dosłownie niezniszczalne, buty wchodzą bez problemu. Oczywiście nie są wodoodporne więc HS jest w plecaku (zresztą jako konieczna awaryjna warstwa). W ciągu paru lat ten HS założyłem  3x. Wracająć do tych trekkingowych - szukałbym najgrubszego najcieplejszego modelu - u mnie jest śp Alpinus. 

     

    gallery_168102_640_97149.jpg

     

    Pozdro

    Wiesiek

  4. Ten teścik Kingpinów jak najbardziej in plus. Chyba autor tez cos wspominal o tej pewnosci zjazdu z Markerowską piętką. Będę na bieżąco śledził sytuację wiązań. Tutaj w zasadzie już klamka zapadła, 1/3 z głowy, jeśli w najbliższych miesiącach nic się nie wykrzaczy. :D

     

    Powiem, że nie do końca taki test uważam za wiarygodny i to nie dla tego, że podejrzewam autora o złą wolę. Ale postawcie się w takiej sytuacji, dają sprzęcior zapewniają spotkanie z konstruktorem, wiozą do Japonii - czy w takiej sytuacji będziecie równie obiektywni jak użytkownik co wyskoczył z własnej kasy. I czas krótki. Zdecydowanie wolałbym opinie niezależnych użytkowników i to takich co przez kilkadziesiąt dni poobserwują sprzęt. Poza tym ta waga jest już spora. Uderzyło mnie też, że w recenzji autor porównuje 7 mm rozstawu z TLT z 60 mm w Kingpinach - ale przecież tego nie można tak porównać bo stalowe pręty wskakują w metalowe prowadnice buta wykonane z dużą dokładnością a szczęki trzymają plastikowy i bardziej podatny rant buta. Na mój stan wiedzy patrzy się na rozstaw śrub mocujących tylni insert. A np o Vipecach słyszałem, że znakomicie trzymają tyły - jak skrzynkowe (od użytkownika, którego znam i cenię).

     

    W każdym razie bakkz chyba za bardzo się napalasz (co doskonale rozumiem), Jeśli stać Cię na poniesienie dodatkowych kosztów (czego sam jestem przykładem) to kup co tam Ci wyjdzie a za trzy lata wymienisz/rozbudujesz zestaw. A jak nie to po prostu pożycz sprzęt - są wypożyczalnie z dobrym sprzętem.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  5. chyba to jest podstawa + wiazania, czy nie??

     

    wychodzi znowu prawda - na tym forum np ( i innych tez)  co najmniej 75% pytan sprzetowych jest o narty ( w sumie najmniej wazny element), ok 20 % o buty, a moze z 5% o wiazaniach

    Stanie na glowie!!!!!

     

    Kuba!

     

    Zauważ, że w tym wątku (przynajmniej od jego reaktywacyjnej części) rozprawiamy głównie o wiązaniach (i butach)

     

    :D :D :D

     

    Pozdro

    Wiesiek

  6. nie smiej sie

    ale probowalem i z pozycji akrobaty nie udaje mi sie tak zrobic, chyba ,ze z pomoca drugiej osoby.

    mozesz wrzucic jakies zdjecia?

     

    Tutaj masz fajny plecak - umiarkowana cena. Gdyby był tak dosłownie z 5 l większy to byłby idealny na małe tury...

     

    Jutro zrobię fotę jak się z tym wygląda i chodzi, można zaczepić klamrę o brzeg nart a na razie ze strony

     

    http://www.decathlon...id_8226727.html

     

    trochę fot dystrybutora

     

    big_a49b643aaf0b421eb6afbd9d4a88fbb3.jpg

     

    big_610ff885fe474705a68d5b66ac62a964.jpg

     

    Ja tak mogę nosić narty z plecakiem Dynastara 28 l ale tam muszę podczas zakładania nart zrzucić uprzęż z jednego barku (gibkość już nie ta). Postanowiłem, jednak, że dorobię sobie pętle na wzór tej z zdjęcia do innego plecaka (Coguar Mc Kinley), który ma najwygodniejszą uprząż w jakiej chodziłem.

     

    Aha zapomniałem, że w tym zlinkowanym plecaku jest super dostępna kieszonka np na raki

     

    big_c5c030a411254c11981b748899822480.jpg

     

    Pozdro

    Wiesiek

  7. Odwroce pytanie - po co himalajski sprzet w Tatrach?

     

    to jak odwieczny schemat - biedny narciarzyna, z nadwaga, ledwo zipiacy na stoku,  spedzajacy 7 dni na powietrzu a reszte za biurkiem, pyta na tym forum : co ulepszyc, co zrobic, zeby narty same jechaly - od razu pokazuje mu sie filmy i przejazdy czolowki  swiatowej, jako...........przyklad - przyklad czego? niedosciglego wzoru, z ktorego nawet jedna tysieczna na biednego chlopa nie spada??????

     

    Z Tatr to nie mam takiej dogłębnej wiedzy co do modelu tego narciarzyny choć raczej nie potwierdziłbym tego wzorca. Ale w Alpach na 100 skiturowców jest 100 żył - szczupłych facetów co wypada o 6:00 ze schroniska i napiera. Z Polski blisko jest w Alpy - przejście z Tatr w te góry jest naturalne bo różnią się tylko skalą. Dlatego, dla mnie, alpejskie (na Himalajach się nie znam) wzorce są jak najbardziej  wyjściowe (z uwzględnieniem tego, że w Tatrach nie ma lodowców). Zauważyłem też, że tury stały się wreszcie bardzo modne wśród naszych wspinaczy - to ludzie o znakomitych kwalifikacjach górskich i sprawnościowych choć nie wszyscy dobrze jeżdżą. 

     

    Jeśli coś się tutaj wypowiadam to przypominam sobie po prostu jak to tam wygląda. Kompromisy tam wypracowane powinny się sprawdzić i tutaj co najwyżej lekko zmodyfikowane (i to raczej w kierunku lżejszego sprzętu :D ).

     

    A w ogóle to sporo się w Polsce zmieniło - masa facetów (kobitek też) "wzieło się" za siebie, szkolą się, trenują biorą udział w zawodach. Przemysł czasu wolnego ostro się rozwija.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  8. osobiscie nie lubie A  frame na plecaku

    pionowe usadowienie  nart jest preferowane przeze mnie

     

    Najlepiej mieć wybór - na husara zamocowałbym przy długim podejściu po płaskim (symetria obciążenia). Jeśli chodzi o skośne mocowanie to "wyjdzie" przy małych plecakach i jest bardzo wygodne bo nie trzeba ich zdejmować (w sumie jest najlepsze). A przy dużych można mocować w pionie (na 3 sposoby). Jak widać jest sporo możliwości do wyboru.

     

    Nie wspomniałem jeszcze o poziomym noszeniu nart - pod klapą ;)

     

    Pozdro

    Wiesiek

  9. Ja dość mocno ciągnę w stronę, którą reprezentuje Kuba pod względem wytrzymałości sprzętu, Wy natomiast obstajecie przy dostosowaniu wagi sprzętu do moich rzeczywistych wymagań, dzięki czemu najpewniej na nogach nie pojawią mi się betonowe bloczki. ;) :D

     

    Bo nie chodziłeś, mnie się też zdawało to i owo, ale po paru latach coraz bardziej jestem przekonany, że nie o sprzęt chodzi tylko o umiejętności.

     

    W kwestii zdawania się... taki przykład - kiedyś myślałem, że Factor BD nadaje się na niezobowiązujące tury/freeride i zabrałem go do Valle Blanche. To chyba modelowy przykład zastosowania tego sprzętu. Tyle, że Francuzi zamknęli gondolkę, co wyciąga narciarzy do powrotnej kolejki, i trzeba było wejść po kilkudziesięciometrowych drabinach po pionowej skale. Zysk z pewniejszej jazdy nijak nie był wart wspinaczki w tych grzmotach. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy po drodze i lepiej mieć uniwersalniejszy sprzęt.

     

    pozdro

    Wiesiek

  10. 5/ rozumiem tour'owcow - dla NIch kazdy kg jest zbedny - ja jestem na przeciwnym biegunie, dlatego jakosc i  "wzbudzacy zaufanie sprzet" jest wazniejsza niz  waga

     

    Jak już się obciążysz tym wzbudzającym zaufanie sprzętem (raki stalowe, podwójna lina wspinaczkowa, odpowiednie aparaty zjazdowe itd) to się ruszyć nie będziesz mógł. Waga jest takim samym aktywem jak zaufanie o jakości nie ma co mówić bo rozmawiamy o sprzęcie najbardziej renomowanych firm. W tym kontekście waga jest wadą a nie zaletą!

     

    Pozdro

    Wiesiek

  11. Marker chwalił się, że Kingpin jest pierwszym wiązaniem, spełniającym normę DIN/ISO, oczywiście Dynafit szybko się odezwał, że Beast też spełnia wymagania i że jedno z ich poprzednich wiązań również było zgodne z tą normą. W Kingpinach przemawia do mnie ta wypasowa piętka, ale trzeba to opłacić wagą.

     

    Od roku Vipec spełnia tę normę więc nie wiem o co chodzi. A w kwestii piętki kingpinów to mnie ona skutecznie odstrasza :D. Ale byłbym bardzo ostrożny żeby kupować niesprawdzone przez rynek rozwiązanie - poczekaj przynajmniej rok.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  12.  Czytając recki na blogu gravitypowered (gość 167cm/73 kg) mocno wpadło mi w oko stwierdzenie o braku przekonania do solidności chyba wiązania Speed ST w porównaniu do Beast i Kingpin oraz negatywnym wpływie tej świadomości na pewność i przyjemność zjazdu. Sądzę, że dla początkującego ten gorszy komfort psychiczny może niekorzystnie odbić się na pewności jazdy. Dlatego, tak sobie myślę, że zamiast teraz starać się maksymalnie ograniczyć wagę, może ewentualne zabawy w ścinanie wagi lepiej zostawić na czas, gdy nieco większym doświadczeniem można będzie nadrobić pewne ograniczenia sprzętowe?
     
     
    To mniej więcej przedział, o którym myślałem. Ale wśród modeli, na które patrzyłem, najwięcej przewidzieli 184 cm.
     

     

    Speedy muszą spełnić te sama normę co Beasty i Kingpiny co do solidności nie miałbym wątpliwości - co najwyżej do przenoszenia sił na tył buta (jazda na krawędzi)

     

    Co do długości nart na skiturach nie przekraczałbym wzrostu - jak trafisz na drogę gdzie wykonasz 100 zwrotów na bardzo stromym i kopnym to docenisz krótsze narty (jestem za -5 cm) - tutaj też wzorce z freeride niekoniecznie będą optymalne. Podobnie z szerokością - jak pójdziesz w grupie takich jak ja to będziesz torował sobie drogę niezależnie czy będziesz szedł na końcu czy początku. :D

     

    Pozdro

    Wiesiek

  13. To pogooglałem, poczytałem, poszperałem na earnyourturns, earlyups, tetongravity, skitury.fora, no i w zasadzie na każdym kroku widzę tylko kolejne komplikacje, szczególnie dla osób z ponadprzeciętną wagą.  :P

     

    Znalazłem zeznania kilku osób powyżej 90 kg, które całkowicie dyskwalifikują buty o sztywności pokroju TLT6 Performance. Maestrale RS są względnie OK, ale botek niskawy, a przy zbyt dużym wychyleniu do przodu cholewa potrafi zaciąć się w tej pozycji i ponoć nie da się tego samemu odblokować, Vulcany spox, ale seryjny botek pozostawia sporo do życzenia, najwyżej oceniane pod względem jazdy dla wagi ciężkiej były Freedom SL, ale tutaj może pojawić się kłopot z ruchomością cholewy plus kolejne 200 gramów na buta. Bardzo fajne opinie miały prototypowe buty Atomic Backland, ale recenzenci mieli zastrzeżenia co do fleksu.

     

    Najprostsza sprawa to teoretycznie wiązania. Beasty rzeczywiście odpadają, ale nie tylko ze względu na wagę, a dlatego, że nie można w ustawieniu spacerowym postawić płasko stopy, bo ustawienie zerowe jest już podniesione. Najbardziej chyba przemawiają do mnie Kingpiny w wersji z poprawionymi kłami (zdaje się po styczniu tego roku) i chyba na nie właśnie się zdecyduję.

     

    Forumowicz W.G. z forum skiturowego mocno przestrzegał przed używanymi butami i wiązaniami. Może rzeczywiście szkoda ryzykować?

     

    Na koniec narty. Tu znowu wszystko się komplikuje, bo waga narty swoją drogą, ale wraz z wagą niechybnie spadnie wytrzymałość. Po opisach odnoszę też wrażenie, że często przy niższej wadze narta gorzej spisuje się na twardym podłożu. Tylko nie wiem, jaką wagę, jeśli w ogóle, powinienem przyjąć za graniczną. Tak sobie myślę, że szerokość rzędu 85-105 mm pod stopą byłaby w samen raz.

     

    W wersji kawiorowej życzyłbym sobie kompletu ZAG Ubac 184 + Marker Kingpin, ale co jak co, jednak butów nie potrafię wskazać.

     

    Warto "odbić się" od zdania innych ale oczywiście za każdy ewentualnie nietrafiony ruch płacimy sami. Z tego powodu przy licznych wątpliwościach, których nie potrafisz (a nikt za Ciebie tego nie zrobi) rozstrzygnąć tym bardziej byłbym ostrożny. Jeśli można coś przetestować (a można) to zacznij od tego. Być może przy 90 kg TLT 6 nie nadają się do jazdy z drugiej strony do 82 kg się nadają - więc z lekką ostrożnością podszedłbym do takich opinii. Być może jeszcze miększe TLT 5, które mam, wielu użytkowników też uznałoby za nie nadające się do jazdy a dla mnie są OK. Powiem więcej, eksperymentalnie jeździłem bez języków usztywniających (aby zobaczyć co będzie jak zgubię). I teraz na krótkie zjazdy ich nie zakładam.

    Ale co najważniejsze to są sprawy indywidualne, dla jednego o tej samej wadze będzie tak a dla drugiego zupełnie inaczej. Podobnie w kwestii nastaw wiązań. Co do nart to te lżejsze (bez blachy) rzeczywiście inaczej pracują ale jeździć się da.

     

    Jeszcze raz Ci napiszę sprzęt skiturowy to kompromis między komfortem podchodzenia i jazdy. Przesuwając go w kierunku jazdy odczujesz na podchodzeniu i oczywiście w drugą stronę. Ale gdzie w Twoim przypadku powinien on być nie mam pojęcia. Dlatego na razie proponuję pożyczaj, pożyczaj aż wypracujesz zdanie.

     

    Co do opinii Gontarskiego to weź pod uwagę, że to serviceman a nie narciarz i to bardzo widać (niezależnie od tego, że uważnie czytam jego wypowiedzi). Redukując jego opinię do absurdu -  wiązania, które mam dzisiaj są dobre ale jak następnego dnia je sprzedam to jako używane już są złe. W butach, jeśli poprzedni właściciel ubrał je 10 x i sprzedaje bo mu nie spasowały to chyba warto? Zawsze możesz wymienić botek (300-360 zł). Sprzęt używany pozwala obniżyć barierę wejścia, zdobyć pierwsze doświadczenia, utwierdzić się, że będę to robił dalej - jest wiele przesłanek za tą drogą. W tym też stan kieszeni.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  14. Odkopuję temat z czeluści, bo choć skończył się offtopem, to autor parametry ma identyczne jak ja i sporo ciekawych informacji się tutaj pojawiło. Chciałbym się dowiedzieć, czy coś zmieniło się przez te 6 lat i czym kierować się w wyborze sprzętu skiturowego.

     

    Z rozmowy z forumowiczami MajorSki i Friski dowiedziałem się, że najważniejsze w skituringu jest nie brać się za windsurfing. ;)

     

    Tak na poważnie moją uwagę zwróciła potrzeba dostosowania sprzętu między innymi do parametrów jeźdźca, a tutaj mamy sporawo, bo 190cm/95kg. Największe obawy, nie wiem, czy słusznie, mam o buty i wiązania, bo obecne buty z fleksem 110 okazuje się, że są zdecydowanie za miękkie, co może chyba stanowić spory problem w doborze butów na skitury.

     

    Znalazlem trzy modele, które oferują większą sztywność:

    - Dynafit Vulcan TF

    - Scarpa Maestrale RS

    - Dynafit Mercury TF

    Ale z recenzji dowiedziałem się, że pasowanie Dynafitów pozostawia nieco do życzenia i sporo osób zmienia botka, a w Scarpie botek jest bardzo przyzwoity (no i cena nowego jakaś taka bardziej akceptowalna). Macie tutaj jakieś doświadczenie? Czy lżejsze o 30% TLT 6 Performance CL/CR będą najpewniej dla mnie za miękkie?

     

    I teraz wiązania. Tutaj rozważałem dwa: Beast 14 albo Radical FT, chyba ze wskazaniem na Beast?

     

    Rozmawialiśmy też o wypośrodkowaniu szerokości narty do wagi, podchodzenia i zjazdu. Pamiętam, że była mowa z jednej strony o negatywnym wpływie szerokości na podchodzenie (przy konieczności zakładania śladów), a z drugiej strony o dostosowaniu powierzchni narty do wagi, żeby niepotrzebnie się nie zapadać.

     

    Nie wiem, z której strony się za to wszystko zabrać. :)

     

    Masz szczęście, że wysyłam sporo plików i muszę tego pilnować ;)  bo... temat rzeka. Najlepiej to pożycz sobie sprzęt i popróbuj. Kup coś co Ci się wyda stosowne po czym za parę lat zrobisz prawdopodobnie jak reszta i kupisz te najlżejsze, najmniejsze zestawy :D .

     

    Pierwsza podstawowa kwestia to odpowiedzieć sobie na pytanie na ile freeride, na ile skitury/skialpinizm i wyjazdy jednodniowe czy wielodniowe. Freeride jest wtedy gdy chodzimy najmniej jak się da korzystając z wyciągów i helikoptera. W każdym innym wypadku dla mnie to skitury! Jeśli coś nas podwozi to wybrałbym buta potężnego (typu Factor), nartę szeroką i długą i solidne wiązanie (np Diuk) i to raczej na szynie. Ale jak mam targać i podchodzić strome kotły to wybieram najlżejszy but turystyczny jaki znajdę, najlżejsze rozsądne wiązanie (czyli Dynafit speed Turn z lonżami) i nartę najmniejszą jaką się da (czyli -5 cm i 80 mm i r=18m aby dzioby nie były za duże). W ogóle cały sprzęt kompletuję maniakalnie patrząc na wagę (a nie patrząc na portfel). Dlaczego? Parę dni z plecakiem 15 kg (a momentami jak się podchodzi/wspina z nartami na plecach to 20 kg) zmienia optykę i człowiek szybko dochodzi do wniosku, że zawsze poradzi sobie ze zjazdem ale niekoniecznie zdoła dojść. Poza tym jazda z plecakiem 12 kg a 15 kg to olbrzymia różnica (napiszę kiedyś indziej jaka).

     

    Zakładam, że chodzi o skitury/skialpinizm (jest ładne polskie określenie - narciarstwo wysokogórskie) a nie freeride- po kolei

     

    Buty:

    - różnica w wadze buta 2,5 kg a 3,3 to bardzo dużo.

    - miękki but to nie tylko wada - pozwala łatwiej wybrać nierówności i jeśli nie zamierzasz zap...lać (a z plecakiem 12 kg nie zamierzasz) to jeździ się w tym o niebo lepiej niż wieść gminna by niosła. jeśli poradzisz sobie w trudnym terenie w solidnych butach to w tych delikatniejszych też. Problem nie jest w butach. Oczywiście przy jakimś ekstreme zasady się zmieniają.

    - ponieważ jesteś solidnie zbudowany, to w Twoim przypadku zanim bym się zdecydował na cięższe buty pożyczyłbym Dynafita TLT 6 i sprawdził czy rzeczywiście w tym się nie da jeździć

     

    Wiązania

    Na pewno kłowe. Temat mocno skomplikowany bo jest spory wybór ale nie Beasty (waga - masakra). Do wyboru Vipec, Radical, może Kingpiny (choć nowe więc lepiej poczekać), Verticale - bo lżejsze. Teraz gdybym ponownie kompletował sprzęt to wybrałbym te Speedy i to bez stoperów. Widziałem ludzi na potężnych nartach w solidnych butach i właśnie speedach.  Tutaj byłoby miejsce do dyskusji do zakresu bezpiecznika a także ewentualnych wad i zalet wiązań spełniających normę turową lub klasyczną DIN-owską (Vipec). A także uwzględnienia wygody obsługi.

     

    Narty

    Raczej turowe (waga), nie za długie (bo będzie kłopot ze zwrotami przy podchodzeniu a poza tym po co to nosić), nie za szerokie (bo się w śladzie nie zmieścisz).

     

    Ogólnie jak potrafisz jeździć to sprzęt turowy umożliwia spokojną, normalną jazdę. Jak masz zamiar bić rekordy prędkości to wszystko co napisałem jest nieaktualne.

     

    A w ogóle to warto mieć 2-3 komplety sprzętu

    - minimalistyczny - na dłuższe wyprawy (można go uznać za podstawowy)

    - mocniejszy turowy (szersze narty) na jednodniowe wyprawy z nastawieniem na przyjemność jazdy

    - freeridowy - bez kompromisów - na bogato, długo, szeroko, okute narty, solidne wiązania

     

    pees - jeszcze 15 min wysyłki ;)

     

    Pozdro

    Wiesiek

  15. dlatego wybralem pro Protection (prawidlowa nazwa Snowpuls'a)  35 l - i zapewniam Cie -  pojemnosc 35l w tym plecaku (jak chyba wszystkich ABS) jest liczona razem z komora na poduche - czyli  z 35l, jakies 26-27 l na bagaz - reszte zajmuje poducha....

    roznica w pojemnosci 24 vs 26 raczej niezauwazalna

    wiele tez zalezy od design i dodatkowych  uchwytow, paskow itp

     

    Z tą pojemnością to trzeba uważać w tym linku napisali, że to 24 + 8 l zajmowanych przez ABS. Jeśli jest wolne rzeczywiście 24 litry to spoko wystarczy ale mniej nie powinno być.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  16. Sklep Multanex mam namiejscu - podjade do nich, jak tylko zobacze zwrocona kase na PayPalu.

     

    Bo do przemyślenia jest pojemność plecaka - te co zlinkowałeś pozwoli Ci schować sprzęt na jednodniowy dłuższy wypad. To raczej sprzęt freeridowy. A ponieważ nie jest to ten system gdzie wymieniasz część bagażową plecaka to jeśli w przyszłości chciałbyś zabrać więcej wyposażenia to po prostu będzie mało miejsca.

     

    Nie mówię, że to złe rozwiązanie ale prawie o 200 zł taniej masz 45 litrowego Snowpulsa, który nawet na parodniową wycieczkę od biedy starczy. Waży tylko 600 g więcej od "Twojego", wielkość też nie powinna przeszkadzać. Jakbym kupował jeden plecak to mocno bym się zastanowił.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  17.  Za to u nas wbrew pozorom są bardzo restrykcyjne  :(

     

     

    Nie jest tak źle (chyba na razie) - możesz latać gdzie chcesz (w obszarach niekontrolowanych) do wysokości 3 km (ciekawe swoją drogą jak się to ma do wymogu kontroli wzrokowej :) ) i modelami o wadze do 25 kg.  Co innego okolice lotnisk, zakładów przemysłowych czy wyłączone części miast. W przypadku działalności komercyjnej to niedługo się chyba zmieni - mają obowiązywać licencje.

     

    Pozdro

    Wiesiek

  18. Cześć

    Opisywany JG zjechał na butach, np. razem z S. Motyką zjechał w ten sposób z Żółtej Przełęczy żlebem do Doliny Pańszczycy , całym Zawratowym Żlebem oraz (swojego rodzaju rekord) pn. żlebem Wyżniej Koziej Przełęczy spod jego drugiego progu (dolny próg był wtedy całkowicie pod śniegiem); było to 14 VI 1930.

    Był kozak!

    http://z-ne.pl/t,has...gnojek_jan.html

     

    Pozdrowienia

     

    Jedyne wyjaśnienie - używali wtedy dużo dłuższych czekanów jak teraz! :D

     

    Pozdro

    Wiesiek

  19. Cześć

    Wie, że to niebezpieczne i się tego "nie robi" ale jak nie ma nart a kusi.

     

    Nie wiem jak ze zjazdami na butach ale dupozjazdy (z hamowaniem czekanem) dość często widać wśród pieszych turystów. Pomijając obicie tyłka i ewentualne ryzyko przecięcia ciucha to przeważnie w miarę bezpieczna i szybka metoda znalezienia się na dole. A wracając do butozjazdów, Łatwa możliwość zrobienia fikołka chyba kwalifikuję tę "metodę" na trochę łagodniejsze spadki :)

     

    pozdro

    Wiesiek

  20. I jeszcze w kwestii transportu lotniczego znalazłem coś takiego:

     

    Przewożenie samolotem:
    System ABS jest najpopularniejszym systemem lawinowym i chociaż przewożenie zbiorników ciśnieniowych samolotem jest zabronione, to systemy lawinowe objęte są specjalnymi przepisami Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego (IATA) zezwalającymi na przewóz 1 zestawu butla+rączka (podstawa - dokument IATA Table 2.3A). Fakt przewożenia zestawu należy zgłosić przynajmniej 2 tygodnie wcześniej obsłudze linii lotniczych (zależne od linii lotniczych)

     

    pozdro

    Wiesiek

  21. Zapewne taki snieg, gdy temperatura powietrza to nascie stopni. Lubienie go nie jest obowiązkowe, więc też nie lubię.

     

    Zależy co jest do wyboru - jeśli jest utrwalone  nocnym mrozem (po ciepłym dniu) kartoflisko to miękkie warunki (czyli ten ciepły śnieg) umożliwiają mniej lub bardziej komfortową jazdę bez szkody dla kolan (i plomb). Wiosną odpuszczanie stoku to moment gdy można przyjemnie pojeździć w miękkim - zawsze to jakaś "namiastka" puchu :) . Oczywiście do momentu gdy wody zrobi się zbyt dużo i stok stanie się niebezpieczny i niezbyt przyjemny do jazdy. Na szczęście to dość łatwo ocenić.

     

    Pozdro

    Wiesiek

×
×
  • Dodaj nową pozycję...