Skocz do zawartości

fomicz

Members
  • Liczba zawartości

    83
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez fomicz

  1. Tylko czy dzieciaki dadzą radę Tak daleko śmigać? Czy do Madonny da radę dostać się na nartach lub kolejką na stokach?

    Do Madonny dojeżdżasz na nartach. W tamtą stronę - spoko, każdy powinien dać radę, rano trasy są perfekcyjne. Powrót to gorzej, w jednym miejscu (chyba trasy 14 i 15) jest dość stromo i po południu strasznie rozjeżdżone. Na słabszych nogach po południu może być kiepsko nawet dla średnio jeżdżących osób.
  2. czy mozecie polecic jakies apartamenty w Folgaridzie?

    Ja moge polecic hotel w Dimaro Alp Holiday (kiedys w sieci Holiday Inn). Ceny porownywalne do innych w okolicy w tej kategorii ale za to 2 busiki hotelowe podwoazace cie pod wyciag na Folgaride :)
  3. Zillertal- bylem i szczesliwie wrocilem. Moze termin 8-15.03. nienajlepszy - wielu Niemcow mialo ferie wiec na dojezdzie korki juz od Monachium, przy powrocie rowniez ;) ale tydzien uwazam za udany. Nie bylem na Arenie, gdyz nie pasowaly mi tam wyciagi (brak niebieskich z krzeselkami dla mojego syna i zony) oraz na Hintertuxie (jakos nie czulem potrzeby tak dalekiej jazdy). W sumie skupilem sie na Mayrhofner-bergbahnen a zdecydowanie na Ahornie, ktory mimo, ze mial mala ilosc tras (dokladnie 1 czerwona i 1 niebieska ;) to nie bylo na nim kolejek czego nie mozna bylo powiedziec o Horbergu i Penken, gdzie byly momenty, ze kolejki byly i na 10 minut. Z wyjazdu jestem zadowolony, trafilem super wypasiony hotel z basenem, wiec po nartach byla zabawa w wodzie. Mysle, ze za rok tam wroce aby objezdzic z rodzinka trasy czerwone.
  4. Jeżeli twoja żona i ktoś tam jeszcze musiał jechac skuterem z powodu warunków czy zamknięcia jakiejs trasy to jest to tylko i wyłącznie Wasz błąd: brak rozpoznania terenu. A co by było gdyby nagle wystapiła mgła, duzy opad sniegu lub burza śnieżna - kto wtedy byłby winny temu, że: "warunki nie są takie jak być powinny" Takie jest moje zdanie oparte na paru latkach doświadczenia. Pozdrawiam

    Czesciowo masz racje i nie bede sie z Toba spieral, przy wyborze pierwszej trasy to oczywsicie byl nasz blad. Co do zalamania pogody to juz zupelnie inny temat ;) Pozdrawiam i zmykam sie pakowac, w tym roku, przynajmniej warunki sniegowe sa zdecydowanie lepsze ;)
  5. Witam Jeżeli można to wydaje mi sie, że nie za bardzo jest sens wyjeżdżąc np. do Austrii z dzieckiem które jeszcze nie jest w pełni ukształtowane narciarsko. Dzieci lubia miejsca które znają w których czują sie pewnie. To powinny byc rejony niedużę które dla nich są ogarnialne, wtedy mogą skupić się najeździe bez specjalnych obciążen. Zabieranie małego niesamodzielnego dziecka w duże góry gdzie jest dużo tras w miejsca w których nie tylko ono ale i opiekun sobie nie radzi to trochę poroniony pomysł. Nawet zakładając, że będziecie korzystać z przdszkola narciarskiego nie wiedzę tu sensu. Przecież to ma byc wyjazd rodzinny i wszyscy mają się dobrze bawić a jeżeli dochodzi juz do tego, że sie wzywa skuter na stok bez przyczyny typu wypadek to znaczy żę stres był duży i ktoś nie za bardzo pomyslał. Najpierw trzeba dzieci usamodzielnić a dopiero później jechać z nimi w większe góry. Wtedy wszyscy są szczęśliwi i korzystają z wypoczynku bez niepotrzebnych stresów. Dzieki za post bo być może inni nie popełnią Twoich błędów. Pozdrawiam

    Chyba nie myslisz, ze w kazdym kolejnym roku dziecko bedzie jezdzilo caly czas na tej samej trasie- caly czas osla laczka? Czy to wyjazd w PL czy w Alpy i tak jezeli jest to nowa trasa, trzeba z nia dziecko zapoznac (chocby w tym roku poczatki w Witowie). Bledem z naszej strony w ubieglym roku byl brak rozjazdu w PL, w momencie gdy warunki w Dachstein byly FATALNE, gdyby warunki byly takie jak byc powinny - mysle, ze problem by nie zaistnial. Moze gdyby Kuba mial zaprawe w Polsce, to mysle, ze bez probleu zjechalby tak samo jak ja - roczna przerwa dla dziecka to bardzo duzo. Mimo wszystko uwazam, ze wyjazd w doby teren narciarski, gdzie dziecko nie spedzi poowy czasu stojac w kolejce do wyciagow, tylko pojezdzi sobie tyle na ile ma ochote - jest dobrym pomyslem. To, ze opiekunowie maja caly czas zajety jest inna rzecza. Ja wjezdzajac z rodzina na narty caly czas staram sie poswiecac synowi, dla siebie wykorzystuje chwile, gdy Kuba z zona odpoczywaja w restauracji i to rowniez mi sprawia radosc.
  6. Kuba ma 6 lat i wlasnie mamy 4 sezon jezdzenia na nartach. Ja sam zaczalem 1 rok przed jego urodzeniem w wieku prawie 30 lat. 1 rok nauki Kuby tydzien w Zakopanem - skonczone 3 lata, Kuba zawsze byl i jest duzy jak na swoj wiek, ale za to moze troche mniej zwinny. W pierwszym roku, po 20-30 minutach zjezdzania na osle laczce (Nosal), podjazd talerzykiem z instruktorem (na szczescie bo nie zrazil sie wywrotkami), juz mial dosc i pozniej konczylo sie tym, ze wjezdzalem rowniez ja a on 'probowal' mnie dogonic - forma zabawy. Kazdy udzial w lekcji byl nagradzany 'drobnym upominkiem' - bardzo wychowawcze, prawda? Ale przynioslo efekty. 2 rok nauki - Mala Szymoszkowa- odszedl problem podjezdzania orczykiem, szlo mu juz calkiem niezle, oczywiscie codziennie instruktor, ale tez tylko 1 tydzien. Jak nie bhylo instruktora to jezdzilem z nim ja. Niestety nie jezdze na tyle dobrze aby go uczyc, wiec ograniczalo sie to do kilku uwag i jazdy 'za nim'. Czulem sie bezpieczniej - zabezpieczalem go przed najazdem przez kogos z tylu. 3 rok nauki. Dluzyszy opis - w koncu wybralismy sie w Alpy, Bad Gastein, koniec stycznia i... wjezdzamy a tam wszedzie 'zielono'. Wjazd na gore kolejka a tam prawie sniegu nie ma, trasa niebieska - dojazdowka pokryta lodem, szerokosc pokrywy 3-3,5m, paskudny zjazd nawet dla mnie. Skonczylo sie na tym, ze Kuba zjechal ze mna 'miedzy moimi nogami' do miejsca gdzie trasa dzielila sie na czerwona i niebieska i niebieska byla zamkieta. Wsciekly poszedlem d obslugi, wezwano skuter, ktory zwiozl syna, moja zone i kolezanke do kolejki - koniec jazdy tego dnia. Kuba strasznie sie zrazil, nie chcial zlozyc nart. Na szczescie w nocy popadalo i postanowilismy wziasc instruktora. Wszystko szlo dobrze do pierwszej wywrotki - znowu 'ja juz nie chce'. Znowu zabawa i wyglupy z tata ;) -Zadzialalo. Nastepnego dnia znalezlismy inna gorke, na ktorej dalo sie edzic, traza miala w sumie 4 km i Kuba znowu zlapal chec i mial przyjemnosc z jazdy. 4 rok nauki przelm stycznia i lutego biezacego roku: 1 tydzien w Zakopanem, caly czas w Witowie. Warunki na przypasowaly, przywiezlismy zime do Zakopanego. Caly tydzien fajnie sie jezdzilo (ostatni dzien deszcz ze sniegiem wiec malo przyjemnosci). Kuba codziennie 1-2 godziny z instruktorka, reszta czasu ze mna (jednego dnia zjechal w sumie 23 razy!!!). Pod koniec dnia nie moge za nim nadarzyc. Jutro ruszamy do Austrii Zillertall - Hippach, mam nadzieje, ze pogoda dopasuje a stoki spelnia oczekiwania. W kazdym roku nauki u Kuby widac postepy. Wazne, aby na poczatki sezonu zrobic dziecku 'rozjazdowke' aby nie zrazil si zaraz na poczatku sezonu. Caly czas jest problem po wywrotce, gdy cos go zaboli, zaraz chce rezygnowac, zdejmowac narty, ale wtedy stawiam go na nie z powrotem i... dalej jezdzi. W tym roku chwile jezdzil z kijkami - po jednej wywrotce, gdy kijki zadzialaly jak dzwignia, bolala go reka - odlozylismy kijki i znowu pomyka bez nich. Przy nim ja rowniez przez 3 lata jezdzilem bez kijkow (latwiej jest sie nim zajmowac). Niestety Kuba nie jest mocno samodzielny, ale nawet gdyby byl - nie pozwolibym mu jezdzic samodzielnie - nie mialbym takiej odwagi. Ufff ale sie rozpisalem, mam nadzieje, ze moje doswiadczenia komus pomoga.
  7. Poważne zastrzeżenie wzbudziło we mnie niemożność korzystania ze skibusa mimo posiadania skipasa z powodu nieposiadania sprzętu narciarskiego - ???????????

    Nie zartuj! A moze chciales wypozyczyc sprzet pod wyciagiem? Pierwszy raz o czyms takim slysze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...