Właśnie wróciłem z Pracicy gdzie byłem od godziny 18 do 20,30 bo dłużej się tam nie dało stać. Tak stać a nie jeździć. Ten ośrodek to jakieś nieporozumienie. Trasy wąskie, kolejki w pierona na dole czekania z 20 minut a na górze z 10-15. Bardzo niska przepustowość wyciągów, Trasy płaskie, że można z samej góry na dół na krechę śmignąć w pół minuty a potem znowu pół godziny wyjeżdżać. I te dzieci. Pchają się wszędzie a potem nie umieją orczyka złapać i puszcza z 2 "liny". Wioska zabita dechami, busem ludzi dowożą na wyciągi, zasięgu nie ma a piwo to jakieś brackie co smakuje jak nie wiadomo co a pianę ma jak piana w brudnej rzece. Za karnet dałem z 40zł zjechałem 6 razy i powiedziałem dość nie będę się pchał. Pojadę do Jurgowa czy na Mosorny do Zawoi i pojeżdżę jak człowiek. A i jeszcze wisienka na torcie. Prąd siadł i było cima nic prawie nie było widać, orczyki stanęły. Po 2 minutach orczyki ruszyły, a na tarasie lampy zapaliły się po może 6 minutach. A co jakby ktoś szybko jechał i bęc nie ma światła. Karnety sprzedaliśmy za 5zł jakimś ziomom. Na karnecie moim pisało Rabka coś tam i gość myślał że go oszukać chcę. A koledzy jeszcze muszą narty wypożyczyć, nic sobie nie pojeździliśmy straciliśmy pieniądze tylko. :eek: